Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 24 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 01 Mar 2017 22:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Wstęp i dzien 1

Nadzedł czas na pisanie kolejnej relacji. Ostatnio wysyp RTW i opisów innych ciekawych podróży, co niezmiernie mnie cieszy i jest znakomitym źrodłem inspiracji.
Nasza podróż do Meksyku nie była planowana. Znaczy się, kraj interesował nas jak każdy inny, ale nie było go na liście Top3 na 2017 rok. Zamiast Meksyku miała być po raz kolejny Ameryka Południowa, a konkretnie Patagonia. Brak biletów w odpowiedniej cenie i świetna wrzutka @horacy19, w połączeniu z tym, że razem z K. – moją towarzyszką – pracowaliśmy lekko skacowani z domu i łatwiej nam się było porozumieć, sprawiły że za niecałe 2 tys. złotych staliśmy się posiadaczami biletów do Cancun. Kupilismy je w pażdzierniku i choć czasu na planowanie było sporo, nie planowaliśmy zbytnio. W odpowiednim momencie kupiłem jedynie przeloty do Chiapas, gdyż to ten stan, prócz Guanajuato najbardziej mnie interesował. Niestety z powodu braku czasu nie mogliśmy odwiedzić obu. W kolejnej promocji KLM dokupiliśmy bilety RT do Amsterdamu i tym samym skompletowaliśmy 8 lotów za ok. 1500 złotych. Na miejscu mieliśmy być zaledwie 10 dni, co wydaję się liczbą wręcz śmieszną. Cóż mogliśmy począć, oboje pracujemy na etacie i ... no sami przecież wiecie jak jest.
10 dni – 4 w Chiapas, 5 na Jukatanie i jeden w stolicy kraju. W Polsce zima, w Meksyku ciepło, ale jeśli spodziewacie się zdjęć i opisów pięknych plaż i lazurowej wody, to niestety się zawiedziecie. To nie jest nasz styl podróżowania i w ten sposób spędziliśmy zaledwie kilka godzin. Jeśli czytaliście ktorąś z moich poprzednich relacji, wiecie że będzie dużo targów, zdjęć ludzi, sporo alkoholu i jedzenia. Tak, to jest nasz styl, bez przewodnika – choć przyznam, że jeden wziąłem do ręki, by odłożyć po chwili z niesmakiem, gdyż spora część relacji z forum ma większą wartość niż przewodniki.
10 dni – 8 lotów, kilkanaście przejazdów autobusami lub collectivos, kilka taksówkami, sporo kilometrów pokonanych pieszo, ale podróż rozpoczynamy od pociągu , którym tuż po pracy, uzbrojeni w Forclazy 40 udajemy się do stolicy. W ostatniej chwili zdązyłem się nawet spakować ;)
Nocleg w Warszawie i lecimy do Amsterdamu, gdzie podczas kilkugodzinnego postoju jedziemy do centrum. Dwugodzinny spacer, parę piw, obiad w lokalnej knajpie (bez wizyty w coffee shopie ;) ) i wsiadamy do samolotu Aeromexico. To pierwsza nasza podróż tą linią i jednocześnie najgorsze doświadczenie kulinarne w przestworzach. Na pytanie chicken or pasta?, odpowiadajcie chicken. Transfer w Cancun odbywa się bezproblemowo, choć informacja o naszym locie nie wyświetla się na żadnej z tablic. Już na początku mamy przedsmak meksykańskiego podejścia do picia kawy, gdy po zamówieniu podwójnego espresso, dostajemy po wiadrze lurowatego napoju. Z Cancun lecimy od razu do Tuxtli Gutierrez – stolicy stanu Chiapas, gdzie przez przypadek znajdujemy od razu autobus za 230 peso (sporo, ale po ponad 30h w podróży byliśmy skłonni tyle zapłacić) do San Cristobal.
Wysiadamy, z dworca do naszego hotelu jest kilka kilometrów i wraz z przejściem każdego z nich, miasteczko zaczyna się nam coraz bardziej podobać. Wysokie chodniki, po któych nieliczni turyści z trudem wloką walizki na kólkach, Indianki zajęte rękodziełem, gromady dzieci bawiące się na ulicach, małe kolorowe domki i góry. Już wiemy, że żal będzie stąd wyjeżdżać.

Załączniki:
P1030306.jpg
P1030306.jpg [ 166.21 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
DSC04544.jpg
DSC04544.jpg [ 126.96 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
P1030286.jpg
P1030286.jpg [ 135.36 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
DSC04756.jpg
DSC04756.jpg [ 161.1 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
DSC04772.jpg
DSC04772.jpg [ 206.35 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
DSC04561.jpg
DSC04561.jpg [ 174.79 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
DSC04558.jpg
DSC04558.jpg [ 93.12 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
DSC04546.jpg
DSC04546.jpg [ 228.08 KiB | Obejrzany 10032 razy ]
DSC04538.jpg
DSC04538.jpg [ 144.08 KiB | Obejrzany 10032 razy ]


Ostatnio edytowany przez igore, 01 Mar 2017 22:51, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
22 ludzi lubi ten post.
Nvjc uważa post za pomocny.
 
      
Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast
Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem) Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem)
#2 PostWysłany: 01 Mar 2017 22:25 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22331
Woohoo, kolejna relacja do czytania w pracy! :D
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 02 Mar 2017 10:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Sty 2013
Posty: 27
Dołączam i czekam na następny post :)
Góra
 Profil Relacje PM off
igore lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 02 Mar 2017 11:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Cze 2013
Posty: 2202
Loty: 807
Kilometry: 1 954 890
srebrny
Fajny klimat :) czekam na więcej! :)
_________________
Relacje: weekend w Australii i na Alasce.
Góra
 Profil Relacje PM off
igore lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 02 Mar 2017 11:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
Ehhhh...przeczytałem topless w tytule ;)
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off
LaVarsovienne lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 02 Mar 2017 11:43 

Rejestracja: 22 Sie 2012
Posty: 663
Loty: 78
Kilometry: 201 975
niebieski
@‌BooBooZB‌ ja też! :oops: i do tego Twój nick mi się wyświetlił, stwierdziłam "BooBoo i topless?! nieee może być!" i weszłam :D
fajnie się czyta, dawaj więcej!
Image
_________________
moje relacje:
http://www.fly4free.pl/forum/sztuka-ame ... ,212,81860
minirelacja-z-maxiwyspy-ilha-grande,212,96928&start=0
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 02 Mar 2017 13:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Hehe, gdyby @‌BooBooZB‌ napisal relacje z toples w tytule, sam pewnie bylbym wsrod pierwszych czytajacych. Wszak nierzadko w tytule jego relacji pojawia sie rowniez slowo dmuchany. ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 02 Mar 2017 13:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
:lol:

Rewelacja!

Ale do rzeczy, będzie coś z tym toplessem w dalszych częściach?Niekoniecznie dmuchanych ;)
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 02 Mar 2017 13:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Niestety nie. Topes to po prostu progi zwalniajace, ktorych w Meksyku jest mnostwo. Choc pewne podobienstwa sa ;) (zdjecie nie moje)

Załączniki:
tope.jpg
tope.jpg [ 18.82 KiB | Obejrzany 9828 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 02 Mar 2017 13:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2014
Posty: 754
Loty: 205
Kilometry: 638 916
srebrny
Meksykanie na garbusa cabrio mówią "topless" .

Śmiało mógł być zatem temat ; Tacos , top(l)es i tequila.

A co do kawy to rzeczywiście była taka mocna ,że po miesiącu jeszcze mną telepie :lol:

Fajnie pisana relacja , czekam na kolejną część.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
igore lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 02 Mar 2017 15:03 

Rejestracja: 22 Sie 2012
Posty: 663
Loty: 78
Kilometry: 201 975
niebieski
@‌igore‌ ale po Ameryce Południowej do progów chyba przywykłeś, co? :lol:
_________________
moje relacje:
http://www.fly4free.pl/forum/sztuka-ame ... ,212,81860
minirelacja-z-maxiwyspy-ilha-grande,212,96928&start=0
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 02 Mar 2017 15:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Cze 2013
Posty: 589
Loty: 2
Kilometry: 1 679
niebieski
ehhh brak topless :cry:


;) tak czy inaczej czekamy na kontynuację...
_________________
◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►
Góra
 Profil Relacje PM off
igore lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 03 Mar 2017 10:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Dzień 2 Chamula

Zatrzymaliśmy się w całkiem przyzwoitym hotelu Rincon del Arco. Miejsca noclegowe w San Cristobal są stosunkowo tanie, spora różnica temperatur pomiędzy dniem i nocą może sprawiać, że w pokoju będzie zimno. Na śniadanie do wyboru między innymi: nachosy z sosem pomidorowym, naleśniki z syropem klonowym i przeróżne owoce.
Kierujemy się w stronę terminalu collectivos i sąsiadującego z nim targu. Targ przypomina jeden wielki bajzel, przynajmniej dla nas – dla mieszkańców w tym chaosie zapewne istnieje jakaś prawidłowość. Panie sprzedające kury spod pachy, świńskie łby, ogromne ilości owoców i warzyw – brud, smród i wszechobecne nawoływania sprzedawców sprawiają, że nie od razu się w tym gąszczu odnajdujemy. Postanawiamy wrócić tam w drodze powrotnej z Chamuli, do której jedziemy małym rozklekotanym busem za 15 peso.

Załącznik:
DSC04550.jpg
DSC04550.jpg [ 231.58 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04572.jpg
DSC04572.jpg [ 196.92 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04586.jpg
DSC04586.jpg [ 230.07 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04587.jpg
DSC04587.jpg [ 258.08 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04589.jpg
DSC04589.jpg [ 182.08 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04595.jpg
DSC04595.jpg [ 168.21 KiB | Obejrzany 9685 razy ]


W mieście od razu udajemy się do głownej atrakcji, czyli kościoła San Juan Bautista, miejsca specyficznych obrzędów indian Tzotzil. W świątyni nie można robić zdjęć, całą podłoga jest pokryta sosnowym igliwiem, nie ma ławek ani ołtarza, palą sie za to setki świec. Atmosfera jest niesamowita. Stajemy z boku i przyglądamy się obrzędom. Podczas naszego piętnastominutowego pobytu, siedzące na podłodze kobiety, podczas odmawiania „modlitwy” w języku Tzotzil, ukręcają głowy dwóm kurom, po czym okadzają się nimi nawzajem. Wylewają na podłogę Coca-Colę i posh (lokalny alkohol). Co chwile ktoś do nas podchodzi, by upewnić się, ze nie fotografujemy. Byłem bliski zrobienia zdjęcia, ale zrezygnowałem. Nigdy nie wiadomo co nieobliczalnym Tzotzil wpadnie do głowy. Trzeba uwazać, bo w Chamuli meksykańska policja raczej nam nie pomoże. Trochę mi się udzieliła atmosfera i dopiero K. wyciągnęła mnie siłą ze świątyni. Jeszcze chwila i sam byłbym gotów ukatrupić kurczaka ;)

Załącznik:
DSC04605.jpg
DSC04605.jpg [ 185.86 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04609.jpg
DSC04609.jpg [ 249.16 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04614.jpg
DSC04614.jpg [ 203.09 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04617.jpg
DSC04617.jpg [ 192.42 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030321.jpg
P1030321.jpg [ 92.07 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030323.jpg
P1030323.jpg [ 169.79 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030327.jpg
P1030327.jpg [ 130.05 KiB | Obejrzany 9685 razy ]


Wychodzimy, spacerujemy trochę po niezbyt gościnnej okolicy i siadamy w knajpie, która okazuje się świetnym punktem obserwacyjnym. Siedzimy jakąś godzinę, pijąc, rozdając peso i robiąc zdjęcia. Dzieciaki są tak przekonujące w proszeniu o jałmużnę, że K., pracująca na co dzień w branży reklamowej, jest gotowa zatrudnić jednego w charakterze sprzedawcy. Miejscowi nie są tak niedostępni jak się ich opisuje. Udało mi się nawet zarobić kilka uśmiechów od mieszkańców. W busie do San Cristobal jedna z pasażerek wiezie pod pachą żywego kurczaka, co oznacza, że można być ptactwem w Chamuli i przeżyć.

Załącznik:
DSC04626.jpg
DSC04626.jpg [ 192.59 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04633.jpg
DSC04633.jpg [ 192.03 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04638.jpg
DSC04638.jpg [ 164.07 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04641.jpg
DSC04641.jpg [ 215.67 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04642.jpg
DSC04642.jpg [ 219.26 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04643.jpg
DSC04643.jpg [ 186.99 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04644.jpg
DSC04644.jpg [ 172.22 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04648.jpg
DSC04648.jpg [ 186.82 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04649.jpg
DSC04649.jpg [ 153.91 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04657.jpg
DSC04657.jpg [ 234.9 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04658.jpg
DSC04658.jpg [ 166.3 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04663.jpg
DSC04663.jpg [ 146.69 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030341.jpg
P1030341.jpg [ 97.35 KiB | Obejrzany 9685 razy ]


Wracamy do miasta i po raz kolejny idziemy na targ. Już nas tak nie oszałamia, chodzimy spokojnie i wzbudzamy delikatne zainteresowanie. Nic dziwnego, jestem subtelnie mówiąc dwukrotnie większy od przeciętnego mieszkańca Meksyku, ba – K. mimo swej nikczemnej postury również. Idziemy coś zjeść (do obiadu przygrywają nam cymbaliści), pić tequillę i spacerujemy po wieczornym San Cristobal. Centrum zmienia się w lunapark, pełen mieszkańców chcących zarobić na chleb. Spotykamy kilku pozujących do zdjęć Predatorów, Spidermana, ludzi tańczących w indiańskich strojach, stepujących. Zwiedzamy miejscowe kościoły, o raczej ascetycznych wnętrzach. Knajpy są pełne. W jednej z nich przysiadamy i my, reszte wieczoru spędzając na piciu piwa i tequili, uśmiechając się do niesamowicie miłej kelnerki, która z gracją nalewa nam trunek z ogromnej butli.

Załącznik:
DSC04677.jpg
DSC04677.jpg [ 177.36 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04687.jpg
DSC04687.jpg [ 175.43 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04689.jpg
DSC04689.jpg [ 196.06 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04699.jpg
DSC04699.jpg [ 148.67 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04706.jpg
DSC04706.jpg [ 176.5 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04707.jpg
DSC04707.jpg [ 199.22 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04712.jpg
DSC04712.jpg [ 165.37 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04717.jpg
DSC04717.jpg [ 148.07 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04726.jpg
DSC04726.jpg [ 168.91 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04728.jpg
DSC04728.jpg [ 249.23 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04730.jpg
DSC04730.jpg [ 183.79 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04735.jpg
DSC04735.jpg [ 149.38 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04746.jpg
DSC04746.jpg [ 255.22 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04766.jpg
DSC04766.jpg [ 153.15 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04775.jpg
DSC04775.jpg [ 251.02 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
DSC04777.jpg
DSC04777.jpg [ 131.45 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030315.jpg
P1030315.jpg [ 142.84 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030354.jpg
P1030354.jpg [ 139.51 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030367.jpg
P1030367.jpg [ 97.52 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030372.jpg
P1030372.jpg [ 161.73 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030373.jpg
P1030373.jpg [ 141.53 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030408.jpg
P1030408.jpg [ 136.81 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030463.jpg
P1030463.jpg [ 147.93 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030475.jpg
P1030475.jpg [ 130.21 KiB | Obejrzany 9685 razy ]

Załącznik:
P1030479.jpg
P1030479.jpg [ 98.04 KiB | Obejrzany 9685 razy ]


Na następny dzień zdecydowaliśmy się pojechać do Palenque.
Przepraszam za absurdalną ilość zdjęć. Obiecuję, że w kolejnych częsciach będzie ich mniej. @‌ara‌ Też myślałem, że jestem do nich przyzwyczajony, ale w Meksyku ilość topes jest astronomiczna.
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
 
      
#14 PostWysłany: 03 Mar 2017 10:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Sty 2013
Posty: 27
Dzięki za zdjęcia i moim zdaniem nie jest ich za dużo :) Także jeżeli możesz to ja chętnie obejrzę każdą ilość i nie będzie to przeszkadzało :D
Góra
 Profil Relacje PM off
igore lubi ten post.
 
      
#15 PostWysłany: 03 Mar 2017 10:56 

Rejestracja: 07 Kwi 2014
Posty: 1065
srebrny
zdjęć jest tyle ile trzeba - nikt nie narzeka :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
igore lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 04 Mar 2017 21:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Dzień 3-4 Palenque

Decyzja o wyjeździe do Palenque była spontaniczna. Można tam dotrzeć na kilka sposobów: z zorganizowaną wycieczką z biura i wizytą w Misol Ha i Aqua Azul, autobusem ADO lub collectivos. My wybraliśmy tę ostatnią opcję. Najpierw jedziemy do Ocosingo za 65 peso, by po szybkiej przesiadce udać się w stronę Palenque za 75 peso. Cena za dwie osoby jest niższa, niż za jedną autobusem ADO. My lubimy się przemieszczać w ten sposób. Jazda meksykańskimi collectivos jest całkiem wygodna. Standardem jest oczekiwanie na komplet pasażerów i niestety często trudno jest wsiąść gdzieś po drodze, gdyż większość podróżnych jedzie do samego końca trasy. Nasze plecaki, wraz z bagażami innych lądują tuż za siedzeniem kierowcy, na sporych rozmiarów stercie. Mamy je przynajmniej na oku. Płatności dokonuje się najczęściej podczas wysiadania, ale zdarza się również, że kierowca od razu wymaga uiszczenia opłaty za przejazd. Bus jest klimatyzowany za pomocą otwartych okien.
Trasa z San Cristobal do Palenque dla osób o słabych żołądkach może być bardzo nieprzyjemna. Liczne zakręty i ogromna ilość progów zwalniających (topes) powoduje, że za oknem busa co jakiś czas wyrzucana jest reklamówka zawierająca treści żołądkowe pasażerów, głównie dzieci. Cała podróż trwa 5.5h a widoki po drodze wynagradzają wszelkie niedogodności.

Załącznik:
DSC04819.jpg
DSC04819.jpg [ 269.04 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04822.jpg
DSC04822.jpg [ 246.56 KiB | Obejrzany 9569 razy ]


W Palenque od razu uderzyła w nas wysoka temperatura (38 stopni w cieniu) i spora wilgotność powietrza. Juz przez szybę busa przyglądalismy się zmieniającej się roślinności. Od mieszanych lasów jakie łatwo można zauważyć w Europie, po dżunglę.
Zostawiamy bagaże w hotelu i idziemy zapoznać się z miasteczkiem. Jest niewielkie i średnio ciekawe. Jemy tacos, pijemy piwo (na tequilę było tym razem zbyt gorąco) i udajemy się na zasłużony odpoczynek.

Załącznik:
DSC04825.jpg
DSC04825.jpg [ 174.72 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04826.jpg
DSC04826.jpg [ 223.63 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04828.jpg
DSC04828.jpg [ 247.06 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04831.jpg
DSC04831.jpg [ 209.22 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04833.jpg
DSC04833.jpg [ 191.38 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04836.jpg
DSC04836.jpg [ 152.43 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
P1030488.jpg
P1030488.jpg [ 106.23 KiB | Obejrzany 9569 razy ]


Zwiedzanie najlepiej rozpocząć wcześnie rano, by tuż po otworzeniu bram (8.00) znaleźć się na miejscu. Turystów o tej porze jest niewielu a i temperatura znośna. Można się tam dostac jednym z busów, które regularnie odjeżdżaja z centrum – 20 peso. Nam na pobieżne , ale dość intensywne spacery po okolicy wystarczyły niecałe 3 godziny. Momentami bylismy całkowicie sami. Połączenie dżungli i ruin miasta Majów robi na nas wrażenie. Z pobliskiego lasu dochodzą odgłosy licznego ptactwa, wprawne oko dostrzeże małpy. Gdyby nie działalność człowieka, dżungla dość szybko wdarłaby się do miasta, ukrywając przed ludzkim okiem to, co z taką pieczołowitością zostało odkryte.

Załącznik:
DSC04854.jpg
DSC04854.jpg [ 330.64 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04859.jpg
DSC04859.jpg [ 317.74 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04895.jpg
DSC04895.jpg [ 219.58 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04899.jpg
DSC04899.jpg [ 307.4 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
P1030561.jpg
P1030561.jpg [ 162.04 KiB | Obejrzany 9569 razy ]


Wracamy. Po drodze napotykamy blokadę drogi. To sprawka miejscowych Indian, którzy za umożliwienie przejazdu oczekują opłaty. Kierowca busa wysiada i sam przesuwa blokadę ;). Właściciele innych pojazdów nie decydują się na taki krok. Łapiemy też gumę, co daje nam możliwość spędzenia pół godziny w jednej z przydrożnych osad. Do San Cristobal docieramy wieczorem. Ostatnie spacery po mieście, wizyty w kilku knajpach i smutek, gdyż nastepnego dnia musimy wyjeżdżać. Samolot z Tuxtli do Cancun mamy dopiero o 18-ej, więc na przedpołudnie kupujemy wycieczkę do Kanionu Sumidero (300 peso/os). Niestety, nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, by wybrać się tam na własną rękę.
San Cristobal de las Casas niesamowicie się nam podobało. Niby nic szczególnego w nim nie ma, ale ma pewien unikalny klimat, dzięki któremu ludzie zatrzymują się tam na dłużej niż mieli zamiar. Niektórzy podobno zostają na stałe i wcale się im nie dziwię.

Załącznik:
IMG_20170220_131331.jpg
IMG_20170220_131331.jpg [ 218.04 KiB | Obejrzany 9569 razy ]


Załącznik:
DSC04913.jpg
DSC04913.jpg [ 232.78 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04915.jpg
DSC04915.jpg [ 268.45 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załącznik:
DSC04916.jpg
DSC04916.jpg [ 224.12 KiB | Obejrzany 9569 razy ]

Załączniki:
P1030584.jpg
P1030584.jpg [ 178.51 KiB | Obejrzany 9569 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 07 Mar 2017 23:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Dzień 3-4 Kanion Sumidero


Wyjeżdżamy z jakże gościnnego San Cristobal. O 9.00 przyjeżdża po nas bus, który następnie odbiera turystów z innych hoteli w miasteczku. Z francuskim emerytem wdajemy się w dyskusję na temat sytuacji w Polsce i Gwatemali. Do kanionu docieramy szybko, ubieramy kamizelki ratunkowe i wsiadamy do łodzi. Cała wyprawa trwa ok. godziny i jest warta wydanych pieniędzy. Narracja przewodnika odbywa się w języku hiszpańskim, ale nie mówi zbyt wiele. Skupiamy się na widokach. Ściany kanionu sięgają wysokości ponad 1000 metrów, na brzegu co chwilę dostrzegamy wygrzewającego się w słońcu krokodyla (lub jego atrapę). Jest malowniczo.

Załącznik:
DSC04938.jpg
DSC04938.jpg [ 265.1 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC04957.jpg
DSC04957.jpg [ 247.19 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC04985.jpg
DSC04985.jpg [ 205.88 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC04990.jpg
DSC04990.jpg [ 179.38 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC04999.jpg
DSC04999.jpg [ 291.04 KiB | Obejrzany 9444 razy ]


Docieramy do elektrowni wodnej, przy której podjeżdża do nas pływający sklepik. Kupuję swoją pierwszą w życiu micheladę. Jeśli zastanawiacie się jak smakuje, zmieszajcie piwo z keczupem i dodajcie ostrego sosu, a mniej więcej uzyskacie pożądany smak ;)

Załącznik:
DSC04995.jpg
DSC04995.jpg [ 248.91 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC04993.jpg
DSC04993.jpg [ 106.66 KiB | Obejrzany 9444 razy ]


Dopływamy do Chiapa de Corzo, w którym uczestnicy wycieczki mają godzinę przerwy, a my kończymy naszą przygodę z kanionem, spacerujemy trochę po miasteczku i szukamy collectivo do Tuxtli. Chiapa de Corzo jest jednym z pueblo magicos , miast o specjalnym znaczeniu kulturowo-historycznym. Atmosfera ustępuje tej z San Cristobal, ale podoba się nam. Jest kolorowo.

Załącznik:
DSC05000.jpg
DSC05000.jpg [ 183.64 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC05009.jpg
DSC05009.jpg [ 176.3 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC05010.jpg
DSC05010.jpg [ 172.78 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC05012.jpg
DSC05012.jpg [ 226.91 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC05013.jpg
DSC05013.jpg [ 181.1 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
DSC05023.jpg
DSC05023.jpg [ 219.44 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
P1030861.jpg
P1030861.jpg [ 170.63 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
P1030867.jpg
P1030867.jpg [ 201.17 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
P1030873.jpg
P1030873.jpg [ 184.97 KiB | Obejrzany 9444 razy ]

Załącznik:
P1030877.jpg
P1030877.jpg [ 121.33 KiB | Obejrzany 9444 razy ]


Dajemy się namówić nawoływaczowi z jednego z autobusów i w grupie młodziezy szkolnej udajemy się do Tuxtli. Wysiadamy gdzieś po drodze, pytając miejscowych, czy na lotnisko można dojechać komunikacją publiczną. Okazuje się, że tak, ale żaden z pojazdów jadących w pobliże lotniska nie zatrzymuje się. Są przepełnione do granic możliwości. Po kilkudziesięciu minutach poddajemy się i łapiemy taksówkę, która za 200 peso zawozi nas na miejsce. Jest to cena całkiem niezła, biorąc pod uwagę, że lotnisko znajduje się ponad 20 kilometrów od miasta.

Załącznik:
P1030884.jpg
P1030884.jpg [ 150.85 KiB | Obejrzany 9444 razy ]


Po trwającym niewiele ponad godzinę locie, jesteśmy w Cancun. Autobus do dworca kosztuje 72 peso. Spoglądając na miasto zza szyby pojazdu, nawet przez chwilę nie żałujemy, że juz jutro pojedziemy stąd w dalszą podróż.
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
#18 PostWysłany: 11 Mar 2017 00:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Dzień 5 i 6
Tulum, Valladoid i cenoty.


Po śniadaniu jedziemy collectivo na dworzec, z którego udajemy się w stronę Tulum. Wysiadamy przed miasteczkiem i zmierzamy w kierunku ruin. Podkreślałem już, że planowanie i organizacja nie są naszymi najmocniejszymi stronami, zdaliśmy się więc na panów z informacji turystycznej, a właściwie naganiaczy na przeróżne wycieczki. Czasami – świadomie – dajemy się na to złapać. Mieliśmy kilka opcji: jedna z nich to po prostu zwiedzanie ruin, druga związana z zobaczeniem ich od strony wody i snorklowanie etc. Wybraliśmy właśnie tę drugą opcję. Początkowa cena wynosiła 50 dolarów, lecz ostatecznie zapłaciliśmy 30, chociaż pewnie to i tak zbyt wiele. Dostaliśmy instrukcje, z których zapamiętaliśmy jedynie „kapitan Herrero, Playa Maya, gruba kobieta... „.Trafiliśmy na miejsce, rozłożyliśmy się na plaży i czekaliśmy na naszego kapitana. Po ponad godzinie zebrała się ekipa i popłynęliśmy w stronę ruin. Przewodnik powiedział parę zdań po hiszpańsku, z których wychwyciłem: Tulum, ruiny, Majowie, było trochę żartów z jedynych na łódce gringo ( czyli nas) i zaczęło się snorklowanie. Szału nie ma, można zobaczyć żółwia. Kapitan Herrero nie wyciągał lizaka z ust. O tej porze dnia, śłońce nie sprzyjało robieniu zdjęć.

Załącznik:
DSC05027.jpg
DSC05027.jpg [ 233.85 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05046.jpg
DSC05046.jpg [ 81.53 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1030889.jpg
P1030889.jpg [ 109.91 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1030897.jpg
P1030897.jpg [ 119.94 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1030908.jpg
P1030908.jpg [ 101.25 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
IMG_20170222_143948.jpg
IMG_20170222_143948.jpg [ 165.57 KiB | Obejrzany 9366 razy ]


Chcieliśmy jeszcze zobaczyć ruiny z lądu, ale okazało się, że bilety po godzinie 17 kosztuja 4 razy więcej niż przed 17, więc zrezygnowaliśmy i pojechaliśmy do miasteczka. Po zakupie biletów autobusowych do Valladoid, poszliśmy na obiad. Trochę pogadaliśmy z kelnerem, narzekającym na sytuację w Meksyku. Pytał ile zarabia się w Polsce i po usłyszeniu odpowiedzi bardzo się dziwił.W samym miasteczku dało się zauważyć sporą liczbę turystów. Mimo tego atmosfera zdawała się być senna.

Do Valladoid docieramu już po zmroku. Na pierwszy rzut oka wydaje się być ciekawym miasteczkiem. Nic dziwnego, wszak to jedno z Pueblos Magicos. Tutaj życie tez płynie powoli i trudno nam znaleźć knajpę. W końcu siadamy w ogródku jednej z restauracji przy Playa Francisco Canton i zamawiamy (tak, już pewnie wiecie) piwo i tequilę. Tym razem wzięliśmy zestaw degustacyjny trzech trunków i wszystkie nam smakowały. Po kilku głębszych idziemy spać.

Załącznik:
IMG_20170222_213822.jpg
IMG_20170222_213822.jpg [ 119.01 KiB | Obejrzany 9366 razy ]


Z samego rana staramy się dowiedzieć jak dotrzeć do okolicznych cenot. Pracownicy informacji turystycznej są bardzo mili, choć cenotowy cennik mają nie do końca aktualny. Cenoty to fenomen tej części Meksyku. Jest ich podobno kilka tysięcy i pewnie nie wystarczy życia, by zobaczyć wszystkie. My odwiedziliśmy trzy i przyznam, że z chęcią wybralibyśmy się do kolejnych. Na pocżątku idziemy do cenoty Zaci. Jest to cenota otwarta (dociera do niej światło dzienne) i właściwie znajduje się w centrum miasta (cena 30 peso). W środku spotykamy ledwie kilka osób. Nie zostajemy dłużej, gdyż w planie mamy dwie kolejne cenoty. Idziemy na targ (nie mogliśmy odpuścić). Próbuję różnych specjałów z chili, ku ogólnej uciesze sprzedawców. Lubią jak gringo sparzy sobie gębę. Szukamy taksówki, która zawiezie nas do Dzitnup. Znajdujemy "dworzec taksówkowy", gdzie odczekujemy chwilę aż zbierze się komplet pasażerów i wraz z dwoma wiekowymi paniami wsiadamy do rozklekotanej Toyoty. Po 10 minutach jesteśmy na miejscu. Spodziewałem się tłumu turystów, a przywitały nas pustki. Do zobaczenia mieliśmy dwie cenoty: Xkeken i Samula. Koszt wejścia do obu – 160 peso. Są to cenoty zamknięte i światło dociera do nich wyłącznie przez niewielkie otwory w sklepieniu. Ciemność, ledwie kilka osób, nietoperze – podobało się nam. Woda bardzo czysta. Pływamy w jednej,wychodzimy, potem pływamy w drugiej, pijemy piwko i wracamy do miasteczka. Valladoid jest niewielką miejscowością i na pobieżne zwiedzanie wystarczy kilka godzin. Spacerujemy, robimy zdjęcia, kupujemy bilety do Meridy i idziemy coś zjeść.

Załącznik:
DSC05052.jpg
DSC05052.jpg [ 179.82 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05061.jpg
DSC05061.jpg [ 285.96 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05077.jpg
DSC05077.jpg [ 203.79 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05082.jpg
DSC05082.jpg [ 163.53 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05083.jpg
DSC05083.jpg [ 144.48 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05095.jpg
DSC05095.jpg [ 255.53 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05097.jpg
DSC05097.jpg [ 114.36 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05127.jpg
DSC05127.jpg [ 141.8 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05142.jpg
DSC05142.jpg [ 161.97 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05156.jpg
DSC05156.jpg [ 232.49 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
DSC05176.jpg
DSC05176.jpg [ 164.78 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1030958.jpg
P1030958.jpg [ 175.27 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1030963.jpg
P1030963.jpg [ 188.17 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1030965.jpg
P1030965.jpg [ 129.28 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1040011.jpg
P1040011.jpg [ 142.64 KiB | Obejrzany 9366 razy ]

Załącznik:
P1040119.jpg
P1040119.jpg [ 183.25 KiB | Obejrzany 9366 razy ]


Autobus do Meridy już nadjeżdża.
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#19 PostWysłany: 13 Mar 2017 23:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
W poprzednich wpisach pomieszały mi się dni :D

Dzień kolejny Merida


No dobra, jedziemy dalej. Autobus z Valladoid do Meridy wlókł się niemiłosiernie. We znaki znów dały się nam topes i leniwi Meksykanie, którzy potrafili prosić kierowcę, by zatrzymywał się praktycznie kilkadziesiąt metrów od przystanku. Przywykliśmy już do tego, że niezbyt lubią się ruszać. Całą podróż dłużyła mi się niesamowicie. Na szczęście za oknem mogliśmy po raz kolejny podziwiać uroki meksykańskiej prowincji – miasteczek i wsi do których nie wjeżdżają autobusy ADO.

Do Meridy docieramy po zmroku, kwaterujemy się w hotelu i idziemy do pobliskiego baru. Spokojnie siadamy, pijemy piwo i tequillę, w środku kilku panów robi dokłądnie to samo. Idziemy na papierosa, przychodzi do nas właściciel baru, pyta skąd jesteśmy i stawia kolejkę. Gdy wróciliśmy do środka, usłyszeliśmy znajome dżwieki i stałych bywalców knajpy wpatrujących się w siebie i wsłuchujących się w słowa:Kiedyś znajdę dla nas dom. Z wielkim oknem na świat- naszego rodzimego Varius Manx. Byli trochę skonsternowani i nie do końca wiem, co nimi kierowało, że wybrali akurat tę piosenkę. Przejąłem pałeczkę DJ-a i ze sfatygowanego telefonu włączyłem kilka polskich hitów ostatnich lat. Reszta potoczyła się już właściwym sobie pijackim torem. Zaczęły się telefony i zapewnienia: Jutro mój kumpel obwiezie Was za darmo po całym Jukatanie. Mój znajomy ma domek w Progreso i tam się jutro udamy na grilla. Powiemy wam gdzie kupić najtańszą tequilę itp. Obietnicom nie było końca i nie muszę chyba dodawać, że nic z tych zapowiedzi nie wyszło. Może częściowo przez późną porę... ;) Jeszcze w Amsterdamie znajdowaliśmy gdzieś w kieszeniach karteczki zapisane dość niechlujnym pismem: Mauricio i Rodrigo - amigos i nr telefonu. Kolejne z radami, co zobaczyć w okolicy itp.itd.

Po powrocie do hotelu stwierdziłem, że zgubiłem klucze do pokoju. Drzwi do naszego pokoju znajdowały się jeszcze przed właściwym wejściem do hotelu. Gdy ja delikatnie próbowałem zbudzić recepcjonistę, K. zrezygnowana szykowała sobie posłanie na chodniku. Ot, Polacy na wakacjach. :lol: W końcu ktoś otworzył nam drzwi i zmęczeni udaliśmy się na spoczynek. Następnego dnia znalazłem klucz w kieszeni spodni. Ehh, zbyt często wpadamy w złe towarzystwo miejscowych...

Ranek. Kac. Mrówki w pokoju i jaszczurki w łazience. Jakimś cudem zbieramy się na śniadanie i bardzo powoli ruszamy w miasto. Merida to największe miasto Jukatanu, ma w sobie jednak małomiasteczkowy urok. Spacerujemy Paseo de Montejo – reprezentacyjnym deptakiem, który nie zrobił na nas wrażenia. Wsiadamy w collectivo i jedziemy do centrum. Tu jest juz ciekawiej. Zwiedzamy powoli. Jest tłoczno, głośno i upalnie. A i rzecz jasna idziemy na targ.

Załącznik:
DSC05124.jpg
DSC05124.jpg [ 125.93 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05196.jpg
DSC05196.jpg [ 244.19 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05213.jpg
DSC05213.jpg [ 219.08 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05214.jpg
DSC05214.jpg [ 233.34 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05217.jpg
DSC05217.jpg [ 233.4 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05218.jpg
DSC05218.jpg [ 211.67 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05220.jpg
DSC05220.jpg [ 195.65 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05226.jpg
DSC05226.jpg [ 191.16 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
P1040114.jpg
P1040114.jpg [ 137.89 KiB | Obejrzany 9281 razy ]


Wieczorem mamy jechać poza miasto na karnawał. Nie ma w nas entuzjazmu ;)

Załącznik:
DSC05204.jpg
DSC05204.jpg [ 198.73 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05224.jpg
DSC05224.jpg [ 176.89 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05226.jpg
DSC05226.jpg [ 191.16 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05227.jpg
DSC05227.jpg [ 198.62 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05237.jpg
DSC05237.jpg [ 242.06 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05240.jpg
DSC05240.jpg [ 236.1 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05241.jpg
DSC05241.jpg [ 206.89 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05243.jpg
DSC05243.jpg [ 193.47 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05247.jpg
DSC05247.jpg [ 264.3 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05250.jpg
DSC05250.jpg [ 257.7 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05252.jpg
DSC05252.jpg [ 193.2 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05255.jpg
DSC05255.jpg [ 163.28 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05256.jpg
DSC05256.jpg [ 178.96 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
DSC05259.jpg
DSC05259.jpg [ 140.84 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
P1040160.jpg
P1040160.jpg [ 142.03 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
P1040145.jpg
P1040145.jpg [ 162.89 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
P1040194.jpg
P1040194.jpg [ 129.11 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
P1040064.jpg
P1040064.jpg [ 236.67 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załącznik:
P1040091.jpg
P1040091.jpg [ 179.55 KiB | Obejrzany 9281 razy ]

Załączniki:
P1040128.jpg
P1040128.jpg [ 146.83 KiB | Obejrzany 9281 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#20 PostWysłany: 14 Mar 2017 01:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Cytuj:
gdyż spora część relacji z forum ma większą wartość niż przewodniki.

To już druga rzecz, z którą się z Tobą zgadzam. Pierwsza to umiłowanie lokalnych targów. ;) Tak na marginesie - odwiedziłeś już Ballaro w Palermo?
Świetna relacja. Tekst o kurczaku spowodował wybuch śmiechu. Wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach. :lol:
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
igore lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 24 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group