Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 10 Paź 2017 02:54 

Rejestracja: 23 Gru 2016
Posty: 30
Loty: 60
Kilometry: 116 765
Cześć wszystkim! To moja pierwsza relacja i od razu będzie ona dość nietypowa, gdyż chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami z nie do końca turystycznej wyprawy. Otóż tego lata miałem możliwość spędzenia trzech miesięcy w stacji badawczej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na Spitsbergenie w ramach wyprawy polarnej. Podczas opisywanej ekspedycji poza prowadzonymi dla uczelni badaniami mieliśmy również czas na zwiedzanie okolicy, na czym przede wszystkim chciałbym się skupić podczas tej relacji. Ponadto postaram się Wam przybliżyć sposób, w jaki funkcjonują tego typu stacje badawcze oraz opowiedzieć o swoich obserwacjach dotyczących życia w niełatwych warunkach. Zainteresowanych zapraszam do lektury.

Przygoda zaczęła się 2 lipca, kiedy to odjechaliśmy spod budynku uniwersytetu w kierunku lotniska Berlin Tegel. Tam wsiedliśmy w samolot linii SAS, który przetransportował nas najpierw do Oslo, a następnie na daleką północ. W Longyearbyen wylądowaliśmy niewiele po północy. Już na pokładzie samolotu archipelag Svalbard zrobił na mnie niesamowite wrażenie.

Image

Po odebraniu bagaży (niestety kierownikowi wyprawy zaginął bagaż, co w tych warunkach rodzi wiele problemów) i wyjściu z lotniska natrafiliśmy na jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji w okolicy, czyli znak pokazujący jak daleko od dobrze nam znanej cywilizacji nas wywiało.

Image

Krajobrazy na Spitsbergenie prezentują się niezwykle, szczególnie że w Polsce w tamtej chwili panował środek lata.

Image

Ponadto niewątpliwie niesamowitym przeżyciem jest zjawisko dnia polarnego. Podczas pierwszego kontaktu z okolicą trudno nam było uwierzyć, że w chwili obecnej był środek nocy.
No cóż, po długiej i męczącej podróży należało dostać się do Longyearbyen i w końcu odpocząć. Na pomoc przybyli nam zaprzyjaźnieni badacze z Czech mający w stolicy Spitsbergenu noclegownię. To właśnie tam przyszło nam spędzić pierwsze dwie noce w innym świecie. Witamy się więc z naszymi sąsiadami z południa, wsiadamy w samochód i dojeżdżamy do ich stacji badawczej. Przed wejściem do mieszkania wszyscy „debiutujący” polarnicy zachwyceni przepięknymi krajobrazami robią morze zdjęć. W tym gronie jestem oczywiście także ja.

Image

Image

Image

Image

Image

Po odespaniu nużącej podróży idziemy napełnić kanistry z benzyną, która pozwoli nam realizować badania oraz przeżyć kolejne 3 miesiące. W drodze na stację benzynową towarzyszą nam nieziemskie widoki.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po wykonaniu jedynego na dziś zadania mamy czas wolny, który poświęcamy na zrobienie ostatnich zakupów oraz zwiedzanie Longyearbyen. Miasteczko jest niezwykle urokliwe. Znajdują się w nim m.in. domki przeniesione z wioski olimpijskiej w Lillehammer, kościół, niewielki cmentarz, jeden sklep spożywczy, puby, sklepy z pamiątkami oraz amunicją niezbędną w przypadku zwiedzania miejsc poza stolicą, a także przedszkole, którego nie można fotografować. Ciekawym jest fakt, iż chcąc kupić w sklepie alkohol należy okazać kartę pokładową, na którą można nabyć 24 piwa i 2 litry wódki. Limity te nie obowiązują wina. Ponadto stoisko z alkoholem zamykane jest o 18:30, natomiast cały sklep czynny jest do godziny 20. W trakcie zwiedzania towarzyszą nam na każdym wspaniałe widoki wraz z dumnie położonym w niedalekiej odległości lodowcem Longyaer.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na każdym kroku widać również górniczy charakter tych rejonów:

Image

Schodki, na których mieszkańcy Longyearbyen świętują pojawienie się pierwszego słońca po nocy polarnej. Pierwsze promienie padają dokładnie tutaj:

Image

Image

Image

W następny dzień czeka nas już podróż do naszego miejsca docelowego, czyli stacji badawczej uniwersytetu. Znajduje się ona nad zatoką Petuniabukta, kilka kilometrów od rosyjskiego miasteczka Pyramiden. W związku z tym w okolice stacji dostajemy się jednym ze statków wycieczkowych płynących właśnie do rosyjskiej osady. Rejs przebiega w towarzystwie kolejnej porcji zachwycających krajobrazów.

Image

Image

Image

Image

W międzyczasie przepływamy obok lodowca Nordenskiold…:

Image

…aż w końcu docieramy do portu w Pyramiden. Korzystając z okazji idziemy na wycieczkę wraz z grupą turystów płynących tym samym statkiem. Pyramiden jest to miejscowość górniczka zamieszkiwana przez Rosjan, którzy założyli ją w celu wydobywania licznych tutaj pokładów węgla kamiennego. W latach świetności osada liczyła kilkuset mieszkańców. Po rozpadzie Związku Radzieckiego eksploatacja została przerwana i nastąpiło wysiedlenie ludności. W tym czasie miasto popadało w ruinę. Już w XXI wieku miasto ponownie zostało zamieszkane, lecz aktualnie kopalnia jest już nieczynna i Rosjanie utrzymują się przede wszystkim z turystyki. Aktualnie Pyramiden zamieszkiwane jest przez 9 osób, a większość budynków jest nieczynna. W osadzie znajduje się też hotel, z którego mogą korzystać turyści.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po nieco ponad godzinnym zwiedzaniu miasta z przewodnikiem wszyscy pasażerowie statku z wyjątkiem nas wracają na pokład, my zaś udajemy się do naszej bazy na piechotę wzdłuż wybrzeża zatoki Petunia.

Image

Image

Image

Mijamy rosyjską chatę, w której aktualnie stacjonują czescy badacze…:

Image

… docieramy do drugiej czeskiej stacji badawczej…:

Image

…aż w końcu ukazują się nam kontenery, w których przyjdzie nam spędzić najbliższe 3 miesiące. Polska stacja polarna należąca do Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Image

Następne kilka dni poświęcamy na uprzątnięcie stacji, postawienie namiotu między kontenerami oraz ogólnego rodzaju prace naprawcze i budowlane.

Image

Image

Image

Stację zasila prąd z agregatu (używany oszczędnie ze względu na skończoną ilość paliwa), nie ma tutaj zasięgu telefonicznego, Internetu, ani bieżącej wody. Jest też kilka bardzo survivalowych urządzeń, takich jak zasilany wodą z rzeki lodowcowej zlew…:

Image

…prowizoryczny prysznic…:

Image

…oraz toaleta…

Image

Image

Image

Zapasy sprzed roku, na których musieliśmy przeżyć początek wyprawy. Statek z produktami spożywczymi ma przybyć dopiero 11 lipca…:

Image

Zapewne wielu z Was wie, że po Spitsbergenie nie licząc Longyearbyen nie można poruszać się bez broni, gdyż niedźwiedzie polarne są realnym zagrożeniem! W związku z tym, w jednym z pierwszych dni wyprawy odbyliśmy szkolenie z posługiwania się bronią.

Image

Image

Kiedy już zostało ono przez nas pozytywnie zaliczone, mogliśmy zdecydować się na samotną wycieczkę po okolicy. Każda grupa wychodząca ze stacji musi zabrać ze sobą broń z ostrą amunicją, broń hukową oraz radio. Ponadto wpisujemy się też do dziennika wyjść podając miejsce i szacowaną godzinę zjawienia się w bazie, a także nieprzekraczalny czas naszego powrotu. Po jego przekroczeniu cała stacja stawiana jest w gotowości i rozpoczyna akcje poszukiwawczą. Warto mieć świadomość tego, że spotkanie niedźwiedzia w tej okolicy jest naprawdę realne i obowiązek posiadania broni oraz zachowanie środków szczególnej ostrożności w terenie nie jest niepotrzebnym wymysłem. Ale nie pisze tej relacji, żeby Was pouczać, a więc… pierwszą naszą turystyczną wycieczką było wejście na ramię góry Pyramiden, od której nazwę wzięło położone u jej podnóża opisane wyżej miasteczko. Sam szczyt wznosi się na wysokość ok. 900 m, natomiast ramię, na które my zdecydowaliśmy się wejść mierzy ok. 600 m. Na szczycie ramienia rozciąga się znakomity widok na zatokę Petunia oraz na naszą stację, a dodatkowym atutem tego miejsca jest to, że w niektórych miejscach można złapać zasięg telefoniczny. ;) Dlatego też korzystając z okazji skontaktowaliśmy się z naszymi najbliższymi i poinformowaliśmy ich o bezpiecznym dotarciu do naszej destynacji. A widoki z ramienia Pyramiden prezentują się mniej więcej tak:
Dwa małe białe punkty na wybrzeżu to czeska i polska stacja polarna:

Image

W tle lodowiec Nordenskiold:

Image

Image

Kolejne dni mijały nam na zakładaniu stacji pomiarowych oraz odczytywaniu danych po zimie. Przy okazji jednak zwiedzaliśmy kolejne miejsca oraz podziwialiśmy nowe, wspaniałe widoki. Przeprawiając się na drugą stronę zatoki Petunia dotarliśmy do niezwykle malowniczej doliny lodowca Ebba…:

Image

Image

Image

Image

Tam znajduje się też chatka, która niegdyś służyła uniwersytetowi za stację polarną…:

Image

Tutaj też natrafiliśmy na pierwsze dowody obecności w okolicy niedźwiedzi polarnych. Tego typu śladów po posiłku tego bezwzględnego zwierzęcia można spotkać bardzo wiele…:

Image

Ku naszej radości udało się także spotkać żywych przedstawicieli reniferów, do których udało nam się całkiem blisko podejść…:

Image

Image

Dolina Ebby:

Image

A to już lodowiec Ebba w całej okazałości widziany z przeciwległego brzegu. W pobliże lodowca będzie okazja wejścia w późniejszym czasie…:

Image

Kolejnych kilka dni spędziliśmy w pobliżu naszej stacji, co jednak nie znaczy, że nie widzieliśmy nowych przepięknych krajobrazów. Podczas ładnej pogody okolica nabiera szczególnego uroku…:

Image

Image

Image

Image

Najwyższy szczyt w oddali to właśnie góra Pyramiden:

Image

Po niecałym tygodniu spędzonym w stacji przyszedł czas na ostatni przed końcem ekspedycji powrót do cywilizacji. 10 lipca wróciliśmy na dwa dni do Longyearbyen w celu przeładowania towarów ze statku oraz przetransportowania ich do bazy. Jako że statek przypływał na następny dzień, wolny wieczór zdecydowaliśmy się spędzić przy piwie w Karlsberger Pub, który według naszych obliczeń jest najdalej na północ wysuniętym pubem na świecie. Niewiele osób może pochwalić się wypiciem złocistego trunku w takim miejscu. ;)

Image

Kolejny dzień prawie w całości poświęciliśmy przeładunkowi naszych towarów…:

Image

Image

Po powrocie zajęliśmy się transportem towaru do stacji polarnej. Przy okazji dostarczyliśmy kilka produktów, które ucieszyły polarników nie wracających z nami do Longyearbyen. Niestety jedzenie w stacji nie jest urozmaicone ze względu na brak możliwości przechowywania wielu produktów takich jak mięso. Pierwszy obiad po naszym powrocie wyglądał tak:

Image

Były to nasze ostatnie skonsumowane kiełbasy do końca września, a zarazem najdalej wysunięty na północ zrobiony przez nas grill. ;)
Cudowne zapachy pieczonej kiełbaski zainteresowały również liska polarnego, który nawet w najmniejszym stopniu nie bał się ludzi.

Image

Po zasłużonym obiedzie zajęliśmy się segregacją przywiezionej przez nas żywności i innych towarów. Właśnie tak wyglądały nasze zapasy, na których musieliśmy przeżyć kolejne 2,5 miesiąca:

Image

Image

Kolejne dni były raczej czasem spędzonym w stacji, a więc nie mieliśmy okazji podziwiać nowych krajobrazów, natomiast piękno przyrody po raz kolejny przyszło do nas. Zatoka Petunia ze spokojną wodą w słoneczny dzień zapiera dech w piersiach:

Image

Image

W końcu nadszedł dzień, kiedy to znaczna część naszej grupy opuściła stację polarną i udała się do domu. W tym momencie zostaliśmy w bazie w zaledwie 6 osób. W tak niewielkim, hermetycznym gronie ludzi wszyscy bardzo szybko zżywają się ze sobą dlatego pożegnania zazwyczaj są bardzo wzruszające.

Image

Po kilkunastu ciężkich dniach związanych przede wszystkim z pracami porządkowymi na stacji mogliśmy powiedzieć w końcu, że baza została otwarta na dobre. Dzięki temu mogliśmy skupić się nie tylko na badaniach naukowych, ale także na zwiedzaniu okolicy.
Lipiec na Spitsbergenie jest zdecydowanie najcieplejszym miesiącem, podczas którego topnieje śnieg utrzymujący się tutaj od zimy. Temperatury niekiedy przekraczały nawet 10 stopni, dzięki czemu mogliśmy podziwiać liczne rzeki oraz wodospady…:

Image

Image

Przeprowadziliśmy również pierwsze wyjście na rzekę wypływającą z lodowca Sven, na której od tej chwili wykonywaliśmy codziennie pomiar przepływu oraz właściwości fizykochemicznych wody. Trasa oraz sama rzeka prezentują się malowniczo, natomiast przez fakt, iż musiałem chodzić tam bardzo często nie pokochałem tego miejsca. Zresztą chyba ze wzajemnością, gdyż rzeka niejednokrotnie witała nas fatalną pogodą i warunkami utrudniając przeprowadzenie pomiarów. Jednakże teraz pisząc tą relację podczas ostatnich dni ekspedycji, kiedy to już zakończyliśmy badania na rzece Sven, odczuwam pewną tęsknotę do tego miejsca. Trochę masochistyczne, gdyż niejednokrotnie była to dla mnie katorga. ;)
A tak wygląda droga do rzeki Sven oraz sama rzeka…:

Image

Image

Image

Image

Image

W trakcie naszego pobytu na stacji mieliśmy do wykonania również dwa 24-godzinne pomiary na rzece Sven, przez co dwie noce spędziliśmy w jej pobliżu pod namiotem (rzeka oddalona jest od naszej stacji o ok. 5 km)...:

Image

Rzeka Ebba, na której wykonywaliśmy pomiary raz w tygodniu, okazała się dla nas znacznie bardziej łaskawa…:

Image

Image

W jednym z ostatnich lipcowych dni nadeszła wreszcie chwila, której pewnie wielu trochę się obawiało, ale jednocześnie bardzo wyczekiwało – zobaczenie na żywo niedźwiedzia polarnego. Niedźwiedź wyłonił się z wody 500 m od naszej bazy i szedł w naszym kierunku z ewidentnym zamiarem przedostania się wybrzeżem w kierunku miasta Pyramiden. Nie mogliśmy na to pozwolić, gdyż między naszą stacją a osadą znajduje się czeska stacja oraz jeszcze jeden budynek zamieszkiwany również przez sąsiadów z południa, także przepuszczenie niedźwiedzia mogłoby stanowić zagrożenie dla innych ludzi. Na szczęście ten wielki zwierz okazał się bezkonfliktowy i na nasz widok zawrócił w kierunku północnym i to bez oddania przez nas ani jednego strzału. Nie za wiele widać na tym zdjęciu, ale to białe w oddali to właśnie król północy, niedźwiedź polarny. ;)

Image

Na początek sierpnia mieliśmy zaplanowane warsztaty Zintegrowanego Monitoringu Środowiska Przyrodniczego, co wiązało się z odwiedzinami licznej grupy gości. W ich trakcie mieliśmy za zadanie pokazać, w jaki sposób funkcjonuje nasza stacja oraz oprowadzić gości po interesujących miejscach w okolicy. Niewątpliwie były to dla nas inne dni niż wszystkie oraz na swój sposób dość ciężkie, gdyż zachwiało to trochę rutynę i równowagę funkcjonowania stacji badawczej. Jednak dużym plusem tych warsztatów było to, że mogliśmy zwiedzać okolicę wraz z nimi. Plan zwiedzania obejmował w większości miejsca, w których mieliśmy okazję być już wcześniej, jednak trafiały się także okolice jeszcze przez nas nieeksplorowane, takie jak lodowiec Bertil. Był to pierwszy lodowiec, na którym miałem okazję być (dopiero po miesiącu pobytu w Artkyce, kajam się przed Wami ;)), jednak zrobił na mnie chyba najmniejsze wrażenie z wszystkich. Najprawdopodobniej wiąże się to z tym, że był on jednym z mniejszych odwiedzonych przeze mnie lodowców.
Lodowiec Bertil:

Image

Image

Image

W pozostałe dni, kiedy uczestnicy warsztatów zwiedzali miejsca takie jak dolina Ebby, Svena i inne, w których my już mieliśmy okazję być, wróciliśmy do codziennych obowiązków naukowo-badawczych oraz tych związanych z organizacją wydarzenia, takich jak przygotowywanie kolacji dla gości. ;) Po wyjeździe uczestników, nastąpił powrót do normy i dalsze prowadzenie badań naukowych. Podczas jednych z nich mieliśmy okazję pójść na kolejny lodowiec, którym tym razem była Ebba…:

Image

Image

Image

Image

Lodowiec Ebba zrobił na mnie znacznie większe wrażenie, niż lodowiec Bertil, jednak moim skromnym zdaniem są w okolicy piękniejsze, o czym będzie w dalszej części relacji. ;) Jednak dolina Ebby, którą dochodzi się do lodowca o tej samej nazwie nie ma sobie równych. Liczne wodospady oraz przepiękna rzeka prezentują się wspaniale.

Image

Image

W międzyczasie w naszej stacji nastąpiła zmiana kierownictwa. Obecny szef wracał do Polski, natomiast zastąpić go miał główny kierownik stacji polarnej. Był to dla nas dość smutny dzień, gdyż przez te 1,5 miesiąca spędzone razem bardzo zżyliśmy się z poprzednim szefem. Jednakże nowy kierownik okazał się nie gorszy od poprzedniego i miesiąc później przeżywaliśmy wzruszające chwile podczas jego pożegnania połączone z hucznym powitaniem powracającego starego kierownika.
Mimo zmian „u góry” stacja funkcjonowała bez większych różnic. Podczas jednego ze standardowych pomiarów na rzece Ebba zdecydowaliśmy się odbyć spacer do doliny lodowca znajdującego się w pobliżu – Ragnara. Jest to niewątpliwe warty zobaczenia lodowiec, gdyż u jego czoła znajduje się przepiękne jezioro. Poza tym droga do niego również prezentuje się malowniczo…:

W tle lodowce Sven (tak, ten nieszczęsny dla mnie Sven ;)) oraz Horbye:

Image

Image

Image

A to już właściwy cel naszej wycieczki – lodowiec Ragnar:

Image

Image

Image

Podczas kolejnych dni spędzonych w stacji dostaliśmy zaproszenie na rybę z grilla od naszych czeskich przyjaciół. Po prawie dwóch miesiącach jedzenia tego samego było to naprawdę cudowne doznanie. ;)

Image

W międzyczasie, kiedy podniebienie delektowało się przepyszną rybą, ukazała nam się również uczta dla oka – Spitsbergeńska tęcza. ;)

Image

Kolejnym lodowcem odwiedzonym przez nas przy okazji wykonywania badań naukowych był lodowiec Sven. Z rzeką wypływającą z niego znałem się już wtedy bardzo dobrze i niestety się nie zaprzyjaźniliśmy, lecz sam lodowiec wspominam bardzo miło ze względu na jego niepodważalne piękno. Przy okazji połączyliśmy wyjście na Svena z próbą zdobycia znajdującego się w niedalekiej odległości szczytu Setterfjellet. Jest to jedna z wyższych gór w okolicy przekraczająca 1000 m n.p.m. Jednak najpierw praca, potem przyjemność… a więc na początek badania naukowe na lodowcu Sven…:

Image

Image

W oddali widoczny szczyt, który będzie naszym celem po zakończeniu pomiarów:

Image

Image

No to cóż, badania zakończone, czas kierować się w stronę Settera…:

Image

Podczas pomiarów podzieliliśmy się na dwie grupy, które skorzystały z dwóch różnych dróg prowadzących na szczyt i spotkały się na górze. Zeszliśmy tą samą drogą, którą wchodziła nasza grupa, gdyż według relacji osób idących alternatywnym „szlakiem” był on niezwykle ciężki i niebezpieczny. Nasza trasa nie była znacząco skomplikowana i nie przysporzyła nam większych problemów. Zresztą każde zmęczenie jest warte tych widoków, które czekały na nas na szczycie. Spitsbergen w pełnej okazałości…:

Image

Image

Image

W oddali zaśnieżony najwyższy szczyt Spitsbergenu – Newtontoppen:

Image

Góra Pyramiden oraz zatoka Petunia:

Image

Dzień zdobycia szczytu był niezwykle ciężki, lecz wspominam go jako jeden z najlepszych podczas naszej ekspedycji. Do naszej stacji udało nam się wrócić dopiero po północy, jednak wszyscy byliśmy przeszczęśliwi. Kolejne dni poświęciliśmy na odpoczynek po tym wyczerpującym dniu oraz na zbieranie sił przed najwspanialszą i najbardziej wymagającą wycieczką – wyprawą na północ…

Celem wyprawy na północ było dojście do równoleżnika 79°. Osiągnięcie tego, co sobie założyliśmy wymagało przejścia kilkudziesięciu kilometrów w jedną stronę. Naszą wyprawę planowaliśmy na maksymalnie 6 dni, gdyby pokusiło nas pójść jeszcze dalej. Dzień wcześniej spakowaliśmy więc liofilizowane jedzenie, namiot oraz inne najpotrzebniejsze rzeczy i zaplanowaliśmy nasze wyjście na następny dzień zaraz po śniadaniu. Wieczorem pożegnał nas wspaniały widok zachodu słońca – jednego z pierwszych od momentu przyjazdu poza koło podbiegunowe…:

Image

Wycieczka rozpoczęła się 28 sierpnia. Droga okazała się niezwykle ciężka, lecz niesamowicie urozmaicona i efektowna. Początkowo szliśmy dobrze znaną nam trasą w kierunku rzeki Sven, którą następnie przekroczyliśmy ażeby dojść do lodowca Horbye. Dalsza część drogi prowadziła w górę tego pięknego lodowca…:

Image

Image

Image

Potem czekało nas przejście przez przełęcz oddzielającą lodowiec Horbye od lodowca Balliol, który łącząc się po drodze z lodowcem Cambridge zaprowadził nas w okolice Videfjordu…:

Image

Image

Image

Po drodze napotykaliśmy na różnego rodzaju przeszkody, jak ciężkie do przejścia rzeki na lodowcu, które ostatecznie musieliśmy omijać wspinając się wysoko na moreny lodowca oraz rzeki na stałym lądzie, przy przeprawie których nie jeden z nas zamoczył sobie buty (szczerze mówiąc nie zamoczyli ich tylko ci, którzy zdecydowali się wybrać metodę przeprawy przez rzekę na boso i z podciągniętymi spodniami, a nie skacząc po kamieniach ;)). W końcu jednak dotarliśmy w okolice Videfjordu. Fiord ten kończy się ogromnym lodowcem szelfowym Mittag-Leffler, który naszym oczom ukazał się jako pierwszy. Potęga tego lodowca wywarła na mnie największe wrażenie spośród wszystkich widzianych przeze mnie na wyprawie lodowców. Człowiek przy takim kolosie czuje się naprawdę malutki…:

Image

Image

Niestety, jak potem się okazało, z ogromnego lodowca musi wypływać ogromna rzeka. Z jej pokonaniem mieliśmy wielkie problemy, a niektórzy z nas wpadli do niej prawie po głowę. Przemoczeni i ze zrujnowanymi nastrojami zdecydowaliśmy się w końcu obejść ją na około, co okazało się dobrym rozwiązaniem. W tej fatalnej dla nas sytuacji zdecydowaliśmy się na nocleg w pół-otwartej chatce Overgangshytta znajdującej się nad Videfjorden. Chatka ta jest używana przez Norwegów w weekendy, ale na nasze szczęście był poniedziałek i stała ona pusta. Tam udało nam się ogrzać i wysuszyć ubrania oraz podreperować nastroje. Do chatki doszliśmy ok. godziny 1 w nocy. Cały drugi dzień naszej wycieczki spędziliśmy na suszeniu ubrań, a gdy mieliśmy już wychodzić na północ dnia trzeciego pogoda całkowicie się zepsuła. Wiatr tego dnia był tak silny, że ciężko było wyjść kilka metrów od chaty, więc zdecydowaliśmy się przeczekać w niej kolejny dzień. Tak właśnie prezentuje się Overgangshytta, która zatrzymała nas u siebie przez całe 2 dni, ale przy okazji uratowała nam życie:

Image

Dzień czwarty naszej wyprawy na północ okazał się również bardzo wietrzny, lecz nie była to już aż taka wichura jak dnia poprzedniego, dlatego też zdecydowaliśmy się wyruszyć dalej. Nasza trasa prowadziła na północ wzdłuż Videfjorden i była niezwykle urokliwa…:

Image

Image

Image

Image

Image

Po ok. 2 godzinach drogi udało nam się osiągnąć cel tej wycieczki – równoleżnik 79°. Nie było to żadne spektakularne miejsce, jednak każdemu z nas dojście tutaj sprawiło niezwykłą satysfakcję. Wypiliśmy tam najbardziej wysunięte na północ w naszym życiu piwko, zrobiliśmy zdjęcia i udaliśmy się w drogę powrotną, by kolejną noc spędzić w naszej ukochanej chatce…

Image

Image

Po trudach tego dnia urządziliśmy sobie w chatce drzemkę. Wtedy to z wizytą przyszli do nas nieoczekiwani goście… nie, nie byli to norwescy właściciele chatki, lecz coś bardziej niebezpiecznego - rodzina niedźwiedzi polarnych. Mieliśmy wspaniałą okazję zobaczyć niedźwiedzicę z dwoma młodymi, które zainteresowały się wnętrzem chatki i zajrzały do nas przez okno. Na całe szczęście, kiedy zdały sobie one sprawę z naszej obecności, przestraszyły się nas bardziej niż my ich i odeszły. Dla pewności oddaliśmy jeszcze dwa strzały w powietrze ostatecznie je przepłaszając. Sytuacja była na pewien sposób niebezpieczna, ale zobaczenie niedźwiedzia polarnego w naturalnym środowisku z tak bliska to naprawdę niesamowite przeżycie! Mało który człowiek może doświadczyć tego typu wrażeń, także było to chyba jedna z najwspanialszych rzeczy, które przytrafiły mi się podczas tej 3-miesięcznej ekspedycji. A oto unikalne zdjęcia niedźwiedzi polarnych z bliska…:

Image

Image

Image

Po dniu pełnym wrażeń przespaliśmy się ostatni raz w chatce i nazajutrz po śniadaniu ruszyliśmy w drogę powrotną. Ze względu na temperaturą spadającą nawet poniżej zera, trasa nabrała szczególnego zimowego uroku.

Ostatnie spojrzenie na Videfjord…:

Image

…i powrót przez lodowce w zimowej aurze:

Image

Image

Image

Image

Do stacji wróciliśmy zmęczeni, ale przeszczęśliwi. Kolejne dni spędziliśmy na odpoczynku po tej wspaniałej wycieczce, która kosztowała nas wiele wysiłku, lecz bezapelacyjnie była tego warta. Kiedy już ochłonęliśmy, zabraliśmy się za nadrobienie zaległości naukowo-badawczych, przez co nie było zbyt wiele czasu na zwiedzanie kolejnych miejsc.

Po kilku dniach pracy w bazie ponownie obudziła się w nas potrzeba poznawania nowych miejsc i na cel obraliśmy lodowiec Nordenskiold – jest to największy w zatoce Petunia szelfowy lodowiec, którego codziennie podziwialiśmy z okien stacji, lecz przez ponad 2 miesiące nie mieliśmy okazji postawić na nim stopy. Jednak w końcu nadszedł ten dzień. Ze względu na to, że Nordenskiold jest znacznie większy od pozostałych lodowców znajdujących się w okolicy, jest moim zdaniem najbardziej warty zobaczenia. A oto dokumentacja fotograficzna…:

Image

Image

Image

Image

Image

Po połowie września zwiedzanie było bardzo utrudnione ze względu na ograniczony czas, gdyż musieliśmy wykonać wszystkie odłożone na ostatnią chwilę projekty badawcze. ;) Poza tym pogoda we wrześniu również nie sprzyja bardziej ambitnym eskapadom. Pomimo tego, że w tym roku wrzesień na Spitsbergenie był wyjątkowo ciepły z temperaturami przekraczającymi czasem nawet 6°, to występujący coraz częściej silny wiatr oraz deszcz utrudniały czerpanie przyjemności z dłuższych wycieczek. Pierwszy poważny symptom załamania się pogody nastąpił 16 września, kiedy to naszą stację zasypał śnieg przynosząc nad zatokę Petunię iście zimową aurę…:

Image

Image

Image

Image

Trzeba przyznać, że zimą musi być tu jeszcze piękniej! Nam zimową scenerię było dane podziwiać tylko jeden dzień, gdyż nazajutrz temperatura się podniosła i wszystko stopniało.

Podczas ostatnich dni września nasze zadania opierały się już przede wszystkim o prace organizacyjne w stacji związane z przygotowywaniem tego miejsca do zamknięcia i opuszczenia. Skupiliśmy się na inwentaryzowaniu pozostałego jedzenia, przenoszeniu sprzętu badawczego oraz zwijaniu namiotu rozłożonego pomiędzy kontenerami na początku ekspedycji…:

Image

Image

28 września nastąpiło nasze smutne pożegnanie ze stacją polarną oraz zatoką Petunią. O godzinie 16 mieliśmy zaplanowany rejs statkiem wycieczkowym z miasta Pyramiden do Longyearbyen, gdzie spędziliśmy ostatnią noc na Svalbardzie. Dzień później czekała nas ostatnia część naszej podróży – lot samolotem linii SAS z Longyearbyen do Berlin Tegel z przesiadkami w Oslo i Sztokholmie.

I tak właśnie zakończyła się największa przygoda mojego życia. 3 miesiące spędzone w stacji polarnej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza to był niezwykły czas. Miejsce to w obecnych czasach ma wiele zalet – czas płynie tam zdecydowanie spokojniej, jest to jedno z niewielu pozostałych miejsc na świecie, gdzie można zrobić sobie odwyk od Internetu i telefonu. Ograniczony kontakt z cywilizacją przez tak długi okres dla wielu może być nie do zniesienia, jednak dla mnie było to cudowne przeżycie. Obecna w stacji monotonia ma swoje plusy, niezbyt wiele rzeczy może tutaj spowodować uczucie zdenerwowania, a z zewnątrz nie dociera zbyt wiele bodźców generujących problemy. Ekipa, która towarzyszyła mi przez te 3 miesiące była niesamowita, przez co czas spędzony w tym miejscu był jeszcze bardziej wspaniały, za co serdecznie im dziękuję. Zawsze byłem ciepłolubny i preferowałem podróże do krajów cieplejszych niż Polska, lecz po tym wyjeździe zdecydowanie doceniam również chłodniejsze regiony świata i na pewno chciałbym tu wrócić i ponownie móc spędzić kilka nocy w kontenerku, w którym temperatura spada momentami do kilku stopni... ;)

Tym, którym dotarli aż do tego momentu dziękuję za wytrwałość i mam nadzieję, że nie zanudziłem Was na śmierć. Wierzę, że udało mi się trochę przybliżyć krajobrazy okolic Petuniabukta oraz mniej więcej wyjaśnić zasady funkcjonowania polarnych stacji badawczych. Wszystkim, którzy będą mieli kiedyś okazję odwiedzić jedno z takich miejsc – nie wahajcie się, gorąco polecam!
Trzymajcie się!

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
46 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi
Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN
#2 PostWysłany: 10 Paź 2017 06:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 Gru 2011
Posty: 5594
Loty: 169
Kilometry: 241 913
niebieski
Ciekawa relacja. Napisz coś więcej o sobie - jaki kierunek / specjalizacja (wydział domyślam się że WNGiG) czy może jesteś pracownikiem wydziału?
Jak wygląda ponoszenie kosztów takiej wyprawy przez studentów?
_________________
Blbec je blbec a blbcem zůstane
Ja tu tylko sprzątam
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 10 Paź 2017 14:09 

Rejestracja: 23 Gru 2016
Posty: 30
Loty: 60
Kilometry: 116 765
Hej, dzięki za miłe słowa. Ja studiowałem geografię ze specjalizacją geoinformacja (od niedawna niestety jestem magistrem, stąd czas przeszły :)) i brałem udział w projekcie stażowym organizowanym na naszym wydziale, przez co uniknąłem jakichkolwiek kosztów tego wyjazdu. Jednak każdy student ma szansę pojechać na wyprawę polarną, nawet spoza WNGiG. Po skutecznych pertraktacjach z dziekanem swojego wydziału można uzyskać zwrot lwiej części wyjazdu. Ponadto nie tylko studenci i pracownicy mają możliwość wzięcia udziału w wyprawie, ale także zwykli turyści. Co prawda studenci i pracownicy mają pierwszeństwo wyjazdu, lecz o dziwo wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że mają możliwość uczestniczenia w tak niesamowitej przygodzie, przez co prawie zawsze na stacji panuje niedobór osób do pomocy. Jeśli chodzi o osoby typowo spoza środowiska akademickiego, to w ich przypadku uczestnictwo w wyprawie musi zatwierdzić rada wydziału (co podobno jest raczej formalnością) i w przypadku braku miejsc uprzywilejowani będą zawsze studenci i pracownicy (ale tak jak napisałem wyżej, stacja rzadko kiedy jest przeludniona). Takie osoby muszą również liczyć się z koniecznością pokrycia wszystkich kosztów, lecz jak na ten region świata to nie ma z tym tragedii. Stacja pobiera opłatę 50 zł za dzień pobytu, w co wliczone już jest przetransportowane wcześniej na miejsce wyżywienie. Cena ta jest bardzo niewielka, szczególnie jeśli porównamy ją do cen w Longyearbyen (najtańszy nocleg w mieście w czeskiej stacji kosztuje bodajże 250 NOK). Loty do Longyearbyen można złapać w okolicach 1000 zł (co Wy, doświadczeni członkowie forum F4F wiecie na pewno lepiej ode mnie :) ). Dość drogi jest transport statkiem z Longyearbyen do Pyramiden, gdyż za transport w obie strony trzeba się liczyć z ceną dochodzącą do 2000 NOK (ceny do sprawdzenia na stronach przewoźników, którymi są Aurora Explorer, Henningsen oraz Polar Girl). Taki zwykły turysta będzie włączony w obowiązki stacji polarnej, a więc będzie pełnił dyżury w stacji oraz miło odebrana będzie jego pomoc w badaniach wykonywanych przez pozostałych członków ekspedycji, lecz taka osoba będzie mogła bez problemu znaleźć czas na realizowanie swoich marzeń i planów.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
4 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#4 PostWysłany: 10 Paź 2017 15:11 

Rejestracja: 28 Lip 2012
Posty: 6181
HON fly4free
fajna przygoda
a parę ujęć zdecydowanie wzbogaciłoby wątek -> Galeria: The Best Kibeleks in the World
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 10 Paź 2017 16:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Mar 2014
Posty: 149
Loty: 405
Kilometry: 918 570
"Sytuacja była na pewien sposób niebezpieczna"

sytuacja była w ch*** niebezpieczna :) nie bez powodu trzeba tam nosić broń.

A tak poza tym to super sprawa Wasza wyprawa, zazdroszcze strasznie, okolice Pyramiden są super.

A to że trafiliście na niedźwiedzicę - szczęście. Przepiękne zwierzęta.

W ogóle Spitsbergen jest bajeczny. Chyba pojadę tam jeszcze raz :)
_________________
Ruszaj ze mną w podróż: http://www.przepodroze.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 10 Paź 2017 22:53 

Rejestracja: 23 Gru 2016
Posty: 30
Loty: 60
Kilometry: 116 765
@pemat
Słuszna uwaga, zaraz wrzucę swoje zdjęcia do tego niezwykle interesującego tematu, bo dobrze się tam nadają. ;)

@adamek
Masz rację, było to bardzo niebezpieczne, wyrażenie "na pewien sposób" użyłem tylko dlatego, że miśki totalnie nie były zainteresowane zrobieniem nam krzywdy i gdy zobaczyły z kim mają do czynienia, zaczęły spokojnie się oddalać, przez co przez całą akcję mieliśmy poczucie, że kontrolujemy sytuację. :D
Spitsbergen uzależnia, to fakt. Też mam nadzieję, że jeszcze kiedyś moja noga tam postanie. :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 10 Paź 2017 22:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
Z wielką przyjemnością "przebrnąłem" przez relacje i zdjęcia.I oczywiście ukłony za przeżytą przygodę.Co Twoje to Twoje.Dużym plusem takiej wyprawy jest brak pośpiechu i powolne chłonięcie potęgi miejsca, w którym się znalazło.pozdrawiam ;)
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off
oskiboski lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 10 Paź 2017 23:20 

Rejestracja: 23 Gru 2016
Posty: 30
Loty: 60
Kilometry: 116 765
@BooBooZB
Tak miłe słowa od "naczelnego polarnika" tego forum wiele dla mnie znaczą, choć jeszcze wiele brakuje mi do Twoich przygód w kajaku na dalekiej północy. :)
Masz rację, 3 miesiące to okres, w którym można w spokoju nacieszyć się pięknem i kiedy czas nikogo nie goni. Choć muszę przyznać, że odrobinę się przeliczyliśmy i w lipcu większość wolnego czasu spędziliśmy w stacji, bo przecież "jeszcze tyle dni przed nami, nie ma sensu się spieszyć", a na końcu pogoda była coraz bardziej zmienna, przez co nie wszystkie plany udało nam się zrealizować. Ale nie ma tego złego... przynajmniej jest pretekst, żeby kiedyś tam wrócić. ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 14 Lis 2017 13:41 

Rejestracja: 31 Maj 2013
Posty: 1376
Loty: 804
Kilometry: 1 204 355
srebrny
Aż się "spociłem" z zimna czytając tą relację... brrr... :) GRATULUJĘ!
Te kibelki na zewnątrz świetne... przy korzystaniu zapalenie pęcherza wysoce prawdopodobne ! Chciałoby się zapytać o korzystanie w nocy ... ale przecież tam cały czas dzień :D
Przy przeprawie przez rzekę piszesz, że byliście cali mokrzy... współczuję w temperaturach nieco powyżej zera... :o
I jeszcze takie pytanie z ciekawości - dlaczego nie wolno fotografować przedszkola?! Znasz jakieś logiczne uzasadnienie tego zakazu?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 15 Lis 2017 16:40 

Rejestracja: 20 Cze 2015
Posty: 185
Loty: 147
Kilometry: 238 976
Piękna przygoda. Pozazdrościć. Ta wyprawa do 79 równoleżnika to ile miała, z 40km w jedną stronę? I co z liskiem, dostał kiełbasę?
Szkoda że zdjęcia w średnie jakości, ale i tak jestem pod wrażeniem.
_________________
Moje relacje: Sycylia, Kijów + Czarnobyl, Islandia, Tajlandia + Kambodża, Norwegia, Meksyk, Iran, Malta, Kenia, Szkocja, Izrael, Peru, Gruzja
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 25 Lis 2017 23:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
@Kacperun gratulacje, swietna relacja i zdjecia. :)

Doslownie o maly wlos minelismy sie. ;)
Na przelomie lipca i sierpnia br. odwiedzilem yachtem 3 polskie stacje polarne na Spitsbergenie:

Polska Stacja Polarna im. Stanislawa Siedleckiego
Stacja Polarna Calypsobyen UMCS
Stacja Polarna Uniwersytetu Mikolaja Kopernika

Byla to moja druga wyprawa na Spitsbergen.
Przyznam, ze tak szczerego i serdecznego przyjecia jak na stacji Mikolaja Kopernika w Kaffioyra dawno nie mialem, mozna tylko porownac z odwiedzinami Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na Antarktydzie.
A najpiekniejszym i niezapomnianym momentem byla wycieczka pod sam lodowiec z 2 przesympatycznymi Studentkami. :)
Na pewno bylo to odwazne, ale bylismy pod sama sciana lodowca.

Brakuja mi jeszcze te 2 polskie stacje:

Stacja Polarna Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza
Stacja Polarna im. Stanisława Baranowskiego Uniwersytetu Wroclawskiego

Pozdrawiam.
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 10 Gru 2017 13:42 

Rejestracja: 23 Gru 2016
Posty: 30
Loty: 60
Kilometry: 116 765
@DMW co do kibelków to od września zaczyna już się noc i wtedy każdy stara się załatwić swoje potrzeby przed jej nastaniem. :D Parokrotnie byłem zmuszony pójść do toalety w nocy i przyznaję, że wtedy nie jest to przyjemne doznanie, wszędzie widzi się niedźwiedzie. :)
Tak, niejednokrotnie zdarzało nam się zmoczyć w rzece lodowcowej, której temperatury nie przekraczają na ogół 0,6 stopnia, zdecydowanie nie polecam. :)
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego nie można fotografować przedszkola, sam również byłem zdziwiony widząc znaki zakazujące robienia zdjęć na jego murach.

@b79 dokładnie nawet nie sprawdzaliśmy, ale "na oko" to myślę, że w pierwszy dzień zrobiliśmy ok. 35 km do chatki, a z chatki na równoleżnik 79 było około 7-10 km.
Ahh, gdybyśmy posiadali kiełbasę na stacji to życie byłoby piękniejsze... ale nawet wtedy zapewne nikt nie zrezygnowałby ze swojej części na rzecz liska. :D W każdym razie lis najbardziej zainteresowany był pustymi słoikami po nutelli, zresztą to podobno również ulubiony przysmak niedźwiedzia polarnego, przez co wszystkie słoiki z jedzeniem muszą zostać umyte przed wyrzuceniem do śmieci.
Za jakość zdjęć przepraszam, niestety fotografia nie jest moją pasją i korzystam jedynie z tego co mam pod ręką, czyli zwykłego smartfona wątpliwej jakości. :)

@cccc zazdroszczę zwiedzenia tak dużej powierzchni Spitsbergenu. :) Myślę, że w imieniu kierownictwa stacji UAM mogę Cię zaprosić następnym razem do nas. Co prawda nasze progi są znacznie "skromniejsze" w porównaniu z innymi polskimi stacjami, ale na pewno zostaniesz godnie ugoszczony, jeśli zdecydujesz się nas odwiedzić. Kto wie, może też tam będę, bo kiedyś na pewno chciałbym wrócić. :)
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
cccc uważa post za pomocny.
 
      
#13 PostWysłany: 10 Gru 2017 23:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
@Kacperun dzieki za szczere zaproszenie i z checia sie spotkam, ale prawdopodobnie bedzie predzej Wa-wa niz Spitsbergen. :)
Pozdr.
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 30 Gru 2017 11:34 

Rejestracja: 30 Gru 2017
Posty: 3
Cóż za zbieg okoliczności że natrafiliśmy na Twój blog! Miło wspomnieć raz jeszcze Petunię i nasz krótki lipcowy pobyt! Załoga od kratki pozdrawia! I nie będę ukrywać - bardzo zazdrości spotkania z niedźwiedziem! :D
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 30 Gru 2017 11:36 

Rejestracja: 30 Gru 2017
Posty: 2
Byłem, widziałem, potwierdzam!

Jak na zdjęciach :)
Krajobrazy wyjątkowe, ludzie niesamowici a zdjęcia tylko w części oddają panujący klimat ;)
"luksusowe" pontony, wyjątkowy wychodek z szerokimi perspektywami, klimatyczne kontenery, pyszna kuchnia, profesjonalna strzelnica, krystaliczna woda w kranie, i te przestrzenie!

Dziękuję że mogłem Was odwiedzić na kilka dni przy okazji prac badawczych pewnych botaników z Krakowa :)
Jeszcze tam wrócimy (kiedyś, może, mam nadzieję....) :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 16 Mar 2018 13:33 

Rejestracja: 16 Mar 2018
Posty: 1
Cześć Kacper -witam współpolarnika z 2017 roku.
Miło było poznać i choć różnica wieku była spora czułem się wśród Was doskonale. Cały czas wspominam te dwa tygodnie i była to zdecydowanie wyprawa mojego życia. Twoja relacja bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - może w bazie Petuniabukta - kto wie.
Pozdrawiam, Grzegorz
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group