Fly4free.pl

Nie wierz mediom.

Ponad 3 tygodnie w tym kraju i żadna nieprzyjemność nas nie spotkała a wręcz same pozytywne sytuacje. Naczytaliśmy się o tej Marsylii przed Euro ale spędziliśmy tam łącznie 10 dni i tylko z opowieści mogę przytoczyć historie takie jak tu opisywane bo również o takich słyszeliśmy. Już podobno przy okazji pierwszego meczu gówniarze na skuterach wyrywali bilety osobom próbującym je sprzedać pod stadionem, latały butelki za nimi ale to wszystko. Bardzo podobało mi się jak nasi rozstawili się kamperem w Nicei na głównej przy promenadzie i sami złapaliśmy bakcyla na takie podróżowanie. W podróży do Paryża dowiedzieliśmy, że jeden został skradziony w tym mieście... Słyszałem o chłopaku który zasnął na ławce i obudził się bez portfela i twierdził, że został okradziony ale nic nie pamięta z wiadomych powodów... Za to w Paryżu można było samemu zobaczyć jak działają całe grupy namierzające turystów i następnie śledzących swoje ofiary. Pogoda deszczowa była więc siedzieliśmy na ławeczce i można powiedzieć, że pilnowaliśmy w jakimś stopniu porządku co było dosyć fajną rozrywką:) Przy okazji dostaliśmy darmowe piwo z magazynku osób wciskających je turystom. Bardzo pozytywny miastem był Lyon ale znowu tam klimatu Euro nie dało się w ogóle poczuć i dzięki klimatom studenckim można było fajnie spędzić czas. Bardziej od poziomu bezpieczeństwa doskwierały nam strajki w komunikacji publicznej i już przez to należy się Francji wielki minus! W większości miast dojazd po stadion był płatny i to dla mnie też było kompromitacją UEFA i gospodarzy. Podsumowując wyjazd zaliczamy do udanych, ciężko będzie w tych czasach zorganizować gdzieś w Europie taką imprezę jak była u nas a to co będzie za 4 lata to już w ogóle parodia jak dla mnie. Osobiście nie mogę się już doczekać mundialu w Rosji i już rezerwuję w kalendarzu wolne na ten okres:)

Ależ ja się zgadzam. To my zrobiliśmy sobie 4 (słownie: cztery) stadiony na wyrost ("zastaw się a postaw się") i już "sikamy ze szczęścia", że jesteśmy lepsi od Francuzów.
Francuzi mieli 24 drużyny (my - de facto 8) i 10 stadionów (w pierwszej wersji było nawet 12 - jeszcze Nancy i Strasburg), które po mistrzostwach nie będą stały puste, tak jak u nas - patrz artykuł.
Na takich 10 stadionów nas nie byłoby stać, więc nie uważajmy tak od razu naszego EURO za lepsze od francuskiego, bo nasze to była 1/3 obecnego (ilość meczów i drużyn).

Ja nie śmiałem sie z Lublina i Lubina. To ci panowie dziennikarze urządzili sobie takie "podśmiechujki" z Saint-Etienne, że to miasto śpi. Czego spodziewali się po prowincjonalnym miasteczku pod Lyonem?
Ale akurat ludzie byli tam najsympatyczniejsi (przypuszczam, że u nas w tych mniejszych miastach byłoby podobnie). Na każdym kroku wręcz narzucali się z pomocą. Ja cały czas chodziłem w polskiej "bejsbolówce", więc było wiadomo kim jestem. Ale tam wręcz bałem się otworzyć plan miasta, bo gdy tylko to zrobiłem, to wiele razy ludzie się zatrzymywali i sami pytali (w języku francusko-angielskim ) czy się przypadkiem nie zgubiłem i czy nie trzeba pomóc
Miasto też było bardzo przyozdobione symbolami EURO i dobrze oznaczone dojście (dojazd) do stadionu i strefy kibica.

Nie rozumiem też zarzutu Kołodziejczyka, że cała Francja nie żyje EURO. Szczególnie poza miastami-organizatorami.
Jeszcze raz napiszę. My organizujemy takie imprezy od 5-10 lat. Oni "od zawsze".
Tam już jest przesyt. U nas też tak będzie - za 30 lat
Ja uważam wręcz odwrotnie. To jest śmieszne i wręcz żenujące, że u nas "cały kraj" żyje takimi prowincjonalnymi (w skali światowej) zawodami jak Puchar Świata w Skokach Narciarskich lub Speedway Grand Prix (choć sam bywam na tych zawodach). Żyje tym premier i Prezydent (bez względu na opcję polityczną). To moim zdaniem świadczy o zaściankowości, o tym, że tu się nic nie dzieje.
A w takim Paryżu jest tyle imprez, że można się dobrze bawić i bez EURO. Bo czy każdego musi interesować piłka? Na przykład tłumy japońskich turystów w Wersalu i w Luwrze (nie wykluczam, że niektórych tak, ale czy wszystkich?).
A to że dziennikarza oburza, że ktoś woli polo i wyścigi konne od EURO. Cóż - ludzie są różni, kwadratowi i podłużni. Dlaczego ja mam komuś narzucać oglądanie EURO? Bo "cały kraj" musi?

A już zupełnie nie rozumiem oburzenia Kołodziejczyka na uzbrojonych żołnierzy i drobiazgowe kontrole oraz zwracanie uwagi na opuszczony bagaż (komunikaty na dworcach i w metrze).
Ale co mieli zrobić? Na czas EURO poprosić terrorystów o "zawieszenie broni" ?
Takie są skutki wieloletniej polityki. Ale to jest temat na osobną dyskusję...

Nie twierdzę, ze EURO było idealne, ale przyczyny tego są złożone.

Nie mówimy o przyczynach ,ale o faktach jak jest. Na Euro 2012 kibice przyjezdzajacy do Polski byli zachwyceni,nie napadali na nich itd. Na Euro 2016 o zachwycie nie mogło być mowy.Np skala przestepczosci w Polsce i we Francji ma się pewnie jak 1 do 10 We Francji było widać złodziei na ulicach ,dworcach ,lotniskach.Nawet raz specjalnie zostawiliśmy walizkę samą aby to zobaczyć. W Paryżu sam Francuz zamykał mi kieszenie jak wsiadałem do metra.Na niektóre dzielnice Policja wogóle nie wchodzi.Nawet sami Francuzi to przyznali .Ten wspaniały zachód to już historia

Czemu od razu popadać w takie skrajności i uogólnienia. Jeżdżę bardzo często po "zachodzie" Europy i w dużej większości przypadków obserwuję, że tam jest nadal bardzo fajnie i bezpiecznie. Oczywiście są miejsca/miasta gdzie ostatnio sytuacja się widocznie zmienia ale bez przesady. Akurat Francję celowo omijam, bo tam faktycznie jest chyba najgorzej z tego regionu.

PŚ w skokach w Zakopane to kicz? Francuzi oglądają i grają w petanque,to nie jest obciach?
Skoki w Zakopane i LŚ to nasze dwa produkty z których możemy być dumni,ciesze sie,że władze pojawiają się na meczach. Świadczy to o randze wydarzenie. A Andrzej Duda ma wybrać się na finał polskich rozgrywek w futbolu amerykańskim jak Obama w USA?

Francja jest pięknym państwem,można tego kraju nie opuszczać by zobaczyć te wszystkie miejsca,ale ludzie maja powody do niepokoju. Zobaczcie ilu osobom coś się przydarzyło. Mogą mieć taką opinię,dziennikarze,którzy spędzili tam miesiąc wypowiadają się w podobnym tonie. I wreszcie pierwszy raz nie słyszę opinii,że były to najlepsze ME w historii. Kibice,zawodnicy,działacze i dziennikarze wiedzą jak było.

Kolega to chyba lekcje geografii w USA pobierał
Co do meritum to się zgadzam, pisałem o tym wcześniej. Organizacja dramat, bezpieczeństwo... nie wiem - nikt mnie nie wysadził w powietrze, czyli jak w Polsce przez ostatnie ponad 30 lat, trudno za to bić brawa. Komunikacja, informacja, pomoc - tego nie ma, nie istnieje. Kaput! O reszcie się nie wypowiem, bo byłem na 1 meczu, a po powrocie byłem bliski całowania ziemi modlińskiej ze szczęścia, że w końcu w domu.

Ja też jak wczoraj wylądowałem w Gdańsku po 30 dniach we Francji ,popatrzałem na ziemie naszą i odrazu wiedziałem że " to jest to" za czym tak bardzo tęskniełem

Oczywiście, że nie ma co uogólniać.
Są miejsca gdzie jest normalnie i po europejsku, i miejsca gdzie jest niebezpiecznie.
A co mi tam, niech wyjdę na rasistę, ale tak się jakoś składa, że to jest wprost proporcjonalne do ilości "ludności o wyglądzie południowym" (że użyję eufemizmu z zajść w Kolonii).
Nawet wysłannicy poprawnie politycznego portalu Wyborczej sport.pl napisali w czasie pierwszego pobytu w Marsylii, że "nie da się ukryć, że to miasto jest po prosu brudne" (cytat z pamięci).
To się najbardziej rzucało w oczy podczas podróży na trasie Marsylia - Saint-Etienne - Marsylia.
Brud jak w północnoafrykańskim, arabskim mieście - porządek jak w "niemieckim" mieście - i znowu powrót do północnej Afryki.
Za tym idzie też przestępczość, choć mnie akurat nic złego nie spotkało.

Ale ja, choć byłem po raz pierwszy we Francji, to się tego spodziewałem. I nie było to zaskoczenie.
Mi się to oczywiście nie podoba, ale wcale nie zamierzam Francuzom doradzać co mają z tym zrobić. Bo to też nie jest proste, większość z tych arabów ma juz obywatelstwo. To są skutki wieloletniej polityki.
Chciałbym tylko, żeby różne Angele i Junckery nie mówiły mi, co Polska ma robić.
Wszystkim zwolennikom multi-kulti i NIEOGRANICZONEGO przyjmowania uchodźców (stały mechanizm lansowany przez Angelę) polecam na dwa lata zamieszkać w Marsylii.
Zaręczam, że im się odmieni światopogląd.


Skoki nie są kiczowate. Niespotykane jest tylko, że takim niszowym sportem żyje "cały naród".
I dziennikarz ma pretensje, że "cały naród" francuski nie chce żyć EURO. Czy musi?
Wolny kraj. Ktoś woli wyścigi konne - jego wybór.
On tego nie może zrozumieć, a ja - i owszem.

Być może Twoja teoria miałaby szansę się obronić, gdyby nie to, co widziałem w 2006r. w Niemczech. Tam było totalne szaleństwo, w takim Dortmundzie nawet sklepy mięsne miały wystawy nawiązujące do turnieju, przez całe miasto rozłożono dywan od dworca do stadionu! W Gelsenkirchen każdy słup, każde ogrodzenie, każdy samochód był przystrojony w barwy Niemiec lub logo turnieju. Mistrzostwami żyli wszyscy, organizacja i komunikacja była super, np. z biletem na mecz można było jeździć pociągami za darmo.
A sam musisz przyznać, że dla Niemców organizacja dużej imprezy nie stanowi takiej podniety, jak dla nas zorganizowanie połowy Euro. Po prostu podczas Euro2016 potwierdziło się wszystko to, co stereotypowo myśli się o Francji i Francuzach. Impreza zrobiona "na odwal się", tak, jakby ktoś im za karę kazał ten turniej przeprowadzić. Nie pomyślano o nawet najdrobniejszych udogodnieniach dla kibiców, a to jak "zorganizowano" komunikację po meczu z Niemcacmi, to był nie tylko skandal, ale jawne proszenie się o kolejną masakrę - wystarczyło, żeby ktokolwiek tam się wysadził w powietrze lub zaczął strzelać, a spanikowany tłum sam by się stratował.

Najgorsze jest to, że najbliższe 3 duże imprezy piłkarskie będą pod względem turystyki sportowej albo ryzykowne i kosztowne (Rosja), albo kosztowne i bez atmosfery (Katar), albo totalnie bezpłciowe (ME2020). Mam nadzieję, że jednak dojdzie do odebrania Rosji turnieju i zorganizują go Niemcy.

Znów wyjdę na rasistę, ale być może to jest spowodowane tym, że rodowici Niemcy (jeszcze) stanowią u siebie większość. A o ich zainteresowaniu piłką świadczy m.in. frekwencja w Bundeslidze.
A rodowici Francuzi w takiej Marsylii i niektórych dzielnicach Paryża - to już raczej nie. Ten naród jest bardzo podzielony. To są kolejne skutki głupiej polityki multi-kulti.

Być może ja się spodziewałem czegoś gorszego i miałem małe oczekiwania.
Ale mnie nic złego nie spotkało. Nie przeszkodził mi żaden strajk, wszystkie moje pociągi TGV jeździły, tylko jeden lokalny był spóźniony.
A spotkani ludzie byli bardzo życzliwi...

A co do Saint-Denis, to ja nie mam pomysłu jak zrobić bezpieczny transport powrotny kilkudziesięciu tysiecy kibiców jedną linią metra.
Jak budowali ten stadion w arabskiej dzielnicy to jeszcze nie było zamachów w WTC i kolejnych w Europie.
Nikt nie przewidywał takich zagrozeń.

@Don_Bartoss heh mała pomyła
@grzegorzkatowice oczekiwałeś tak przeciętej promocji,tylu problemów i słabego zainteresowania? Ja jadąc tam chyba nie byłem świadomy co się wydarzy i liczyłem na super turniej,którym żyje całe miasto i dużo lepszej organizacji. Po tym turnieju nie znalazłaby się osoba,która chciałaby zamieszkać w Marsylii,Nicea byłaby zdecydowanie lepszą opcją Wracając do opinni dziennikarzy. Oni mają słodzić Francji za Euro 2016?

Mieszkałem w hotelu z całą ekipą Polsatu,było ich z 20stu .Wszyscy jak jeden mąż narzekali na tą Francję i żałowali że taki sukces nie przyszedł 4 lata wcześniej w Polsce.Wtedy by się działo !

Co do zainteresowania piłką w Niemczech. Nie bez powodu ich liga ma najwyższą frekwencję w Europie (jeśli się nie mylę) poza tym wczorajszy mecz ME u-19 Niemcy-Włochy 0:1 i wdł danych ponad 54 tys widzów ciekaw jestem jaka będzie frekwencja na meczach ME w przyszłym roku w Polsce.
I tutaj tez chyba wypadałoby zwrócić uwagę na to, że np. w Niemczech zajawka na piłkę jest non stop czy to reprezentacja czy mecze ligowe. W Polsce natomiast chyba każdy wie jak jest z frekwencją na meczach ligowych. Na mecze repry, turniej Euro 2012 była mega zajawka (tak samo jak jest zajawka na inne dyscypliny gdy gra repra ale w mniejszej skali) i to może wynika z tego, że polskim kibicom brakuje piłki na wysokim poziomie.
We Francji skala sukcesów klubowych i reprezentacyjnych jest na innym poziomie niż u nas. Oni od lat mieli gwiazdy biegające po ich boiskach, dobrą reprezentację z okresem kryzysu. Może faktycznie miało to wpływ jakiś na zajawkę Euro w ich kraju. Bo porównując ich do Niemiec i MŚ 2006 to faktycznie niebo a ziemia. Inna sprawa to kwestia podejścia do organizacji. Kiedyś na weszło był fajny materiał gdzie opisywano podejście Francji do kwestii bezpieczeństwa, transportu itp. Była to sama krytyka opisywana przez uczestnika zjazdu gdzie omawiano te kwestie. Sam na Euro ostatecznie nie dotarłem, ale będąc kiedyś na meczu PSG sam przekonałem się jak poinformowani są stewardzi bo pytając ich o miejsce odbioru biletu każdy odsyłał mnie gdzie indziej

_________________

A bezpieczniej czujesz się w Paryżu, Londynie, Barcelonie, Brukseli, Marsylii, Hamburgu, Sztokholmie czy może jednak w Pradze, Budapeszcie, Rydze, Belgradzie, Warszawie lub Bukareszcie? Myślę, że odpowiedź jest prosta...

P.S. Co niektórzy wypisują, że największym plusem Euro 2016 we Francji było to, że nie było żadnego zamachu. To mniej więcej tak, jakbym napisał, że największym plusem wyjazdu np. do Japonii było to, że nie rozstrzaskał się samolot...

_________________

@cavani
Każde duże miasto może być niebezpieczne. Chodziło mi tylko o to, że złota myśl "Ten wspaniały zachód to już historia" jest grubo przesadzone i tylko tyle. Poza tym zachód to nie tylko wielkie aglomeracje. Prowincja jest ciągle fajna, a poziom czegokolwiek co mnie bezpośrednio tam dotyka (komunikacja, baza turystyczna, itp.) jest o niebo lepszy niż w całym bloku pokomunistycznym. Oczywiście wiem, że we Francji (szczególnie w Marsylii) robi się co raz większym syf i dlatego tam nie pojechałem na mecz, chociaż miałem bilety. Jak ktoś pojechał i teraz narzeka, to widać, że po prostu nie przygotował bazy teoretycznej przed wyjazdem

Ale tutaj nie o to chodzi, że każde duże miasto może być niebezpieczne, tylko że jest niebezpieczne. Na zachodzie jest, a na wschodzie może. Taka subtelna różnica.
Będąc nawet na prowincji i tak jakieś większe miasto po drodze z reguły zaliczasz, czy to przy okazji przylotu, wypłynięcia, zakupów albo tzw. wycieczki fakultatywnej. I już może być niefajnie...

_________________

@grzegorzkatowice
Ostatecznie Twoje argumenty broniące porażki Francuzów (organizacyjnej, wizerunkowej, "klimatycznej"...) prowadzą do prostego wniosku - w takich krajach nie ma sensu organizować tego typu turniejów.
Są "przejedzeni" ilością imprez i nie interesują się kolejną. Nie widzą potrzeby wielkiej rozbudowy czy przebudowy infrastruktury, więc żaden to dla nich bodziec do inwestycji i rozwoju.
Szkoda marki turnieju i kibiców, którzy - wydaje mi się - ostatecznie wydają przez to mniej kasy.

Z drugiej strony przykład Niemiec, gdzie mimo "przejedzenia" atmosfera i organizacja jest.
A znowu z trzeciej strony - Austria. Gdzie ciężko mówić o takim "przejedzeniu", a z klimatem i zainteresowaniem miejscowych też nie wyglądało to kolorowo.

A co do kwestii rozładowania tłumu po meczu z Niemcami, to nie wiem - może naiwny jestem - ale zgaduję że co najmniej pomocne byłoby podstawienie wielu pociągów jeden za drugim zamiast jazda wg tradycyjnego, czwartkowo-wieczornego rozkładu z pociągiem co 10 czy 15 minut.
Tam nawet nie trzeba było się wysadzać czy strzelać. Wystarczyłoby, że ktoś z tyłu krzyknąłby "bomba" albo "terroryści".
Pamiętacie może jak po zamachach w Paryżu było w TV ujęcie kręcone gdzieś na ulicy, gdzie ludzie zapalali znicze. Naglę tłum zaczął biec, tratować się itd. Okazało się później, że tylko ktoś coś krzyknął. Nie było wybuchu czy wystrzału...
Tutaj na stacji było by gorzej, bo tłum zgniótł by tych ludzi z przodu próbując uciec na "bezpieczne" perony...

Przekonanie francuzów o swojej doskonałości i wyjątkowości powoduje, że wiele rzeczy (nie tylko imprez) które się tam odbywają stoi na niskim poziomie pod wieloma względami.

Przed turniejem był artykuł na weszlo.com (nawet ktoś tu wrzucał linka), jak lokalni włodarze nie wykazują żadnego zainteresowania czymkolwiek. Nie chcą pytać, ale też nie chcą nic robić. "Przecież my wiemy, przecież już jest dobrze"...

-- 13 Lip 2016 11:45 --



O. Proszę.

W sumie to nie wiem już za bardzo o czym teraz mówisz. Jeżeli o zagrożeniu terrorystycznym, to faktycznie jest większe na zachodzie z wiadomych względów. Jeżeli chodzi o zagrożenie tradycyjne (napady, rozboje) to będąc ostatnio w Londynie, Hamburgu, czy Sztokholmie nie wyczułem zwiększonego zagrożenia. Wałęsałem się czasami w nocy, wracałem z koncertów i żadnego zagrożenia - oczywiście nie zapuszczałem się w rejony zakazane. W Londynie w ogóle luz, w nocy pełne ulice i ruch jak w dzień. Zdecydowanie większe obawy miałem idąc nocą w Budapeszcie, kiedy mijana grupka próbowała nas zaczepiać.

Pomiędzy meczami Euro spędziłem fantastyczne klika dni we Francji, które opisałem w relacji (koko-koko-euro-spoko,1510,96579&p=783096). Rzeczywiście, poza miastami - gospodarzami w ogóle nie czuć było klimatu mistrzostw. W pubach często musieliśmy prosić obsługę o przełączeniu kanału w TV, żeby obejrzeć mecz. W koszulkach Polski na prowincji często byliśmy nie lada atrakcją i miejscowi robili sobie z nami zdjęcia.
Jeśli chodzi o sam turniej to również mam mieszane odczucia - np. brak bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską dla posiadaczy biletów w dniu meczu. Oraz brak zmian w rozkładach przystadionowych linii po końcowym gwizdku. Np. żeby dostać się do naszego hotelu po meczu z Ukrainą musieliśmy praktycznie od razu po jego zakończeniu iść na przystanek - ostatni autobus odjeżdżał po 21. Żadnego świętowania w pubie, bo zostałby tylko powrót pieszo (10 km) lub taksówką (według relacji innych kibiców taksiarze zdzierali po 50-70€ za 10-km kurs).

_________________
Blbec je blbec a blbcem zůstane
Ja tu tylko sprzątam