Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 47 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 17 Kwi 2017 21:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
No cóż.. trochę mi zeszło z rozpoczęciem tej relacji, no ale jak ktoś przywozi 3tys. zdjęć z tygodniowego wypadu to się tak właśnie kończy :roll:

W każdym razie dziękuję @‌Maxima0909‌ za systematyczne motywowanie do pisania :D Wygląda na to, że pomogło :D


Na 50 relacji z Afryki ponad 1/3 jest z Maroka, ale nie zniechęciło mnie to i napiszę kolejną :) Być może właśnie ona pomoże komuś w podjęciu właściwej decyzji, czyli odwiedzenia Maroka, które dla mnie - po spędzeniu tam zaledwie tygodnia - stało się krajem niesamowitym, a czasem wręcz magicznym. Piszę "stało się", gdyż bardzo długo Maroko było dość daleko na mojej liście i miałam spore wątpliwości czy na pewno chcę tam jechać. No ale kolejne świetne relacje na f4f i kolejne niesamowite zdjęcia, które ktoś przywiózł z tego kawałka afrykańskiej ziemi nie mogły pozostać obojętne dla moich oczu :) Być może tą relacją również kogoś przekonam, dołożę ostatnią cegiełkę do decyzji o zakupie biletów, której na pewno nie będziecie żałować :)

Maroko wpisało się idealnie w nasz jesienny plan wyjazdowy - miało być:
- nie za daleko
- nadal ciepło
- jak najtaniej
- nie za długo

Wszystkie warunki spełnione, a więc kupujemy bilety:
Warszawa Modlin - Paryż Beauvais - Marrakesz (FR) 07.11.2016
Fez - Madryt - Wrocław (FR) 15.11.2016
+ nocny pociąg do W-wy

Udało się zmieścić w ok.450zł/osobę, co na Maroko nie jest jakimś szczytem taniości, ale ogólnie przyzwoitą ceną jak na taki trip i przy okazji szansą na złapanie paru tapas i ostatnich promieni słońca w Madrycie 8-)

Plan na miejscu zakładał przede wszystkim niezapomnianą noc na pustyni obok Merzougi, a reszta wyszła mniej więcej tak:
Załącznik:
Picture12.png
Picture12.png [ 237.76 KiB | Obejrzany 10370 razy ]

czyli w skrócie: Marrakesz-Ait ben Haddou-Warzazat-dolina Dades-Merzouga-Fez-Szafszawan-Fez
(Todhra odpadła z powodu braku czasu)

I kolejne marzenie spełnione - czyli noc w hotelu z milionami gwiazd (=na pustyni) :)
Załącznik:
IMG_7973.jpg
IMG_7973.jpg [ 250.42 KiB | Obejrzany 10370 razy ]


cdn.
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/
Góra
 Profil Relacje PM off
14 ludzi lubi ten post.
 
      
Singapur i Bali za 3986 PLN. Loty z Warszawy + 13 noclegów Singapur i Bali za 3986 PLN. Loty z Warszawy + 13 noclegów
Zbiór okołoweekendowych lotów do Francji z Krakowa od 186 PLN Zbiór okołoweekendowych lotów do Francji z Krakowa od 186 PLN
#2 PostWysłany: 17 Kwi 2017 21:45 

Rejestracja: 25 Lut 2012
Posty: 247
Loty: 23
Kilometry: 72 725
niebieski
Początek obiecujący, tylko mało zdjęć...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 17 Kwi 2017 21:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
@‌julk1‌ obiecuję, że zdjęć będzie dużo, dziś tylko jedno na zachętę ;)
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 01 Maj 2017 20:53 

Rejestracja: 03 Sty 2017
Posty: 678
Loty: 34
Kilometry: 47 914
niebieski
Czekam na ciąg dalszy... Termin na odskocznię od zimna idealny. Jakbyś o pogodzie napisał byłoby super...
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 04 Maj 2017 22:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
No to jadę dalej ;) Sorki za obsuwę :P

Przylot z jesiennej, deszczowej i zimnej Polski do Marrakeszu był późnym wieczorem (po 22), a więc zorganizowaliśmy sobie transport z naszego riadu za ok.20euro (sporo, ale na 4 osoby ujdzie, a nie mieliśmy siły tułać się po całym dniu w podróży w poszukiwaniu taxi, która pewnie nie wiedziałaby gdzie jest nasz riad).

Bardzo ciekawy wystrój i kształty ma lotnisko w Marrakeszu :)
Image

Image

Image

I za dnia:
Image

Image

W Maroku natomiast deszczu nie uświadczyliśmy ani raz, z naszych siedmiu dni jeden był co najwyżej pochmurny (na trasie Warzazat-Dades-Merzouga). @piekara114 odnośnie pogody - temperatura w dzień była ok.18-22 st., w nocy spadała do ok.10st., najchłodniej było w nocy na pustyni (ok.5-7st.) i kiedy przejeżdżaliśmy przez tereny górskie (przejazd od Marrakeszu do Warzazat, w dzień ok.10st.). W praktyce oznaczało to, że w dzień najczęściej: bluzka na krótki rękaw+długie spodnie i coś cienkiego na górę, a wieczorami jednak przydawały się bluzy, a nawet na nie lekkie kurtki. Pogoda idealna na zwiedzanie, upałów nie było, choć myślałam, że będzie cieplej.

Nasz nocleg w Marrakeszu to Riad Souad, w którym spędziliśmy dwie noce (60euro za obie/2 osobowy pokój). Bardzo miła właścicielka, świetny klimat, pyszne śniadania, dobra lokalizacja - jednym słowem bardzo polecam :)
Wyglądał tak:
Image

Image

A dodatkowo można było skorzystać z tarasu na dachu, z którego widoki były dość.. osobliwe :D welcome to Morocco!
Image

Rano po śniadaniu ruszamy na eksplorację ;) Nasze cele to:
- Pałac Bahia
- Pałac el Badi
- madrasa ben Youssef
- grobowce Saadytów
- meczet Kuttubija
- oczywiście plac Jemma el-Fna
i szeroko rozumiane szwendanie się :)

Marrakesz od razu jawi się nam jako czerwone miasto, głównie przez jasnoczerwone budynki, najczęściej już podniszczone, do tego plątanina kabli, wąskie zaułki, ciasne uliczki, porozstawiane stragany - to cały Marrakesz.
Image

Image

Image

No i niesamowite bramy z charakterystycznymi łukami i zdobieniami, coś pięknego - podobają mi się strasznie!
Image

Image

Image

Image

Podobno Marrakesz przy Fezie to pikuś (o czym przekonamy się za kilka dni), ale ilość uliczek, ulic, przecznic, zaułków jest obłędna - nawet najambitniejsi z nas nie raz zderzyli się ze ścianą, nawet gdy gps pokazywał co innego :P To standard - chyba żadne mapy i nawigacje nie ogarniają całej tej plątaniny i czasem trzeba postawić na metodę prób i błędów ;) Tak wyglądałaby nasza trasa, gdybyśmy szli w najłatwiejszy ze sposobów (ale taki zapewne nie był :D ):
Image

Phi, pomyślicie, trasa prosta, 7km w 1,5h - no cóż nam zajęło cały dzień :D oczywiście ze zwiedzeniem poszczególnych miejsc, no ale były też takie atrakcje jak całkowita niemoc w znalezieniu wejścia do pałacu Badi - nawet spotkaliśmy parę z Polski, która też nie mogła tam trafić - pozdrawiamy :D połączyliśmy się w bólu, ale w końcu nam się udało - mam nadzieję, że im też ;) a Marokańczycy nie zawsze pomagają, jedni mówili nam, że zamknięte, drudzy wskazywali jakieś nieokreślone dokładniej kierunki, ale w końcu znalazł się litościwy wybawca :D i nie, nic za to MADów nie chciał ;)

a pewnie nasza droga wyglądała raczej w ten sposób: :lol: :lol:
Image

Z riadu udajemy się więc w stronę placu Jemma el-Fna, który w ciągu dnia nie prezentuje się tak imponująco jak w nocy, ale przy okazji łapiemy parę dirhamów w kantorze (ceny raczej podobne wszędzie) i idziemy w stronę meczetu Kuttubija, który jak większość meczetów w Maroku możemy oglądać tylko z zewnątrz (jedyne dwa meczety dostępne dla innowierców znajdują się: w Casablance - meczet Hassana II oraz ok. 100km od Marrakeszu na południowy-zachód - meczet Tin Mal). Przy meczecie Kuttubija jest bardzo przyjemny park.
Image

Image

Image

Dalej idziemy w stronę grobowców Saadytów po drodze mijając meczet z nieco niższą wieżą niż Kuttubija - Moulaya el Yazid.
Image

Na tej samej ulicy (Rue de la Kasbah) siadamy na lekki deser w przyjemnej kawiarence Cafe Kasbah z tarasem, z którego można podziwiać ładny widok na miasto.
Image

Image

Posileni idziemy do grobowców Saadytów (również znajdujących się na Rue de la Kasbah) - miejsce pochowania książąt z dynastii o tej samej nazwie (rządzącej Marrakeszem w tzw. złotej epoce od XVI do poł. XVII w.). Ciekawostką jest to, że w XVIII w. grobowce zostały zamurowane i dopiero po ok. 200 latach odnaleźli je Francuzi przelatujący nad miastem. Wejście kosztuje 10mad/1e, otwarte codziennie od 9-18:00 (http://www.tombeaux-saadiens.com/tarifs-horaires/ ). Grobowce, pomimo tylu lat, wyglądają pięknie, miejsce jak najbardziej warte zobaczenia.

Image

Image

Image

W Maroku nie może zabraknąć kociaków ;)
Image

Następny punkt to pałac Badi, przed którym nastąpił pierwszy większy kryzys naszej wewnętrznej nawigacji :P Za cholerę nie mogliśmy znaleźć wejścia do pałacu, błądząc pomiędzy uliczkami i odbijając się co chwila od jakiegoś muru.. W końcu się udało - co prawda przy pomocy wskazówek jednego Marokańczyka, ale kryzys został zażegnany ;) Pierwsze wrażenie po wejściu na tereny pałacu - ach to tu grzeją w zimę tyłki nasze polskie bociany :) Na murach pałacu, a raczej jego ruin można dostrzec całkiem sporą grupę boćków. Niestety sam pałac w niczym nie przypomina tej budowli z czasów swojej świetności - zbudowany był z wielkim rozmachem, z najlepszych, sprowadzanych z całego świata, materiałów, jednak skończył marnie - większość jego skarbów zostało rozebranych i wywiezionych do Meknes przez kolejnego sułtana. W pałacu znajduje się (i nadal można go zwiedzić) całkiem niezły system podziemnych korytarzy prowadzących do lochów - można trochę pobłądzić (jakby ktoś miał mało w Marrakeszu :lol: ).

Image

Image

Poza tym warto wspiąć się na górną część pałacu skąd można podziwiać panoramę Marrakeszu wraz z górami Atlas.

Image

Image

Image

Cena za wejście do pałacu - 10mad/1e, otwarte 8-17:00 (http://www.palais-el-badi.com/en/prices-opening-hours/ ).

Dużo okazalej prezentuje się drugi ze zwiedzanych pałaców - Bahia - dużo młodszy (z XIX w.), od wielu lat utrzymywany przez marokański rząd, a dziś - oprócz tego, że w jednej jego części mieści się marokańskie ministerstwo kultury, przyjmowani są również zagraniczni goście. I w sumie nie ma się co dziwić - pałac jest naprawdę niesamowity - piękne, wielobarwne mozaiki, koronkowa ornamentyka, zdobione drewniane sufity, rzeźbione łuki nad wejściami prowadzącymi na patia z krużgankami, fontannami i wspaniałą roślinnością - drzewkami cytrynowymi, pomarańczowymi, jaśminami i bananowcami. Mimo, że jego wnętrza również zostały rozkradzione, to wszystko tworzy niepowtarzalny klimat i jak dla mnie pałac Bahia jest taką perełką Marrakeszu.
Cena i godziny wejścia tak jw.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jednak największą perłą Marrakeszu (wg mnie) jest szkoła koraniczna ben Youssefa. Zanim do niej dotrzemy, pomiędzy sukami, straganami i wysokimi murami znajdziemy w Marrakeszu kilka całkiem magicznych i przyjemnych zakątków :)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Szkoła koraniczna (medresa) i meczet Alego ibn Jusufa (ben Youseffa) to najlepszy przykład architektury muzułmańskiej - znów można podziwiać niesamowite mozaiki, koronkowo rzeźbione łuki, zdobione wykończenia, a to wszystko w największej szkole teologicznej Maghrebu - kiedyś uczęszczało tam nawet 900 uczniów. Obok medresy jest również meczet (najstarszy w Marrakeszu), jednak niedostępny dla niemuzułmanów. Największe wrażenie robi dziedziniec, ale warto wybrać się też na spacer po innych pomieszczeniach medresy i zobaczyć np. salę modlitewną.

Image

Image

Image

Po zwiedzeniu wszystkich zakamarków medresy udaliśmy się na zasłużony posiłek :) znaleźliśmy świetną knajpkę z pięknym widokiem na wieczorny Marrakesz (postaram się znaleźć namiar) i z obowiązkowymi gośćmi:
Image

Tajin, czyli niebo w gębie <3

Image

Image

Na koniec dnia - mimo że z pełnymi brzuchami - nie odmówiliśmy sobie kilku pysznych soków (nie tylko z pomarańczy, ale polecam też z granata - coś wspaniałego!) i niedużych smakołyków w postaci mięsnych szaszłyczków :D omnomnom :) A to wszystko oczywiście - gdzieżby indziej - na placu Jemma el Fna :)

Image

Image

Image

Image
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/


Ostatnio edytowany przez olajaw 09 Lip 2017 22:35, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
16 ludzi lubi ten post.
Grzegorz40 uważa post za pomocny.
 
      
#6 PostWysłany: 05 Maj 2017 01:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Lut 2014
Posty: 722
niebieski
Byłam 10 lat w Maroku na przełomie grudnia i stycznia - podczas 14 dniowej podróży 1 dzień pochmurno-deszczowy (w Marrakeszu właśnie), a poza tym temperatura wyższa, niż mieliście. Można było się opalać w kostiumie.:)
Z chęcią powrócę do klimatów arabskich, więc czekam na ciąg dalszy.:D
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 05 Maj 2017 09:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Sty 2017
Posty: 268
Hahaha, byłam w Marrakeszu latem 2008 roku i mam identyczne fotki ;-)
_________________
http://www.babistravelguide.blogspot.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 05 Maj 2017 10:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Paź 2013
Posty: 372
Loty: 95
Kilometry: 232 936
niebieski
meteorka2207 napisał(a):
Hahaha, byłam w Marrakeszu latem 2008 roku i mam identyczne fotki ;-)

wyjęłaś mi to z ust, kilka kadrów jota w jotę! :D aż trudno uwierzyć :)

no i nasza restauracja na przeciwko grobowców! najlepsza!
_________________
Moje relacje:
2017 - Tajlandia/Kambodża
2016 - Bałkany
2015 - Zachodnie Wybrzeże USA
2014 - Maroko
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 05 Maj 2017 11:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
No cóż nie będę ukrywać - nie chodziliśmy zbyt poza utartymi szlakami ;) pierwszy wypad do Maroka must-see muszą być zaliczone :D

ps. @‌Maxima0909‌ @‌meteorka2207‌ ale kociaka na skuterze na pewno nie macie :lol:
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 05 Maj 2017 11:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Sty 2017
Posty: 268
No nie mam kociaka na skuterze, Your point :lol:
_________________
http://www.babistravelguide.blogspot.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 07 Maj 2017 00:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
Dobra zagęszczam ruchy i piszę dalej ;)

Następnego dnia ruszamy w trasę, więc najpierw jedziemy odebrać auto z lotniska. Kilka słów o wynajmie.. po wielu, naprawdę wielu godzinach wyszukiwania aut (baby wybierają pierwszy raz auto na wynajem :P - nie wiem czy to był dobry pomysł, że to zadanie zostało przydzielone nam, śmiem szczerze wątpić :P ), zdecydowałyśmy się wziąć auto przez wypożyczalnię Prepaid Car Rental na Rentalcars.com. Za 7dni wynajmu, z 2 dodatkowymi kierowcami (240mad), pełnym ubezpieczeniem i oddaniem auta w innej lokalizacji (Fez lotnisko) zapłacilismy 183 funty (płatność w Ł, bo właścicielka karty siedzi w UK ;) ). Wybór padł na Hyundaia i20 (or similar ). No więc właśnie similar to np. taki :D :
Image

Tak tak, to auto nazywa się Renault Symbol i w sumie to wszystko miał symboliczne od opon, hamulców po kopa itd :P Obiecałam sobie, że już więcej na moje auto nie będę narzekać ;) Ogólnie sam wynajem nie był problemowy (generalnie łatwiej było zrobić zdjęcia tam gdzie nie ma rys/obtarć niż tam gdzie one są :P ), zeszło nam jednak trochę, bo poprosiliśmy o wymianę koła zapasowego (te w aucie miało flaka :lol: więc chyba w razie co by się nam nie przydało :P ).

Żeby wskoczyć na drogę N9 w stronę Warzazatu trochę musieliśmy się natrudzić, trzeba było jechać jakimiś objazdami, bo w naszym terminie w Marrakeszu odbywał się szczyt klimatyczny Cop22, więc wiele dróg z lotniska było pozamykanych :roll: No ale jakoś się udało..

No to jedziemy!
Image

A tu pan w trakcie jazdy ogarnia krowy:
Image

Najcięższy odcinek był oczywiście przez same góry - serpentyny, zjazdy, podjazdy, wąskie mijanki, aż szok, że nasz Symbol dał radę :shock: Niestety, ale był to również dość czasochłonny odcinek, ale w sumie plan został wykonany - dojechaliśmy do ksaru Ait ben Haddou, który zwiedziliśmy i dalej do Warzazatu na nocleg. A widoki po drodze wynagrodziły wszystko :)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wszyscy już o tym pisali, ale trudno nie wspomnieć o "specyfice" jazdy autem po Maroku :D Jest to przeżycie niezwykle emocjonujące, wręcz fascynujące, uruchamiające wszystkie zmysły i wymagające ogromnego skupienia i zaangażowania :lol:
Na drodze dzieje się wszystko - od spotkania zwierząt maści wszelakiej (psy, osiołki, wielbłądy) po tworzące się nagle kilka pasów jezdni, wyskakujące skutery/wozy/rowery itp. itd. Ogólnie jest ciężko :P Dodajmy do tego w większości kiepskiej jakości nawierzchnię, czyt. dziura na dziurze (na szczęście nie wszędzie), no ale jazda robi się mało przyjemna.
Ach no i zapomniałabym - jeszcze dwie rzeczy - przy okazji jazdy autem można niestety poznać mniej miłą stronę Marokańczyków, którzy próbują naciągnąć na wiele rzeczy. Nas próbowali zatrzymać dwa razy ci sami panowie stojący na poboczu z niby zepsutym autem, pierwszy raz stali i po prostu machali jakby potrzebowali pomocy, ale przejechaliśmy dalej, po czym za chwilę nas wyprzedzili, znów stanęli na poboczu, tym razem podnosząc maskę (wcześniej tego nie zrobili, więc musieli wyciągnąć większy kaliber ściemy) i znów na nas machali.. Ale ich poznaliśmy, więc tym bardziej się nie zatrzymaliśmy. Nie z nami te numery 8-) :lol:

Druga sprawa to ograniczenia prędkości i policja na drogach - no niestety w Maroku nie pognasz, znaczy pognasz, ale może to być dość droga zabawa :P Znaków ograniczenia prędkości jest mnóstwo i bardzo często zaraz przy nich stoi policja - często schowana za zakrętem, krzakami itp. Policja często stoi na wjazdach do miast, przy rozjazdach czy rondach, gdzie nagle jest ograniczenie do 60.. 40.. 20.. i ciach kontrola - czasem tylko poświecą latarką i pozwolą dalej jechać (tak mieliśmy raz w nocy), a czasem zatrzymują na dłuższą kontrolę - dokumenty są sprawdzane dość skrupulatnie. Na szczęście nam się taka kontrola zdarzyła tylko raz i udało się przekonać marokańskich policjantów (przy ograniczeniu do 80), że "niee noo 100 na godzinę to ten nasz Symbol nie pojedzie pod górę" :lol: No jakoś się udało bez mandatu :)

Do ksaru Ait ben Haddou dojechaliśmy w idealnej porze - słońce było już całkiem nisko i pięknie oświetlało niesamowity kształt wieżyczek ksaru. Ksar to nic innego jak wioska obronna, składa się na niego kilka kazb. Ait ben Haddou jest dość wyjątkowy - został wpisany na listę Unesco, a budynki zostały zrobione z gliny i nawet w części są nadal zamieszkałe. Ksar jest co jakiś czas restaurowany, rząd marokański wkłada całkiem spore sumy na jego utrzymanie. Poza tym miejsce jest częstym planem dla superprodukcji - kręcono tu Aleksandra, Gladiatora czy Grę o tron (jako miasto Yunkai).Według mnie warto jest zobaczyć to miejsce, przejść się uliczkami ksaru, podziwiać panoramę z najwyższej wieży, z której można dostrzec z jednej strony góry, a z drugiej - pierwsze pustynne krajobrazy.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Z Ait ben Haddou do Warzazatu (pieszczotliwie nazywanym przez nas Warsztatem :D ) jest 30km. Dojeżdżamy i rozpoczynamy poszukiwania noclegu. Parę miejsc odprawia nas z kwitkiem, ale w końcu znajdujemy hotel o dumnej nazwie Le Riad http://www.hotel-ouarzazate-riad.com/en/ i decydujemy się na nocleg tam. Za pokój 2osobowy ze śniadaniem płacimy 400mad (ok.150zł), ogólnie hotel mogę spokojnie polecić.
Zostawiamy rzeczy i idziemy na główny plac Warzazatu celem posilenia się ;) Siadamy w jednej z knajpek, jemy pyszne tajiny i poznajemy syna właściciela knajpki, który - po miłej rozmowie - ma straszne parcie na wysłanie nam zaproszenia na facebooku :lol:

Następny dzień zaczynamy od zawrócenia do studia filmowego Atlas - i to jest jedyne miejsce w Maroku, którego nie polecam, nic szczególnego tam nie ma, kilka rekwizytów z filmów, makiet czy scenografii, zresztą często w słabym stanie. Na nas nie zrobiło żadnego wrażenia, szkoda czasu i kasy (50mad). No chyba, że ktoś jest megafanem takich superprodukcji jak "Gladiator", "Mumia" czy "Kleopatra".

Jedziemy dalej w stronę doliny Dades. Pogoda lekko się pogorszyła - zrobiło się pochmurno, ale ładne widoki nadal umilają nam drogę.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

stay tuned ;)
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/


Ostatnio edytowany przez olajaw, 09 Lip 2017 23:15, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 07 Maj 2017 01:05 

Rejestracja: 25 Wrz 2015
Posty: 177
Loty: 166
Kilometry: 276 623
Fajna relacja, dawaj dalej
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 07 Maj 2017 14:18 

Rejestracja: 03 Sty 2017
Posty: 678
Loty: 34
Kilometry: 47 914
niebieski
Popieram, czekam na więcej (daj znać ile kosztują posiłki mniej wiecej oczywiscie)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 10 Maj 2017 23:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
Dzięki za posty motywacyjne :D

Kolejny dzień jest dość męczący - cały w aucie, początkowo chcieliśmy dojechać tego dnia do Merzougi i od razu uderzać na pustynię, ale:
- pogoda była taka sobie - pochmurno
- droga była taka sobie - dojazd do doliny Dades okazał się mocno mocno kręty i czasochłonny
- i nie chcieliśmy lecieć na pustynię na wariata..
Więc trochę zwolniliśmy tempo, co się okazało dobrym rozwiązaniem, bo kolejny dzień był już słoneczny a noc bezchmurna, czyli idealna na wyprawę na pustynię :)

Ale zanim pustynia - najpierw nasza dalsza droga w stronę doliny Dades i krótki stop na smaczny obiad z mega widokiem :)

Image

Image

Żeby dojechać do doliny Dades musieliśmy zjechać z głównej drogi N10 w R704. Do słynnej serpentyny jest ok.30km, a droga wije się jak szalona, więc znów - nie pognasz :D Ale widoki ciekawe - góry i wąwozy przybierają wszystkie odcienie od czerwieni do brązu, a budynki wciśnięte przy drodze dopasowują się do nich barwą. Czasem wygląda to jak jedna wielka kopalnia ;)

Image

Image

Image

Image

Image

Drogą R704 spokojnie można by było poprowadzić jakiś rajd :)

Image

Image

Image

Image

Image

No i Symbol dał radę wdrapać się na sławną serpentynę ;)

Image

Image

Najlepszy punkt widokowy, z którego można podziwiać cały zakrętas jest przy hotelu i restauracji Tizmillite chez Mohamed, którą zresztą polecamy - widoki i smaki niezapomniane! :)

Image

Image

Image

Image

I nie mogło zabraknąć słynnej berber whisky, czyli mocno słodzonej herbaty ze świeżej mięty :)

Image


Do Merzougi dojeżdżamy już po ciemku (chociaż zachód jest już po 18:00, więc nie było to bardzo późno). Szukamy noclegu, nawet pomaga nam jeden Marokańczyk na skuterze, ale w końcu nie korzystamy z jego pomocy, ale z pomocy wifi spod polecanego przez niego hotelu :P I tym samym bookujemy chyba najlepszy nasz nocleg w Maroku i miejsce, które mogę szczerze polecić - Maison Merzouga. Za 2pokoje 2osobowe na jedną noc płacimy ok.350zł, ale miejsce jest warte i większych pieniędzy, a jego właściciel niesamowity. Wieczór i noc mija nam przy opowieściach oraz połączeniu berber whisky, żubrówki, kabanosów i innych smakołyków :lol:

Hotel jest w świetnym stylu (zdjęcia trochę gorsze, bo z tel.)

Image

Image

Image

A śniadanie pyszne :)

Image

cdn.
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/


Ostatnio edytowany przez olajaw, 10 Lip 2017 19:44, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#15 PostWysłany: 10 Maj 2017 23:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Gru 2015
Posty: 446
srebrny
Super się czyta i ogląda. Czekam na ciąg dalszy:)
_________________
Αντσύνα
Анцина
2022 dhow-przez-zatoke-chwaka-bay-czyli-zanzibar-z-plecakiem,213,168117
2018 Alesund na trzecią randkę
2017 na-bialorus-z-waszmosciami,1509,119604
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 20 Maj 2017 01:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
Rano trochę główki bolały, ale wstajemy w miarę wcześnie i po nocnych owocnych negocjacjach (jakże mogło być inaczej w takich okolicznościach przyrodniczo-kulinarnych:D ) mamy plan na najbliższe 24h :) Pierwsza jego część to kilkugodzinny rajd 4x4 po wydmach Erg Chebbi, z kilkoma stopami po drodze (o których dalej). Nasza przejażdżka trwa 4h i kosztuje 25e od osoby.
Ale najpierw jeszcze kilka fot z poranka w Maison Merzouga :)

Image

Image

Ali - właściciel guesthouse'u zrobił z naszych zwykłych białych koszulek najlepszą pamiątkę z wyjazdu - z przodu napis (markerami) <Maroko> a z tyłu koszulki każdy miał swoje imię oczywiście zgodnie z pisownią jak poniżej :D Tutaj próby na tekturze:
Image

Nasza wycieczka zaczęła się od wydm znajdujących się blisko Merzougi. W ramach ciekawostki dodam, że wydmy pustyni Erg Chebbi ciągną się 50km i sięgają 350m, stanowiąc najwyższą część Sahary. Zgodnie z lokalną legendą Erg Chebbi powstała jako kara dla mieszkańców Merzougi, którzy nie udzielili pomocy kobiecie z dzieckiem. Potężna burza piaskowa zasypała wtedy całą miejscowość ;) Najciekawszą informacją jest jednak to, że pod Erg Chebbi znajduje się największy podziemny zbiornik wodny w Maroku, który można podziwiać wiosną na powierzchni pustyni. Wtedy też nad powstałym jeziorem zbierają się flamingi.

Image

Image

Image

Polska! :)
Image

Na wydmach można się całkiem nieźle zabawić :D Jak dzieci, jak dzieci :lol:
Image

Image

Jedziemy dalej :) w tle marokańska muzyka, wiezie nas kolega Aliego - klimat jest :)
Image

Mijamy cmentarz - robi niezłe wrażenie, groby nie są podpisane, bliscy zmarłych przychodzą nie do konkretnego grobu tylko ogólnie na cmentarz, po pewnym czasie nie wiadomo gdzie leży dana osoba.
Image

A te góry to granica z Algierią, która leży tylko 50km dalej.
Image

W końcu dojeżdżamy do hamady - pustyni kamienistej i terenów, gdzie znajdują się kopalnie skamielin.
Image

Image

Image

Image

Na miejscu oczywiście można zakupić różne wytwory z kamieni:

Image

Pędzimy dalej.. :)

Image

..do wioski nomadów - nasz kierowca nie ukrywał, że część z nich nie prowadzi typowego nomadzkiego życia, często przenosi się do miasta, ale jest też część, która faktycznie prowadzi koczowniczy tryb życia i co parę miesięcy zmienia obozowisko, na które składa się namiot, jakaś lepianka i może coś jeszcze. Co by nie mówić dzieciaki były rozkoszne ;)
Image

Image

Image

Zostaliśmy poczęstowani pysznym chlebem z oliwą oraz oczywiście berber whisky :) za dużo nie zostało :D
Image

Image

A ten osiołek (jeden jedyny na cały obóz) na początku wydawał nam się bardzo biedny, bo z daleka wyglądało jakby jedną nogę miał krótszą :roll: ale przy bliższym przyjrzeniu doszłyśmy do wniosku, że on wcale taki biedny nie jest :lol: i czwarta noga też się znalazła :lol:
Image

Jedziemy dalej w stronę oazy..
Image

Image

Image

Przejażdżka wokół Merzougi i Erg Chebbi to świetna sprawa, zrobiliśmy niezły kawał trasy przez te 4h i zobaczyliśmy różne oblicza pustyni ;)

Ok. 14:00 wróciliśmy do guesthouse'u, zjedliśmy co nieco i chwilę odsapnęliśmy. O 16:00 mieliśmy zaplanowaną wycieczkę z noclegiem na pustyni. Trzeba się sprężać, bo ok.17:30 zaczyna się zachód słońca, a wielbłądami mamy do przebycia parę km, nawet Symbol był szybszy od nich :D Wycieczka na pustynię kosztowała nas 400mad/os., niby sporo, ale mieliśmy w nią wliczone też oprócz noclegu i kolacji na pustyni - śniadanie następnego dnia i pokoje do dyspozycji na kolejny dzień, żeby po pustyni się odświeżyć i spakować. No i szła tylko nasza czwórka + nasz przewodnik :) Pustynia o zachodzie i o wschodzie jest niesamowita, a w nocy ilość gwiazd po prostu rozwala. Mieliśmy małego niefarta jednak - w dzień naszej wycieczki była raz, że pełnia, a dwa, że księżyc był największy od 70 lat (tzw. superpełnia, superksiężyc itd.) :lol: Jak fart to fart :lol: Trzeba było więc trochę poczekać, aż skubaniec się schowa i wtedy niebo będzie ciemniejsze, a gwiazdy bardziej widoczne ;) No dobraaa koniec gadania czas na foty :D

Nie obyło się bez profesjonalnych nakryć głowy :D
Image

Image

Image

Dogoniliśmy inną wycieczkę:
Image

Image

Image

I nawet odbiliśmy się z tego piachu :lol:
Image

Image

Zaparkowaliśmy na zachód słońca :)
Image

Nasze wielbłądy miały imiona: Bob, Hector, Jimmy i Alamel (alamel oznacza 'biały', mój ci on ;) ). Jazda na nich nie należy do najprzyjemniejszych, co tu dużo ukrywać, d*pa boli jak cholera, ale i tak najgorzej jest następnego dnia :lol: No ale zwierzaki są spokojne, posłuszne i na maxa wyluzowane :D 8-) My też otrzymaliśmy bardzo oryginalne imiona: Fatima, Aisha, Mohamed i Hassan :lol: Pewnie wszyscy takie dostają :P Ale ubaw z tej okazji był niezły ;)

Image

Image

Image

Po zachodzie słońca przeszliśmy jeszcze kawałek do naszego obozowiska - był to jeden duży namiot z kuchnią, gdzie nasz berber przygotował pyszny zestaw - zupę, tajina, berber whisky i jakieś małe przekąski na początek, oraz namioty do spania. Był mega sympatyczny, opowiadał różne ciekawe historie, no i znów mieliśmy naukę pisowni, ale tym razem berberyjskiej :)
Image

Przesłał nam nawet kilka kawałków muzyki berberyjskiej :) Po kolacji posiedzieliśmy trochę przy ognisku
Image

A potem wdrapaliśmy się na najwyższą wydmę, z której widać było nawet światła Merzougi i inne obozowiska. Widok mega! Następnie nasz berber złapał mnie i koleżankę za nogawki przy kostkach i ściągnął na tyłkach z wydm w dół :lol: Noo chociaż powrót był o wiele szybszy :lol:
Gdzieś ok.24:00-01.00 poszliśmy spać, ale ustawiliśmy sobie budziki na 3:30 kiedy księżyć miał już zajść i można było podziwiać rozgwieżdżone niebo - i tak też było :)
(do satysfakcjonujących zdjęć trochę niestety mi zabrakło, nie tylko sprzętu, ale i umiejętności :( ale coś tam wyszło)
Image

Tutaj jeszcze przy świetle księżyca
Image

Noc była dość zimna, było jedynie kilka stopni, my ubrani w bluzy, dresy i kurtki i w dodatku każdy pod 4 grubaśnymi kocami - i chwilę zeszło żeby się zagrzać pod nimi. Jakby się kto pytał to toaleta była "na kota", czyli w piach do kuwetki zakopujemy :P
Wschód słońca byl niezwykle spektakularny, najpierw niebo przybrało całą paletę barw, a później wschodzące słońce zaczęło oświetlać kolejne wydmy na złoto, piękna sprawa!
Akurat trwał okres godowy wielbłądów, jak widać jeden poczuł za dużą mietę i trochę się oddalił mimo podwiązanego kolana ;)
Image

Nasz obóz
Image

Image

Berber whisky w takim klimacie smakuje jeszcze lepiej :)
Image

Image

Image

Image

Powrót był trochę bolesny, ale jakoś dotarliśmy ;)
Image

Image

No raczej za przejażdżką wielbłądem nie będę tęskniła :P Ale wycieczka na pustynię - widoki wieczorem, w nocy, rano to mistrzostwo świata, polecam koniecznie! :)
Image

cdn.
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/


Ostatnio edytowany przez olajaw, 10 Lip 2017 21:03, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
14 ludzi lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 20 Maj 2017 02:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
Jednym slowem mega relacja. :D
Osobiscie kocham pustynie bardziej niz morze, a przed wszystkim takie klimaty.
Zdjecia wyszly fantastyczne!
Czekam na ciag dalszy. ;)
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#18 PostWysłany: 20 Maj 2017 22:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
@‌cccc‌ dziękuję bardzo :) cieszę się, że się podoba :)
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#19 PostWysłany: 21 Maj 2017 02:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
Prosze bardzo i czekam na kolejne zdjecia. :D
Podoba mi sie, jak pystynia potrafi zmieniac kolory, a szczegolnie o wschodzie, czy zachodzie slonca. ;)
Dla mnie pustynia jest magicznym miejscem, gdzie czlowiek ma czas dla samego siebie, znajdzie spokoj, a takze inspiruje do wielu refleksji na temat zycia, przeszlosci, a zarazem przyszlosci, celu...
Pozdrawiem cieplutko i milej niedzieli.
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#20 PostWysłany: 21 Maj 2017 05:27 

Rejestracja: 20 Kwi 2012
Posty: 211
niebieski
Super relacja!
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 47 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group