Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 24 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 08 Gru 2018 18:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
Ogólne wrażenia i obserwacje

Długo zastanawiałem się nad sensem pisania relacji, w której nie będzie wielu zachwytów, dużej ilości poleceń, uniesień nad pięknymi widokami, atrakcyjnymi zabytkami i gościnnością mieszkańców… Wręcz przeciwnie, będzie sporo o tym co mi się nie podobało, o tym czego radzę unikać. Żeby zachować równowagę, muszę przyznać, że znajdą się też miejsca urokliwe, ciekawe, fajne. A mowa o Bułgarii, konkretnie o… kurorcie Słoneczny Brzeg i jego bliskich okolicach.

Nie widzę sensu w opisach dzień po dniu, gdyż ze względu na zdecydowanie stacjonarny charakter „wyprawy” uznałem to za bezzasadne. Chciałem jednak podzielić się kilkoma opisami, opiniami, uwagami, garstką informacji praktycznych, może też trochę przestrogami o tym co nie jest fajne, bądź jest kompletnie do d###. Sam tytuł relacji chciałem początkowo „pożyczyć” sobie ze słynnej relacji @Washington o Seszelach, gdzie hasłem reklamowym wyimaginowanego biura podróży Janusz Travel było „####owo ale tanio!”. Nie mam jednak zbytniej weny do wplatania tutaj elementów żartu, a także środków na tantiemy, więc postanowiłem, że tytuł będzie bardziej opisowy i, niestety, dość prawdziwy: Słoneczny Beton.

Niech pewnym wstępem do relacji będzie pewien obrazek ze Słonecznego Brzegu, który musicie sobie wyobrazić, gdyż nie wyciągnąłem focidełka, alby nie płacić Cyganom podatku od zdjęć, zresztą sama sytuacja była też dość nagła i zaskakująca :

Okolice dużego skrzyżowania. Jedno smagłe dziecko przygrywa na harmonii, drugie używając jako „zmiękczacza serc” szczeniaka, łazi za turystami i żebrze. Działalność tą odwołuje kobieta smagła, z prawie brązową skórą i czarnymi jak smoła włosami, wielkim nosem i takimż biustem, na oko koło lat 50, a może młodsza, acz zniszczona życiem, odziana w suknię luźną, kwiecistą, acz nieco zużytą, i schodzone klapki… cap za harmonię i do wora z nią, potem łap szczeniaka za kark i do wora z nim (tego samego co harmonia)… widocznie nastał koniec „dniówki”. Jako, że psiak mógł mieć pewne trudności z oddychaniem, to widok ten nieco mnie zdziwił. Jeden z dzieciaków, na oko 10-letni, pewnie syn onej kobiety, wyjął jednak zwierzę z wora i niosąc go w rękach, wraz z kobietą i drugim chłopcem skierowali się w jakimś kierunku. Nie wiem czy młodym kierowała troska o kundla, czy raczej chęć użebrania czegoś jeszcze po drodze.

Absolutnie nie mam zamiaru utożsamiać tu Bułgarów z Cyganami, jednak obrazek ten mocno zakorzenił mi się w pamięci, autentycznie mnie zaskoczył, a nawet nieco zszokował (w końcu jak często zdarza się nosić psa w worku?), więc postanowiłem się nim podzielić.

Przejdźmy teraz do kilku obserwacji ogólnych, wspólnych dla wszystkich odwiedzonych miejsc, może z wyjątkiem Nesebyru, który odebrałem pozytywnie. Jadąc autobusem sprzed lotniska na północ, zadałem sobie pytanie: „kurcze, czy oni się dopiero budują, czy już wszystko im się sypie?”. Dookoła sporo ugorów, sporo budynków, baraków i byle jak skleconych blaszaków czy innych „bud” w stanie jeszcze, albo już prawie nie istniejącym. W Słonecznym Brzegu, w Rawdzie i w przylotniskowej dzielnicy Burgas, czyli w Sarafowie wspólne są pewne elementy „krajobrazu” łączące się razem w obraz takiego jakiegoś, braku planu albo pomysłu na przestrzeń publiczną. Przede wszystkim dużo betonu i mało zieleni, a także wielki niedostatek koszy na śmieci. W Rawdzie natrafiłem na dwa, może trzy, w Słonecznym Brzegu na kilka więcej, w Sarafowie… jakoś żaden nie rzucił mi się w oczy. Stare, nigdy nie wymieniane chodniki z dziurami, popękanymi płytkami, służą często jako miejsce rozstawienia kramów. Przy głównej ulicy Rawdy pierwszy jaki mamy okazję „zwiedzić” zawierał komplet kiczowatych pamiątek, na czele z okularami przeciwsłonecznymi i kubkami z wizerunkiem… Erwina Rommla, Batmana, czterema wersjami Putina, oraz kilkoma z widoczkami z bułgarskiego wybrzeża – do wyboru do koloru. W uliczkach mniej uczęszczanych, jeśli chodnik jest wystarczająco szeroki, na całej jego szerokości parkują tubylcy, cechując się tym samym raz doskonałym zmysłem manewrowym, innym zaś razem kompletnym brakiem poszanowania podwozia. Wszystkie chodniki są bowiem wyposażone w bardzo wysokie krawężniki, na oko około 15-20 cm. Domyślam się, że jedynym celem takiego rozwiązania jest zniechęcenie kierowców do zajmowania chodnika, nie zawsze skuteczne. Tak czy siak, z reguły chodniki do chodzenia się nie nadają i chadza się ulicą.

Image
Rawda, samochody na chodniku

Kolejne wrażenie to „niech beton będzie z nami”. Zabudowa zdaje się nie mieć rąk i nóg, dom na domu, hotel na hotelu, morze betonu i prawie całkowity brak zieleni, nie wspominając o jakiś zagospodarowanych formach zieleni publicznej. Jeśli jakiś kawałek terenu akurat nie jest zabudowany, zajmuje go albo coś na kształt śmietnika, albo jakieś chaszcze i ugory. W większości hoteli czy pensjonatów widok mamy na… drugi hotel, względnie na wspomniane śmietniki czy chaszcze. Pomijam tu jakieś większe i droższe przybytki, gdzie zdarzają się tereny zagospodarowane, np. z mniej lub bardziej funkcjonalnymi basenami. Chadzając po Słonecznym Brzegu, nie zauważyłem żeby było tego wiele. Wrażenie „betonu” jest we mnie tak silne, że stało się inspiracją dla tytułu całej relacji.

Image
Słoneczny Brzeg: ugór, śmieci, beton

Zaniedbanie. Gdybym jednym słowem miał określić ogólne wrażenie z widzianych miejscowości, wybrałbym właśnie to. Z czego to wynika? Nie wiem, po części pewnie może z południowego stylu bycia, po części z „wisi-mito-zyzmu”, po części z biedy (ale zaraz, w największym kurorcie kraju też?). Choć oprócz biedy gdzieniegdzie, rzadko wprawdzie, widać też bogactwo, najczęściej objawiające się samochodami za kilkaset tysięcy lewów. Tu mam wrażenie wręcz kominowych dysproporcji pomiędzy większością społeczeństwa, a małą, więcej-niż-bogatą garstką. W połączeniu z ogólnym wrażeniem zaniedbania, na myśl przychodzą mi słowa, których oczywiście w praktyce nie jestem w stanie zweryfikować: korupcja, mafia i złodziejstwo. Jeżeli natomiast odzwierciedleniem ogólnego stanu państwa miałby być stan służb publicznych, to pozwolę sobie zamieścić zdjęcia dwóch radiowozów… poza tym, że zdjęcia zrobiłem nie w 1998 ale w 2018 roku, to chyba nie wymagają komentarza.

Image

Image

Zagospodarowanie plaż, z wyjątkiem jednej w Rawdzie (o niej potem), sprowadza się do zajęcia większości ich powierzchni pod plaże koncesjonowane, na których można wynająć drogo lub drożej, leżaki i parasole. Nie można rozkładać się pomiędzy leżakami z własnym sprzętem, czego pilnują napakowani panowie kasujący również za usługi. Zgodnie z bułgarskim prawem jakaś część plaży musi pozostać bezpłatna, z pewnością nie jest to jednak większa część. Tyle dobrze, że przynajmniej oznakowanie jest precyzyjne i nikt nie powinien mieć kłopotów z rozróżnieniem gdzie się kończy część płatna i zaczyna „swobodna”. W Słonecznym Brzegu dodatkowo na bezpośrednim zapleczu plaży znajdują się mniejsze lub większe bary czy kluby, w których jednak, jak sądzę większość szanownych użytkowników forum Fly4Free nie zaopatrywałaby się w nich zbyt często, a to dlatego, że są na przeciwległym końcu idei „4free”. Jest tam po prostu drogawo.

Ławki… nie ma. W trzech miejscowościach (Słoneczny Brzeg, Rawda, Sarafowo) namierzyłem łącznie góra dziesięć ławek. Chcesz przysiąść na chwilę – idź do knajpy. Tylko tak jestem w stanie to sobie wytłumaczyć.

Tak więc ogólnie wygląda… co najwyżej średniawo.
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022


Ostatnio edytowany przez Raphael, 23 Gru 2018 19:02, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
Tydzień na Langkawi za 2841 PLN. Loty z Berlina i noclegi w 4* hotelu Tydzień na Langkawi za 2841 PLN. Loty z Berlina i noclegi w 4* hotelu
Odkryj Portugalię: Porto i Azory w jednej podróży z Wrocławia za 825 PLN Odkryj Portugalię: Porto i Azory w jednej podróży z Wrocławia za 825 PLN
#2 PostWysłany: 08 Gru 2018 18:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Sie 2011
Posty: 7343
HON fly4free
Z uwagi na bardzo niedobre wydarzenia z przeszłości, do Bułgarii już mnie nie ciągnie. Z Twego opisu wynika, że niewiele tracę, przynajmniej w okolicach Słonecznego Brzegu, choć taki to już "urok" pop-turystycznych krajobrazów. Sporo z tego, co napisałeś brzmi, jakbyś pisał o Władysławowie, czy Karwi.

Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 08 Gru 2018 19:00 

Rejestracja: 10 Maj 2013
Posty: 2084
srebrny
Nasuwa się pytanie - po coś w ogóle tam poleciał? Spodziewałeś się parków, zieleni i ładnie przystrzyżonych trawników jak na Costa del Sol czy w Algarve (np. w okolicy Villamoura)?
Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło nad rumuńskie czy bułgarskie wybrzeże Morza Czarnego i taka relacja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze robię.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 08 Gru 2018 19:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sty 2012
Posty: 5471
HON fly4free
W Złotym Brzegu co prawda nie byłem, za to w Warnie i okolicach owszem. Miasto nie grzeszy urodą, za to pogoda murowana, plaża piaszczysta, morze ciepłe, ceny bardzo atrakcyjne. Można się rozłożyć na ręczniku albo za kilka zł na leżaku. Czego chcieć więcej ?
Bułgaria bywa przaśna i swojska :mrgreen:
@sranda Żałuj, bo zdecydowanie czarnomorskie wybrzeże Bułgarii jest naprawdę w porządku. No i parawanów nie uświadczysz, ani chmar podchmielonych rodziców z rozwrzeszczanymi pociechami na plaży ;)
_________________
Do tej pory m.in.: Algieria, Côte d'Ivoire, Etiopia, Gambia, Ghana, Rwanda, Senegal, Uganda || Indie, Indonezja, Iran, Kazachstan, Kirgistan, Liban, Malezja, Oman, turecki Kurdystan, Uzbekistan || Boliwia, Brazylia, Meksyk + Europa.
Image


Ostatnio edytowany przez nelson 1974 08 Gru 2018 19:23, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 08 Gru 2018 19:18 

Rejestracja: 14 Mar 2014
Posty: 1239
Loty: 114
Kilometry: 156 105
niebieski
Jeździ się tam, aby powspominać pierwszy wyjazd zagraniczny na wczasy za głębokiej komuny czy pierwszy wyjazd na wczasy z żoną z lai 90 :) Ja tam lubię takie klimaty, choć faktycznie byłem w kwietniu i poza nowym portem lotniczym w Burgas trochę tyły. Fajna relacja.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 08 Gru 2018 20:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Sty 2013
Posty: 1408
Loty: 167
Kilometry: 304 855
złoty
Myślę, że recenzja może uderzać w podkolorowany obraz kurortów, jaki prezentują różne strony bookingowe, hotelowe czy turystyczne. Ja bym jednak Bułgarii do końca nie przekreślał. Trochę wysiłku przy wyszukiwaniu ofert i można znaleźć ciekawe miejsca na pobyt, bez betonowej "dżungli", z dobrym wyżywieniem i w przystępnej cenie (np. Obzor).
Miałbym zastrzeżenia głównie do dróg, czasem w nocy niewidoczne oznakowania, ale w dzień bez problemów można jechać.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 08 Gru 2018 20:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
@sranda
Poleciałem z kilku powodów: chciałem zobaczyć coś nowego, zobaczyć jak to naprawdę jest z tą Bułgarią, nie chciałem wydać za dużo pieniędzy, bo podróżniczy rok wyjątkowo obfitował w inne wydatki w innych miejscach świata. Spodziewałem się poziomu estetycznego porównywalnego z polskim w XXI wieku, nieco parków i ładnie zorganizowanej zieleni przydałoby się tam, a zdecydowanie tego brakuje.

@nelson 1974
Nie ma Złotego Brzegu, jest Słoneczny Brzeg ;)

@pabloz
Ładnie to ująłeś. Dodam, że oferta z dobrym zdjęciem, na takim np. Bukingu, zachęca do kupna bardziej niż ze złym zdjęciem, a to niekoniecznie oznacza, że na miejscu jest coś super. I od razu dodam, że z reguły Bułgarzy potrafią dobrze robić zdjęcia, więc trzeba być uważnym w wyborze noclegu.

@wszyscy
Nie ma się co zrażać, będą też wątki zdecydowanie pozytywne :)
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 08 Gru 2018 20:47 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
A to nie koniec relacji?

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off
eskie lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 08 Gru 2018 21:09 

Rejestracja: 18 Lip 2011
Posty: 665
Loty: 1
Kilometry: 3 789
niebieski
Ja ostatnie trzy urlopy z dziećmi byliśmy w Bułgarii i miało byc pierwszy raz dla zobaczenia ale się spodobało.
1. Primorsko - Hotel Perla Beach po odnowieniu - i było super, plaża baseny, blisko aquapark dzieciaki podjadane i decyzja następne wakacje też Bułgaria
2. Słoneczny Brzeg - i Hotel Laguna Park - tu już aquapark nowy w hotelu i jeszcze lepiej niż rok wcześniej i po powrocie że ponownie Bułgaria
3. Albena - hotel Flamingo Grand - i znów wszystko ok i dzieciaki i my zadowoleni - jedyny minus: burze jak były to takie jakich nigdy nie widzieliśmy - ale wrażenia super i aquapark mega wrażenia.
Jednak w tym roku postanowiłem z żoną że już lecimy gdzie indziej -ale widząc oferty i co jest w nich a co można w Bułgarii to nie wiem czy polecimy gdzie indziej - zobaczymy ...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 08 Gru 2018 21:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
@Amcio cenowo faktycznie jest atrakcyjnie, choć ludzie mawiają że z każdym rokiem coraz drożej
@brzemia c.d.n. ;)
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 08 Gru 2018 23:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 Mar 2012
Posty: 797
Loty: 59
Kilometry: 98 063
niebieski
.... ja chciałem zobaczyć Nessebar. Byłem, zobaczyłem i więcej nie pojadę. Tyle z Bułgarii - bynajmniej tej wczasowej, nadmorskiej.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 08 Gru 2018 23:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1660
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
Zibid napisał(a):
Tyle z Bułgarii - bynajmniej tej wczasowej, nadmorskiej.

Ponieważ zebrało się kilkoro bułgariologów, to ja mam pytanie o możliwie świeże opinie nt gór w Bułgarii.
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#13 PostWysłany: 08 Gru 2018 23:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 4546
Loty: 634
Kilometry: 780 222
HON fly4free
@zibid chyba "przynajmniej"

el sueño de la razon produce monstruos
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 08 Gru 2018 23:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
@Raphael wow zaciekawiles, ja kocham taki bajzel.
Zawsze sie czulem lepiej wsrod Biednych niz bogatych. :)
Zglaszam i bede glosowal na relacje m-ca.
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 11 Gru 2018 22:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
.

Słoneczny Brzeg

Główną część urlopu spędziliśmy w położonym około 25 km na północ od lotniska Burgas (BOJ) kurorcie Słoneczny Brzeg. Dawno, dawno temu (czytaj: nie wiem dokładnie kiedy i jak długo), miejsce, w którym znajduje się obecny kurort było bogate w słodką wodę, której brakowało w pobliskim Nesebyrze. Poza nią nie było tam raczej nic. Sytuacja zmieniła się od 2. połowy lat ’50 XX w., kiedy to postanowiono wybudować „kurort”, co szybko uczyniono, a Slančev Briag szybko stał się miejscem znanym i pożądanym wśród obywateli demoludów. Bum budowlany nastąpił jednak dopiero wraz z upadkiem reżimu socjalistycznego/komunistycznego. Upadły też wtedy zasady zabudowy i formy jakiegoś większego, odgórnego nadzoru, za to pojawili się coraz to nowi inwestorzy, ograniczani jedynie wysokością budżetu i limitami swojej architektonicznej fantazji. Aktualna zabudowa to mix stylu Żiwkowa, niby-pałacowego i zwykłego betonu. Dzięki temu „kurort”, na nasze potrzeby, przechrzciłem na Słoneczny Beton.

Image

Na wstępie nieco uspokoję amatorów złotego, miałkiego piasku. Plaże, a w zasadzie lepiej byłoby powiedzieć, że jedna, długa plaża Słonecznego Brzegu nie jest wybetonowana, ale piaszczysta. Piasek jest drobny, gorący i ma kolor… właśnie taki, jaki powinien mieć plażowy piasek. Zaznaczę od razu, że jest też dosyć lekki, co przy większych wiatrach powoduje, że nieco się „przenosi”, czyli nawiewa na plażowiczów korzystających z ręczników. Jeżeli ktoś szarpnie się na wypożyczenie leżaka, lub zestawu leżak-parasol, latający piach w zdecydowanej mierze przestaje doskwierać, gdyż jednak jakąś swoją wagę ma i w normalnych warunkach zbyt wysoko się nie poderwie. I tutaj dochodzimy do pierwszego niesmaku – ceny wypożyczenia sprzętów plażowych są zdecydowanie wygórowane i „dogadane” na takie same w całym Słonecznym Brzegu: 10 lv leżak, 10 lv parasol, co daje, moim zdaniem przesadzoną, sumę 66 zł za dwie osoby… dziennie (1 lv = około 2,20 zł). Dla porównania, ceny takiej samej usługi w nieodległej Rawdzie wynosiły 7 lv, a na małej plaży na starym mieście w Nesebyrze 5 lv. Tyle dobrze, że szerokość plaży w Słonecznym Brzegu waha się od dość sporej do mocno sporej i zawsze znajdzie się jakieś miejsce, żeby się gdzieś uwalić gratis.

Image

Na osobną uwagę zasługuje kawałek plaży znajdujący się u ujścia rzeczki Hadjiyska. Jest to fragment Słonecznego Brzegu, w którym odległość plaży „wolnej” od „parasolowej” jest chyba największa. Na północ od ujścia rzeczki plaża nazywa się bodajże Cayo, a na południe Cacao, pewnie od nazwy klubów tam się znajdujących. Na „zapleczu” części północnej znajdują się wydmy, dzięki czemu wzrasta, na szczęście, odległość plaży od hoteli-molochów. Część północną tego najbardziej malowniczego fragmentu piachu w całym kurorcie, upodobali sobie nudyści. Plażowicze ci, w większości niczym nieskrępowani, opalają się, wylegują, spacerują i kąpią jakby nigdy nic, więc jeśli komuś to przeszkadza, to trzeba omijać. Z powodu dużego ruchu tranzytowego północ-południe, oraz z powodu, nazwijmy to „bałtyckiego krajobrazu plażowego”, czyli płasko i gęsto od ludziów, jeśli ktoś myśli o zażywaniu słonecznych czy morskich kąpieli w stroju Adama i Ewy w warunkach spokoju, intymności i względnego odosobnienia, niech zapomni o Słonecznym Brzegu… tam się tak nie da. Co do samej rzeczki, jej ujście jak najbardziej jest do pokonania w bród. W zależności od stanu wód i wiatru, zmoczymy się do kostek lub maksymalnie do kolan.

Image
Słoneczny Brzeg, rzeczka Hadjiyska

Turystyczne centrum Słonecznego Brzegu zlokalizowane jest w okolicach ulicy Kwiatowej (ponoć to jedyna, która ma w tym mieście swą nazwę), która płynie przechodzi w molo. Molo w kurorcie zwykle kojarzy się z jakąś tam atrakcją, samą w sobie. Weźmy na przykład taki Sopot, czy Międzyzdroje, żeby nie szukać dalej: duże, zadbane, z ciekawą architekturą, z ławkami. W Słonecznym Brzegu jedynym plusem mola jest to, że nie jest biletowane. Jest za to krótkie, pozbawione jakichkolwiek ciekawych elementów budowlanych, nie ma na nim ani jednej ławki, a jego filary jakoś tak nie zachęcają do dłuższego pobytu, wyglądają na jakieś takie, powyginane, niestabilne. Z mola co kilkanaście minut kursuje stateczek do starego Nesebyru (10 lv w jedną stronę). Poza tym innych atrakcji na nim nie ma.

Image

Image

Kwestie bycia „Las Vegas Europy Wschodniej”, imprez, klubów nocnych, tańców gogo i tym podobnych pominę. Wiadomo, że tego typu rzeczy tam są, ale osobiście nie testowałem, więc nie będę się wypowiadał.

Image
Słoneczny Brzeg, ul. Kwiatowa

Tak sobie myślę, że jakby się zastanowić, to nie licząc murowanej pogody, ciepła, i ładnych, choć zastawionych leżakami, plaż, możliwe że główną atrakcją Słonecznego Brzegu jest… bliskość Nesebyru.
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022
Góra
 Profil Relacje PM off
samaki9 lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 15 Gru 2018 12:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
.

Nesebyr

Nesebyr, czyli odmiana od Słonecznego Betonu. Przede wszystkim, stare miasto jest czyste i jakieś takie zadbane, utrzymane z gustem i z pomysłem. Tu kawałek ogródka, tu jakieś kwiatki w doniczkach, tu ławeczki. Nawet kosze na śmieci się zdarzały. Stare miasto położone jest na ex-wyspie (albo na półwyspie???), na którą można dostać się groblą. Autobusy jadą po tej grobli i dojeżdżają pod samą bramę starego miasta. Nastawiając się na zwiedzanie, można po prostu rzucić się w wir uliczek Nesebyru i chłonąć jego specyficzną atmosferę, a kościoły, czyli w Nesebyrze obiekty stricte turystyczne, oglądać z zewnątrz. Można też skusić się na wizytę w jednym, lub w niektórych z nich, a także w lokalnym muzeum archeologicznym lub/i etnograficznym. Na wybór „wariantu” dobrze zdecydować się już w momencie wejścia na stare miasto, gdyż bilety łączone, tańsze od pojedynczych wejściówek, z tego co się zorientowałem można nabyć tylko w muzeum, które znajduje się tuż przy wejściu na stare miasto. Ja, wiedziony ciekawością, wykupiłem bilet łączony na zwiedzanie wszystkich kościołów, dzięki czemu wiem już, że do niektórych z nich chętnie bym wrócił, a do niektórych, wiedząc dokładnie co mnie czeka… albo raczej, co mnie nie czeka., nie kupiłbym wejściówki.

Image
Nesebyr, mury starego miasta

Na zdjęciach z Nesebyru starałem się pokazać to co jednocześnie najbardziej charakterystyczne i najładniejsze – a mają tego trochę. Mam świadomość, że jakość zdjęć nie oddaje tego wszystkiego, co można zobaczyć – na miejscu wygląda to o niebo lepiej.

Przysłowiowy „opad szczęki” odnotowałem we wnętrzach dwóch kościołów, choć z góry zaznaczę, że adepci historii sztuki oraz architektury winni obowiązkowo zwiedzić, przeanalizować i zachwycić się wszystkimi tamtejszymi cerkwiami… i w ogóle całym starym miastem, które znajduje się (słusznie) na liście kulturowego dziedzictwa UNESCO.

Cerkiew św. Stefana, znana też jako Nowa Mitropolia, to pierwsza okazja do zachwytu (opad szczęki nr 1). Już z zewnątrz cerkiew prezentuje się zabytkowo i nieźle, ale to co naj naj, jest w środku. Cerkiew zbudowano w wieku X, tak twierdzi napis przed nią, lub w XII-XIII, tak mówią przewodniki. W XVI-XVII w. uzyskała freski, które można podziwiać do dziś. To one są największą atrakcją tego kościoła. Niemniej piękny jest ikonostas z XVI w. oraz ambona. Ponoć na malowidłach w tym jednym kościele naliczyć można ponad 1000 postaci.

Image

Image

Image
Nesebyr, cerkiew św. Stefana

Patrząc od cerkwi św. Stefana w stronę morza widać ruiny cerkwi św. Jana Aliturgetosa (XIV w.), zwanej też „niepoświęconą”. To z powodu tego, że nie odbyło się w niej nigdy nabożeństwo, a sam budynek został splądrowany w trakcie najazdu, jeszcze przed jego wyświęceniem na kościół. Bryła utrzymana jest w charakterystycznym dla miasta stylu „malowniczym”, z różnymi kolorami fasady, licznymi ozdobami i charakterystycznym, dość gęstym zastosowaniem łuków jako elementu architektonicznego. Sprzed ruin cerkwi roztacza się malowniczy widok na wybrzeże oraz na ruiny antycznego teatru, choć raczej bardziej mamy tu do czynienia z formą odrestaurowanej przestrzeni niż ruinami.

Image
Nesebyr, cerkiew św. Jana Aliturgetosa

Idąc w głąb półwyspu/wyspy staje przed nami cerkiew Chrystusa Pantokratora. Najprawdopodobniej jest to bryła, która wizualnie najbardziej kojarzy się z Nesebyrem. Cerkiew zbudowano w XIII-XIV w., jest dość masywna, znajduje się na sporym, otwartym placu, przez co, i przez swe naprawdę piękne zdobienia ścian, rzuca się w oczy i daje się łatwo zapamiętać i skojarzyć. W środku… zawód. Gołe ściany i sklepienia, kilka „resztek” gzymsów i rzeźb oraz wystawa rekonstrukcji historycznych map. Polecam sobie odpuścić płatne wejście do środka, no chyba że ktoś jest pasjonatem lub studentem architektury, wtedy można zerknąć na koliste, idealne sklepienia i zastanowić się nad techniką ich wykonania.

Image
Nesebyr, cerkiew Chrystusa Pantokratora

Nieopodal kościoła Chrystusa Pantokratora znajduje się zdecydowanie mniejsza cerkiew Jana Chrzciciela. Kościół ten jest dość ascetyczny. Dawno temu w środku pewnie były liczne freski, aktualnie zachowały się ich mizerne szczątki na jednym filarze i kawałku ściany. We wnętrzu znajduje się też wystawa kilku ikon z XVIII-XIX w. Nie skusiłbym się do ponownego płatnego wejścia do środka, szczególnie, że w powietrzu wisi zapach wilgoci i grzyba.

Image
Nesebyr, cerkiew św. Jana Chrzciciela

Dosłownie kilka kroków od kościoła Jana Chrzciciela, po sąsiedzku stoją ruiny term i cerkiew św. Spasa, znana też jako cerkiew Wniebowstąpienia, chyba najmniejsza cerkiew w Nesebyrze. Zbudowana została w XVII w., za czasów Turków. Cerkwie budowane za czasów tureckiego panowania miały nie wyróżniać się, nie rzucać w oczy, nie mogły być wysokie i nie mogły mieć kopuły ani dzwonnicy. Z zewnątrz nie wyróżnia się w zasadzie niczym, za to w środku jest „bosko” (opad szczęki nr 2). Wnętrze prawie całe jest w bardzo dobrze zachowanych freskach opowiadających życie Jezusa Chrystusa oraz Maryi. Ciężko to opisać, to trzeba zobaczyć – wrażenia estetyczne i duchowe są naprawdę duże.

Image

Image
Nesebyr, cerkiew św. Spasa

Znajdujące się po sąsiedzku do cerkwi św. Spasa ruiny term, są określane w jednym miejscu jako bizantyjskie, w innym jako tureckie a nawet rzymskie. Z opisu na znajdującej się obok tablicy wynikałoby, że zostały zbudowane w VI w. z rozkazu Justyniana I Wielkiego, cesarza Bizancjum. Sam ten fakt może świadczyć o tym, że Nesebyr, zwany w tych czasach Mesembria, czy Mesemwria, nie był jakąś zapadłą dziurą, ale znaczącym ośrodkiem. Termy miały powierzchnię na oko jakieś 35x30 m i były używane do końca VIII w. Potem popadły w ruinę, zbudowano na nich mieszkania, które potem też popadły w ruinę. Jako pozostałości term zostały ponownie odkryte w wykopaliskach, które miały miejsce w latach ’70 XX w.

Image
Nesebyr, pozostałości term bizantyjskich

Kolejne kilka kroków dalej mamy ruiny cerkwi św. Archaniołów Michała i Gabriela (XIII w.). Zachowały się same ściany, a dostępu do środka, gdzie urządzono skład materiałów budowlanych (jakieś farby, cegły, worki, cement itp.) bronią kraty. Ściany są ładnie ozdobione, trochę w stylu kościoła Chrystusa Pantokratora, z tym, że całość zachowała się w znacznie gorszym stanie. Pozostałości kościoła są do obejrzenia gratis.

Image
Nesebyr, cerkiew św. Archaniołów Michała i Gabriela

Znowu kilka kroków i mamy, płatną, cerkiew św. Paraskewy z XIII w. Jej fasada jest bogato zdobiona, też a’la cerkiew Pantokratora, ale dach nie zachował się i… został zastąpiony dachem metalowym, w moim mniemaniu kompletnie nie pasującym, pozbawionym gustu i klimatu. W środku wystawa ikon oraz religijnych przedstawień malowanych… na ścianach dwóch innych, nieistniejących już dzisiaj kościołów. Część fragmentów, które udało się ocalić/odzyskać, znajduje się właśnie w kościele św. Parskewy. Wystawa nawet ciekawa, ale nie fascynująca.

Image
Nesebyr, cerkiew św. Paraskewy

Wreszcie (kolejne kilka kroków) dochodzimy do ścisłego centrum starego miasta, które wyznacza cerkiew św. Zofii, znana też jako Stara Mitropolia. Jest ona, a może lepiej użyć określenia „była”, największym kościołem miasta. Jej ruiny znajdują się przy chyba największym i raczej najładniej utrzymanym, placu miasta. Pochodzi z V w., a powstała na ruinach starożytnej świątyni Apolla. To, że w zasadzie zachowały się tylko ściany, nie oznacza, że miejsce to nie jest jednym z ważniejszych pod względem zarówno historycznym jak też turystycznym, a także że ma swój mocny klimat i wdzięk, szczególnie, że dbałość o bezpośrednie otoczenie jest tam bardzo widoczna (udekorowane kramiki, knajpki, zmyślne kompozycje kwiatowe). Ruiny tej bazyliki dostępne są za darmo (nawiasem mówiąc, raczej nie dałoby się pobierać za nią opłaty, bo jest za duża i zbyt „na widoku”) . Będąc pod wpływem majestatu i wielkości kościoła św. Sofii, łatwo przeoczyć znajdujące się na tym samym placu ruiny malutkiej cerkwi św. Dymitra, z której w zasadzie zachowały się tylko nieliczne relikty ścian. Wielkiego wrażenia to nie robi, ale warto wiedzieć, że kiedyś te kilka kamieni to nie była żadna studnia, zbiornik, czy szopa, tylko malutka cerkiew.

Image
Nesebyr, cerkiew św. Zofii

Image
Nesebyr, pozostałości cerkwi św. Dymitra i kamienno-drewniane budownictwo miasta

Przy okazji warto zwrócić uwagę na specyficzny rodzaj domów stawianych w starym Nesebyrze. Murowany parter, czasem podpiwniczony, pomyślany był do celów gospodarczych, składowania wina, suszonych ryb, narzędzi, sieci. Drewniane piętro, które „wychodzi” nieco nad ulicę, dając przydatny latem cień, ma zastosowanie stricte mieszkalne.

Idąc dalej, prawie na samym końcu Nesebyru, dochodzi się do niezbyt dużej cerkwi św. Teodora z XIII w., wstęp płatny. Tak wyszło, że nie zrobiłem jej ani jednego zdjęcia z zewnątrz… ale szczerze mówiąc, to nie specjalnie jest czego żałować. Na uwagę zasługuje ikonostas z XVII w. W środku znajduje się też wystawa drobnych elementów architektonicznych, takich jak zdobienia, fragmenty gzymsów, kolumn itp.

Image
Nesebyr, cerkiew św. Teodora

Kilkanaście metrów poniżej do dyspozycji osób spragnionych kąpieli, słonecznych i morskich, jest malutka plaża o nazwie Buna. Zamiast piasku jej powierzchnia składa się z resztek muszelek, przez co może trochę kłóć w gołe stopy. Plaża przedzielona jest molem na część płatną i „swobodną”. Plaża wydawała mi taka jakaś, mało bułgarska, bardziej chorwacka… bo nie ma piasku, bo mała, bo wąska. Zastrzegam, że nie należy tego wrażenia odbierać negatywnie, ja chyba odebrałem go pozytywnie, choć jednak jadąc do Bułgarii oczekuje się „plaż bułgarskich”, a nie „chorwackich”. Z pewnością ciekawie na nią zajść i zobaczyć, a jeśli ma się nocleg gdzieś blisko na starym mieście, to można i skorzystać. W sumie jest całkiem przyjemna. Ale żeby specjalnie wybierać się na nią na „plażing”… nie.

Image
Nesebyr, plaża Buna

Pomimo jakiś tam przygotowań do zwiedzania, z ważniejszych kościołów przeoczyłem ruiny położonej na wschodnim krańcu miasta bazyliki nadmorskiej p.w. św. Matki Boskiej Eluesy czyli Miłosiernej (wstęp 4free). Sam nie wiem, jak do tego doszło… Cóż, przynajmniej jest wymówka do ponownego odwiedzenia miasta.

Uprzedzę tu ewentualne pytanie o to, którą z dwóch cerkwi warto przy małej ilości czasu lub lewów odwiedzić: Stefana czy Spasa? Odpowiedź brzmi: obie! Co do pozostałych płatnych cerkwi – co kto lubi, mnie nie urzekły aż tak, żeby popaść w zachwyt. Będąc w Nesebyrze nie warto lecieć na złamanie karku od jednej atrakcji do drugiej. Akurat tam warto na spokojnie przemieszczać się po starym mieście, nieco zagubić się w jego uliczkach, przysiąść na plaży czy na ławce (na molo są trzy), niekoniecznie wchodzić do każdej biletowanej atrakcji. Można tak spędzić ładnych parę godzin, pół dnia, cały dzień. Ceny wejściówek też nie są zaporowe, choć wiedząc co chce się zobaczyć od środka, można te parę lewów zaoszczędzić kupując bilet łączony. Celowo odpuściłem sobie muzea archeologiczne oraz etnograficzne. Sporo już podobnych widziałem i po prostu czułem ich lekki przesyt. Czy jednak przez to straciłem coś wyjątkowego, czy nie: nie wiem. Może kiedyś doczytam o nich coś więcej, zapoznam się z opiniami, może zobaczę gdzieś zdjęcia, może kiedyś się dowiem.
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 20 Gru 2018 20:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
.

Rawda

Pierwsze noce naszego pobytu w Bułgarii przypadły w udziale położonej na południe od Nesebyru mieścinie Rawda. Ze względu na jej „peryferyjność” pozwoliłem sobie uwagi na jej temat umieścić dopiero po opisaniu Słonecznego Brzegu i Nesebyru. Pierwsze wrażenie, jakoś tak podobnie do polskich nadmorskich miejscowości na początku lat ’90 XX wieku.

Image
Rawda, fontanna

Ogólne spostrzeżenia, tyczące się całego regionu, były już wcześniej. Teraz kilka rzeczy z samej Rawdy. W wielu miejscowościach, mniej lub bardziej słynnych, jest często takie charakterystyczne miejsce, w którym „należy” zrobić sobie zdjęcie. W Słonecznym Brzegu to na upartego może być molo, w Nesebyrze jest ich pełno, a w Rawdzie… takiego miejsca nie ma. Jedynym miejscem, które ewentualnie, po wielkim naciąganiu, mogłoby się starać o taki „status”, jest fontanna przy głównym skrzyżowaniu. Bohaterowie filmu Seksmisja jej styl określiliby mianem „wczesne rokokoko”. Mają tam także molo, choć to raczej bardziej taki nasyp idący w głąb morza, nazywając to technicznie, to chyba pirs. Nasyp nieciekawy architektonicznie, niezbyt długi, nie wywołujący żadnych ochów i achów, no ale zawsze to jakaś atrakcja turystyczna, a jeśli nie, to przynajmniej dzięki wiatrowi jest chłodniej. Z infrastruktury, na tymże molo-nasypie są dwie ławki! U wejścia nań znajduje się hotel Blian. Nie mam bladego pojęcia czy wyróżnia się on czymś, o czym warto by pisać, ale przy tarasie jego restauracji zamontowano ex-helikopter, który reklamuje, bądź ma reklamować tenże hotel. Czy mu się to udaje? Nie wiem, ale wątpię.

Image
Rawda, helikopter przy hotelu „Blian”

Image
Rawda, molo/nasyp/pirs

Rawdańskie molo jest jeszcze o tyle istotnym miejscem, że na północ od niego rozpoczyna się plaża „centralna”. Plaża ta jest niezbyt szeroka, w zależności od miejsca, od około dwóch do kilkunastu metrów, niezbyt zadbana i baaardzo dłuuuuuga. Wzdłuż niej ciągną się, raz mniej, raz bardziej gęsto umieszczone hotele, pensjonaty, knajpki i tym podobne przybytki. W jednym miejscu, gdzie wybrzeże tworzy zatoczkę, znajduje się „atrakcja turystyczna” w postaci resztek wraku trawlera rybackiego Aurelia… ale ani to ładne, ani malownicze. W 1980 r. w Lizbonie, w trakcie remontu tegoż statku wybuchł pożar, po którym na kupno jednostki zdecydowali się Bułgarzy. Wymyślili sobie, że odholują ją do Rawdy i przerobią na pływający hotel. Coś tam nie wyszło przy osadzaniu kadłuba na wymyślonym miejscu i w efekcie fale rzuciły go na brzeg… i tak już w nieładzie pozostał i pozostanie pewnie do momentu aż go rdza i morze nie zeżrą.

Image
Rawda, plaża „północna”, „centrum sportów wodnych” ;)

Image
Rawda, plaża „północna”, wrak „Aurelia”

Idąc promenadą, pardon, ulicą, od mola w kierunku południowym, po 5-10 minutach dochodzi się do plaży „dzikiej”. Jej „dzika” nazwa pochodzi najprawdopodobniej od jej niezagospodarowania, czyli braku leżaków do wynajęcia, względnie od jej skalistych akcentów. Nie owijając w bawełnę, to miejsce najbardziej przypadło mi do gustu w całej Rawdzie. Plaża znajduje się pod klifem, podzielona jest na dwie „sekcje” skalisto-ziemnym garbem, po którym prowadzi ścieżka z klifu na plażę właśnie. Pomiędzy owymi „sekcjami” mamy do dyspozycji tak jakby baseny, wydrążone przez naturę w skałach. Rzecz ciekawa, ładna i przyjemna… o ile nie ma zbyt dużych fal, które ponoć zmieniają baseny w wirówki dla ludzi spragnionych wrażeń. W sekcji północnej znajduje się dość standardowa, piaszczysta plaża. W sekcji południowej mamy nieco więcej urozmaicających krajobraz skałek, a także wychodzący na samą plażę budynek, który miał zostać hotelem. Budowę rozpoczęto w 2013, bądź w 2015 roku i albo zabrakło pieniędzy, albo z innych powodów, została ona porzucona. Patrząc na lokalizację tego 9-kondygnacyjnego molochu w dość wątłym miejscu, patrząc na to, że dla potrzeb trzech najniższych pięter wryto się w klif, dokumentnie go rozkopując, zastanawia mnie czy budowa aby na pewno była dostatecznie przemyślana, zarówno pod kontem finansowym, jak też geologiczno-środowiskowym. W czasie sztormów, nie ma siły żeby fale nie dostawały się na dolną, plażową, kondygnację. Wydaje mi się, że całość konstrukcji prędzej czy później podda się jakimś naprężeniom czy ruchom, które nie pozostaną bez wpływu na ten budynek.

Image
Rawda, ul. Morski Zvutsi – zamiast promenady

Image
Rawda, plaża „dzika”, część północna

Image
Rawda, plaża „dzika”, skalne baseny

Image
Rawda, plaża „dzika”, niedokończony hotel przy części południowej

Na południe od plaży „dzikiej” rozpościera się przylądek Emine, który zaczyna się w zasadzie tuż za tym niedokończonym hotelem. Nie znalazłem jednak wejścia na przylądek. Z moich obserwacji są tam domki rybaków wraz z miejscem dogodnym do wyciągania na brzeg łodzi rybackich… Nie wiem czy określenie „przystań rybacka” nie byłoby w tym przypadku lekką przesadą.

Z kolei za przylądkiem wybrzeże „wykręca” i z orientacji południkowej zmienia się w równoleżnikową. W tym miejscu znajduje się plaża „południowa”. Ta w stosunku do „centralnej” jest zdecydowanie krótsza, przez co pewnie bardziej skomercjalizowana, dość szeroka i równie piaszczysta. Są prysznice (gratis), kibelki (1 lv) i jakaś buda z fastfudem. Do wynajęcia na „południowej”, podobnie jak i na „północnej”, mnóstwo leżaków i parasoli (po 7 lv), oraz rowery wodne (godzina 15 lv). Na „północnej”, dłuższej plaży, można dodatkowo wynająć wszelkie urządzenia pływające, i ciągane po wodzie. Skutery, holowane banany, narty wodne itp.

Image
Rawda, plaża „południowa”

Na plaży „południowej” z czystym sumieniem można opis Rawdy zakończyć. Dalej na południe zaczynają się już bułgarskie nieużytki.
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022
Góra
 Profil Relacje PM off
zuzanna_89 lubi ten post.
 
      
#18 PostWysłany: 23 Gru 2018 19:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
.

Informacje praktyczne

Do Bułgarii dostaliśmy się liniami Wizz Air z Katowic, bilety były kupione za punkty, więc wyszły po 0 zł. Lotnisko Burgas wygląda jak… takie sobie lotnisko – ani super, ani byle jak. Za to ceny mają podniebne. Jak na Bułgarię, to wydaje się, że powinno być taniej. Kawałek pizzy 9 lv, a na mieście za taki sam 2-2,5 lv. Opłata za opakowanie walizki folią ochronną to 15 lv… czy to normalna cena? Wózków bagażowych można używać po umieszczeniu w środku monety 1 lv / 1 EUR… albo gdzie indziej się nie przyglądałem, albo mnie pamięć zawodzi, ale wydaje mi się, że na innych lotniskach, na których byłem, po prostu się je w przypadku potrzeby brało, bez żadnych ceregieli. Gorszych kursów wymiany od tych z kantoru na lotnisku nie widziałem w trakcie całego wyjazdu. Za to bankomat jest „pod ręką”. Znajduje się w głównym hallu, czyli w korytarzu prostopadłym do tego, którym wychodzi się z przylotów. Umieszczony jest w ścianie banku, więc jest dostępny 24/7. Minimalny nominał jaki da się wyciągnąć to 10 lv. W niektórych bankomatach napotkanych później minimum to było 20 lv. Plusem lotniska jest dobre skomunikowanie, po kilku minutach pieszo od hali przylotów, dochodzi się do ronda, z którego jeżdżą autobusy. Niechybną oznaką ich rychłego przyjazdu jest pojawianie się panów w busikach czy osobówkach, którzy życzliwie informują, że dziś autobus nie przyjedzie, jest strajk, linię zawieszono itp., oferując przy tym swoją „pomoc” w dotarciu do celu.

Image
lotnisko Burgas, wyloty

Na zapleczu lotniska znajduje się złomowisko, pardon, muzeum lotnictwa. Mają tam kilka maszyn. Zza krat (jakoś nie miałem ochoty ani 6 lv na wchodzenie do środka), udało mi się zidentyfikować jedynie Tu-154 (LZ-BTU) Bulgariana. Może i w środku dałoby się odnaleźć coś jednocześnie fajnego i dobrze utrzymanego, ale z zewnątrz całość nie wygląda zachęcająco. Poza muzeum, na trasie spaceru z hali przylotów do ronda z autobusami, luzem stoi sobie, pewnie jako pomnik, kolejna maszyna, Il-14 (LZ-ILE) Blgarskich Wzdusznich Linii.

Image
lotnisko Burgas, „pomnik” Il-14

Rozkłady jazdy podane na przystankach pokazują godziny wyjazdu z początku trasy. Bilety kupuje się u „konduktorki” ubranej w firmowy strój przewoźnika, choć w M-Bus akurat chłopak był bez firmowego wdzianka. Oprócz M-Bus, druga firma, która realizuje bliskie podróże międzymiastowe to DiEs Bus. Tak czy siak, wsiada się i oni już sami podchodzą i kasują za kurs (tylko gotówka), wydając potwierdzenie płatności drukowane z przenośnego terminala. W zależności od autobusu, większe bagaże można wrzucić do luku, co nadzoruje rzeczona „konduktorka”.

Zakupy spożywki w Słonecznym Brzegu najlepiej dokonywać według zasady „im dalej od brzegu, tym taniej”. My zaopatrywaliśmy się w supermarketach Mladost i Magnit. Minimalnie tańszy był Mladost. W Słonecznym Betonie ma co najmniej dwie lokalizacje. Market koło ul. Kwiatowej jest „świeży” w wyglądzie i w utrzymaniu, widać że dbają i o wystrój i o czystość. Natomiast druga miejscówka, bliżej dworca autobusowego jest nieco… mało zadbana, klejąca się posadzka, walające się w różnych szparach rozwalone pudełka z jogurtów pokryte solidną warstwą kurzu i brudu, nasz Sanepid raczej miałby pewne zastrzeżenia. Nie wiem skąd taka różnica między dwoma sklepami tej samej firmy. Największym i ponoć najkorzystniejszym cenowo marketem jest położony między Słonecznym Brzegiem, a Nesebyrem Janet, tam jednak było nam za daleko „z buta”. W Rawdzie w zasadzie mamy do dyspozycji „market” Centralny na rogu dwóch głównych ulic, koło przystanku autobusowego, oraz położonego na obrzeżach Lidla. W tym drugim nie byłem, ale mawiają, że tam najtaniej i największy wybór. Wybór w „centralnym” taki sobie, ale z głodu się nie umrze, ceny nawet niezłe.

W knajpach bywaliśmy tylko w Rawdzie, gdzie z czystym sumieniem mogę polecić przybytek Czuczura. Ceny bardzo rozsądne, porcje dość spore, jest OK. Polecam sacz, kawarmę i szopską sałatkę, potrawy bułgarskie i smaczne. Natomiast bardziej w centrum znajduje się bistro U braci Serbów, o którym mogę powiedzieć tyle dobrego, że tanio i się nie strułem… ale jakiś szczególnych wrażeń smakowych to tam nie miałem. W Rawdzie polecana jest jeszcze knajpa Bachvata, ale osobiście nie byłem, więc się nie wypowiem. W Słonecznym Brzegu, z lektury menu wynikałoby, że jest drożej, ale do wytrzymania (oczywiście poza ekstremalnymi przypadkami). W Nesebyrze za lokal dość popularny uchodzi Biała Róża, położona poza starym miastem, trochę na uboczu. Jadłem tam tylko dość poprawny w smaku tartar, czyli chłodnik na śmietanie (?) z koperkiem i pizzę (fatalna, odgrzewana z mikrofali). Cenowo przyzwoicie, jakościowo nic szczególnego.

Image
Rawda, Czuczura

Image
Czuczura, sacz

Przy okazji, będąc na miejscu zrozumiałem dlaczego w wielu relacjach z Bułgarii dominują zdjęcia konsumowanych potraw oraz napojów. Mając na uwadze to, że piasek i morze są, w gruncie rzeczy właściwie codziennie takie same, jedyną rzeczą zmienną bywa jedzenie. Sam z trudem oparłem się pokusie wrzucenia tutaj zdjęć wszystkich fajnych rzeczy, które skonsumowałem w Bułgarii. Cóż, taki jest „urok” dość monotonnych miejscówek, szczególnie jeśli nie rusza się gdzieś dalej poza „swój” kawałek plaży/basenu.

Na zakończenie dosłownie kilka słów na temat zarezerwowanych noclegów. W Rawdzie był to hotel (?) Rozalia klepnięty w Orbitz. Wyposażenie bardzo bazowe, łóżka, lodówka, łazienka. Za to czystość bez zastrzeżeń i położenie „strategiczne”, mniej więcej pomiędzy wszystkimi plażami. Śniadania bez wielkiego wyboru, ale można się było najeść. Uwzględniając jakąś promocję wyszło około 16 $ za jedną noc z BB, czyli tanio. Jeżeli ktoś ma problemy z wchodzeniem po schodach, to lepiej nie rezerwować tam noclegów, gdyż wybitnie „poszli w górę”, a w windę nie zainwestowali. W Słonecznym Betonie via Buking zabukowałem przybytek Sky Apartments. Z pozytywów, przyznaję, że wynajęli świetnego fotografa, który swoimi zdjęciami uśpił moją czujność. Na zdjęciach wygląda bardzo w porządku. W rzeczywistości już na dzień dobry pojawił się problem: „za taką cenę to nie mamy takiego pokoju jaki zarezerwowaliście i jak się nie podoba, to sobie możecie iść gdzie indziej, no chyba że dopłacicie to damy wam to, za co zapłaciliście przed dopłaceniem”. Do tego jedynie powierzchowna czystość, aneks kuchenny bez naczyń, elektryczny czajnik który trzeba było stawiać w łóżku, bo tak akurat gniazdka rozmieszczone, brak dużej części wyposażenia wypisanego w ofercie. Zdecydowanie tego czegoś nie rekomenduję.

Poniżej odnośnik do mapy z zaznaczonymi miejscami, które zostały opisane w relacji. Jako, że jako ewentualność była też wizyta w Burgas, do której ostatecznie nie doszło, na mapie zaznaczyłem też kilka miejsc ze stolicy regionu.

klik >>> Image <<< klik

Czy Bułgaria chodzi mi jeszcze po głowie? Hmm… taaak, raczej tak… ale na pewno nie Bułgaria kurortowa, żadne tam Słoneczne Brzegi czy takie tam, raczej małe nadmorskie wiochy, kąpiele błotne, może też zabytki interioru, może góry. Czy wyjazd się udał? Czy było warto? Odpowiem przewrotnie: „####owo ale tanio!” ;)
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
eskie uważa post za pomocny.
 
      
#19 PostWysłany: 05 Sty 2019 22:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Kwi 2013
Posty: 175
Loty: 73
Kilometry: 200 797
niebieski
I takich szczerych relacji najbardziej potrzebujemy! Bardzo przejrzyście, schludnie i rzeczowo opisane :)
_________________
Moje relacje:

Zachód USA mocno rozszerzony i skondensowany jednocześnie
Transsybirem do Chin
Indie z podręcznym
Autostopem po Jordanii
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#20 PostWysłany: 19 Lut 2019 22:46 

Rejestracja: 19 Lut 2019
Posty: 0
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam powyższy tekst i musze napisać, że zrobiło mi się bardzo, bardzo przykro. Po pierwsze muszę stwierdzić, że w wielu wypadkach opisowi wrażeń z pobytu, zwłaszcza w Słonecznym Brzegu, daleko do rzetelności, a więc do prawdy. Nie będę licytować ilość ławek, ale zapewniam Szanownych Forumowiczów, że w samym Słonecznym Brzegu przy deptaku prowadzącym na molo( okolice hotelu Kuban) jest ich co najmniej 10. Ale stwierdzenie, że restauracja Biełąja Roza,skądinąd popularna wśród Polaków, Niemców i turystów anglojęzycznych leży na uboczu jest niewybaczalnym błędem!!! Biełaja Roza, White Rose czy po naszemu Białą Róża znajduje się przy głównej ulicy Nowego Nesebaru- ulicy Otiec Paisij!!! Szkoda, że autor tekstu nie podzielił sie dobrymi nowinami, chociażby tym, że ulica ta na sezon 2018 została w pełni wyremontowana- wymieniono nawierzchnię, trotuary wyłożono nową kostką, przycięto wiekowe drzewa, ponadto znaczną jej część wyłączono z ruchu kołowego.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 24 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group