Fly4free.pl

Ok dzięki sprawdzę. Ogólnie szczepionka typhim dostępna jest w większej ilości w aptece metro centrum bo dzwoniłem, ale totalnie wyleciała mi z głowy cena. Więc jak ktoś złapie bez problemu receptę to tam jest.

_________________

@Legion1 a dlaczego nie Vivotif doustny? Recepta od rodzinnego, jakieś 180 zł w necie z dostawą do wybranej apteki i po problemie.

W nawiązaniu do tego co pisali @apadlo i @marek2011 w sprawie niewpuszczenia do samolotu pacjenta bez żółtej książeczki

Taka w sumie porada ze znakiem zapytania.

Można poprosić o wpisanie wszelkich szczepień w tym tropukalnych do IKP.

Oczywiście to nie jest żółta książeczka i na dodatek IPK w przeciwieństwie do mobywatela nie ma angielskiej wersji.
Mimo to, sądzę że w nagłych sytuacjach i przy jakichś tam skillsach negocjacyjnych taki dowód szczepienia może okazać się pomocny.

Na dodatek ma się w jednym miejscu szczegółowe informacje o odbytych szczepieniach

Poszedłem do lekarza NFZ i poprosiłem o receptę. 178zł Vivotif w aptece na Rakowieckiej - choć jeszcz nie odebrałem.

@pabien niby nie ma, ale np. szczepienia na covid mają na dole flagę polską i brytyjską - można zmienić język wyświetlenia podsumowania z PL na ENG, więc może w przypadku żółtej gorączki też. Ktoś by to musiał sprawdzić, mi dopiero w 2026 wypada doszczepianie się, więc zobaczymy.

Doszczepiania się na żółta febrę? Po co?

@Zeus jak ostatnio się szczepiłem, to dostałem informację (od lekarza w Instytucie Medycyny Tropikalnej w Gdyni), że co 10 lat trzeba...

@1955845624 Od 2017 lub 2018 jest dożywotnio. Zadzwoń do IMT, być może tylko zmienią wpis w żółtej książeczce zamiast dawać nową szczepionkę.

_________________

Od paru lat, szczepionka jest dozywotnia. Idziesz do lekarza i on dodaje stempel: lifetime

@Sudoku napisałem właśnie do nich maila - zobaczymy czy w ogóle coś odpowiedzą i czy uda się dodać wstecznie. Dam znać.

@Zeus no właśnie... mam taką pieczątkę (!), a mimo tego wtedy powiedzieli "do zobaczenia za 10 lat na ponowieniu dawki".

To dziecko co jest teraz w cięzkim stanie we Wrocławiu z błonicą to było na Zanzibarze.

Zanzibar jest mekką antyszczepionkowców.

Ja się akurat co 10 lat na błonicę szczepię.

Sytuacja jest taka, że nie wiesz, kto w samolocie nawet w EU koło Ciebie siedzi.
Trudno wymagać szczepienia się na wszystko mieszkając w PL.
Sporo problemu narobili Ukraińcy, którzy jeszcze przed wybuchem wojny trafiali tłumnie do nas.
Nierzadkie były przypadki, że nauczyciele odmawiali uczenia dzieci ze wschodu właśnie przez brak kart szczepień.
U nas w okolicy mamy teraz ognisko gruźlicy właśnie stamtąd przywleczonej. Szukanie na gwałt, kto, z kim, gdzie aby wyodrębnić do badań przesiewowych.

W Wielkopolsce był niedawno przypadek śmiertelny po powrocie z Zanzibaru, prawdopodobnie malaria. Zanzibar od czasu covid i luznego podejścia w Tanzanii do kwestii zapobiegania chorób stał się miejscem raczej ryzykownym. Pewnie nadal jest bezpieczniej niż w większości krajów Afryki równikowej, ale na Zanzi trafia sporo turystów i większość ma przeświadczenie, że jest sanitarnie bezpieczniej, bo dawniej było.

_________________

http://robertsadlowski.com <- zdjęcia i relacje z podróży

Ja myślę, że dawniej wcale bezpieczniej nie było. Malaria nie pojawiła się teraz, była od dawna.
Jeździło mniej ludzi z Polski, z Europy. Ci, którzy wyjeżdżali, bardziej świadomi, wcześniej szczepili się przeciwko zagrożeniem w rejonie i brali profilaktykę malarii. Niewiele rodzin z małymi dziećmi decydowało się na taki wyjazd, wszystkie dzieci były szczepione przeciwko błonicy, gruźlicy etc.
Teraz mamy masową turystykę i Zanzi jest bardzo modne. Przed wyjazdem odbywa się dzielenie włosa na czworo: a czy sprawdzają żółtą książeczkę, a czy brać tabletki na malarię, a czy ktoś sprawdza. Dużo rzadziej pada pytanie, jakie są zalecenia medyczne, jak zabezpieczyć siebie i rodzinę wyjeżdżając. Raczej - jak uniknąć kontroli i jak ominąć istniejące zalecenia. Znajomi pojechali, leków nie brali i nic się stało. Wiele osób nie ma zaufania do swojego lekarza. Ale przecież bardzo łatwo można sprawdzić zalecenia, jakie wydają instytucje, takie jak amerykańskie CDC, obejrzeć mapy ryzyka.
Generalnie problemem dużej części turystów obecnych jest "jak się nie dać big farmie", widać to dobrze na naszym forum. No to mamy efekty.

Tak jak wspomniał sko1czek - kiedyś podróżowali ludzie świadomi, teraz wszyscy.

Czy to źle? Nie, podróże kształcą i skoro są dostępne dla większej liczby osób to może będzie miało to wpływ pozytywny (mój optymistyczny wilk).

Mój pesymistyczny (a raczej realistyczny) wilk mówi jedno - takie problemy będą się mnożyć, społeczeństwo zamiast mądrzeć to głupieje. Mam w bliskim otoczeniu osoby antyszczepionkowe i narracja jest jedna - to mistyfikacja bo nikt tego dziecka nie widział. No cóż.

Wracając do tematu, mi książeczkę sprawdzali i szczepienie na żółtą febrę też. Było to w 2017 roku kiedy jeszcze ten kierunek nie był takim kiczem jakim jest teraz.

_________________
Mój blog podróżniczy: http://www.seetheworld.pl --> na nim m.in. Wietnam, Seszele, Malezja, Singapur, Hongkong, Tajlandia i inne.

Zapraszam również na profil facebookowy: https://www.facebook.com/seetheworld89/

Szczepienie na błonicę jest standardowo "w pakiecie" z krztuścem i tężcem (DTP albo Tdap), a za kilka złotych więcej można dołożyć jeszcze polio.

O ile błonica cały czas jest bardzo rzadką chorobą, to krztusiec w Polsce przez ostatni prawie rok osiągnął rozmiary małej epidemii. W moim bezpośrednim otoczeniu zaraziły się trzy osoby. To dość paskudna choroba, bardzo męcząca, potem skutki ciągną się miesiącami.
Podobnie jak z błonicą, na krztusiec wszyscy byliśmy szczepieni w dzieciństwie, ale u dorosłych odporność zanika po 10 latach bez dawki przypominającej.
Warto się zaszczepić szczepionką DTP nawet jeżeli nie planuje się wyściubiania nosa z Polski.

Nawet jest taka fajna tabelka:



I tak jak wspomniał @meczko, w tabelce jest Tdap, ale z racji tego, że jest to szczepionka skojarzona to warto od razu rozszerzyć to o polio (Boostrix Polio albo Adacel Polio).

Dodam, że czasami warto sprawdzić poziom przeciwciał na WZW, pomimo pełnego szczepienia może być zalecana dawka przypominająca.

_________________
Mój blog podróżniczy: http://www.seetheworld.pl --> na nim m.in. Wietnam, Seszele, Malezja, Singapur, Hongkong, Tajlandia i inne.

Zapraszam również na profil facebookowy: https://www.facebook.com/seetheworld89/

Rodzice 6-letniego chłopca, który w marcu trafił do wrocławskiego szpitala z objawami błonicy, odpowiedzą przed sądem za brak obowiązkowych szczepień u syna. Prokuratura oskarżyła ich o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

https://www.rmf24.pl/regiony/wroclaw/ne ... Id,8001921

Popieram. Opiekunowie w przedszkolach i szkołach są narażani na podobne niebezpieczeństwa. Nie było wcale rzadkim przypadkiem, kiedy odmawiano prowadzenia zajęć z Ukraińcami w szkołach po rozpoczęciu wojny.
Zero książeczek, zero szczepień.

Nie chcą się szczepić? Odseparować i tyle.