Fly4free.pl

W końcu! Wizz Air poleci na lotnisko, z którego mamy mnóstwo opcji na tanie dalekie loty. A takich możliwości dla pasażerów z Polski jest dużo więcej!

Kierunki podróży z Oslo
Foto: Collage / Vladimir Melnik, Travel mania, YoungKobe / Shutterstock

Tanie połączenie z Polski na główne lotnisko w Norwegii to zupełnie nowe możliwości na świetne trasy „w świat”. Brama do połączeń linii Norwegian zostaje szeroko uchylona. Ale nie tylko Oslo może stanowić genialny punkt przesiadkowy. W kolejce jest również Londyn-Gatwick, islandzki Reykjavik czy… Berlin.

Ogłoszenie przez Wizz Air nowego połączenia z Polski do Norwegii (przypomnijmy, od 4 kwietnia 2019 r. polecimy z Gdańska na lotnisko Oslo-Gardemoen) powinno ucieszyć wszystkich miłośników nietypowych kierunków podróży. Dlaczego? Ponieważ dzięki temu można planować naprawdę egzotyczne wyjazdy za niewielkie sumy. Co powiecie na Spitsbergen, San Francisco, Kirkenes lub Bangkok?

Mały szczegół

Na pozór zwykła informacja: Wizz Air poleci do Oslo. Ot, nic ciekawego – przecież do norweskiego Oslo węgierski przewoźnik lata z wielu miast w Polsce. Lista jest długa: Wrocław, Warszawa, Poznań, Katowice, Szczecin, Lublin, Gdańsk…

Jego główny rywal, czyli Ryanair, dokłada na tej trasie Kraków, Warszawę-Modlin oraz „dubluje” popularną landrynkę, operując również z Poznania, Wrocławia i Gdańska.

Ale jeden szczegół stanowi o tym, iż ta informacja ma dość doniosłe znaczenie. Otóż samoloty Wizz Air będą lądować na GŁÓWNYM lotnisku stolicy Norwegii, czyli Oslo-Gardemoen. A to już zmienia bardzo dużo.

Brama do egzotyki

Z perspektywy polskiego podróżnego możliwość dotarcia na pokładzie linii Wizz Air z Gdańska bezpośrednio na Oslo-Gardemoen może być strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Dlaczego?

Do tej pory podróżni preferujący loty Ryanairem czy Wizz Airem, byli „zmuszeni” do lądowania w jednym z portów lotniczych, które Oslo miały w nazwie (Oslo-Sandefjord Torp oraz nieczynne już Oslo-Moss Rygge)… ale dotarcie z nich do centrum norweskiej stolicy stanowiło problem. Dlaczego? Było kosztowne i zajmowało czas – mówimy o odległościach rzędu kilkudziesięciu (i więcej) kilometrów. Spójrzcie sami na mapę:

Dojazd z lotniska Sandefjord-Torp
Foto: Mapy Google

Obserwując świetne kierunki, które są dostępne z Oslo-Gardemoen, mogliśmy tylko wzdychać. I już nawet nie o pieniądze, które należało wysupłać z kieszeni aby dostać się z Sandefjord-Torp na Oslo-Gardemoen chodzi – chociaż laikowi zapewne ciężko jest wytłumaczyć, że owszem, do Norwegii dolecieliśmy za 39 PLN, ale teraz musimy zapłacić jeszcze 100 PLN za autobus do centrum norweskiej stolicy i dodatkowo 50 PLN za bilet na pociąg NSB z dworca do największego portu lotniczego w tym kraju. 39 PLN za samolot kontra 150 PLN za kombinację autobus+pociąg. Lub alternatywa w postaci połączenia pociągiem i przesiadki w Oslo. Hmm.

Tutaj wszystko rozbijało się o czas, który należało poświęcić na taki transfer. Blisko dwie godziny w autobusie, potem przejście na dworzec, oczekiwanie na pociąg, kolejne pół godziny, uff…

I nagle wycieczka z Polski na Gardemoen zmieniała się w skomplikowaną logistycznie podróż.

* * *

Dlaczego jestem dziwnie spokojny o to, że zapowiedziane połączenie będzie cieszyć się sporą popularnością, nie tylko wśród mieszkańców Pomorza? I bardzo chciałbym, aby Wizz Air (a może i Ryanair) latał na Oslo-Gardemoen także z innych polskich lotnisk? Ponieważ odpadnie cała ta wyżej wymieniona procedura: wsiadamy do samolotu w Polsce, dwie godziny później jesteśmy w Oslo… i przesiadamy się na nasz kolejny lot w wymarzone miejsce.

A takich połączeń tu nie brakuje – Oslo-Gardemoen to matecznik pewnej taniej linii lotniczej, która operuje na trasach zupełnie nie kojarzących się z tanim lataniem. O kim mowa? O Norwegian Air Shuttle.

Samolot Norwegian w Oslo
Foto: EQroy / Shutterstock

Co za możliwości!

Spójrzmy na siatkę połączeń Norwegian z Oslo. Znajdziemy tu prawdziwe perełki! Bezpośrednio możemy polecieć… na Spitsbergen. Trzy godziny i jesteśmy na najdalej na północ położonym lotnisku cywilnym świata, obsługującym ruch pasażerski oraz tanie linie. Do bieguna północnego zostaje zaledwie nieco ponad 1000 km, znajdujemy się dalej na północy niż Islandia, połowa Grenlandii i 3/4 Kanady.

Opisywałem dla was to niesamowite miejsce – zapraszam do relacji z Arktyki. Co ciekawe, w promocji można ustrzelić bilety z Oslo do Longyearbyen za naprawdę małą kwotę, rzędu 300-400 PLN w dwie strony.

A może coś zupełnie innego? Czyli słoneczne Oakland i San Francisco? Norwegian operuje na tej trasie swoimi Dreamlinerami 787-9, umożliwiając bezpośredni lot na zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, nierzadko w bardzo dobrych cenach.

A skoro już mówimy o Stanach Zjednoczonych, dodajmy także bezpośrednie loty m.in. do Nowego Jorku, Orlando czy Miami. Patrząc z kolei na wschód, w oczy rzuca się bezpośrednie połączenie do Bangkoku. Przypominam, mówimy cały czas o taniej linii lotniczej…

Do tego multum połączeń w obrębie Europy – i mamy pełen obraz możliwości, które daje wylot z Oslo. Co ciekawe, bilety z Gdańska do Oslo-Gardemoen pojawiły się już w systemie, a ich ceny są bardzo atrakcyjne: w dwie strony polecimy już za 88 PLN!

Nie pozostaje nic innego, jak zawołać: „– Hej, Bjørn Kjos, a może tak to Oslo-Gardemoen dać „do rozkładów” z innych polskich miast?!”.

Samolot Norwegian
Foto: Roman Tiraspolsky / Shutterstock

Tanimi liniami na dolot do long-hauli

Czy tylko Oslo daje takie możliwości? Nie. Obserwujemy ciekawy trend – coraz częściej wykonalna jest mała kombinacja, która polega na dolocie tanimi liniami lotniczymi do dużego portu, z którego możemy odbyć podróż (również na pokładzie samolotów niskokosztowych przewoźników) w naprawdę oryginalne miejsca.

Przykład? Dzięki bezpośredniemu połączeniu z Warszawy na lotnisko Londyn-Gatwick – od końca października na tej trasie poleci easyJet – mamy dostęp na przykład do połączenia dość oryginalnego, czyli do… Buenos Aires. To kierunek, który ma w swojej ofercie z Londyn-Gatwick wzmiankowany wcześniej Norwegian. Odpada transfer – plus czas, plus koszty – między londyńskimi lotniskami, na których lądują samoloty Wizz Air czy Ryanair. Nie ma potrzeby przemieszczania się między Stansted, Luton i Gatwick. To bardzo duże ułatwienie dla pasażerów, którzy szukają jak najlepszego połączenia transferowego. A do tego całą podróż można odbyć na jednym bilecie, bo easyJet współpracuje z Norwegianem przy połączeniach przesiadkowych. Nadajemy więc nasz bagaż w Warszawie i odbieramy go dopiero w Argentynie.

* * *

Innym portem lotniczym, który możemy wykorzystać do takiego celu jest chociażby islandzki Keflavik (KEF), położony 50 km na zachód od stolicy Islandii, Reykjaviku. Tutaj z kolei możemy dolecieć bardzo tanio – niekiedy koszt biletu w dwie strony oscyluje w okolicach 100 PLN – z Polski, samolotem Wizz Air z Warszawy, Katowic, Poznania, Gdańska czy Poznania. A potem dalej w drogę, na przykład na pokładzie taniej linii lotniczej WOW air.

Gdzie możemy udać się WOW air? Szerokim otworem stoi przed nami Kanada (Montreal i Toronto). Świetnie przedstawia się również możliwość bezpośredniego połączenia do Bostonu, Chicago czy Pittsburgha.

– Nie zapominajmy również o Berlinie, który świetnie sprawdza się w roli hubu. Dolecimy do niego chociażby Ryanairem z Krakowa… a potem jest wiele możliwości dalszych połączeń, także tanimi liniami lotniczymi, które nie operują z polskich lotnisk, na przykład Laudamotion – mówi Rafał Waśko, redaktor Fly4free, zajmujący się na co dzień wyszukiwaniem najlepszych ofert i promocji lotniczych.

Samolot WOW air
Foto: Leonard Zhukovsky / Shutterstock

O co chodzi z tymi tanimi liniami na dużych lotniskach?

Czy obserwować będziemy powolny odwrót od polityki latania samolotów tanich linii na małe lotniska? Powyższe przykłady są obiecujące, ale raczej nie możemy się spodziewać, że tanie linie lotnicze zadomowią się na amsterdamskim Schiphol, londyńskim Heathrow czy paryskim Roissy-Charles de Gaulle. Jak nie wiadomo o co chodzi, to najczęściej sprawa rozbija się… o pieniądze.

Tanie linie lotnicze nie są mile widziane w „dużych” portach. Zabierają sloty, na które łakomym kąskiem patrzą regularne linie lotnicze – przykładem chociażby sytuacja na naszym Lotnisku Chopina i podchody władz portu lotniczego do wyproszenia niskokosztowego Wizz Air. Tutaj w grę wchodzą różne decyzje i sztuczki, ponieważ – co oczywiste – tania linia lotnicza niezbyt chętnie podchodzi do pomysłu wyprowadzki z głównego lotniska w Warszawie.

Ministerstwo Infrastruktury ma wydać decyzję o administracyjnym podziale ruchu, co oznacza, że niektóre kategorie lotów po prostu nie będą mogły być obecne na Lotnisku Chopina – szerzej o tym pisał mój redakcyjny kolega, Mariusz Piotrowski.

Do tego dochodzi oczywiście kwestia opłat, wynegocjowanych zniżek i innych kwestii finansowych – m.in. z tego powodu Ryanair operuje z podwarszawskiego Modlina, a nie z Lotniska Chopina.

Samoloty tanich linii lotniczych
Foto: Markus Schmal / Shutterstock

Czy warto?

Zostawiając z boku kwestię anonsowanego połączenia Wizz Air z Gdańska do Oslo-Gardemoen, spróbujmy sobie na koniec odpowiedzieć na pytanie: czy naprawdę dla pasażera kwestia lotniska z którego leci lub na które ma dotrzeć – głównego bądź położonego w pewnej odległości od miasta – jest aż tak istotna?

Wyobraźmy sobie sytuację, w której zarówno Ryanair jak i Wizz Air mają takie samo połączenie, które łączy stolicę Warszawy i stolicę Londynu. Cena biletu jest identyczna, godziny wylotu także są zbliżone, polityka bagażowa również jest (tak, to utopia) taka sama. I nawet kwestie opóźnień i odwołań rejsów są na identycznym poziomie. Jedyną różnicą jest to, że Ryanair leci z Modlina (tak, jak teraz), a Wizz Air z Lotniska Chopina – również tak, jak teraz.

Jak myślicie, które lotnisko – i przewoźnik – będzie chętniej wybierany przez większość pasażerów, nie tylko mieszkańców Warszawy?

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
ja wolę Modlin, bo z Płocka mam dużo bliżej, szybciej i taniej
carvingowiec, 25 września 2018, 20:03 | odpowiedz
Avatar użytkownika
no i najważniejszy argument ZA - w Gardermoen są hulajnogi, na których można śmigać po terminalu :D
adamek, 25 września 2018, 20:43 | odpowiedz
Avatar użytkownika
"Powyższe przykłady są obiecujące, ale raczej nie możemy się spodziewać, że tanie linie lotnicze zadomowią się na amsterdamskim Schiphol, londyńskim Heathrow czy paryskim Roissy-Charles de Gaulle."Z Amsterdamu lata Ryanair oraz Easyjet, z Paryża CDG lata Easyjet m. in. do Krakowa a z Londynu Heathrow do Barcelony lata jedyna tania linia Vueling. Mit o braku tanich linii na dużych europejskich lotniskach właśnie runął.
Chriss, 25 września 2018, 22:27 | odpowiedz
Avatar użytkownika
 
Chriss "Powyższe przykłady są obiecujące, ale raczej nie możemy się spodziewać, że tanie linie lotnicze zadomowią się na amsterdamskim Schiphol, londyńskim Heathrow czy paryskim Roissy-Charles de Gaulle."Z Amsterdamu lata Ryanair oraz Easyjet, z Paryża CDG lata Easyjet m. in. do Krakowa a z Londynu Heathrow do Barcelony lata jedyna tania linia Vueling. Mit o braku tanich linii na dużych europejskich lotniskach właśnie runął.Odnośnie Berlina - Ryanair lata na Schonefeld a loty długodystansowe startują z Tegel więc trzeba się jeszcze przemieścić między tymi lotniskami.A do Londynu Gatwick lata już od dawna z Krakowa Easyjet a kiedyś latał także Norwegian z Warszawy.A poza tym do Oslo Gardemoen lata już Norwegian właśnie z kilku lotnisk w Polsce.
Chriss, 25 września 2018, 22:34 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Nie rozumiem tego zachwytu, że Wizzair oto zacznie latać na Gardermoen. Na to lotnisko od wielu lat lata przecież Norwegian i to nie tylko z GDA, ale też z WAW, KRK a nawet ze SZZ. Więc Ameryki nie odkrywacie. Tanie bilety łączone EasyJet i Norwegian do wspomnianej w tekście Argentyny nigdy nie schodziły poniżej 800 funtów. Więc dziękuję. Za takie pieniądze lata się jak człowiek bez łaski Lufą, KLM, Air France czy Iberią. 
DXmaniac, 25 września 2018, 22:51 | odpowiedz
@DXmaniac - problem w tym, że nie ma najmniejszych szans na bilety Norwegiana z Warszawy do Oslo-Gardemoen za (przykładowo) 39 PLN. A taka cena pojawia się BARDZO często w przypadku lotów Wizz Air (i Ryanair) na trasie Polska-Oslo Sandefjord Torp. I to może stanowić różnicę, biorąc pod uwagę cenę całej trasy (dolot do OSL + późniejszy longhaul + powrót z Norwegii do Polski). Odnośnie kierunków – sprawdź całą siatkę Norwegian z Oslo. Jest w czym wybierać. @chriss To kwestia masowości. Jeżeli w ślad za tym połączeniem (GDN-OSL) pójdą inne, z pozostałych polskich lotnisk, to może zacząć się boom na latanie via Oslo. Dokładnie tak samo, jak zaczął się boom wśród naszych rodaków na Gruzję, gdy do Kutaisi zaczął latać Wizz Air. Albo na Islandię (również ten sam przewoźnik).
DXmaniac Nie rozumiem tego zachwytu, że Wizzair oto zacznie latać na Gardermoen.
Paweł Kunz, 26 września 2018, 8:08 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »