Hotel to tylko łóżko? Już dawno nie! Czasem może być ciekawszy niż reszta podróży
Zameldować się, przespać i wyjechać. Większość ludzi tak postrzega hotele. Tymczasem w dzisiejszych czasach nietypowych opcji, atrakcji i usług jest w obiektach tak wiele, że nocleg może stać się celem w sobie. Zresztą sami zobaczcie!
Dla jednych podróżników hotel nie ma żadnego znaczenia. Byle było łóżko i dach nad głową – w końcu i tak przychodzą tu dopiero późnym wieczorem i wychodzą wcześnie rano. Inni, których styl zwiedzania nieco się różni od „tradycyjnego”, przywiązują do niego większą wagę. Ale hotele, o których chcemy dziś opowiedzieć mogą okazać się ciekawe dla jednych i drugich. Bo nie chodzi w nich tylko o to, by był tam kawałek łóżka, a o stos atrakcji, z których przy okazji noclegu możemy doświadczyć. I nagle wynajęcie pokoju staje się nietypowym przeżyciem – pod względem lokalizacji, możliwości lub… obsługi.
Wóz drzymały, cygański tabor czy gniazdo kondora?
Żaden z wyżej wymienionych obiektów nie kojarzy się z czymś, w czym można się wyspać. Nieważne! Ważne, że można spróbować. A wśród najbardziej nietypowych noclegów świata znajdziecie każdy z nich.
Możecie zafundować sobie spotkanie z niezwykłą przyrodą. Wolicie domek otoczonymi lwami – Lion House, hotel, gdzie śniadanie podkradają wam żyrafy – The Giraffe Manor, mobilny hotel, z którego można obserwować migracje niedźwiedzi polarnych – Tundra Lodge czy ocieplane igloo, z którego można zobaczyć obserwować zorzę polarną bez marznięcia – Igloo Hotel Kakslauttanen? Pierwszy czeka w RPA, drugi w Norwegii, a trzeci w Finlandii. W grę wchodzą też domki na drzewie – niezwykły Three Story Treehouse w Kanadzie, Bird’s Nest w Szwecji czy może kosmiczny UFO Treehouse? Decyzja zależy tylko od was i waszego portfela.
Szukacie jeszcze bardziej nietypowych wrażeń? Nie ma problemu. Zobaczcie Skylodge Adventure Suites w Peru, które pozwalają spać w przeszklonej bańce przypominającej gniazdo kondora albo podobny obiekt, choć z mniejszą dawką adrenaliny – Attrap Reves we Francji. Możecie też spędzić noc w… beczkach po winie, dzięki Schlaf Fass w Szwajcarii albo na zamarzniętym statku – Ship In The Ice w Norwegii.
A jeśli ma być dziwacznie, to czeka na was pokój w gigantycznym psie, czyli Dog Bark Park Inn w USA, najgorszym hostelu świata jak reklamuje je się Hans Brinker Hostel w Amsterdamie albo w wozie Drzymały w Nowinach niedaleko Wrocławia. Booking miał też w ofercie dom w całości wykonany z czekolady, ale akurat tam nocleg można było zdobyć tylko w drodze konkursu.
Nie brakuje też wysp, które możecie wynająć – i choć akurat ten typ zakwaterowanie kojarzy się z naprawdę wysokimi cenami, to w rzeczywistości, przy odpowiednio dużej grupie znajomych, możecie zmieścić się w rozsądnym budżecie – od 64 PLN.
Samolot, więzienie czy kopalnia?
Czasem jednak nie otoczenie jest ważne, a to, czym budynek czy samo miejsce było w przeszłości lub… jest nadal.
Stare szwajcarskie więzienie dziś jest świetnie prosperującym hostelem z 60 pokojami. Standard nadal jest nieco surowy, ale przynajmniej o dowolnej porze możecie opuszczać budynek i do niego wracać. To dla Was za mało? Klient nasz pan! Na Łotwie możecie zakwaterować się w hotelu Karosta, który przejął pomieszczenia po więzieniu KGB. Do dziś oferuje jedynie niewygodne prycze i szereg więziennych „atrakcji”. Organizuje się tu także wieczory kawalerskie, imprezy okolicznościowe czy zwiedzanie z umundurowanym przewodnikiem.
Fani lotnictwa nie mogą z kolei przegapić hoteli powstałych w starych samolotach. Na przykład w Nowej Zelandii możecie spędzić noc w The Plane Motel. Tu za „budynek” robi samolot Bristol Freighter z lat 50. XX wieku. W Kostaryce czeka na Was z kolei Boeing 727, którego wnętrze zostało tak zaprojektowane, że przez okna można podziwiać tutejszą dżunglę. I to nie wychodząc z łóżka! Za to w Niemczech stara maszyna linii Interflug zamieniła się w apartament z jacuzzi i łóżkiem tuż obok kabiny pilota. A to tylko kilka z podobnych obiektów na świecie.
Na łamach Fly4free.pl opisywaliśmy też możliwość spania w 200-letnim kościele, w wieży zegarowej w Londynie albo w starym młynie. A jeśli nie chcecie wyjeżdżać daleko, to w Polsce też nie brakuje nietypowych noclegów, chociażby w kopalniach – w Wieliczce i Bochni. Mało? Nie ma problemu. Zabytkowy wagon wybudowany dla cara Mikołaja II stoi w Białowieży i czeka na śmiałków, którzy wraz z zamknięciem drzwi są gotowi przenieść się w czasie.
Żywa lama, gitara albo konsjerż-dinozaur
Ale nietypowe mogą być nie tylko wnętrza czy pierwotne przeznaczenie budynku. Właściciele hoteli z całego świata przyznają, że także nietypowe usługi oferowane w ramach noclegu przyciągają klientów. Na przykład słynny japoński hotel, który był w pełni obsługiwany przez roboty, od początku cieszył się ogromną popularnością. Nawet teraz, gdy ze względu na problemy techniczne postanowiono zatrudnić więcej ludzi, dinozaur w ramach konsjerża robi furorę.
Nie brakuje też hoteli, które zapewnią wam cyfrowy detoks w zamian za dodatkowe usługi, zniżki czy bonusy. A gdy przeglądaliśmy ekstremalnie luksusowe hotele, do zestawienia, które przygotowaliśmy w ubiegłym roku odkryliśmy, że w hotelowym pokoju może się znaleźć 25 kg złota, boisko do koszykówki albo przeszklony basen z widokiem na Las Vegas.
I nic dziwnego, bo jak się okazuje goście, których stać na opłacenie takiego noclegu, mają często także bardzo zadziwiające prośby i życzenia. I hotele, choć z założenia przecież miały jedynie zapewnić nocleg, potrafią zorganizować niemal wszystko. Przykład? Trzy sypialnie przeznaczone dla ubrań i butów, portrety Nicolasa Cage’a nad łóżkiem, śniadanie w konkretnej, czerwonej torebce – to tylko pierwsze z brzegu pomysły. Do tego zdjęcie bekonu położone na łóżku, żywa lama w pokoju, a nawet małe stadko pingwinów. Choć tego ostatniego akurat nie udało się spełnić.
– Kawa z mlekiem wielbłądzim na śniadanie czy drogi szampan w kraju, gdzie publiczne spożywanie alkoholu jest karane chłostą, a sam alkohol nie jest nigdzie dostępny – opowiadał w rozmowie z nami Piotr Pazola, właściciel biura podróży specjalizującego się w ultraluksusowych wyjazdach. – Albo coca-cola do drinków. Niby nic specjalnego, ale najbliższy sklep był oddalony o 2 dni marszu na Papui Zachodniej. Jeden z tragarzy biegł równo 6 godzin przez góry, by dostarczyć je klientom jeszcze na ten sam wieczór – wspomina.
**
Oczywiście na pierwszy rzut oka może się wydawać, że takie oferty to kompletna abstrakcja, którą można obejrzeć jedynie jako ciekawostkę. Jednak obecne trendy w branży podróżniczej pokazują, że ludzie coraz częściej poszukują czegoś innego niż białej pościeli i lampek w idealnej odległości od łóżka. Popularność serwisu Airbnb pokazała, że jeśli tylko autentyczne mieszkanie w danym mieście może być konkurencyjne cenowo, to chętnie pomieszkamy w czymś mniej wygładzonym i uniwersalnym. A pojawianie się kolejnych obiektów hotelowych, które stawiają na unikatowe przeżycia, też nie jest przypadkiem. Podobnie jest z zadziwiającymi usługami – od robotów po konsjerża, który jest w stanie zorganizować lamę lub kogoś, kto pobiegnie przez góry po odpowiednią ilość coca-coli.
Dajcie znać, do której grupy podróżników Wy należycie? Czy wystarczy Wam standardowe łóżko i odrobina spokoju czy jednak wolicie odrobinę szaleństwa i odskoczni od rzeczywistości? A może już mieliście okazję spać w hotelu-samolocie, przeszklonej bańce na pustkowi, w byłym więzieniu albo obsługiwały was roboty. Czekamy na komentarze!
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?