Fly4free.pl

Cześć.

Niedawno odkryłem, że podróżowanie to jest to co chcę robić w życiu. Nie! Tak na prawdę zawsze to wiedziałem, ale zawsze były jakieś problemy: a to praca, a to finanse, teraz pies. W sumie zawsze coś, chociaż teraz patrzę na to z innego punktu widzenia. Siostra mi powiedziała, że to ja sobie te problemy tworzę sam, a nie że je tylko widzę. W każdym razie stwierdziłem, że po 4 latach życia w Anglii nie wykorzystuję potencjału jaki tutaj mam. Np. Lotniska z dobrymi kierunkami, język którego się nauczyłem na całkiem dobrym poziomie, pieniądze które zarabiam. W ciągu tych 4 lat życia w UK cały czas szukałem pasji, ale nigdy jej nie mogłem znaleźć, zawsze chciałem prowadzić bloga (co z podróżami się świetnie uzupełnia) I oświeciło mnie: że nie muszę całe życie patrzeć na innych, czekać na coś i tracić swoją wolność (której nota bene nie uważam, że mam - lecz tutaj znów siostra mi uświadomiła, że nie mam dzieci, kredytów itd.)

Chciałbym zacząć podróżować w pojedynkę. Krótkie 1-3 dniowe wypady. Jestem samotnikiem, dobrze mi samemu ze sobą, poza tym lubię wyzwania, a to jednak daję się sprawdzić w pojedynkę, można też poznać nowych ludzi, nawiązać kontakty, polepszyć jeszcze angielski, być jeszcze bardziej śmiałym i odważnym oraz być bardziej optymistyczny.

I tutaj napotykam ścianę: moja dziewczyna, w sumie to narzeczona, a już za 30 dni żona, się nie zgadza na to. Twierdzi, że możemy we 2 tak jeździć, co prawdą nie jest bo w ciągu 4 lat tylko zrobiliśmy 2 weekendy i 1x tygodniowe wakacje i to wszystko.
Nie mamy razem tej spontaniczności, tu praca, tu pies, tam coś. A samemu tą spontaniczność jednak mam.

Chciałbym się Was spytać jak ją przekonać? Może napiszcie swoje argumenty tutaj, to jej pokażę, może zmieni zdanie.

Dzięki wielkie za pomoc!

Kiepsko widzę efekty zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek (jej do wyjazdów, ciebie do domowego stylu zycia)
Jak teraz pies was ogranicza i wolny związek to pomyśl w którym kierunku to pójdzie jak pojawi się dziecko a związek będzie usankcjonowany prawnie..

_________________

Może mówi tak, bo nie wie jak wygląda świat po za kuchnią?

Masz takie "nowoczesne" podejście do tematu... Po co się w ogóle pytasz?! Czyżbyś zapomniał, że większość kobiet (nie dotyczy feministek i innych wynalazków) lubi jak facet przejmuje inicjatywę? Mów, że była cudowna promocja na wylot do Bergamo i że najbliższy bank holiday spędzicie w głuszy pod namiotem. Musisz przedstawić sytuacje tak jakby to nie było innej możliwości; fakt dokonany.

A jak nie to powiedz Jej, że za 30 dni to już się nie będziesz pytał o zdanie.

_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)

Przemyśl...

kup jakieś bilety (gdziekolwiek) i postaw ją przed faktem dokonanym. Raz, drugi nie będzie chciała jechać to albo jedziesz sam albo ślubu nie będzie
jak przed ślubem Cię terroryzuje to nie wiem co będzie po

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

jak chcesz jechać z nią stawiaj przed faktem dokonanym, kup dla was bilety ,spakuj ją i zrób niespodziankę. My robimy takie weekendy niespodzianki raz w miesiącu. raz ja nie wiem dokąd jedziemy/lecimy a raz on. dowiaduje się na lotnisku/dworcu i tyle

Zabierz ją na weekend do Dortmundu. Po tym wyjeździe nie powinna mieć nic przeciwko byś podróżował sam.

Tak na poważnie to co za dziwna tendencja, by na wszystko uzyskiwać zgodę? Raz się obrazi, drugi raz się obrazi, ale potem zobaczy że nic tym nie osiąga i przestanie. To działa na podobnej zasadzie, jak dziecko które zaczyna krzyczeć w sklepie, że chce zabawkę. Pozwolisz się sterroryzować - przegrałeś. A wiem co mówię bo trochę czytam o wychowaniu dzieci. One są kluczowe.

Druga sprawa, jak pozwolisz się tak udomowić to staniesz się dla niej nieatrakcyjnym.

Wątek z potencjałem, być może lekki wind-up, ale odpowiedzi na pewno będą szczere i nasycone emocjami. Już w niektórych słowach OP (dzieci zaprzeczeniem wolności, pojawia się i piesek) widać punkty zapalne.

Ja bym na miejscu OP raczej zapytał samego siebie: co mnie łączy z dziewczyną, która za 30 dni ma zostać moją żoną............ a ja nie czuję się przy niej wolny.

P.S. ^Rada z pozycji praktyka. Niestety

Mamy dziewczynę przekonać do wyjazdów z tobą, czy też by pozwoliła ci jeździć samemu? Bo nie określiłeś tego jasno.

Jeśli to drugie, to nic z tego. Będzie zazdrosna i nawet jeśli urwiesz się bez jej zgody, to zrobi ci taką scenę, że odniechce ci się wyjazdów na lata świetlne.
Jeśli to pierwsze, to dużo łatwiej. Kup bilety na krótki (najlepiej weekendowy) wypad, zadbaj o wszystkie rezerwacje i po prostu sponsoruj cały wyjazd. Argument finansowy i ten związany z brakiem urlopu w pracy znikną. A pies? Z psem musisz sobie sam poradzić;-)

_________________

Czarno widzę Waszą przyszłość , no chyba, że Ona zaakceptuje Twoje potencjalne wyjazdy.
Tyle tylko, że zaczyna się od krótkich i bliskich a potem są one coraz częstsze i coraz dłuższe .
Nie wiem czy to miłe wracać do domu i słuchać żali albo pretensji a takowe raczej prędzej czy później się pojawią.

Z jednej strony piszesz, że zawsze to chciałeś robić z a drugiej, że przez 4 lata tylko 2 wyjazdy weekendowe i 2 tygodniowe to może oznaczać, że Ona Cię w jakimś stopniu ograniczała, pytanie jak się z tym czujesz? Akceptujesz to? Czy może masz żal?

Nic na siłę, jak kogoś nie kręci włóczenie się, wyjazdy, podróże itd. to nic z tym nie zrobisz.Zresztą czy chciałbyś aby Ona przekonywała Cię, że np.szydełkowanie to super pasja? Pewnie nie .

Nie twierdzę, że wszystko w życiu trzeba robić razem ale do szczęścia jest potrzebna akceptacja tej drugiej osoby, nawet jeśli ona nie zawsze aktywnie uczestniczy w Twoich planach i realizacjach.

Nie wiem dlaczego, ale przeczytałem

Przekroczenie dziewczyny, i ze autor: @Don_Bartoss

Potrzebuję kawę...

Witam ponownie.

Troszke sie okreslilem swoja sytuacje i zainstnialo nieporozumienie, tak jest jak sie czlowiek spieszy.

Ona nie ma nic przeciwko podrozowaniu we 2. Tylko:

- jej praca nie pozwala na takie swobodne podrozowanie, ja mam tylko weekendy wolne, ona niestety nie i to sie na pewno nie zmieni przez dlugi okres czasu.
- co do psiaka: on nie jest ograniczeniem samym w sobie, mamy hotel niedaleko wiec bez problemu mozna go oddac, jednak w mojej wizji podrozowania samemu, nie musialbym tego robic, a za zaoszczedzone pieniadze juz mialbym 25% kwoty na nastepna podroz

Dlatego sytuacja sie sprowadza do podrozy w pojedynke, do ktorej ona nie jest za bardzo przekonana. Do podrozowania we 2 jak najbardziej, ale jest niestety powyzszy problem.

Tak to wyglada.

jeśli wytrzymałeś tak 4 lata i było ci (w miarę) dobrze, to może zastanów się czy twoja obecna "pasja" to nie słomiany zapał

albo... wymówka, aby jednak za 30 dni nadal być wolnym

Stawiasz ten problem trochę na zasadzie "jak otworzyć browara kartką papieru". Nikt Ci tu nie poda gotowych argumentów ani nie napisze instrukcji.
Przecież to żywy człowiek, musisz z nią porozmawiać. Napiszę Ci tak: rozmowy z kobietami oparte są o równolegle realizowane trzy rodzaje działań:
1) komunikacja bezpośrednia,
2) komunikacja pośrednia,
3) działania zakulisowe.

Ad 1). Musisz ją poinformować, że chcesz wybrać się w samodzielną podróż.
Ad 2). Przedstaw to trochę tak, żeby nie czuła, że na tym traci. Wybierz się gdzieś na mecz, albo do Norwegii na ryby. Będzie fajnie, a wyjazd obudujesz zwykłym szwendaniem.
Ad 3). Kup jej prezent.

Wiesz, te 4 lata, byly latami narzeczenstwa, podczas ktorych wspolpartnerka DBALA o podtrzymywanie odpowiedniego zaru, dorzucajac do pieca gdy trzeba bylo...

Teraz bedzie slub i juz z gorki - tycie, bolaca glowa spowodowana wygaslym piecem, nieprzyjemny zapach z ust i marzenia o utraconym kawalerstwie

PS. Forum nigdy sie tak nie ozywia (szczegolnie kilku gagatkow) jak podczas tematow pokroju "chce sie oswiadczyc", "czy kocha?", "jak to z nia zrobic?"...

no to wszystko chyba sprowadza się do przekonania dziewczyny do zmiany pracy... bo piszesz, że ona nie ma problemu z podróżowaniem ale praca jej nie pozwala
gdyby mi praca nie pozwalała to poszukałabym innej

_________________
moje relacje:
http://www.fly4free.pl/forum/sztuka-ame ... ,212,81860
minirelacja-z-maxiwyspy-ilha-grande,212,96928&start=0

I to są właśnie wymówki. Jak to praca jej nie pozwala?? Niewolnicą jest czy co? Każdy ma w pracy urlop i dni wolne. Jeśli nie soboty i niedziele, to w zamian inne w tygodniu. Ale jeśli przez rok cały autor tematu wraz z narzeczoną nie potrafią znaleźć dwóch dni wolnych do kupy w dogodnym dla siebie terminie, to jest lenistwo i zła wola. Tym sposobem nie pojadą nigdzie.

_________________

Dzięki namteH, współpracownicy się patrzyli na mnie jak na debila jak prawie poplułem kawą monitor to czytając
Porada rewelka

Najpierw wspólnie przemyślcie mądry cytat "Niewolnicy wszędzie i zawsze będą niewolnikami - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami" - Cyprian Kamil Norwid ,który na stałe widnieje pod postami @Don_Bartoss a

Siostra już Ci wszystko wyjaśniła