Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 21 Sie 2015 12:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 Paź 2013
Posty: 1322
Loty: 131
Kilometry: 226 854
niebieski
Pomysł o wycieczce na język trola zjawił się niespodziewanie przy okazji planowania wycieczki do Oslo i okolic (notabene nie doszła do skutku ta wycieczka).

Plan podróży był nstpjcy:
- 26.09.2014 Wrocław - Oslo Sandjeford (Wizz)
- 29.09.2014 Bergen - Warszawa Chopin
- 29.09.2014 Warszawa - Wrocław (PolskiBus)
Podróż odbywałem razem z kuzynem. Założyliśmy, że podróż będzie maksymalnie budżetowa. Więc spiwory, namiot, prowiant no i w drogę!
Podróż odbywała się w większości autostopem (poza jednym wyjątkiem). Założenie główne zdobyć Trolltungę a dodatkowe to pochodzić po Bergen i jak czas pozwoli to wejście na Urliken.
Ziściło się jedynie założenie główne z powodu po prostu braku czasu.
Więc? Rozpoczynamy.Pierwszy nocleg gdzieś w okolicach Haukerød.Było już ciemno jak się rozbijaliśmy

Image

Było ciężko ze znalezieniem odpowiedniego miejsca pod namiot. Okazało się, że rozbiliśmy się na świeżej powycińce (czy jak to się nazywa)
Image

Pełni sił witalnych po śniadaniu ruszamy pełną parą.Trochę na początku byliśmy rozczarowani opcją autostop (a tyle się naczytałem relacji autostopowych z norwegii) bo wprawdzie aut było niewiele to nikt się nie zatrzymał.Mieliśmy nawet teorię o nas czyli dwóch Marcinów prawie przed czterdziestką realizujący coś co powinniśmy robić co najmniej z dekadę wcześniej ale co tam. Lepiej późno niż wcale.Dopiero po dojściu do stacji benzynowej (shell) i umieszczeniu się przy wyjeżdzie z niej po dosłownie kilku minutach przystanął nasz pierwszy kierowca busa chrześcijańskiej szkoły.Nadrobił trochę kilometrów żeby zawieźć nas w miejsce gdzie będziemy mieli większe szanse na kolejny transport czyli w pobliże miejscowości Seljord na stację shell (dystans około 160 km).Ten przejazd był trochę "barterowy" bo pomogliśmy mu wcisnąć dwie tony pyrek do tego busa.Po drodze posililiśmy się na stacji statoil hotdogami (4 korony/sztuka).A oto ten busik odjeżdżający gdzieś dalej.Image

Po krótkim odpoczynku i wejście na drogę.
Image

Dosłownie po 10 minutach zatrzymał się kolejny kierowca.
Tym razem dostaliśmy się z nim do Røldal ( około 135 km) na stację bezynową także shell.

W trakcie tej podwózki strasznie zaczeło padać ale i tak widoki jakże inne niż dotychczas oglądane.
Jako, że była już godzina 19 i powoli zaczeło się ściemniać jak i aura deszczowa jaką zastaliśmy obawialiśmy się czy na pewno dostaniemy się tego dnia pod schody kolejki.

Tutaj w trakcie czekania na kolejnego kierowcę.
Image

Image

Dotarliśmy wieczorem do Oddy (godz 20). Piersze spotkanie z fiordem. Muszę powiedzieć, że spojnie jadł mi z ręki i nie uciekał.
Sørfjorden we własnej osobie
Image

Image

Potem rzutem na taśmę udało nam się dojechać (dwoma samochodami) tuż pod schody.
Rozbiliśmy namiot obok informacji turystycznej i w kimę.

Rankiem zanim się zebraliśmy poszedłem zobaczyć te 2000 schodów.
Bardzo to była mądra decyzja bo spotkałem tam parę z polski.
Trochę porozmawialiśmy i dowiedziałem się że plecaki i namiot zostawili na werandzie domku/kasy? zaraz przed dawną kolejką.

Tak samo zrobiliśmy więc namiot i plecak z ciężkimi rzeczami został na dole a my przepakowaliśmy się do jednego i ruszyliśmy do góry.
Nie wyobrażam sobie faktu niesienia wszystkiego aż na jęzor.
Pozdrawiam tamtą parę :-)

Schody nachylone nawet do 42 stopni. Po przejściu początkowego dystansu byliśmy szybko w połowie drogi.
[sattachment=6]mIMG_5249.jpg[/attachment]

Jednak po wejściu na "górę", "góra" okazała się być połową drogi.[Image

Schody są umieszczone tak na oko 2-3 metry nad poziomem gruntu. Do podtrzymania jest przeciągnięta stalowa linka.
Przy robieniu zdjęcia spadł mi dekielek i ciężko było zejść i wejść z powrotem.
Zdjęcia na szczycie schodów
Image

Tablica informacyjna z podanymi czasami dojścia. Niestety powalona leżała na ziemi.
Image

Trochę zdjęć z marszu. Ogólnie cały czas padało. temperatura około 12 stopni ale nie było wetrznie więc nie odczuwało się tej temperatury (w Oslo było ponad 20 stopni).
Zdjęcia ciężko się robiło bo nad nami ciemne deszczowe chmury, których nie było nad lodowcem. Więc tam było słonecznie dodatkowo światło odbijało się od lodowca i to wszystko razem wzięte dawało duży kontrast w kadrze.
(aparat canon s3 z CHDK i z chińskim konwerterem x0,45 czas na zmianę "zestawu")

Na płaskowyżu Hardangervidda taki oto mostek.
Image

Tak oznaczone są szlaki, literą T i ułożonymi kamieniami aby można było dojrzeć szlak z daleka.
[img]http://fotserv.pl/upload/1475315842-\mIMG_5266.jpg[/img]

Za mną płaskowyż a ja w zapasowym płaszczu przeciwdeszczowym (taka darmowa reklamówka sklepu) Przydała się bardzo mimo dobrej kurtki.
Image

Niemal przez cały czas coś padało z nieba. Wszystko było takie ponure ale i zarazem takie ciekawe i niesamowite.
Nad nami ciemne chmury a nad lodowcem widać było słońce i blask jego odbijający się od szczytów.

Przez cały czas natrafialiśmy na mniejsze lub większe potoki. Ze zboczy było dużo wodospadów.
Bardzo fajny kontakt z naturą przez to, że było tylko kilka osób spotkanych na ścieżce.

W jednym miejscu mieliśmy problem z przejściem przez strumień. Był rwący i dosyć szeroki.
Nie chcieliśmy zamoczyć bardziej obuwia a i pomysł żeby je ściągnąć nie był też najlepszy.
Koniec końców jakoś się udało. W drodze powrotnej nie było za to problemu.

Z innej strony od razu zauważyliśmy dogodne przejście powyżej wytyczonej ścieżki.
Opisywany strumień.
Image

Nareszcie po kilku godzinach marszu zobaczyliśmy jezioro Ringedalsvatnet nad którym wisi język trola.
Niestety jeszcze przed nami było trochę drogi żeby go zobaczyć.

Image

Marcin przy wodospadzie a dalej kilka powtarzających się widoków z marszu.
Image
Image
Image

Przy jednym ze spadających niżej wodospadów natrafiliśmy na ciekawe zjawisko.
Wodospad zamiast spadać w dół pod wpływem silnego wiatru rozbryzgiwał się na małe drobinki, uzosił się i wirował.
Image

Główny cel już w zasięgu wzroku
Image

Najpierw robiliśmy sobie wzajemnie zdjęcia. Po chwili jednak przyszli dwaj niemcy i już nawzajem robiliśmy sobie przysługę fotografowania siebie.
Image
Image

Marcin jeszcze wszedł na skałę która jest powyżej języka
Image

Kilka chwil odpoczynku i wracaliśmy. Niemcy poszli szukać miejsca na rozbicie namiotu.
W drodze powrotnej przez chwilę zobaczyliśmy słońce nad nami. Zaraz jednak chmury je przysłoniły ale zdjęcie udało się zrobić.
Image

Po drodze zobaczyliśmy z 30 metrów od ścieżki przewrócony namiot. Dosłownie pośród mchów i małych kałuż. Zabrałem go bliżej ścieżki i przymocowaliśmy żeby znowu nie pofrunął.
W międzyczasie spotkaliśmy parę azjatów i myślę, żę oni mogli go rozstawić.

Trochę się śpieszyliśmy bo zmierzch nas straszył swoją obecnością i nie chcieliśmy ani szlakiem ani torami iść po ciemnku.
Gdy byliśmy już na dole zrobiło się już ciemno.
Zabraliśmy namiot i torby pozostawione na ganku domku przy kolejce i zjechaliśmy stopem na dół.

Plan był żeby jechać w prawo na most nad Hardangerfiord, więc udaliśmy się żeby złapać jakieś auto.
Niestety nie udało się nam. Dosłownie tylko kilka samochodów przejechało.
Chcąc nie chcąc poszliśmy piechotą.
Głównie szliśmy starą drogą poza tunelami.
Szualiśmy miejsca na nocleg i choć kilka miejsc by się nadało to ilość kamieni które pospadały na tę drogę i okolicę zniechęciły nas i pchały coraz dalej.

Czas upływał nam miło. Przestało padać. Obok ciemnowody fiord nam towarzyszył.
Po około dwóch godzinach znaleźliśmy parking przy wylocie z tunelu. Mniej więcej tutaj:https://goo.gl/maps/FacnK9zpmEG2
Rozbiliśmy się. Wszystko mieliśmy mokre i nie mieliśmy złudzeń. Nic nie wyschnie. Zaczęło ponownie padać.
Pierwszy raz użyliśmy kocy termicznych i pokrzepiliśmy się resztą trunku z ziemniaków.

Ranek przywitał nas chłodny. Widok był zachwycający.
Image
A tutaj jeszcze widać nasz namiot
Image
Pośniadaliśmy trochę i dalej w drogę. Ruch był mały ale zdecydowaliśmy się pójść tunelem mimo, że jest zakaz.

Chwilę potem zatrzymał się bus. Kierowca był właścicielem firmy hydrauliczno-sanitarnej.
Jechał do Lofthus co nam pasowało. Okazało się, że zatrudniał kilku polaków i jedyne słowa jakie znał nie nadają się do opisania w tej kulturalnej relacji.

Wysadził nas jednak w Kinsarvik czyli nadłożył drogi żebyśmy zdążyli na prom.
Nie mieliśmy w zamiarze korzystać z niego bo nasz plan był aby poruszać się drogami i stopem.
Prom około 30 minut wcześniej jednak odpłynął a następny miał być za około 1,5 godziny.
Ruszyliśmy tyłki na drogę i..... nic nie jechało. Godzinę prawie staliśmy i żadnego ruchu nie było. Głównie auta zatrzymywały się w tej miejscowości.
W takim razie zmieniliśmy plany. Ulokowaliśmy się przy przystani w oczekiwaniu na prom.
Miła Pani z informacji turystycznej pozwoliła nam naładować wszelkie akumulatory w tak zwanym międzyczasie oczekiwania na nasz środek lokomocji.
Miejscowe rzeźby.
Image

Prom okazał się dość tani. Około 30 PLN/os.
Oczywiście cały czas padało jednak było przyjemnie. W końcu dzisiaj będziemy spali w ciepłej pościeli. :-)
Image
Image

Prom przybił do Utne aby za chwilę ruszyć w dalszą drogę do Kvanndal
Image
Image
Image

Po dotarciu do .... na początku chcieliśmy po prostu ruszyć dalej łapać stopa ale akurat jechał autobus który właśnie udawał się do Bergen. Jako, że trochę czasu mieliśmy mało zdecydowaliśmy się na niego.
Bilet dla jednej osoby kosztował około 100pln. Jednak natrafiliśmy na wielki problem.
Od początku podróży nie mieliśmy styczności ze szwedzkimi koronami a w autobusie nie można było płacić kartą.
Trochę to nierozsądne może ale mieliśmy nic nie wydawać. Podróż na kilka dni, namiot, jedzenie z kraju, woda do picia wszędzie dookoła. Słowem byliśmy "goli".

Na szczęście kierowca pozwolił nam jechać a po drodze skorzystamy z bankomatu.
Tak też się stało. Problem jeszcze był taki, że kierowca musiał na mnie czekać z powodu małej ilości gotówki w bankomacie.
Maszyna stwierdziła, że jednorazowo będzie wypłacać maks. 100 koron więc wypłata chwilę trwała. Wcześniej chwilę trwało wymyślenie dlaczego maszyna nie wypłaca nam tych 500 koron.
Dalsza droga była już tylko luksusem. Bardzo dużo w tamtych rejonach czarnoskórych. Właściwie dopóki nie dojechaliśmy do Bergen to białych było kilku.
Parę widoków zza okna busa.
Image
Image

W Bergen od razu udaliśmy się na lotnisko komunikacją. Jechaliśmy dwoma autobusami które były skomunikowane ze sobą. Ponoć nie zawsze tak jest.
Na lotnisku wystarczyło już przepakować się i w drogę.

Na początku mieliśmy bardziej ambitne plany co do wypadu ale trochę marnowaliśmy czas.
Mogliśmy na Trolltungę wejść nawet dzień wcześniej, może z noclegiem gdzieś po drodze a w Bergen być przed zmrokiem. Niewiadomo.
Bardzo sprawnie nam poszło przedostanie się z Sandenfiord do Oddy. Mogło być różnie.
No i nie wydalibyśmy kasę na transport do Bergen co było największym kosztem. Wielokrotnie wyższym niż same loty.


Ostatnio edytowany przez mahalnet 13 Paź 2016 08:07, edytowano w sumie 4 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
City break na Malcie za 909 PLN. Loty z Katowic i 5 nocy w hotelu dla pełnoletnich City break na Malcie za 909 PLN. Loty z Katowic i 5 nocy w hotelu dla pełnoletnich
Urlop w 4* hotelu (z wyżywieniem) na Costa Dorada za 2147 PLN. Wylot z Krakowa Urlop w 4* hotelu (z wyżywieniem) na Costa Dorada za 2147 PLN. Wylot z Krakowa
#2 PostWysłany: 16 Wrz 2015 09:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sie 2013
Posty: 159
Loty: 45
Kilometry: 50 890
My szlakiem teraz w weekend szliśmy - schodki od kolejki już się nie nadają do wchodzenia :)

Załączniki:
DSC03210001 (Kopiowanie).JPG
DSC03210001 (Kopiowanie).JPG [ 194.49 KiB | Obejrzany 2371 razy ]
_________________
Zakochana w Arktyce
Obecnie Tromsø - zorza polarna codziennością
Carollayna na facebook
Carollayna.pl
Góra
 Profil Relacje PM off
BooBooZB lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 16 Wrz 2015 09:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
Niezła wyprawa, tylko zdjęcia się zbuntowały i są w odwrotnej kolejności :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 16 Wrz 2015 17:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
Carollayna - jak obecnie ze śniegiem na szlaku i warunkami?W połowie czerwca większość szlaku zasypana,ale do przejścia => LOVE IT! :)
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 16 Wrz 2015 19:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sie 2013
Posty: 159
Loty: 45
Kilometry: 50 890
BooBooZB napisał(a):
Carollayna - jak obecnie ze śniegiem na szlaku i warunkami?W połowie czerwca większość szlaku zasypana,ale do przejścia => LOVE IT! :)

Brak śniegu :-) jakieś 2 małe "placki", ok 5m po udeptanym :-) i ogólnie sucho - tam gdzie cień trochę błota. Warunki idealne, pochmurno ale bez deszczu, na "języku" wyszło słońce :-) jedyny minus to zapalenie ścięgna w nodze i ostanie 4km schodzenia po nocy, choć w sumie to plus. Może jakąś relację napiszę ;-)
_________________
Zakochana w Arktyce
Obecnie Tromsø - zorza polarna codziennością
Carollayna na facebook
Carollayna.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 16 Wrz 2015 19:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
Image

Image

Image

16.czerwca 2015 :D
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 17 Wrz 2015 09:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sie 2013
Posty: 159
Loty: 45
Kilometry: 50 890
@BooBooZB - Padłam... ale chyba bardziej ciągnie mnie do Twojej aury pogodowej :D
Na campingu nam kolega mówił, że właśnie w czerwcu doszedł do 3km i się wrócił ze względu na śnieg...

Załączniki:
DSC03365001.JPG
DSC03365001.JPG [ 211.26 KiB | Obejrzany 2113 razy ]
DSC03230001.JPG
DSC03230001.JPG [ 219.18 KiB | Obejrzany 2113 razy ]
DSC03226001.JPG
DSC03226001.JPG [ 218.62 KiB | Obejrzany 2113 razy ]
_________________
Zakochana w Arktyce
Obecnie Tromsø - zorza polarna codziennością
Carollayna na facebook
Carollayna.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group