Fly4free.pl

Wojaże w tym roku już zakończyłem i udało mi się zrealizować plan odwiedzenia 10 nowych krajów.

Miałem 6 lotów opuszczonych, a nowe kreski na mapie wyglądają tak:


Poza krajami, w których już kiedyś byłem odwiedziłem po raz pierwszy Filipiny, Egipt, Macedonię Pn., Japonię, Zimbabwe, Botswanę, Zambię, Malezję, Uzbekistan i Maroko. Poniżej po 2 fotki z każdego kraju:

Filipiny



Egipt



Macedonia Pn.



Japonia



Zimbabwe



Botswana



Zambia



Malezja



Uzbekistan



Maroko



Oby następny rok był tak samo pomyślny w podróże jak ten mijający.

_________________

Odwiedzone kraje: 10 (nowe 6): Anglia, Belgia, Czechy, Dania, Holandia, Litwa, Malta, Portugalia, Republika Zielonego Przylądka, Szwecja

Marzec
Lizbona i okolice plus Wyspy Zielonego Przylądka, konkretnie Sao Vicente + Santo Antao.



Kwiecień
Weekendowy wypad, lot do East Midlands, główny cel to MŚ w Snookerze w Sheffield. Poza tym York i wybrzeże (Flamborough i okolice).


Czerwiec
Lot do CPH, dwa dni w Danii (Kopenhaga, południe Zelandii, Møns Klint) dwa w Szwecji (Malmo, Lund, południowe wybrzeże).



Lipiec
Tydzień w Holandii i w międzyczasie dwudniowy Tour de Belgia (Antwerpia, Bruksela, Brugia).



Sierpień
Długi weekend na Litwie - Wilno, Troki i okolice.


Październik
Tydzień na Gozo.

Ja swoje podróże w 2024 zakończyłem w 1 połowie października i w sumie już wtedy mógłbym otworzyć ten wątek
Rok podróżniczo jakby to ująć - średni. Trochę mniej latania i wyjazdów zagranicznych, było też 5 miesięcy kalendarzowych bez żadnego lotu, na forum też kroi się spadek z platyny po 5 latach, no ale nie mogę tylko narzekać...
Było też zatem: kilka nowych krajów, dwa longi - w tym jeden z ekipą forumową, dwa razy Afryka, parę nowych linii no i masa ciekawych wspomnień


Liczba lotów: 31
Liczba kilometrów: 50 258
Odwiedzone kraje (nowe): Włochy, Zimbabwe, Zambia, Botswana, Tunezja, Chorwacja, Słowenia, Czechy, Niemcy, USA, Kanada
Linie: Ryanair, SAS, Lufthansa, Discover, LOT, Wizzair, Air Canada + Rouge + Jazz, JetBlue, American Airlines

Luty:
Włochy - Positano, Neapol, Pompeje

Forumowy wypad do VFA - Zimbabwe, Zambia i Botswana z @Gadekk @marcino123 @BZG



Marzec:
Tunezja - Tunis, Sidi Bou Said, Soussa i zwiedzanie Frankfurtu na przesiadce


Kwiecień:
Krajówka OW z Wrocka bez historii

Czerwiec:
Zagrzeb i Maribor


Sierpień:
Jednodniówka w Hamburgu z @Szyn3k

Wrzesień:
Praga i Usti


Październik:
USA - NY, Miami, Nashville i objazdówka do Kentucky, a na dokładkę Niagara i Toronto





Kolejny rok też nie zapowiada się póki co lepiej. Z zaplanowanych wyjazdów jedynie Madera i Włochy i jakoś brak perspektyw na kolejne zakupy... No nic.
Wszystkim forumowiczom życzę, aby nadchodzący rok był taki, jaki sobie wymarzycie! Do zobaczenia na szlaku.

_________________
Wasil10

Relacja Brunei, Singapur, Malezja

Nawiązując do popularnego w latach 90-tych programu "Szalone liczny" (January ma rację, a Dusia blefuje lub odwrotnie) dzielę się swoim podsumowaniem roku 2024. Notuję wzrost o 500% w stosunku do ubiegłego roku!

2022: 0
2023: 3
2024: 15

nowa linia: Norlandair





Czerwiec/lipiec: powrót na Islandię i opłynięcie półwyspu Hornstrandir:

Koniec września:

Lot do Ivalo i krótki weekend w fińskiej Laponii:

_________________
http://www.zb-szwoch.pl

No to pora i na mnie


Ilość odcinków: 43 (drugi najlepszy wynik)
Odwiedzone kraje(nowe pogrubione): Austria, Malezja, Tajlandia, Holandia, Indie, Dania, Niemcy, Włochy, Azerbejdżan, Słowacja, Uzbekistan, Tadżykistan, Turcja, Albania, Egipt, Hiszpania, Andora, Watykan.
Linie lotnicze(nowe pogrubione): Ryanair, Turkish Airlines, AirAsia, Malaysia Airlines, LOT, KLM, Indigo Airlines, Wizzair, Azerbaijan Airlines, Uzbekistan Airlines, Lufthansa, Swiss, Baltic Air

Styczeń:
Początek roku to weekendowy wypad do Wiednia połączony z podróżą do zimowego Salzburga.


Luty:
Jedyny miesiąc w tym roku bez lotów.

Marzec:
Pierwsza dłuższa podróż w tym roku. Malezja+krótki pobyt na Koh Lipe na odpoczynek. Spełnienie marzenia jakim była wizyta na Borneo.




Kwiecień oraz maj:
Końcówka miesiąca to kolejna dłuższa podróż. Majówka spędzona w Indiach. Delhi, Taj Mahal (5 cud świata)+ Varanasi, które mnie wręcz urzekło. Mimo, że podróż do Indii rozpoczęła się od nocnego kilkugodzinnego scamu to finalnie sam wyjazd wspominam bardzo dobrze. Indie zdecydowanie na plus.




Końcówka maja to jeszcze wizyta w Tatrach Słowackich

Czerwiec:
Miesiąc pod kątem EURO 2024. Udało się spełnić piłkarskie marzenie z dzieciństwa i zobaczyć mecz reprezentacji na dużym turnieju. Finalnie udało się nawet 2 razy. Kopenhaga+ Hamburg, a potem podróż do Wiednia. Mecze przegrane, ale emocje całkiem fajne.


Lipiec:
Jednodniowy wypad do Bydgoszczy w towarzystwie chłopaków z forum

Sierpień:
Jednodniówka w Bergamo i Lecco.

Wrzesień:
Kilkudniowy wypad do Azerbejdżanu. Baku, wulkany błotne, Nachiczewan+Xinaliq.



Pażdziernik:
Ostatnia dłuższa podróż w tym roku. Od dawna planowany Uzbekistan, który finalnie jakoś mnie nie oczarował+ krótka wizyta w Tadżykistanie oraz powrót do Stambułu po 11 latach.




Przełom Października i Listopada to jeszcze loty do Tirany i nieudana podróż do Bari-finalnie 250 euro od Wizz wpadło do kieszeni.

Listopad:
Długi listopadowy weekend wykorzystałem na wizytę w Kairze. Klimat miasta i okolicy bardzo mi się spodobał. Piramidy fajne chociaż ilość turystów przytłaczała. Miał być jeszcze Liban, a potem zamiennie Irak, ale w obu przypadkach TK wywalił loty.


Grudzień:
Przełom listopada i grudnia to jeszcze szybka wizyta w Barcelonie (mecz FC Barcelony) oraz odwiedzenie Andory. Następnie szybki wypad do ulubionego europejskiego miasta- Rzymu.




I to tyle. Plany na 2025? Na ten moment kupione Chile i Pakistan co dalej zobaczymy.

_________________

Moje statystyki jak zwykle biednie wyglądają, ale co tam

Ilość lotów: 10 (lub 12, bo były 2 międzylądowania)
Odwiedzone kraje: Meksyk, Włochy, Albania, Hiszpania
Linie lotnicze: Turkish Airline, Wizzair, Smartwings, Ryanair

Plany na 2025:
Póki co mam:
Marzec: Singapur i Bali
Sierpień: Malaga
Ale jest apetyt na więcej. Niestety dni urlopowe i podróżowanie w piątkę, nie ułatwiają.

2025 był dla mnie rekordowy jeśli chodzi o ilość lotów. Łącznie wyszło ich 25. Przy okazji udało się zwiedzić kilka ciekawych miejsc, a co najważniejsze większość z nich po raz pierwszy. Również po raz pierwszy znalazłem się po drugiej stronie równika.

Zasadniczo siatka połączeń przedstawia się następująco.


Top wyjazdy:

Styczeń KRK-SVQ / AGP-KRK
Przedłużony weekend i krótka objazdówka. Na początek pomarańczowa Sewilla, włóczenie się po mieście i nożyczki podawane do krojenia pizzy.


Kolejny dzień to przejazd i zwiedzanie Gibraltaru.



No i finalnie Malaga. Miasto, rejs katamaranem i powrót do domu.


Luty prawie KTW-FRA-SFO / LAX-FRA-KTW
Miało być zwiedzanie Alcatraz, przejazd Highway 1, Hollywood, Warriors, Lakers, pierwszy raz w 747 i też pierwszy raz musiałem zrezygnować z wyjazdu niespełna tydzień przed wylotem. Mówi się trudno.
Po tym niepowodzeniu na szybko zacząłem składać coś na święta wielkanocne, żeby zrekompensować sobie ferie. I wyszło coś takiego:

Marzec/Kwiecień KTW-WAW-DEL / DEL-SIN / SIN-DPS / DPS-SIN-BOM / BOM-WAW-KTW
Jak zwykle objazdówka, a raczej oblotówka. Przystanek pierwszy to Delhi. Dwa dni włóczenia się po starym i nowym mieście. Ogólnie wszechobecny chaos, ale też niezliczone zabytki i interesujące miejsca. Korzystaliśmy z metra i TukTuków.


Następna destynacja to Singapur. Mało azjatyckie miasto. Wokół nowoczesność. Downtown-u nie powstydziłoby się niejedno amerykańskie miasto. Samochody ustępują pieszym, nikt nie trąbi. Czysto i spokojnie. Czysto nawet w Chinatown.


Z Singapuru przenosimy się na Bali. Mieszkamy w okolicach Ubud. Samochód ułatwia nam zwiedzanie wyspy. Tarasy ryżowe, świątynie, wodospady, morze i oczywiście wszechobecne skutery.



Koniec pobytu na Bali to również czas na podróż powrotną. Ale jeszcze nie do PL. Czeka nas jeszcze jedna wizyta w Indiach tym razem Mumbaj. Upał jest przeokropny. Ograniczamy się do zwiedzania Colaby i rejsu na wyspę Gharapuri i zwiedzania groty Elefanty. Oczywiście nie można pominąć tutaj indyjskiej kuchni - jest w czy wybierać. Ogólnie Delhi i Mumbaj potraktowaliśmy jako mały rekonesans. Słyszałem dużo różnych opinii. Podobało nam się, na pewno wrócimy pooglądać inne miejsca.


Maj/Czerwiec KTW-WAW / WAW-CLJ / CLJ-WAW-KTW
Przedłużony weekend spędzamy w Warszawie - kolacja w Bombaj Masala Wola - wspominamy wcześniejszą wizytę w Indiach Następnego dnia zmieniamy miejsce na rumuńskie Kluż-Napoka. Zwiedzamy miasto i okoliczne atrakcje, m.in. kopalnię soli w Turdzie czy też wąwóz Cheile Turzii.


Czerwiec KRK-AMS-AES / AES-OSL-SVG / SVG-KRK
Kolejna oblotówka. Tym razem podróż na północ. Pierwsze miejsce to Alesund i wycieczka na drogę troli. Niestety dwa dni przed naszym przylotem główny kręty odcinek drogi został zamknięty i dojazd był możliwy jedynie z południowej strony. Wiele nie straciliśmy. W odróżnieniu od wjazdu z południa częśc północna była pokryta gęstą mgłą i nic nie było widać. Następnym punktem był Geiranger i tutaj już wszystko poszło zgodnie z planem.


Po krótkim pobycie w Alesund przemieszczamy się do Stavanger. Tutaj kilka hike-ów. Idziemy na Preikestolen. Chcieliśmy również isć na Kjerag, ale popsuła się pogoda. Pokręciliśmy się zatem po okolicy. Hike na wodospad Månafossen, trzy miecze Sverd i fjell itp. Na koniec rejs elektrycznym katamaranem po fiordzie Lysefjorden.


Sierpień KTW-FRA-YYZ / YYZ-FRA-KTW
Na koniec wakacji lecimy do Toronto. Zwiedzamy atrakcje metropolii. Korzystamy z metra i piętrowego autobusu, który jeździ pomiędzy największymi atrakcjami miasta.


W kolejnych dniach jedziemy do USA do Niagara Falls. Oczywiście głównym celem jest słynna Niagara. Oglądamy ją z każdej strony o każdej porze dnia i nocy


Październik - bez lotów ale...
Powrót do Rumunii. Tym razem na dwóch kołach. Główny cel to trasy Transalpina, Transfogarska i Transursoia. To już moja trzecia wizyta na motocyklach w tych okolicach, ale pierwsza jesienią.


Listopad - KTW-WAW-KTW
Jednodniówka bez historii.


No i na koniec ogólne podsumowanie podróży lotniczych:

Odwiedzone kraje: 11 (nowe 5)
Hiszpania, Gibraltar, Indie, Singapur, Indonezja, Rumunia, Holandia, Norwegia, Niemcy, Kanada, USA

Lotniska: 16 (nowe 12)
KRK, SVQ, AGP, KTW, WAW, DEL, SIN, DPS, BOM, CLJ, AMS, AES, OSL, SVG, FRA, YYZ

Inne:
Pierwszy raz samolotem: b747, 787-10, E295
Pierwszy raz linią lotniczą: IndiGo, KLM, Singapore AirLines, SAS, Norwegian, Air Canada



Plan na 2025? Coś się już układa. Będzie oblotówka po Azji, objazdówka po Maroku, Portugalia, Gruzja, być może coś jeszcze.

To może istotniejsze będzie w tych podsumowaniach, ile czasu spędziło się na wyjazdach.
Czym innym 10 kkm od 40-60 dni poza domem...
Ilość km jest drugorzędna.
Jeszcze są te zrobione w destynacjach wypożyczonymi pojazdami.

U Ciebie biednie? U mnie tak (i raczej więcej w roku rzadko się zdarza, ja więcej samochodem jednak)


Turcja - nowość dla mnie. Jak i lot Enter Air.

Dwa dni temu zakończyłem podróżniczo rok Hopperem po Karaibach, więc mogę skrobnąć swoje podsumowanie roku. Drugi najlepszy rok (po niedoścignionym 2018). 5 wyjazdów poza Europę z lotami powyżej 6h. Dla mnie, osoby, która pracuje od maja do września i nie rusza się z Władka – uważam że to jest nie lada wyczyn. Bo oprócz podróżowania, pracy też trzeba to wszystko pogodzić i mieć czas na spędzanie czasu z dzieckiem, tak by nie zaniedbywać obowiązku (i przyjemności) bycia rodzicem. Mimo szczerych chęci jakoś znowu omijałem Afrykę (oprócz urodzin w Tunezji z rodzicami i wujostwem). Ale to taka Afryka nie dzika Moje wyjazdy wg miesięcy były takie:

Styczeń: 1) WERONA
Luty: 2) MEKSYK+STAMBUŁ, 3) AZORY
Marzec: 4) TUNEZJA
Kwiecień: 5) MACEDONIA+KOSOWO
Maj: 6) OSTRAWA
Czerwiec: 7) TRONDHEIM
Lipiec: -
Sierpień: 8) BERGEN
Wrzesień: 9) INNSBRUCK, 10) KAZACHSTAN
Październik: 11) AARHUS, 12) TENERYFA
Listopad: 13) KARKONOSZE, 14) BAKU
Grudzień: 15) KARAIBY


STYCZEŃ
Jednodniówka w Weronie ze wspólniczką (jej pierwszy raz lot samolotem). W sam raz czasu na Pizzę i krótki spacer po mieście Romea i Julii. Na odlocie miło spędzony czas w towarzystwie @macio106


LUTY
Rodzinnie dwa tygodnie w Meksyku, a właściwie Jukatan. Ferie córy – zwiedzanie piramid, plus relaks w Playa del Carmen i Cancun. W tydzień objechaliśmy dwa stany. Przy przesiadkach w Stambule 2x byliśmy w mieście. A na koniec miesiąca wybrałem się na Azory (promo TAP), zwiedziłem dwie wyspy Faial i Pico. Sporo trekkingów, bo i wyspy idealnie się do tego nadają.















MARZEC
Urodzinowy wypad z rodzicami i wujkami do Tunezji. Zjechaliśmy autem od Sidi Bou Said aż po Kairuan. Tunezja mnie urzekła swoją architekturą i kolorami. Do tego bardzo mili i sympatyczni ludzie. Trafiliśmy na bardzo fajne hotele, plus jeden nocleg w Riadzie – od kuchni mogliśmy zobaczyć jak żyją Tunezyjczycy.









KWIECIEŃ
Długo odkładany wypad do Kosowa plus Ochryda. Kosowo okazało się fajnym krajem do podróżowania, może zaniedbanym turystycznie, ale kilka perełek ukrywa, trzeba tylko się ciut wysilić żeby je zobaczyć (Prizren zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie – od razu przypomniał mi się Mostar).














MAJ
Wyjazd z córą na mistrzostwa świata w hokeju do Ostrawy (po drodze zwiedzanie Łodzi i Częstochowy i Orlich Gniazd). Nigdy nie interesował mnie ten sport, ale oprawa wydarzenia mega! I to w sumie był pomysł mojej córci, by tam pojechać. Byliśmy na meczu Polska-Kazachstan. Niestety mimo prowadzenia 1:0, finalnie przegraliśmy 1:3 i spadliśmy do dywizji niżej.


CZERWIEC
Już pracowałem, ale mimo to udało się wyskoczyć na 2 dni do Trondheim. Niestety dwa dni padało. Ale mimo to z wyjazdu byłem bardzo zadowolony.


SIERPIEŃ
Kolejna jednodniówka w Norwegii, tym razem w Bergen. Najbardziej deszczowe miasto tego kraju było tym razem łaskawe i miałem super słoneczną pogodę. Wszedłem na Ulriken, i zwiedziłem tę część miasta której nie widziałem 10 lat temu.



WRZESIEŃ
Początek miesiąca to czterodniowa wycieczka w góry, okolice Innsbrucka. Przepiękne zabytkowe miasto, fajny górski hotel w Igls. Po wakacjach potrzebowałem odreagować ciężki sezon, i góry okazały się zbawienne. Na powrocie było krótkie zwiedzanie Monachium, które szykowało się już na Oktoberfest. Kolejny wyjazd do Kazachstan. Spełniło się moje marzenie i zobaczyłem na własne oczy Kanion Szaryński. Do tego poznałem fajną ekipę z Wrocławia (w składzie Pati, Remik, Roma, Svieta), z którą super spędziłem czas będąc w okolicy Saty. No i Big Aumaty Lake – zdjęcie mówi samo za siebie.

















PAŹDZIERNIK
Jednodniówka w Aarhus, połączona ze spacerem po Vejle. Do tego wyjazd 3-dniowy na Teneryfę z córcią. Nie chciała jechać a mimo to tak jej zorganizowałem atrakcje, że była zadowolona. Co za dzieciak, ojciec lubi podróżować, a ona coś nie może się przekonać. Strasznie nie lubi latać!






LISTOPAD
Autem w moje rodzinne strony. Wałbrzych, Karkonosze i mini zjazd studencki. Fajnie się spotkać z ekipą ze studiów co jakiś czas. Do tego zaliczyłem Teplickie skały, tak blisko miejsca gdzie mieszkałem, a byłem tam pierwszy raz. Tak samo Nachod. I oto przyszedł wyjazd, który najbardziej mnie zaskoczył in plus (oprócz noclegu, bo był COP29 i ceny hoteli oszalały – najtańsze hotele były za ponad 2 tyś zł za noc – więc spałem u ludzi na kwaterze). Azerbejdżan i Baku. Baku które bije na głowę inne Europejskie stolice architekturą, klimatem i cenami. Zakochałem się w tym miejscu. Poleciałem tam z promo LOTu (bilety z GDN za mniej niż 500zł). Udało się w jeden dzień zwiedzić także Gobustan.












GRUDZIEŃ
Creme de la creme – czyli promo British z Warszawy na Barbados za 2k, plus Hopper (Grenada, St. Vincent i Grenandyny). Mało plażowania, dużo zwiedzania. Na prawdę przyjemnie spędzony czas. Nie mówię że było tanio, ale jestem usatysfakcjonowany tymi dwoma tygodniami na Karaibach! I do tego na St. Vincent najprawdopodobniej ustrzeliłem rekord wejścia na wulkan La Soufriere – 1h7min (tak odnotowano w biurze parku).




















Jak dobrnęliście do końca, to życzę Wam drodzy forumowicze, żeby podróżowanie zawsze było dla Was przyjemnością, a nie tylko suchą statystyką lotów. Żebyście potrafili zarażać tą pasją innych, żebyście potrafili się cieszyć z tego co już zobaczyliście i nigdy nie rezygnowali z marzeń i swoich planów! I żeby na koniec roku zawsze móc powiedzieć (oczywiście każdy w ramach swoich możliwości) - ten rok znowu był zajebisty! Tego sobie i Wam życzę na nowy 2025 rok! Trzymajcie się. Dzięki wszystkim których spotkałem na swojej podróżniczej drodze!

Nie wiedziałam, że Podsumowaniu wpisujecie wyjazdy samochodowe... Dla mnie jak fly to fly.

Mój sezon '24 tez juz zamknięty, wiec pamiątkowego posta mogę uczynić
Lotów: 28. Mniej niż rok temu, ale co tam.

Kraje: Meksyk - objazdówka, Azerbejdżan, Dania i Kopenhaga, Austra i Wiedeń, Macedonia i Skopje, Kosowo i Prisztina, Włochy i Bolonia, Białoruś, Spitsbergen (wiadomo że Norwegia, ale warto dodać ), Egipt - Kair, Gran Canaria (Hiszpania) w zastępstwie Togo i Beninu , Hiszpania - Walencja, Grecja - Ateny.



Meksyk


Białoruś - Kijów


Azerbejdżan - Baku


Kopenhaga


Macedonia - Skopje


Spitsbergen


Kosowo


Walancja


Gran Canaria


Egipt


Ateny

_________________

No to lecim, jako ze wczoraj był ostatni lot na 2024



Na początek statystyki

Lotowo mniej niż w 2023, z 61 na 42, ale to bardziej zasługa afrykańskiego wyjazdu w 2025

3 nowe kraje: Paragwaj, Kirgistan oraz Kanada
7 nowe linie lotnicze: Ethiopian Airlines, Flybondi, Air Serbia, Pegasus Airlines, Icelandair, AirDolomiti oraz Helvetic Airways
nowe lotniska: Addis Abeba, Posadas, Asuncion, Biszkek, Seattle, Oslo (OSL), Belgrad
Nowy model samolotu: Boeing 757
1 utracony paszport

Ale wróćmy do szczegółów

Styczeń 2024

Szybki wypad od Salonik, do znajomych. Głównie kulinarny wypad od knajpy do knajpy, od baru do baru. Totalny chill



Luty 2024

I najbardziej oczekiwany lot tego roku. Ponownie powrót do SudAmerica, ale po drodze krótki wypad na spotkanie flajowe w Katowicach (wielkie dzięki za takie przybycie) a potem szybki schnitzel w Wiedniu



spacery w najlepszym miastem (po Stambule) na świecie, Buenos Aires z spotkaniem z ambasadorką flaja w Buenos/Montevideo, @Buyaka



spacery po stolicy Yerby Maty, Posadas



a na końcu nowy kraj, Paragwaj



Marzec 2024

Odkrywamy Paragwaj, jak kościoły jezuickie w Encarnacion



stolice Asuncion, winka w Mendozie



kultową Cerveza Crystal z completo italiano w Santiago de Chile



i wyżerki w Atenach przy znajomych i rodziny



Kwiecień 2024

Powrót na Chios, po 13 latach



i do Izmiru



Maj 2024

Nowy kraj, tam gdzie Kirgiz schodzi z konia



Czerwiec 2024

Ponownie zaproszony na imprezę Holidaychecka w Heidelbergi



Lipiec, sierpień 2024

Dosłownie nic, leżakowanie w Krakowie

Wrzesień 2024

Kolejne "marzenie" który się skonczył koszmarem.

Grungowe Seattle



i Blame Canada



październik 2024

Jednodniowy wypad i zakupy w Bolonii



Listopad 2024

Tradycja, czyli przedłużony weekend w Luksemburgu



Grudzień 2024

Rodzinnie w Lizbonie



oraz wigilijka forumowa w Wawie



I to byłoby na tyle. Mniej lotów/wyjazdów, no ale niestety obecnie nie opłaca się jak kiedyś, na fajne i tanie city breaki. Ale i tak nie żałuję, bo było fajnie.

Co czeka w 2025?

Z pewniaków (czyli mam bilety/będę mieć bilety)

Kamerun, RŚA, Etiopia
Triest
Samos
Luksemburg
Ateny (powrót na Wielkanoc do Grecji po 14 latach)

W planach

Finlandia
Gwatemala, Salwador, Honduras, Belize
Ukraina

To i ja się podsumuję.

70 lotów, 123 000 kilometrów, 200 godzin. Wszystko rekordowe.

24 państwa: Hiszpania, Oman, Uzbekistan, ZEA, Bułgaria, Zimbabwe, Botswana, Zambia, Dania, Kazachstan, Kirgistan, Albania, Włochy, Rwanda, Belgia, Szwecja, Finlandia, Etiopia, Wielka Brytania, Paragwaj, Brazylia, Argentyna, Urugwaj, (Grecja). Plus Niemcy i Czechy, ale to za rogiem.

12 linii: Wizzair (W6, 5W, W4), Ryanair, Swiss, Airlink, South African, Pegasus, Brussels, Lot, Ethiopian, Tuskish, Air Europa, Areolineas Argentinas.

Styczeń. Rok lotniczo zaczął się uczciwie pierwszego stycznia powrotem z Sylwestra w Walencji. Trzy tygodnie później był pierwszy wyjazd: po kilka dni w Omanie i Uzbekistanie ze stopoverem w Dubaju i paroma godzinami w Sofii.





Luty. Wiadomy wyjazd do VFA – pierwsza wizyta w Afryce (właściwej) i – wygląda na to – miłość od pierwszego wejrzenia. Po parę dni w Zimbabwe, Botswanie i Zambii. Naprawdę ciężko przebić Matobo, Chobe i same wodospady, więc od razu wyjazd roku. W czasie powrotu zaliczyliśmy wszystkie Mikkellery w Kopenhadze.




Marzec. Promocja Pegasusa, więc i urodzinowy powrót do Azji Środkowej. Tym razem po parę dni w Kazachstanie i Kirgistanie. Wychodzi, że mam kolejny kawałek świata, w którym mi bardzo dobrze: świetni ludzie, świetne okolice, świetne jedzenie, świetne krafty.


Kwiecień. Dwa weekendy – najpierw wypad do Albanii, a potem jednodniówka w Pizie (przez Torp). Żadnego z tych miejsc polecać dodatkowo nie trzeba, więc nic do dodania.


Maj. Powrót do Afryki – tym razem auto i objazdówka całej Rwandy. Państewko w sam raz na tydzień tego typu. Poza parkami narodowymi również miejsca tragicznej historii najnowszej kraju – mieszanka tyleż turystyczna, co i zmuszająca do poważniejszej refleksji. Na powrocie dzień w Brukseli.


Czerwiec. Dwa wypady do Włoch, bo do Włoch wypadać wypada. Parę dni w Bari i okolicach świetnie ładuje akumulatory, a popatrzeć kolejny raz na mediolańską katedrę nigdy nie jest złym pomysłem.


Lipiec. W wakacje szkoda opuszczać Polskę, ale jednodniówka w Sztokholmie też ma swój urok.

Sierpień. Parodniowa objazdówka po Finlandii pod koniec miesiąca. Główne punkty trasy wyznaczyły nam miejsca z listy UNESCO, reszta się sama ułożyła. Bardzo przyjemny kraj, choć pewnie już tam nie wrócę.

Wrzesień. No przecież, że Afryka – tym razem tygodniowy rekonesans w Etiopii solo. Kraj absolutnie zachwycający i wymagający minimum trzech tygodni, więc to na pewno nie ostatni raz. Zresztą Ethiopian stał się jedną z moich ulubionych linii, a jego krajówki – absolutnym złotym standardem. Po świętowaniu z miejscowymi Nowego Roku w Harerze cieszę się, że trafiłem do hotelu.

Październik. Weekendowy wypad do Anglii, bo widziałem już tyle megalitów, ale nigdy Stonehenge. Pogoda trafiła się wyjątkowo dobra, więc dodatkowo zwiedziliśmy też Oksford i parę pałaców. Do kompletu nocleg w pokoju nad pubem. Merry England.

Listopad (i grudzień). Skoro rok zaczął się Wodospadami Wiktorii, to stosownym wydawało się, by zakończył się Wodospadami Iguazu. Nieco ponad dwa tygodnie kręcenia się po okolicy w proporcjach pół na pół: połowa w Argentynie, połowa w Paragwaju, Brazylii i Urugwaju. Trochę krajówek, trochę busów, trochę wypożyczonych aut, stosy steków. Oczywiste, że nie po raz ostatni.




I już. Będzie jeszcze lot okołosylwestrowy – tym razem Ateny i Peloponez, powrót już w styczniu. Mijający rok na pewno był dla mnie rekordowy – to przede wszystkim zasługa Forum. Bardzo Wam wszystkim za wszystko dziękuję! Był też nieco przesadzony – to głównie moja wina. W pewnym momencie wziąłem zwroty za bilety do Beninu/Togo i (już drugi raz) Algierii – niech czekają, jeszcze będzie czas.

Obiecałem sobie, że przyszły rok będzie spokojniejszy, choć już parę biletów kupiłem: Meksyk, Belize i Gwatemala, Kuwejt i Bahrajn, Sri Lanka, Albania z Kosowem, Nepal, Mołdawia, jakieś europejskie weekendówki. Zobaczymy, ile z tego wyjdzie.

Najlepszego!

_________________

Dziwny to był rok... lotów bardzo mało, z dużymi przerwami.
Prawie wstyd wrzucać mapkę, gdyby nie te kreski na zachód

Na początek jak każdy na Forum (lecimy-do-vfa-z-fly4free,252,171944) zawitałem do VFA, dzięki wrzutce @tom971 viewtopic.php?p=1603634#p1603634
Skład był też forumowy, więc było wesoło. Byliśmy chyba pierwszą grupą więc to na naszych barkach spoczywało nauczanie lokalsów jak obchodzić się z turystami spod znaku f4f

Danie główne czyli mix:
Kia Ora ; Talofa Lava & Bula przyszedł już w maju i zdecydowanie rozbudził apetyt na więcej (szczególnie na powrót do Nowej Zelandii).
Fidżi i (szczególnie) Samoa też niczego sobie

Później, już skromne, w mniejszym lub większym forumowym gronie: TLL; BIO ; OMR.

Jesienią były pięknie tixy do ALG, ale tu czynniki zewnętrzne zaważyły i skorzystać z nich ostatecznie nie mogłem, a live od tych co polecieli utwierdza mnie w przekonaniu, że trzeba zrobić podejście numer dwa

A wszystko zakończone Wyjazdową Wigilią Grupy Trójmiejskiej w PFO viewtopic.php?p=1731011#p1731011

@wasil10 @BZG @Gadekk @tom971 @Szyn3k @asiasz @pifko dzięki za wspólne "latawcowanie" w tym roku.
W ogóle zauważam, że z roku na rok jakoś trudniej polecieć gdzieś tylko we dwoje, w parze

_________________
W "relacjach": Filipiny (2018), Armenia(2017), Argentyna(2016), Kazachstan (2016) i Maroko(2015).

no dobra
to był wyjątkowy rok bo:
po pierwsze primo na dzińdybry dwa duże odszkodowania, 1000$ od CA i 600 E od LH(traktuje to jako reparacje)
po drugie primo przekroczyłem 1 000 000 km w powietrzu
po trzecie primo odwiedziłem 100 kraj
i po czwarte primo ale nie ultimo..... w sumie już wystarczy tych primo
była Ameryka Północna, Południowa, Afryka, Azja, Europa
z ciekawszych destynacji Svalbarg i Pakistan
zrealizowałem swoje marzenie czyli Devilpool na wodospadzie Victorii w Zimbabwe

zajebisty był ten rok

_________________


kliknij pomógł

w tym roku to jeszcze nie koniec latania. zacząłem pod koniec stycznia Ameryką Południową i kończę Ameryką Południową w grudniu. wracam za rok.




Styczeń
Peru inspirowane relacjami z forum, min. Zeusa. Chicha morada, trucha i liście koki w nielimitowanej ilości.


wracając z Peru pierwsza wizyta w Nowym Yorku na parę dni. było zimno, ale dało się przeżyć. Największe wrażenie - 9/11 Memorial, najgorsze - żarcie, w życiu już nie tknę tacosow...



Maj.
Chiny po raz trzeci, ale pierwszy raz w Pekinie, Szanghaju. Na dokładkę Ningbo, Changzhou, Haining - służbowe szaleństwo, wiec dużo czasu w pociągach, mało na zwiedzanie. ale mur czy The Bund udało się ogarnąć.



Czerwiec
Niecały miesiąc przerwy i Seul z dealu SV przebookowany na Koreana...k-pop show live broadcasting do dzisiaj śni mi się po nocach jak i blade twarze Koreanek.



Listopad
Po raz pierwszy Istanbul - na pewno tu wrócę + Dubaj oraz Abu dhabi.




Gudzień
przed końcem roku Argentyna w wydaniu Javiera Milei, powrót w połowie stycznia 2025 znowuż ze stopem w NY.

plany na 2025, na pewno RPA na ferie. dalej to zobaczymy co wpadnie, ale fajnie by było zrealizować coś z listy: Irak, Oman, Indie, Japonia, Kolumbia, Meksyk, Etiopia, Namibia.

U mnie raczej nudno. Co prawda 63 loty, ale nie ma co rysować kresek. Detalicznie to wygląda tak:

Jan 1st POZ-MUC
Jan 1st MUC-BCN
Jan 6th VLC-VIE
Jan 6th VIE-MUC
Jan 6th MUC-POZ
Jan 23rd POZ-WAW
Jan 23rd WAW-DUS
Jan 25th DUS-WAW
Jan 25th WAW-POZ
Feb 1st POZ-FRA
Feb 1st FRA-MAD
Feb 15th COK-BOM
Feb 16th BOM-FRA
Feb 16th FRA-POZ
Mar 12th POZ-MUC
Mar 12th MUC-MRS
Mar 17th MRS-MUC
Mar 17th MUC-POZ
Apr 1st POZ-MUC
Apr 1st MUC-MRS
Apr 5th MRS-MUC
Apr 5th MUC-POZ
Apr 22nd POZ-FRA
Apr 22nd FRA-MAD
Apr 24th MAD-FRA
Apr 24th FRA-POZ
Apr 30th POZ-WAW
Apr 30th WAW-LHR
May 6th LHR-WAW
May 6th WAW-POZ
May 24th POZ-FRA
May 26th FRA-POZ
May 29th POZ-WAW
May 29th WAW-OTP
Jun 2nd OTP-WAW
Jun 2nd WAW-POZ
Jun 25th POZ-MUC
Jun 25th MUC-CDG
Jun 30th CDG-MUC
Jun 30th MUC-POZ
Aug 2nd POZ-FRA
Aug 2nd FRA-YHZ
Aug 5th YHZ-YYZ
Aug 6th YYZ-BOS
Aug 8th BOS-EWR
Aug 11th EWR-FRA
Aug 12th FRA-POZ
Sep 20th POZ-WAW
Sep 20th WAW-BRU
Sep 22nd BRU-WAW
Sep 22nd WAW-POZ
Oct 29th WAW-ATH
Oct 30th ATH-RHO
Nov 3rd RHO-ATH
Nov 3rd ATH-WAW
Nov 5th WAW-MUC
Nov 5th MUC-ATH
Nov 11th ATH-FRA
Nov 11th FRA-WAW
Dec 3rd POZ-MUC
Dec 3rd MUC-NTE
Dec 8th CDG-MUC
Dec 8th MUC-POZ

W rachunkach M&M to się przekłada na 2420 Points i 2360 Qualifying Points.
W Miles+Bonus zrobiłem 4 przeloty A3 oraz 12,000 Tier Miles, co również oznacza przedłużenie Golda

Dziękuję wszystkim aktywnym forumowiczom za mnóstwo ciekawych i użytecznych informacji, inspiracji i wskazówek.

Do przeczytania i zobaczenia!

Dwa lat temu napisałem:


W tym roku... Bardzo dobry rok, biorąc pod uwagę loty z podróżnikami, którzy przekroczyli rok i trzy lata. Co napiszę za 2 lata?

12 lotów - niby niedużo, a wydaje mi się, że tyle się działo...
Nowy kraj: Turcja
Nowe linie lotnicze: Turkish Airlines, Singapore Airlines



Styczeń
Pierwszy dzień stycznia to powrót z krótkiego wypadu do Poznania. Testowe loty najmłodszego



Luty
Krótki wypad do Forli i stamtąd pochmurne i deszczowe Rimini oraz słoneczna Rawenna (po drodze też Cesenatico).




Marzec/Kwiecień
Łącząc urlop macierzyński i częściową pracę zdalna, miesiąc pod Alicante (w Fabraquer, należące do El Campello).
Dobrze wspominamy: przyjemna pogoda, brak tłumów, szeroka, piaszczysta plaża, dobre jedzenie, wygodne mieszkanie, spokojna okolica.

Przylecieliśmy akurat na Wielkanoc, ale tradycyjna procesja nie odbyła się z powodu deszczu... (następny deszcz spadł prawie za miesiąc)




Aktywności plażowe istotne, przy małych podróżnikach.



Udało nam się uczestniczyć w tradycyjnej pielgrzymce Santa Faz. To niby tylko jakieś 7 km pieszo, ale udział w tak ogromnym wydarzeniu (nawet ponad 300 tys. ludzi bierze udział) z tą dwójką to było wyzwanie


Oprócz zwyczajowego czasu spędzanego pomiędzy plażą, basenem, placem zabaw, udało nam się też trochę zobaczyć w okolicy.

Villajoyosa (ze sklepem Valor)


Elche


Benidorm


Altea


Wyspa Tabarca


Kilka dni w Walencji




Murcja


Na koniec pobytu tęcza z naszego mieszkania w wieżowcu


Sierpień
Kilka dni w Bergen. Sporo szczęścia, że więcej niż połowa pobytu przy ciepłej, słonecznej pogodzie (ale co znaczy deszcz w Bergen też poznaliśmy).




Październik/Listopad
W końcu dalszy wypad, do "bezpiecznych" azjatyckich lokalizacji: Singapur i Hongkong. W drodze powrotnej jeszcze Stambuł z szokiem (temperaturowym).
Komentarz na granicy w Krakowie: "odważnie, ja bym się z moją póltoraroczną córką tak nie wybrał...". Ale wyprawa naprawdę udana, kluczowe loty nocą, więc było dosyć dobrze - żadnych dramatów.

Gorący i zaskakująco bezdeszczowy Singapur (na 4 noce pobytu, jeden mały deszcz na sam koniec - kiedy czekaliśmy w hotelu na wyjazd na lotnisko)




Przelot Singapore Airlines do Hongkongu i tam także 4 noce.





Na powrocie jeszcze loty w klasie biznes - dziękuję Turkish Airlines, że posiadają jeszcze taki stary i niemodny w dzisiejszych czasach układ w swoim B777 (3 fotele obok siebie na środku, z ogromną ilością miejsca) - bardzo "rodzinna" klasa biznes Poza tym w naszej części tylko w sumie 7 foteli zajętych na 21 miejsc.


W drodze powrotnej przerwa na 2 noce w Stambule. Niestety temperatura tak o połowę niższa...



Plany na 2025 rok. Lotniczo, to jedna podróż będzie super, dwie, to już ogromny sukces Ale na wszystko przyjdzie czas...

Latanie w 2024 dla mnie już definitywnie się zakończyło, więc pora na podsumowanie

Marzec
Podróżowanie w 2024 rozpoczęliśmy okołoweekendowym wypadem do Tallina. Była to nasza pierwsza wizyta w Estonii. Tallin bardzo nam się spodobał ze względu na urokliwe stare miasto i piękne nadmorskie położenie. Oprócz samej stolicy odwiedziliśmy również Park Narodowy Lahemaa, który wczesnym marcem pokryty był śniegiem i świecił pustkami.

Tallin


Park narodowy Lahemaa


Korzystając z dobrych cen Ryanaira, tego miesiąca wybraliśmy się również do Gdańska. Była to moja pierwsza wizyta w tym mieście od jakichś 25 lat, więc śmiało można powiedzieć że stolicę Pomorza odwiedzałem w sposób świadomy po raz pierwszy w życiu Oprócz najbardziej znanych atrakcji położonych w ścisłym centrum oraz wycieczki do Sopotu, odwiedziliśmy również Muzeum II Wojny Światowej, które okazało się jednym z najciekawszych muzeów, jakie kiedykolwiek odwiedziłem w Polsce. Spędziliśmy tam 4 godziny, a myślę że spokojnie można byłoby zwiedzać nawet dłużej, ale niestety gonił nas czas, a konkretnie pociąg powrotny do Wrocławia.

Gdańsk


Muzeum II Wojny Światowej


Kwiecień
Highlight nie tylko tego roku, ale i całego dotychczasowego, podróżniczego życia Marzenie, które zawsze znajdowało się na szczycie osobistego „bucket list”, ale zawsze stało coś na przeszkodzie. Nepal, bo o nim mowa, zmaterializował się za sprawą dobrej oferty Qatar Airways z wylotem z pobliskiej Pragi. W ciągu trzytygodniowego wyjazdu przeszliśmy pieszo szlak Annapurna Circuit (ponad 200km z Bhulbhule do Nayapool). Trasa obfitowała w fantastyczne widoki i stanowiła niezwykłą przygodę, podczas której niejednokrotnie musieliśmy zmagać się ze swoimi słabościami, ale wysiłek włożony w przejście każdego odcinka procentował niesamowitą satysfakcją. Każdego dnia czułem się jak bohater filmu spod znaku tzw. kina drogi, gdzie nie finalna destynacja jest celem, ale właśnie droga do tego miejsca jest celem samym w sobie. Obserwowanie zmieniających się krajobrazów i poznawanie nowych ludzi na szlaku uczyniło z tej podróży absolutnie wyjątkowe doświadczenie i oboje z żoną dobrze wiemy, że koniecznie będziemy chcieli odbyć podobną podróż w przyszłości.

okolice Upper Pisang


nocleg w Tea House


w drodze na przełęcz Thorang La


Thorang La Pass


obrzędy religijne w klasztorze w Muktinah


kwitnące rododendrony



Podczas powrotu do Polski mieliśmy jeszcze całodniowy stopover w Doha. Kilka godzin wystarczyło aby odwiedzić słynny Souq Waqif i spróbować świetnego street foodu. Wieczorem udaliśmy się jeszcze na marinę podziwiać panoramę biznesowej dzielnicy.

Souq Waqif


Marina


Lipiec

Kolejnym wyjazdem była weekendowa wycieczka do Pragi razem ze znajomymi. Praga jest chyba najczęściej odwiedzanym przeze mnie miastem w Europie i nie bez powodu. Uwielbiam czeską kuchnię i czeskie piwo, a jednego i drugiego w Pradze jest pod dostatkiem Do tego wspaniałe Stare Miasto i fantastyczna atmosfera, która sprawia, że czuje się tam jak w domu 😊 Ciekawym akcentem tego wypadu była wizyta w muzeum Skody w Mlada Boleslav. Wielka hala wypełniona jest doskonale zachowanymi egzemplarzami, nawet przeszło stuletnimi, a ciekawie zaprojektowane ekspozycje przybliżają nam historię marki i jej znaczenie dla historii Czech.

Praga


Muzeum Skody w Mlada Boleslav


Sierpień
Kolejny okołoweekendowy wyjazd – tym razem Ryanair zabrał nas do Zadaru. Wyjazd spędzony głównie na plażowaniu i wałęsaniu się wąskimi, zabytkowymi uliczkami starego miasta. Najciekawszym punktem wycieczki była wizyta w parku narodowym Jezior Plitwickich. Miejsce jest naprawdę przepiękne, co niestety znajduje odzwierciedlenie w cenach biletów oraz ilości odwiedzających. Aby oddać skale tego jak bardzo jest tam tłoczno wystarczy wspomnieć, że pierwszy raz w życiu stałem w kolejce na szlaku. Wąskie kładki były tak zakorkowane, że przez chwilę bałem się, że nie zdążymy na autobus powrotny do Zadaru

Park narodowy Jezior Plitwickich


plaża w Zadarze


Wrzesień

Weekendowy zlot grupy wrocławskiej w Brennie dzięki wielkiej gościnności gospodarza imprezy @DMW (dzięki, Darek!) Był grill, plażowanie, kąpiele w jeziorze, pływanie na SUPie, rowerkach wodnych, a wszystko w atmosferze radości i korzystania z uroków przemijającego lata (choć pogoda na to nie wskazywała, bo upał był jak w lipcu)





Październik
Drugi daleki wyjazd tego roku – tym razem naszym celem była Korea Południowa. Seul przywitał nas ścianą deszczu, więc pierwszy dzień spędziliśmy głównie na próbowaniu doskonałej koreańskiej kuchni. Na szczęście później było już tylko lepiej, więc intensywnie zwiedzaliśmy odwiedzając m.in. pałac Gyeongbokgung, dzielnicę Gangnam, zabytkową część miasta Insadong oraz niezwykle interesujące muzeum wojny koreańskiej. DMZ odpuściliśmy – ze względu na napiętą sytuację między Koreami, wiele z tamtejszych atrakcji było nieczynnych. Kolejnym punktem wyjazdu był park narodowy Seoraksan. Wyjazd zaplanowałem, zeby być tam ok 20 października – czyli teoretycznie w szczycie złotej jesieni. Niestety informacje które znalazłem na blogach okazały się nieaktualne – najprawdopodobniej w wyniku zmian klimatycznych, złota jesień wypada teraz kilka tygodni później i kiedy my tam byliśmy, drzewa dopiero nieśmiało zaczynały się przebarwiać.

Nieoczekiwanie najmilszym akcentem wyjazdu okazała się wyspa Jeju, która obfituje w piękne szlaki trekkingowe oraz ponoć najlepsze w Korei owoce morza. Na pozytywny odbiór tego miejsca z pewnością wpłynęła wspaniała, słoneczna pogoda, której podczas całego wyjazdu było jak na lekarstwo. Niespodziewaną atrakcją była wycieczka promem na wyspę Udo. Na miejscu znajduje się wiele wypożyczalni elektrycznych rowerów, którymi w kilka godzin można objechać w koło całą wyspę.
Na zakończenie odwiedziliśmy jeszcze Andong oraz Gyeongju, czyli historyczną stolicę starożytnego królestwa Silla. Ten region Korei wypełniony jest obiektami wpisanymi na listę światowego dziedzictwa UNESCO takimi jak świątynia Bulguksa, Królewskie Grobowce czy skansen Yandong.








Listopad
Podróżowanie w roku 2024 zakończyliśmy jednodniówką w Edynburgu. Wyjazd był niespodzianką dla żony. Maja nie miała pojęcia gdzie się wybieramy i myślała, że zabieram ją gdzieś pod Wrocław 3 godziny później oddychaliśmy już morskim powietrzem w stolicy Szkocji. Pomimo dość niskiej temperatury, udało się odwiedzić wszystkie najważniejsze atrakcje takie jak Royal Mile, Victoria Street, katedra św Idziego, wzgórze zamkowe czy Calton Hill. Starczyło nawet czasu na wizytę w klimatycznym pubie i wypicie szklanki zimnego pale ale 😉





Tydzień później Maja zrewanżowała się zabierając mnie do muzeum motoryzacji w Oławie i szczerze mówiąc było to moje największe muzealne zaskoczenie ever. Zwyczajnie nie spodziewałem się, że w tak małym mieście znajduje się atrakcja takiego kalibru. Gigantyczna hala wypełniona jest doskonale zachowanymi egzemplarzami samochodów z różnych epok, w tym niezwykle rzadkich egzemplarzy oraz konceptów, które nigdy nie trafiły na taśmę produkcyjną. Dodatkowo znajduje się tam dość spora ekspozycja poświęcona życiu w PRL, prezentująca nie tylko motoryzacje tzw demoludów ale również wszelakie przedmioty codziennego użytku. Prawdziwa podróż w czasie, choć do rzeczywistości, którą sam znam jedynie z filmów 😉



Dodatkowo ciekawym akcentem w roku 2024 był cykl pieszych wędrówek dookoła Wrocławia organizowanych przez przewodnika sudeckiego Adama Batora we współpracy z firmą Decathlon. Cały szlak liczący 180km został podzielony na 10 odcinków liczących 15-23km, wycieczki odbywały się w każdą pierwszą sobotę miesiąca (z wyłączeniem grudnia i stycznia) i podczas każdej wędrówki Adam częstował nas lawiną ciekawostek historycznych i przyrodniczych. Była to wspaniała okazja ku temu, by dowiedzieć się czegoś więcej na temat Dolnego Śląska 😊





Jak zwykle garść statystyk na koniec:

20 lotów (rok wcześniej 15)
4 nowe odwiedzone państwa: Estonia, Nepal, Katar, Korea Południowa
2 nowe linie lotnicze: T’way, Jin Air
10 nowych lotnisk: TLL, GDN, KTM, ZAD, ICN, CJU, GMP, TAE, KPO, EDI



Wesołych Świąt i dalekich lotów w 2025!

_________________

Relacja z Malawi