Nadałeś bagaż, ale nie wsiadłeś do samolotu. Czy wiesz, co wtedy dzieje się z twoimi rzeczami?
Powody, dla którego bagaż jest w samolocie, a jego właściciel niekoniecznie, bywają różne. Mimo stawienia się na lotnisku na czas, nadania bagażu i przejścia bez kontrole bagażową zdarza nam się nie dotrzeć na pokład w odpowiednim czasie. Ktoś utnie sobie zbyt długą drzemkę w hali odlotów, ktoś inny zasiedzi się w saloniku, a jeszcze ktoś po prostu straci poczucie czasu w sklepie czy restauracji.
Zdecydowanie częściej zdarza się to na dużych lotniskach, gdzie dojście do odpowiedniej bramki może zająć nawet kilkadziesiąt minut. Bywają też sytuacje, w których po prostu pasażer rezygnuje z lotu i sam postanawia nie wsiąść na pokład.
Przepisy lotnicze zabraniają przewozu bagażu bez jego właściciela. Standardowa procedura zakłada, że porównuje się listę pasażerów z listą bagaży i dopasowuje jedno do drugiego. Jeśli pasażer nie pojawia się na pokładzie, trzeba jego bagaż znaleźć i wyładować, co bywa nie tylko kłopotliwe, ale i czasochłonne.
Większość pasażerów zdaje sobie sprawę, że w takim przypadku ich bagaż musi zostać odnaleziony, ale okazuje się, że problemów może być o wiele więcej. Zaledwie kilka dni temu samolot należący do Norwegiana lecący z Londynu do Bostonu musiał zawrócić po tym, jak pracownicy linii odkryli, że na pokładzie nie ma pasażera, którego bagaż został nadany do luku.
W związku z tym piloci podjęli decyzję o awaryjnym lądowaniu w Dublinie. Na pokładzie znajdowało się 344 osób, a manewr został wykonany „ze względów bezpieczeństwa”. Po dwóch godzinach nieplanowanego postoju w Irlandii, samolot wystartował ponownie i doleciał do Bostonu z 3-godzinnym opóźnieniem.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?