Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 36 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
#21 PostWysłany: 07 Gru 2016 18:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
Boracay było ostatnim akcentem wypoczynkowym w czasie naszej podróży. Później już tylko zwiedzanie zabytków, ale za to jakich...
Jednakże najpierw trzeba było na owe Boracay dotrzeć. Niestety z Puerto Princessa nie jest to wcale takie łatwe. Najpierw lot do Manili, w tym już pierwsze dwa prześwietlenia bagażu. Następnie w Manili lądujemy na terminalu 3, a wylatujemy z 4. Kolejne prześwietlenie bagażu na transferze między 3 a 4, potem jeszcze jedno prześwietlenie na wejściu do 4, i jeszcze jedno na przejściu do strefy wylotów i już możemy lecieć. Łącznie w czasie dwóch lotów prześwietlano i sprawdzono nasze karty pokładowe 6 razy. Do tego Cebu zrobiło nam psikusa i przesunęło godzinę lotu o 3 godziny, co skazało nas na kilkugodzinne oczekiwanie na terminalu nr 4 stołecznego lotniska. Jak ktoś był na dworcu PKS w Pcimiu Dolnym to tak podobnie wygląda owy terminal. No cóż obiadu nie było gdzie zjeść :P
Ostatecznie jeszcze trzeba było się przetransferować z Kalibo na wyspę Boracay i byliśmy na miejscu. Długi to był dzień, bo podóż trwała ok 12 godzin, a odległość w gruncie rzeczy była niewielka.
Samo Boracay podobnie jak Palawan przywitało nas deszczem. W wieczór przyjazdu padało dość mocno, następny dzień też właściwie cały był deszczowy. W tej aurze zarówno wyspa jak i jej główna atrakcja White Beach nie robiły większego wrażenia. Całość wizerunku dobijały dodatkowo kuriozalne konstrukcje wybudowane na plaży, mające (chyba) chronić hotele i restauracje przed wiatrem. Wygląda to delikatnie rzecz ujmując fatalnie, i naprawdę na miejscu lokalnych władz zastanowiłbym się nad demontażem tego i zakazem.
Załącznik:
DSC_0581.JPG
DSC_0581.JPG [ 450.19 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0582.JPG
DSC_0582.JPG [ 576.28 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0594.JPG
DSC_0594.JPG [ 441.16 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0595.JPG
DSC_0595.JPG [ 316.42 KiB | Obejrzany 17408 razy ]


Jak widać w takiej pogodzie i przy takich ozdobnikach raczej trudno plażę nazwać rajską. I faktycznie tak było, centrum plaży to tłumy, nachalni sprzedawcy, udeptany piasek. Ale nie czuliśmy rozczarowania ponieważ byliśmy świadomi takiego stanu rzeczy. Wystarczy jednak odejść od centrum, i plaża robi się pusta, bez dziwnych konstrukcji z biały i miękkim piaskiem i idealnie lazurową wodą. Poza pierwszym deszczowym dniem, pozostałe minęły nam na przyjemnym plażowaniu, kąpielach, czytaniu książek i tym wszystkim co robi się w czasie błogiego lenistwa na plaży. Odwiedziliśmy też poza flagową White Beach , Puka Shell Beach która może nie szczyci się tak bieluśkim piaskiem, ale za to pochwalić się może pustymi plażami oraz fajnymi zatoczkami. Jest też popularna wśród lokalsów, o dziwo wyłącznie mężczyzn. Kobiet na plaży nie widzieliśmy w ogóle. Głównie wypoczywają młodzi mężczyźni, raczący się lokalnym whiskey z kubków po zupkach chińskich... A oto zdjęcia z różnych dni z obu tych plaż.
Załącznik:
DSC_0617.JPG
DSC_0617.JPG [ 419.79 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0710.JPG
DSC_0710.JPG [ 326.07 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0740.JPG
DSC_0740.JPG [ 588.04 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0757.JPG
DSC_0757.JPG [ 457.32 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0765.JPG
DSC_0765.JPG [ 443.34 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0782.JPG
DSC_0782.JPG [ 467.92 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0083.JPG
DSC_0083.JPG [ 295.99 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0089.JPG
DSC_0089.JPG [ 308.96 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0105.JPG
DSC_0105.JPG [ 415.91 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0111.JPG
DSC_0111.JPG [ 409.94 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0154.JPG
DSC_0154.JPG [ 334.38 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0187.JPG
DSC_0187.JPG [ 197.09 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0224.JPG
DSC_0224.JPG [ 199.71 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0241.JPG
DSC_0241.JPG [ 356.16 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0312.JPG
DSC_0312.JPG [ 451.16 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0321.JPG
DSC_0321.JPG [ 158.52 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
14996307_10154063472665665_1377191689_n.jpg
14996307_10154063472665665_1377191689_n.jpg [ 94.62 KiB | Obejrzany 17408 razy ]


I tak jak jedzenie na Filipinach nie wywarło na nas pozytywnego wrażenia, było często bez smaku i bez wyrazu, tak owoce w szczególności mango to kulinarna poezja, której poddawaliśmy się jak często mogliśmy. Przepyszne:)
Na Boracay celowo mieszkaliśmy poza centrum, aby w ciszy odpoczywać bez zbędnego zgiełku. Co prawda wymuszało to na nas dłuższe spacery, ale dawało ciszę i spokój, oraz niższą cenę noclegu. Mieszkaliśmy przy Bulabog Beach, która stanowi miejsce co uprawiania kitesurfingu. Sama plaża nie powala, do tego duże odpływy dodatkowo uwidaczniają jej mały urok. Ale jako miejsce noclegowe jest bardzo przyjemna.
Załącznik:
DSC_0174.JPG
DSC_0174.JPG [ 311.74 KiB | Obejrzany 17408 razy ]

Załącznik:
DSC_0278.JPG
DSC_0278.JPG [ 294.16 KiB | Obejrzany 17408 razy ]


Informacja praktyczne:
1. Opłata wylotowa PPS na kierunkach krajowych 200 PHP (ok 18 zł)
2. Kurs na lotnisku w Manili za $ 48,25 , w samym Boracay niższy bo 47,80 (jedno miejsce przy wejściu na Stacja 1 jest kantor i tam najlepszy kurs 48,45 )
3. Transport z Kalibo do hotelu i powrót do Kalibo door to door organizowany przez Southwest Tours , ceny nienegocjowalne. Poza tym na lotnisku w Kalibo propozycje prywatnych taksówek lub vanów
4. Bardzo tanie masaże, dla dwóch osób godzinny masaż 700 PHP (ok 63 zł)
5. White Beach nie ma raf, bogatsza w życie morskie i możliwości snurkowania jest Puka Beach, trochę rybek, nawet węża wodnego widziałem. No ale wiadomo zagubiona kamera to nie ma możliwości robienia zdjęć.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
wersus79 uważa post za pomocny.
 
      
Miesiąc na Phuket za 4040 PLN. Loty z Warszawy (z dużym bagażem) i noclegi w 4* hotelu Miesiąc na Phuket za 4040 PLN. Loty z Warszawy (z dużym bagażem) i noclegi w 4* hotelu
Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów
#22 PostWysłany: 10 Gru 2016 14:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
Ostatecznie po ponad tygodniu pobytu przyszło nam opuścić Filipiny. Kraj piękny jak i zaskakujący. Kraj łatwy w podróżowaniu, m.in dzięki dość dobrej znajomości angielskiego, który stanowi drugi język urzędowy na wyspach. Kraj naprawdę ładnych kobiet (chyba najładniejszych w całej Azji pd-wsch). Kraj w którym dzieci chodzą świetnie ubrane do szkoły w bardzo fajne mundurki, a choinki świąteczne już w październiku zdobią miejsca publiczne. Ale też kraj dużego bałaganu, chaosu i niezbyt smacznej kuchni.

Boracay opuszczamy wykupionym wcześniej transferem. Sytuacja jest o tyle zabawna, że do Kalibo jedziemy autobusem sami. Cały wycieczkowy autokar na ponad 50 osób wiezie tylko nas :) Pan puścił nam jakiś hit kinowy o dziewczynie którą goni rekin ludojad, niezbyt wciągające... co ciekawe z Boracay łódką do portu płynęła z nami filipińska rodzina, która do Kalibo miała wykupioną prywatną taksówkę. To już nam trafiła się wygodniejsza opcja transportu :) Terminal fee w Kalibo to 200 PHP (ok 18 zł) . Z Kalibo lecimy do Manili, gdzie mamy kilka godzin oczekiwania na samolot do Siem Reap. Kolejny raz zawiodło nas też stołeczne lotnisko, niestety na terminalu międzynarodowym oferta gastronomiczna bardzo uboga, w wielu miejscach tylko gotówka. Jeśli ktoś chce coś zjeść to najlepiej przed kontrolą bezpieczeństwa.
Co ciekawe w czasie odprawy do Siem Reap na 6 lotów pierwszy raz ważono nam w Cebu podręczny. Limit 7 kg, nasz 12 kg i zero problemu. Fakt, faktem że drugi był lżejszy i rejestrowany też nie miał górnego limitu więc można było to przeładować. Ale docenić można fakt, bezproblemowego podejścia do tematu (czym potem nie wykazał się Qatar). Dodatkowo jeszcze dostaliśmy miejsca na wyjściach ewakuacyjnych :)
Ostatecznie po oczywiście kilkukrotnym sprawdzaniu kart pokładowych, prześwietlaniu bagażu itd mogliśmy odlecieć w kierunku Kambodży. Sam lot właściwie to krótki i przyjemny. Lądowanie w Siem Reap i załatwianie kwestii wizowych. Sama wiza 30$/os , potrzebne jest zdjęcie. My zdjęcia mieliśmy także nie wiem czy są jakieś dodatkowe opłaty za jego brak. Obeszło się bez żadnych przygód, które potrafią mieć luzie z wizami typu napiwki dla celników, dodatkowe opłaty itd. Widać na lotnisku jest to bardziej usystematyzowane. Jeden Amerykanin tylko twierdził, że wiza 20$ i nie chciał płacić. Swoją drogą w Kambodży mnóstwo Amerykanów, choć powinni siedzieć u siebie w kraju i głosować w wyborach prezydenckich, które akurat przypadały na nasz pobyt w Siem Reap. Cel wizyty w Kambodży był jeden: zwiedzanie kompleksu Angkor. Ale o tym w następnym wpisie. Teraz jeszcze kilka fotek z opuszczania Filipin.
Załącznik:
DSC_0305.JPG
DSC_0305.JPG [ 404.02 KiB | Obejrzany 17330 razy ]

Załącznik:
DSC_0355.JPG
DSC_0355.JPG [ 603.79 KiB | Obejrzany 17330 razy ]

Załącznik:
DSC_0357.JPG
DSC_0357.JPG [ 581.26 KiB | Obejrzany 17330 razy ]


Informacje praktyczne:
1. Transport z lotniska w Siem Reap do miasta to 5$, w naszym przypadku akurat hotel gwarantował transport w cenie noclegu, ale generalnie taka stawka obowiązuje.
2. Wiza do Kambodży 30$, warto mieć ze sobą zdjęcie bo jest wymagane. No i pustą stronę w paszporcie bo wiza zajmuje całą stronę +jeszcze stempelki na drugiej.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#23 PostWysłany: 10 Gru 2016 15:00 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Kwi 2014
Posty: 4051
Fajna relacja. W zeszłym roku mieliśmy podobną wycieczkę i tak miło mi się zrobiło na sercu czytając Twoją :)
Czekam na więcej.
_________________
Ιαπόνκα76
Góra
 Profil Relacje PM off
dziabulek lubi ten post.
 
      
#24 PostWysłany: 20 Gru 2016 14:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
@‌Japonka76‌ fajnie, że czytasz. Mała przerwa w pisaniu była, ale staram się teraz wrócić na prostą:)

Zmieniliśmy kraj i wylądowaliśmy w Kambodży. Samo Siem Reap od początku prezentowało się bardzo korzystnie. Ładne i nowoczesne lotnisko, do tego bardzo przyjemny hotel w niskiej cenie. Miasto jak na azjatyckie warunki czyste. I choć zdawaliśmy sobie sprawę, że Siem Reap to trochę taki twór tylko pod turystów i nie pokazuje on prawdziwej Kambodży, to owy twór wywarł na nas pozytywne wrażenie. Wcześniej trochę poczytałem o samym kompleksie Angkor, rozmawiałem też z osobami, które go odwiedziły. Wszystko to miało na celu zbadanie sytuacji na miejscu. Szukałem odpowiedzi na dwa pytania : przez ile dni zwiedzać Angkor i jakim sposobem. Ze wszystkich tych informacji wyszło mi, że zwiedzać wystarczy jeden dzień, a najlepszy sposób(choć z minusami) to tuk-tuk. Jako, że na miejscu mieliśmy dwa pełne dni, a do hotelu zawitaliśmy w nocy to pierwszy z dni postanowiliśmy przeznaczyć na "ogranięcie się" a drugi na zwiedzanie. "Ogarnięcie się" miało polegać na skorzystaniu z lokalnych masaży, spróbowaniu lokalnego jedzenia, zakupie pamiątek i innych czynnościach charakterystycznych dla turystyki. Poznaliśmy także okolice Pub Street często porównywane do tajskiej Khao San Road. Wg nas okolice Pub Street fajniejsze, trochę spokojniejsze, z lepszą ofertą gastronomiczną, muzyczną. No i bardzo tanio. Tak sobie myślę, że skoro dla nas jest tak tanio, to co na miejscu musi czuć np. Norweg :)
Załącznik:
DSC_0433 (2).JPG
DSC_0433 (2).JPG [ 424.45 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0370.JPG
DSC_0370.JPG [ 399.74 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0392.JPG
DSC_0392.JPG [ 476.3 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0416.JPG
DSC_0416.JPG [ 601.15 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0415 (2).JPG
DSC_0415 (2).JPG [ 513.62 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0366.JPG
DSC_0366.JPG [ 420.04 KiB | Obejrzany 17191 razy ]


Jak widać na ostatnim zdjęciu brak możliwości wypożyczenia motoru to przeszłość. W centrum widzieliśmy kilka wypożyczalni, ceny 10-15$ za dzień. Niestety w żadnej z nich nikt na tyle dobrze, że mówił po angielsku aby wytłumaczyć nam czy zmieniło się prawo zakazujące wypożyczania skuterów cudzoziemcom , i ich wjazdu na teren kompleksu. Stąd też nie podjęliśmy decyzji o wypożyczeniu, nie chcieliśmy się zaskoczyć na wjeździe jakimś zakazem, a nie wiedzieliśmy jak to wygląda od strony praktycznej. Postanowiliśmy zdobyć tą wiedzę od kierowcy tuk tuka, którego mieliśmy umówionego na następny dzień w celu zwiedzania kompleksu świątynnego. Niestety angielski naszego kierowcy ograniczał się do ok 10 słów. Także niczego na temat zmiany przepisów się nie dowiedzieliśmy. Wypatrywaliśmy za to białych na skuterach, ale nikogo nie udało się dostrzec. Jednak znaków zakazujących tego typu komunikacji także nie. Więc wygląda na to, że obecnie zakazana wcześniej opcja jest już możliwa.
Wracając jeszcze do tuk-tuków to warto sobie kupić taką koszulkę jak na zdjęciu powyżej, co prawda nie wiem czy działa, ale może chociaż trochę. Generalnie każdy metr Waszego spaceru po mieście to pytanie "tuk tuk sir ?" co z tego, ze 3 metry dalej innemu odpowiedziałeś, że nie potrzebujesz. Jego kolega po fachu i tak zapyta cię o to samo. Sa jeszcze koszulki z napisem "no tu tuk, no massage, no money" . Ktoś kto sprzedawałby to na wyjściu z lotniska mógłby zarobić dobrą kasę:)
W Kambodży też zaczęliśmy częściej słyszeć język polski, wcześniej na Filipinach i w Australii właściwie poza wyjątkami nieobecny.

Pierwszy dzień poszedł jak pisałem na "ogarnięcie się" za to drugi rozpoczęliśmy od rana ambitnym planem zwiedzania. Tuk tuka zamówionego mieliśmy w hotelu, liczyliśmy na tego samego Pana, który wiózł nas z lotniska. Niestety okazało się, ze to nie ten a inny, który nie w cholere nie mówił po angielsku. Także z jakichkolwiek ciekawostek, informacji praktycznych itp nici. Jest to jakaś nauczka aby nie brać w ciemno, pomimo, że było to rozwiązanie pewne i wygodne. Trasę do Angkor zaczęliśmy standardowo od biletów (koszt 20$ dzień, choć od lutego 2017 ceny mocno rosną do 37$ dzień, są również opcje 3 i 7 dni). Cały kompleks w którym sprzedawane są bilety bardzo nowoczesny, kasy, toalety. Wszystko widać zrobione pod turystów, ale w dobrym stylu. Większość osób zaczyna dzień od główniej świątyni czy Angkor i wschodu słońca, a potem różnie jedni "pod prąd" , inni " z prądem" inni jeszcze wg sobie znanych systemów próbują ominąć tłumy. My z premedytacją ominęliśmy wschód (wiedzieliśmy, że wschód słońca taki, ze mało co go pobije czeka nas w Bagan) także od razu pojechaliśmy do jednej z trzech najpopularniejszych świątyń czyli Bajon. I faktycznie udało nam się uniknąć tłumów, które robiły się w momencie opuszczenia przez nas świątyni. Zaobserowane przez nas prawidłości dotyczące zwiedzania są takie, że tak naprawdę tłumy są w 3 miejscach Bajon, Ta Prohm oraz Angkor. Pozostałe świątynie na małej pętli są relatywnie puste lub nawet zupełnie puste. Większość turystów zwiedza kompleks w zorganizowanych wycieczkach jeżdżąc vanami i busikami. Dużo mniej jest tych indywidualnych w tuk-tukach czy na rowerach. Całość robi ogromne wrażenie, dodatkowo znając kontekst historyczny miejsca, trudno wyjść z podziwu dla piękna i potęgi świątyń. Niestety nie udało nam się zrobić spektakularnych zdjęć, a miejsce jest naprawdę fotogeniczne. Cóż trzeba chyba zapoznać się z jakimiś podstawami fotografii :) Kilka zdjęć z wybranych świątyń i ich otoczenia.
Załącznik:
DSC_0511.JPG
DSC_0511.JPG [ 516.66 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0518.JPG
DSC_0518.JPG [ 289.3 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0554.JPG
DSC_0554.JPG [ 231.04 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0563.JPG
DSC_0563.JPG [ 561.95 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0582 (2).JPG
DSC_0582 (2).JPG [ 573.15 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0603.JPG
DSC_0603.JPG [ 564.39 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0657.JPG
DSC_0657.JPG [ 798.44 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0641.JPG
DSC_0641.JPG [ 399.8 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0673 (2).JPG
DSC_0673 (2).JPG [ 438.1 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0703.JPG
DSC_0703.JPG [ 885.71 KiB | Obejrzany 17191 razy ]

Załącznik:
DSC_0715.JPG
DSC_0715.JPG [ 689.83 KiB | Obejrzany 17191 razy ]


Jutro ciąg dalszy Angkor: podsumowanie oraz kilka naszych porad dotyczących zwiedzania.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#25 PostWysłany: 20 Gru 2016 15:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Gru 2014
Posty: 350
Loty: 302
Kilometry: 525 302
niebieski
@‌dziabulek‌ Co do wynajmowania skuterów - będac w Siem Reap poznaliśmy Polkę mieskającą w Kambodży od 3 lat... Problem z wynajęciem miała, ale tylko dlatego, że brakowało skuterów w miescie...
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#26 PostWysłany: 22 Gru 2016 15:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
@‌MaciekM‌ no z tymi skuterami to wielokrotnie czytałem o ich zakazie, również tutaj na F4F są takie wątki i wpisy. No jak kolejny raz pojadę do Siem Reap to już będę wiedział co i jak:)

Ciąg dalszy zdjęć z Angkor i potem podsumowanie Kambodży.
Załącznik:
DSC_0736 (2).JPG
DSC_0736 (2).JPG [ 680.61 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0737.JPG
DSC_0737.JPG [ 761.01 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0774.JPG
DSC_0774.JPG [ 493.31 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0785.JPG
DSC_0785.JPG [ 902.92 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0804.JPG
DSC_0804.JPG [ 668.61 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0837.JPG
DSC_0837.JPG [ 358.15 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0842.JPG
DSC_0842.JPG [ 197.37 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0887.JPG
DSC_0887.JPG [ 358.22 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0889.JPG
DSC_0889.JPG [ 354.54 KiB | Obejrzany 17104 razy ]

Załącznik:
DSC_0899.JPG
DSC_0899.JPG [ 245.31 KiB | Obejrzany 17104 razy ]


Angkor wywarł na nas duże wrażenie. Na tyle duże, że zdecydowanie żałowaliśmy, ze wybraliśmy zgodnie z rekomendacjami zwiedzanie przez 1 dzień. Wyobrażam sobie spokojnie spędzenie tygodnia w Siem Reap w tym trzech dni na zwiedzaniu kompleksu.
Również samo Siem Reap jest fajnym miejscem. Do tego naprawdę tanim, także jest to całkiem sensowna opcja na urlop. Trudno też wybrać zdjęcia bo świątynie są różne i właściwie każda jest inna. Ze spokojem można by zrobić jedną dużą relację z Angkor i również byłaby ciekawa. Jest to też świetne miejsce dla fotografów, których zresztą nie brakuje.

Porady:
1. Wg wielu osób z którymi rozwialiśmy i które wybrały transport drogowy lub szynowy z Bagnkoku jest to pomysł zły. My przylecieliśmy samolotem i wylecieliśmy samolotem. Rozwiązanie nie było wcale drogie a zdecydowanie wygodne, bez żadnych przygód na granicy, wyłudzania łapówek etc
2. Siem Reap jest dość duże, hotele też są zgromadzone w sporej odległości zarówno od samego kompleksu jak i od turystycznego centrum. Warto brać to pod uwagę robiąc rezerwację.
3. Gdybym teraz miał zwiedzać kompleks wybrałbym skuter (bo lubię) lub podjechał tuk tukiem i przy świątyni Angkor są dwie wypożyczalnie rowerów.
4. Khmerowie twierdzą, ze tajski masaż wywodzi się od khmerskiego. Jeśli tak faktycznie jest to uczeń zdecydowanie przerósł mistrza:)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#27 PostWysłany: 23 Gru 2016 12:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
Po ciekawej i niezapomnianej wizycie w Siem Reap przyszedł czas na obranie kierunku najbardziej zagadkowego na całej naszej trasie: Birmy. Jednak nim odlecieliśmy w jej kierunku byliśmy świadkami śmiesznych sytuacji na lotnisku (swoją drogą bardzo fajnym i nowoczesnym) w Kambodży. Otóż najpierw kontrola bezpieczeństwa. Facet ok 50 lat, jakieś loty musiał mieć już w swoim życiu na koncie skoro znalazł się w dalekiej Azji, a posługiwał się paszportem francuskim i na Francuza wyglądał. Otóż zrobił aferę na lotnisku poniważ nie chcieli go przepuścić z dwoma butelkami 0,5 wody oraz jednym słoikiem (bardzo dużym tak ok 1,5 l) jakiejś mazi. Wydawałoby się to niemożliwe, że ludzie nadal tracą różne rzeczy na kontrolach, a jednak... ale i tak przebił go chwilę później Amerykanin siedzący obok nas i czekający na wpuszczanie do samolotu, który w czasie rozmowy telefonicznej oświadczył swojemu rozmówcy, że obecnie przebywa w Siem Reap w Malezji :) brawo dla tego Pana:) choć ignorancja ludzka i głupota nie ma granic, to jednak takie historie zawsze bawią.
Swoją drogą nigdzie nie widziałem takich oznaczeń toalet jak na REP
Załącznik:
DSC_0937.JPG
DSC_0937.JPG [ 173.58 KiB | Obejrzany 17058 razy ]


Zaczynała się dla nas przygoda z Birmą, choć krótka to w zupełności starczyłaby na osobą relację, bo ani takiej na forum właściwie nie ma, a dodatkowo to kraj na tyle ciekawy i inny od sąsiadów, że warto byłoby mu poświęcić więcej czasu. Dlatego postaram się rozbudować relację w części dotyczącej Birmy.
Do Birmy lecieliśmy Air Asia przez Bangkok, dokładnie przez DMK czyli lotnisko dla LCC tajskiej stolicy. Jako, że był to transfer nie przechodziliśmy kontroli paszportowej, jedynie ponowną kontrolę bezpieczeństwa, wraz ze skanerem ciała. Co do lotniska DMK to cieszyliśmy się na wizytę na nim bo mieliśmy wielką ochotę zjeść Pad Thai-a, i wiecie co się okazało? Tak, ze nie ma takiej opcji:( jest tylko jedna restauracja oferująca kuchnię tajską, ale nie oferuje tego dania. Poza tym knajpa z sushi i fast foody. Duże było nasze rozczarowanie tym faktem. Czas na lotnisku spędziliśmy m.in na wertowaniu internetu w poszukiwaniu dość nietypowej informacji. Otóż chodziło o to czy w Birmie wymienimy funty na lokalną walutę. W portfelu mieliśmy trochę funtów, które planowaliśmy wydać na ostatnim etapie podróży czyli w Tajlandii (tam z wymianą nie ma żadnych problemów). Natomiast w Birmie mieliśmy wymieniać USD. Okazało się jednak, ze kasa trochę szybciej się rozeszła aniżeli było to w planie i gotówka jaka nam została to funty oraz trochę dolarów, jednak zbyt mało aby wystarczyło na wszystkie wydatki. Internet nie był zgodny co do możliwości wymiany, a temat był dość szeroko omawiany, bo o tyle o ile Polak zawsze musi dokonywać podwójnego przewalutowania np złotówki-dolary-lokalna waluta o tyle Brytyjczycy np są ciekawi czy przyjmą ich walutę w Birmie. Ostateczny werdykt był taki, że na lotnisku nie ma z tym problemu w kantorze poza euro i dolarami przyjmują również funty. No to ze spokojem lecimy:)
Samolot zapełniony może w 40%, także widać jeszcze turyści nie odkryli tego kierunku tak bardzo. To dobra wiadomość. Choć i Air Asia nas zaskoczyła i to można powiedzieć negatywnie. Przyzwyczajeni do tajskiej gościnności z poprzedniego pobytu w tym rewelacyjnym kraju, poprosiliśmy stewardessę o to aby móc usiąść na miejsach przy wyjściach awaryjnych na środku samolotu, bo nit tam nie siedział. Oczywiście doskonalę zdaję sobie sprawę z faktu, ze są to miejsca dodatkowo płatne itd, ale kiedyś w wizz air dowiedziliśmy się, ze linie ze względów bezpieczeństwa muszą kogoś tam usadzić, aby osoba ta (oczywiście w dobrym stanie zdrowia i mówiąca po ang) mogła w razie czego otworzyć drzwi. Stewardessa oświadczyła, ze w razie czego ona tam usiądzie... ciekawe jak to zrobi na wszystkich 4 miejscach:) Także samolot pusty, nas rozrzuciło po różnych rzędach w czasie odprawy... dziwne to było w gruncie rzeczy. No ale lecimy, lot nie tak długi. I lądujemy. Pierwsze zaskoczenie, naprawdę nowoczesne lotnisko. Właściwie nowiutkie, wraz z rekonstrukcją czy zachowaniem kawałka zabytku na środku. Wyglądało to super. Niestety nie dałem rady dobrze uchwycić aparatem. Dla fanów lotnictwa też dość niszowa linia Air Myanmar na płycie lotniska.
Załącznik:
DSC_0945.JPG
DSC_0945.JPG [ 285.9 KiB | Obejrzany 17058 razy ]

Załącznik:
DSC_0947.JPG
DSC_0947.JPG [ 259.28 KiB | Obejrzany 17058 razy ]

Najbliższą noc mieliśmy spędzić na pokładzie autobusu nocnego w kierunku Bagan, także żona na lotnisku poszła jeszcze do toalety zdjąć soczewki. W ogóle toalety na tym lotnisku to osobny temat, bo wraz za Tobą wchodzi ktoś w obsługi i przypatruje się co robisz... tak było w damskiej i męskiej. Potem przed toaletami siedziałem i czekałem na swą drugą połówkę, po czym podeszła do mnie Pani i poinformowała, ze muszę natychmiast iść do kontroli paszportowej i nie mogę tutaj siedzieć. Tłumaczyłem, ze czekam na żonę, ona na to, ze muszę iść i to teraz! w końcu przekonało ją to, że powiedziałem, że żona ma oba paszporty przy sobie i, że za 2 minuty się zawijamy. Także zaczynało się dość ciekawie. Sama kontrola paszportowa nic ponad standard. Wizy mieliśmy już wbite w paszporty bo póki co nie można ich załatwić na lotnisku. My nasze wyrobiliśmy sobie w ambasadzie Birmy w Berlinie przy okazji wycieczki jednodniowej do stolicy Niemiec. Sama wiza to koszt 25 euro + 10 euro za wysyłkę do Polski (bez względu na ilość paszportów), więcej na ten temat w poradach na końcu postu.
Birma stanowiła trochę zagadkę, to państwo w którym wszystko szybko się zmienia. Informacji i przewodników nie ma wiele, a to co jest napisane może za chwilę być nie ważne. Na tyle kraj jest zmienny, ze właściwie nie jest to Birma a Myanmar lub Mjanma, a miasto do którego przylecieliśmy nie nazywa się Rangun tylko Yangon lub Jangon. Głównym naszym celem było Bagan, nazywane również Pugan, Pagan. A symboli tych zmian, będzie jeszcze na naszej drodze znacznie więcej.
W każdym razie jak się domyślacie w kantorze funtów nie przyjmowali... jedyne zachodnie waluty akceptowalne w Birmie w listopadzie 2016 to euro oraz dolar amerykański. Poza tym wymienić można jeszcze waluty w Tajlandii, Singapuru, Malezji i to chyba na tyle. Na szczęście można wypłacać kasę z bankomatów, których trochę jest. Opłata za wypłatę wynosi 5 tyś kyat (ok 17 zł).
Z lotniska zabraliśmy taksówkę w kierunku dworca autobusowego. Taksówki są przepłacone, płaci się w odpowiednim punkcie na lotnisku. Ceny niskie, taksówka na dworzec autobusowy na który jechaliśmy ok 40 min to ok 17 zł. Choć droga była stanowiła trochę wyzwanie. Po wyjściu z lotniska momentalnie zrobiło się ciemno. Ok jedziemy, ale Pan wjechał w niezbyt równe drogi i sympatyczne dzielnice. Wyglądało to trochę jak na filmach, ludzi stykający miskami w szyby aut, ciemno bo oświetlenia ulicznego w wielu miejscach brak, do tego taksówkarz ciągle rozmawiał przez telefon. No jak nic wiozą nas na organy... prawda jest taka, że w takich dzielnicach mogło stać się wszystko... strachu wielkiego nie było, ale gdyby popuścić wodzę fantazji to mogło być różnie. Ostatecznie dojechaliśmy w rejon dworca... ktoś by pomyślał spoko, dworze kilka, może kilkanaście peronów. Szukasz swojego autobusu i jedziesz. No nie w Yangon. Dworzec to teren kilku km kwadratowych, właściwie to kilkanaście różnych dworców z których rusza ogromna liczba autobusów, dosłownie setki. Zero oznaczeń, nasz kierowca ani słowa po angielsku. Język birmański to język, który nie przypomina absolutnie niczego... takie bulgotanie trochę:) jakkolwiek źle to brzmi. Próbowałem go jakoś na migi przekonać aby może zadzwonił do dziewczyny z lotniska, która brała opłatę za przejazd, ona znała angielski wiec byśmy się jakoś dogadali co dalej. Ale no jak grochem w ścianę. Trzeba jednak przyznać, że kierowca był dzielny, i w ogromnych korkach szukał odpowiedniego autobusu. Włączył za pomocą tel coś na styl naszego CB radio i szukał miejsca odjazdu autobusów naszej firmy (bilety kupiliśmy jeszcze w Polsce przez internet). Nie było to łatwe bo oświetlenia mało, do tego w Birmie zaczynał się długi weekend połączony ze świętami z okazji narodzin Buddy. Także tłumy ludzi i setki autobusów. Ostatecznie po ponad 30 min krążenia zostawił auto na środku drogi, pokazał, ze mamy iść za nim i odprowadził nas do miejsca skąd ruszają autobusy wybranej firmy. Tam było coś na kształt poczekalni, gdzie obsługa minimalnie mówiła po angielsku. No to byliśmy na miejscu. Cała ta eskapada pokazała nam jak w innym świecie wylądowaliśmy. Poczekalnia to klasyczny 3 świat, mężczyźni ubrani w tradycyjne stroje, żujący betel (będzie więcej o tym później), w jednym sklepie jaki znazłem pustki. Brak asfaltu i gigantyczna ilość spalin z zapalonych autobusów i aut w korkach. Do tego zero turystów, sami Birmańczycy. Witaj przygodo.
Dalsza część w kolejnym wpisie, a teraz kilka zdjęć z dworca w Rangun.
Załącznik:
DSC_0953.JPG
DSC_0953.JPG [ 367.2 KiB | Obejrzany 17058 razy ]

Załącznik:
DSC_0956.JPG
DSC_0956.JPG [ 321.78 KiB | Obejrzany 17058 razy ]


Tradycyjny męski strój (Longyi) w jakim chodzi większość Birmańczyków.
Załącznik:
DSC_0957.JPG
DSC_0957.JPG [ 443.72 KiB | Obejrzany 17058 razy ]


Porady:
1. Wizę można załatwić od niedawna przez internet, jest to opcja droższa ale nie wymaga wizyty w ambasadzie, której w Polsce nie ma. Cena przez internet to 50$. My wybraliśmy opcję ambasady w Berlinie. Trzeba wypełnić formularz, dodać zdjęcia i czekać na wysyłkę wizy. Sama wizyta krótka, ambasada to dom jednorodzinny w willowej dzielnicy Berlina, obsługa jako tako posługuje się angielskim. Na wiże czekaliśmy ok 2,5 tygodnia. Warto wcześniej sprawdzić godziny otwarcia ambasady, ponieważ nie jest czynna w niemieckie i birmańskie święta.
2. Jak już wiecie lepiej zabrać ze sobą dolary lub euro. Kursy właściwie wszędzie takie same i sztucznie zawyżające wartość lokalnej waluty. 1 UDS to 1250 kiat

Załączniki:
DSC_0954.JPG
DSC_0954.JPG [ 427.2 KiB | Obejrzany 17058 razy ]
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#28 PostWysłany: 27 Gru 2016 16:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
Głównym i właściwie jedynym celem naszego pobytu w Birmie było Bagan. Od czasu kiedy zobaczyliśmy na jednym z blogów podróżniczych zdjęcia balonów nad terenem starego Bagan, postanowiliśmy, że nasza noga tam postanie. Choć było sporo wątpliwości, bo element ten dość znacząco podrażał całą wyprawę, do tego Birma jest najmniej rozwiniętym turystycznie państwem jakie mieliśmy na naszej trasie. Ostatecznie jak widać po ostatnim wpisie jednak dojechaliśmy, a raczej dolecieliśmy. Do samego Bagan można dostać się na kilka sposobów. Poza wybranym przez nas autobusem, można płynąć rzeką z Mandalay, jechać pociągiem lub dolecieć samolotem. Same loty są dość drogie, wykonuje je jedna państwowa linia. Co do płynięcia rzeką, bo często podobno bywają z tym problemy z uwagi na poziom wody. Pociągi najczęściej są odradzane z uwagi na długi czas podróży i spore opóźnienia. Autobus większość trasy pokonywał jedyną w Birmie drogą o standardzie autostrady (mniej więcej). Co ciekawe i jest to jeden z paradoksów tego kraju, większość aut ma kierownice przystosowane do ruchu lewostronnego, ale obowiązującym jest ruch prawostronny. Wynika to z tego, ze kraj kiedyś miał ruch lewostronny, ale rządzący generał pod wpływem jakiejś przepowiedni zmieniło to w jeden dzień:) część aut pochodzi jeszcze z tych czasów, a część sprowadzana jest jak najtańszym kosztem np w Tajlandii, gdzie ruch również jest lewostronny. Także jest to ciekawy element podróżowania. Dodatkowo inny jest czas w stosunku do czasu sąsiadów, ponieważ rządzący przesunęli go o 30 min do tyłu w stosunku do czasu panującego w Bangkoku. Widać Birma lubi się wyróżniać. I rzeczywiście się wyróżnia. Sama droga autobusem to bardzo dobre warunki przejazdu, autobus z rozkładanymi fotelami, koce i poduszki. Najgorszym elementem była tylko temperatura w środku, chyba nie większa niż 17 stopnii. Czyniło to noc trudną, bo ciągle budziliśmy się z zimna. Do tego co oczywiste w Azji kierowca jechał jak szalony. Występowały też korki na bramkach na drodze (bramki obowiązują również na zwykłych drogach nie tylko tej "autostradzie") i co ciekawe bramek zwykle jest tyle co pasów ruchu. Także wolno to idzie. A, że ruch ze względu na długi weekend i święto był duży, to ostatecznie przyjechaliśmy z 3,5 godzinnym opóźnieniem na miejsce.
Załącznik:
DSC_0959.JPG
DSC_0959.JPG [ 506.79 KiB | Obejrzany 16954 razy ]

Sam teren świątyń Bagan jest dość duży. Wokół rozmieszczone są trzy miejscowości w których można zatrzymać się na noc. Old Bagan, New Bagan oraz Nyaung U w której to zatrzymaliśmy się my i obok której mieści się dworze autobusowy (w pobliżu jest również port rzeczny i lotnisko). Hotele można znaleźć przez internet, ceny nie są wyjątkowo niskie, ale generalnie kwestie turystyczne w Birmie ze względu na brak szeroko rozwiniętej infrastruktury nie są przesadnie tanie. Przy wjeździe na dworzec autobusowy miły akcent, bo nie dość, że dworzec bardzo rozwinięty to dodatkowo jest tabliczka z informacjami dotyczącymi kosztów dojazdu do poszczególnych miejscowości taksówką. Do naszej dojazd powinien kosztować 5 tyś kiat (ok 17 zł) co i tak jest sporą sumą jak za trasę kilku km. Panowie taksówkarze zaczynają od ceny 17 tyś kiat , co już uświadamia nam, ze może turystów nie ma tłumów, ale lokalsi są już przygotowani na ich przyjazd. Tam też pierwszy raz spotykamy się z żuciem wspominanego wcześniej betelu. Żucie tych liści daje małego kopa, chyba psuje mocno zęby i powoduje, że ślina oraz cała jama ustna są czerwone. Tak jakby ktoś dostał przed chwilą w twarz i stracił sporo krwi w jamie ustnej. Żują go mężczyźni, którzy potem plują czerwoną śliną na chodniki które w wielu miejscach są całe czerwone.
Tak wygląda jama ustna (zdjęcie z netu)
Załącznik:
131025001452-betel-nut-12-horizontal-large-gallery.jpg
131025001452-betel-nut-12-horizontal-large-gallery.jpg [ 88.23 KiB | Obejrzany 16954 razy ]

a tak chodnik , zdjęcie akurat zrobione w Mandalay ale nie gra to roli
Załącznik:
DSC_0409.JPG
DSC_0409.JPG [ 464.16 KiB | Obejrzany 16954 razy ]

Załącznik:
DSC_0408 (2).JPG
DSC_0408 (2).JPG [ 691.94 KiB | Obejrzany 16954 razy ]

Zastanawialiśmy się co nas czeka jako miejsce noclegowe, ale zdecydowanie obiekt był w porządku. Jedyna zabawna rzecz to łazienka i system włączania wody pod prysznicem.
Załącznik:
DSC_0964.JPG
DSC_0964.JPG [ 170.58 KiB | Obejrzany 16954 razy ]

Samo Bagan można zwiedzać na dwa sposoby. Rowerem lub e-bike czyli skuterem elektrycznym. Ceny za dzień to rower 1-1,5 tyś kiat (ok 3-4 zł) lub ebike 5-8 tyś kiat (zależy w jakim stanie i na ile osób).
Jest jeszcze jedna niesympatyczna informacja. Otóż za wyjazd do miasta turyści płacą. Polega to na tym, ze płaci się w budce na drodze dojazdowej lub na lotnisku/ porcie jeśli ktoś przybywa w taki sposób. Taksówkarze za 15 tyś kiat proponują objazd dłuższą trasą i brak tej opłaty. Opłata to 25 tyś kiat osoba ( ok 85 zł) lub 22 USD Bilet ważny jest 5 dni. I widać, że drożeje bo w necie informacje jeszcze sprzed roku mówiły o 15$ opłaty. O samych biletach w poradach na końcu.
Załącznik:
DSC_0973.JPG
DSC_0973.JPG [ 290.03 KiB | Obejrzany 16954 razy ]


Porady:
1. Bilety wstępu sprawdzano nam dwa razy, oba razy były w czasie wschodu i zachodu słońca w bardzo popularnych świątyniach. Także teoretycznie bez problemu można by zwiedzać teren bez biletów. Widać też, ze funkcjonuje jakiś obieg biletów "używanych" bo kierowca naszego autobusu na powrocie z Bagan próbował zbierać bilety od turystów.
2. Bilety na autobus Rangun-Bagan kupowaliśmy na stronie http://myanmarbusticket.com/ i wszystko było w 100% ok. Cena biletu Rangun-Bagan wraz z opłatą za płatność internetową itd to 20$/os Przejazd komfortowym autokarem, w zestawie była nawet cola i ciasteczka
3. Nocleg rezerwowaliśmy na booking tylko oni mieli w miarę dużą choć i tak dość skromną ofertę. Sporo hoteli jest drogich, przeznaczonych dla zorganizowanych wycieczek. Ogólnie obiektów noclegowych na miejscu nie ma dużo. Cena naszego to 30$ za dobę z bardzo przyzwoitym śniadaniem. Spotkani turyści płacili np 25$ w hostelu za łóżko w pokoju 4 os. Nazwa naszego motelu to Innwa Motel. Sam obiekt godny polecenia. Tylko ręczniki pozostawiają sporo do życzenia.
4. Jedzenie na miejscu poza restauracjami do których podjeżdżają autobusy z wycieczkami jest dość tanie. Przyzwoity obiad dla dwóch osób z napojami to koszt ok 8 tyś kiat (ok 25 zł)
5. Z angielskim na miejscu jest raczej średnio. W wielu miejscach pracują dzieci, również z tego powodu, że jako jedyne znają angielski jako tako.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#29 PostWysłany: 28 Gru 2016 14:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
Po nocy w lodówce (czytaj autobusie) i zameldowaniu w motelu, wypożyczamy rowery i jedziemy zwiedzać pobliskie pagody. Z opisów wiemy również, ze najciekawsze są te pagody na które można się wspiąć i oglądać panoramę okolicy z perspektywy wysokości. Okazuje się, ze pagód takich nie ma wcale aż tak dużo. Konstrukcja niektórych w ogóle nie przewiduje wchodzenia na górę, a tych których przewiduje (schodki wewnątrz świątyni prowadzące na "dach") często są w remoncie lub po prostu schody są zamknięte przy pomocy grubej kraty. Ostatecznie udaje nam się odszukać i takie na które można wejść i takie, które z ziemi również robią spore wrażenie na zwiedzającym. Oto kilka zdjęć z tego dnia.
Załącznik:
15027367_1329216743776215_3569821679299092688_n.jpg
15027367_1329216743776215_3569821679299092688_n.jpg [ 99.69 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
15056265_1329216063776283_192865896188959131_n.jpg
15056265_1329216063776283_192865896188959131_n.jpg [ 150.31 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
15036170_1329215023776387_2071826610852138195_n.jpg
15036170_1329215023776387_2071826610852138195_n.jpg [ 114.09 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
15078979_1329214407109782_3046082496218046653_n.jpg
15078979_1329214407109782_3046082496218046653_n.jpg [ 104.92 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
15032720_1329213980443158_1920111295108249841_n.jpg
15032720_1329213980443158_1920111295108249841_n.jpg [ 61.18 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
14962718_1329212420443314_3267104257655464655_n.jpg
14962718_1329212420443314_3267104257655464655_n.jpg [ 91.47 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
15056457_1329210813776808_3633796194098151239_n.jpg
15056457_1329210813776808_3633796194098151239_n.jpg [ 34.11 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_09832.jpg
DSC_09832.jpg [ 80.09 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0967.JPG
DSC_0967.JPG [ 522.42 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0966.JPG
DSC_0966.JPG [ 587.75 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Teren Bagan jest bardzo dużo i nie sposób objechać nawet połowy rowerem w ciągu jednego dnia. Najlepszy jest skuter, ale ze względu na fakt kurczącego się szybciej niż byśmy tego chcieli budżetu (np dużo wyższa opłata za wyjazd do miasta) oraz także dlatego, że podróżowanie rowerem ma swój niezaprzeczalny urok, na pierwszy dzień wybraliśmy właśnie tą formę transportu. Przy poszczególnych pagodach właściwie nie spotyka się turystów. Jest ich na tyle mało, że większość mijanych turystów uśmiecha się do pozostałych w swoistym geście pozdrowienia. Sympatyczne i coraz rzadziej spotykane (trudno uśmiechać się do setek ludzi). Tylko przy kilku największych świątyniach funkcjonują bazarki i miejsca gdzie sprzedawane są pamiątki i funkcjonuje jakich ruch turystyczny. Czasem i jest to zjawisko negatywne spotyka się żebrzące dzieci, które mówią, że są głodne lub chcą sprzedać malowane przez siebie obrazki. Sprzedawcy pamiątek niestety przejęli inne cechy negatywne z turystycznych miejsc i np raczą turystów sforumowaniami typu "good price my friends" ...w ogóle stają się niestety pazerni, np w motelu w którym nocowaliśmy sprzedawali mapki zabrane z informacji turystycznej po 1,5 tyś kiat. Akurat w tym przypadku sama cena nie jest gorsząca, ale fakt, że na każdym kroku warto trochę od turystów skubnąć. Cóż jedyne co pozostaje to napisać : Birmo nie idź tą drogą!
Ogólnie jednak przed większością pagód nie ma nikogo i spokojnie można je zwiedzać. Czasem przydaje się latarka bo w środku jest ciemno, w szczególności na wąskich i niskich schodach na górę. Każdą z pagód zwiedza się na boso, w niektórych na sufitach śpią nietoperze. Jadąc rowerem czy skuterem trzeba przyzwyczaić się do jednego: trąbienia. Otóż zatrąbi za Tobą każdy kierowca, który będzie Cię mijał. Pewnie ma to na celu ostrzeżenie typu: "uwaga jadę", ale jeśli słyszysz to cały czas, potrafi irytować. Dodatkowo wszędzie jest sporo kurzu i spalin. Kurz rzecz normalna, a spaliny wynikają z całkiem sporego ruchu samochodowego, a że flota samochodowa Birmańczyków to zwykle dośc wiekowe i mało sprawne pojazdy, kopcą one w znaczący sposób. Dookoła świątyń właściwie nie ma nic poza polami. Władze przesiedliły wszystkich mieszkańców i na chwilę obecną nie ma tam żadnej infrastruktury. Warto brać to pod uwagę i zabrać ze sobą wodę itd, bo na miejscu może być trudno ją kupić.
Kolejny dzień zaczeliśmy od wschodu słońca. Wschód słońca w Bagan to absolutne must see i chyba największa atrakcje Birmy. Nie mogliśmy tego przegapić. Skuter wypożyczony dla dwóch osób, na tyle nowy, że jeszcze gdzieniegdzie miał folie :) i ruszamy. Niestety popełniliśmy błąd, bo wiedzieliśmy gdzie planujemy jechać, tzn na jaką pagodę (wpisów i dyskusji, która pagoda jest lepsza na wschód nie brakuje w internecie, ale chyba najlepiej wybrać samemu). Ale, że zeszłego dnia mieliśmy do dyspozycji tylko rowery, to dobrze nie zbadaliśmy dojazdu do wybranego miejsca. Latarni na ulicach właściwie brak, w polach ciemno, a lampy od skutera oświetlają drogę tyle o ile. W podobnej sytuacji sporo innych turystów na skuterach. Ostatecznie wybraliśmy jedną z pagód i tam czekaliśmy na wschód. Nie był on niestety w żaden sposób spektakularny, do tego nie było balonów (w wybranych miesiącach na wschód słońca ludzie lecą balonami o czym napiszę więcej w kolejnym wpisie). Dlatego zdjęć z tego wschodu nie będzie. Jedynie może pokazać od kuchni jak to wygląda na pagodzie Buledi.
Załącznik:
15750093_10208437099032319_2113141733_n.jpg
15750093_10208437099032319_2113141733_n.jpg [ 55.05 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

trochę ludzi jest, ale nie można narzekać. Spotkaliśmy tam też grupę Polaków, co przytrafiło się nam pierwszy i ostatni raz w czasie wizyty w Birmie.
Po wschodzie powrót do hotelu w celu podładowanie ebike (jeździ jak pisałem wcześniej na akumulator) zjedzenie śniadania i małą drzemkę przed całym dniem zwiedzania.
Tego dnia pod najważniejszymi i największymi świątyniami zbierały się całe tłumy pielgrzymów. Kolejnego dnia były urodziny Buddy i wiele osób wybrało się aby odwiedzić Bagan. Wszyscy w odświętnych strojach, kobiety z pomalowanymi twarzami specjalną pastą chroniącą przed słońcem ale i przed złymi duchami.
Załącznik:
DSC_0151.JPG
DSC_0151.JPG [ 393.09 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0053 (2).JPG
DSC_0053 (2).JPG [ 591.09 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0103.JPG
DSC_0103.JPG [ 402.52 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0143.JPG
DSC_0143.JPG [ 410.99 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0187 (2).JPG
DSC_0187 (2).JPG [ 416.81 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0183.JPG
DSC_0183.JPG [ 402.14 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0167.JPG
DSC_0167.JPG [ 462.45 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0216.JPG
DSC_0216.JPG [ 290.45 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0209.JPG
DSC_0209.JPG [ 829.97 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0228.JPG
DSC_0228.JPG [ 748.48 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Dzień zaczeliśmy wschodem,a zakończyliśmy zachodem słońca wśród prawdziwych tłumów Birmańczyków. Tam też pierwszy raz sprawdzano nasze bilety w czasie zwiedzania świątyni. Tłumy były tak duże, że aż zrobiły się korki na polnej drodze prowadzącej do pagody. Na domiar złego w cały ten korek, który absolutnie wszystko zablokował, ktoś wpuścił stado krów. Takze z jednej strony spektakularny widok zachodzącego słońca, a z drugiej krowy miedzy autobusami stojącymi w korku w szczerym polu. Ciekawe zestawienie:)
Załącznik:
DSC_0267.JPG
DSC_0267.JPG [ 208.44 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0274.JPG
DSC_0274.JPG [ 274.79 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0285.JPG
DSC_0285.JPG [ 162.23 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
14980739_1330381240326432_178435728485949583_n.jpg
14980739_1330381240326432_178435728485949583_n.jpg [ 25.82 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0243.JPG
DSC_0243.JPG [ 708.99 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0259.JPG
DSC_0259.JPG [ 454.68 KiB | Obejrzany 16896 razy ]

Załącznik:
DSC_0265.JPG
DSC_0265.JPG [ 616.65 KiB | Obejrzany 16896 razy ]


Porady:
1. Pagody najlepiej zwiedzać w jakimś obuwiu, które łatwo ściągnąć i założyć, bo za każdym razem trzeba to zrobić. Dobrą opcją są japonki.
2. Jest bardzo gorąco i bardzo dużo kurzu. Po całym dniu ma się na sobie tonę piasku.
3. Klimat jest bardziej suchy niż np w Tajlandii czy Kambodży, na tyle suchy, że rosną nawet kaktusy
4. Warto uważać na stan baterii w skuterze, niestety nie jednemu się ona wyczerpała w połowie trasy do miasta.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#30 PostWysłany: 28 Gru 2016 22:07 

Melduję, że nadrobiłam zaległości w czytaniu tej relacji i czekam na jeszcze ;)
Trochę się dziwię, że uległeś teorii iż 1 dzień na Angkor wystarczy :P -jeszcze nie byłam ale i tak zakładałam raczej 2-3 dni żeby to sobie w miarę na spokojnie objechać.
Góra
 PM off
dziabulek lubi ten post.
 
      
#31 PostWysłany: 29 Gru 2016 13:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
@‌singielka_1976‌ dziś fragment relacji, który jest trochę taką wisienką na torcie. Zdjęć ze wschodu słońca w Bagan nie kojarzę na fly4free, a sam ich widok nas przekonał do odwiedzenia tego miejsca. Także kto wie, może ktoś po tej relacji będzie miał podobnie... a co do Angkor to teoretycznie wstępnie zaplanowane były dwa dni, na tej zasadzie, że jeden zwiedzamy a jak będzie fajnie to drugi także poświęcimy na zwiedzanie. Ale fakt pobudki o 5 rano, potem całego dnia w podróży i dojazdu do hotelu ok 23 trochę nas zmęczył. Wiedzieliśmy, ze do Angkor jest sens ruszać tylko z samego rana... i tym oto sposobem pierwszy z zaplanowanych dni się obijaliśmy, a drugi zwiedzaliśmy. Znaczenie miała też kasa, bo jednak powoli się kończyła, a zwiedzanie kompleksu do tanich nie należy. Ale ja się cieszę, bo z większą ochotą wrócimy do Siem Reap w przyszłości. Póki co dziś odnalazłem w dobrej cenie bilety do BKK na przyszłą jesień i jest dylemat:)

Kolejny dzień zaczęliśmy ponownie wcześniej wycieczką na wschód słońca. Wiedzieliśmy z rozmów z innymi turystami, że od 3 dni na wschodach nie było balonów, więc liczyliśmy, ze skoro niebo właściwie jest czyste to może tym razem wystartują. Obserwowaliśmy go z jedno z najlepszych miejsc (co za tym idzie najpopularniejszych). Cały wschód zaczyna się ok 6 i trwa właściwie godzinę. Widoków opisywać nie będę, zdjęcia opowiedzą to najlepiej same. Całość jest na tyle fotogeniczna, ze ustawiają się tam na długo przed wschodem ekipy fotografów, z których każdy ma po 3-4 aparaty itd. a wygląda to tak:
Załącznik:
DSC_0300.JPG
DSC_0300.JPG [ 207.83 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0044.JPG
DSC_0044.JPG [ 300.05 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0059.JPG
DSC_0059.JPG [ 197.28 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0063000.JPG
DSC_0063000.JPG [ 241.54 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0069.JPG
DSC_0069.JPG [ 291.16 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0077.JPG
DSC_0077.JPG [ 324.94 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0108.JPG
DSC_0108.JPG [ 265.64 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0141.JPG
DSC_0141.JPG [ 220.87 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_01552222.JPG
DSC_01552222.JPG [ 226.57 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0206.JPG
DSC_0206.JPG [ 228.9 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0209888.JPG
DSC_0209888.JPG [ 208.64 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0219222.JPG
DSC_0219222.JPG [ 198.8 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0229.JPG
DSC_0229.JPG [ 210.29 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0232.JPG
DSC_0232.JPG [ 190.15 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0245.JPG
DSC_0245.JPG [ 236.55 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0246555.JPG
DSC_0246555.JPG [ 252.22 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0249555.JPG
DSC_0249555.JPG [ 236.17 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0254555.JPG
DSC_0254555.JPG [ 240.29 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_026255555.JPG
DSC_026255555.JPG [ 247.28 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_026744444.JPG
DSC_026744444.JPG [ 215.91 KiB | Obejrzany 16827 razy ]


Lot balonem w czasie wschodu słońca to bardzo duży koszt, ponad 300 $/ os , tutaj można zobaczyć więcej na ten temat https://bagan-balloon.com/
loty z tego co kojarzę odbywają się tylko w wybranych miesiącach roku. W dniu w którym my obserwowaliśmy z ziemi wschód wzbiło się ich w niebo 21 sztuk! w każdym po kilkanaście osób. Także widać turystów z grubszym portfelem i w Birmie nie brakuje:) Po wschodzie słońca wracaliśmy na śniadanie, po którym ruszaliśmy autobusem do Mandalay. Z powodu święta jakie było tego dnia na ulicach odbywały się liczne procesje i widać było odświętne stroje Birmańczyków.
Załącznik:
14980658_1331662040198352_1114741546002935487_n.jpg
14980658_1331662040198352_1114741546002935487_n.jpg [ 59.22 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
15032305_1331662036865019_916883967387118481_n.jpg
15032305_1331662036865019_916883967387118481_n.jpg [ 119.75 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0381.JPG
DSC_0381.JPG [ 594.28 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0382.JPG
DSC_0382.JPG [ 612.16 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0387.JPG
DSC_0387.JPG [ 606.61 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

W momencie wyjazdu jedna z osób obsługujących autobus zbierała od wszystkich turystów bilety wstępu do Bagan, zapewne w celu odsprzedania ich innym turystom. My naszych nie daliśmy, ale reszta je pokornie oddała. Z tego co było widać nie były nawet sprawdzane (nasz sprawdzano dwa razy o czym świadczyły dwie dziurki na biletach).
Z Bagan wyruszyliśmy do Mandalay za 9 tyś kiat osoba (ok 30 zł) na transport hotel-hotel. Także cena niska. Podróż należała do tych specyficznych, ponieważ z dworca w Bagan ruszyły dwa busiki jednocześnie i panowie kierowcy ścigali się:) a drogi w Birmie naprawdę ani do równych ani szerokich nie należą. W pewnym momencie tak nas wyrzuciło na jedne z dziur, ze głową uderzyłem w sufit... można też było oglądać wioski i miasteczka w okien busa. Biednie, nawet bardzo. Choć i tak wyglądało to lepiej niż domy na Palawanie. Jedyne co było bardzo zadbane i z daleka widoczne to pagody. Często duże, ze złotymi dachami. Także "kościół" w większości państw na świecie, bez względu na wyznawana religię ma się dobrze. Do Mandalay dojechaliśmy po ok 5 godzinach jazdy. Wysadzano nas na "dworcu" autobusowym skąd dwa otwarte vany rozwoziły wszystkich po mieście. Dworze autobusowy to klepisko ze śmieciami otoczone budynkami. W ogóle samo Mandalay to jedno z najbrzydszych miejsc jakie widzieliśmy i to nie tylko w czasie tej podróży, ale w ogóle. Odrapane, szare i brudne miasto. Do zwiedzania był w centrum pałac królewski, jednak z powodu święta był on tego dnia niestety zamknięty. Wejść na teren kompleksu turyści mogli tylko jednym wejście (a były 4) , niestety co które było dostępne dla nas było daleko od hotelu, więc zostaliśmy w okolicy. Oczywiście Birmańczycy mogli wchodzić wszystkimi wejściami. Także Birmo nie idź tą drogą!
Załącznik:
15781833_10208444108007539_835938112_n.jpg
15781833_10208444108007539_835938112_n.jpg [ 63.9 KiB | Obejrzany 16822 razy ]

Załącznik:
15781895_10208444107967538_1730160220_n.jpg
15781895_10208444107967538_1730160220_n.jpg [ 89.92 KiB | Obejrzany 16822 razy ]

W Mandalay też pierwszy raz w życiu spałem w "więzieniu". Otóż w hotelu otzymaliśmy upgrade do pokoju o wyższym standardzie, ponieważ obsługa nie mogła odszukać naszej rezerwacji z hotels.com i chyba nie miała już wolnych pokoi. Co ciekawe owy apartament miał zakratowane okna od wewnątrz. Dość ciekawe uczucie. Właściwie nie wiadomo czemu owo zakratowanie służyło, ponieważ pokój był na piętrze i ktoś musiałby podstawić dość wysoką drabinę aby dostać się do niego przez okno.
A tak wyglądało centrum Mandalay w którym mieszkaliśmy
Załącznik:
DSC_0393.JPG
DSC_0393.JPG [ 489.17 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0394.JPG
DSC_0394.JPG [ 480.28 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0400.JPG
DSC_0400.JPG [ 603.41 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0401.JPG
DSC_0401.JPG [ 630.84 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0404.JPG
DSC_0404.JPG [ 735.33 KiB | Obejrzany 16827 razy ]

Załącznik:
DSC_0406.JPG
DSC_0406.JPG [ 710.8 KiB | Obejrzany 16827 razy ]


Niestety tak jak w Azji nigdy nie ma problemów ze zjedzeniem czegoś, tak tutaj był z tym spory problem. Nie było żadnych miejsc gdzie można by zjeść. Długo się naszukaliśmy jakiegoś obiadu. Miasto opuściliśmy następnego dnia rano, skąd mieliśmy wylot do Bangkoku. Przy okazji nauczyliśmy Pana w recepcji obsługiwać terminal do kart, bo stanowiło to dla niego zagadkę jak skasować nas za transport na lotnisko:) Na sam koniec jeszcze na lotnisku czekała nas niemiła niespodzianka w postaci opłaty 5$/os za wylot z kraju. Nigdy wcześniej o tym nie słyszeliśmy, co więcej na samym lotnisku też nie było żadnych informacji, ale kasowali wszystkich jak leciało i nie było innej opcji. Także Birmo nie idź tą drogą!
Podsumowanie Birmy nie jest proste. Z pewnością warto odwiedzić ten kraj. My poznaliśmy go bardzo pobieżnie, spędzając na miejscu tylko 5 dni. Ogromne wrażenie wywarło na nas Bagan, o którym można przeczytać, że to taki ubogi kuzyn Angkor. My z tym zdecydowanie się zgodzić nie możemy, bo atrakcja jest tak samo wartościowa i tak samo warta zobaczenia jak khmerskie świątynie. Sporym atutem jest także relatywnie małą ilość turystów, co stopniowo ulega zmianie. Ale póki co z pewnością nie można mówić o tłumach. Wydaje się nam jednak, ze Birma nie jest idealnym miejscem na pierwszą podróż po Azji. Chyba lepiej najpierw przetrzeć szlaki i zobaczyć jak jest np w Tajlandii, i jeśli załapiemy klimat potem wybrać się do Birmy, w której jednak jest trudniej i jako to się pięknie mówi "trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu". Ale zdecydowanie warto, przynajmniej do Bagan.


Ceikawostki:
1. Kiedyś z centrum Mandalay na lotnisko jeździł bezpłatny bus AirAsia w chwili obecnej nie ma go ale warto to zweryfikować. Taksówka z centrum to 12 tyś kiat, natomiast shared taxi to 4 tyś kiat/os
2. Taka ciekawostka: będąc w Bagan kontaktowaliśmy się z pomocą AirAsia ponieważ chcieliśmy się dowiedzieć czy owy bus jeździ. Odczekawszy kilkadziesiąt minut w kolejce do rozmowy na internetowym chacie z konsultantem, odpowiedzeniu jeszcze raz na wszystkie pytanie typu jaki lot, kiedy, jaki nr itd Pani poinformowała nas, ze powinniśmy zadzwonić na infolinię:) niezwykle pomocne źródło wiedzy na temat usług AirAsia :)
3. Fanta w różnych krajach Azji nazywa się różnie. Np w Birmie Max+ , ale cola i sprite już normalnie
4. W recepcji naszego motelu w Bagan był sporej wielkości telewizor na którym leciały film po ang z birmańskimi napisami. Filmy te były cenzurowane, otóż jeśli kobieta miała jakikolwiek dekolt w sukience to był on rozmazywany. Nie mówimy to o nagości czy czymś takim, tylko dekolt !
5. Na okładkach birmańskich gazet sportowych był Lewandowski. Taki chłopak jest znany na świecie.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#32 PostWysłany: 31 Gru 2016 13:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
Birma była przedostatnim akcentem naszej podróży. Przed nami został tylko Bangkok, który zwiedzaliśmy 2 lata wcześniej przy okazji wakacji w Tajlandii. Wtedy jednak nie udało nam się zrealizować jednego punktu czyli zobaczenia wodospadów Erawan w pobliżu stolicy Tajlandii. Jedną z rzeczy na którą czekaliśmy cały wyjazd była tajska kuchnia. Bo o tyle o ile Australia to w naszym wykonaniu głównie kuchnia azjatycka oraz pizze , Filipiny to kulinarna porażka (poza mango), Kambodża i Birma miały smaczne jedzenie, ale jednak tajska kuchnia nie bez powodu jest uznawana za jedną z najlepszych na świecie. I za tymi smakami tęskniliśmy. Także pierwsze co zrobiliśmy po podjechaniu do hotelu to szybkie zameldowanie i w drogę na Khao San na pad thai. Przy okazji w jednym z biur załatwiliśmy sobie wycieczkę na wodospady. Co prawda można to zorganizować na własną rękę, ale sporo przy tym zabawy z autobusami, przesiadkami. A różnica nie cenie jest jest drastyczna. Co innego np z Ayutthaya gdzie wycieczkę na własną rękę można zorganizować za grosze.
Co do samego Khao San to sporo zmian przez te dwa lata. I tych na lepsze i na gorsze. Na lepsze z pewnością można zaliczyć mniej miejsc w techno na cały regulator, a więcej miejsc z muzyką na żywo, czy spokojniejszymi i cichszymi brzmieniami. Zmieniła się też nazwa Pan Cake , które aktualnie nie wiedzieć dlaczego nazywają się Rollo. Dla fanów hoteli sieci Accor na plus może brzmieć fakt, że na równoległej ulicy do Khao San czyli na Rambutrii budują Ibis Styles, otwarcie zdaje się luty 2017. Przez te dwa lata zmieniła się też inna rzecz w samym Bangkoku ale o podejrzewam, ze w Tajlandii. Podczas tamtej wizyty właściwie w ogóle nie słyszeliśmy j.polskiego. Chyba z dwa razy w samym BKK i ani razy na wyspach. Aktualnie można poczuć się jak na wakacjach w Grecji czy Hiszpanii gdzie Polaków jest naprawdę sporo. Mi rodacy jakoś szczególnie nie przeszkadzają na wakacjach, ale ich nadmiar pokazuje też pewne negatywne skutki. Otóż zarówno w czasie tej podróży jak i innych w dalsze zakątki globu, jak się słyszało język ojczysty to zwykle z turystami wymieniło się kilka zdań. Skąd, dokąd , dlaczego itd. Tak jak na Filipinach gdzie ze spotkanymi Polakami poza wycieczką, byliśmy jeszcze na kolacji, jechaliśmy razem potem autobusem. A tutaj czwórka Polaków jechała z nami na wycieczkę na wodospady, zagadałem , a ochoty na rozmowę zero. Sucha odpowiedź i spadaj na drzewo... Wolę jednak inny klimat wymiany doświadczeń turystycznych.
A co do negatywnych zmian na Khao San to to zdjęcie obrazuje sporo. Jest popyt jest podaż.
Załącznik:
DSC_0649.JPG
DSC_0649.JPG [ 455.29 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

także teraz zamiast jedzenia z garkuchni, je się kebsa w bułce. Co jeszcze wydało się nam zabawne na samym początku pobytu w BKK. Otóż zwykle szukając noclegu przeglądam opinie na jego temat na bookingu. Właściwie mało kiedy można się na nich zawieść, także dla mnie to całkiem dobra baza informacji. Nasz nocleg, zlokalizowany kilka minut spacerem od Khao San miał bardzo dobre opinie, jedynie narzekano, że dojście do niego wiedzie przez odstraszającą ulicę, śmierdząca i w ogóle sodoma i gomora. Wiadomo jak to w krajach azjatyckich coś takiego jest bardzo prawdopodobne. Nie wiem czy to kwestia przyzwyczajenia po "dzikości" Palawanu czy to "klimacie" Birmy, ale dla nas opinie te były zabawne. Zwykła uliczka, powiedziałbym nawet czysta i przyjemna. To pokazało się może zmieniać się postrzeganie. W czasie pierwszej wizyty w BKK byłem pewien, ze jestem w trzecim świecie(straszna generalizacja). Teraz byłem pewien, ze to pierwszy świat, mimo że minęły tylko dwa lata.

Ostatecznie rano ruszyliśmy na wodospady. Wycieczka dość długa, bo odległość to dobrze ponad 100 km od centrum miasta. Same wodospady jednak nie zachwyciły nas tak jak się tego spodziewaliśmy. Mimo, że dotraliśmy na samą górę i widzieliśmy wszystkie możliwe akweny. Ciekawa za to była kąpiel w nich, bo woda pełna była ryb i rybek, które to tylko czekały na to aż pojawi się człowiek:) od razu zaczynały gryźć, nie było to bolesne, ale dość specyficzne uczucie które wywoływało sporo śmiechu, a w nieświadomych tej "atrakcji" osobach nawet strachu.
Załącznik:
15068485_1333974816633741_7166926935497913511_o.jpg
15068485_1333974816633741_7166926935497913511_o.jpg [ 157.43 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Załącznik:
15027438_1333974843300405_7719343726771402118_n.jpg
15027438_1333974843300405_7719343726771402118_n.jpg [ 121.94 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Załącznik:
15032818_1333974879967068_1135018875132886022_n.jpg
15032818_1333974879967068_1135018875132886022_n.jpg [ 149.93 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Załącznik:
14991232_1333975033300386_768961432366107767_o.jpg
14991232_1333975033300386_768961432366107767_o.jpg [ 149.38 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Załącznik:
15078932_1333975086633714_7125627016086673582_n.jpg
15078932_1333975086633714_7125627016086673582_n.jpg [ 149.13 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Załącznik:
15027501_1333975176633705_7070710967441520816_n.jpg
15027501_1333975176633705_7070710967441520816_n.jpg [ 74.32 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Okazało się, ze po wodospadach mamy jeszcze przerwę w Kanchanaburi przy moście na rzecze Kwai. Akurat wiedzieliśmy, ze to trochę naciągana atrakcja, no ale skoro już się zatrzymaliśmy to obejrzeliśmy co trzeba. O tyle spotkało nas szczęście, ze akurat jechał pociąg. Także otrzymaliśmy full pakiet:)
Załącznik:
15032145_1333974766633746_673613581658523196_n.jpg
15032145_1333974766633746_673613581658523196_n.jpg [ 99.64 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Załącznik:
15036461_1333974686633754_5175590428218206440_n.jpg
15036461_1333974686633754_5175590428218206440_n.jpg [ 125.73 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Załącznik:
14993323_1333974743300415_7305960260456951924_n.jpg
14993323_1333974743300415_7305960260456951924_n.jpg [ 149.89 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Dzień już wieczorem skończyliśmy na tradycyjnym pah thai :)
Ostatni akcent naszego pobytu w stolicy to dzień w którym mieliśmy wylot do Budapesztu. Sam wylot był późno w nocy bo ok 1. Dzień postanowiliśmy spędzić na Gold Mountain oraz Wat Arun, które w czasie naszej poprzedniej wizyty z powodu remontu było zamknięte. Gold Mountain za to oferuje dość fajny widok na miasto, poprzednim razem towarzyszyły nam chmury, teraz było słońce także wykorzystaliśmy to. W samym Bangkoku byliśmy także w specyficznym dla miasta i kraju okresie, czyli niecały miesiąc po śmierci króla. Widać to było na każdym kroku. Mnóstwo plakatów z wizerunkiem monarchy wraz z cytatami z jego wypowiedzi (chyba to były cytaty, bo napisane wszystko po tajsku).
Załącznik:
DSC_0651.JPG
DSC_0651.JPG [ 903.3 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Widać też, ze Bangkok pozazdrościł architektury Londynowi. Kto wie, może kiedyś będzie odwrotnie. W końcu to Bangkok jest obecnie najczęściej odwiedzanym miastem świata i zrzucił z pierwszego miejsca właśnie stolicę Anglii.
Załącznik:
DSC_0653.JPG
DSC_0653.JPG [ 373.96 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Trzeba też przyznać, że uroczystości związane z żałobą po królu to Tajowie mieli zorganizowane perfekcyjnie. A mnóstwo ludzi bierze każdego dnia w nich udział. Przyjeżdżają z całej Tajlandii pożegnać króla i spotykają się ze świetną organizacją. JEst również mnóstwo punktów z jedzeniem, napojami. Wszystko rozdawane za darmo dla pielgrzymów.
Załącznik:
15085675_1334733843224505_14210986850524295_n.jpg
15085675_1334733843224505_14210986850524295_n.jpg [ 119.71 KiB | Obejrzany 16763 razy ]

Wa Arun ostatecznie okazał się być nadal w remoncie. Także chyba musimy kolejny raz lecieć do BKK ponownie spróbować zobaczyć świątynie.
Został nam tylko jeszcze powrót do kraju, dość specyficzny. Bo znacznie taniej wychodziło zakupić bilet do Budapesztu skąd lecieliśmy dalej wizz air do Warszawy. Był z tym minimalny stres bo jak wiadomo bilet nie łączony, a na przesiadkę 2 godziny, więc jakiekolwiek dłuższe opóźnienie komplikowałoby cały plan. Samolot do z BKK do Dohy faktycznie był opóźniony i to dość sporo, ale ostatecznie cały plan się powiódł. Poprosiliśmy także o miejsca przy wyjściu awaryjnym w locie B777 i dostaliśmy naprawdę super miejscówki z ogromną ilością miejsca na nogi i ogólną przestrzenią życiową.
Załącznik:
15139590_10208099203305137_346395239_n.jpg
15139590_10208099203305137_346395239_n.jpg [ 46.68 KiB | Obejrzany 16763 razy ]


Choć na samej odprawie w BKK czekała na w sumie śmieszna sytuacja. Mieliśmy jeden rejestrowany bagaż i jeden podręczny, który przechodził we wszystkich tanich liniach jak Cebu czy Air Asia, a na odprawie w Qatar robili problemy... pomimo braku rejestrowanego. Także różnie to w życiu bywa. I choć wiadomo, ze regulamin był po stronie linii lotniczej to logika w tej sytuacji była zaburzona.

Podsumowanie:
Łącznie odbyliśmy 14 lotów przelatując 37807 km. Gdyby dodać do tego odległości pokonywane lądem to ze spokojem przekroczyliśmy długość równika. Nie było nas 30 dni.

Porady:
1. Lądując w Warszawie musieliśmy jeszcze jechać pociągiem do Poznania, a że temperatura schodziła poniżej 10 stopni i ubraniowo nie byliśmy przygotowani do tego, poprosiliśmy kolegę aby wysłał na kurtki zimowe do odbioru na poczcie na lotnisku Chopina. Także po lądowaniu na pocztę wewnątrz terminala i cieplutko było do samego domu:)
2. Z Khao San chcieliśmy się dostać do pierwszej stacji Sky Train na lotnisko i wyszło, ze najtańszym sposobem będzie Uber. Kosztował nas 68 THB (ok 8 zł)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
wersus79 uważa post za pomocny.
 
      
#33 PostWysłany: 17 Sty 2017 16:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Maj 2012
Posty: 168
Świetna relacja Dziabulek, czytało się świetnie. Gratuluje wyjazdu. Jedno tylko wtrące:

dziabulek napisał(a):
@‌singielka_1976‌ pozmieniało się. My też szliśmy tam z założeniem, że zdjęcia są bezpłatne. Ale nie. Jest specjalne stanowisko, kasa itd. Oni robią zdjęcia swoim aparatem, po wejściu na ich stronę można sobie ściągnąć. Są 3 pakiety od 20 do 40 AUD ale nie pamiętam już szczegółów. Co dziwne na stronie nic nie jest na ten temat napisane.


Bylem pod koniec listopada w Featherdale Wildlife Park. Poszlismy do tego miejsca gdzie był Koala ze swoim aparatem z zamiarem zrobienia zdjecia nawet jesli miałoby to być na bezczelnego. Żona podeszła do Koali, ja stanąłem obok kobiety która stała przy aparacie którym tam robili te "oficjalne" zdjecia, popatrzyla na mnie i zaproponowała czy zrobić nam razem zdjęcie MOIM aparatem. Zrobila kilka dla pewnosci, nawet nie proponowala tych płatnych. Ładnie podziekowaliśmy i poszlismy dalej ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
Joanna Zadarko lubi ten post.
 
      
#34 PostWysłany: 17 Sty 2017 17:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Mar 2014
Posty: 1616
Loty: 165
Kilometry: 329 540
niebieski
@‌Bandzi‌ no jak nic mieli tam kasę fiskalną i cennik, żałuje że nie zrobiłem jego zdjęcia. Chyba, że coś źle doczytałem i dotyczył on czegoś innego.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#35 PostWysłany: 17 Sty 2017 17:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Maj 2012
Posty: 168
dziabulek napisał(a):
@‌Bandzi‌ no jak nic mieli tam kasę fiskalną i cennik, żałuje że nie zrobiłem jego zdjęcia. Chyba, że coś źle doczytałem i dotyczył on czegoś innego.


Oczywiscie zgadza sie tak było. Była kolejka takim zygzakiem sie podchodziło do tego stanowiska tak była kobieta z aparatem i stanowisko z komputerem i kasą gdzie płaciło się za zdjęcia, ale jak mowie nam udalo sie zrobic zdjecia samemu, nagrałem filmik i babka zrobila nam zdjecia moim aparatem podziekowalismy i poszlismy ;) Moze miała dobry humor, a moze to dlatego ze bylo raptem pare osob bo weszlismy z samego rana tam.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#36 PostWysłany: 04 Paź 2017 01:29 

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 1632
niebieski
Klikrzeczy które warto dopowiedzieć, po Twojej fajnej relacji z Birmy:
- loty, w Birmie jest obecnie dużo linii lotniczych, nie tylko jedyne państwowe, ale tanio nie jest
- w Bagan (Pagan - to prawidłowa polska nazwa) bilety sprawdzają nie tylko przy wschodzie i zachodzie słońca, uważam, że nie warto kombinować
- Mandalaj - może miasto nie jest piękne ale ma kilka niesamowitych miejsc, więc warto tam zostać minimum 2 dni wg. mnie
- pałac królewski w Mandalaj jest obecnie bazą wojskową, stąd obostrzenia odnośnie wejścia. Jest do dosyć kuriozalne, ale taka wola wojskowej junty.
Góra
 Profil Relacje PM off
dziabulek lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 36 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group