Fly4free.pl

Witam
Za jaki czas wybieram się z trójką znajomych do Norwegii autem na trip po fiordach i parkach narodowych, dlatego chciałem się zapytać o kilka rzeczy związanych z podrózą.
1. Czy warto wykupywać jakies dodatkowe podróżnicze ubezpieczenie na auto? Byłem juz raz w Norwegii i wiem że tak wszystko potrafi kosztować kilkukrotnie więcej niż w PL a dodatkowo po drogach jeździ wiele nowych, drogich aut, wiec (odpukać) w razie przypadkowej kolizji lub zarysowania mogłoby mnie to pewnie kosztować krocie, a tego bardzo chciałbym uniknąć Nie wiem czy zwykłe Polskie ubezpieczenie pokryje koszty takiego incydentu. Może sama zielona karta wystarczy?

2. Znacie jakies przydatne aplikacje nawigacyjne na telefon, które mogą pomóc podczas podróży po tym kraju? Wiem że google maps sie sprawdza wszędzie, ale przydałoby sie cos co tez działa w trybie offline, albo cos co pokazuje prędkość obowiązującą na danym odcinku drogi (cos a`la yanosik) bo mandaty w tym kraju są ogromne a tego oczywiście chciałbym uniknąć

3. Czy polskie sieci komórkowe działają dobrze na terenie Norwegii (w moim przypadku Play), czy warto jednak kupić miejscową kartę sim i jej używać podczas podróży? I jak z zasięgiem sieci w rejonach fiordów, Bergen, Trollunga aż po Alesund?

Dziekuje z góry za pomoc

Zielona karta daje Ci OC, czyli w razie wypadku koszty naprawy i szkod osob trzecich zostana pokryte. Jak masz AC i dziala zagranica, to pokryje tez Twoje szkody. Assistance moze sie przydać, gdyby cos padlo w aucie i bedzie wymagało holowania czy szybkiej naprawy przy drodze.

_________________
Carpe Diem.

Maps.me - aczkolwiek czasami dziala az za dobrze, pokazuje takie trasy na piesze wedrowki ze trzeba czasem przez rzeke przejsc po kamieniach

Norwegia normalnie podlega pod zieloną kartę, można przyjąć w uproszczeniu, że zasady są takie jak dla innych krajów UE (podobnie jak roaming w telefonach komórkowych - nie ma najmniejszego sensu kupowanie umyślnej karty SIM). Generalnie trzeba sprawdzić aktualne ubezpieczenie, co obejmuje i czy/za ile można dokupić opcje (przy założeniu, że nie sprawdziło się tego w momencie podpisywania tegoż ubezpieczenia

Wypadków to bym się w Norwegii akurat obawiał najmniej, patrząc na statystyki. Warto za to doczytać o specyfice ruchu - bezwzględne przestrzeganie ograniczeń prędkości, bezwzględne pierwszeństwo dla pieszych i rowerzystów. Spokojna i leniwa jazda bez zbędnego wyprzedzania i szaleństwa. Trzeba zachować czujność, bo kierowcy bywają gapowaci (rozleniwieni wszechpanującym na drodze spokojem), a latem w miejscach turystycznych bywa sporo przyjezdnych, ktorzy zaburzają równowagę w przyrodzie

Assistance stanowczo polecam, koszty takiej usługi mogą być znaczne w przeliczeniu na PLNy, więc lepiej się zabezpieczyć. Plus dobrze przejrzeć auto przed podróżą, żeby nie wyskoczyły na miejscu rzeczy, które było wiadomo wcześniej, ale "może jeszcze pojeździ". Ale to akurat niezwiązane z Norwegią, tylko z każdym dalszym wyjazdem autem. Ja między innymi dlatego zmieniałem, stare zaczęło już wymagać wzmożonej uwagi.

_________________

1. Miej assistance, z opcją lawetowania do Polski (o ile nie masz nowego, bezawaryjnego samochodu). Kiedyś zepsuło mi się nastoletnie volvo i laweta z serwisu volvo z najbliższego miasteczka (kilkanaście km) była droższa niż taka która miałaby przyjechać z Polski i tam je odwieźć. Szcześliwie udało się naprawić we własnym zakresie (roboczogodzina mechanika na miejscu - +/- 500zł)
2. Google maps działa bdb, drogi są dobrze oznaczone, czasu na sprawdzenie którędy jechać jest dużo
3. Polskie komórki działają bdb (sprawdzone w całej okolicy Alesund)
4. Weźcie możliwie dużo jedzenia i picia. Ceny w sklepach nie są zabójcze (w odróżnieniu od knajp), ale jeśli jedziecie autem i macie miejsce w bagażniku - warto przewieźć
5. Prawdopodobnie po kilku miesiącach przyjdą do Was opłaty za korzystanie z płatnych tuneli/mostów. Nie wiem czy da się tego uniknąć, chyba da się zarejestrować gdzieś żeby uniknąć opłaty rejestracyjnej (coś widziałem ostatnio jednym okiem w wypożyczalni). U nas, po trasie Oslo>Alesund>Bergen>Oslo wyszło jakieś 150-200zł, więc bez tragedii.
Piękna wycieczka, życzę przyjemności!

ad5) opłat nie da się uniknąć. Żeby kontrolować koszt, można zarejestrować auto na stronie: https://www.epcplc.com/norwegian_road_tolls
rachunek można opłacić później on-line lub poczekać aż przyślą papierowy.
Na stronie autopass.no są z kolei zaznaczone wszystkie płatne bramki. Koszty różne - w zależności od miejsca typowo 20-50 nok.

_________________

Uzupełniając wszystko to, co powyżej:
- większość norweskich dróg jest wąskich i krętych. Często są na tyle wąskie, że dwa auta mijają się tylko na mijankach. Brawurowa jazda "po polsku" może się skończyć wypadnięciem z zakrętu albo zderzeniem. Przy czym poza terenem zabudowanym wcale nie stawiają gdzie się da ograniczeń prędkości, system jest raczej taki, że to kierowca ma być odpowiedzialny i dostosować prędkość do warunków. Jest sporo dróg, na których teoretycznie wolno jechać 80 km/h, ale faktycznie trudno pojechać szybciej niż 50.
- ograniczeń prędkości należy bezwzględnie przestrzegać i dla bezpieczeństwa jechać zawsze o kilka km/h poniżej limitu, bo nawet 1-2 km/h powyżej limitu jest już bolesne dla kieszeni, a jeżdżenie z typowym polskim limit +20 km/h może się skończyć szybkim bankructwem. Najpewniej właśnie dlatego w Norwegii jest chyba najmniej ofiar wypadków na świecie - mandaty są bolesne, a same drogi zmuszają do ostrożnej jazdy.
- co do płatności za drogi, to po przestudiowaniu strony https://www.autopass.no/en/visitors-payment doszliśmy do wniosku, że nie rejestrujemy się w systemie. Nie jest to obowiązkowe. Nie ma żadnych opłat rejestracyjnych ani za brak rejestracji. Po jakimś czasie dostaje się rachunek na podliczoną wartość płatnych odcinków. Rachunek miał przyjść na adres rejestracji samochodu, wysłany przez EPC, z polskim numerem konta do zapłaty. Minął już prawie rok od naszej podróży, a rachunku cały czas nie ma

Ja kilka lat temu również byłem i rachunku nie dostałem

Jeśli dobrze pamiętam to rachunek przychodzi, gdy jest przekroczona jakaś minimalna kwota, przy bardzo pojedynczych przejazdach może być tak że "wisi" w systemie i czeka aż się uzbiera. Więc teoretycznie można przyjanuszować, ale lepiej przy planowaniu kosztów policzyć, że trzeba będzie zapłacić.

Z tym ostrożnym jeżdżeniem to można się zdziwić. Na takich krętych drogach, na których wydaje mi się, że nie da się już jechać szybciej (przykład z wyżej 50/80), prawie zawsze z tyłu pojawia się jakiś autochton, który jednak szybciej umie Latem jak latem, można przycisnąć, kwestia odporności żołądków. Ale zimą, to już naprawdę kwestia znajomości drogi, opon z kolcami, albo... głupoty

Przykład zimowej drogi, na której lokalsi bez mrugnięcia okiem potrafią nas wyprzedzać, bo wleczemy się 50km/h


Oraz inny przykład - 'jednopasmówki'


Latem oczywiście wygląda to mniej groźnie, dwa motocykle spokojnie się mijają


A tam gdzie jest groźnie, tam 'system' dba, stawiając murki i wieszając siatki (nie powinno więc być _większych_ kamieni na drodze


Nie mniej, w każdych warunkach jest pięknie, a największym problemem jest robienie zdjęć podczas jazdy, szczególnie gdy nie ma pasażera który by się tym zajął. Tutaj przydaje się kamerka (dwa ostatnie zdjęcia wzięte na żywca jako stop-klatka z filmu)

_________________

No to jest nadzieja Na "abolicję" z racji nieprzekroczenia minimalnej kwoty bym nie liczył - jechaliśmy z samego południa do Nordkapp, sporo po drodze klucząc, więc wg moich obliczeń nazbierało nam się opłat za ok. 500 zł. Jakby co, to mamy utworzoną rezerwę na ten cel