Fly4free.pl

Nareszcie kolega @brzemia napisal cos madrego o typowej, polskiej naturze.

Chcialbym tylko dodac, ze w Chorwacji jadlem wysmienite owoce morza, ktorych jestem wielkim fanem, a czyste, przyjemne morze bylo perfect i wole kamyczki niz piasek. Przyznam, ze oprocz X weekendow w metropoliach europejskich, zaniedbalem poludnie Europy, gdyz preferowalem wyprawy arktyczne czy miedzykontynentalne.
A wiec do 22.09, bo nie ma czasu na forum. EOT.

_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW

Powiem tak - Split to kolonia polska, ceny powinny być w PLN, a język urzędowy polski.

W pełni podzielam argument o swojskości - to słowo idealnie idealnie pasuje do przaśnych apartmanów i kiczowatych stanowisk z pamiątkami.

Odnosząc się do wspomnianej swojskości moje pytanie brzmi: co było pierwsze?

1) swojskość (pytanie czy była takowa przed najazdem Słowian?)
2) masowa obecność rodaków w Chorwacji jako element swojskości przekazywanej międzypokoleniowo powiązanej z brakiem alternatyw w świadomości zarówno starszego, jak i młodszego pokolenia?

_________________

To jest takie pytanie jak to co było pierwsze: ciupagi made in China na Krupówkach czy grupa docelowa takich ciupag.

Dziś Polak jest światowy i trochę jest dla niego obciachem, gdy po wakacjach będzie się chwalił tylko Krupówkami. Przeniósł sobie więc Krupówki za granicę, bo, jak to mawia mój znajomy z Nowego Targu: "Polak wyjdzie z Krupówek, ale Krupówki z Polaka nigdy".

-- 05 Kwi 2023 19:23 --

Jak duże są te ceny z kosmosu do Chorwacji?

-- 05 Kwi 2023 19:23 --

Jak duże są te ceny z kosmosu do Chorwacji?

Jak ktoś się wybiera do Chorwacji to cena biletu lotniczego różnicy mu już nie zrobi ponieważ tam od 2 lat są już na wszystko ceny z kosmosu więc stać go.

Jak ktoś się wybiera rodziną w 4 osoby to ceny biletu do Chorwacji są istotne.
A tak poza tym, dawno nie byłem w Chorwacji, jest teraz drożej niż we Włoszech? No bo jeśli tak to po co tam wogóle jechać?

_________________

Jeden powie, że drożej jest w Chorwacji, drugi że we Włoszech.
Niemniej ceny są porównywalne, a nie tak jak kiedyś - że Chorwacja była "trochę" droższa niż wyjazd nad Bałtyk.
To "trochę" to przez ćwierć wieku ewoluowało z 20-30% do 200-300%

_________________


"Podróżować to żyć..."

Lekturka
fenomen-chorwacji,18,131305

Nie mam porównania do Włoch w sierpniu, ale Chorwacja jest bardzo droga także poza wysokim sezonem

Byłem w 2021 r., nie wiem czy było drożej niż we Włoszech i nie wiem, jak jest teraz. Ale nawet jeśli drożej niż we Włoszech to co z tego? Czy Włochy są wzorcem kosztów urlopu ? I jeśli szacowany koszt jest wyższy, to jest to powód do dyskwalifikacji tego czy innego kraju?
Jeśli ktoś lubi dany kraj i akceptuje koszt, to jedzie. Jeśli z powodu wzrostu kosztów zacznie szukać alternatyw, znajdzie je i zmieni decyzję to jest to zrozumiałe.

Istnieje temat o cenach w Chorwacji:
jaka-waluta-do-chorwacji,1489,111405&start=60

To kiedyś było kartą przetargową Chorwacji. Kraj bardzo ładny i atrakcyjny cenowo w tej części świata. Niestety padł on ofiarą własnej popularności/przereklamowania. Ostatni raz nad morzem byłem tam dwa lata temu. W moim subiektywnym odczuciu już wtedy koszty wypoczynku zaczęły tam przypominać koszty wypoczynku w Niemczech. Zwłaszcza ceny jedzenia w restauracjach były już szczególnie mocno odczuwalne dla mojej kieszeni.
Ostatnio znalazłem bardzo tani bilet z Lublina do Splitu na lipiec. Zacząłem wymyślać trasę i szukać noclegów. Jak zobaczyłem ich ceny na Bookingu to w pięć sekund wyleczyłem się z tego pomysłu.

Co do Włoch to zaryzykuję stwierdzenie, że jak już się:
- nabierze umiejętności szukania knajp tylko dla miejscowych,
- noclegi nie muszą być w najlepszej lokalizacji,
- nie kupuje się durnostojek,
koszt urlopu będzie tańszy nie tylko w porównaniu do Chorwacji. W tym momencie może to wyjść taniej nawet niż urlop w Polsce.

Pierwszy raz byłem w Chorwacji w 1999 roku.

Jeszcze wtedy to była trochę ziemia nieznana - bo dopiero 4 lata po wojnie, ludzi się wręcz w głowy pukali gdzie jedziemy - przecież tam niebezpiecznie.
Pojechaliśmy z rekomendacji kolegi, który był rok wcześniej - jak opowiadał i pokazywał zdjęcia to była bajka - tak różna od naszego wybrzeża.

Było drożej niż w Polsce (właśnie te 20-30%), ale akceptowaliśmy to, bo rekompensowały to widoki i przede wszystkim pogoda.
Potem byliśmy ponownie w 2000 i w 2003 (na tygodniowych wyjazdach).

Potem na wiele lat porzuciłem Chorwację, bo okazało się, że samolotem jest nie tylko szybciej, ale i (dzięki naszemu forum) taniej i zacząłem odkrywać Europę.
Dziś po prawie 10 latach latania już wiem, że ten pierwszy zachwyt Chorwacją wynikał właśnie z tego, że był to pierwszy taki wyjazd.

W ubiegłym roku byłem w Splicie, 2 lata temu w Zadarze - oba te miasta znałem w poprzednich wyjazdów ponad 20 lat temu.
Tym razem już nie robiły takiego wrażenia.
No i ten poziom cenowy - niestety drogo, w zasadzie porównywalnie do krajów zachodnich (oczywiście z głową - nie do Lazurowego Wybrzeża).

_________________


"Podróżować to żyć..."

@Tomo14 , to ja mam trochę inaczej. W Chorwacji, konkretnie Dubrowniku, byłem dawno temu jako nastolatek. Nie zrobiła na mnie większego wrażenia, co dzisiaj wydaje mi się nieco dziwne, biorąc pod uwagę, że to był pierwszy kraj z tak "egzotyczną" przyrodą jaki mogłem zobaczyć. No ale może wtedy inne rzeczy zaprzątały moją głowę

Drugi raz w Chorwacji byłem niedawno, podczas pandemii, chyba głównie dlatego, że LOT rzucił jakieś tanie bilety do Dubrownika w wygodnym terminie, a ja przy okazji chciałem zahaczyć Czarnogórę. Wcześniej nawet o Chorwacji nie myślałem, budziła u mnie tylko uśmiech politowania, bo wiedziałem, że Polacy tłumnie tam jeżdżą i sam myślałem czemu oni sobie to robią. Na miejscu okazało się, że widoki są rewelacyjne, bardzo mi się podobało (pewnie resztki polskich genów się odezwały) i gotów byłem nieco bardziej życzliwie patrzeć na wybory rodaków, choć oczywiście odpychała mnie ich monotonność. Wydaje mi się więc, że Chorwacja może zachwycać nie tylko klientów Bałtyku, a ja sam bardzo chętnie pojadę w przyszłości do Splitu i innych miast.

Na minus tylko dość zimna woda oraz jedzenie - rzadko było smacznie. Oczywiście mogło wynikać z nietrafionych wyborów, ale miałem niesmak ze względu na wcześniejszy pobyt w Turcji, która wcale mi się z owocami morza nie kojarzyła, a każdy przypadkowy wybór był znacznie lepszy niż w Chorwacji.

pewnie prosta relacja wystarczy, jesli ceny sa oderwane od lokalnej rzeczywistosci i zarobkow i ustalane jedynie pod turystow, to mozna smialo powiedziec ze sie przeplaca, o ile w jakims tanim kraju to nie problem, to jednak Chorwacja nie oferuje niczego takiego ekstra zeby to robic.


https://www.reddit.com/r/croatia/commen ... s_country/

Co to znaczy "przepłaca" ? W stosunku do kogo / czego ?
Miejscowi płacą tyle samo, tyle, że oni znają knajpy "nieturystyczne" z niższymi cenami.. Naszym zadaniem jest je znaleźć...

A Chorwacja jest unikalna w Europie. Byłem kilkakrotnie i za każdym razem znajduję coś nowego dla siebie.
O ile Włochy, Francję, czy Hiszpanię zwiedzam, wyjeżdżam i zadowolony wracam do Wwy, to w Chorwacji czuję się jak w domu i mogę zostać na dłużej.
Niezwykle gościnni mieszkańcy, dla mnie zdecydowanie nr. 1 w Europie, wspaniały klimat i pewność słonecznej pogody, wspaniałe jedzenie i trunki (domowa rakija nie ma sobie równych) ale przede wszystkim...
... bogactwo zabytków i przyrody, podróżowanie po Chorwacji jest przyjemnością samą w sobie..
Wyspy, wysepki, czasami zapomniane przez Boga i ludzi... Kwintesencja kraju... Swoiste genius loci..

Chorwacja to nie Dubrownik, czy Split, gdzie lądują hordy wycieczkowiczów, niektórzy z nich przylatują na weekend (!!!), żeby potem ponarzekać, że drogo i niesmacznie.
Chorwacja to Mljet, Lastowo, Vis, Iz, Dugi Otok, Bisevo. po części także Losinj, Hvar i Korcula...
Tam żyje się zupełnie innym tempem, nieliczni turyści przyjeżdżają i wyjeżdżają i nie ma to większego wpływu na życie mieszkańców. Nikt nie inwestuje w sklepiki z pamiątkami, czy knajpy z wyrafinowanym menu, bo sezon jest krótki, a trzeba myśleć dalekowzrocznie...

Paweł
https://sites.google.com/site/traveller ... haus-pawel

_________________
Paweł
https://sites.google.com/site/traveller ... haus-pawel

miejscowi do knajp nie chodza bo jest za drogo

oczywiscie ze w stosunku do lokalnych uwarunkowan, ceny, podatki, place, koszty itd - jesli ktos w takim Bangkoku chcialby za hotel albo menu tyle co na Manhatanie to ok?

Chodzą, chodzą, tylko nie do tych położonych na promenadzie w Splicie, czy na Stradunie w Dubrowniku...

P/

_________________
Paweł
https://sites.google.com/site/traveller ... haus-pawel

Bez sensu IMO jest też to co się tu przewija, czyli jakieś mityczne odniesienie do Włoch i tego, że coś jest taniej, drożej lub tak samo jak we Włoszech.
Ok, Włochy potrafią być drogie, ale tylko wtedy jak ktoś się nieumiejętnie porusza po turystycznej Wenecji, Rzymie czy innej Florencji i wpada raz po raz w zastawione pułapki na turystów tam, albo biega oszalały z przewodnikiem w ręce po wszystkich muzeach i wydaje fortunę na bilety (nie twierdzę, że nie warto w ogóle, ale warto bardziej krytycznie dokonywać takich wyborów).
Tymczasem we Włoszech wystarczy skręcić czasem w boczną uliczkę, odrobić zadanie z poszukania lokalnych miejsc, siąść na 4 literach i nauczyć się odrobiny języka i od razu robi się taniej, a czasem nawet taniej niż w Polsce.

To tak jakby oceniać Polskę pod kątem cenowo-turystyczno-jakościowym przez pryzmat krakowskiego Rynku, Długiej w Gdańsku albo Krupówek.

jak ktos nie umie sprawdzic to rzeczywiscie wpada w jakies pulapki, ale generalnie Wlochy czy Hiszpania sa ok bo jest "kultura" wyjscia i siedzenia wieczorami po knajpach. i nie ma sie wrazenia ze ktos probuje naciagac. do tego jak wszedzie inne ceny beda bezposrednio przy atrakcjach, a inne 2 uliczki dalej, kwestia wyboru, natomiast jak ktos w takim Splicie w zwyklej knajpie nie przy morzu wystawia ceny jak w Londynie, to szuka frajera, i tyle.

kazdy turysta chce zahotelowac w Krakowie i zwiedzac knajpy w centrum, a nie mieszkac w Bochni albo na Roztoczu bo tam jest taniej albo bardziej swojsko. Krupowki to inna historia, ale twierdzenie ze gdzies tam jest lokalnie jest "fajniej" jest nie do konca poprawne bo zdecydowana wiekszosc turystow ma czas jedynie na najwieksze atrakcje i miasta, a nie przyjezdza na caly miesiac zeby zwiedzic Malopolske czy Lubelskie.