Fly4free.pl

Wiem, że prawo nie zawsze idzie w parze z chłopskim rozumem, ale dlaczego to jest przęstepstwo?
Napisanie nazwy firmy w której ma się ubezpieczenie, kwoty itd. jest przestepstwem? Bez żadnych fałszywych danych w stylu podszywania się pod kogokolwiek itd?

@trocha, bo tak napisał @boots, który ma zawsze rację
Artykuł 1 § 2 Kodeksu karnego stanowi, że nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma. Innymi słowy, aby czyn był uznany za przestępstwo, musi być nie tylko zabroniony przez prawo, ale również musi cechować się istotną szkodliwością społeczną. Tego @boots już nie napisał, a czy ten "czyn" ma znikomą szkodliwość społeczną... Pewnie 99,9 % forumowiczów oraz prawników (zawsze się znajdzie ten "inny" lepiej wiedzący) się ze mną zgodzi, że ma znikomą więc...

Art. 1. KK
Warunki odpowiedzialności karnej
§ 1.
Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto popełnia czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia.
§ 2.
Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

@lluukk problem w tym, że musiałbyś zacytować przepisy kraju w którym przerobiony dokument zostanie przedstawiony

Co do Polski i szkodliwości społecznej. Istnieje coś takiego jak zaufanie do dokumentów. Posługiwanie się zaś przerobionymi dokumentami narusza to zaufanie. A to oznacza negatywne konsekwencje dla społeczeństwa, instytucji, państwa. Nie testowałbym zatem czy sądy faktycznie zgodzą się z znikomą społeczną szkodliwością. Oczywiście jest na to duża szansa, ale na 99,9% bym jej jednak nie ocenił.

@3141592 dlatego też kilka postów wcześniej napisałem jak prawdopodobnie w 100% legalnie można mieć ten certyfikat.

- zrobić na bazie posiadanego starego certyfikatu nowy (z potrzebnymi datami i danymi Ubezpieczonych)
- dać do podbicia Opiekunowi w banku, że zgodny z faktycznym ubezpieczeniem

Jest to pomysł, ale wątpię, że pracownik podpisze. Chyba, że nieogarnięty.

Może warto namówić redakcję F4F na wysłanie zapytania do biura prasowego PKO BP?

@3141592 To może tak:
- zapytanie do banku czy ja xxx oraz towarzysząca mi w podróży małżonka yyy jesteśmy objęci Ubezpieczeniem do kk w takim a takim zakresie.

No chyba uzyskanie z banku potwierdzenia jaki jest zakres ubezpieczenia w ich karcie kredytowej nie powinno być dla banku czymś niezwykłym.
No i popieram, może redakcja F4F mogłaby się zainteresować kwestią uzyskania tego certyfikatu czy jakiegoś innego zaświadczenia o ubezpieczeniu jakim jest posiadacz i inne osoby objęty.

Nie, nie powinno być niczym niezwykłym. Dlatego właśnie nie rozumiem zamieszania, które wywołał PKO BP.

Ale dotychczasowy certyfikat nie miał żadnego podpisu ani pieczęci a jedynie logo PKO Ubezpieczenia, zatem po co pracownik banku miałby "podbijać", pomijając to, czy wolno mu to zrobić.
Natomiast może faktycznie warto zwrócić się z pytaniem do opiekuna, jak uzyskać certyfikat czy potwierdzenie objęcia ubezpieczeniem.

Nie wyobrażam sobie aby pracownik banku podpisał dokument, który nie wyszedł z jego wewnętrznego systemu a został mu podsunięty do podpisu przez klienta.

Czepiacie się podrabiania certyfikatu. Tu nikt nie ma zamiaru podrabiać "certyfikatu", a jedynie stworzyć własny dokument z wklejonymi ogólnodostępnymi informacjami tj.nazwa ubezpieczyciela, kwoty, ubezpieczającego, a można nawet pominąć swoje dane oraz datę obowiązywania i nazwać go AKT, DOKUMENT, POTWIERDZENIE, ZAŚWIADCZENIE itp.
Warto dodać dane kontaktowe do Polski, bo na tym "certyfikacie" próżno ich szukać.
Osobiście bym z politowaniem spojrzał na ten "certyfikat", gdyby ktoś mi go przedstawił i kazałbym pilnować pacjenta, aby nie uciekł, aż udałoby mi się po szukaniu w google znaleźć kontakt do ubezpieczyciela i jakoś się dogadać (może po angielsku?) odnośnie płatności.
Ten certyfikat jako dokument potwierdzający ubezpieczenie jest hmmm żałosny i słaby.

_________________
Ibiza 2013

Dokładnie, ja np. taki własnoręcznie stworzony “dokument” z informacją jakie mam ubezpieczenie przesyłam rodzinie, żeby w razie wypadku widzieli, że nie muszą organizować zrzutki

To czy oryginalny certyfikat jest "żałosny i słaby" nie ma znaczenia. Ważne, że jest oryginalny. I ważne, że jest powszechnie akceptowalny. "żałosne i słabe" są również legitymacje szkolne (te papierkowe), potwierdzenia wykonania przelewu (wszak każdy może stworzyć w 3 minuty takie potwierdzenie) czy nawet pisma komornicze (obecnie bez podpisów, pieczątek itp., tj. wysyłasz do sąsiada i czekasz aż zapłaci). Jak jednak wyżej napisałem:
"Istnieje coś takiego jak zaufanie do dokumentów. Posługiwanie się zaś przerobionymi dokumentami narusza to zaufanie. A to oznacza negatywne konsekwencje dla społeczeństwa, instytucji, państwa."
Chcesz przetestować jak prokurator i sąd ocenią stworzony przez Ciebie dokument? Droga wolna. Daj znać jakie były efekty, na forum chętnie ci pokibicujemy.

A jak już uporasz się z dokumentami to zapraszam do Korei Północnej. Weź jakiś "żałosny i słaby" plakat Kima, podrzyj, podepcz i zrób fotkę na Instagrama. Przybijemy piątkę, gdy wrócisz, o ile wrócisz.

Jeśli wolisz bliżej to może ZEA? Tam przywiązują dużą wagę do zaufania. Za bieganie z lipnym certyfikatem miałbyś szansę na 3 lata darmowego hotelu all inclusive, sporą grzywnę a po wszystkim wydalenie z kraju.

Podsumowując. Nie róbcie sobie jaj z poważnej sprawy. Certyfikat to certyfikat, jakby nie wyglądał. Wydaje instytucja a nie Kowalski biegły w paincie.

Ja tylko napisałem co można zrobić - legitymacja papierowa posiada pieczątkę na legitce i zdjęciu, potwierdzenie przelewu jest opisane na dole jako dokument elektroniczny, który nie wymaga podpisu, więc słabe przykłady.

Dzięki Twojemu postowi dopiero mnie olśniło, że nie ma potrzeby przerabiania polsko-angielskiego certyfikatu. Muszę stworzyć dokument w języku kraju, do którego jadę, a przynajmniej się postarać go na taki język przetłumaczyć, dodać dane o polskim ubezpieczycielu, jakiś numer kontaktowy, e-mail kontaktowy itp.
W Chinach nikt nie skapuje polskiego, ani angielskiego, więc jeśli dam im "certyfikat", to będzie to dla nich tak samo bezwartościowy papier jak i mój dokument, w którym zawrę dane moje, ubezpieczyciela itp, a dodatkowo będą mogli łatwo to przeczytać w swoim języku.
Brak certyfikatu nie oznacza braku ubezpieczenia, jedynie utrudnia wytłumaczenie zakresu i limitów kwotowych. Stworzony własnoręcznie dokument nie jest podróbką certyfikatu (którego nie muszę nawet mieć), jest jedynie próbą wyjaśnienia Chińczykowi (po chińsku), Uzbekowi (po rosyjsku) lub Kanadyjczykowi (po francusku) w jaki sposób mój ubezpieczyciel zapłaci.
I nie planuję twierdzić, że to oficjalny certyfikat z PKO (który mogę nota bene dodatkowo wydrukować, abyś spał spokojnie), a po prostu dokument, który ma mi pomóc wyjaśnić co jest pięć, żeby nie stracić pół dnia na próbach rozszyfrowania "certyfikatu" od PKO.

Zresztą może jakiś moderator wydzieli wszystkie posty o certyfikatach gdzie indziej, albo je usunie?

_________________
Ibiza 2013

Nie wiem jak placówki medyczne sprawdzają certyfikaty i jakie mają procedury. Ale jeśli do mnie ktoś by przyszedł z takim własnoręcznym świstkiem to byłbym 17x bardziej podejrzliwy niż bez niego.
Czy warto wzbudzać ew. dodatkowe podejrzenia w sytuacji gdy potencjalnie potrzebuje się pomocy?

Znalazłem na stronie banku taki dokument:
UBEZPIECZENIE PODRÓŻNE DLA KLIENTÓW PKO BANKU
POLSKIEGO SA BĘDĄCYCH POSIADACZAMI I UŻYTKOWNIKAMI
KART PKO MASTERCARD PLATINUM I PKO VISA INFINITE
DOKUMENT ZAWIERAJĄCY INFORMACJE O PRODUKCIE UBEZPIECZENIOWYM.
Są wszystkie dane o kwotach ubezpieczenia, z wyszczególnieniem, jak na certyfikacie. Jest nazwa, adres i namiary telefoniczne na ubezpieczyciela.
Jest też wyraźnie stwierdzone, że: "ubezpieczającym jest PKO Bank Polski SA (dalej „PKO Bank Polski”), a ubezpieczonym posiadacz i użytkownik karty PKO Mastercard
Platinum lub PKO Visa Infinite oraz wspólnie z nim podróżujący współmałżonek, partner, dzieci".
Dokument jest w pdf i można go legalnie wydrukować.

Jest tutaj:
https://www.pkobp.pl/klient-indywidualn ... a-infinite
Trzeba kliknąć "Dokumenty"
Jest tylko jeden problem: jest w języku polskim. A może ktoś odkryje ten dokument po angielsku, być może jest gdzieś schowany?

czy KK Platinum/Infinite posiada bezpłatne ubezpieczenie nieuprawnionego użycia karty ?

A czy to nie jest po prostu charge back? Wiem, że do niektórych kart dodają takie ubezpieczenie, ale ja zawsze myślałem, że to marketingowa papka. Czy jest jakieś inne zastosowanie?

Czy ktoś miał problem ze zbieraniem punktów w Bezcennych Chwilach?
Karta wyrobiona tydzień temu w poniedziałek, założone konto, odznaczone „ptaszki” przy wnioskowania o kartę, a do dzisiaj nie wpadły absolutnie żadne punkty.

@f0ku5 Punkty wpadają z opóźnieniem, więc poczekaj jeszcze trochę.

_________________

Ale aż takim, że od półtora tygodnia nic nie wpadło? Korzystałem parę lat temu z BC bardzo dużo i wtedy zawsze punkty wpadały maksymalnie po kilku dniach.