Fly4free.pl

W jakich miejscowościach najbliżej Barcelony, z dobrym dojazdem na lotnisko BCN, można nocować w hiszpańskich, lecz nie barcelońskich cenach?

Takie warunki spełniają np. Salou lub Lloret de Mar - czy jest coś bliżej?


A teraz kontekst, bo już wyobrażam sobie pytania "co to takiego normalne ceny??", "a czego się spodziewałeś??", i tak dalej.

W Barcelonie byłem 14 lat temu, wówczas apartament z kuchnią pół kilometra od dworca Sants kosztował 40 euro za noc. Tyle samo co pokój hotelowy w Mediolanie w tym samym roku, sporo mniej niż najtańszy niepatologiczny nocleg w Londynie.

Teraz sytuacja wygląda tak: dla rodziny 2+2 ceny zaczynają się od 700 zł. To drożej niż na ten sam termin w Reykjaviku, Londynie, czy Oslo. Widzę, że chociaż w Zurychu jest drożej. Miasta takie jak Rzym, Wenecja, Malaga itp zaczynają się od 250-350 zł.

Wszystkie te nagłówki o noclegach w Barcelonie przez lata widziałem, ale widziałem też podobne o Rzymie i Wenecji. Nie miałem pojęcia, że Barcelona jest od nich dwukrotnie droższa.

_________________

Jeśli bierzesz pod uwage Salou czy Lloret de Mar, to raczej mówimy o bardzo szeroko pojętej "okolicy" Barcelony, ale jeżeli chodzi o bliską okolicę czy właściwie aglomerację Barcelony, to spałem w L'Hospitalet de Llobregat i Badalonie, dzięki połączeniu metra było moim zdaniem bez różnicy czy w samej Barcelonie czy w tych miastach, a cena była sporo niższa. Rozważałem też Sabadell, z tego co pamiętam, tam dojeżdża szybki pociąg.

Nie wiem czego dokładnie oczekujesz dla rodziny 2+2. Jeśli dwa dwuosobowe pokoje to 700zł za dobe to jest naprawdę przyzwoita cena.
Obczaj miejscowości przy linii kolejowej. Polecam np Castelldefels - jest odrobinę taniej niż w samej Barcelonie a dojazd bardzo dobry. Badalona też spoko ale tam chyba cenowy standard barceloński obowiązuje.

_________________
//Bartek

A Fira sprawdzona?
Ja spałem kiedyś w Mataro. Fajne miasteczko, nad wodą i jakoś tak nie daleko

Nie biorę pod uwagę, stąd temat. Hospitalet, Badalona i Mataro mają niestety ceny barcelońskie.


Nie jest to dobra cena. Hiszpania nie jest drogim krajem, a Barcelona, jako wyjątek, w ciągu 15 lat stała się bardzo droga. Malaga, Madryt czy Alicante nie są drogie. Tak jak już pisałem, w większości Hiszpanii i krajów ościennych ceny wynoszą 250-350 zł za apartament, a nie 700.

W Oslo i Sandefjord ceny są dość podobne. W Reykjaviku i Keflaviku ceny są dość podobne. W Barcelonie i Salou/Lloret ceny są diametralnie różne.

Nie żalę się, po prostu zainteresowały mnie te lokalne realia i szukam informacji, gdzie znajduje się granica między cenami barcelońskimi, a cenami hiszpańskimi. Może uda mi się skorzystać, a może komuś innemu.

_________________

Zrobiłem taką mapkę na Bookingu, może komuś się przyda:



Po sprawdzeniu innych dat, wygląda na to, że tak to właśnie wygląda: hiszpańskie ceny zaczynają się mniej więcej od Sant Vincenc na zachód i od Arenys de Mar na wschód. Czyli gdzieś minimum półtorej godziny transportem publicznym.

Również Airbnb w samej Barcelonie i najbliższych okolicach nieco tańszy niż hotelowi pośrednicy - 100-300 zł mniej za noc.

_________________

Spaliśmy w lutym w Centre Albergue Esplai. Trójka ze śniadaniem na znanym portalu 78€. Przyzwoite warunki, blisko lotniska, sprawny dojazd metrem do BCN.

40 Eur to raczej nie osiagalne, w rozsadnych warunkach trzeba zalozyc jako budzet blizej co najmniej 100 Eur / noc jako budzet (taniej to tylko hostele i campingi).

Szukajac wez ewentualnie pod uwage strefe "darmowego" biletu na Cercanias (mapka ponizej), co w przypadku miejscowosci przy plazy ogranicza Cie do max Calafell albo Cunitu za zachodzie, lub Blanes na wschodzie. Tylko faktycznie wtedy dojazd do Barcelony to juz ponad godzina pociagiem. Kiedys nocowalem w Holiday Inn Express w Molins de Rei - blizej Barcelony, hotel blisko stacji, tyle ze miejscowosc malo ciekawa.

_________________