Fly4free.pl

Widzisz, właśnie z reguły gdy toczą się dyskusje na takie tematy, czyli czy warto podtrzymywać te różne komunalne trupy, to się pojawia temat związków zawodowych. Na przykład ostatnio czytałem trochę o sprzedaży firm PKS Gostynin i PKS Częstochowa. Pierwszą przejął powiat, w końcu się sparzył i sprzedał PKS-owi z Grodziska Maz. Z kolei Częstochowę wystawiano wiele razy na sprzedaż. Nawet izraelscy właściciele Mobilisu mieli smaka, ale związki zrobiły dym i się wystraszyli. No to teraz gminy chodzą i kombinują, żeby powiat przejął. Powiat był za, po czym zorientował się w sytuacji i ostatnio ich przedstawiciele mówili, że to strach przejąć taką firmę z całym dobrodziejstwem inwentarza - zwłaszcza ze związkami!
I to jest tak, jak piszesz. Związki w naszym kraju działają dziwnie. Z reguły jest to mafia siedząca w firmach "publicznych" i bynajmniej nie zajmuje się ochroną pracowników (bo w takich firmach z reguły nie ma ich przed czym chronić), lecz wpieprzaniem się w politykę firmy. Żeby czasem coś się nie zmieniło, żeby nie trzeba było normalnie pracować. A tam, gdzie związków potrzeba (u prywaciarzy, w hipermarketach itd.), założyć się ich nie da.
Mi się podoba holenderski model transportu publicznego - na wszystko przetargi, ale związki bardzo silne, układy zbiorowe mające dużą moc prawną. Tam zwykły kierowca autobusu ma warunki lepsze czasem niż prezes.

No tak. Ale z drugiej strony przewoźnik komunalny tego wcale nie gwarantuje. Historia zna już takie przypadki, że przychodził młody wilczek na menedżera w takiej publicznej firmie, że on to tu teraz pokaże, jak się oszczędza. Z reguły żałośnie się to kończyło.


Korwin-Mikke (który w tych swoich felietonach czasem całkiem mądrze pisze) pisał kiedyś, że my mamy swój LOT, do którego dopłacamy grube miliony, a wciąż jest z nim problem. Z kolei w USA nie mają przewoźnika narodowego, no bo po co, skoro nie brakuje komercyjnych i rynek kwitnie. I on porównywał to do taksówek - że nasz rynek taksówkowy wygląda jak amerykański lotniczy. I pisał: wyobraźmy sobie, że nagle ktoś wpadnie na pomysł, żeby to "ucywilizować". Stworzy narodowego monopolistę Polskie Przewozy Taksówkowe. I prędzej czy później trzeba będzie go ratować, a kolejki na postojach taksówek będą jak za PRL.

specjalnie placisz podatki w Niemczech - bys sie wstydzil.do tego pewnie marudzisz jak to w Polsce jest zle. przez to w zyciu nie nadrobimy dystansu do krajow Zachodniej Europy.

@obibok, przykład JKM jest, niestety, nieadekwatny, bo LOT zajmuje się także przewozem zwłok, transportem chorych czy ewakuacją. I zgodzić się z nim można tylko wtedy, gdy myśli się wg schematu "ja tego nie potrzebuje/ mi się to nie trafi".

Co do wprowadzenia płatnych posiłków i ograniczenia cięć w sferze wynagrodzeń - o ile dobrze pamiętam, taka informacja poszła w świat. Pewnie można by ją zweryfikować patrząc na sprawozdania finansowe i raporty z audytów z "przed" i "po", ale nie chce mi się bawić w Sherlocka Holmesa.

Co do związków - historia tzw. industrial relations pokazuje, że istnienie jakichkolwiek związków zawodowych pozytywnie wpływa na redystrybucję dochodów. Wynagrodzenia działaczy w przeliczeniu na jednego pasażera czy obywatela RP są zaniedbywalne, a jeśli to ma mnie uchronić przed frustracją czy fochem przepracowanej stewardesy, chętnie poniosę koszt tego rzędu.

Tak, z pewnością nadrobimy go, jeśli zamiast uwolnić rynek, będziemy betonować monopol jedynie słusznej spółki, bezczelnie wycinając wszelką konkurencję. A póki co raz mnie naszło skorzystać z ich usług i czekam już dwa miesiące na kasę za prosty zwrot biletu.

bzdura kwadrat, rynek jest w procesie uwalniania. co do reklamacji to zloz jeszcze raz , jak nie podziala to charge back z banku i tyle.
placic niemcom podatki to wstyd.

Upraszam o spokój, jeśli powtórzy się obrażenie polecą ostrzeżenia

_________________

Wy tu takie pitu pitu a wróbelki ćwierkają, że Lot niedługo ma ogłosić loty do Tokio. Podobno info idzie w eter w połowie czerwca.

A co oprócz Tokio. Jakie nowe/stare trasy europejskie. Wroci Rzym, Helsinki?

_________________

W eter poszło jakiś miesiąc temu dzięki bodajże ministrowi skarbu.

Firma LOT raczej nie jest firmą strategiczną. Firmy strategiczne to takie które mają kluczową rolę dla gospodarki, lub bezpieczeństwa państwa. Jeżeli firmy strategiczne są kontrolowane przez firmy zagraniczne w przypadku kryzysu może zrobić się "gorąco" (albo bardzo zimno), np. energetyka.

No chyba że uważasz przewożenie zwłok czy transport chorych za zadania strategiczne. Czy nie taniej po prostu wyczarterować samolot, niż utrzymywać linie za grube miliony?

Myślę że misja sprzedaży LOT-u jest misją słuszną, myślę że wszyscy chcemy mieć linie które będą działać w 100% komercyjnie, tzn. będą odpowiadać potrzebom pasażerów a nie widzimisiom polityków.

_________________

Skoro sam piszesz, że "Firmy strategiczne to takie które mają kluczową rolę dla gospodarki, lub bezpieczeństwa państwa", to spójrzmy, czym lata ostatnio rząd. Względnie, czyimi maszynami wywożono Polaków z Iraku, Tunezji czy Nepalu. Nie mówiąc już o takim drobiazgu, jak bezpieczeństwo poczty dyplomatycznej na niektórych trasach.

Nie uważam, że chorego albo ciało da się przewieźć np. ze Stanów czy Kanady taksówką.

Nie wszyscy. Wolę LOT niż klon Ryanaira. Nie chcę jarmarku obwoźnego podczas lotu i ledwo co wyszkolonej załogi pokładowej. Poza tym, żadna linia zdolna finansowo do zakupu znaczącego pakietu akcji LOT-u nie jest wolna od ingerencji politycznych. Na chwilę obecną wolę więc, żeby jednak było to widzimisię polskiego rządu.

Błądzisz
Aby wywieźć Polaków z Iraku, Tunezji, Nepalu itd. nie potrzeba państwowego przewoźnika bo państwo może wyczarterować samolot od każdej chętnej linii, LOT nie robił tego za darmo.
Do wywiezienia Polaków z niebezpiecznych miejsc można też użyć samolotów wojskowych.

_________________

Wiem, że LOT nie zrobił tego za darmo. Ale po prostu jest łatwiej, a wątpię, że stawki są wyśrubowane. Poza tym, liczy się też czynnik PR-owo-psychologiczny - że to polska linia "ratuje" Polaków z opresji.

Co do ewakuacji samolotami wojskowymi - oczywiście. Tylko zasięg czasem nie ten i formalności inne. Nie dałabym sobie też uciąć głowy za liczbę pasażerów.

Ciekawe dlaczego polscy żołnierze wracali do Polski samolotami amerykańskiej linii Ryan: W wyczarterowanym samolocie Boeing 767 linii amerykańskich Ryan znaleźli się między innymi żołnierze z 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, 25 Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego oraz 1 Brygady Logistycznej z Bydgoszczy.

Dlaczego nie wracali polskimi samolotami?

_________________

No to rzeczywiście powód by raz na kilka lat ładować w linię kilkaset milionów złotych...

Ale to są argumenty szukane na siłęi nie przystające tak naprawdę do zagadnienia. Nie mówimy o jarmarku na pokładzie, bo to jest kwestia wyboru usługi i nie państwo jest od tego, żeby finansować oficjalny uśmiech stewardess i atmosferę operową zamiast dyskotekowej (a że to lubimy to inna bajka). Za to nie ukrywam, że to ratowanie rozbitków czy transport zwłok mi od wczoraj chodzi po głowie. No bo co to jest za argument? A czemu LOT to robi? Bo ma taki model biznesowy i mu się opłaca? To na pewno byliby inni chętni. Ale nie - on to robi, bo pełni misję publiczną. A od pełnienia misji jest zleceniodawca, a nie wykonawca. To państwo może zrobić przetarg na takiego operatora (podobnie jak zrobiło tak zwany przetarg na "operatora wyznaczonego" w usługach pocztowych). Jak mawia mój znajomy, żeby przynieść do domu bochenek chleba, nie muszę kupować całej pieAle to są argumenty szukane na siłęi nie przystające tak naprawdę do zagadnienia. Nie mówimy o jarmarku na pokładzie, bo to jest kwestia wyboru usługi i nie państwo jest od tego, żeby finansować oficjalny uśmiech stewardess i atmosferę operową zamiast dyskotekowej (a że to lubimy to inna bajka). Za to nie ukrywam, że to ratowanie rozbitków czy transport zwłok mi od wczoraj chodzi po głowie. No bo co to jest za argument? A czemu LOT to robi? Bo ma taki model biznesowy i mu się opłaca? To na pewno byliby inni chętni. Ale nie - on to robi, bo pełni misję publiczną. A od pełnienia misji jest zleceniodawca, a nie wykonawca. To państwo może zrobić przetarg na takiego operatora (podobnie jak zrobiło tak zwany przetarg na "operatora wyznaczonego" w usługach pocztowych). Jak mawia mój znajomy, żeby przynieść do domu bochenek chleba, nie muszę kupować całej piekarni.
A u nas cały czas dominuje myślenie z czasów gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Jak chcemy komunikacji, to tworzymy komunalne MPK, jak dostarczać przesyłki - to państwową pocztę. I tak na dalej. Tak naprawdę tworzy się te firmy tylko po to, by mieć zatrudnienie dla wszystkich szwagrów. A na to wszystko można robić przetargi - uzyskiwać elastycznych inwestorów, pełnych pomysłów i tańszych. Dlaczego w Polsce, poza epizodem z bursztynową mafią, nie powstał duży przewoźnik jak Wizzair? No bo na naszym niebie dominuje LOT. Podobnie w innych branżach. I żeby to jeszcze taki monopolista był trzymany (tak jak to robią Niemcy), żeby istnieć i być silnym. A oni zazwyczaj chcą taką firmę po prostu sprzedać, jak już przejedzą wszystkie podatki. A dlaczego w Polsce powstał tylko jeden silny Mobilis i nikt nie podjął konkurencji z rekinami typu Arriva? Przypomina mi się słynny strajk w komunikacji miejskiej w Kielcach, gdy chcieli sprzedać MPK Veolii. Przez lata robili przetargi ustawione pod MPK, żeby sprzedać to w całości Francuzom. A można było uwolnić wcześniej rynek i dać się rozwinąć polskim firmom.

@irkolo, nie wiem. Artykuł, z którego przekopiowałeś ten fragment, nie podaje szczegółów, a ja nie mam zielonego pojęcia, jakie były układy dt logistyki w tzw. siłach sojuszniczych.

Domyślam się tylko, że warunki leasingu naszych maszyn mogą uwalniać ubezpieczyciela od odpowiedzialności w przypadku kierowania ich w rejon działań wojennych.

Poza tym, nie była to ewakuacja. Choć wtedy, o ile dobrze zrozumiałam Twoją tezę, powinni byli wrócić CASA-mi albo Herculesem (bo wtedy już chyba mieliśmy jednego). Z międzylądowaniami i mniejszymi grupami.

@Mareckipl, to tylko jeden z argumentów. Nie twierdzę, że najistotniejszy.

@obibok, chyba się nie zrozumieliśmy. Odpowiedziałam na Twoją generalizację. I nie - nie chodziło mi, bynajmniej, o uśmiechy stewardes, a o moje poczucie bezpieczeństwa, kiedy widzę kogoś, kto nie radzi sobie z prostymi zadaniami.

Co do rozbitków i chorych - dorzuć jeszcze np. obywateli RP bez dokumentów podróży czy ściganych podlegających ekstradycji. Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka przykładów, na których widok każda linia lotnicza kwiczałaby wprost ze szczęścia.

Poczucie bezradności u stewardess? Ja właśnie pisząc jeden z pierwszych komentarzy o firmach "publicznych" miałem na myśli to, jak te firmy działają - spontaniczne podejmowanie decyzji, zamiatanie problemów pod dywan, ignorancja kadry kiedrowniczej i "jakoś to będzie".
Ale próbuję sobie przypomnieć, bo właśnie takie "poczucie bezradności" kiedyś widziałem właśnie w Locie. Nie mogę sobie przypomnieć, ale przychodzą mi do głowy inne przypadki, na przykład panika personelu, gdy podczas startu otwierały się drzwi od kabiny pilotów, mroźny nawiew w klasie business czy też samolot wymrożony przed lotem do Lárnaki. Ale szczególnie przypomina mi się cała afera z dreamlinerami. LOT zrobił promocję, że niby cudem można polecieć do Budapesztu, Pragi itp., a gdy cudo się zepsuło, to po pięciu godzinach czekania podstawiali B737. Oczywiście ich zdaniem wszystko ok, bo przewieźli. Ale przecież nikt wtedy nie leciał spragniony wizyty w Budapeszcie, a w opisie promocji było, że "leć dreamlinerem" (ale już w regulaminie pewnie nie).
Za to fakt, gdy mój samolot do LHR opanowali chińscy terroryści, to działania przewoźnika były fachowe i raczej bym się nie spodziewał tego np. w Ryanair. Ale z drugiej strony - i do tego koledzy tutaj piją - żeby uzyskać takie standardy nie trzeba pompować milionów w firmę publiczną. Wystarczy na poziomie administracyjnym egzekwować to od komercyjnych. Tylko kto miałby to zrobić? Władze administracyjne to właśnie takie siedlisko szwagrów, o którym piszę w pierwszym akapicie.

"Siedliskiem szwagrów" (być może nawet po części dosłownie) jest np. Emirates, Etihad i Qatar. Spontaniczne podejmowanie złych decyzji przydarzyło się np. Ryanairowi, Wizzairowi czy Virgin. Mistrzem zamiatania pod dywan jest chyba ostatnio Malaysian, ignorancją kadry kiedrowniczej spektakularnie błysnął niedawno Korean, a o "jakoś to będzie" można podejrzewać kilku przewoźników na granicy upadłości.

Co do Dreamlinera - każdy model ma swoje problemy w okresie "ząbkowania". Jednak cieszy mnie to, że nikt nie ryzykował życia załogi i pasażerów ani "milijonów", o których tu dyskutujemy. To chyba rozsądne, nieprawdaż?

Mi nie chodzi o ryzykowanie życia, tylko że przewoźnik tej klasy powinien od razu rzucić komunikat, że wszystkim zwraca za bilety, a nie udawać, że nic się nie stało, bo przecież dowiózł ich na miejsce.
Ale wracając do tego, co piszesz o bezradności, o poczuciu bezpieczeństwa. My dotykamy pewnych problemów podstawowych i tak można dyskutować w nieskończoność. To tak jak spierać się o wyższość socjalizmu nad dzikim kapitalizmem albo świąt Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem.
Ostatnio na pogrzebie mojego dziadka patrzyłem na panów z komunalnego zakładu pogrzebowego i się dziwiłem, że mam poczucie zaufania do nich. Że to fachowcy, a nie jakaś mafia łowców skór. Podobnie w innych branżach. Prywatny często źle się kojarzy. Ale się dziwiłem tym własnym odczuciom, bo generalnie brzydzę się tymi publicznymi jedynie słusznymi firmami, z bezproduktywną kadrą, która nie zauważyła roku 1989 i potrafi tylko powiedzieć, że "ma 30 lat doświadczenia" (typowe w PKS-ach).
Ale też trzeba brać poprawkę, że to Polska. Rozmawiając w Wiedniu z przedstawicielami VOR (regionalny organizator) na temat ich przetargów autobusowych, pytałem, czy kontrolują umundurowanie kierowców u przewoźników. W Polsce wiadomo - jeśli organizator coś odpuszcza, to przewoźnik na tym oszczędza. Odpowiedzieli mi, że nie zamierzali, ale przewoźnicy ich o to prosili, bo... zależy im na wizerunku. To jest różnica. Ja mam wrażenie, że w Polsce wciąż przeobrażamy się jeszcze z PRL-u i potrwa to jeszcze długo. I można też przewrotnie stwierdzić, że będzie to trwało tak długo, jak długo będzie sztucznie podtrzymywany monopol takich okropnych molochów jak na przykład PKP Intercity.