Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 55 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 16 Lis 2022 22:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2036
Loty: 852
Kilometry: 1 931 024
platynowy
W ramach budowania napięcia powiem, że pomimo tego, że kawałek świata już widziałem, to ta podróż momentami całkowicie mnie zszokowała i zlasowała mi mózg, a doznania kulturowe przekraczają level 1000... Głównie dlatego, że odwiedziliśmy miejsca i ludzi, którzy generalnie mają bardzo znikomy lub całkowity brak dostępu do szeroko pojętego świata zachodniego. Zaczniemy raczej spokojnie, ale im dalej, tym ciekawiej.

Aby przedstawić dwa punkty widzenia, będziemy też tę relację prowadzić we dwóch. Tekst głównie @Woy, a zdjęcia moje.

Ale po kolei...

Kierunek:

Razem z @Woy od dłuższego czasu szukaliśmy niebanalnego kierunku by pojechać razem wykorzystując mile, z uwagi na to, że znamy się już jakiś czas i mamy podobny styl podróżowania. Czas był na to by zostawić rodzinę w domu, więc z kierunkiem mogliśmy poszaleć. W grę wchodziła przede wszystkim Afryka, z uwagi na świetny stosunek ilości mil do normalnych cen. Przegrzebaliśmy informacje o wielu miejscach i wybór w końcu padł na bilet 3-odcinkowy do Erytrei, Sudanu Południowego i w powrocie stopover w Etiopii. Bilety kupiliśmy w maju gdy Erytrea ciągle była zamknięta, a w Sudanie Płd. trzeba było mieć test na wlot i wylot. Stwierdziliśmy jednak, że powinna być szansa, że wszystko się otworzy, bo Europa się otworzyła.

Wizy

Erytrea - po informacji na jednym z forów, że kraj się powoli otwiera, postanowiłem zacząć proces. Wypełniłem wniosek pdf i wysłałem go mailem zeskanowany razem z datami podróży na 3 miesiące przed wyjazdem. Dodzwoniłem się do ambasady i potwierdzili, że zajmą się moim wnioskiem za kilka tygodni. @Woy też wysłał wniosek mailem, ale nie dzwonił. Po 8 tygodniach zadzwonili do mnie z ambasady, że wiza jest gotowa. Wszedłem na stronę DHL.de i zamówiłem przesyłkę zwrotną z etykietą i wysłałem kurierem razem z paszportem. Wrócił po kolejnych 3 tygodniach i dopiero na 2 tygodnie przed wyjazdem (uff). Woy natomiast jak się w końcu dodzwonił to okazało się, że zgubili jego wniosek. Na 3 tygodnie przed wyjazdem czekała go więc wycieczka do Berlina do złożenia wniosku i na szczęście w 10 dni przeprocesowali i udało się odebrać na 9 dni przed wyjazdem (kolejne uff).

Sudan Płd. - e-visa. Trzeba mieć LOI od lokalnego biura, żółtą książeczkę, szczepienie covid i ponad 100$ z kosztami dodatkowymi. Płatność na stronie zawisła nam obu, ale nasz fixer użył kontaktów i e-visę dostaliśmy na następny dzień.

Etiopia - szybki proces e-visa za 50$.

Trasa

Erytrea - kraj zamknięty, z trudnym transportem i pozwoleniami na wyjazd poza stolicę. Postanowiliśmy jednak ogarnąć go sami i lokalnie próbować co się da. Strategia była dobra. Plan minimum to Asmara i Massawa. Keren na dodatek.

Sudan Południowy - generalnie, żeby wyjechać poza stolicę trzeba mieć permity. Permity potrzebne też są na zdjęcia, potrzebny jest alien registration, itd. Biurokracji cała masa. Trzeba na to czas i pieniądze. Do tego koniecznie chcieliśmy zobaczyć 3 regiony nomadmania, z plemieniem Dinka oraz bagnami Sudd na Nilu, więc zaczęły się schody. Robienie tego samemu i organizowanie transportu na miejscu to jakiś koszmar, a my mieliśmy tylko 5 dni. Decyzja była szybka, że potrzebujemy fixera.
Udało mi się znaleźć świetnego kolesia z BomaHills, który zaproponował trasę, którą sam robił pierwszy raz. O szczegółach opowiemy w relacji, ale organizacja była strzałem w dziesiątkę i wszystko się udało. Jedynie koszt mało trampingowy ;-). Trudno, taki jest ten kraj. Trzeba było połknąć kulę.

Etiopia - z uwagi na wojnę w Tigray, która nota bene zakończyła się na 2 dni przed naszym wjazdem do tego kraju, chcieliśmy pojechać na południe. A jak południe to Dolina Omo, która słynie z lokalnych plemion. Na plemiona też trzeba przewodnika i dostałem namiary na świetnego gościa, który był naprawdę bardzo przystępny cenowo. Jak liczyłem ile by wyszło załatwianie wszystkiego samemu to byłoby podobnie, a na pewno nie udałoby się zobaczyć nawet połowy. A tak to mieliśmy przewodnika, kierowcę z Land Cruiserem i mogliśmy maksymalnie wykorzystać te 6.5 dnia, które mieliśmy. Do tego jest taka zaleta, że bardzo dużo rzeczy nam opowiedział i wszystkim się zajął. Do tego zabrał nas w miejsca (oprócz jednego), gdzie w ogóle nie było turystów i obcowaliśmy z plemionami sami.

Zaliczki za przewodników zapłaciliśmy Western Union (po 10%) i z ogromnym zapasem gotówki ruszyliśmy 28 października z małym falstartem. Ale o tym w następnym odcinku ;)

Załączniki:
route.jpg
route.jpg [ 237.54 KiB | Obejrzany 13974 razy ]
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image


Ostatnio edytowany przez cart, 09 Gru 2022 11:10, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
68 ludzi lubi ten post.
23 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Lato w Grecji: Ateny i wyspa Egina za 440 PLN (loty z Katowic + prom) Lato w Grecji: Ateny i wyspa Egina za 440 PLN (loty z Katowic + prom)
Bezpośrednie loty do Alicante z Gdańska za 260 PLN. Dużo terminów Bezpośrednie loty do Alicante z Gdańska za 260 PLN. Dużo terminów
#2 PostWysłany: 17 Lis 2022 07:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sty 2012
Posty: 5498
HON fly4free
No to czekamy na ciąg dalszy ;).
_________________
Do tej pory m.in.: Algieria, Côte d'Ivoire, Etiopia, Gambia, Ghana, Rwanda, Senegal, Uganda || Indie, Indonezja, Iran, Kazachstan, Kirgistan, Liban, Malezja, Oman, turecki Kurdystan, Uzbekistan || Boliwia, Brazylia, Meksyk + Europa.
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
oskiboski lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 17 Lis 2022 15:08 

Rejestracja: 25 Sie 2011
Posty: 8899
Loty: 993
Kilometry: 955 401
platynowy
Zapowiada się ciekawie i podejrzewam, że będę czytał z wypiekami na twarzy.
Z niecierpliwością będę czekał na podsumowanie kosztów i obawiam się, że po jego ujawnieniu może nieco zrzednąć mina i nadzieja na zrobienie podobnego wyjazdu. Ale nic to, póki co czekamy na dalszy ciąg.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 17 Lis 2022 15:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Lis 2011
Posty: 701
Loty: 168
Kilometry: 322 179
złoty
Extra! Coś nietypowego. Czuje ze to będzie inspirujące :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 17 Lis 2022 15:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Lip 2011
Posty: 767
Loty: 220
Kilometry: 442 694
niebieski
Liczę na dużo fot. Zwłaszcza z Sudanu Południowego! :D
_________________
Image
Relacja z Malawi
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 17 Lis 2022 21:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2036
Loty: 852
Kilometry: 1 931 024
platynowy
Doloty do Wiednia mieliśmy różnymi samolotami, ja byłem trochę wcześniej. Nie dało się odprawić na Ethiopiana ani online ani na stanowisku w Warszawie. Pozostało nam szukać szczęścia w Wiedniu.
Tam na transfer deskach też powiedzieli, że nie dadzą karty i żeby pójść na bramkę. Jak pojawiła się obsługa to daliśmy nasze paszporty. Jedna pani pokazuje coś drugiej, klepanie i klepanie w komputer zwiastuje problemy. Wydają mi kartę z SBY. Pytam się co jest, a one, że samolot ma overbooking i że nie przydzielono mi miejsca. @Woy dostaje miejsce bez problemu. Natomiast obsługa szuka ochotników do lotu na jutro i oferuje 600 euro. Zgłaszamy się obaj, choć ja już zostałem zmuszony właściwie...
787 przyleciał z Brukseli i w Wiedniu zabiera więcej pasażerów. Zamykają lot, @Woy ma miejsce, a ja nie. 4 pasażerów nie dotarła z transferów na czas, więc ochotnicy nie byli potrzebni. Nie mam nic do gadania, muszę zostać i mogę polecieć dopiero jutro wieczorem. Umawiamy się w Asmarze w hotelu Crystal o godzinie 12 i chwilowo żegnamy.

Powiedzieli mi, że mam pójść do T1 po voucher na hotel i wypełnić papier na compensation. Co od razu zrobiłem.
Dostaję NH hotel przy lotnisku, jest już po 23, więc nici z kolacji. Co tu robić jutro cały dzień? W Wiedniu byłem już kilka razy. W ciągu godzinki zrobiłem sobie plan na kolejny dzień - Semmering Railway i Graz pociągiem oraz powrót Flixbusem prosto na lotnisko. Koszt przejazdów dość spory, bo 80 euro, no ale niby "sponsored by Ethiopian".

Po śniadanku wsiadłem w pociąg na lotnisku z przesiadką na dworcu centralnym i dojechałem do Semmering. Dlaczego tam? Wikipedia mówi: "kolej górska w Austrii prowadząca z Gloggnitz przez Semmering do Mürzzuschlag, uznawana, ze względu na bardzo trudne warunki terenowe i znaczne różnice wysokości, za pierwszą w świecie prawdziwą górską kolej; była pierwszą w Europie wysokogórską koleją normalnotorową (o rozstawie toru 1435 mm)
Wyjątkowe walory tej linii kolejowej doceniono już w 1923 roku, kiedy to uznano ją za zabytek i objęto ochroną. Od 1998 roku znajduje się liście światowego dziedzictwa UNESCO".

I rzeczywiście - mosty i tunele robią mega wrażenie. Mam ponad 3h na rozeznanie i idę na szlak by pooglądać tutejsze ciekawostki.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Idę jeszcze do wioski coś szybko zjeść, wypić kawę i można jechać dalej 1.5h do Graz. Tutaj mamy przepiękną starówkę, jak to w zachodnioeuropejskich historycznych miastach. Też wpisana na listę Unesco.

Image

Image

Image

Image

Jest tu wzgórze na które warto się wdrapać. Jest winda, ale była zamknięta. Wycisnąłem siódme poty by wejść po tych schodach ;-)

Image

Image

Schodziło się łatwiej ;-)

Image

Image

Główna katedra:

Image

Image

Image

Image

Flixbusem sprawnie docieram na lotnisko. Samolot znowu ma overbooking, ale tym razem mam miejsce przy wyjściu awaryjnym, zaraz za klasą biznes. Jedzenie bardzo dobre (ryba). Lot sprawny. W ADD przesiadam się w kolejny 787 do Asmary.

Na lotnisku pytają o PCR, robią test antygenowy z nosa i sprawdzają szczepienie. Wymieniam kasę 1$=15 nakfa. Nie chcą mnie wypuścić dopóki nie ma wyniku testu.

Przed lotniskiem taksówki chcą ponad 20$ za dojazd do miasta. Idę kawałek i łapię stopa. Ktoś mnie podwozi za 100 nakfa (tyle dałem). Wchodzę do hotelu i ściskamy dłoń. Reunite ;-)
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image


Ostatnio edytowany przez cart, 17 Lis 2022 23:01, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
32 ludzi lubi ten post.
5 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#7 PostWysłany: 17 Lis 2022 22:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2018
Posty: 1702
Loty: 261
Kilometry: 277 323
złoty
@cart
W Erytrei coś się zmieniło czy nadal tylko gotówka jak w np. w Iranie czy Syrii?
Bo kiedyś czytałem że nie ma tam bankomatów ani terminali do kart.
_________________
Image
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 17 Lis 2022 22:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Lis 2011
Posty: 701
Loty: 168
Kilometry: 322 179
złoty
Taki overbooking to ja rozumiem :D
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 17 Lis 2022 23:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2036
Loty: 852
Kilometry: 1 931 024
platynowy
@Martinuss tylko gotówka, stały kurs 1$=15 nakfa
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Martinuss lubi ten post.
Martinuss uważa post za pomocny.
 
      
#10 PostWysłany: 18 Lis 2022 18:56 

Rejestracja: 18 Wrz 2013
Posty: 483
złoty
Czas na moją część - opis mój, zdjęcia by @cart

Jak to już opisał @cart, w Wiedniu musieliśmy się rozdzielić - szczęściarz z Carta, dostanie gratis 600 euro, a w dzień niczego praktycznie nie stracił. I w dodatku leciał na wygodnym miejscu przy wyjściu awaryjnym, podczas gdy ja męczyłem się w środku. W Addis przesiadałem się już piąty raz, więc lotnisko znam na pamięć - wiedziałem, gdzie są nieliczne miejsca, w których można doładować telefon czy skorzystać z toalety nie czekając w kolejce. Muszę przyznać,  że z roku na rok lotnisko wygląda coraz lepiej.

Samolot do Asmary był wypełniony może w 30%, niemal w całości Etiopczykami i Erytrejczykami, choć oprócz mnie było chyba trzech obcokrajowców. Na lotnisku zrobili mi pseudo test antygenowy, ale nie czekając na wynik wyszedłem z lotniska. Wcześniej wymieniłem euro na miejscową walutę nakfa - co ciekawe, lepszy kurs miało euro niż usd, mimo, że międzynarodowy kurs tego dnia to 0,98 na korzyść usd.

Taxi do miasta kosztuje ponoć 20-25 usd, więc niemało. Piszę ponoć, bo sam udałem się na piechotę. Lotnisko jest blisko, choć dystans około 7km pokonałem w jakieś półtorej godziny. Umówiliśmy się z @cart, że będę czekał na niego w hotelu Crystal, więc tam się zatrzymałem, mimo, że nie była to najtańsza opcja - prosty pokój ze śniadaniem i wifi kosztował 60usd. Na szczęście wszystkie pozostałe noce spędziliśmy w trzy razy tańszym hotelu Embasoira.

Z Internetem w Erytrei jest straszny problem. Każdy mówi, żeby wcześniej zainstalować aplikację ha tunnel plus do vpn. Konia z rzędem temu, kto potrafi samodzielnie ją obsłużyć na miejscu, ale specjaliści w licznych kafejkach internetowych zrobią to za nas. Tak czy siak, nawet z aplikacją Internet był bardzo wolny, w sam raz na wiadomości na whatsapp czy proste przeglądanie lekkich stron. Aha, roamingu oczywiście nie ma, polska karta sim jest bezużyteczna. To już mój szósty kraj, gdzie polski telefon milczy. Siódmym był zresztą Sudan Południowy. Nie działają też karty, nie ma bankomatów - jak za starych czasów cash is the king.

Sama Asmara robi za to bardzo dobre wrażenie. Erytrea była włoską kolonią, a Mussolini chciał i tu pokazać potęgę włoskiego imperium, budując dziesiątki pięknych willi i budynków publicznych. Wiele z nich zachowało się do dziś, przez co Asmara doczekała się zasłużonego wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako przykład modernistycznego miasta, na pewno unikalnego na tym kontynencie.
Ikoną miasta jest Fiat Tagliero – stacja benzynowa w kształcie samolotu. Miasto do tej pory zachowało włoską duszę, nawet ludzie zagadują turystów po włosku. Nie ma problemu z dobrą kawą, a w restauracjach króluje spaghetti czy pizza.

Image
Image
Image
Pisząc o Erytrei nie mogę uniknąć porównań z ich sąsiadem Dżibuti. Porównanie to wypada jednoznacznie pozytywnie na korzyść Erytrei. Ludzie są o wiele milsi, kraj wygląda dużo bardziej przyjaźnie. Nie bez znaczenia są warunki pogodowe. W Dżibuti w maju mierzyłem się z 40-stopniowymi upałami. Asmara leży na wysokości 2300 m n.p.m. i temperatura wynosiła przyjemne 20 stopni, wieczorem spadając do takich wartości, że bluza była wskazana. Jest tu też znacznie taniej, niż u sąsiada z południa, choć niektóre ceny potrafią zadziwiać. Piwo w knajpie kosztuje w granicach dolara za butelkę 0,33, ale już puszka o takiej samej pojemności kupiona w sklepie będzie kosztować 2,5 dolara! Znajomość angielskiego jest, o dziwo, całkiem dobra, ludzie znają na ogół tyle słów, że da się dogadać.

Osobliwością Asmary jest cmentarz czołgów, pamiątka po krwawej wojnie narodowowyzwoleńczej, trwającej w Erytrei 30 lat. Erytrejczykom udało się wywalczyć niepodległość dopiero w 1992 r., przez co jest to jeden z najmłodszych krajów świata. Etiopia miała nad zbuntowaną prowincją gigantyczną przewagę militarną, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa. Setki zniszczonych etiopskich czołgów i innego sprzętu z kluczowego etapu wojny można Oglądać na cmentarzysku niemal w centrum miasta. Nie wiedzieć czemu turysta nie może to sobie obejrzeć ot tak, trzeba wcześniej uzyskać pozwolenie z Ministerstwa Turystyki, naprzeciwko kościoła Matki Boskiej Różańcowej w centrum miasta. Postanowiliśmy jednak olać ten permit i spróbować się tam dostać na lewo. Nie było z tym żadnego problemu, zwały militarnego złomu piętrzą się nieogrodzone, można nawet wspiąć się na zardzewiały czołg czy wojskową ciężarówkę.

Image
Image
Image
Image
Image
Image
Gigantyczne wysypisko robi wrażenie, ale w Polsce by się raczej nie ostało, dawno ktoś by je rozebrał na złom. W najbliższej okolicy, pomiędzy wrakami, mieszkają zresztą ludzie, ale tam mieszkańcy nie chcieli nas wpuścić. Przynajmniej stanowiliśmy atrakcję dla dzieci.

Image
Image
Image
Z innych godnych polecenia miejsc w Asmarze wymienić można wspomniany już kościół MB Różańcowej, katedrę autokefalicznego kościoła chrześcijańskiego Erytrei Enda Mariam czy centralny meczet. Przy katedrze napotkaliśmy religijną celebrację z tańczącymi i śpiewającymi kobietami. Zrobiliśmy zdjęcia i nagraliśmy filmiki, ale nie spodobało się to jednej z pań, która kazała usunąć zdjęcia. Efekty tej prośby widać ;)
Image
Image
Image
Image

Jeśli chodzi o religię, Erytrea jest państwem podzielonym niemal po równo pomiędzy chrześcijan i muzułmanów. Oczywiście na wybrzeżu przeważają muzułmanie, którzy przybyli tu chwilę po ucieczce Mahometa z Mekki. W Massawie można zresztą znaleźć najstarszą jakoby 'kapliczkę' muzułmanską (shrine) na świecie. W górach przeważają chrześcijanie, ale i w stolicy muzułmanów jest bardzo dużo. Kościół Erytrei otrzymał autokefalię po uzyskaniu niepodległości, poprzednio był częścią kościoła etiopskiego.

PS @Sudoku poza Sudanem Południowym podróż nie była wcale tak droga. W Erytrei przez 5 dni wydałem mniej niż 200 dolarów
Góra
 Profil Relacje PM off
39 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#11 PostWysłany: 18 Lis 2022 20:12 

Rejestracja: 29 Lis 2016
Posty: 128
Loty: 77
Kilometry: 197 012
Relacja i zdjęcia super. Czekam na dalszy ciąg. Aż od razu kusi, żeby szukać lotów, ale taki trip chyba już ciut poza moją strefą komfortu ;)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 18 Lis 2022 20:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2036
Loty: 852
Kilometry: 1 931 024
platynowy
Trzeba być przygotowanym, że to jednak Afryka. Zanim zdecydowaliśmy się na nasz hotel to obeszliśmy z 8. Prawie wszystkie nie miały w ogóle ciepłej wody, a zimną tylko 2h rano i 2h wieczorem - takie są odgórne wyłączenia. Hoteli jest w ogóle całkiem sporo, więc nie ma co się rzucać na te dwa jedyne co są na bookingu.
Ten nasz hotel miał bojler na ciepłą wodę, ale woda dalej tylko rano i wieczorem. W toalecie była spora beczka, która służyła do spuszczania wody w kiblu w godzinach blackoutu ;-)
Choć fakt, że Crystal ma wodę całą dobę (pewnie zbierają w duże zbiorniki) to jednak kosztuje 3x więcej.
Zdarzały się też wyłączenia prądu, ale sporo miejsc na generatory.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
agnieszka.s11 uważa post za pomocny.
 
      
#13 PostWysłany: 19 Lis 2022 13:43 

Rejestracja: 31 Maj 2013
Posty: 1386
Loty: 808
Kilometry: 1 217 879
srebrny
Mieszkałem w hotelu Sunshine, 300 m po sąsiedzku od Waszego hotelu. To był rok 2018 i w hotelu była cały dzień ciepła woda, widocznie teraz nastały gorsze czasy, natomiast jedzenie i obsługa były bardzo marne.
Czekam z niecierpliwością na Waszą relację z wycieczki do Massawy. Na mnie to miasto zrobiło niesamowite wrażenie.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 19 Lis 2022 21:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1330
Loty: 134
Kilometry: 166 628
niebieski
@cart Pytanie, aby zaspokoić moją ciekawość. Wiadomo że w Erytrei jest dużo pozostałości po Włochach i czy to prawda że Erytrejczycy są zakochani w kolarstwie i dużo jeżdżą na rowerze,a Biniam Girmay to taki ichniejszy Lewandowski?
_________________
Image
Pomagam w sprawach związanych z Kanadą i obwodem Kaliningradzkim.
Góra
 Profil Relacje PM off
Qba85 lubi ten post.
 
      
#15 PostWysłany: 19 Lis 2022 22:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2036
Loty: 852
Kilometry: 1 931 024
platynowy
hm, jakoś nie rzuciło mi się to w oczy.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
macio106 lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 19 Lis 2022 22:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2016
Posty: 1200
Loty: 73
Kilometry: 147 838
niebieski
macio106 napisał(a):
@cart Pytanie, aby zaspokoić moją ciekawość. Wiadomo że w Erytrei jest dużo pozostałości po Włochach i czy to prawda że Erytrejczycy są zakochani w kolarstwie i dużo jeżdżą na rowerze,a Biniam Girmay to taki ichniejszy Lewandowski?


W Afryce jest to kraj, który najliczniej jest reprezentowany np. na Mistrzostwach Afryki, rozwój kolarstwa w tym kraju również potwierdza znalezienie się kilku Erytrejczyków w grupach ProTour. Dla zilustrowania migawka z krajowych mistrzostw:

, w Polsce nie ma co liczyć na zebranie choćby ułamka takiej widowni przy trasie.

PS: Śledzę relację, dobrze się Was czyta! Sam kierunek bardzo ciekawy i zupełnie nieoczywisty.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
agnieszka.s11 lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 21 Lis 2022 16:27 

Rejestracja: 18 Wrz 2013
Posty: 483
złoty
W Massawie

Zdjęcia by @cart

W poniedziałek rano poszliśmy po permity, umożliwiające zwiedzanie rzeczy poza Asmarą. W scenariuszu idealnym chcieliśmy w dwa dni zwiedzić Massawę i Karen i o taki permit poprosiliśmy. O 8 rano złożyliśmy dokumenty, licząc po cichu, że dostaniemy przepustki od ręki. Nadzieja matką głupich, kazali nam przyjść najpierw o 11.00, potem po przerwie o 14.30. O 14.30 nic się nie zadziało, niby mieliśmy otrzymać papiery o 17.30. I koło 17.00 faktycznie dostaliśmy, tyle, że błędne. Urzędnicy zdecydowali, że do Massawy już i tak nie zdążymy i dali permit tylko do Karen. Nam zależało bardziej na Massawie, więc postanowiliśmy permit olać. Utwierdziły nas w tej decyzji Martina Sebova i Rachel Davey, prowadzące całkiem znanego bloga http://www.veryhungrynomads.com. Spotkaliśmy dziewczyny w kawiarni tuż obok ministerstwa i chwilę pogawędziliśmy – potwierdziły, że do Massawy permitów nie sprawdzają. W momencie spotkania koleżankom brakowało jeszcze kilku krajów do zamknięcia listy 193 państw ONZ, ale mamy świeżą informację, że właśnie odwiedziły wszystkie. Brawo dziewczyny!

Sytuacja w biurze permitów pokazała nam, w jak absurdalnym kraju się znajdujemy. Erytrea jest znana z wykorzystywania do bólu swoich młodych obywateli, każąc im przez 10 lat (z możliwością przedłużenia w zasadzie bez ograniczeń) odbywać służbę wojskową lub cywilną na rzecz państwa. Służba jest oczywiście najzupełniej darmowa. W tej sytuacji nie dziwi, że tak wielu młodych Erytrejczykòw szturmuje granice Europy w nadziei na lepszą przyszłość. Taka sytuacja nikomu nie służy, państwo nie jest w stanie zorganizować zajęcia wszystkim tym "poborowym". Dlatego też w biurze permitów pracowało na dwie zmiany chyba z 10 osób wykonując pracę, którą gdzie indziej wykona jedna, najwyżej dwie osoby. Zresztą w normalnym kraju takie biuro w ogóle nie byłoby potrzebne.

Z nic niewartym permitem w ręku poszliśmy o 7 rano na dworzec autobusowy. Weszliśmy do starego rzęcha, który po zabraniu kompletu pasażerów odjechał chwilę po 8.00. Dystans niewiele ponad 100km pokonał w trzy i pół godziny! Wydawałoby się, że to ekstremalnie długo, ale przecież droga wiedzie z wysokości 2350 n.p.m. na niemal zero. W dodatku po drodze autobus zatrzymuje się na jedzenie, gdzie @cart zrobił parę zdjęć okolicznych mieszkańców. Droga biegnie wzdłuż linii kolejowej, wybudowanej jeszcze przez Włochów, ale zniszczonej podczas wojny. Swoją drogą, przejazd między Asmarą a portem w Massawie wąskotoròwką z taką różnicą poziomów musiał zajmować chyba cały dzień.
Image

Image

Image

Przed wjazdem do Massawy autobus zatrzymał się na checkpoincie, gdzie strażnik wszedł i się rozejrzał po autobusie. Gdyby permity coś znaczyły, byłoby po nas. Ale zgodnie z przewidywaniami stójkowy nie zwrócił na nas uwagi, interesując się wyłącznie młodymi ludźmi, którzy musieli okazać dokumenty.

Po przyjemnych dwudziestu kilku stopniach w Asmarze Massawa powitała nas ekstremalnym upałem. Skoro w listopadzie jest tam sporo ponad 30 stopni, strach pomyśleć, co się dzieje latem. Sytuację trochę ratowała wiejąca znad morza bryza, ale i tak nie mieliśmy ochoty na 3,5-kilometrowy spacer do starówki. Wzięliśmy taxi i po paru minutach doszliśmy do miejsca, które pod koniec XIX w. przypomniało mocno stolicę Zanzibaru - kamienne miasto pełne okazałych domów z zielonymi drzwiami, pałaców i meczetów zdobionych koralowcem. Niestety w przypadku Massawy wszystko to jest niemal w kompletnej ruinie. Miejscowi mówią, że to przez wojnę, ale przecież wojna skończyła się ponad 30 lat temu!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Rzeczywiście widać w mieście pamiątki po wojnie. Najważniejszą jest zniszczony Pałac Cesarski, zimowa rezydencja cesarza Hajle Selassie.

Image

Inną pamiątką jest pomnik złożony z trzech erytrejskich czołgów, zniszczonych podczas kontrofensywy i zdobywania jednej z przełęczy. Zniszczony czołg można też oglądać w połowie drogi z Asmary.

Image

Image

Ogólnie jednak Massawa sprawia dość słabe wrażenie. W środku dnia miasto jest niemalże opuszczone i zdecydowanie biedniejsze niż stolica (co w przypadku miast portowych wcale nie jest oczywiste).

Łatwo było przyjechać, trudniej wrócić. Pytaliśmy, kiedy jest ostatni autobus do Asmary - jedni mówili, że o 13.00, drudzy, że koło 15.00. Przybyliśmy na dworzec chwilę po 13.00 i faktycznie zobaczyliśmy odjeżdżający autokar. Nikt nie był nam w stanie powiedzieć czy i kiedy przyjedzie następny. Zebrała się nas grupa jakichś 15 osób i czekaliśmy. O 15.00 przyjechał autobus z Asmary, więc już witaliśmy się z gąską... gdy się okazało, że kierowca musi czekać na dalsze dyspozycje, bo nie wie, gdzie ma jechać. Zaczęło się robić gorąco, musieliśmy być na wieczór w Asmarze, aby rano bez problemu dostać się na lotnisko.

Była już 15.45, kiedy zdecydowaliśmy, że pojedziemy autobusem do Ghindy, mniej więcej w połowie drogi do Asmary jeśli chodzi o czas przejazdu. Za nami na ten sam manewr zdecydowali się wszyscy czekający. W Ghindzie byliśmy koło 17.30. Dalszego transportu nie było, ale widząc sporą grupkę chętnych miejscowi coś zorganizowali. Ostatecznie pojechaliśmy busem, płacąc za całość prawie dwa razy więcej niż w drodze do Asmary. 100 NKF czyli 7 USD za osobę to jednak nie majątek.

Podsumowując Erytrea okazała się krajem dość przyjaznym i - wbrew początkowemu wrażeniu dość tanim. Angielski jest w powszechnym użyciu, więc dogadać się można z większością, szczególnie młodymi ludźmi. A propos młodych, w Erytrei można się poczuć jak za starych (niektórzy mówią: pięknych) czasów, kiedy nie było smartfonów i ludzie ze sobą rozmawiali twarzą w twarz. Wielki problem z Internetem sprawia, że w Asmarze wieczorem wszyscy wychodzą na ulicę, spędzając czas w restauracjach i kawiarniach. Włoskie dziedzictwo sprawia, że kulinarnie nikt, może poza weganami, nie będzie zawiedziony. Jest też szeroki wybór dań lokalnych, zwykle znacznie tańszych - na tyle, że dwie osoby są w stanie się najeść za 5-6 USD. Dania lokalne są całkiem smaczne, ale diabelnie ostre.
Góra
 Profil Relacje PM off
24 ludzi lubi ten post.
9 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#18 PostWysłany: 21 Lis 2022 18:24 

Rejestracja: 20 Gru 2011
Posty: 3058
złoty
Erytrea od dawna znajduje się na mojej liście. Nie ukrywam, że Wasza relacja to dodatkowa zachęta. Tylko ten proces wizowy ...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#19 PostWysłany: 21 Lis 2022 18:36 

Rejestracja: 24 Paź 2012
Posty: 1319
srebrny
A ja widze, ze to taka troche kapsula czasu. Massawa i Asmara wygladaja na tych zdjeciach niemal dokladnie tak samo jak podczas mojej wizyty parenascie lat temu. Nawet te blaszane ploty otaczajace zrujnowane budynki wygladaja znajomo.

A propos wizy: wiem, ze to moze sposob nie dla kazdego ale zalatwienie wizy w konsulacie we Frankfurcie bylo swego czasu banalnie proste i wedlug tego, co widze na stronie caly czas chyba takie jest. Tylko jeden haczyk: trzeba tylko pojawic sie osobiscie. Ale to tylko trzy stacje sbahnem i jedna tramwajem od lotniska, do ogarniecia podczas dluzszej przesiadki.
_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#20 PostWysłany: 21 Lis 2022 20:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2036
Loty: 852
Kilometry: 1 931 024
platynowy
Celem uzupełnienia relacji z Erytrei, dodam jeszcze trochę zdjęć z targowej części miasta. Widać tu wyraźnie wpływy włoskie z budynkami z łukami, itd. Ta część miasta (na północ od głównej ulicy) jest żywa i pełna ludzi, w odróżnieniu od opustoszałej części południowej. Zwiedzaliśmy podczas oczekiwania na nasz permit.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po tych kilku dniach prawdę mówiąc zmęczył mnie trochę ten kraj. Te wyłączenia wody, permity i brak transportu uprzykrzają życie podróżnika. Na plus na pewno ceny, choć np. mała butelka wody kosztowała 5-6 złotych. Piwo w knajpie tyle samo :-)

Przez 4 dni wydałem 160$. Dzisiaj przyszedł też przelew 600 euro z Etiopiana, więc wyszło pozytywnie.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 55 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group