Latasz przez Frankfurt? Wkrótce może być sporo taniej

Wejście tanich linii do Frankfurtu byłoby wielkim wydarzeniem, choć z drugiej strony już od kilku lat jest to stały element strategii takich graczy jak Ryanair. Jeszcze kilka lat temu linie te rozwijały się przede wszystkim na mniejszych lotniskach, oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od dużych europejskich miast. Od największych portów trzymały się z dala z powodu wysokich opłat i podatków, a pasażerowie sami gotowi byli dojeżdżać na peryferia, byle tylko tanio polecieć.
Dobrym przykładem jest na przykład lotnisko Beauvais, oddalone o około 90 kilometrów od Paryża czy Girona położona w podobnej odległości od Barcelony.
Ta polityka zmieniła się jakieś 2 lata temu, gdy oprócz niskich cen tanie linie zaczęły też poprawiać jakość usług. Jednym z elementów jest przenoszenie się tanich linii na duże lotniska – w ostatnim czasie otwierały się dla nich kolejne duże porty jak Kopenhaga, Amsterdam Schiphol, Bruksela, Paryż Charles-de Gaulle (dużą bazę ma tu easyJet), Rzym Fiumicino czy Wiedeń. A na polskim poletku do tej grupy dołączyło lotnisko Chopina, które – mniej lub bardziej chętnie – będzie od końca października przyjmowało samoloty Ryanaira.
Ale ta zmiana to nie tylko napór przewoźników, ale także inicjatywa samych lotnisk, które nie mogą się już szybko rozwijać tylko w oparciu o tradycyjne linie, a miliony podróżnych korzystających z tanich przewoźników to dla nich silna pokusa.
Sam Ryanair jest zresztą awangardą tej zmiany.
– Jedynym dużym lotniskiem w Europie, z którym nie rozmawiamy w sprawie pojawienia się tam naszych samolotów jest londyńskie Heathrow – mówi Michael O’Leary, szef przewoźnika.
W kolejce easyJet i Ryanair
W rozmowie z serwisem „Boersen Zeitung” Schulte przyznaje, że Frankfurt otworzy się na tanie linie, bo tradycyjni przewoźnicy nie zapewniają lotnisku dużych wzrostów. W ostatnich latach liczba pasażerów rośnie średnio w 2-3 proc. tempie, znacznie poniżej ambicji Fraport.
– Nie możesz omijać rynkowego segmentu, który rozwija się tak szybko – mówi Schulte.
I dodaje, że wśród linii, które najszybciej mogłyby się pojawić we Frankfurcie są Ryanair i easyJet.
– easyJet już parę razy zwracał się do nas o wolne sloty przy kilku okazjach – mówi Schulte.
Tanie linie już zresztą powolutku pojawiają się we Frankfurcie – kilka tras ma tu hiszpański Vueling, do Stambułu lata Pegasus, a w czerwcu pierwsze loty na Islandię wykona WOW Air.
Będzie taniej?
Frankfurt jest czwartym największym lotniskiem w Europie i jednym z największych hubów przesiadkowych – w 2015 r. obsłużył ponad 61 mln pasażerów. Rządzi i dzieli nam nim Lufthansa oraz jej partnerzy ze Star Alliance.
Wejście tanich linii może dla nich oznaczać (zwłaszcza w przypadku krótszych tras) ciężkie czasy. Niemieckie media już piszą, że Frankfurt prawdopodobnie zaoferuje tanim liniom preferencyjne stawki. To z kolei sprawi, że tradycyjne linie będą musiały obniżyć ceny biletów, jednak będzie to trudne, bo przewoźnicy już teraz narzekają, że pod względem opłat Frankfurt jest jednym z najdroższych lotnisk w Europie.
Niższe ceny to ważna informacja dla nas, bo Frankfurt jest drugim najpopularniejszym kierunkiem dla pasażerów z Polski – w ubiegłym roku na trasach między polskimi lotniskami a Frankfurtem obsłużono 1,4 mln pasażerów.
Czytaj też: Dokąd latamy najczęściej i jakimi liniami najchętniej? Zobacz najnowsze dane o lataniu w Polsce.
Czy to koniec Hahn?
Gdyby Ryanair rzeczywiście pojawił się na tym lotnisku, będzie to prawdopodobny koniec oddalonego o 110 kilometrów lotniska Frankfurt-Hahn. Irlandczycy mają tam dużą bazę, z której operują na 40 trasach. Czarne chmury nad tym portem zbierają się od dłuższego czasu – już w kwietniu pojawiły się informacje, że Ryanair przeniesie się z Hahn do Luksemburga. Póki co te informacje się nie potwierdziły – Ryanair ogłosił co prawda start operacji z Luksemburga, ale na początek tylko na 2 trasach.