Fly4free.pl

Nie polecam tam wchodzić, niby tylko 7.5km, ale ciągle ostro pod górę. Też tak chciałem zrobić, ale jak zobaczyłem zza okna samochodu jaka ciekawa jest to trasa, to byłem bardzo szczęśliwy że nie muszę jej pokonywać na piechotę. Swoją drogą, przyznać się kto wpadł na ten pomysł w nocy z 26 na 27 lipca ?



Jakby co, to ja spałem piętro wyżej

_________________

Od Ragbakken, bezpośrednio jeden autobus (jeździ toto nawet co 15 min - http://www.kolumbus.no/downloadfile.php?i=56c82ccd658e09e829f16bb99457bcbc )do centrum pod fontannę. Stamtąd kilka kroków do przystani.
http://goo.gl/maps/p0inY

Co do biletów łączonych, tydzień temu wracając płaciłem 80 NOK za busa, i po wejściu na prom kolejne 44 NOK. Nic nie było łączone.

Nie wiało wam tam?

80+44 w jedną stronę, si ?


no to jak to jest...

44 NOK - prom o Tau
50 NOK - prywatna taxówka pod schronisko (biały bus z reklamą 50 NOK przy przystani - TaxiBussen L-41 Atle Farbrot Bjorlo - Telefon 47 50 60 50 - dzwonić 20 min wcześniej i podjedzie, jeśli nie stoi)
80 NOK - borreal do Tau (zapomnieliśmy zadzwonić walcząc z upychaniem mokrych namiotów do plecaka)
44 NOK - prom do Stavanger

50 za osobe rozumiem?

to daje 218
to zasadniczo "łączony" bilet od TIDE wychodzi niewiele więcej... ehhh
droga przyjemność

dodaj do tego 33 za autobus z lotniska do portu

Ale zdjęcie super!!!!

Kochani jesteście, dziękuję bardzo za wszystkie ważne informacje, które tu podajecie!!
Ale muszę przyznać, że mętlik w głowie zamiast mi się zmniejszać, to się powiększa i na razie w ogóle nie ogarniam tego.
Żeby tak do tego podejść, jak wy, to trzeba mieć jednak jakieś zdolności w tym temacie - ja ich nie mam.

Wczoraj z goskatwo sprawdzałyśmy autobusy- akurat tego nr 3 nie sprawdziłyśmy, tylko chyba nr 29.
Problem z autobusami jest taki, że zaczynają kursować od 6 z minutami, a ja bym chciała zdążyć na prom o 6:30, bo on jest dobrze dopasowany do autobusu późniejszego..
A jak nie zdążę na ten prom, to następny autobus jest późno i to będzie oznaczało, że będę wchodzić w grupie turystów, a wolałabym tego uniknąć.
Pozostaje łapanie stopa, ale chyba zbyt wielki cykor ze mnie..

Słuchajcie, my zrobiliśmy tak:
Zależało nam żeby, odwiedzić i preikestolen i kjeragbolten, ale nie chcieliśmy po drodze wracać do Stavanger.
Więc przeszliśmy z preikestolen do miejscowości Bratteli, stamtąd promem do Lysebotn i tam już wiecie co dalej

Szczegóły tu:
http://www.piszek.com/2012/07/preikesto ... -taniosci/

Gorąco polecam ten plan, choć droga Preikestolen - Bratteli jest trudna.
A najbardziej polecam spanie po drodze na preikestolen, bo wyprzedzicie wszystkich turystów.

O widokach nie mówię, bo słowa nie mogą tego opisać

Dobrze opisany plan i zbieżny z naszym. My decydujemy się na modyfikację i dotarcie zamiast do Bratteli na prom do Oanes (prom do Lauvvik i do Lysebotn) ewtl. Forsand i ten sam prom, chociaż jest to ok. 17 km, a autobusy w niedzielę nie kursują.
Wracamy promem o 15: 30 do Lauvvik i autobusamy 47 i 9 bezpośrednio na lotnisko w poniedziałek pomijając Stavanger i lecimy powrotnie też do Gdańska.
Rozumiem, że zasięg był i rozmowa telefoniczna doprowadziła do zacumowania w Bratteli? Czy było zdziwienie u Norwegów?

_________________

dokładnie, była nas 5tka i nie czekał na innych chętnych. 60 NOK można zaoszczędzić korzystając z tego.

Ja raczej zastanawiałem się jak coś nad autobusem nr 100 do Jorpeland z Tau a potem z buta pod samo preikestolen (koszt 33NOK za dwie strefy) ale może uda się namówić reszte ekipy na te dodatkowe 13NOK (dla niektórych może to być problem). A ten plan wyżej nawet dobry ale na total low cost to trochę za dużo wydatków, zwłaszcza jeżeli chodzi o podjechanie pod szlak na Kjerag i potem powrót autobusem do Stavanger, koszt jakieś dodatkowe 400NOK czyli 150% tego co mieliśmy w planach wydać

Też myśleliśmy o 47 i 9, ale jakoś się tak składało, że wieczorem nie było tych autobusów i musielibyśmy jechać rano mając tylko 40 minut na lotnisku. Zwyczahjnie z Lauvik nie było jak na lotnisko - ale te rozkłady się zmieniają.

Odcinek Preikestolen Bratteli to sporo pomniejszych szczytów i tam zasięg jest elegancki A Norwegów jakoś nie dziwiło nasze życzenie, dopiero się dziwili że dzwonię drugi raz żeby potwierdzić - widocznie u nich to normalne.

Fajny opis pod linkiem. Zwięzły, konkretny -bardzo fajny.
Napiszę tylko, że 9 ostatni odjazd z pod Dworca Kolejowego ma na pewno później niż o 21!

_________________

Było ładnie, ciepło i nie wiało ani trochę, nawet Norwedzy byli zdziwieni jaka dobra pogoda się trafiła
---------------------------------------------------

Wróciłem niedawno ze Stavanger i okolic. Nie będę za wiele pisał o samym wyjeździe, bo wszystko można znaleźć na forum, więc będzie jedynie krótka relacja z podróży, na zachętę dla niezdecydowanych:

Po przylocie udałem się na przystanek zaraz obok lotniska, po 10 minutach zamiast w autobus wsiadłem do... auta Norwega, który się zapytał czy wybieram się do Stavanger. Nie wahałem się długo . Miasto przywitało mnie taką pogodą:



Po szybkim rozeznaniu w terenie i zakupie zapasu wody w Kiwi udałem się na prom do Tau. Przed wejściem spytałem się gdzie za niego zapłacić, ale poinformowano mnie, że opłatę będzie pobierał pan na promie. Nikt się jednak nie zjawił i popłynąłem za free:





Nauczony doświadczeniem z lotniska oraz słuchając rad innych, chwile po zejściu z pokładu nieśmiało uniosłem kciuk w górę i po dłuższej chwili zatrzymał się miły Pan jadący do Jorpeland, który jednak zdecydował się mnie podrzucić nieco bliżej Preikestolen. Z tego "nieco bliżej" zrobiło się "pod sam szlak", zamiast przejechać 10km zrobił 30km tylko po to żeby mi było łatwiej. Niesamowici ludzie. Powoli zacząłem się wspinać ku głownej atrakcji regionu:







Oczywiście nie było lipy i fiordy jadły mi z ręki:



Na platformie tłumy do godziny 22, rozbite dwa namioty, ja spałem piętro nad Preikestolen, a dwa "piętra" nade mną kolejny namiot. A chciałem być sam . Rano zrobiłem szybki zwiad okolicy:





Po szybkich obliczeniach czasowych nie chciałem ryzykować trasy do Bratteli, więc tym razem z buta na dół boczną drogą:



i w stronę Oanes. Pogoda znacznie się pogorszyła w porównaniu do dnia poprzedniego, ale nie było tragedii.



Po drodze złapałem stopa, z którym przeprawiłem się promem z Oanes do Lauvvik (znów za darmo) i tam już normalnie płacąc przepłynąłem cały Lysefjord aż do Lysebotn.





Najpierw wpadłem na genialny plan, żeby samemu udać się na górę, aż do punktu wypadowego na Kjerag, ale idąc drogą od niechcenia podnosiłem jednak rękę w górę. Drugi samochód się zatrzymał i podwiózł mnie tam gdzie chciałem. W połowie drogi samochodem zrozumiałem, jak głupim pomysłem było wchodzenie tu z buta. Po dojechaniu na górę i spojrzeniu w dół, jeszcze bardziej byłem pewien, że to byłaby najgłupsza decyzja ze wszystkich możliwych:



Bardzo mnie zdziwił fakt, ze pod koniec lipca w górach był jeszcze śnieg! Robiło się późno, ale postanowiłem że udam się szlakiem na Kjerag, po drodzę w dogodnym miejscu rozbije namiot, a rano ruszam na podbój sławnego zaklinowanego kamienia. Noc jednak zweryfikowała fakty, lał deszcz, wiatr nieco uszkodził namiot, plastikowe śledzie łamały się jeden za drugim, a materac zaczął puszczać powietrze. Poza tym było całkiem fajnie:



Rano było bardzo mglisto i ślisko, więc zrezygnowałem z dalszej wspinaczki i wracałem do "bazy". Kjerag tego dnia był nie do zbodycia, a nie miałem czasu czekać do nastepnego dnia na poprawe pogody. Trudno, może następnym razem. Udało się złapać trzeci przejezdzajacy samochód, po 1h 20min czekania. Natężenie ruchu jak widać ogromne . Około godziny 12 dotarłem do Stavanger a tam cud - osiem stopni więcej i zamiast deszczu i mgły świeciło słońce!









Akurat trafiłem na jakiś festiwal, gdzie spotkałem prawdziwych, norweskich wikin... indian?



Oraz Bob'a ,który trzy razy przypominał o tym żeby mu dać napiwek, nawet wspominając ile dokładnie by chciał dostać od każdej osoby:



Zajrzałem też do pobliskiego parku, gdzie spotkałem prawdziwe norweskie dzikie zwierzęta. Oto Stefan i Edek. Nie tylko fiordy jadły mi z ręki...



W drodze na lotnisko zachaczyłem też o atrakcje o której wielu zapomina:



Podsumowując: Pomimo tylko czterech dni i wydania całych 114 koron + dolot, wyjazd był zdecydowanie "na bogato". Polecam wszystkim Stavanger i Lysefjord!

_________________

A gdyby nie udało Ci się złapać stopa z Oanes do Lauvik, to ile zapłaciłbys za prom?
I ile kosztował prom z Lysefjord do Lysebotn?

Nie ma takiej miejscowości jak Lysefjord, Lysefjord to fiord po którym pływa ten prom i nad którym znajduje się Lysebotn

Aha
OK, mimo wszystko interesuje mnie, ile kosztował prom i gdzie znaleźć takie bilety
Bo moja poszukiwania niestety doprowadziły do wyższych kwot

89NOK z lauvvik