Za ograniczenie lotów w Amsterdamie zapłacą… pasażerowie. Bilety mają być znacznie droższe
Spór o ograniczenie liczby lotów z lotniska w Amsterdamie trwa od wielu miesięcy. Holenderski rząd chce, aby od przyszłego roku z lotnisku Schiphol wykonywano maksymalnie 440 tys. połączeń rocznie. Władze portu póki co stoją na przegranej pozycji, zwłaszcza po odrzuceniu przed sąd wniosku, zgodnie z którym limit ten miałby wynosić 460 tys. lotów. Pierwsze skutki będą widoczne już zimą tego roku – z rozkładu zniknie 17 tys. połączeń, a kolejne ograniczenia mają być kwestią czasu.
„De Telegraaf”, największy holenderski dziennik informuje, że cenę za ograniczenie ruchu na lotnisku poniosą pasażerowie. Ma to doprowadzić do wzrostu cen biletów i tego, że więcej podróżnych i linii będzie wybierać korzystniejsze połączenia z zagranicznych portów. Skutkiem tych ograniczeń ma być dłuższe oczekiwanie przez podróżnych transferowych, a także mniejsza liczba kierunków z lotniska Schiphol. Jakby tego było mało, wielu pracowników portu ma stracić pracę, co przełoży się na „mniejsze dochody podatkowe i wyższe wydatki na świadczenia”.
Słoneczny Brzeg od 2611 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Sharm El Sheikh od 2440 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Złote Piaski od 1498 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Nie wiadomo jednak, o ile mogą wzrosnąć ceny biletów. Ekonomista lotniczy Rogier Lieshout stwierdził jednak, że pasażerowie będą płacić o około 5-10 proc. więcej niż dotychczas. – To i inne skutki planów redukcji lotów zniechęcą niektóre osoby do korzystania z lotniska Schiphol. Niektórzy pojadą na wakacje samochodem. Inni zdecydują się na inne zagraniczne lotniska – przyznał.
Najbardziej poszkodowana, jeśli chodzi o redukcję miejsc docelowych ma być linia KLM. W ostatnim czasie holenderski przewoźnik informował, że skutkiem tego może być usunięcie co najmniej 30 kierunków. „De Telegraaf” informuje, że spółka zależna KLM, Transavia przygotowuje się już na ogłoszenie wzrostu cen biletów na nieliczne kierunki, które pozostaną w siatce linii.
Plany redukcji zatrudnienia wywołały także reakcję ze strony Stanów Zjednoczonych. Tamtejsze organy oskarżyły Holandię o naruszenie umowy o transporcie lotniczym między USA a UE i zasugerowały, że utrata przez amerykańskich przewoźników przydziałów czasu na start lub lądowanie na lotnisku Schiphol nadwyręży współpracę między holenderskimi i amerykańskimi liniami lotniczymi.
Konsekwencje ograniczenia liczby lotów są dostrzegalne również w kontekście działania linii lotniczych. Spora część z nich (m.in. Royal Jordanian Airlines czy Corendon) zrezygnowała z połączeń z Amsterdamu lub zapowiedziała opuszczenie lotniska w przyszłości i przenosiny na mniejsze porty, takie jak Maastricht, Groningen czy nawet belgijskie Liege.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?