Fly4free.pl

To i ja się podłączę.
Ja z kolei udałem się na zachód co przypłaciłem 1 dniową stratą.
W podróży spędziłem 3 tyg. Podróżowałem tylko z bagażem podręcznym.
tak podzieliłem swoją trasę :
1 dzień w Barcelonie
1 dzień w Madrycie,
4 dni w Rio
5 dni w USA
5 dni w Japonii

+ 16h porażka na lotnisku w Bogocie (lot z Brazylii i brak żółtej książeczki)


W większości przypadków spałem w Ibisach a w Tokyo w Mercurym placąc punktami,
w USA wynająłem największą z możliwych terenówek i spałem w bagażniku na kupionym w Walmarcie materacu.
Ogólnie za nocleg zapłaciłem raz tylko w Kyoto.

Łacznie wydałem ok 5300 zł. (nie odmawiając sobie niczego).
Lwią część stanowił koszt JAPAN RAIL PASS i wynajem samochodu w USA.

Żeby nie zbankrutować musisz wykorzystać wszystkie skrzętnie zbierane punkty.
Aby zminimalizować ryzyko porażek powinieneś dać sobie na przygotowanie tak ambitnego planu najlepiej rok.

Oczywiście zabierz w podróż priority pass

_________________

@MTalma
ad.2. Stosunek czasu na miejscu do czasu w samolocie będzie zależał w znacznym stopniu od Twojego organizmu i szybkości jego przystosowywania się do zmian czasu (i predyspozycji do spania w samolocie). Ja, pomimo tego że potrafię się bardzo szybko odnaleźć w nowej strefie, podczas szybkiego RTW (15 dni) w ubiegłym roku miałem drugiego dnia w NZ taki zjazd, że zamiast planowanego zwiedzania i wycieczki w góry przespałem prawie cały dzień (15 godzin non stop).

Cześć.

Super temat. Też muszę zaplanować swój pierwszy RTW. Ilość pytań na które trzeba sobie odpowiedzieć jest bardzo długa.
Mam nadzieję że temat (i brak podróży teraz) mnie trochę zainspiruje.

Ciesz się, że nie miałeś tak, jak czytuję gdzieniegdzie, że w Brazylii bez szczepienia nie chcą nawet wpuścić na lot do Kolumbii

I jeszcze jedna istotna kwestia, choć mam świadomość, że to niestety nie taki łatwy temat do ogarnięcia. Otóż, chodzi o kabinę, w której się podróżuje - jeśli to tylko możliwe, przynajmniej loty międzykontynentalne warto robić w kl. biznes. I nie chodzi mi wcale o te ochy i achy, że to biznes, tylko o uniknięcie niedogodności, o których pisze @smatekk. Kl. biznes radykalnie ogranicza, (a w moim wypadku wręcz eliminuje) wszelkie dolegliwości związane z jet lagiem, zmianami stref czasowych itd. Naprawdę warto w to zainwestować (zwłaszcza mile i inne punkty), bo w czasie podróży typu "skondensowanego" (a RTW takie często bywają) sprawdza się to znakomicie.

@J.1 bardzo ważna kwestia, o której zapomniałem... Zapomniał o niej też Phileas Fogg. Kręcąc w prawo zyskujemy dzień podróży.
Sam byłem postawiony przed zakupem JRP, ale wiem, że to mimo wszystko jest korzystne. Japonię nie dawno odwiedziliśmy i też nie planujemy, póki co do niej lecieć.

Kolejna kwestia: PP, nie uznając potencjalnych zniżek i innych możliwych sposobów uzyskania PP, tylko czysty zakup bez statusów. Opłaca się go kupić na PP? Mówię ogólnie o osobie, która nie lata, a wybrałaby się na RTW i rozważa PP.

@smatekk jaką trasą lecieliście do NZ i czy mieliście po drodze dłuższe stopovery?

@Visitor śmiało pytaj w temacie. Nie jest on na wyłączność, wręcz przeciwnie.

@tropikey masz rację, często w C jest mała różnica, a ląduje się wypoczętym.

Pytanie ogólne, ile mil potrzeba na dobre RTW?

Kupno PP tylko na konkretny wyjazd też trzeba dobrze przekalkulować.

Po pierwsze i w sumie dość istotne to nie wszędzie są saloniki. Jest to jednak dość proste do zweryfikowania jeszcze przed zakupem.
A jeżeli już są saloniki to czy uda nam się z nich skorzystać czy to ze względu na godziny otwarcia czy to ze względu na brak naszego czasu. Pytanie czy opłaca się siedzieć na lotnisku jak można coś innego w tym czasie oglądać. Saloniki są idealne w przypadku kiedy mamy dłuższe przesiadki i nie wychodzimy z lotniska lub kiedy zupełnie nam się nie spieszy co w przypadku przynajmniej tych "szybkich" RTW nie zachodzi. Może się też okazać np w USA że salonik jest ale nie można wejść bo jest pełny i jest kolejka.
I ostatnia sprawa której niestety przed zakupem PP zweryfikować nie ma do końca jak to jakość samych saloników. Czasem można być delikatnie mówiąc rozczarowanym ofertą kulinarną i wypoczynkową. Nie podaję przykładów bo to rzecz subiektywna ale chyba wszyscy się zgodzą że jest dość istotna różnica między salonikiem w Wilnie czy Kijowie a np jednym z tych w Dubaju. Kalkulując koszt wejścia (nie mówię jak ktoś ma nielimitowane i korzysta więcej) może się okazać, że nie jest to opłacalne.

Napisałem to ze swojego doświadczenia nie po to aby zniechęcać ale po to aby mieć świadomość szczególnie biorąc pod uwagę RTW.

Popieram
Jeśli owa PP miałaby być potrzebna głównie na tą podróż RTW, to raczej rozejrzałbym się za jakąś darmową kartą PP dodawaną do kart kredytowych, np. do KK Platinum Santadera, która daje 4 "osobowejścia" w roku. Nawet przy podróży 2 osób, może być dobrym uzupełnieniem, bo na 1 kartę wejdziecie w dwie osoby dwa razy (z zastrzeżeniem słusznych uwag @smieci). No, ale możecie zorganizować dwie karty, a wtedy ilość wejść się rozmnaża. Ale są też inne oferty banków i innych instytucji (np. Diners Club), o których na forum jest dużo informacji.

lecieliśmy z "promocji" https://www.fly4free.pl/forum/londyn-rarotonga-wyspy-cooka-2375pln,232,129826
przed NZ były 2 doby w HKG, dzień w SYD, potem w nocy lot do AKL,nad ranem lot do ZQN i w Queenstown zamiast w góry poszedłem spać

@MTalma IMO PP przyda się w takiej podróży - w salonikach można nie tylko zjeść i wypić, ale też wziąć prysznic czy drzemnąć.
Jeżeli kupisz tanio to zwróci się już po samym RTW.

_________________


"Podróżować to żyć..."

Moim zdaniem jednak nie. Taką wycieczkę kupuje się po to, żeby odwiedzić konkretne miejsca, a RTW - jak wynika z wpisów, które od dawna czytam - planuje się po to, żeby zrobić RTW. Liczy się RTW i cena całkowita, bierze się również pod uwagę ilość przelotów, ilość godzin w samolotach, czas na przesiadki, porę dnia na loty itd. Wszystko jest podporządkowane temu, żeby zrobić RTW, a nie żeby zobaczyć konkretne miejsca.

Nie mam ogromnego doświadczenia bo tylko 2 rtw mam za sobą w tym jedno po południowej półkuli ale się wypowiem bo już w planach dwa kolejne.
Ukladanie trasy zależy od:

1.Gdzie tak naprawde chciałbym zrobić stopy i dlaczego ?
2.Znalezienia promocji : Czasem jest to jeden odcinek LH za grosze, czasem jest to składak,czasem OW do miejsca do którego bardzo chcemy polecieć lub popularny tutaj OJ WAW-ICN/TYO LAX/NYC-WAW LO lub BA/IB
W moim a w sumie w naszym z @olajaw było tak,że pewnego dnia zaczął pojawiać się deal na trasie ICN-TYO tylko do środka pozwalał wrzucić mnóstwo rzeczy.
3.Koszta - kiedyś nawet przesiadka w USA wymagała 160usd w plecy jeśli ktoś nie posiadał. Warto przejrzeć przed zakupem choć wiem,że czasem to bardzo trudne jak deal się pali w rękach restrykcje wjazdowe. Zółta książeczka bądź wyrabianie kosztownych wiz często nie są warte zachodu jesli mamy gdzies spedzic 10 godzin.
4.Co do bagazu nasz zrobił SCL-GRU-JNB (miał jeszcze SIN-HND ale to już inna historia..) ale mimo wszystko plecak to najlepsze rozwiązanie ze wszystkich.
5.Priority Pass/diners w takiej podróży jest obowiązkowe w celu zminimalizowania kosztów (nawet nie mówię o alko)i poczucia komfortu jeśli lecimy w eko. Przysznic po 12 godzinach lotu 8 na miescie i z wizją kolejnych 10 w samolocie bez prysznica nie napawa optymizmem
6. Jako,że mam więcej szczęścia niż rozumu termin idealnie wpasował się w ciepłe i suche terminy, większość i tak spędziliśmy na południowej półkuli. Za to drugie rtw rozpoczęliśmy od absolutnego przemoknięcia z @becek w Tokio,że nawet pół dnia pod kołdrą nie spowodowało komfortu terminczego. Ale warto brać pod uwagę różne scenariusze przy planowaniu i szukać miejsc gdzie pogoda jest w miarę stała. Svalbard,dzungla i pustynia to nie jest idalna kombinacja.

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka

Na szczęscie PP nie będzie problemem i DP czy Diners też. Sam korzystam z saloników, ale właśnie zadałem to pytanie by pojawiło się ono na forum. Wydaje mi się, że najlepsza opcja są saloniki 24h, na nocne przesiadywanie i spanie. Sam zresztą kilka razy tak robiłem. Oszczędność czasu, noclegu i śniadania. Oczywiście to też zależy od przesiadki i czasu jaki się ma. Ostatnim salonik odwiedziłem w UK. Cena dobrego obiadu na mieście jest wyższa niż w nim, nie mówiąc o innych dodatkach.

@boots ja raczej rozważam to w kwestii braku sensu wracania tą samą drogą, gdy znajdujemy się w punkcie z którego w prawo czy w lewo jest teoretycznie tyle samo km do domu.

@MTalma – to niesamowite, ale dokładnie taki pomysł wizualizowałem (razem z detalicznym routingiem, cenami, kilkoma tips&tricks) w marcu 2018 r.

Zajrzyj do tego artykułu, może coś ci się z niego przyda w kwestii planowania trasy:
https://www.fly4free.pl/podroz-dookola- ... ych-cudow/

* * *

Odnośnie pytań:

1/ Kręć w prawo;
2/ To zależy od tego, czy nastawiasz się na podroż czy "bycie". W powyższym artykule całość wyszła mi 46 dni. Ale to wersja mocno rozwinięta, z rejsem po Amazonce i wizytą w Arktyce
3/ Podręczny;
4/ Zdecydowanie śladami 7-wonders, czyli 4a. Na Fidżi, Hawaje i "klasyczną trasę" jeszcze masz czas - to może być idealny pomysł na... kolejne RTW
5/ Temat-rzeka. Generalnie, przy takiej podroży należy być przygotowanym na wszystko. Remedium na większość przypadków to dwa „zapasy” zapas mil i zapas na karcie kredytowej;
6/ Celowałbym w miesiące przedwakacyjne (marzec-maj);

Daj znać, co wyszło z Twoich planów

Mam wrażenie, że wcale tak nie jest. Oczywiście jest kilka przypadków relacji ekstremalnie szybkich RTW, ale pochodzą one głównie od hardcorowych podróżników, którzy mają ich na swoim koncie co najmniej kilka. Takie przykłady pozostają w pamięci. Na pewno samo odbycie RTW jest ważne, ale też jak już się gdzieś daleko leci, to jednak człowiek chce coś zobaczyć, bo wie, że w wiele miejsc szybko nie wróci (o ile w ogóle wróci).
Gdy planowałem swoje RTW to początkowo miało trwać 2 tygodnie i tak naprawdę składać się z wizyty w Australii - 8 dni (Sydney i Brisbane), a do tego wyjścia na miasto w Singapurze i Honolulu (przesiadki, które rzeczywiście planowałem wydłużyć do kilkunastu godzin aby takie wyjście było możliwe) oraz spotkania ze znajomymi w Kalifornii. Potem gdy pojawiały się kolejne okazje, to wydłużałem czas swojej podróży, żeby jednak coś zobaczyć, normalnie się przespać i nie biegać jak głupi z plecakiem. Ostatecznie nie miałem żadnej kilkunastogodzinnej przesiadki...no może jedną w Canberze.

Trzeba jednak przyznać, że nie zawsze takie krótkie całodniowe stopy są bez sensu. Dobrym przykładem jest właśnie wspomniana Canberra. Australijczycy zbudowali sobie stolicę, no fajnie, ale właściwie przejazd autobusem po wszystkich atrakcjach zajmuje godzinę, więc spokojnie można sobie jeszcze wyjść zdjęcia porobić, a i nawet gdzieś wejść w ciągu całego dnia. Inny bliższy przykład to np. Beauvais. Warto pojechać do miasta zobaczyć katedrę i obejść okoliczne uliczki, no i tyle. Myślę, że nawet miasto takie jak Singapur, Doha czy np. wypad nad Niagarę podczas przesiadki w Toronto może być racjonalny. Szybka przesiadka w Paryżu, Nowym Jorku czy innym Tokio to już raczej zbrodnia. Z drugiej strony jeśli lot z przesiadką jest tańszy od bezpośredniego to w sumie wyjście na miasto zamiast kiszenia się na lotnisku wydaje się racjonalne.

Z Twoich pytań wyciągnąłem inny wniosek, ale najwyraźniej był on błędny.



@adam1987

No własnie próbuję się dowiedzieć, dlaczego?

Nie zgadzam sie. Ja swoje planowalem pod konkretne miejsca badz doswiadczenia. Oczywiscie czasami plan trzeba nagiac troche bo np jest lepsze polaczenie dostepne badz cos. Mi akurat taka forma zwiedzania bardzo odpowiadala. Osobiscie nie lubie przebywac w jednym miejscu dluzej niz +/- 2-3 dni nawet jezeli podrozuje w obrebie jednego kraju.

Można tą trasę ogarnąć w 7 dni. Patrz Simon Wilson na YouTube.

_________________
If you reject the food, ignore the customs, fear the religion and avoid the people, you might better stay at home.

Dlaczego podczas robienia RTW ważne jest zrobienie RTW?
Domyślam się, że nie oto pytasz. To raczej nie jest kwestia tylko RTW. Można też zaobserwować to podczas zwiedzania miasta. Cześć osób przyjedzie się po głównej ulicy i wróci, inni zrobią kółko uliczką obok. Albo centrum handlowe, niektórzy idę do jednego sklepu i wracają taką samą trasą, a inni obchodzą dookoła (o ile CH nie ma jednaj alejki). Ludzie lubią kółka, okręgi i okrążenia.
Może być też tak, że skoro już się leci do tej przykładowej Australii, to po co wracać taką samą trasą jak już można zaliczyć coś jeszcze co jest w okolicy. No a przekroczenie międzynarodowej linii zmiany daty jest ciekawe, taki powrót do przyszłości (jeśli lecimy z odpowiedniej strony). Dlaczego to ciekawe? Nie wiem, może z psychologicznego punktu widzenia pozwala nam to na udawanie, że możemy naprawić nasze błędy z przyszłości. Może ze względu na szybkość naszego życia, taki dodatkowy dzień jest dla nas istotny.

Zapewne masz rację, ale moim zdaniem to nie jest zwiedzanie miasta, to jest odhaczenie go na kartce jako zaliczonego.
Staram się poznać i zrozumieć podejście innych osób, albowiem takie podróże nie mieszczą się w moim osobistym pojmowaniu turystyki. Takie, jak choćby wymienione RTW w 7 dni.

Zrobiłam RTW. Dlaczego? Bo chciałam. Bo mogłam. Bo było to wyzwanie. Takie dopasowywanie klocuszków. Tyle radości, jak udało się 13 lotów skleić w sensowną całość. Czas trwania 26 dni.
Zgodzę się z @oskiboski odnośnie punktu pierwszego.
" Układanie trasy zależy od:Gdzie tak naprawdę chciałbym zrobić stopy i dlaczego?"
I to jest wg mnie najważniejsze. Gdzie chcesz spędzić dłużej niż 1 noc na przesiadce? Co zamierzasz zwiedzić w danym kraju? Koszty, wizy i bagaże to sprawa drugorzędna.

Jeżeli nie byłeś nigdzie sprawa jest prosta. Każde miasto będzie ciekawe. Jeśli zwiedziłeś pół świata i chcesz zobaczyć coś nowego tak łatwo już nie będzie. I na pewno nie tanio.
A co do Priority Pass. Kupiłam pierwszy raz właśnie przed RTW. Cudowne narzędzie. Do dziś korzystam;-)

_________________