więcej okazji z Fly4free.pl

Wraca drobny druk i pułapki. Rezerwując noclegi i wyjazdy uważaj bardziej niż kiedykolwiek!

para w hotelu
Foto: Jeremy Banks / Unsplash
Opłaty za sprzątanie, opłaty administracyjne, serwisowe, dopłaty za ręczniki, internet, a nawet prąd – lista dodatkowych opłat, które mogą pojawić się w obiektach noclegowych rośnie od wielu lat. Tyle tylko, że to właśnie ten rok, będzie dla przedsiębiorców w branży krytyczny. W efekcie chęć przetrwania kolejnej zimy może zachęcić wielu do korzystania ze wszystkich możliwych sztuczek. Niestety.

Kto podróżuje od wielu lat, na pewno doskonale pamięta te czasy, gdy rezerwując nocleg najpierw trzeba było osiem razy dokładnie przejrzeć ofertę, bo obiekty stosowały stos wymyślnych sztuczek, żeby tylko wyświetlana cena była dużo bardziej zachęcająca od tej prawdziwej. Nie było to wcale dawno temu, ale ostatnie lata, mocno uspokoiły ten rynek. Wielu pośredników zakazało takich praktyk, a cena – już na etapie wyszukiwarki – miała być ceną ostateczną. Niestety wiele wskazuje na to, że dobre czasy i zasady zostaną tymczasowo odwieszone na kołek.

Tegoroczny sezon będzie dla branży noclegowej bardzo trudny. Po wielu miesiącach zamknięcia, ograniczeń i restrykcji – niewielu właścicieli pensjonatów czy hoteli zdołało już odpracować straty. Tymczasem rosnące ceny energii i paliw, inflacja, wahania na rynkach walutowych i wiele innych elementów gospodarki nie napawa optymizmem. Pierwsze znane hotele już mówią wprost o tym, że nie będą w stanie opłacić rachunków. Niektóre na pewno spróbują przerzucić koszty na klientów – i niestety część z nich zrobi to w mało przejrzysty sposób.

Wraca drobny druk i dodatkowe opłaty?

Z danych Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, o których pisaliśmy niedawno wynika, że aż 86 procent hoteli w Polsce podniosło we wrześniu ceny. Reszta – moim zdaniem – albo zaraz to zrobi albo sięgnie po cenowe sztuczki, które kiedyś dobrze znaliśmy, czyli „opłaty dodatkowe”. Cena energii elektrycznej wzrosły wszak średnio o 200 procent w stosunku do ubiegłego roku, a cena gazu o 312 procent.

Ba, nie muszę daleko szukać, bo hotele w Niemczech już wprowadzają „opłatę za prąd”. W tej chwili dopłaty wynoszą od 3 do 9 euro za dobę, czyli od 14 do 42 złotych. Hotelarze zastrzegają sobie też prawo do korekty ceny rezerwacji w razie „znacznego wzrostu kosztów”.

Użytkownicy Airbnb mogli natomiast zauważyć przy niektórych rezerwacjach, pojawiły się tzw. „resort fee”, czyli coś w rodzaju „opłaty za udogodnienia”, która jeszcze niedawno stosowana była wyłącznie przez droższe hotele. W efekcie do ceny noclegu mogą być doliczane opłaty za sprzątanie, opłaty za rezerwację, opłata serwisowa, ubezpieczenie od szkód i teraz jeszcze resort fee. A na miejscu może jeszcze czekać klasyczna opłata klimatyczna czy też podatek turystyczny.

Katalog dodatkowych opłat – niezależnie od portalu – potrafi być jednak bardzo szeroki i pozwala na łatwe manewry cenowe. Niestety często kosztem nieświadomych rezerwujących, którzy nie skupili się na drobnym druku. Przed wprowadzeniem zakazu takich praktyk zdarzało się, że pierwotna cena była nawet 150 procent niższa niż ostateczna. A przecież do tego dochodzą jeszcze liczne usługi, które można uczynić „opcjonalnymi”, a co za tym idzie – dodatkowo płatnymi (nawet jeśli wcześniej ten sam hotel nie pobierał za nie opłat). To chociażby parking, internet, sejf, ręczniki, budzenie, przechowywanie bagażu, a nawet korzystanie ze schodów (to moje autentyczne doświadczenie sprzed kilku lat z pewnego hostelu!).

Opłacenie ekstremalnie wysokich rachunków dotknie całą branże

Niestety coraz wyższe koszty nie dotyczą tylko hoteli, a całej branży turystycznej. W ostatnich tygodniach pisaliśmy m.in. o wyciągach narciarskich we Francji, o zamknięciu term na Węgrzech, o hotelowych dopłatach do prądu i wielu innych podobnych sprawach. Wszystkich przedsiębiorców łączy w tych sprawach jedno – nie wiedzą jak podołać rachunkom, które czekają ich w najbliższych miesiącach.

Podobne pułapki mogą więc pojawić się nie tylko w hotelach, ale wszędzie tam, gdzie jest na czym „łapać” nieświadomych klientów, czyli np. w biurach podróży. Zwłaszcza, że te coraz mocniej idą w stronę strategii znanej z tanich linii lotniczych. Nikogo nie dziwi już dopłata za bagaż rejestrowany (który kiedyś był standardem, gdy wybierałeś podróż z biurem podróży) czy podatki turystyczne – obowiązkowe, ale niewliczone w cenę. Warto też zwrócić uwagę na kwestię transferu z lotniska do hotelu, bowiem pierwsze biura podróży już naliczają taką usługę osobno i na gwarancję niezmienności ceny, żeby nie zaskoczyła nas niespodziewana dopłata, np. z uwagi na rosnącą cenę paliwa. To klasyczne zagrywki, które w nadchodzących, trudnych miesiącach mogą być wykorzystywane na potęgę – nawet przez tych, którzy zdecydowali się odejść od takich praktyk.

Na co jeszcze trzeba uważać? Na pewno na wszelkie „opłaty za realizacje programu” czy „pakiet wstępów”. To pole, na którym najłatwiej ukryć podwyżkę, bo biura podróży zawsze podają jedynie ostateczną kwotę, bez rozbijania jej na szczegółowe wydatki. Te określane są jedynie jako enigmatyczne bilety wstępów, opłaty za przewodnika, ochronę na lotnisku (sic!) czy napiwki (do których i tak potem jesteśmy jeszcze ponownie nakłaniani już na miejscu). A ile potrafi to kosztować? Kilka lat temu z uwagą przyjrzeliśmy się takim „pakietom wstępów” i w niektórych przypadkach do dopłaty na miejscu, to było nawet… drugie tyle w stosunku do ceny samej imprezy turystycznej. Dorzucenie do tego dodatkowych 20, 30 czy nawet 50 EUR nie wydaje się być problematyczne, a przez wielu pozostanie nawet niezauważone – a przede wszystkim nieweryfikowalne.

***

Jaki z tego wniosek? Po dwóch latach bardzo trudnego czasu dla branży turystycznej, ten rok będzie kolejnym, który nadwyręży ich możliwości. Niewykluczone, że będziemy świadkami spektakularnych upadków i bankructw, przeróżnych oszustw, ale i wielu pułapek zastawionych na turystów. Czy to oznacza, że czas zaszyć się w domu i przeczekać zimę niczym niedźwiedzie w Tatrach? Nic bardziej mylnego!

Dla wielu to będzie oczywistość, ale my jesteśmy od tego, żeby do skutku i znudzenia przypominać o tym na każdym kroku. Ważne jest, żebyś miał się na baczności bardziej niż kiedykolwiek. Czytaj drobny druk, czytaj ogólne warunki uczestnictwa, sprawdzaj, co obejmuje ubezpieczenie, weryfikuj czy cena jest ostateczna i za co jeszcze będziesz musiał dopłacić.

Ale nie rezygnuj z podróży, bo bez tego… nikt w tej branży nie przetrwa.

Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Cena wzrasta 150% OK, ale spada...150% hmm. Ciekawe, prawda Anetka?(heh)
Semen6969, 24 października 2022, 9:35 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »