Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 27 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
Offline
#1 PostWysłany: 28 Kwi 2015 22:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Maj 2014
Posty: 1780
Loty: 257
Kilometry: 546 135
srebrny
Znowu będzie wersja mini, ale mam nadzieję, że część informacji może komuś się kiedyś przyda... Ale do rzeczy.

Jakieś 3 lata temu moja Mama dostała na Boże Narodzenie przewodnik bo Barcelonie i wzdychała do niego od czasu do czasu, myśląc, że jest to marzenie, które nigdy się nie spełni (rodzice nie znają żadnego języka poza resztkami rosyjskiego, pochodzą z małej miejscowości, mają prawie 60 lat i brak skłonności do podróży w nieznane). Ale ponieważ Mama odegrała już 2 razy kluczową rolę przy naszych "prawdziwych" podróżach (przyjmując na ten czas nasze dzieci), pora było spłacić dług. Możecie sobie zatem wyobrazić, że pierwsze wzruszenie i łzy niedowierzania pojawiły się już 24.12., kiedy to wręczyliśmy rodzicom bilety z napisem "Barcelona" (oczywiście bilety udawane, ale kto by tam zwracał na to uwagę). Potem łzy pojawiały się zawsze, kiedy padało słowo Barcelona, i tak minęły 3 miesiące oczekiwania...

Cel: Wycieczka do Barcelony
Kto: Mama i Tata (59.), Marta i Rafał (32.), Atomówki (5., 3., 2.) i na przyczepkę siostra z mężem i panną Hanną.
Kiedy: W kwietniu.

Przygotowanie i planowanie:
Wierzcie mi albo nie, ale zaplanowanie wyjazdu dla 10 osób, z czego doświadczenie samolotowe i podróżnicze ma tylko 40% ekipy, a inne 40% ekipy łącznie ma 12 lat, to nie taka prosta sprawa. Z uwagi więc na dzieci i konieczność przewiezienia mimo wszystko większej ilości bagażu niesionego przez kogoś dorosłego, i fotelików samochodowych również, musieliśmy zrezygnować z wygodnego, ale zbyt drogiego lotu z KTW do BCN liniami Wizz, bo ich polityka bagażowa zdecydowanie nie pasuje do naszego profilu. W końcu postanowiliśmy nie wymyślać niczego specjalnego i zdecydowaliśmy się na lot z WRO do GRO linią Ryanair.
Jak wiadomo Girona Barcelona ma się jeszcze mniej do Barcelony niż KTW do Katowic :). Warianty transportu z Girony są różne, najpopularniejszy to autobus, zgrany z godzinami przylotów, jednak przy 10-ciu osobach, nawet jeśli część nie płaci (dzieci), i tak to średnio korzystna dla nas oferta. Można też kombinować koleją, ale nam ta opcja też nie pasowała. Postało tylko wynajęcie auta.
I tutaj wiele godzin poświęciłem na znalezienie najlepszej opcji. Problem polegał na tym, że nasz lot FR9173 przylatuje planowo do Girony o 23:55, czyli teoretycznie 5 minut przed godziną zamknięcia wypożyczalni. Niektórzy pośrednicy oferują możliwość odbioru po tej godzinie (+40Eur), jednak jak się okazało Firefly (który zwykle ma bardzo złe opinie), rezerwowany przez stronę Ryanair, czeka do 2h od godziny planowanego przylotu (co również potwierdzili mi pracownicy wypożyczalni telefonicznie). Wprawdzie dziadowska polityka paliwowa zniechęcała, ale summa summarum wybraliśmy 2 auta klasy C (Seat Leon lub podobny), każdy na 4 dni (od środa-noc, do niedziela-popołudnie). (tutaj trochę więcej o wypożyczeniu http://www.fly4free.pl/forum/girona-wypozyczalnia-samochodow,1435,28170#p562277)
No i oczywiście jak już taką ekipę się przetransportuje jakoś do Barcelony, to trzeba gdzieś przenocować. I szukanie miejsca dla 10 osób w sumie tylko ma sens na airbnb.com, gdzie interesowało mnie jakieś duże mieszkanie. Z uwagi na ceny oraz problemy z parkowaniem, szukaliśmy czegoś poza centrum, i jedyne rozsądne mieszkania miał Toni, który nieopodal obiektów olimpijskich ma 3 miejscówki do wynajęcia (https://www.airbnb.pl/rooms/1505929). Nie wiem w sumie w którym z tych trzech byliśmy, ale mieszkanie było ładne, czyste, było gdzie zostawić auta, miało ogrzewanie (!) a Toni nie robił problemów z odbiorem kluczy o 2. w nocy (bo tak planowaliśmy dotrzeć do miasta), inkasując za to 30EUR. Ale lepszej opcji nie było.

Jedziemy:
Środa, 08.04.2015, Wrocław, 20:00
Wszyscy zainteresowani stawiamy się na lotnisku. Kolejka do odprawy bagażowej dość duża i wolno idzie (o tej samej porze leci coś do UK, stąd dużo walizek). A my musimy nadać 4 foteliki i jak się okazało jeszcze 2 wózki (to ciekawe, bo kilka miesięcy wcześniej na tym samym lotnisku nie odprawili mi wózka parasolki jako bagażu tylko po oklejeniu kazali targać na płytę lotniska). Tak czy siak połowy balastu się pozbyliśmy. Później była moja najmniej ulubiona część czyli security, która z bagażami i trójką małych dzieci (nie liczę reszty ekipy, która była zajęta sobą) jest zawsze nerwowa, bo wymaga koordynowania wielu spraw jednocześnie. Ale jakoś poszło, wjeżdżamy na górę i klops, widzę na monitorach lot FR9172 z Girony ma +60 minut. Czyli oznacza to, że my też będziemy mieć +60 jak nic. Szybko za telefon, skype, dzwonie do Firefly i mówię, że przylecimy na pewno i żeby czekali.
Samolot przylatuje (niestety) punktualnie, szybki boarding (siedzimy z przodu, żeby w Gironie jak najszybciej dobiec do okienka Firefly). Załadowali komplet pasażerów, zamknęli drzwi i... i klops, miła pani z obsługi mówi, że przez strajk kontrolerów we Francji musimy czekać na kolejny wolny slot i będzie jeszcze 60 minut czekania. No to kwitniemy na płycie kolejną godzinę, dzieci na szczęście idą spać. Cóż... nie tak to miało wyglądać, w Firefly nikt nie odbiera, trudno, najwyżej będziemy koczować na lotnisku. Startujemy ostatecznie z +120 i zgodnie z planem opóźnienia jesteśmy na miejscu 01:45. Sprint do Firefly i miłe zaskoczenie, pani czekała na nas, ma wszystko gotowe, dwie Merivy do odbioru.
Pakujemy dzieci do auta i ruszamy. Około 4 jesteśmy w Barcelonie, ale obrana droga przez centrum okazuje się słabą opcją, bo co 100m są światła i nie mamy zielonej fali... Potem lekkie błądzenie w okolicy mieszkania w poszukiwaniu wjazdu (w nocy wszystko wygląda inaczej) i ostatecznie ciut po 5:00 wszyscy zasypiają.

Zwiedzamy:
Czwartek, 09.04.2015, 8:00
Dzieci wstają o zgrozo przed 8, trudno, nici ze spania. I tak mamy dobrze, panna Hanna wstała jeszcze wcześniej i Szwagier zdążył już pójść po śniadanie do sklepu. Dzień zapowiada się wspaniale, widoki z okna również:
Image
Mama, która zna przewodnik po Barcelonie na pamięć (do tego stopnia, że nie zabiera go ze sobą!), tłumaczy, że jest to znicz olimpijski z 1992 roku, a stadionu to nie widać, bo jest za tą halą obok znicza.
UPDATE: jednak to nie jest znicz :), coś pokręciliśmy z Mamą.

Na dziś mamy plan spacerowy (miał być to dzień "na rozgrzewkę"), ale wyszło inaczej. Ruszamy w takim razie w stronę obiektów olimpijskich. Pogoda jest piękna, ciepło, słońce, widać, że wiosna już ruszyła, ale jeszcze trochę brakuje do pełnego jej rozkwitu.
Image Image

Obiekty olimpijskie są otwarte i można sobie wszystko zobaczyć z bliska:
Image Image Image Image Image

W Barcelonie jest kilka kolejek linowych i terenowych, które pozwalają dostać się na różne atrakcje. My decydujemy, że tego dnia skorzystamy ze starej kolejki, która zabierze nas do portu (http://en.wikipedia.org/wiki/Port_Vell_Aerial_Tramway).
Ruszamy ze stacji Miramar, w tym kierunku liczba chętnych do podróży jest zdecydowanie mniejsza i po 3 wagonikach czekania jesteśmy już w środku. Atrakcja kosztuje 11EUR (dzieci do lat chyba 7 - za darmo), ale efekt jest oszałamiający i widoki wspaniałe :) (ok, szyby mogli by umyć)
Image Image Image Image Image

Zaraz obok stacji końcowej jest wejście na plażę, i jak ktoś podróżuje z dziećmi, mogę polecić to miejsce z czystym sumieniem. Wprawdzie plaża jest kamienista i mało przyjemna, to piękne słońce i samoloty podchodzące co 30-60 sekund do lądowania na względnie blisko leżące lotnisko El Prat wypełniły kolejną godzinę naszego zwiedzania.

Około godziny 14-tej ekipa zaczęła się domagać jedzenia, a ja pamiętałem, że na F4F polecają restaurację La Fonda del Port Olimpic. Spacer w to miejsce zajmuje nam nieco więcej niż planowaliśmy, a rodzina, wzorem Izraelitów na pustyni, zaczęła szemrać przeciwko mnie, ale przekonywałem że forum nie może się mylić i na szczęście miałem rację. Knajpa była strzałem w dziesiątkę(!). Na miejsce (dla 10 osób) czekaliśmy w czwartek ok 15:30 dobre 10 minut, ale potraktowano nas wyjątkowo (jak na to, że poprosiliśmy tylko o menu dnia). Trzech kelnerów skakało wokół nas, zabawiało dzieci, a może jeszcze ciasto, gratis itp.. Zamówiliśmy mix przystawek (pierwsze starcie Mamy i Taty z owocami morza), jakieś paelle i steki z frytkami dla dzieci. Wszystko bez zarzutu, może poza sardynkami z głębokiego oleju - nie mój klimat.
Knajpa świetna, ruch jak w młynie, kelnerów z 20-30, wszyscy zabiegani.
Image Image

Nad restauracją mieści się molo, po którym można się przejść w stronę morza (jakkolwiek to brzmi):
Image Image Image

Po spacerze naród wybrany wymusił powrót do domu przy użyciu transportu publicznego, zatem nabywszy na stacji metra bilet T10 złapaliśmy autobus H16 w kierunku Zona Franca.

Mapki z tego dnia:
Image Image Image

Piątek, 10.04.2015, 8:00
Na dwa kolejne dni mieliśmy w planach coś, co nie mieści się w głowie normalnym budżetowym turystom, ale co w pewnym sensie było konieczne z uwagi na ograniczenia naszej ekipy (dzieci oraz bolące kolana Mamy). Już w Polsce zarezerwowaliśmy bilety na 2 dni na autobus typu hop-on/hop-off, taki piętrowy z otwartym dachem. (Cóż, ironia losu, zawsze śmiałem się z takich bogatych turystów co to wożą swoje tyłki po mieście w ten sposób, a teraz i mnie trafiło). Atrakcja jest relatywnie droga, bo za bilet na 2 dni kupiony przez Internet (10% rabatu) płaciliśmy 34EUR (21EUR dla 5-latki, reszta dzieci za darmo). W Barcelonie są dwie firmy, jedna ma 2 linie, druga 3 - wybraliśmy tę, która ma 3 linie, ale z tego co widziałem to ta druga miała nieco więcej kursów. Trasy są takie same, tylko zwykle autobusy konkurencji jadą w przeciwnym kierunku.
Wsiadając rano do autobusu prawie zawsze dostaniemy takie miejsca jakie chcemy, ale w okolicy południa prawie zawsze jest problem z wolnym miejscem na górnym pokładzie. W każdym autobusie jest obsługa, która to koordynuje - pyta, czy chcesz jechać na górze, czy może być na dole. Ci co jadą na dole mają pierwszeństwo zmiany miejsca, jeśli ktoś z góry wysiada. W autobusie dostajemy książeczkę zniżek na różne atrakcje w mieście (nawet udało się skorzystać raz) oraz słuchawki do audioguide, jednak języka polskiego tam nie przewidzieli, więc i tak musieliśmy pomóc rodzicom i robiliśmy za tłumacza.
Ruszamy spod stadionu, i po minięciu stacji kolejki Miramar i tunelu, zjeżdżamy w stronę portu. Tam stoi posąg Kolumba, co to pokazuje palcem niekoniecznie we właściwym kierunku. Na samą kolumnę można wejść, jest tam "taras" widokowy.
Image Image

Autobus robi kilka kółek po porcie, m.in. podjeżdżając pod oceanarium, a następnie jedzie w kierunku Port Olimpic, aby tam zawrócić w stronę "starego miasta".
Przemykamy przez centrum, widzimy Ramblę z naszego autobusu (i wygląda mniej więcej jak droga do Morskiego Oka w pierwszy słoneczny weekend sierpnia), ale nie wysiadamy tylko przemieszczamy się dalej w stronę głownej atrakcji tego dnia - Sagrady.
Image

Zdjęc tego miejsca jest w sieci całe mnóstwo, my kupiliśmy wcześniej bilety dla Mamy, Taty, żony i dla mnie. Siostra i Mąż już kiedyś byli w środku, zajęli się zatem czwórką dzieci a my poszliśmy zwiedzać. I tutaj mała podpowiedź: od strony Fasady Męki (czyli tam, gdzie zatrzymują się autobusy i jest wyjście z Sagrady) jest mały, ogrodzony plac zabaw. Dzięki temu można było spokojnie i bezpiecznie zagospodarować czas naszych dzieci.
Po godzinnym zwiedzaniu (choć Marta stwierdziła, że mogła by tam być nawet 3-4 godziny), przyszła pora na jedzenie. W okolicy Sagrady jest dużo fastfoodów typu KFC/McD, ale wiadomo, że to nie wchodziło w grę :). Podobnie jak wyjazd do La Fonda, który z braku czasu został odrzucony. Zostało poszukanie czegoś na miejscu, i tutaj z pomocą przyszedł Tripadvisor offline, który polecił nam mały bar nieopodal. Knajpa jak knajpa (ChillBar), burgery różnej maści po 8E dały radę.

Po zwiedzaniu Sagrady Siostra z rodziną uciekła do domu, bo dostała jakiejś mocnej alergii na oczy (mnie też tego dnia oczy bardzo piekły - za dużo słońca?), więc w nieco mniejszym gronie ruszyliśmy w stronę kolejnej atrakcji - Park Guell.
Image

Wiedzieliśmy, że wstęp na "ławeczkę" jest płatny, ale w sumie Mama pewnie pierwszy i ostatni raz jest w Barcelonie, więc nie ma co żałować tego 8E. A tutaj klops, o godzinie 15:30 były bilety na wejście na 18:30 (tutaj zawaliłem sprawę i nie miałem wcześniej kupionych biletów), więc część płatną sobie odpuściliśmy i zrobiliśmy sobie spacer po części darmowej. W zasadzie nie ma się co rzucać na ławeczkę, za darmo można dojść do miejsca o 2m. oddalonego od ławeczki, więc zdecydowanie nie jest to kluczowy wydatek.
Image Image

Po parku wróciliśmy do naszego autobusu, który zawiózł nas jeszcze pod Camp Nou (wygląda obleśnie :), i tak skończyliśmy dzień drugi naszej podróży.
Mapka z tego dnia (autobusowa):
Image

Sobota, 11.04.2015, 8:00
Na ten dzień mieliśmy kilka pomysłów. Pierwszym z nich był: pojechać do katalońskiej wioski - skansenu (Poble Espanyol), ale po wielu kiepskich opiniach na Tripadvisor zarzuciliśmy temat. Jako drugą opcję przyjęliśmy oceanarium, do którego postanowiliśmy dostać się opłaconym z górny na dwa dni autobusem turystycznym. Jak pamiętacie, autobus ten jedzie przy obiektach olimpijskich, jednak dla naszej ekipy kolejny dzień wspinaczki ok 2km oznaczałby stratę cennego czasu (w oceanarium bywają tłumy więc warto zjawić się tam jak najwcześniej), zatem pierwsze 2km podjechaliśmy sobie samochodem i zaparkowaliśmy tuż przy przystanku naszego autobusu (parkowanie w tej okolicy jest darmowe i jest dużo miejsc).

Oceanarium do tanich atrakcji nie należy, ale dzięki kuponom zniżkowym z naszego autobusu zyskaliśmy 11E oszczędności (musiałem się o to upomnieć bo pani w kasie "nie dosłyszała"), ale zawsze to pieniądze w kieszeni.
Zdjęć z akwarium nie będę wrzucał, dużo małych sal z rybkami i wielki zbiornik z rekinami i innymi rybami. Wydaje mi się, że to co mamy we Wrocławiu, stoi na lepszym poziomie (za mniejszą cenę :)), ale tutaj nie było źle (5 lat temu byliśmy w takim oceanarium w Brest (Breście) we Francji i tam było tragicznie). Zabawa na 2-3 godziny dla całej rodziny, aczkolwiek pod koniec robiło się już ciasno (dużo ludzi). Po wyjściu z poziomu -1 (akwarium) trafia się na poziom +1 gdzie jest ekspozycja dla dzieci i dorosłych, można pooglądać, podotykać, poczytać - spokojnie 30 minut atrakcji.

Po oceanarium postanowiliśmy udać się na plażę, która nie była kamienista, niby nie było ciepło, ale dużo ludzi na plaży raczej się tym nie przejmowało. A i słońce grzejące w miły sposób sprawiło, że zostaliśmy tutaj dobrą godzinę, aby później udać się do znanej i lubianej La Fonda del Port Olimpic. Godzina 13, restauracja załadowana w 90% mimo braku taniego menu dnia za 11E (w sumie spodziewałem się tego, że w sobotę nie będzie tak dobrze). Po chwili czekania na stolik tym razem usadzono nas w namiocie przed restauracją. W weekendy jest dostępne menu weekendowe po 26EUR, minimum dla 2 osób. W menu przystawki z owoców morza, danie główne z tych lepszych (stek z tuńczyka, coś z homara itp), ale raczej rozczarowujące (np. do mojego dania podano jednego ziemniaka z wody który chyba ugotowali o 8 rano i sobie czekał w letniej wodzie na podanie, fuj).
Miło spędzony czas, ale gdyby to była nasza pierwsza wizyta w tej knajpie, raczej drugi raz byśmy nie wrócili.
Kilka fotosów:
Image Image Image Image

Po obiedzie złapaliśmy znowu Barcelona Bus Turistic i podjechaliśmy na "stare miasto". Tutaj niestety pierwsze niemiłe rozczarowanie - bilety do katedry (7EUR o ile pamiętam), więc sobie darowaliśmy (w godzinach porannych wstęp jest darmowy, po południu trzeba płacić). Cóż było robić, na pocieszenie zostały obowiązkowe lody na placu św. Filipa Neri (http://www.oh-barcelona.com/en/blog/2009/culture/history-culture/civil-war-barcelona-3171) - ciekawe miejsce.

Na koniec naszym autobusem pojechaliśmy pod gmach MNAC, przed którym są różne fontanny - obowiązkowy element przy wycieczce z dziećmi.
Image Image

Rodzice siedząc na schodach i podziwiając panoramę północnej części Barcelony, ze wzgórzem Tibidabo, zapomnieli się na chwilę i znów popłynęły łzy wzruszenia. Warto spełniać czyjeś marzenia.

Ciekawym elementem, który pierwszy raz widziałem w Barcelonie, są ruchome schody "pod chmurką" - były w okolicy Parku Guell, były też przy fontannach:
Image

Mapka z tego dnia:
Image

Niedziela, 12.04.2015, 8:00
Na ostatni dzień naszej podróży zaplanowaliśmy wizytę na Tibidabo. Chcieliśmy wjechać tam samochodami, pójść na mszę do kościoła, pobawić się w wesołym miasteczku i stamtąd ruszyć na lotnisko. Nie wszystko poszło zgodnie z planem...

Po pierwsze: mieliśmy problemy z dotarciem na Tibidabo, bo nasza nawigacja wybrała sobie polną drogę na skróty pod górę.
Po drugie: na miejscu, tuż przed wyjściem z auta, jedna z Atomówek dała wyraz temu, że brzuch na serpentynach nie bolał ją na niby, i zaliczyliśmy akcję "choroba lokomocyjna"
Po trzecie: w kościele msze odbywają się w małej kaplicy na parterze. Msza jak msza, ale ta była straszna, jakaś wycieczka szkolna, która nie miała pojęcia gdzie jest i po co.
Po czwarte: kolejki do atrakcji (cóż, powinniśmy pamiętać po zeszłorocznym Gardalandzie) (o tym za chwilę)
Po piąte: stres na lotnisku (o tym też za chwilę).

Co do parku - wesołego miasteczka - Tibidabo, to jest tak. Parking na cały dzień 11EUR, ale miejsca szybko się kończą. Można kupić bilet do całego parku bez limitu na atrakcje (za 26EUR czy coś), albo iść na tzw. SkyWalk, gdzie kupuje się jednorazowe wejściówki za 2E os osoby. Z uwagi na czas i małe dzieci wybraliśmy drugą opcję, ale niestety do głównych atrakcji tej części parku czeka się 30-60 minut (!), masakra. Ostatecznie udało mi się zwrócić część biletów, których nie mieliśmy już czasu wykorzystać.

Koło młyńskie (wolno idzie kolejka, nie udało się zaliczyć):
Image

Kosz widokowy (?), też wolno idzie kolejka, odpuściliśmy:
Image

Ciuchcia dla maluchów - krótka kolejka:
Image

Filiżanki dla maluchów - krótka kolejka:
Image

Samolot retro - MASAKRA - 45 minut stracone:
Image

Co do lotniska - dojeżdżając do Girony Marta chciała jeszcze zajechać do miasta na lody, ale druga część wycieczki nie była zainteresowana, i w końcu odpuściliśmy. Na szczęście. W tę niedzielę kończył się tydzień po Wielkanocy, i na lotnisku pojawiła się cała masa (głownie) Polaków wracających do kraju. W życiu nie widziałem tak wielkiej kolejki do nadania bagażu, chwilę przed nami był lot do POZ i w chwili gdy na ekranach był status "boarding closed" w kolejce do nadania bagażu ciągle stali ludzie z tego lotu (!). Mniej więcej w połowie "stania" ekipa lotniska została potrojona i jakoś poszło sprawnie z odprawieniem naszego balastu (4 foteliki i 2 wózki). Uff... Potem jeszcze szybkie lody w McD jako umilenie oczekiwania na odprawę i powrót do kraju.

Na lotnisku we Wrocławiu czekał mój brat z narzeczoną i przygotowali dla rodziców kartkę powitalną :) Znowu popłynęły łzy wzruszenia.


Podsumowanie:
- Barcelona jest bardzo ładnym miastem. Byłem zaskoczony jak jest czysto i porządnie. Przynajmniej w tych miejscach, w których byliśmy. Z drugiej strony nie jest to miejsce, do którego będę chciał wrócić. Ot zaliczone, do skreślenia z listy (spokojnie, podobnie mam z Rio i KL)
- Jedzenie w Hiszpanii jest kiepskie, lata świetlne od tego, co można w byle miasteczku zjeść we Włoszech (patrz np. relacja mini z Sycylii)
- Pomysł z prezentem trafiony idealnie i cokolwiek by się nie działo, warto było tam jechać choćby ze względu na Mamę i Tatę.

Koszty:
- Samoloty: 2550 PLN za 10 osób (przynajmniej tyle mam na potwierdzeniach rezerwacji ;))
- Autobus turystyczny: 1000 PLN (6 dorosłych i 1 dziecko)
- Samochody: 580 PLN / samochód Opel Meriva (w cenie usługa tankowania + paliwo + super cover - samo auto to 180 zł/4dni)
- Nocleg: 2600 PLN (600E ale kurs był inny niż dzisiaj) - za mieszkanie dla 10 osób (tu wychodzi poważna wada Airbnb - liczą każdego, niezależnie od wieku, jak dorosłą osobę)

Do tego atrakcje: Sagrada, tramwaj powietrzny, Tibidabo, jedzenie, autostrady
_________________
R.

Pierwsze raz w Afryce: https://www.fly4free.pl/forum/a-na-koniec-ktos-ci-powie-ze-nic-z-tej-afryki-nie-widziales,213,175117
Pojechaliśmy z nastolatkami w kilkumiesięczną podróż dookoła świata: W sto dni dookoła świata


Ostatnio edytowany przez zawiert 30 Kwi 2015 14:09, edytowano w sumie 3 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
 
      
☀️ Dwie twarze południa 🌴✈️ Teneryfa i Malaga w jednej podroży za 480 PLN 🌊😍 ☀️ Dwie twarze południa 🌴✈️ Teneryfa i Malaga w jednej podroży za 480 PLN 🌊😍
Cypryjski relaks z widokiem na morze 🌊🇨🇾 Tydzień w 4* hotelu z wyżywieniem za 2469 PLN 😎🌴 Cypryjski relaks z widokiem na morze 🌊🇨🇾 Tydzień w 4* hotelu z wyżywieniem za 2469 PLN 😎🌴
Offline
#2 PostWysłany: 28 Kwi 2015 23:50 

Rejestracja: 03 Lip 2012
Posty: 1286
niebieski
Zdjęcie przed mapkami :-) Co tam było tak ciekawego? ;-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#3 PostWysłany: 29 Kwi 2015 00:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lis 2012
Posty: 5178
Zbanowany
srebrny
w Barcelonie nie ma żadnej kamienistej plaży. być może z góry widzieliście takie kamienne bloki służące do ochrony przed falami ale to bynajmniej nie plaża :)
no i ten niby znicz to antena i zapewne ani przez chwile się nie paliła w czasie igrzysk.
znicz macie ale na innym zdjęciu.
_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#4 PostWysłany: 29 Kwi 2015 08:04 

Czekam na ciąg dalszy, bo nade mną też wisi taki wyjazd tylko w mniejszym składzie:).
Rodzice bardzo się napalili i chyba w przyszłym roku jesienią trzeba by się wybrać.
Góra
 PM off  
      
Offline
#5 PostWysłany: 29 Kwi 2015 09:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3625
srebrny
zawiert napisał(a):
Możecie sobie zatem wyobrazić, że pierwsze wzruszenie i łzy niedowierzania pojawiły się już 24.12., kiedy to wręczyliśmy rodzicom bilety z napisem "Barcelona" (oczywiście bilety udawane, ale kto by tam zwracał na to uwagę). Potem łzy pojawiały się zawsze, kiedy padało słowo Barcelona, i tak minęły 3 miesiące oczekiwania...

Szacunek za takie "potraktowanie" rodziców, już tylko za to masz u mnie wielki plus :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#6 PostWysłany: 29 Kwi 2015 10:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Mar 2011
Posty: 431
Loty: 32
Kilometry: 46 097
niebieski
Super :) Zorganizować wyjazd dla tak licznej grupy nie jest łatwe. Za pewne każdy miał inne oczekiwania, chciał zobaczyć co innego, czym innym się interesuje, itp.
Chciałabym, żeby ktoś z mojej rodziny tak marzył o podróży jak Twoja mama ;)
_________________
Image

Moje podróże: https://podroze-podroze-podroze.blogspot.com
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#7 PostWysłany: 29 Kwi 2015 11:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Maj 2014
Posty: 1780
Loty: 257
Kilometry: 546 135
srebrny
W sumie to dość ciekawa sprawa - te oczekiwania.
My (żona i ja) nie mieliśmy żadnych - obydwa wyjazdy wdzięcznościowe potraktowaliśmy na zupełnym luzie.
Siostra i Szwagier byli już w Barcelonie przed erą dzieci, więc też nie mieli oczekiwań.
Ale najciekawsze jest to: żona spytała Mamy o to, co najbardziej chce zobaczyć w Barcelonie. A Mama na to, że nie zabytki i obiekty, bo to sobie może w interencie i przewodniu obejrzeć, ale chce spróbować jedzenia i poznać, jak żyją ludzie w tym kraju (pierwszy Jej wyjaz poza Polskę, nie licząć wycieczek do Czech i 2 dni w Wiedniu).
_________________
R.

Pierwsze raz w Afryce: https://www.fly4free.pl/forum/a-na-koniec-ktos-ci-powie-ze-nic-z-tej-afryki-nie-widziales,213,175117
Pojechaliśmy z nastolatkami w kilkumiesięczną podróż dookoła świata: W sto dni dookoła świata
Góra
 Profil Relacje PM off
Anonim3 lubi ten post.
 
      
Offline
#8 PostWysłany: 29 Kwi 2015 11:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Maj 2014
Posty: 1780
Loty: 257
Kilometry: 546 135
srebrny
namtehw barcelonie nie ma żadnej kamienistej plaży. być może z góry widzieliście takie kamienne bloki służące do ochrony przed falami ale to bynajmniej nie plaża
:)no i ten niby znicz to antena i za pewne ani przez chwile się nie paliła w czasie igrzysk. znicz macie ale na innym zdjęciu.

Jak nie ma jak jest. Dorzucę zdjęcie wkrótce.
_________________
R.

Pierwsze raz w Afryce: https://www.fly4free.pl/forum/a-na-koniec-ktos-ci-powie-ze-nic-z-tej-afryki-nie-widziales,213,175117
Pojechaliśmy z nastolatkami w kilkumiesięczną podróż dookoła świata: W sto dni dookoła świata
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#9 PostWysłany: 29 Kwi 2015 16:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lis 2012
Posty: 5178
Zbanowany
srebrny
z chęcią zobaczę! ;)
(tam samo jak całą resztę relacji!)
_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#10 PostWysłany: 29 Kwi 2015 16:58 

Generalnie wszystkie plaże na Costa Brava i w Barcelonie są piaszczyste, prawie jak na Majorce ;)
Góra
 PM off  
      
Offline
#11 PostWysłany: 29 Kwi 2015 17:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 979
niebieski
Czemu Atomówki? Wyglądają na grzeczne... :D
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#12 PostWysłany: 30 Kwi 2015 14:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Maj 2014
Posty: 1780
Loty: 257
Kilometry: 546 135
srebrny
namteH napisał(a):
z chęcią zobaczę! ;)
(tam samo jak całą resztę relacji!)


Proszę:
Image
_________________
R.

Pierwsze raz w Afryce: https://www.fly4free.pl/forum/a-na-koniec-ktos-ci-powie-ze-nic-z-tej-afryki-nie-widziales,213,175117
Pojechaliśmy z nastolatkami w kilkumiesięczną podróż dookoła świata: W sto dni dookoła świata
Góra
 Profil Relacje PM off
Japonka76 lubi ten post.
 
      
Offline
#13 PostWysłany: 30 Kwi 2015 15:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lis 2012
Posty: 5178
Zbanowany
srebrny
OK, są kamienie, ale czy aby na pewno jest ich tam tyle żeby mówić o kamienistej plaży?
nie odpowiadaj! w najbliższym czasie się sam się przekonam! ;)

nie doczytałem, zapomniałeś dodać czy po prostu nie byliście zobaczyć magiczną fontannę?
_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#14 PostWysłany: 30 Kwi 2015 15:32 

Rejestracja: 06 Sie 2014
Posty: 371
Loty: 141
Kilometry: 295 347
niebieski
Fajna relacja. Nie tyle zwiedzanie, co komentarz mamy... - jakbym słyszal moją:)
Poza tym spelnic marzenia rodzicow - bezcenne. Tak trzymajcie:)
_________________
zapraszam serdecznie :-) na nasz ig: Podróżnicy z Kórnika :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#15 PostWysłany: 30 Kwi 2015 15:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Cze 2012
Posty: 2006
srebrny
zawiert napisał(a):
Podsumowanie:
Podsumowanie:
- Barcelona jest bardzo ładnym miastem. Byłem zaskoczony jak jest czysto i porządnie. Przynajmniej w tych miejscach, w których byliśmy. Z drugiej strony nie jest to miejsce, do którego będę chciał wrócić. Ot zaliczone, do skreślenia z listy (spokojnie, podobnie mam z Rio i KL)
- Jedzenie w Hiszpanii jest kiepskie, lata świetlne od tego, co można w byle miasteczku zjeść we Włoszech (patrz np. relacja mini z Sycylii)


Tu się z Tobą nie zgodzimy, my byliśmy w Barcelonie już chyba 6 razy i za każdym razem jest cudownie.
Moglibyśmy tam zamieszkać na stałe. :)
Jedzenie też nie jest najgorsze, najlepiej poszukać samemu jakieś małej knajpki z samymi lokalsami.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#16 PostWysłany: 30 Kwi 2015 16:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lis 2012
Posty: 5178
Zbanowany
srebrny
cekace napisał(a):
...
Jedzenie też nie jest najgorsze, najlepiej poszukać samemu jakieś małej knajpki z samymi lokalsami.

to akurat niczego nie zmienia.
sam ostatnio się zastanawiałem nad tym co hiszpańskiego mi przypadło do gustu i w zasadzie to tylko dwie potrawy: salmorejon i fideua. reszta jest dobra, nie ma na co narzekać, ale jakoś za nią się nie tęskni.
specjalnością hiszpanii są tapas więc coś małego, na ząb, i pewnie stad brak takich typowych, dużych dan.
_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#17 PostWysłany: 30 Kwi 2015 16:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Maj 2014
Posty: 1780
Loty: 257
Kilometry: 546 135
srebrny
Nie mówię że nie :-) Po prostu wolę Włochy, być może dlatego że znam włoski i lepiej się tam czuję. Jedzenie też kwestia gustu, mi włoskie bardziej pasuje.
_________________
R.

Pierwsze raz w Afryce: https://www.fly4free.pl/forum/a-na-koniec-ktos-ci-powie-ze-nic-z-tej-afryki-nie-widziales,213,175117
Pojechaliśmy z nastolatkami w kilkumiesięczną podróż dookoła świata: W sto dni dookoła świata
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#18 PostWysłany: 30 Kwi 2015 17:47 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1784
Loty: 130
Kilometry: 223 475
niebieski
Super pomysł na prezent :D
Fajna relacja :)
_________________
http://ineedatrip.pl/
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#19 PostWysłany: 30 Kwi 2015 20:34 

Też teraz ,w ostatni weekend byłem w Barcelonie.Podziwiam Twoją rejację. Niestety przez 1 i 1/2 dnia udało się zobaczyć tylko część z tego co relacjonujesz. Co do jedzenia ,to uważam że jest świetne. Dwa razy jedliśmy w barze Can Eusebio typowego dla lokasi w pobliżu stacji Paral Lel. Jest tam bar i restauracja o tej samej nazwie oddalone od siebie, jakieś 50 m. Z nietypowych dań to.... gotowane jak nasze flaki baranie JĄDRA ufff... Ceny wszystkich tapas ok 4-3,5-5 e
Co do plaż na Costa Brawa ,to powiedzmy są piaszczyste.Jednak ten piasek w porównaniu z bałtyckim jest za gruby. Wszędzie gdzie byłem od Tossa de Mar do Blanes jest tak samo. Piasek /milimetrowe kamyczki/ wbijają się w stopy i bez klapek nie ma mowy o spacerze brzegiem wody.
Podobno piętrowe autobusy turystyczne od czerwca będą miały polskie tłumaczenie. Teraz jednodniowa cena za normalny bilet wynosi 27e , Podsłuchałem polską pilotkę wycieczek,że cena wzrośnie do 29e.
Góra
 PM off  
      
Offline
#20 PostWysłany: 01 Maj 2015 00:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Maj 2014
Posty: 1780
Loty: 257
Kilometry: 546 135
srebrny
Dzięki :)
Moja relacja raczej należy do gatunku mało użytecznych dla przeciętnego użytkownika fly4free, bo ani super tanio, ani super ciekawie. Raczej ma pokazać, że da się polecieć gdzieś z grupą dzieci i starszych i na co trzeba zwrócić uwagę.
_________________
R.

Pierwsze raz w Afryce: https://www.fly4free.pl/forum/a-na-koniec-ktos-ci-powie-ze-nic-z-tej-afryki-nie-widziales,213,175117
Pojechaliśmy z nastolatkami w kilkumiesięczną podróż dookoła świata: W sto dni dookoła świata
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 27 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group