Największym zarzutem i główną osią sporu między udziałowcami lotniska w Modlinie, jest przekonanie, że w nieuczciwy i zawoalowany sposób wspiera rozwój Ryanaira. Wszystko ze względu na umowę, którą port podpisał z przewoźnikiem na samym początku funkcjonowania. Dzięki temu irlandzka linia może liczyć na preferencyjne stawki, dużo niższe niż jakikolwiek, nowy przewoźnik, który chciałby operować z Modlina.
To głównie z tego powodu od dłuższego czasu trwa spór o rozwój lotniska, którego udziałowcem są Polskie Porty Lotnicze, zarządzające równocześnie Lotniskiem Chopina, które – jak wiadomo – nie od dziś jest w konflikcie z Ryanairem. Zagmatwana wojna pomiędzy udziałowcami, lotniskiem a irlandzką linią sprawia, że Modlin stoi w miejscu – nie można przeprowadzić żadnych inwestycji, odkładana jest rozbudowana terminala, a zamiast zysków – są kolejne straty.
Najwyraźniej lotnisko nie zamierza jednak przyglądać się sytuacji i czekać z założonymi rękami na rozwój wydarzeń, bo nieoczekiwanie pojawiła się informacja, że port zacznie obsługiwać drugiego przewoźnika. Jak informuje portal pasażer.com, od 22 czerwca loty z Modlina zacznie realizować linia Voyage Air.
Dwa razy w tygodniu, we wtorki i piątki, przewoźnik będzie latał do bułgarskiej Warny. Choć przewoźnik uruchamia trasy z dwóch polskich miast i w tym samym czasie będzie również operował z Katowic, to jednak jego pojawienie się pod Warszawą może sporo namieszać.
Bułgarska firma istnieje od 2006 roku, a loty do Warny będzie prawdopodobnie obsługiwać na Embraerach 145, które mogą zabrać na pokład do 50 pasażerów.
I choć trudno mówić o wielkiej inwestycji czarterowej linii, to podpisanie umowy jest jednak pewnego rodzaju prztyczkiem w nos PPL, który zawsze zapewniał, że nikt nie zdecyduje się na latanie z Modlina przy obecnej umowie z Ryanairem. Nie jest też tajemnicą, że spółka widziałaby Radom, jako miejsce dla tanich linii i czarterów. Najwyraźniej jednak Modlin nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.





