Fly4free.pl

o czymś do picia i gumie do żucia Wprawdzie to jest BARDZO indywidualna kwestia, każdy inaczej reaguje, ale skoro jeszcze nie wiesz jak ty to lepiej się przygotować Ja za pierwszym razem UMIERAŁEM przy wznoszeniu, myślałem, że mi oczy pękną i zaraz zacznę krzyczeć... MEGA ból. Przed kolejnymi lotami już się przygotowałem i problem nie wrócił, jedynie te dwa pierwsze razy (RT) mnie kosztowały sporo nerwów ;(

_________________

Weź koniecznie coś do czytania, słuchania oglądania czy szydełkowania.
Ja, pomimo ogromnego podekscytowania pierwszym lotem, bardzo szybko zacząłem się nudzić, bo... po za startem i lądowaniem, latanie jest nudne. Szczególnie jak Ci się nie uda zająć miejsca przy oknie. A nie uda Ci się, chyba, że jesteś dobry/a w pogo przed gatem.

A, no i guma-tak. Pomaga przy odpowietrzaniu. W moim wypadku szczególnie przy podchodzeniu do lądowania. Żuj stanowczo i wymuszaj ziewanie, to nic Ci nie będzie.

_________________
Marcin

ciekawe z tym odpowietrzaniem...zawsze bardziej cierpie w Boeingach niz w Airbusach, mial ktos podobne odczucia? przypuszczam ze to zalezy od szybkosci znizania ale moze ktos sie na tym dobrze zna...

_________________

jeszcze nie wiem jakimi liniami bo poluję na last minute wycieczkę pewnie wykupię jakieś 3 dni przed wyjazdem

Wielkość samolotu chyba też ma znaczenie, bo ja na dwadzieścia kilka lotów na prawdę źle (ogromny ból ucha) czułem się tylko raz - w jakimś malutkim, śmigłowym samolocie czeskich linii CSA.

_________________

Również to zauważyłem u siebie, w Boeingu dużo gorzej wytrzymać niż w Airbusie chociaż raz sobie zasnąłem na wysokości przelotowej w Airbusie i obudził mnie rozrywający ból uszu tuż nad ziemią, śpiąc się nie odpowietrzałem należycie

_________________

myślę, że osoby zaczynająca przygodę z lataniem powinny zacząć o Bibli pasażera z naszego forum
http://www.fly4free.pl/lecisz-samolotem ... -pasazera/

_________________

69% ludzi znajdzie coś dwuznacznego w każdym zdaniu.

Myślę ,ze najważniejsze to dobrze zapoznać się z wymogami linii którymi się wybierasz, tam zawsze wszystko jest jasno opisane

Ja miałem chyba niebywałe szczęście a propos siedzenia przy oknie. Z wielkim żalem po wyjściu z autobusu już na płycie lotniska zobaczyłem jak tabun ludzi BIEGNIE do samolotu, byle, żeby mieć lepsze miejsca. To nie byli młodsi, którzy się niczego nie wstydzą, normalnie każdy zasuwał. To był dla mnie szok. Mimo to robili taki rozgardiasz, że wchodząc prawie ostatni, bez bicia się i tak miałem miejsce przy oknie. To największe wrażenie z mojego pierwszego lotu. Przy starcie fakt, nie pomyślałem o gumie do żucia, ale łatwo to przeszedłem, lądowanie tym bardziej. Ogólnie podobały mi się loty, tylko całkiem głośno, myślałem, że inaczej to wygląda Moja dziewczyna się bardzo bała lecieć pierwszy raz, ale z powrotem już wszystko minęło, więc naprawdę nie ma się czego bać, a ludzie często na samą myśl o samolocie mają dreszcze.

dziękuję za pomoc za jakieś 2 tyg podzielę się wrażeniami

proponuje przylepic temat czy cos w ten desen

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

Witam.
Pierwszy raz lecę i choć już dużo dowiedziałem się z forum to proszę o odpowiedz na pytanie:
Po wejściu na terminal we Wrocławiu gdzie mam się najpierw skierować - co po kolei załatwić przed wejściem na pokład? (odprawiłem się już online w Ryanair oraz posiadam bagaż tylko podręczny)
Dzięki z góry.

Jesli posiadasz bagaz tylko podreczny to stawiasz sie przy stanowisku Ryanair [mod: por. pogląd poniżej]
/ musi miec informacje z miastem do którego sie udajesz /.Tam miłej Pani dajesz pokazujesz swoja karte pokładowa ktora sobie w domu wydrukowałes, pokazujesz dokument na którym lecisz ( dowod lub paszport ) i tyle.Pani wszystko sprawdza , mówi ci pod jaka bramke masz podejsc / gate / i idziesz tam ze swoim bagazem podrecznym, po drodze sprawdza cie straz graniczna / jak wszystkich/,przeswietla twoj bagaz i jestes w sali odlotów, a tam to juz tylko nalezy czekac jak wszyscy i adios:) lecisz.

Ja co prawda swój pierwszy lot mam dopiero w czerwcu, ale z tego co wiem, mając już kartkę pokładową wydrukowaną w domciu, to idzie się od razu do kontroli bezpieczeństwa, bez uprzedniego udania się do stanowiska przewoźnika.. To co piszę, tyczy się oczywiście podróżowania tylko i wyłącznie z bagażem podręcznym, nie rejestrowanym! Może ktoś potwierdzić, to co napisałem?

Można i tak, ale jakby cos bylo nie hallo, a to jest jego pierwszy lot, to lepiej podejsc prosto do stanowiska odlotów.

Jeśli się leci z bagażem podręcznym i odprawiło się już w domu, to nie ma sensu udawać się do stoiska odprawy (tym bardziej, że teraz to są właściwie tylko stoiska luggage drop, czyli do oddania bagażu rejestrowanego). To tylko niepotrzebne czekanie w kolejce (czasem długiej), po to tylko, żeby usłyszeć, że trzeba przejść do kontroli celnej.

Należy z dokumentem tożsamości i kartą pokładową udać się bezpośrednio do kontroli.

Dzięki za pomoc
Czy nad gatem tez pisze nazwa miejscowości do ktorej lece?

W Polsce to jeszcze się można zapytać dokładnie, ale w Hiszpanii to już trzeba na siebie liczyć i na swój angielski Jak dzwoniłem do hotelu to oni po angielsku tylko trzy po trzy. Masakra...

Info nad Gatem będzie, spokojnie. Ponadto na tablicach informacyjnych przeważnie wyswietlają też nr gate'a. Hiszpańskie lotniska, przynajmniej te, z którymi miałam do czynienia są dobrze oznakowane. Jeśli lecisz z Barajas to uważaj, bo jest dosyć spore i lepiej być tam nieco wcześniej.
Miłego lotu;D

_________________
http://www.liswplecaku.pl

W Saabie 340 - cały jeden lata na umowie z CCA.
Nie jest to szczyt luksusu, to prawda

Uważam, że lotniska są - tak ogólnie - jednymi z lepiej oznaczonych miejsc, nawet bez języka spokojnie sobie człowiek poradzi. Przy pierwszym locie, czy przy pierwszych kontaktach z jakimś nowym, dużym lotniskiem (spacery po Heathrow np. ) warto być wcześniej i spokojnie sobie wszystko obejrzeć. Lepiej ponudzić się godzinę przed odlotem, niż panikować.
A jeśli o te gumy do żucia chodzi... Byłem bardzo zaskoczony swoją reakcją, bo jeszcze mi się nie zdarzyło mieć problemów. Jest to o tyle dziwne, że zatykają mi się uszy w windzie i w czasie jazdy samochodem po Wyżynie Lubelskiej . Sprawa mocno indywidualna (plus typ samolotu zapewne, ale przeżyłem chyba 4 różne bez konsekwencji).