więcej okazji z Fly4free.pl

Karaiby wracają do korzeni. „Zrobiliśmy z mieszkańców turystycznych klaunów”

dominikana wybrzezzew
Foto: Valentin Valkov / Shutterstock

Z powodu pandemii koronawirusa i blokady turystyki, coraz więcej rdzennych mieszkańców Karaibów musiało wrócić do swoich dawnych zajęć jak rybołówstwo czy rolnictwo. Lokalni eksperci przekonują jednak, że taki powrót do korzeni pozwolił im zmienić podejście do turystyki. „Covid-19 dał nam możliwość prawdziwej ponownego spojrzenia na samych siebie” – mówi jeden z nich.

Koronawirusowe blokady doprowadziły do tego, że według szacunków, PKB regionu Karaibów skurczy się w tym roku nawet o 6,2 proc. Zagrożone są tysiące miejsc pracy, a gdy zabrakło turystów, wielu ludzi znów zaczęło szukać alternatywnych źródeł zarobku – jak łowienie ryb czy uprawa roślin. I jak się okazuje, wielu rdzennym mieszkańcom i lokalnym aktywistom otworzyło to oczy.

– Turystyka kulturowa ma tak wiele do zaoferowania… ale tak bardzo koncentrujemy się na umieszczaniu rdzennych mieszkańców w roli klaunów cyrkowych, że to się musi skończyć – tłumaczy Uwahnie Martinez, który prowadzi Instytutu Ekokultury i Rybołówstwa ludu Garifuna w rozmowie z Reutersem.

Zresztą wszyscy dobrze to znamy. Kiczowate wieczory egipskie/tureckie/tajskie/afrykańskie i inne królują w ofertach biur podróży i lokalnych agencji turystycznych, choć z rzeczywistością mają zazwyczaj niewiele wspólnego. Wystarczy zorganizować scenę, dogadać się z jakąś małą wioską, ubrać ludzi w ludowe stroje, kazać im zatańczyć albo zaśpiewać i wycieczka typu „real caribbean (tu zresztą można wstawić dowolne miejsce na świecie) experience” gotowa. A nasze 30 USD w kieszeni biura podróży.

I to właśnie m.in. tego mają się wyzbyć Karaiby. Jasnym jest, że z łowienia ryb czy uprawy roślin nie da się zarobić takich samych pieniędzy jak na turystyce. Ważne jest jednak, by znaleźć kompromis czy złoty środek i skupić się na tzw. turystyce zrównoważonej, która ani nie zabija lokalnej kultury ani nie pozostawia kraju bez wpływów do budżetu.

– Powrót do korzeni kulturowych może wzmocnić społeczności i zmniejszyć ich zależność ekonomiczną od turystyki prowadzonej przez duże kurorty, których i tak nie obchodzimy – tłumaczy. – COVID dał nam możliwość prawdziwej oceny samych siebie.

Czy jednak uda się zmienić podejście do turystyki na stałe? Coraz więcej krajów pokazuje, że można pogodzić ochronę lokalnych społeczności, przyrody i zabytków, bez całkowitego rezygnowania z wpływów do budżetu. Rajskie zakątki coraz chętniej wprowadzały obostrzenia już przed pandemią, a jej nadejście okazało się być idealnym czasem na przemyślenie strategii.

W efekcie Karaiby nie są jednak jedynym miejscem, które wprowadzać spore zmiany, gdy skończy się pandemia. Od zmiany organizacji ruchu w mieście, przez szczere postanowienie ekologicznej poprawy i przejście z ilości na jakość, aż po szukanie alternatywnych źródeł dochodu – wszystkie te pomysły pojawiły się w przeróżnych miejscach, m.in. na Bali, w Mediolanie czy Bangkoku.

Nie brakuje też turystów, którzy w pełni świadomie rezygnują z miejsc, które ich zdaniem nie podchodzą do tematu turystyki wystarczająco etycznie. 

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Postrzegam to jako plus, ponieważ w wielu rejonach świata, żal serce ściska mimowolnie obserwując jak autochtoni robią z siebie pajaców ...
Grzegorz Makochoń, 19 sierpnia 2020, 18:57 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »