„Wprowadzamy zakaz lotów i zamykamy granice”. 5 lat temu nadszedł „czarny piątek” w branży turystycznej
Od kilku dni zmagaliśmy się już z kolejnymi, stale rozszerzanymi obostrzeniami, wywołanymi pandemią koronawirusa. Linie odwoływały niektóre swoje loty, kraje już wprowadzały obostrzenia wjazdowe, ale wciąż wszyscy łudzili się, że przecież nie jest możliwe zatrzymanie CAŁEJ branży lotniczej. Aż do 13 marca 2020 roku – „czarnego piątku”, który zmienił wszystkie zasady gry.
To wtedy premier Morawiecki ogłosił, że od 15 marca Polska zamyka granice dla obcokrajowców i wprowadza zakaz lotów pasażerskich. Rusza nasza relacja na żywo i… lawina, której nie zatrzymamy przez długie tygodnie.
Hammamet od 2352 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Alanya od 1743 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Hurghada od 2419 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
"Pomóżcie, jak mam wrócić do Polski?" – powtórzone tysiące razy
Zawieszenie lotów przez kolejne linie, pełna chaosu akcja #LOTdoDomu, ograniczenie połączeń kolejowych, zamknięcia kolejnych krajów, rozpaczliwe próby dotarcia niektórych pasażerów do Polski przez Berlin. Flixbus dokłada połączeń z Niemiec, żeby za chwilę je odwołać, polski rząd obiecuje uruchomienie kolejnych punktów granicznych, ale niedługo później niektóre z nich już nie działają. Testy, kwarantanny, przepisy, które zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Nasze media społecznościowe dosłownie wybuchły, bo ku naszemu i waszemu zaskoczeniu, szybko okazało się, że jesteśmy jedynym miejscem, gdzie… ktokolwiek odpowiada na pytania. W jednej chwili obsługa klienta w liniach lotniczych, biurach podróży i największych portalach rezerwacyjnych niemal przestała istnieć. Telefony pozostawały bez odpowiedzi, a liczba pytań rosła z każdą godziną. Zrozumieliśmy wtedy jedno – albo my albo nikt. I w jednej chwili z portalu, który pomaga Wam wyjeżdżać, staliśmy się portalem, który… pomaga Wam wrócić.
Ktoś utknął w Turcji na wczasach, ktoś inny w Tajlandii podczas wojaży z plecakiem, ktoś musiał wylecieć na leczenie, ale nie wiedział jak to zrobić, a ktoś inny chciał ściągnąć do domu swoje dzieci, które studiują za granicą. W efekcie kolejne tygodnie to była prawdziwa jazda bez trzymanki. Szukaliśmy z Wami połączeń lotniczych, kombinowaliśmy z przesiadkami, by wypadały w otwartych jeszcze krajach, pomagaliśmy znaleźć Wam pociągi, autobusy, a nawet niejednokrotnie BlaBlaCara.
Odpisywaliśmy na kilkadziesiąt tysięcy (!) komentarzy dziennie, drugie tyle wiadomości prywatnych i maili, pisaliśmy relacje na żywo, pilnując choćby najdrobniejszych zmian. Przekazywaliśmy lakoniczne komunikaty linii lotniczych i dobijaliśmy się do przewoźników, by je nieco poszerzyć. Informowaliśmy o każdej kolejnej puli biletów w akcji #LOTdoDomu i wyjaśnialiśmy, jak je zdobyć.
W teorii powinniśmy nie mieć nic do roboty, skoro branża jest zawieszona. W praktyce – nigdy wcześniej ani nigdy później nie pracowaliśmy tyle, co wtedy. Zaczynaliśmy o czwartej rano i kończyliśmy grubo po północy, ale jakoś… sumienia nie pozwalały nam inaczej.
Przetrwaliśmy to razem – DZIĘKUJEMY!
To był szalony czas, który pokazał nam, że poza fajną pracą, fajnymi ofertami i fajną społecznością, mamy coś o wiele ważniejszego – Wasze zaufanie. I że jak podróżnicza trwoga to do… Fly4free. I choć uśmiechamy się na to wspomnienie, to tak naprawdę wiemy, jak ogromny to jest komplement!
Nie wykonywaliśmy trudnej pracy, ale jak szybko się okazało – była ona Wam po prostu potrzebna. Z czasem stworzyliśmy jedyną na rynku wyszukiwarkę obostrzeń, która była aktualizowana co kilka godzin – często wyprzedzając nawet komunikaty MSZ. Studiowaliśmy regulaminy, podpowiadaliśmy jak odzyskać pieniądze, jak zmienić rezerwacje, jak przypadkowo nie wkopać się w kwarantannę i nie naciąć się na przeróżnych oszustwach. Zaczęliśmy też trochę rozluźniać atmosferę – na przykład stworzyliśmy „pięć etapów podróżniczej żałoby”, wytykaliśmy absurdy, wynajdowaliśmy ciekawostki. W końcu z nieskrywaną ulgą zaczęliśmy informować o kolejnych otwarciach granic, lotnisk i powrotach regularnych połączeń.
Dziś, pięć lat po „najczarniejszym piątku w historii polskiej branży lotniczej” (i wszystkim, co nastąpiło po nim), pozostaje nam się cieszyć, że jako portal turystyczny przetrwaliśmy ten czas, że wielu z Was udało nam się pomóc, a przede wszystkim – że Wy wciąż tu z nami jesteście! I podróżujecie więcej niż kiedykolwiek!
Dobra robota, kochani! 🙂