Od 1 lipca Phuket, a najdalej w ciągu 4 miesięcy cała Tajlandia – tamtejszy premier zdradził plany dotyczące turystycznego otwarcia najpopularniejszego kraju Azji Południowo-Wschodniej. Zapowiedział jednak, że nie wszyscy turyści będą traktowani jednakowo, a obostrzenia zostaną zniesione tylko wobec osób zaszczepionych.
Oczywiście „otwarcie” nie jest dosłowne, bowiem granice Tajlandii od wielu miesięcy są otwarte dla turystów. Problem polega jednak na tym, że procedura otrzymania wizy turystycznej jest obecnie dość karkołomna i skomplikowana (uwzględniająca zarówno testy jak i kwarantannę), o czym wielokrotnie informowaliśmy na łamach Fly4free.pl. Na szczęście powoli zaczyna się to zmieniać.
Na początek – już kilka dni temu – Tajlandia poinformowała, że od 1 lipca bez kwarantanny otworzy dla turystów wyspę Phuket. A konkretniej dla tych, którzy przyjeżdżają z krajów niskiego i średniego ryzyka oraz będą zaszczepieni. Teraz reszta kraju również zdradziła swoje plany wobec turystów.
Zgodnie z zapowiedzią premiera Tajlandii, jeden z ulubionych krajów backpackerów ma otworzyć się w połowie października. Najpierw będą mogli tam wjeżdżać jedynie obcokrajowcy po pełnym cyklu szczepień na koronawirusa.
– Wiem, że ta decyzja wiąże się z pewnym ryzykiem, ponieważ kiedy otworzymy kraj, nastąpi wzrost infekcji, bez względu na to, jak dobre są nasze środki ostrożności” – powiedział Prayuth Chan-ocha. – Ale myślę, że kiedy weźmiemy pod uwagę ekonomiczne potrzeby ludzi, nadszedł czas, abyśmy podjęli to skalkulowane ryzyko – dodał.
Oczywiście nie bez znaczenia dla tej daty jest narodowy program szczepień, który do tej pory szedł w Tajlandii raczej opornie. Jednak teraz, gdy Tajlandia w końcu podpisała gigantyczny kontrakt na dostawy preparatów, szacuje się, że do października uda się zaszczepić 50 mln ludzi – przynajmniej pierwszą dawką.
Na razie nie wiadomo, czy takie same zasady będą obowiązywać ozdrowieńców oraz czy i kiedy Tajlandia otworzy się dla pozostałych – niezaszczepionych turystów.
