Fly4free.pl

Suterena czy sutener brzmi podobnie, ale chyba miałeś na myśli to pierwsze. U sutenera to raczej w nocy nie pośpisz;-)

_________________

A tak pozwolę sobie zapytać z głupia frant; taka liczba tak egzotycznych wyjazdów to duża kupa kasy. Skąd ją bierzecie? I jak na tak liczne nieobecności patrzą w pacy czy na studiach?

@Gollum patrząc na Twój staż na forum dziwi mnie takie pytanie. Fly4free znaczy, że nie trzeba być milionerem, żeby podróżować A czas? Każdy rok ma 52 weekendy, do tego święta, dni wolne od pracy, urlop i robi się całkiem sporo możliwości podróżowania

Ja biorę z konta.

ja ze skarpety
posiadam dwie skarpety
na złotówki i druga dewizowa-ta jest z logo najka

_________________


kliknij pomógł

Dla mnie (pracująca studentka) ratunkiem są dni ustawowo wolne. Resztę trzeba pokombinować- część zajęć odrobić z drugą grupą, część odpuścić, część odrobić w inny sposób, pozamieniać zmiany i nagle udaje się uzyskać 3 dni wolnego Ale rzeczywiście z czasem jest piekielnie ciężko. Nieraz jechałam prosto z pracy na dworzec/lotnisko i praktycznie za każdym razem przyjeżdżam prosto do pracy/na zajęcia. Nie ma letko

_________________
http://podroz-usmiechu.blogspot.com/

Pomysł fajny ale raczej dla tych co płacą gotówką .
W obliczu tego, że niestety banki coraz częściej wymagają określonej ilości transakcji bądź kwoty jaką trzeba zapłacić kartą aby uniknąć opłaty za kartę, to pomysł już taki idealny nie jest.

Poza tym 4500zł: 12 mies. = 375zł/miesiąc w drobniakach, czyli średnio 12,50zł/dzień, w moim przypadku kompletnie nie do przejścia, żebym tyle kasy co miesiąc miała w drobnej gotówce.
Owszem, wrzucam do świnki drobniaki a jeszcze lepiej piątaki-te lubi najbardziej, jednak w ciągu roku uzbiera się tego może ze 200-300zł max.

-- 12 Gru 2015 16:20 --




Jasne..... proszę napisz ile by było tego więcej dla klienta banku?
Bo jak widzę to żałosne niskie oprocentowanie jakie oferują nasze banki to mnie pusty śmiech ogarnia, więc jednak wolę wrzucać do mojej świnki, niż żeby Pan Prezes jeździł nowszą furą z moich złotówek .

-- 12 Gru 2015 16:29 --




Tylko pozazdrościć wysokości dochodów;) [w takim pozytywnym znaczeniu] ale przypuszczam, że jesteście w mniejszości .

Ja na ogół na trzeźwo i bez palenia to trochę się odłoży. Jestem typem co na wszystkim potrafi zaoszczędzić, aby pojechać.

Z zazdrością patrzą;-) No bo wiesz, taki prezes to ma za co jechać, ale za często nie może, bo zarządzanie firmą jednak trochę czasu zajmuje i odpowiedzialność duża. A jak się jest szarym pracownikiem, to każdy średnio rozgarnięty kolega potrafi cię zastąpić. A co dni wolnych od pracy, to na etacie jest ich mnóstwo. Wszystkie soboty (52), niedziele (52), święta (13), do tego wolne za święto przypadające w sobotę (2), 26 dni urlopu wypoczynkowego i 2 dni opiekuńczego na dzieci. Mało? No to jest jeszcze jedna alternatywa. Przychodzimy do pracy w soboty i niedziele (kiedy akurat nie podróżujemy), a potem bierzemy wybicia jak potrzebne są wolne dni na podróże. Jeszcze mało? Możemy napisać podanie o urlop bezpłatny. Ale to już słabo się kalkuluje, no bo w końcu na te wszystkie podróże trzeba zapracować;-)

_________________

1) Banki też oferują 'skarbonkę' na drobne - np. mbank i ich msaver - zaokrągla transakcje kartowe ściągając różnicę na konto oszczędnościowe, którego standardowo nie widać w widoku rachunków .
2) Polecam, choć mierzę się z tym dopiero od początku grudnia, założyć 'excela' z rozliczeniem wydatków. Wtedy widzimy na co najwięcej wydajemy pieniędzy, a też - przynajmniej ja na początku tego liczenia - powstrzymujemy się od bezsensownych drobnych (i nie tylko) wydatków (bo trzeba to będzie 'samemu ze sobą' rozliczyć).
3) Karta Raiffeisen/Wizzair - daje szanse na 'darmowy' oblot dzięki codziennym wydatkom (np. w połączeniu ze Sprytnym Billem).
4) Dobór miejsca i czasu. Są piękne i tanie miejsca na świecie, ale dolot do nich jest drogi. Może lepiej zainwestować w dłuższy wyjazd w tanie miejsce, niż wykorzystując tanie loty, latać po drogich miejscach po weekendach.
5) Blablacar, couchsurfing, kody rabatowe = możliwości na darmowy nocleg i wyżywienie, tańszy transport z lotniska. Większość opisana na tym forum w konkretnych 'destynacjach'.
6) Odkładanie pieniędzy zaraz po wypłacie - dostajesz wypłatę i od razu kupujesz 100 EUR/USD/GBP (zależy gdzie chcesz jechać). Wtedy do następnej wypłaty jakoś dotrwasz, a masz już walutę na najbliższy weekendowy wypad .
7) Kuchnia w miejscu noclegu - wyposażona kuchnia w Twoim hostelu może Ci pozwolić oszczędzić na jedzeniu 'na mieście'. Ceny supermarketowe są często podobne do polskich, a 'studencki obiad' prosto i tanio ugotujesz
8) Koszty na miejscu - patrz czy naprawdę super tani lot ląduje w Gironie czy na El Prat.
9) Myśl o komunikacji na miejscu - co z tego, że Twój hostel w Londynie kosztuje tylko 15 GBP, jeżeli musisz wydać kolejne 7 dziennie na metro (i tracić czas)?

A wszystko zależy od wyceny własnego czasu - kilka lat temu dla mnie krótki wypad mógł być między poniedziałkiem, a środą - obecnie żal mi urlopu. Liczyła się tylko cena lotu, teraz za lot z Krakowa względem Katowic dołożę spokojnie stówkę, względem Warszawy też 100-150 (a przy przesiadce gwarantowanej przez LOT nawet i 200-250 OW).

_________________

https://www.facebook.com/polaknapustyni/

Nabywaj uzyteczna wiedze lub umiejetnosci, a pozniej
a) rob to co robisz najlepiej jak potrafisz - dojdz do perfekcji
b) nie wstydz sie mowic, ze jestes w tym dobry
c) jezeli robisz to co robisz na etacie, zacznij na zleceniach po godzinach

w moim odczuciu lepiej zrobic jedno zlecenie wieczorem
niz przez miesiac co wieczor obserwowac czy bilet stanial wlasnie teraz o 50 PLN

mysle, ze punkt c nie jest taki łatwy do zrealizowania jakby to sie wydawało. ok jezlei ktos pracuje w IT jest w stanie brac drobne zlecenia po poludniu np piszac strony itd, ale w przypadku kiedy to zupelnie inny zawod nie jest takie proste cos dorwac, tak mi sie wydaje.

Nie w każdym zawodzie i nie na każdym stanowisku jest możliwość DG.
Taka pani sekretarka czy kadrowa raczej ma pracę stacjonarną .

nie proponuje uniwersalnej recepty dla kazdego z forumowiczow
warto moim zdaniem posiadac zawod/wiedze/umiejetnosci ktora mozna
spieniezyc, zabawa w blabla.., couch..., moneybacki itp to nie rozwiazanie problemu na przyszlosc

napisze brzydko jak bylismy golodu... tak nadal jestesmy

Drodzy forumowicze,

Nie macie wrażenia, że zarówno pytanie jak i odpowiedzi to temat przewałkowany na 10-tą stronę przez każdego z Nas? "Jak odłożyć pieniądze na podróze" nie różni się niczym od "jak odłożyć pieniądze na mieszkanie/samochód/ciuchy" czy tam jakie mamy statystycznie priorytety finansowe.

I te klasyczne odpowiedzi: nie pal, nie pij, nie chodź na imprezy, wchodź do sklepu i udawaj, że kupujesz oraz hit marketingu bankowego a jednocześnie matematyczne Himalaje bezsensu ostatnich lat: odkładaj końcówki
No i oczywiście: zarabiaj więcej!

Wszystkie tak bardzo wzruszające, jak mało praktyczne i skuteczne. Przelewanie z pustego w próżne jeszcze nigdy nie wygrało z matematyką.

Żeby realnie i skutecznie odłożyć pieniądze, musimy zebrać do kupy jedynie dwie rzeczy:

1. Realizm finansowy. W który można bardzo prosto uzbroić się używając byle którego arkusza kalkulacyjnego, co ciekawszych systemów bankowych z funkcjami budżetowania lub nawet kartki papieru.

2. Konsekwentność/konsekwencję w postępowaniu.

Rozpiszcie sobie możliwe dochody, zaplanujcie wydatki lub ich limity w danych kategoriach z góry i w żelazny sposób trzymajcie się planu. Różnica wpływów i wydatków musi być taka, żeby pojawiły się oszczędności. Proste. Realne. Skuteczne. Amen?

Uff... jakie szczęście, ze odkryłem fly4free dopiero po studiach.

-- 12 Gru 2015 22:36 --


Ale mi właśnie to sprawdzanie daje radochę

[quote="john_doe"

Wszystkie tak bardzo wzruszające, jak mało praktyczne i skuteczne. Przelewanie z pustego w próżne jeszcze nigdy nie wygrało z matematyką.
W moim przypadku korzystam z karty kredytowej i już sie na tym "przewiozłem" Płacąć tą kartą nie mam przewalutowania,ale i tak bank zdziera po swoim kursie. Dobre jest wtym ,że dług z KK można rozłożyć na raty tzw. ratio na 8% Jednak jak po kilku wyjazdach nałożą sie 3 raty to jest nie wesoło.

Uważaj, bo kredytowe produkty odnawialne są zgubne. Zbyt często rozmawiam z ludźmi spłacającymi "minimalne ratki za KK" zostające cały czas z tym samym długiem.

Jeśli podróże oznaczają zapożyczanie się w KK to może lepiej odpuścić na chwilę i odzyskać płynność? Kredytówka to dla mnie jedynie środek płatniczy wprost powiązany z zbieraniem sianka na bilety lotnicze WIZZ, którym latam po Europie. Żeby nie myśleć o jakiś minimalnych ratach, o możliwości zapłacenia odsetek, kosztów ubezpieczenia, po prostu ją nadpłacam i na bieżąco wykorzystuje na każdym możliwym kroku, tym samym zbierając pkt do wydania na bilety.

Co do ogólnego odkładania na podróże... no cóż...
Mimo wszystko musi Cię na to stać (podróże) i musisz ich chcieć (podróży). Każdy ma inną piramidę potrzeb. Odmówisz sobie zbędnych gratów, ubrań czy gadżetów, nie kupisz mieszkania w prestiżowym miejscu, nie kupisz bajeranckiej fury itd, to znajdzie się hajs na podróże. Ktoś już to napisał, a ja powtórzę nieco inaczej. Jeśli Cię nie stać na podróże to z tej samej pensji magicznym sposobem nie uzbierasz na kolejny wyjazd. Nie ma tu żadnej magii lub "cheat'u", niestety nie ma. Zawsze, ale to zawsze coś będzie kosztem czegoś.

_________________

Tutaj jest pewnego rodzaju paradoks. Żeby na podróże zapracować, często nie wystarczy być 'szarym pracownikiem'. A jak się nie jest szarym pracownikiem, to miewa się problemy podobne do tych co prezes, w szczególności niekoniecznie wolne soboty czy niedziele, czy urlop na zawołanie, i nie każdy kolega zastąpi.

_________________