Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 21 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 17 Paź 2015 12:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Tym razem wyjazd trochę mniej low-budgetowy, dzięki uprzejmości sąsiadki jadę na wakacje z biura podróży, z dużym bagażem w cenie. Przyzwyczajona do pakowania się na tydzień w małą wizzairową torbę walizkę mam w 2/3 pustą. Transfer, zakwaterowanie i wyżywienie mamy więc z głowy, nie planujemy jednak opalania przy hotelowym basenie, chcemy jak najwięcej zobaczyć. Plan zwiedzania mamy ramowy, bo na Maderze dużo zależy od pogody, która jest bardzo zmienna, w ciągu 30 minut potrafią nadciągnąć ciemne chmury lub te same chmury rozwieją się i pokaże się słońce.

Image

Wylot 30 września o 6 rano z lotniska Chopina czarterem EnterAir, przylot na Maderę o 10.30 lokalnego czasu (-1 godzina w stosunku do Warszawy). Pas startowy na Maderze jest jednym z najkrótszych w Europie, opiera się na 180 betonowych filarach, a jego część jest wysunięta poza krawędź wyspy. Niestety siedzimy po lewej stronie, więc podczas lądowania widzimy tylko półwysep Ponta de São Lourenço i bezkresny szafirowy ocean. Wita nas piękna pogoda, niesamowicie niebieskie niebo i ocean oraz wszechobecna zieleń.
Po przyjeździe do hotelu szybki prysznic i ruszamy na pierwszy spacer w kierunku wioski Camara de Lobos, oddalonej o około 2,5 km. Droga biegnie przez największą plażę na Maderze - Praia Formosa. Z daleka wydaje się, że plaża jest zbudowana z małych kamyczków, jednak z bliska małe kamyczki zamieniają się w kilku- i kilkunastocentymetrowe otoczaki. Przez całą drogę towarzyszy nam widok Cabo Girao, jednego z najwyższych klifów w Europie ( 589 m. n.p.m.)

Image

Image

Image

Image

Image

Jeżeli ktoś poszukuje piaszczystych plaż, tutaj będzie lekko zawiedziony. Ponieważ Madera jest wierzchołkiem wulkanicznej góry zanurzonej w znacznej części w oceanie, zejścia na plaże są tutaj strome, a same plaże kamieniste, żwirowe lub betonowe. Jedna z piaszczystych plaż znajduje się w miejscowości Calheta na południowym wybrzeżu, inna, Praia da Banda d’Além, w zatoce Machico po wschodniej stronie wyspy. Złocisty piasek, z którego są usypane, został specjalnie przywieziony z Maroka.
Jest ciepło, a nawet bardzo ciepło i dosyć wilgotno. Madera jest nazywana Wyspą Wiecznej Wiosny, ale absolutnie nie znaczy to, że powietrze jest na niej rześkie. W pierwszym tygodniu października temperatury na wybrzeżu oscylowały wokół 28-30 stopni, w nocy spadały do 24, zarówno w czasie deszczu, jak i ładnej pogody. Należy więc brać to pod uwagę przy planowaniu podróży i nie zabierać zbyt wielu ciepłych rzeczy, dwie bluzy i kurtka przeciwdeszczowa w zupełności wystarczą.
Po około półtoragodzinnym spacerku z wieloma przerwami na zdjęcia docieramy do uroczego miasteczka Camara de Lobos. Nazwa miejscowości oznacza "legowisko wilków morskich" pochodzi od fok, które dawno temu podobno lubiły się wylegiwać w tutejszej zatoce.

Image

Image

Image

Image

Image

Spodobała się ona też Winstonowi Churchillowi, który na tarasie jednej z restauracji rozstawiał swoje sztalugi i całymi dniami malował. Niestety w czasie naszego pobytu restauracja Churchill's była nieczynna. Jednym z wartych zobaczenia miejsc w Camarze jest kościółek Capella de Nossa Senhora da Conceicao, zbudowany około 1420r., w którym można obejrzeć malowidła z rybakami i wrakami statków. Można też na chwilę przysiąść w jednym z kilku barów i spróbować tradycyjnego likieru poncha, robionego z rumu, miodu i soku pomarańczowego. Z Camara de Lobos również bardzo dobrze widać klif Cabo Girao. W miasteczku jest mieszka sporo rybaków, zajętych popołudniami poza czyszczeniem sieci głównie grą w karty :) Patrząc z góry na prawie okrągłą zatoczkę otoczoną pastelowymi domkami krytymi pomarańczową dachówką przychodzi nam na myśl krajobraz Chorwacji. Miasteczko jest otoczone wzgórzami z tarasowymi plantacjami bananów. Widoki jak z pocztówki gwarantowane :)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Podczas włóczęgi po zakamarkach włóczęgi coraz bardziej daje nam się we znaki zmęczenie, kierujemy się więc z powrotem do hotelu z myślą, że jeszcze tu wrócimy, mamy przecież cały tydzień.
Wieczorem udajemy się na poszukiwanie sklepu, okazuje się, że w odległości 5 min. mamy centrum handlowe Forum Madeira, w którym jest supermarket portugalskiej sieci Pingo Doce. Zaopatrujemy się więc w artykuły pierwszej potrzeby:
Lokalne piwo Coral - 0,59 € 250 ml
Desperados - 1,59 € 300 ml, trzypak 4,70 €, w promocji 3 €
Chleb (na wycieczkowe kanapki) - 0,99 €
Mineralna niegazowana 2 l - 0,80 €
Pasztet z tuńczyka w puszce - 0,79 €
Paczka chouriço - 1,20 €, w promocji 0,80 €

Podczas konsumowania ww. artykułów podziwiamy widok rzęsiście oświetlonego Cabo Girao. Trzeba się pomału zbierać, bo o 9 rano odbieramy samochód z wypożyczalni i w drogę :)

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
Zimowy relaks na Cyprze 🌞🏝️ 4* hotel w Pafos z opcją all inclusive za 1719 PLN Zimowy relaks na Cyprze 🌞🏝️ 4* hotel w Pafos z opcją all inclusive za 1719 PLN
Turcja jesienią 😎 All inclusive w 4* hotelu z prywatną plażą za 2370 PLN Turcja jesienią 😎 All inclusive w 4* hotelu z prywatną plażą za 2370 PLN
#2 PostWysłany: 20 Paź 2015 10:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Dzień 2.
Budziki na 7.30, żeby zdążyć się ogarnąć i zjeść śniadanie, zanim podstawią auto z wypożyczalni. Wstajemy z trudem, a tu ciemno! Na Maderze w październiku słońce wstaje kilka minut przed ósmą rano, w pełni jasno robi się dopiero około 8.30. Wiadomo więc już, że opcja rozpoczęcia wycieczki o 8 rano jest średnio możliwa. Jazda po maderskich drogach potrafi przyprawić o palpitację serca w pełni dnia, a co dopiero po ciemku :)
O 9 czekamy pod hotelem na pana z wypożyczalni Funchal Car Hire, którą bardzo polecam. Mieli najlepsza opcję wypożyczenia samochodu na 3 dni - 87,5 euro z SCDW (Super Collision Damage Waiver), zamiast Pandy dostaliśmy pięciodrzwiowe Punto z 2012r. 1.2 benzyna z klimatyzacją, bardzo przydatna przy tamtejszej wilgotności powietrza. Jedyny mankament to sprzęgło, które działa jakby miało przebieg pół miliona kilometrów a nie 65 tysięcy. Po pobieżnym obejrzeniu auta podpisuję umowę i jedziemy. To znaczy próbuję ruszyć ... Nachylenie "górki" to ponad 50 stopni. W końcu się udaje, pomimo zapaszku palonej gumy;) Kierunek - Porto Moniz na północy wyspy. wyjeżdżamy na jedną z głównych ulic Funchal, czyli Estrada Monumental i jedziemy w stronę Camara de Lobos. Trzeba szukać znaku "via expressa" lub "via rapida" i kierować się na drogę VR1, droga ekspresowa prowadzi wydrążonymi w skale tunelami i znaczącą skraca czas podróży, ja oczywiście tego znaku nie zauważam i jadę okrężną drogą. Dojazd do Camary zajmuje nam około godziny, najpierw wspinamy się serpentynami na szczyt góry,m potem z niej zjeżdżamy, potem kolejna góra i znów zjazd do miejscowości Ribeira Brava i mija kolejna godzina. Różnice wzniesień na Maderze są znaczne, wynoszą nawet 800 metrów, zakręty są bardzo ostre i często bardzo pod górkę, z trzydziestoprocentowymi barierkami. Osobom z lękiem wysokości i/lub lękiem przestrzeni oraz niewprawnym kierowcom nie polecam :) Po drodze podziwiamy widoki, m.in. tarasowe uprawy winorośli i bananów . Na wysokości 100-200 metrów uprawia się głównie winorośl, zaś na wysokości 200-500 m rosną bananowce.

Image

Image

Kręcimy się chwilę po Ribeira Brava. W miasteczku zwraca uwagę kościół Sao Bento (św. Benedykta) z XV wieku z wieżą wyłożoną azulejos, czyli cienkimi ceramicznymi płytkami, charakterystycznymi dla całej Portugalii.W międzyczasie znika słońce, niebo zaciąga się ciemnymi chmurami i zaczyna kropić. Wyjeżdżamy na drogę VR4 w kierunku Sao Vicente. Droga prowadzi głęboką doliną pomiędzy stromymi górami w centralnej części wyspy, w kilku miejscach jedziemy również przez wydrążone w skałach tunele, co znacząco skraca czas podróży. Szczyty gór są w chmurach, ale im dalej na północ, tym bardziej się przejaśnia. Dojeżdżamy do Sao Vicente, od razu nazwanego przez nas maderską Szwajcarią :) Wysokie góry gęsto porośnięte zielonym lasem i domki ze spadzistymi drewnianymi dachami.

Image

Image

Image

Image

Zostawiamy auto na dość dużym parkingu przy wjeździe do miasteczka i idziemy na szybkie zwiedzanie. W Sao Vicente można zwiedzić jaskinie i Centrum Wulkanologiczne, jednak nie korzystamy z tej możliwości. Miasteczko składa się z zaledwie paru uliczek, placu, kościoła i kilku sklepów. Szybki spacer na żwirową plażę, przywitanie z jaszczurkami, które na Maderze są wszędzie w ilościach wręcz niewiarygodnych i ruszamy w dalszą drogę w stronę Seixal. Niestety stara droga ER101, w dużej części wykuta w pionowych ścianach, oferująca rewelacyjne widoki jest w całości zamknięta z powodu skalnych osuwisk (łańcuchy i znaki zakazu wjazdu), a nie za bardzo jest się gdzie zatrzymać, żeby chociaż kawałek się po niej przejść. Rekompensujemy sobie to zatrzymując się w każdym możliwym miejscu. Jednym z tych miejsc jest punkt widokowy Veu de Noiva przed przylądkiem Ponta do Poiso. Mamy tu do dyspozycji nawet kawałek parkingu, nie trzeba zastawiać ludziom drzwi do domu :) Z puntu widokowego podziwiamy klify północnej części wyspy, spływający z nich wodospad i niesamowicie przejrzyste wody oceanu. Po nacieszeniu wzroku jedziemy już prosto do Seixal.

Image

Image

Image

Image


W końcu dojeżdżamy do Porto Moniz. Zostawiamy samochód na dużym placu zaadaptowanym na bezpłatny parking (w okolicy jest sporo parkingów płatnych). Kierujemy się w stronę wybrzeża. Po obydwu stronach mamy naturalne baseny lawowe (Piscinas Naturais), z tym, że po prawej pozostały w formie "dzikiej", zaś po lewej zostały lekko zmodyfikowane i zaadaptowane na kąpielisko (wstęp jedyne 1,5 euro). Szczerze mówiąc nie zachwyca nas to kąpielisko.. Krajobrazy na Maderze są wspaniałe m.in. przez swą dzikość, a ingerencja człowieka zawsze trochę razi. Niemniej jednak lawowy baseny "bez poprawek" to co wspaniałego. Niestety nie pomyślałyśmy o wzięciu chociażby klapek i ręczników, żeby z nich skorzystać ;)

Image

Image

Image

Image

Posilone kanapkami zastanawiamy się co dalej. Niebo jest prawie całkiem zachmurzone, w centrum wyspy widać czarne chmury, więc rezygnujemy z dalszej drogi w kierunku Achadas da Cruz i kierujemy się z powrotem. Tym razem zamierzamy jechać przez Encumeadę (1007 m n.p.m.) i jedyny na wyspie płaskowyż Paul de Serra. Z punktu widokowego Boca da Encumeada można zobaczyć ocean zarówno z południowej, jak i północnej strony wyspy. Niestety zaczyna padać deszcz, więc nie zobaczyłybyśmy kompletnie nic. Wracamy do Funchal tak, jak przyjechałyśmy, tylko w Ribeira Brava zjeżdżamy od razu na via rapida.
Po kolacji stwierdzamy, że za mało dziś łaziłyśmy, idziemy więc na spacer do centrum Funchal, przecież to tylko 3 km w jedną stronę. Wracamy ledwo powłócząc nogami :)

Image

Do Porto Moniz można tez dojechać z Funchal autobusem Rodoeste nr 142, który odjeżdża ze stolicy o 8.05, podróż trwa ponad 3 godziny. Powrotny autobus do Funchal odjeżdża z Porto Moniz około 16, więc czasu na miejscu powinno wystarczyć.


Ostatnio edytowany przez kinka, 22 Paź 2015 20:53, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 21 Paź 2015 23:39 

Rejestracja: 04 Kwi 2011
Posty: 175
Loty: 52
Kilometry: 111 727
jak jesteście w Funchal polecam zajrzeć choćby na poncho do knajpki O AVO, przesympatyczny właściciel i bardzo dobre ceny.

super zdjęcia i ciekawa relacja :)
Góra
 Profil Relacje PM off
kinka lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 22 Paź 2015 20:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Niestety już nie jesteśmy. Dziękuję, postaram się do końca miesiąca napisać resztę :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 22 Paź 2015 20:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Lip 2013
Posty: 614
Loty: 65
Kilometry: 157 723
niebieski
W lutym lecę na Maderę więc czekam na jeszcze! :D
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
kinka lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 22 Paź 2015 21:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Dzień 3.
Dzień zaczynam od sprawdzenia prognozy pogody, robię to jeszcze kilkadziesiąt razy w ciągu dnia. Ponieważ apple'owa aplikacja często się myli, accuweather pokazuje prognozy pesymistyczne, a 10-day-weatherforecast zbyt optymistyczne, szukam innej strony. Dokopuję się do Norweskiego Instytutu Meteorologicznego http://www.yr.no/, którą bardzo polecam - przy maderskiej pogodzie w kratkę (a raczej w bardzo drobną krateczkę;) ich prognozy naprawdę się sprawdzały.
okazuje się, że tego dnia na prawie całej wyspie miało padać. Z wyjątkiem jednego miejsca, wschodniego krańca - Ponta de São Lourenço. Decyzja jest więc prosta - tam właśnie się wybieramy. Według internetów, przylądek został tak nazwany, ponieważ podobno João Gonçalves'a de Zarco, jeden z trzech odkrywców wyspy, zbliżając się do tego kawałka ziemi krzyknął "São Lourenço, to za mało!". Jest on częściowym rezerwatem przyrody i częścią obszaru Natura 2000. Nie ma tu drzew, za to mieszkają tu dzikie kanarki i tysiące jaszczurek.
W Funchal już pada, kolejka linowa na górujące nad miastem wzgórze Monte znika w niskich chmurach.
Jedziemy drogą ER109 w stronę Machico i Canical, po drodze przejeżdżając pod pasem startowym lotniska :) Wcześniej trzeba jednak zatankować. Sympatyczny pan ze stacji pyta, skąd jestem i na słowo "Poland" odpowiada "Polska? Lewandowski!" Mamy więc kolejny, oprócz Lecha Wałęsy i Jana Pawła II symbol Polski znany w całej Europie ;)

Samochodem dojeżdżamy na sam początek szlaku turystycznego oznaczonego jako PR8 - Vereda Ponta de São Lourenço. Jest tu parking na kilkadziesiąt samochodów i mała budka na kółkach z lodami i zimnymi napojami. Według tablicy informacyjnej przejście szlaku prowadzącego na sam koniec przylądka, mającego długość 2,5 km, zajmuje 2,5 godziny. Śmiejemy się, że to pewnie emeryci tyle idą, bo 2,5 km to się robi w 20 min szybkim krokiem. Bardzo się myliłyśmy. W ogóle szlaki turystyczne na Maderze nie są łatwe - bardzo strome podejścia, wąskie ścieżki wykute w skale, często bez żadnych zabezpieczeń.
Ruszamy. Najpierw w dół po niby-schodkach, potem ostro w górę. Niebo zasnute chmurami i ostry wiatr, ale bardzo ciepło, dobrze powyżej 25 stopni, i nie pada. Z każdym krokiem szczęki opadają nam coraz bardziej :)

Image

Image

Image

Image

Image

Tych widoków nie da się opisać, to coś niesamowitego. Skały przylądka wznoszą się do 180 metrów nad poziom morza, widoki co chwilę się zmieniają, więc co chwilę zatrzymuję się i robię zdjęcia. Po przejściu pierwszego szczytu podziwiamy formacje skalne po północnej stronie przylądka, potem idziemy przełączą, po kolejnym szczycie wchodzimy na płaskowyż, przed nami rozciąga się widok na kolejny szczyt z obsadzonym palmami schroniskiem turystycznym u stóp. Pustynny krajobraz kojarzy nam się z Iranem, a wyglądające jak oaza pośrodku pustyni zostaje ochrzczona mianem bazy Bin Ladena :D

Image

Dojście tam zajmuje nam jeszcze około godziny, ale w międzyczasie pojawia się słońce i skrawki błękitnego nieba! Trzeba uważać, żeby nie oberwać od palmy z liścia :lol:

Image

Image

Po krótkim odpoczynku, spożyciu kanapek i skorzystaniu z toalety (pani pobierająca opłatę krzyczy za nami, że możemy jeszcze umyć ręce za free) idziemy dalej. Znów bardzo strome podejście, po schodkach i z barierkami ze stalowych lin. Słońce przypieka już bardzo mocno. W końcu jesteśmy na szczycie.

Image

Szafirowy ocean i skały w różnych odcieniach brązu. Zachwyt. To koniec szlaku, dalej są bezludne wysepki, będące ścisłym rezerwatem. Droga z kilkunastoma krótkimi przystankami zajęła nam 2,5 godziny, a do emerytów w żadnym wypadku nie należymy :) Przez kilka minut napawamy się widokiem i zaczynami pomału wracać.

Image

Image

Image

cdn.
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 22 Paź 2015 22:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Sty 2014
Posty: 112
Loty: 11
Kilometry: 17 045
Czekam z niecierpliwością na dalszą część, oglądając kolejne zdjęcia przypominają się te krajobrazy. Kto był, to na pewno zrozumie.
Czuję, że nadszedł czas, aby w końcu opisać tegoroczną majówkę na Maderze.
_________________
Image

Relacje:
berlin-londyn-madera-lizbona-londyn-poznan-majowka-2014
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 30 Paź 2015 12:29 

Rejestracja: 28 Paź 2015
Posty: 1
zxcvbnmCzekam z niecierpliwością na kolejną część, oglądając kolejne zdjęcia przypominają się te krajobrazy. Kto był, to na pewno zrozumie.Czuję, że nadszedł czas, aby w końcu opisać tegoroczną majówkę na Maderze.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 30 Paź 2015 12:32 

Rejestracja: 28 Paź 2015
Posty: 1
Kinka i ZXCVBNM (nie mogłeś wziąć górnej linijki liter?) - prośba: napiszcie coś, skoro i tak zamierzacie. Mam za dwa tygodnie lot i gorączkę przygotowawczą. Twórczo wykorzystałem Kinki opis, popinowałem co mogłem, ale co dalej? No i kilka rad: co koniecznie, czego unikać, z czego skorzystać? Będę wdzięczny usilnie.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 30 Paź 2015 12:35 

Rejestracja: 28 Paź 2015
Posty: 1
kiks, przepraszam. Generalna prośba o szybkie dopiski, bo niedługo tam lecę. Dzięki!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 30 Paź 2015 22:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Po drodze spotykamy Polaków, którzy byli już na Ponta Sao Laurenco kilka lat temu i szlak był zamknięty z powodu niebezpieczeństwa osuwisk skalnych. A więc w to miejsce warto wybrać się podczas ładnej pogody, w ogóle, jak już wspominałam, plan zwiedzania na Maderze warto dostosować do aktualnych warunków atmosferycznych, bo, jak mawiają Maderczycy, na wyspie zawsze gdzieś jest słońce, tylko czasem trzeba go poszukać ;)

Image

Image

Image

Powrót zajmuje nam mniej niż godzinę, nadal wieje, ale bardzo mocno świeci słońce, więc ramiona i nos spieczone na raka. Promienie słoneczne na Maderze padają pod innym kątem niż w Polsce, opalić się można nawet przy lekko zachmurzonym niebie, więc polecam zabrać ze sobą coś do opalania, ewentualnie panthenol na oparzenia :D

Image

Po dotarciu na parking bardzo przydaje się sklepowa budka na kółkach - zimna Nestea (1,5 euro) pomaga dojść do siebie. Jest już po 17, wracamy więc do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do Funchal. Za pierwszym zakrętem mijamy znak "Miradouro", czyli punt widokowy, skręcamy więc ostro pod górę i po chwili docieramy na miejsce. Z punktu można podziwiać oświetlone popołudniowym słońcem formy skalne znajdujące się na północnej stronie przylądka.

Image

Image

Po obfotografowaniu skałek i przelatującego nad naszymi głowami samolotu wracamy. Po drodze zaczyna padać deszcz. W pokoju zastajemy kartkę od obsługi z informacją, że na najbliższe dni zapowiadane są silne wiatry, więc nie należy nic wynosić na taras... Jutro ostatni dzień z samochodem, na szczęście według mojej norweskiej pogody na północy wyspy nadal ma być w miarę ładnie, więc kierunek na jutrzejszą wycieczkę już mamy. Bardzo wieje, tak bardzo, że nie da się wypić wieczornego piwka na ławce. Z niecierpliwością czekamy na jutro.


Ostatnio edytowany przez kinka, 08 Lis 2015 21:00, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
tom3k lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 30 Paź 2015 22:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Już piszę :) Tylko tak długo schodzi ze zdjęciami ...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#13 PostWysłany: 02 Lis 2015 10:38 

Rejestracja: 28 Paź 2015
Posty: 1
kinka napisał(a):
Już piszę :) Tylko tak długo schodzi ze zdjęciami ...

Zdjęcia pal diabli! Sam zobaczę!
Jakieś rady? "Tam nie jedź - kicha", "Tam koniecznie!".
Bierzemy samochód i mamy 5 dni, wygląda, że będziemy czasem dublować trasy, to, w końcu, niewielka wyspa...
Coś z jedzenia? Słynne pałasze - pałaszować, czy nie warte tego?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 02 Lis 2015 11:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Nie ma miejsc, w które nie warto jechać. Północne wybrzeże zdążycie w jeden dzień, Porto Moniz, Sao Vicente, aż do Ponta Delgada i może Santany, wszędzie jest blisko, zależy, ie czasu będziesz chciał spędzić w danym miejscu. Nam pogoda nie pozwoliła na Pico Ruivo i Pico Areiro, wzgóze Monte, Madalena do Mar, a są warte zobaczenia. Odpuściłyśmy sobie ogrody botaniczne. Koniecznie wybierz się na Ponta Sao Laurenco, tylko przy jak najlepszej pogodzie, i na Cabo Girao, jak stwierdzisz, że wjazd autem cię przerasta, to autobus 142 dojeżdża prawie na samą górę, można wrócić na piechotę i podziwiać widoki. Tam tez najlepiej w słońcu i po południu, kiedy słońce oświetla Fuchal, chmury potrafią zawisnąć poniżej platformy widokowej i wtedy nic nie zobaczycie. Koniecznie też na Eira do Serrado - punkt widokowy na położoną w głębokiej dolinie Wioskę Zakonnic czyli Curral das Freiras, robi mega wrażenie. Przy ładnej pogodzie można więcej, możesz jechać np. na zachodnie wybrzeże i zaglądać do każdego miasteczka po drodze :) Pałasz z bananami i marakują to jedna z najpyszniejszych potraw, jakie jadłam w życiu.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 02 Lis 2015 11:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Lip 2012
Posty: 3763
srebrny
kinka napisał(a):
Po obfotografowaniu skałek i przelatującego nad naszymi głowami samolotu TAP Portugal wracamy

To nie jest TAP tylko Transavia.
_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 03 Lis 2015 10:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
cypel napisał(a):
kinka napisał(a):
Po obfotografowaniu skałek i przelatującego nad naszymi głowami samolotu TAP Portugal wracamy

To nie jest TAP tylko Transavia.


A no przecież :D Oczy już nie te :P
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#17 PostWysłany: 08 Lis 2015 20:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Dzień 4.
Nadal pochmurno, bardzo ciepło i wilgotno. Pakujemy się do punciawki i kierujemy się na drogę szybkiego ruchu VR1 (tą samą, co wczoraj) w stronę Canical, w miejscowości Machico odbijamy na VE1 w stronę Porto da Cruz. Szczytów gór nie widać, chmury schodzą bardzo głęboko w doliny, zastanawiamy się jak się czują ludzi mieszkający wysoko na zboczach, jeżeli np przez 3 dni w tygodniu wychodząc z domu widzą tylko chmurę od środka :D Ponieważ na Maderze jest wszędzie blisko, jeżeli jedzie się drogami ekspresowymi, a nie serpentynami, cała podróż do Porto da Cruz zajmuje nam około 30 min (34 km). Główną atrakcją miasteczka jest skała Penha d’Águia, na którą można się wspiąć, podobno widać z niej Ponta Sao Laurenco.

Image

U podnóża skały można skorzystać z kąpieli w małej zatoczce z czarną żwirkową plażą. Po kilkunastominutowym spacerze w miasteczku udajemy się dalej, w stronę Faial. Ta okolica otrzymuje miano Nowej Zelandii - wrzynające się w morze klify z kłębiącymi się nad nimi ciemnymi chmurami przypominają plenery z Władcy Pierścieni.

Image

Image

Niby niebo prawie wszędzie jest zachmurzone, ale tam, gdzie akurat jesteśmy, wychodzi słońce :D Jest 31 stopni w cieniu. Mamy kilka kroków do basenu przy samej plaży, ale oczywiście klapki i ręczniki zostały w samochodzie. Na szczęście bryza od oceanu trochę chłodzi. Z Faial kierujemy się w stronę miejscowości Santana, gdzie jest najwięcej tradycyjnych maderskich domków krytych strzechą. Ten odcinek drogi to prawdziwe wyzwanie. Wyobraźcie sobie drogę o nachyleniu ponad 50 stopni, pośrodku której na łuku macie znak Stop i musicie skręcić w lewo :shock: Widoki za to, jak to na Maderze, przepiękne, chociaż ocean przysłonięty warstewką mgły.

Image

Image

Image

Domki są bardzo malownicze, odnowione i dostępne w środku dla zwiedzających, w kilku z nich urządzone są sklepiki z pamiątkami. Turystów mnóstwo. W Santanie znajduje się Parque Temático da Madeira, do którego wstęp kosztuje 10 euro, oczywiście odpuszczamy, tradycyjne domki stoją też w centrum miasteczka i nie musimy płacić za ich oglądanie.

Spacerujemy po Santanie, nadal jest upalnie i wilgotno. Mamy dużo czasu do wieczora, jedziemy więc zobaczyć, jaka pogoda w górach, może uda się uderzyć na Pico Areeiro. Według spotkanych dzień wcześniej rodaków, jeżeli szczyt będzie w chmurach, to nie ma co jechać, bo nic nie zobaczymy. Udajemy się drogą VE1 w kierunku Faial, tam odbijamy na ER103 w stronę Ribeiro Frio. To dopiero wyzwanie dla małej punciawki ;) Na większości zakrętów trzeba redukować do pierwszego biegu, bo inaczej nie podjedzie. Widoki przepiękne - wysokie góry i głębokie doliny. Im dalej od wybrzeża, tym większe zachmurzenie. W góskiej miejscowości Ribeiro Frio zaczyna się szlak PR11 - Vereda dos Balcoes. Parkujemy równolegle do drogi, na szczęście jest jedno miejsce.

Image

Image

Tabliczka informuje, że odległość do punktu widokowego Balcoes to 1,5 km, a czas potrzebny do przejścia 1,5 godziny. Wchodzimy po schodkach ostro pod górę, potem lewadą Serra do Faial idziemy do punktu widokowego. Lewada prowadzi przez relikt trzeciorzędu, las Laurissilva, będący częścią obszaru Natura 2000. Pachnie zupełnie jak w polskim lesie :D Droga do Balcoes zajmuje nam 20 min, widoczność jest średnia, widać ukryte w chmurach szczyty centralnego masywu górskiego, po drugiej stronie ocean zasnuty mgiełką. Wieje jak na dworcu w Kielcach. Pstrykamy fotki i wracamy.

Image

Image

Image

Image

Image

Image


W międzyczasie wsuwamy po kanapce, sprawdzamy trasę i podjeżdżamy kawałek w stronę Pico Arieiro. Trasa PR1 czyli Vereda do Arieiro jest częściowo zamknięta, ale na szczyt można wjechać samochodem. Temperatura spada do 16 stopni, wjeżdżamy we mgłę i niestety rezygnujemy...

Image

Mgła już z nami zostaje, wracamy do Funchal drogą ER103 przez wzgórze Monte. Zaczyna dość mocno padać, więc nawet się nie zatrzymujemy. W Sao Martinho - dzialnicy hotelowej Funchal, tam, gdzie mieszkamy, przestaje padać. Mamy jeszcze trochę czasu do kolacji, idziemy więc na plażę korzystać z uderzeniowej dawki jodu. Ocean jest szary, niebo jest szare, plaża jest szara i nawet Cabo Girao wygląda na przygnębione. Może jutro pogoda się poprawi.

Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#18 PostWysłany: 08 Lis 2015 22:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
Dzień 5.
Niestety nadzieja na poprawę pogody okazała się płonna. Nocny sztorm nie pozwalał spać, a rankiem zamiast błękitnego nieba i szafirowego oceanu zobaczyłam popielatą ścianę deszczu. Cóż poradzić, czekamy. Zostawiam kluczyki od punto w recepcji, chociaż i tak w taką pogodę pewnie nikt po niego nie przyjedzie. Dziesiąta, jedenasta, coraz większe nerwy, pada tak, że nie da się wyjść. Około południa deszcz przechodzi w mżawkę, jedziemy więc autobusem do Funchal. Podróż trawa prawie pół godziny, a to tylko 2,5 km, jednak autobus zatrzymuje się co około minutę, to aż nie do wiary, ale sprawdzałam z zegarkiem w ręku :D Dla Maderczyków przejście 100 metrów to już chyba kawał drogi. Nie polecam też wybierać się do stolicy wyspy samochodem, poprzedniego dnia przez pół godziny bezskutecznie szukałyśmy parkingu.
Wysiadamy w centrum miasta przy promenadzie i kierujemy się w stronę najstarszej ulicy miasta, Rua de Santa Maria, która została wytyczona w 1430 roku.
Mijamy najbardziej znany targ Mercado dos Lavradores mieszczący się przy Rua Brigadeiro Oudinot, który dziś (w niedzielę) jest nieczynny. Atrakcją Rua de Santa Maria są fantastycznie pomalowane drzwi domów, przy uliczce jest wiele knajpek i restauracji, na szczęście, bo znów pada, więc każdy kawałek zadaszenia się przyda.

Image

Image

Image

Image

Na kolejnych drzwiach dwie czarownice - śmiejemy się, że to nasze świętokrzyskie krajanki spod Łysej Góry.

Image

Image

Image

Zawracamy w kierunku gotyckiej katedry Sé Catedral z 1514r., przed którą znajduje się pomnik Jana Pawła II, upamiętniający jego wizytę na wyspie. Akurat trwa msza, kościół pełny ludzi, śpiewa chór. Korzystając z okazji modlimy się o poprawę pogody ;)

Image

Image

Niedaleko katedry, na deptaku prowadzącym w stronę promenady kolejny polski akcent - popiersie Józefa Piłsudskiego, który przebywał na Maderze na przełomie 1930 i 1931r. Na widok popiersia obydwie zawołałyśmy "Patrz, Stalin!" :D, co wywołało rechot Polaków akurat robiących sobie zdjęcia z Marszałkiem. Posilamy się lokalnym przysmakiem bolo do caco - pieczonym na rozgrzanej płycie podpłomykiem, grubo posmarowanym masłem czosnkowym z chorizo.

Image

Image

Następnym punktem zwiedzania stolicy Madery jest pomnik pochodzącego z Funchal Cristiano Ronaldo. Pomnik słynny na całym świecie, a raczej będący przedmiotem żartów całego świata - CR7 ma na nim zbyt obcisłe spodenki :lol: Pomnik znajduje się przy wejściu do portu, idąc od innej strony łatwo go przeoczyć. Po drodze mijamy nowojorskie/maderskie (niepotrzebne skreślić) charakterystyczne żółte taksówki.

Image

Image

Image

Image

Wracamy w stronę centrum, nagle wiatr rozwiewa chmury i wychodzi słońce. Przed sobą mamy taki widok:

Image

a za sobą taki:

Image

Kierujemy się w stronę dawnej twierdzy, XVII-wiecznej Fortaleza de São Tiago, w której obecnie mieści się muzeum sztuki współczesnej. Cały czas mamy nadzieję, że chmury ostatecznie się rozwieją i uda nam się wjechać kolejką linową Teleferico na Monte, albo chociaż zobaczyć ogrody botaniczne. Nieststey, epizod z błękitnym niebem trwał tylko kilkanaście minut, chmury znowu nadciągają, wracamy więc do hotelu.

Image

Image

Po prawie godzinnym spacerku w hotelu wita nas taki widok na morze:

Image

Coś mi się wydaje, że jutro nareszcie będzie ładnie :)
Góra
 Profil Relacje PM off
rdp lubi ten post.
 
      
#19 PostWysłany: 09 Lis 2015 20:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1491
Loty: 119
Kilometry: 225 398
srebrny
Z miłą chęcią przeczytałem i czekam na ciąg dalszy.

Nieco zaskoczyły mnie widoki z wysuszonego Ponta de São Lourenço - gdy byłem tam w styczniu, oaza wcale nie przypominała bazy islamistów, ale raczej jakieś irlandzkie łąki. Ale fakt, lato i słońce sporo wypaliły :) Porównajcie sobie, jak to samo wygląda w barwach soczystej zieleni.
_________________
Moje relacje: Korea 2024Lobos 2024
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#20 PostWysłany: 12 Lis 2015 11:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lip 2013
Posty: 35
Loty: 46
Kilometry: 93 433
raphaelZ miłą chęcią przeczytałem i czekam na ciąg dalszy.Nieco zaskoczyły mnie widoki z wysuszonego Ponta de São Lourenço - gdy byłem tam w styczniu, oaza wcale nie przypominała bazy islamistów, ale raczej jakieś irlandzkie łąki. Ale fakt, lato i słońce sporo wypaliły
:) Porównajcie sobie, jak to samo wygląda w barwach soczystej zieleni.

Wow! Nie spodziewałam się aż takiej różnicy!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 21 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group