Tanie bilety do Jordanii? Nie bez powodu! Polacy pokochali ten kraj, a oni nie szczędzą pieniędzy, by nas przyciągnąć
Ryanair jest zwolniony z podatków, a linie czarterowe dostają spore dofinansowanie za każdego pasażera. Do tego coraz więcej możliwości zdobycia bezpłatnej wizy turystycznej i w prosty sposób Jordania staje się popularnym i lubianym celem wakacyjnych wojaży. A za chwilę może być oblegana jeszcze bardziej.
W ostatnich miesiącach obserwujemy wysyp tanich biletów do Jordanii. Można je było kupić chociażby za 68 PLN z Warszawy czy za 78 PLN z Krakowa, a przedłużony weekend można było zorganizować np. za 248 PLN. Nic więc dziwnego, że Polacy coraz chętniej postanawiają zgłębić najpiękniejsze zakamarki tego kraju.
– Polacy wbrew pozorom wcale nie skupiają się głównie na Petrze. Bardzo popularne są centra nurkowe w Akabie, do których przyjeżdżacie chętnie i często – opowiada w rozmowie z Fly4free.pl Salaam L. Malki, zastępczyni dyrektora ds. turystyki w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Akaby (ASEZA). – Ale jest u nas także wiele innych atrakcji, mamy świetną kuchnię, piękne plaże. Powiem nieskromnie, że nasz kraj zapiera dech w piersiach – dodaje.
Przywileje dla linii lotniczych
Jordania kusi Polaków m.in. w miarę krótkim lotem (z Krakowa 3,5 godziny), dobrą pogodą, niesamowitymi zabytkami i aromatyczną kuchnią. W dodatku w ogólnym rozrachunku jest tańsza niż sąsiedni Izrael, a dolecieć można za równie niewielkie kwoty. I jak się okazuje nie jest to przypadek.
– Jeśli chodzi o Ryanaira, to linia ma u nas pewne przywileje. Po prostu zwolniliśmy ich ze wszystkich podatków – mówi nam Ahmad Kraishan, starszy menadżer ds. marketingu w Jordan Tourism Board. – W kwestii lotów czarterowych, dokładamy przewoźnikom 60 USD do każdego pasażera – dodaje.
Ten model promocji kraju sprawdził się już chociażby we wspomnianym Izraelu. Nie jest tajemnicą, że rząd zaproponował liniom lotniczym preferencyjne warunki, dzięki czemu w ostatnich latach pojawiło się mnóstwo nowych połączeń lotniczych. Dziś do Izraela bezpośrednio możemy polecieć z większości dużych polskich miast: Krakowa, Katowic, Warszawy, Lublina, Wrocławia, Poznania, Gdańska czy Rzeszowa. Lata tam zarówno Ryanair i Wizz Air, ale też LOT, El Al, czy Sun d’Or. A pomysł okazał się tak skuteczny, że chce go podglądać chociażby Grecja. Już widać, że sprawdzi się także w Jordanii.
– Tylko w pierwszych trzech kwartałach 2018 roku mamy 96-procentowy wzrost turystów z Polski. A to dane sprzed uruchomienia połączeń przez Ryanaira – cieszy się Lina Qudah, specjalista ds. marketingu docelowego Jordan Tourism Board. – W 2017 roku w tym samym czasie mieliśmy 5026 osób, teraz to już 10240. Gdy doliczymy do tego pasażerów z Ryanaira, może wyjść naprawdę fenomenalny wynik – wylicza.
Czy to oznacza, że w przyszłości możemy spodziewać się, że kolejne linie uwzględnią w swojej siatce Jordanię? Przedstawiciele Jordanii nie zdradzają zbyt wiele.
– Prowadziliśmy rozmowy z Wizz Airem w 2015 roku, ale ostatecznie do niczego nie doszło. My oczywiście chcielibyśmy przyciągnąć do Jordanii jak najwięcej linii, więc stale negocjujemy z różnymi przewoźnikami. Warto jednak pamiętać, że Polska jest jedynym krajem w Europie, z którym mamy połączenia aż z dwóch miast: Krakowa i Warszawy – dodaje.
Ale za to nie wykluczają, że być może za jakiś czas pojawią się także loty do Akaby. Na razie jednak nie można powiedzieć nic konkretnego.
Co z tą wizą?
Ale nawet najciekawsze zabytki, jak i najtańsze połączenia nie są wystarczające, gdy musimy zapłacić sporo za wizę. A choć można ją bez problemu otrzymać na lotnisku, to nie jest ona tania – koszt wyrobienia wizy do Jordanii wynosi 40 JOD (ok. 210 PLN). Wiele osób przyznaje, że wciąż jest to bariera, która powstrzymuje ich przed kupieniem biletów.
– Zdajemy sobie sprawę, że wiza może być problemem, ale są sposoby, by ją ominąć. Na przykład kupując Jordan Pass za 99 USD mamy już wliczony wstęp do Petry i kilkudziesięciu innych zabytków, a także wizę – tłumaczy Lina Qudah. – Można też zawitać do Akaby. Jeśli zrobimy to w ciągu 48 godzin od przekroczenia granicy, także nie będziemy płacić za wizę – dodaje Salaam L. Malki.
Nie trzeba więc przekroczyć granicy w Akabie. Można spokojnie przylecieć do Ammanu i przyjechać do niej przed upływem 48 godzin.
– Informację o tym trzeba przekazać na granicy, a później zgłosić to władzom Akaby przez rejestrację w biurze wizowym w Urzędzie ASEZA – wyjaśnia L.Malki.
Ludzie z Jordan Tourism Board przyznają, że temat jest stale poruszany w rozmowach, a pomysłów na jego rozwiązanie jest wiele. W grę wchodzi na przykład spora zmiana dotycząca wiz grupowych. Póki co, mogą je uzyskać jedynie osoby przyjeżdżające tu z biurami podróży czy agencjami turystycznymi. W przyszłości jednak mogą być dostępne dla wszystkich. A znając umiejętności Polaków do oszczędności, już w samolocie stworzą się odpowiednie kilkuosobowe grupy. I to może być gigantyczne ułatwienie, na które wielu turystów czeka z niecierpliwością.