Fly4free.pl

A i jeszcze jedno: urlop 2 tyg. jest obowiązkowy dla wszystkich pracowników

A o tym to zapewne nikt z forumowiczów nie miał pojęcia

_________________

Ja z kolei mam doświadczenie, że pracowników często trzeba namawiać na dłuższy urlop. Po prostu nie chcą, chyba że mają remont mieszkania. Dla większości z nas urlop kojarzy się z ciekawym wyjazdem, poznawaniem nowych miejsc etc. I wciąż nam go mało. Inni po prostu nie zawsze wiedzą co z nim robić

no i trzeba pieniądze wydać

_________________


kliknij pomógł

A w pracy to można zawsze komuś mleko ukraść i w ogòle ( pozdrawiam jeśli to czytasz...)

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka

Raczej niekoniecznie. Kontrakty, działalności i inne wynalazki. Nie każdy pracuje "na etacie". Do tego dochodzą jeszcze inne specyficzne rzeczy jak np. odbieranie wolnego za nadgodziny, które trzeba upchnąć w jakimś skończonym czasie.

U mnie w okresie letnim te 3 tygodnie raczej bez łaski a i 5 się zdarzało (jako urlopobiorca i podpisywacz). Ale to wprost zależy od sytuacji w branży i zdarzało się już zero, do wybrania kiedyś potem jak się zrobi luźniej w tematach. Zdarzyło mi sie ta czy dwa zawieść rodzine na wczasy a samemu wracać do pracy w ostatniej chwili, a potem sie pałować z pracodawca o zwrot kosztów poniesionych. Nagłym odwołaniem urlopu (np opłacone miejsce w hotelu). Pewnie tyle przypadków co osób.

Co do 5 tygodni urlopu to warto jeszcze pamietać ze wyjazd na 5 tygodni kosztuje więcej niż wyjazd na trzy tygodnie wiec pod kątem podróżowania więcej urlopu niekoniecznie oznacza więcej możliwości.

Kiedyś dawniej w innej pracy mailem latem ustawowe dwa tygodniami ani dnia więcej. Zima tydzień. Reszta na drobne.

Generalnie we wszystkich wariantach mam zawsze sporo zaległego urlopu do wybrania "kiedyś". Znaczy sie - pracoholik

_________________

Jeśli chodzi o macierzyński, pytanie jest czysto hipotetyczne. W wydziale mam dwóch panów, plus jedna pani która już raczej na macierzyński nie pójdzie. Natomiast jeśli chodzi o L4 - owszem, przeważnie wtedy sam zastępuję chorego. Dłużej niż 30 na szczęście dotychczas się nie zdarzyło.
I dobrze rozumiesz, sam również nigdy nie biorę urlopów dłuższych niż 3 tygodnie. Chyba nawet nigdy nie wziąłem więcej niż 2 tygodnie. Po prostu wolę zrobić kilka krótszych wyjazdów w roku.

_________________
Blbec je blbec a blbcem zůstane
Ja tu tylko sprzątam

Pełna zgoda, tylko sam dobrze wiesz, że są takie miejsca gdzie np. jedzie się pierwszy i ostatni raz a wyjazd na mniej niż 4 tyg. jest bez sensu .

Jako "biorca" do 3 tygodni nie byłoby problemu, szczególnie że bezpośredni przełożony też lekko uzależniony f4f, ale na szczęście SG a nie forum

Jak gość, który podpisuje, też często, szczególnie "świeżaków" muszę wręcz namawiać, żeby wybierali ten przysługujący im urlop, chociaż akurat latem (taka branża) jestem wyjątkowo szczęśliwy jak się ograniczają do 1 tygodnia, albo dłuższych weekendów Żeby nie było sam w okresie lipiec-sierpień też nie znikam.

_________________
W "relacjach": Filipiny (2018), Armenia(2017), Argentyna(2016), Kazachstan (2016) i Maroko(2015).

Z mojego ogródka, jako pracownik główny urlop 2 tygodnie, plus krótkie wyjazdy nigdy nie było z tym problemu u różnych pracodawców. Pięć tygodni longiem jak bym miał to chyba do pracy bym już nie wrócił
Jako powiedzmy pracodawca ... możliwość teoretyczna 5 tygodni jest w okresie od nowego roku powiedzmy do końca lutego. W innych miesiącach nie ma możliwości tak długiego urlopu.
2 do 3 tygodni ok.
Uprzedzając pytania o L4 i ciąże, zastępstwo lub nowy pracownik, ale to są dodatkowe koszty, szkolenie itd jak mogę to unikam jak ognia
Sam na urlopie ostatnio byłem tylko 7 dni, ale weekendy przedłużone jak najbardziej.

U mnie nie ma problemu z dłuższym urlopem, mogę wziąć i cały miesiąc, ale że pracuję w transporcie to moje wynagrodzenie jest mocno zależne od tego ile wypracuję dlatego więcej niż 2 tygodnie mi się nie opłaca i tak brać

u mnie max 3 tygodnie, choć ostatnio coś niechętnie dodatkowo muszę być w robocie przez pierwszy tydzień miesiąca więc z majówki nigdy nie korzystam no i z urlopów na przełomie miesiąca, trochę to zawęża możliwości ale daję radę póki co, bilans urlopowy jak zwykle na koniec roku blisko 0
u nas także są osoby młode, które mają po kilkadziesiąt dni urlopu, siłą trzeba ich wyrzucać nigdy takich nie zrozumiem

_________________
moje relacje:
http://www.fly4free.pl/forum/sztuka-ame ... ,212,81860
minirelacja-z-maxiwyspy-ilha-grande,212,96928&start=0

U mnie dwa tygodnie należy się jak psu buda, bo wszyscy wiedzą, że wczasy pod gruszą trzeba wziąć. Na trzytygodniowy urlop, to już krzywo patrzą. Ale brałam i takie. Dłuższego urlopu nigdy, bo po prostu miesiąc jest za krótki, żeby wygospodarować więcej dni. Pomiędzy 1 a 10-tym muszę być w robocie.

_________________

W moim dziale czas na urlop to grudzien-polowa lutego, kwiecien, czerwiec-polowa lipca oraz wrzesien-polowa pazdziernika. W innych terminach pojedyncze dni.

3 tygodnie pewnie na upartego bym dostal, dotychczas skorzystalem tylko dwukrotnie z trzynastu dni. Ale za to cenie sobie fakt, ze nikt nie przymusza mnie do wziecia dwoch tygodni z rzedu, w tym roku na przyklad nie jest mi to na reke.

_________________

U mnie byłaby duża radość gdybym od razu wyskoczył na miesięczny urlop lub dłuższy. Łatwiej zorganizować zastępstwo jednym ciągiem, niż np. 6x w roku po 3-4 dni.

_________________

Też tak robię, bo nie ma innego wyjścia. Wolałbym jeden dłuższy (np. miesiąc) i kilka krótszych, ale przy 26 dniach urlopu można tylko pomarzyć. Dlatego podczas wyjazdów jak ognia unikam rozmów z typowymi backpackersami, podróżującymi miesiącami po miejscach, na które ja mam tylko 2 tygodnie. Po takiej rozmowie mam zawsze ochotę rzucic pracę

O te 2 tygodnie to chodziło mi o to, że u mnie w pracy jest obowiązek tak długiego urlopu - raz w roku (nie dopisałam, za co przepraszam). I ten urlop zawsze trzeba zaplanować z góry (na ogół na początku roku do max. marca). Resztę można wybrać w dowolnym momencie, ale tak żeby nie kolidowało to z obowiązkami służbowymi. A te 2 tyg. zawsze planujemy tak, żeby ktoś nas zastąpił (czyli na ogół albo trzeba się umówić, albo kto pierwszy ten lepszy).
Więc jak ktoś pracuje w takiej branży, że rozliczenia/podsumowania są miesięczne, to nie ma łatwo
ale etat daje poczucie bezpieczeństwa - przynajmniej dla kobiet.

A co sądzicie o dłuższym bezpłatnym urlopie z możliwością powrotu do pracy? Podczas wyjazdu do Japonii rozmawiałam z gościem z Australii, którego firma oferuje pracownikom wzięcie raz na kilka lat bezpłatnego urlopu od kilku miesięcy do roku z gwarancją, że po powrocie dotychczasowe stanowisko będzie czekało.
Czy w Polsce coś takiego funkcjonuje? Ja nie słyszałam, ale być może nie obracam się wśród osób, które mogłyby pracować w firmach, które oferują takie rzeczy.

u mnie nie funkcjonuje coś takiego jak bezpłatny urlop aczkolwiek zdarzyło nam się przyjąć do pracy osobę, która wcześniej zrezygnowała

_________________
moje relacje:
http://www.fly4free.pl/forum/sztuka-ame ... ,212,81860
minirelacja-z-maxiwyspy-ilha-grande,212,96928&start=0

Jeśli masz na myśli Gap Year to mam wrażenie, że w Polsce funkcjonuje to tylko w korporacjach, niektórych oczywiście.
Raz zdarzyło mi się wziąć kilka dni urlopu bezpłatnego i nikt mi problemów nie robił ale to była wyjątkowa sytuacja.

Wg mnie urlop 2tyg. to jest absolutne minimum aby...się zregenrować bo chyba taka powinna być rola urlopu
Preferuję 2,5-3 tyg. każdego roku w jednym kawałku i również z tego tytułu właściwie nie miałam żadnych nieprzyjemności czy robienia pod górkę, jednak trochę smuci, że w innych firmach nie zawsze jest taka możliwość .