Wizy do USA zniesione, więc oszczędzimy! Ale inne kraje wciąż zdzierają z nas aż miło!

Nawet 474 PLN plus podatek – tyle kosztuje jedna z najdroższych wiz, jakie obowiązują Polaków. Warto pamiętać o tym jeszcze zanim zaczniemy planować podróż, bo gdy zorientujemy się już po kupieniu biletów lotniczych, możemy być bardzo niemile zaskoczeni.
Według Global Passport Index, korzystając z polskiego paszportu możemy obecnie wjechać bez wizy do 115 krajów świata. W 81 państwach wymaga się od nas różnych formalności (klasycznej wizy, e-wizy, eTA, karty turysty itd.), ale równocześnie w blisko połowie z nich bez problemu otrzymamy tzw. wizę „on arrival”, czyli już po przylocie do kraju. Dodatkowo aż 40 krajów świata możemy odwiedzić korzystając wyłącznie z dowodu osobistego, w tym nawet bardzo odległe miejsca jak Martynika, Reunion czy Gwadelupa, które są terytoriami zamorskimi Francji.
Polacy mogą się więc pochwalić całkiem „mocnym” paszportem i niezłym wynikiem na tle innych krajów. Tym bardziej, że sytuacja wizowa zmienia się dynamicznie, a wiele krajów znosi opłaty albo przynajmniej ułatwia procedury.
Jeszcze w ubiegłym roku jedną z najdroższych wiz, o jakie musieli starać się Polacy była ta, która pozwalała wyruszyć do USA. Na szczęście dla większości podróżników ta opłata to już przeszłość, a Polska wreszcie została objęta programem bezwizowym. Oznacza to, że 160 USD, czyli ok. 620 PLN zostaje w naszej kieszeni! Nie oznacza to jednak, że teraz możemy odetchnąć z ulgą, bo już żadna wiza nie zaskoczy nas pod względem finansowym. Nic bardziej mylnego.
***
10-lat Fly4free.pl! Wygraj iPhona 11 lub hulajnogi Xiaomi. Odbierz kod rabatowy od Qatar Airways >>
Gdzie musimy szykować solidny budżet?
Za jedną z najciekawszych wiz na świecie zawsze uważano tę uprawniająca do odwiedzin Gwinei Równikowej. Jeszcze do zeszłego roku była nie tylko kosztowna, ale i trudna do zdobycia. Każdy turysta wybierający się tam musiał przedłożyć szereg dokumentów. Jakich? Przede wszystkim zaproszenie potwierdzone przez służby imigracyjne Gwinei Równikowej, zaświadczenie o niekaralności, badania z negatywnym wynikiem testu na HIV/AIDS, zaświadczenie o szczepieniach, potwierdzenie rezerwacji noclegu, dwa zdjęcia oraz – co dość oczywiste – wniosek wizowy i paszport ważny minimum 6 miesięcy.
Obecnie procedura jest nieco uproszczona, a o wizę można ubiegać się w ambasadzie Gwinei Równikowej w Berlinie. Trzeba przedłożyć zaświadczenie o niekaralności i zaproszenie, wypełnić wniosek i dołączyć jedno zdjęcie. Nadal jednak nie jest to tania zabawa – za wizę trzeba bowiem zapłacić 120 EUR (ok. 515 PLN).
Mniej ekstremalne przykłady? Arabia Saudyjska, która wprowadziła wizy turystyczne pod koniec września, też nie oszczędza turystów. Opłata za wyrobienie wizy wynosi 440 SAR, czyli ok. 471 PLN plus VAT. Do tego dochodzi jeszcze koszt ubezpieczenia medycznego (musi być certyfikowane w Arabii Saudyjskiej), które jest jednym z warunków wpuszczenia do kraju.
Jest to o tyle ciekawe, że gdy saudyjski książę zapowiadał stworzenie wiz turystycznych w jednym z najbardziej zamkniętych krajów świata, zapewniał, że cena będzie przystępna. Czas pokazał jednak, że pojęcie „drogie” i „tanie” bywa szalenie względne.
Kto jeszcze się ceni? Przede wszystkim kraje afrykańskie. Sierra Leone i Czad – tu koszt wyrobienia wizy w każdym z tych przypadków to 100 EUR (ok. 430 PLN), Algieria – 240 PLN, Kamerun – 90 EUR (ok. 385 PLN), Angola – 120 USD (ok. 464 PLN), Nigeria – 51 USD (ok. 197 PLN), Kenia i Tanzania – 50 USD (193 PLN).
Poza Afryką też bywa drogo – Mongolia i Chiny – 60 EUR (ok. 260 PLN), Wietnam – 25 USD lub 50 USD, jeśli potrzebujecie wizy wielokrotnego wjazdu (ok. 96 lub 192 PLN) i Kambodża – 30 USD (116 PLN). Wszystkie ceny pochodzą ze strony MSZ i informacji konsularnych konkretnych ambasad.

Kombinuj, a będzie taniej
Czasem – zwłaszcza przy drogich wizach – warto poczytać i poszukać trochę więcej informacji. Okazuje się bowiem, że w zależności od sposobu uzyskania wizy czy miejsca, w którym zamierzamy to zrobić, ceny mogą się różnić. Na przykład wiza do Burkina Faso kosztuje 70 EUR załatwiana przez ambasadę w Berlinie, a 10 EUR mniej, jeśli postaramy się o nią w ambasadzie… francuskiej w Warszawie.
– Dział wizowy tutejszej Ambasady jest upoważniony do wydawania wiz turystycznych do Burkina Faso. Koszt wizy wynosi równowartość 60 EUR płatne w złotówkach gotówką według obowiązującego kursu – czytamy na stronie placówki.
Warto też pamiętać, że wbrew niektórym informacjom, o wizę trzeba starać się z wyprzedzeniem.
– Wizy na pobyt krótki (do 90 dni) wystawiane są przez placówki dyplomatyczne Burkina Faso. W wyjątkowych przypadkach możliwe jest uzyskanie wizy na granicy – informuje MSZ.
Zróżnicowane ceny można zobaczyć też w przypadku starania się o wizę do Ghany. Polski MSZ wskazuje ambasadę w Berlinie jako właściwą do załatwiania naszych spraw – tam wiza kosztuje 100 EUR. Tymczasem ambasada w Londynie podaje o wiele niższą cenę – 60 GBP. Warto więc przemyśleć, z której ambasady chce się skorzystać.
Drogą wizę można też czasami… ominąć. Tak jest chociażby w przypadku Jordanii, gdzie Polacy muszą zapłacić ok. 220 PLN. Sporo, biorąc pod uwagę, że coraz więcej osób, dzięki tanim biletom lotniczym, wybiera ten kraj jedynie na kilkudniowy wyjazd. Pierwszą opcją, by nieco zaoszczędzić jest wykupienie Jordan Pass za 380 PLN. Kosztuje ona co prawda więcej, ale w ramach karty mamy już wliczoną wizę, wstęp do Petry (wart 270 PLN) i 40 innych atrakcji Jordanii. Jeśli więc zamierzacie sporo zwiedzać, wyjdzie zdecydowanie taniej niż kupowanie wszystkiego osobno. Drugą, jeszcze lepszą opcją jest wizyta w Akabie. Jeśli w ciągu 48 godzin od przylotu do Jordanii, zjawicie się w tym portowym mieście, możecie być całkowicie zwolnieni z opłaty za wizę. Opisaliśmy ten sposób na łamach Fly4free.pl w ubiegłym roku. Możecie też przeczytać o tym na forum Fly4free.pl.

Ceny zmieniają się regularnie – raz w dół, raz w górę
Sporo krajów regularnie zmienia swoje zasady dotyczące wiz. Jedni na lepsze, drudzy na gorsze. Obowiązek wizowy wobec Polaków zniosły m.in. Wyspy Zielonego Przylądka. Trzeba jednak pamiętać o dopełnieniu formalności.
– Osoby podróżujące do Republiki Zielonego Przylądka powinny zarejestrować się na specjalnej platformie: www.ease.gov.cv najpóźniej na 5 dni przed rozpoczęciem podróży – informuje MSZ.
Do grona otwartych krajów dołączył też Uzbekistan. Od 1 lutego 2019 r. obywatele 45 krajów mogą przebywać na jego terenie w celach turystycznych do 30 dni, nie martwiąc się wizą.
W sierpniu na zniesienie opłat wizowych dla Polaków zdecydowała się Sri Lanka. I choć początkowo, bezpłatne wizy miały pojawić się już w kwietniu tego roku, tu ostatecznie przesunięto ich wprowadzenie o kilka miesięcy. Dzięki temu oszczędzamy obecnie 35 USD. Na razie nowe zasady obowiązują przez 6 miesięcy, czyli do 1 lutego 2020 roku. Rząd zapowiedział jednak, że jeśli zniesienie opłaty przyciągnie wystarczająco dużo turystów, to być może program zostanie przedłużony.
Zdecydowanie potaniały też wizy do Indii – obecnie w zależności od planowej daty i długości pobytu, cena za promesę wynosi od 10 do 80 USD. Tymczasem jeszcze niedawno wszystkie wizy turystyczne kosztowały 80 USD, bez względu na szczegóły wyjazdu.
Drożej płacimy z kolei na przykład w Turcji, gdzie koszt e-wizy wzrósł do 35 USD. Zmiany dotknęły także osób, które wybierają się do Nowej Zelandii. Musimy zadbać o eTA i uiścić odpowiednie opłaty. W przypadku samej eTA do Nowej Zelandii będzie to 9 NZD (ok. 23 PLN), jeśli złożymy wniosek przez aplikację mobilną i 12 NZD (31 PLN), jeśli zrobimy to na stronie internetowej. Do tego doliczyć należy 35 NZD (91 PLN) za IVL, czyli opłatę turystyczną. W sumie Polacy będą musieli więc wydać od 114 do 122 PLN.

Kraje otwierają się na turystów, a sytuacja zmienia się dynamicznie
Coraz więcej krajów wprowadza też częściowe ułatwienia. W styczniu 2017 roku rząd Białorusi ogłosił, że Polacy nie będą potrzebować wiz, by odwiedzić Mińsk (warunkiem jest przekroczenie granicy lotniczej). Później stopniowo rozszerzano obszar i wydłużano czas dozwolonego pobytu. Dziś przylatując do Mińska, możemy spędzić na Białorusi 30 dni, a korzystając z dwóch istniejących stref bezwizowych – tej dookoła Grodna i tej dookoła Brześcia, legalnie możemy zwiedzać kraj naszych wschodnich sąsiadów przez 10 dni. Zgodnie z zapowiedzią prezydenta Łukaszenki, już niedługo ułatwienia mogą objąć kolejnych pięć obszarów: berestowicki, wołkowyski, werenowski, lidzki i szczuczyński, a czas dozwolonego pobytu będzie wynosił 15 dni.
Ale Białoruś to nie jedyny kraj, który w podobny sposób otworzył się na turystów. Na przykład Rosja pod koniec czerwca ogłosiła, że zupełnie za darmo możemy wyrobić e-wizę na wyjazd do obwodu kaliningradzkiego, a zaledwie trzy miesiące później podobną decyzję podjęła w kwestii Sankt Petersburga. Dzięki temu – choć wizę dalej musimy mieć – nie ponosimy żadnych opłat, jeśli wyrobimy ją przez internet. W innym przypadku musimy zapłacić za wizę 150 PLN.
Nieco podobnie wygląda sprawa ze Stanami Zjednoczonymi. Choć zniesienie wiz faktycznie było momentem wyczekiwanym przez wielu podróżników i pozwoli sporo zaoszczędzić w trakcie planowania podróży, to nadal istnieją pewne obostrzenia. Podróżując do USA trzeba bowiem pamiętać o wpisie do ESTA, czyli Elektronicznego Systemu Autoryzacji Podróży. Taki dokument nie gwarantuje jednak, że zostaniemy wpuszczeni do USA – decyzja i tak będzie podjęta przez oficera straży granicznej, ale wyrobić go trzeba obowiązkowo i w uproszczeniu można powiedzieć, że po prostu zastępuje on promesę z ambasady. Nie można jednak zapomnieć, że nie każdy z automatu jest zwolniony z obowiązku wyrobienia wizy. Na przykład osoby, które po 1 marca 2011 roku wjeżdżały do Korei Północnej, Iraku, Libii, Somalii, Sudanu, Syrii, Jemenu lub Iranu, muszą dalej przejść żmudny proces i uiścić wysoką opłatę.
Z krótkoterminowych wiz (do 144 godzin), możemy też skorzystać w niektórych regionach Chin m.in. w Szanghaju czy Pekinie. Wtedy wiza jest bezpłatna, ale nie możemy opuszczać obszaru administracyjnego danego miasta lub prowincji.