Fly4free.pl

Kolejny przykład 'dyskryminacji pozytywnej'. Ja, na miejscu kobiet które walczą o to żeby były szanowane, dostałbym białej gorączki. Poczułbym się urażony, że ktoś mnie jako 'tą słabszą' koniecznie musi 'bronić'. Swoją drogą, zauważyłem w UK jak agresywne są młode kobiety. Biją się na ulicach, wyskakują z łapami do facetów (co się często dla nich źle kończy). Nie podejrzewałem Brytyjki o takie zachowania.

@ Kara Tak podejrzewałem, że znasz i ocenisz jako 'bezwartościowy' Ciekawi mnie zatem jakie to źródła są opracowane przy pomocy poprawnej metodologi? Może jakieś opracowania przygotowane przez organizacje feministyczne? A jak odniesiesz się do statystyk dotyczących poważnych przestępstw (morderstw, gwałtów etc)? Też według Ciebie dane z Polski są zaniżone?

toz to standard na wyspach, hordy pijanych agresywnych dziewczyn, szczegolnie z brytyjskich nizin spolecznych/dzielnic slumsow utrzymujacych sie z opieki spolecznej.

Oczywiście. Gwarantuję Ci, że jak będziesz odpowiadała konkretnie, a nie zdawkowo lub wymijająco to żadne nadinterpretacje nie będą miały miejsca.
Tylko proszę o w miarę dokładne i literalne trzymanie się pytań.

_________________
Azory => Egzotyka tuż za rogiem, czyli azorski "double decker" :)

@MacKoz, nie da się wygrać wszystkich bitew w każdej wojnie. Co z tego, że konstytucja mi gwarantuje równość, skoro w praktyce są ode mnie "równiejsi". Dzięki pracy w trzech innych krajach widzę, ile w Polsce jest jeszcze dozrobienia i o ile bardziej efektywny jest biznes z mniejszą ilością uprzedzeń.

Co do raportu - słowa "bezwartościowy" użyłeś Ty. Nie mogę się rozwodzić, więc podam Ci jeden argument pod rozwagę - czy uzależniona ekonomicznie ofiara poda dane dotyczące przestępstwa teoretycznie ściganego na mocy prawa komukolwiek bez obaw o reperkusje? Co do wiarygodnych źródeł - np. statystyki dt "Niebieskiej Linii". A, nie tylko feministki chcą, żeby kobietom w Polsce żyło się lepiej.

Apelowałbym do Moderacji o zamknięcie tematu z uwagi na mocne "wycieczki" wobec siebie uczestników ale ...
Temat jest niezwykle ważki społecznie i w uproszczeniu można by podsumować że mamy do czynienie z adwersarzami reprezentującymi zupełnie różne spojrzenie na świat.
Dlatego proszę o nie zamykanie a uczestników dyskusji proszę o posługiwanie się rzeczowymi argumentami.

@Kara może jednak zaczniesz odpowiadać na pytania i posługiwać się argumentami bo jak do tej pory zachowujesz się jak ...... wojująca feministka

I bardzo proszę bez osobistych wycieczek bo jest ryzyko zamknięcia niezwykle ciekawego tematu

Przeczytałaś może fragment gdzie pisałem o tym, że np. Brytyjczycy lub Norwedzy to według standardowej terminologii rasiści? To, że ktoś prowadzi biznes i handluje np. z Indiami, nie znaczy że nie jest rasistą. Dla niego ważny jest dobry zarobek. To co on NAPRAWDĘ myśli o hindusach dowiesz się jak się przed Tobą otworzy. Co do raportu i słowa 'bezwartościowy'. Użyłem tego słowa bo sama zaznaczyłaś, że przez błędną metodologię nie bierzesz go na poważnie, więc jest...bezwartościowy (nie do użytku). Dlatego też, trochę ironicznie, zapytałem jaka według Ciebie metodologia jest na tyle dobra, że można ją użyć? Mogę się mylić ale w tym raporcie pytano także kobiety czy znają kogoś kto doświadcza przemocy. Chcesz mi powiedzieć, że kobiety były tak zastraszone tym że 'Pan Domu" nie da im na 'chleb', więc w anonimowej ankiecie kłamały?

Kara, czekaj, czekaj - jaka tam jest kultura/cywilizacja? Białego człowieka? W dodatku była kolonia karna?

No i najlepsze :


Chciałabyś się urodzić w państwie rasistowskim?

Widzisz, Kara, dla zdrowo myślącej osoby, która poznała różne kultury/cywilizacje nie ma alternatywy dla cywilizacji białego człowieka (chyba, ze woli naturyzm opisywany przez Cejrowskiego lub Discovery). Można wskazywać ułomności tego systemu, tak jak Ty to zrobiłaś, ale lepszego systemu niż demokracja/kapitalizm nie znajdziesz. Nie mówimy o teorii tylko o praktyce. Byłem na Kubie, rozmawiałem z tubylcami - uwierz, nie chciałabyś być przeciętną Kubanką w ich socjalistycznym raju. Tak samo jak przeciętną Pakistanką, Hinduską, Arabką czy Chinką. Więc może lepiej nie podważać zdobyczy cywilizacyjnych Zachodu? Nie ułatwiać innym ich zniszczenia? Nawet, jeśli ma się mieć z tego powodu łatkę "foba"?

Wow, się rozwinęło. To ja sprobuje 'zawrócić' na oryginalny temat. Troche referując do postu BusinessClass'a (w sensie struktury chronologicznej).
Mój pierwszy wyjazd do US (wcześniej miałem styk z demoludkami oraz objechałem na backpackersa spory kawał zachodniej Europy).
Okolice Chicago, mieszkałem w dzielnicy typu "Kevin sam w domu", szerokie downtown Chicago odwiedziłem podczas dwóch weekendów.
Efekt WOW. Wieżowce, parki, kolorowo i bajkowo. I jeszcze tanie zakupy i to rzeczy których u nas w ogóle nie ma. Owszem, rzuciły się w oczy jakieś drobiazgi - np. zima była, ciężarówkami zwozili śnieg do jeziora i białej twarzy to przy tej pracy nie widziałem. Ale nie zaburzało to ciągle american dreamu.
Drugi wyjazd w to samo miejsce trochę później, oprócz wieżowców zapuściłem się również w boczne uliczki (100m od tętniącej życiem Michigan Ave można znaleźć miejsca rodem z filmów o mafiozach - podwórka ze śmietnikami i metalowymi schodami). Odwiedziłem również polską dzielnicę, i parę innych. Trochę przez przypadek wybrałem się samochodem do zachodniej części Chicago, prawdziwej kolebki bluesa, podziwiałem tylko z auta, jakoś nie miałem ochoty wyjść i się przespacerować.... Dużo by opowiadać, w każdym razie otworzenie oczu na bardziej realne oblicze US.
Przez moment jeszcze miałem szybsze bicie serca gdy byłem później w Bostonie, takie miłe europejskie miasto. Dopóki się nie odwiedzi części portowej, która pewnie też niewiele różni się od europejskiej. Potem jeszcze NYC i przejazd (celowy) przez kilka innych dzielnic niż Manhattan. Odwiedzenie różnych innych miejsc, bogatszych i biedniejszych. I nie tylko odwiedzanie, bo trochę tam pracowałem, żyłem między ludzmi.
Stereotyp o wspaniałej Ameryce? hehe.
Co jeszcze wcale nie znaczy że nie mógłbym tam mieszkać i żyć na stałe. Ale pod mocnymi warunkami, bo tam najzwyczajniej nie jest 'absolutnie' lepiej.

Mógłbym napisać podobne historie o paru innych miejscach, w których byłem bardziej niż tylko z krótką wizytą.
Wydźwięk podobny.

Moja odpowiedź do ankiety - tak, na minus

_________________

Zdaję sobie sprawę, że z racji obszerności tematu oraz "szybkości" dyskusji jest to niemal niemożliwe, ale moim zdaniem zasadne byłoby wydzielenie z niego wszelkich dysput filozoficzno-politycznych...

Jeśli kogoś to interesuje to świetnie, niech się wypowiada, dywaguje czy nawet kłóci - w końcu temat jest w luźnych gatkach... Ale np. taki ja, który tego typu dyskusji ma dość na co dzień, bardzo się ucieszyłem z tematu, w którym będzie można poczytać o łamaniu/potwierdzaniu stereotypów, przykładach dyskryminacji czy rasizmu, jakich użytkownicy forum doświadczyli w trakcie podróży czy nawet życia w innych państwach - niestety posty zgodne z tematem można policzyć na palcach jednej ręki, a reszta stanowi średnio udany melanż obrad Sejmu i dyskusji pijanych osób w ostatniej fazie studenckiej imprezy (oby to twierdzenie nie było szowinistyczne / ksenofobiczne / faszystowskie / rasistowskie / antyfeministyczne / ... ).

Żeby nie być hipokrytą i nie filozofować o bezzasadności filozofowania, poniżej mój przykład postów, które miło by mi było czytać w tym temacie:

Wizyta na Korfu potwierdziła mój stereotyp udawanej sympatyczności, graniczącej z służalczością u Greków. Chodzi mi tutaj wyłącznie o właścicieli restauracji w kurortach, więc w pozostałym zakresie ten stereotyp pozostaje dla mnie niewykazany. A konkretnie mam na myśli to, że są przesadnie mili i niemal na siłę wciągają Cię do swojej restauracji, "majfriendując" na każdym kroku i mówiąc "Polska piękny kraj" a w momencie złożenia zamówienia stajesz się dla nich niemal niezauważalny, bo jesteś już złowionym klientem i wyssali z Ciebie ile mogli. Mimo wszystko takie zachowanie wywołuje u mnie niesmak i o ile uznałbym to za normalne w niektórych krajach świata (ze względów kulturowych) to moim zdaniem społeczności o takich osiągnięciach jak Grecja (co prawda głównie antycznych) niekoniecznie to przystoi... Niemniej jednak byłem tam krótko, więc mogę się mylić.

@MacKoz, miałam na myśli sytuację kobiet, bo o tym pisałeś wcześniejszym wpisie. Poza tym wiem, że świat nie jest idealny, stąd słowo "mniejszą".

@Tom K, wydaje mi się, że raczej w Polsce, ale to tzw. educated guess, bo w Pakistanie nigdy nie byłam. Pod "braniem poprawki na lokalne zwyczaje" rozumiem m.in. tolerancję dla przemocy, interprerację prawa i wsparcie bliskich.

Jeśli "w Polsce odsetek bijących jest mniej więcej na podobnym poziomie co tych łaskawie naginających wersety o posłuszeństwie" to byłby to kolejny świetny argument przeciw rasizmowi i pojawiającym się tu epitetom. Niestety, poziom wykształcenia, tradycje plemienne i egzekwowanie prawa w Pakistanie nie pozwalają mi przypuszczać, że ta hipoteza może być prawdziwa.

@Pan, skupiłeś się na słowie "Australia", pomimo mojego wyjaśnienia, że tak naprawdę o Oceanię chodzi. A co do wszystkich innych nacji, które mają gorzej niż Polki - czyjeś niższe szanse mało mnie pocieszają. Wolę patrzeć np. na Kanadę, Holandię czy państwa Skandynawii.

Na szczęście cywilizacja białego człowieka opracowała inne od przypuszczeń sposoby weryfikowania hipotez.

@Kara Dzięki.

A czy to co wymieniłaś czyli "tolerancję dla przemocy, interprerację prawa i wsparcie bliskich", możemy uznać za zdobycz (oczywiście dodając do tych rzeczowników pozytywnie nacechowane przymiotniki), osiągnięcie społeczno-kulturowo - cywilizacyjne? Jednym słowem czy wyżej wymienione możemy wrzucić do wielkiego worka opisującego pewien stopień pozytywnego rozwoju cywilizacji?

_________________
Azory => Egzotyka tuż za rogiem, czyli azorski "double decker" :)

@Don_Bartoss, proszę zweryfikuj zatem, bo ja - po szybkim wygooglowaniu na telefonie - nie znalazłam żadnych miarodajnych statystyk. A matematykę - o ile dobrze pamiętam - zawdzięczamy Azji.

@Tom K, nie jestem pewna, bo np. wsparcie rodziny zależne jest w Pakistanie m.in. od możliwości finansowych. Z drugiej strony, jeśli mówimy o kulturze czy cywilizacji Zachodu, to ciężko jest postawić znak równości pomiędzy Polską a Skandynawią w kwestii sytuacji kobiet.

@BrunoJ, cztery loty plus kilka innych, a pozostałych 250?

@mnowakrgw, dziękuję za głos. Owszem, jest to wątek lekko "nieuczesany", ale ciekawi mnie np. skąd bierze się "słynny" za granicą polski rasizm i po jakich doświadczeniach ktoś zaczyna przyjmować postawę zamkniętą.

Kara, przepraszam Cię bardzo, ale prosiłaś o dyskusję na temat, natomiast widzę, że sama w wielu ostatnich postach nie robisz nic innego, jak tylko próbujesz udowodnić, jak to w tej Polsce jest strasznie.

Ja może spróbuję wrócić do tematu. Myślę, że podróżowanie dość mocno zmieniło moją wiedzę i postrzeganie świata. Zawsze jadąc gdzieś ma się w głowie pewne stereotypy. Czasem są one pozytywne (na przykład ten naród jest pracowity), a czasem negatywne (tam jest brudno na ulicach). Osobiście mogę powiedzieć, że w wielu przypadkach takie stereotypy znalazły swoje potwierdzenie a w wielu nie znalazły. Nie wiem czy jest sens się rozpisywać bo i tak dyskusja idzie w zupełnie inną stronę, a pewne spostrzeżenia są niepopularne. Ale może jednak napiszę o kilku swoich odczuciach, które mi się właśnie nasunęły.

Zaskoczenie pozytywne: Korea, byłam w muzeum w którym zgromadzono przedmioty pochodzące sprzed 3 tysięcy lat. Tak pięknych wyrobów artystycznych, rękodzieła i przedmiotów użytkowych dawno nie widziałam. Refleksja - my Europejczycy jesteśmy przekonani o tym, że to nasza cywilizacja (i inne pobliskie, np starożytny Egipt) zawsze była tą najstarszą, najbardziej rozwiniętą i nawet nie zdajemy sobie sprawy z osiągnięć innych cywilizacji.

Potwierdzenie negatywnych stereotypów: Arabowie nie są zbyt przywiązani do czystości i porządku. Sytuacja 1 - Maroko, plaża w Rabacie. Tak ogromnych stert śmieci nigdzie nie widziałam. Obok promenadą przechadzają się całe rodziny z dziećmi, ludzie się bawią, grają w piłkę miedzy tymi walającymi się śmieciami i nikomu to nie przeszkadza. Zostawienie po sobie porozwalanych toreb po jedzeniu po rodzinnym pikniku nikogo nie dziwi. Sytuacja 2 - hotel w Egipcie. Akurat trafiliśmy na tamtejszy długi weekend i do pustawego dotąd hotelu zjeżdżają całe egipskie rodziny. To co się przez następne dni w hotelu działo to trudno opisać. W restauracji bałagan okropny, obsługa nie nadąża bo wszyscy nakładają sobie po 8 talerzy jedzenia, chociaż nie zjedzą z tego nawet 1/4. Wynoszenie całych stert jedzenia i naczyń do pokojów mimo próśb, żeby tego nie robić. Oczywiście nikt ani myśli tego po sobie odnieść, lepiej wystawić brudne naczynia z gnijącymi resztkami jedzenia przed drzwi pokoju. Co z tego że pół metra dalej są moje drzwi i że to też mój taras. W głowie mi się też nie mieściło, jak ci ludzie traktowali obsługę hotelu.
I teraz moja refleksja - ogólnie ci ludzie, których opisałam to nie były jakieś niesympatyczne gbury. To zwykle były miłe rodzinki z dziećmi, często wielopokoleniowe. Tylko ich po prostu nikt nie nauczył, że warto zwracać uwagę na to, czy swoim zachowaniem nie psuje się komfortu drugiego człowieka, że inne, nawet podległe nam osoby można traktować z szacunkiem, czy wreszcie, że warto dbać nie tylko o to co jest moje, ale też wspólne, publiczne. Dzięki takim doświadczeniom właśnie, zaczęłam doceniać to, że należę do kręgu kulturowego w którym takie wartości się ceni i są ważne (co oczywiście nie znaczy, że wszyscy je respektują).

Dzięki podróżom zaczęłam doceniać bardziej mój kraj, Polskę. Nie jest tak, że nie widzę złych rzeczy i tego, że w wielu sprawach mamy dużo do zrobienia. Natomiast porównując z innymi krajami, nawet tymi europejskimi, zachodnimi, widzę, że w wielu aspektach wcale nie jesteśmy gorsi, a wręcz często u nas jest lepiej.

Z autorką tematu myślę, że w najważniejszej kwestii się zgadzam. Może to jest myślenie idealistyczne, ale uważam, że wszyscy ludzie zasługują na równe prawa, niezależnie od tego jak bardzo się różnią. Jednak, jak do tej pory takie podejście do człowieka zapewnia tylko ta szeroko rozumiana cywilizacja zachodnia. Jakkolwiek nie odmawiam nikomu prawa do stawiania znaku równości między różnymi kulturami to ja mam prawo najwyżej oceniać tą.


Na koniec chciałam się odnieść jeszcze do kwestii, która chyba najbardziej rozpala dyskusję, czyli zachowania "przybyszów" w nie swoim kraju. Większość głosów w zasadzie była podobna, czyli jak ja jadę gdzieś to się staram zachowywać zgodnie z miejscowymi zwyczajami, a jak ktoś przyjeżdża do mnie to powinien robić podobnie. I ja się z tym w zupełności zgadzam i nie rozumiem dlaczego u niektórych wywołuje to takie emocje, oskarżenia o rasizm itp. Zupełnie nie rozumiem autorki tematu, która przytoczone złe zachowania ze strony imigrantów stara się relatywizować nazywając je incydentami. I to czego najbardziej nie rozumiem to usprawiedliwiania takich zachowań uwarunkowaniami na przykład historycznymi. Naprawdę mocno potępiam to co europejczycy robili z miejscową ludnością w koloniach i dobrze wiem, jak mocny ślad pozostawiło to w tamtejszych społecznościach. Natomiast nie ma to absolutnie znaczenia przy tym, że przyjeżdżający do Europy imigrant powinien przestrzegać prawa kraju w którym obecnie mieszka.

_________________
Relacje na forum: Izrael | Tajlandia | Korea Południowa | Grecja | Portugalia | Teneryfa i Gran Canaria | Palau
Zapraszam na bloga: olus blog

@Kara Ale co do dwóch pozostałych to chyba wyrobienie zdania jest łatwiejsze?

Wsparcie bliskich rozumiem, przez wsparcie na poziomie rodzinnym, uczuciowym tj. wsparcie matki/ojca w stosunku do dziecka, a ściślej córki, bo widzę, że dla Ciebie punktem wyjścia do wszelkich dyskusji jest tylko i wyłącznie sytuacja kobiet...
Czyli nie mówię o wsparciu, typu mamy pieniądze to wyślemy córkę do najlepszej uczelni...a czekaj, w Pakistanie kobietę na studia...?Hmmm.

Drodzy moderatorzy? Czy naprawdę ten temat jest taki zapalny? Może samo podróżowanie nie przewija się za każdym razem, ale jako, że jesteśmy na forum podróżniczym to mniemam, że wypowiadają się podróżnicy, a podróże nieco ukształtowały ich pogląd na poruszane sprawy...

Czy naprawdę mamy to spłycać do wypowiedzi w stylu:
O ludziach pochodzenia arabskiego stereotypowo mówi się, że będąc łagodnym, brud im nie przeszkadza...Po podróży do kilka krajów ten stereotyp nadal jest u mnie aktualny. Ba nawet się wzmocnił, bo ciągle zachodzę w głowę jak można życ w takim brudzie i zdawać się nim wcale nie przejmować, a przestrzeń publiczną traktować jak coś, co mnie zupełnie nie dotyczy. Wszystko dodatkowo opatrzę odpowiednimi zdjęciami.
Taka wypowiedź będzie dobra, gdyż literalnie trzyma się tytułu wątku...


A dział polityka mają nawet fora...kibolskie, więc nie wiem czemu ma brakować dla niej miejsca na forum, które jest tak "kosmopolityczne" jeśli chodzi o udzielających się użytkowników.

E: @ Kara. Okej, zostawmy więc tą córkę, którą zresztą tam wpisałem. Możesz kontynuować wypowiedź, uwzględniając uściślenie z początku mojego posta.

_________________
Azory => Egzotyka tuż za rogiem, czyli azorski "double decker" :)

Trochę off, ale polecę pewną książkę. W kwestii stereotypów, uprzedzeń a także 'winny białego człowieka' polecam przeczytać tą: http://www.pah.org.pl/m/2856/DZIEKUJEMY ... ALENIE.pdf. Jest naprawdę rewelacyjna.

A od strony techniczno- formalnej w wątku znowu cuda. Chyba kolejny raz brakuje kilku postów, w tym przede wszystkim postu moderatora z około 15:00, w którym zamknięto wątek...

@olus, w mojej opinii w Polsce jest nieźle i niewiele brakuje, żeby było dobrze. Ale to moje zdanie i mam nadzieję, że nie odmówisz mi prawa do jego wyrażania. Co do wpływu przeszłości na zachowanie emigrantów: na przykład: większość krajów zachodnich bez dodatkowych rąk do pracy upadłaby gospodarczo po IIWŚ (a parę nawet teraz), natomiast niektóre z nich do tej pory nie naturalizują swoich "budowniczych". To musi rodzić poczucie niesprawiedliwości i alienację.

Z drugiej strony, spójrzmy na emigrantów jako metodę dywersyfikacji społecznej, napędzania popytu czy okazji do udoskonalenia norm - to plusy po stronie państwa-gospodarza w pewnego rodzaju transakcji, nic więc dziwnego, że emigranci też coś będą chcieli dla siebie uszczknąć.

@Tom K, rozmawialiśmy przecież o sytuacji kobiet. Co do dwóch pozostałych - tak, o ile idą w pozytywnym kierunki i nie przegięć w stronę inwigilacji i nadmiernej regulacji. Pozwolisz, że na tym zakończymy ten offtop.

Tak właśnie wygląda dyskusja z Tobą. Piszesz coś na takim poziomie ogólności żeby ciężko było obalić, udowodnić natomiast sama nie chcesz. To pokazuje, że mimo że braków pojęciowych nie masz, to masz olbrzymie braki narzędziowe. W zasadzie mógłbym tutaj wymienić całą konstelację zabiegów erystycznych, które stosujesz by na końcu wyszło na Twoje.
Oczywiście zaprzeczysz i zapewnisz o dociekaniu obiektywnej prawdy, tylko ze dla Ciebie obiektywna prawda kończy się tam gdzie przyjmuje nieodpowiadającą Ci wersję. Wtedy ciężar dyskusji dotyka ciąży czy smrodu w nadmorskiej kolejce. Dywersja jest jednym z zabiegów erystycznych. Jak nie drzwiami to oknem. Jak okno też zamknięte to wtedy łomem z rasizmem, faszyzmem i brakiem parytetów na ustach. Etykietyzacja to kolejny zabieg erystyczny.

Kara, a teraz wprost: co mnie interesuje kto wynalazł matematykę? Napisałem, że matematykę zawdzięczamy cywilizacji białego człowieka? Nie! Napisałem, że testowanie hipotez zawdzięczamy cywilizacji białego człowieka. To jak daleko chcesz się cofać byśmy dzięki stronicowaniu zdążyli zapomnieć czego dotyczy pierwotna treść i by na końcu pozostało wrażenie, że byłaś w stanie zabrać merytoryczny głos w dyskusji?
Dziś szybkie googlowanie w telefonie nie zwróciło statystyk, a wczoraj jak byłaś uprzejma ciapnąć gnojem we własne gniazdo pisząc o agresji w polskiej polityce, filmiki Ci się na YT nie otwierały.

@Kara
No dobrze, wyjaśniłaś jaki jest Twój stosunek do Polski. Jeśli taki jak piszesz to całkiem podobny do mojego. Jednaj z poprzednich Twoich postów Polska jawiła się jako jedno z gorszych miejsc na świecie.

Nie jestem pewna co do tego czy różne kraje nie poradziłyby sobie bez imigrantów ale w sumie nie czuję się kompetentna, żeby się na ten temat wypowiadać stanowczo. Natomiast współczesny problem niektórych państw to nie są ci imigranci sprowadzeni dawno temu, tylko ludzie, którzy przybyli w ciągu ostatnich lat, stworzyli swoje getta, nie chcą w żadnym stopniu się integrować. Mówisz o dywersyfikacji społecznej, ale właśnie ona nie następuje i to nie z winy władz tych państw, które usilnie wprowadzają różne programy mające umożliwić integrację, ale dlatego, że ci ludzie tego nie chcą. Osobiście nie mam nic przeciwko różnorodności kulturowej, ale jeśli w jakimś mieście widzę dzielnicę, do której sama bałabym się pójść, to chyba coś tu jednak poszło nie w tą stronę co trzeba.

Znamienne jest to, że odniosłaś się w mojej wypowiedzi do wątków pobocznych, tak naprawdę niezbyt związanych z podróżami, a głównej części mojej wypowiedzi nie skomentowałaś.
Jeśli jednak pozwalamy sobie na mały offtop to ja też wtrącę jedno zdanie. Jestem kobietą, trochę już przeżyłam i nigdy w Polsce nie czułam się w żaden sposób dyskryminowana. Co więcej bardzo denerwują mnie wszelkie programy równościowe, parytety itp - dla mnie to właśnie dyskryminacja, zakładanie, że bez tego kobiety sobie nie poradzą. Dziękuję, ja sobie poradzę.

_________________
Relacje na forum: Izrael | Tajlandia | Korea Południowa | Grecja | Portugalia | Teneryfa i Gran Canaria | Palau
Zapraszam na bloga: olus blog