Fly4free.pl

Fajna ale ciezka troche.

_________________

Z mojego doświadczenia to są właśnie najlepsze walizki na bagaż podręczny:
1. śmiesznie tanie
2. bardzo lekkie
3. ze stelażem na zewnątrz, co pozwala na zabranie se sobą większej ilości rzeczy i lepsze pakowanie ubrań (na płasko, a nie wciskanie w wolne od rurek miejsca)
4. te małe mieszczą się bez problemu do wszystkich koszy pomiarowych
Z tego samego typu są jeszcze takie z płaską kieszenią na przedniej części - bardzo przydatna na dokumenty, wydruki.

Jeździłam z taką parę lat temu i nigdy nie miałam problemów, później zmieniłam na "nowszy model", który regularnie mi kwestionowano.
Warto sobie taką sprawić.

Objechałem dwa sklepy, w żadnym z nich ich nie dostali

w Galerii Krakowskiej były tylko wieksze (39PLN, ...)

wlasnie ja zamowielm znaczy 2 dni temu
http://www.ebay.co.uk/itm/Hand-Luggage- ... 2548wt_765

tyle ze na brytyjskim ebayu ale to taka sama. wczoraj zostala wyslana do piatku mysle ze dojdzie wiec zdam relacje. wymiary na bank sie zgadzaja napisze o jakosci wykonanie i wstawie kilka real foto.

co do wazenia to jeszcze nigdy nie spotkalem sie z wazeniem bagazu podrecznego chyba ze lecialem z rejestrowanym to kazali klasc na niego ale z samym podrecznym nigdy od wielu lat, tak wiec nie zwracalbym uwagi na wage torby


Kraków -Kaufland prwie identyczna trzyma miarę/ waga 1,6 cena 49,99 dzisiaj kupiłem,dość solidna/kolor granat

popraw link bo nie działa a jesteśmy ciekawi

Waga torby ma znaczenie nie tylko z powodu limitów, które narzucają linie lotnicze, ale m.in. dla jednej banalnej sprawy: wygoda transportu.

W Bergamo ważyli wszystkim jak leci torby, plecaki co kto miał.
Ja miałem plecak tak wypchany, że nawet nie próbowałem wepchać do kosza. Zresztą miła pani nawet nie kazała wpychać, ale na kosz musiałem położyć. Waga ok jeszcze 1,5 kg zapasu

_________________

OLT Express - odprawa w Warszawie - ważyli; była o 1,5 kg za ciężka i poszła do luku

Do mnie już doszła ta praktyczna brzydula - jutro pierwszy test. Co do ważenia podręcznego - w low-costach to standard, więc nie podzielam optymizmu kolegi wyżej.

Też tak myślałem, aż do ostatniej podróży Kraków-Budapeszt....
Może to przez mega krótką trasę, może przez opóźnienie lotu, może przez przypadek, ale kontrola praktycznie nie istniała, czy to security czy bagażu. Płyny porozrzucane w plecaku i walizce, ludzie z kosmicznymi plecakami (60-70L????) i walizami, aż zacierałem ręce czekając co się stanie i...?
Wszyscy przeszli bez zająknięcia, 1 osobę poproszono o wepchnięcie walizki do kosza, z trudem dopchała i git (nie wiem czemu ta osoba akurat, było kilka które miały dużo większe walizy).
Jedna kobieta była z wielką torbą, która wyglądała jak półtorej kosza pomiarowego przewieszoną przez ramię - przeszła.
To samo w obie strony.

PS. żeby nie było tak różowo, to przed nami leciał chyba Kraków-Mediolan i tam trzepanko było solidne.

Co do płynów, to parę razy powtórzył się u mnie mniej więcej taki scenariusz - radar pika, torba na bok, pan/pani szuka płynu i nagle ostentacyjnie i z dumą wyjmuje kartonik z soczkiem 200 ml. Oddaje torbę i ok, droga wolna.
Później sprawdzam, a tam jeszcze 2 soczki i puszka coli Żona udaje, że ten cud to nie z jej rąk - dobra, nieważne.
Ale w Anglii nie ma zmiłuj - flegmatycznie i skrupulatnie, w gumowych rękawiczkach, Pan bada przyrządem każde gatki.
Kiedyś przewoziłem 10 buteleczek z alkoholem - taki dostosowany do wymogów security prezencik -zapakowane w siateczkę, każda po 100 ml.
Pan kazał kupić woreczki 200x200 w automacie i jak chirurg wciskał flaszeczki jedna po drugiej w woreczek.
Wyglądało, że się nie da - proszę go, żeby już wyrzucił te 2-3 szt. - nie, Pan wyjmuje i wciska od nowa - a może tak a może inaczej - fajna zabawa.
Woreczek musi się zapiąć. Kolejka rośnie, wreszcie Pan dopina swego - brawo!
Ledwie zdążyliśmy na przesiadkę, jakże miałem wtedy ochotę wytrąbić zawartość tych flaszeczek na oczach Pana kontrolera.

lekki OT, do światowców, którzy urodzili się na pokładzie , czy też latają ostro cały czas:
Szło by zrobić jakś przegląd/ranking, wątek w stylu: gdzie i kiedy jak trzepią? z podziałem na kraje, lotniska?
Sam nie wiem czy to ma sens, ale sam z chęcią bym przeglądnał taki wątek.
Wiadomo, że nie wierząc w ciemno i na zasadzie, a bo napisali, że udało sie przemycić, lub słabo trzepią, to mi sie uda na 100%, ale jako ciekawostke i pod rozwage indywidualną.

Wtedy lecąc do takich Budapesztów, mógłbym, rozważyc zaryzykowanie, natomiat lecąc do Londynu, 3 razy bym sprawdzil czy wszyzstko na pewno gra

IMO to nie ma wiekszego sensu, bo zależy od pory, obsługi, sprytu itd...

Przykładowe Bergamo - mierzą, ważą i to zazwyczaj dosyć solidnie, a ja na moje ~10 security w Bergamo nigdy nie musiałem tego robic... Albo przechodziłem przez security o 4 rano (bo lepiej sie spi), albo po prostu przechodzilem kolo pan z koszykiem szybko, widzac, ze kogos zatrzymali albo po prostu nikogo nie bylo...

W KRK to samo - zazwyczaj cisza, spokój, a tu raz siedzi sobie pani jeszcze przed security i karze odstawiać cyrk. Takze roznie to bywa...

Polecam miec minimalnie wiekszy plecak i pare rzeczy, które zawsze mozna wyrzucic albo ubrac na siebie (a do kieszeni kolejne rzeczy). Z walizką troche gorzej.

Oczywiscie warto miec na wzgledzie, ze w Anglii jest ciezko, bo tam nawet moj woreczek strunowy jest gorszy niz ich

Ale... panie i panowie, off topic robimy.

Samo zjawisko trzepiących bagaże podręczne oddziałów SS zależy od tak wielu losowych czynników i zmienia się tak dynamicznie, że taka strona moim zdaniem byłaby pozbawiona sensu. Byłoby z takich rad więcej szkody, niż pożytku. Podziwiam Twoją wiarę w człowieka i jego zdrowy rozsądek jednak oczami wyobraźni widzę już te hordy zbulwersowanych pasażerów którzy musieli dopłacać grubą kasę za nadanie kabinówki do luku mimo że "przecież czytałem, że nie trzepią bagaży!". Lecąc którąś z gestapowskich linii trzeba się być po prostu zawsze przygotowanym na kontrolę wymiarów i wagi bagażu podręcznego - i tyle.

_________________
The best is yet to come.



Moje podróże

Dobra, w takim razie koniec OT i wracajmy do walizek.
Ja pożyczyłem kumpeli walizkę o 2-3cm za szeroką i poleciała z nią, nie kazali jej mierzyć, ale mówi, ze ludzie mieli duzo większe i ze na luzie by weszła do kosza, ale oczywiście nie sprawdziła.

Nie mniej jednak możliwe ze ja sie skuszę (wcześniej się bałem o te 2-3 cm) jeżeli będę leciał ryanairem, który podobno ma kosze większe własnie o te 2-3 cm. Dodatkowo jest ona lekko trapezowa/klinowa, tzn węższa na górze, szersza u dołu, więc od biedy można ją odwrócić i dopchać

Do kosza Ryana wszystko wejdzie. Gorzej jak będą mierzyć kartonem.

_________________


Moje podróże: https://podroze-podroze-podroze.blogspot.com

Na czym polega ten karton? Często to się zdarza? Jak ten karton wygląda? Skoro to karton, to wydaje mi się, że powinien być rozpychalny?

Zgadzam się z przedmówcami, zbyt losowa sprawa, zbyt wiele różnych czynników choć nie da się ukryć, że pewnie miejsca mają czynnik większego ryzyka niż inne np. Londyn - no zawsze coś, macanie, trzepanie, ściąganie butów i przelewanie perfum.

_________________

Vueling ma np. taką składaną "walizeczkę" (wykonaną chyba ze sklejki połączonej jakimś materiałem), która ma dokładnie takie wymiary jak limity podane na ich stronie i wierz mi, że upchać się tam za bardzo niczego nie da. Na lotnisku w Barcelonie (gdzie zresztą jest ich baza) już przed wejściem na pokład ich pracownik "wyhacza" na oko większe bagaże i mierzy je właśnie takim czymś. Nie ma zmiłuj.