Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 55 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 07 Lut 2016 18:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Prolog

Kiedy kilka lat temu żona powiedziała mi, że jej koleżanka z pracy poleciała z mężem na Filipiny, odpowiedziałem, że musiałoby pogiąć (tu użyłem oczywiście innego słowa) mnie do końca, bo trochę już jestem ;) , żeby tam polecieć. Przecież to syf, kiła i mogiła na drugim końcu świata... Slamsy i nic więcej.

No to stało się. Pogięło mnie i w tajemnicy zakupiłem bilety, przez Dubaj do Manili. Wróciliśmy wczoraj, więc aby przedłużyć sobie wakacje - postanowiłem zacząć pisać tą relację :mrgreen:

Na dzień dobry chciałbym sobie zapewnić czytelników, więc zacznę od podziękowań :D Jak już pisać - niech ktoś czyta :!:

Fly4Free - za inspirację i info o promo Cebu Pacific
@Washington - za inspirację również - Twoją relację przeczytałem jako pierwszą, przy okazji zalinkuj proszę
@mecenat - za wrzutę MakeMyTrip i 60% zniżki (Dubaj, Puerto Princessa, Manila, Praga)
@maxi33 - za info o upaid
@karpik - za 090 (jak w Centertelu :mrgreen: )
@skrzat - za wrzutę Orbitz -50$ (nocleg w drodze powrotnej w Dubaju)
@michalp - za urodziny w Atlantis The Palm

i ogólnie wszystkim, którzy odpowiadali na moje przedwycieczkowe pytania... :)


Odc.1 - Dobre rady dla gromady

Zacznę może nietypowo - od podsumowania, parę osób niedługo się wybiera w podróż - może ktoś skorzysta.

- Dla tych, co chcą taxi na lotnisku w Dubaju. Nie dajcie się naciągnąć fałszywym taksiarzom w hali przylotów. Obsiądą Was jak muchy proponując taksówkę, a tymczasem to zwykli naciągacze, którzy oferują droższe przejazdy prywatnymi samochodami. Jedyny właściwie raz podczas całej podróży, kiedy dałem się naciągnąć, dlatego przestrzegam innych. Trzeba iść na zewnątrz do normalnej taksówki - będzie taniej - niezależnie od tego, co nakłamie naciągacz...

- Wyjście z DXB zajęło nam z 1,5 godz. Kontrola paszportów - bardzo wolno i jeszcze czekanie na bagaż. Dojście do bramek w drodze powrotnej około godziny (oddać bagaż, paszporty, kontrola bezpieczeństwa) chociaż prawie nie było kolejek. Jeśli ktoś planuje przesiadkę bez noclegu - warto zarezerwować spory zapas czasu.

- Dla tych, którzy wjeżdżają na Burj Khalifa, po to aby zalogować się na tworzoksiążce - pomimo zapewnień wifi tam nie bangla :D

- Dla tych, którzy oczekują na super pokaz fontann pod Burj Khalifa - d... nie urywa, wręcz słabe, a czekaliśmy specjalnie do 18:00 :o

- Metro w Dubaju bywa tak zatłoczone, że czasami można się nie załapać na wejście do wagonu... A pogina z zawrotna prędkością - wolniej niż ciężarówki po mieście.

- Waluta do Dubaju - tylko USD. Na euro jest wręcz złodziejski spread. Im bliżej końca lotniska - tym lepszy kurs.

- Loty DXB - MNL Cebu Pacific - jak już pisałem w innym wątku, jest strasznie zimno. Leciałem w koszulce, 2 golfach, bluzie i kurtce, 2 parach skarpet i dodatkowo przykryty kocem. Z jedzenia ewentualnie warto zamówić noodle (kilkanaście zł). Za to jest szansa na miejsce leżące, a stefki są bardzo miłe, z prawdziwym uśmiechem, a nie takim z Air Berlin (jeśli wiecie o co kaman). Już w samolocie poczujecie klimat Filipin. Na trasach krajowych obędzie się bez kurtki. Ogólnie - bardzo fajne linie i bardzo miła obsługa. Jeśli ktoś jest wysoki, warto pojawić się na otwarciu check in. 4 z 6 lotów mieliśmy miejsca przy wyjściu awaryjnym. Ktoś pisał na forum o gorszych standardach bezpieczeństwa w Cebu Pacific - bzdura. Dla przykładu, gdy mieliśmy miejsca przy wyjściu awaryjnym, sewki zawsze się nas pytały, czy w razie problemów jesteśmy w stanie pomóc w ewakuacji, z czym się nie spotkałem np. w Ryanair. Nie pozwalają wstawać, zanim samolot się nie zatrzyma itp...

- Lotnisko w Manili i taksówki. Staliśmy na przylotach (parter) w kolejce 2 godziny do żółtej taryfy (te tańsze) :o Jak za komuny po cukier normalnie. Była też opcja fixed tarif - ze 2 razy droższa - białe taryfy. A trzeba było udać się na odloty (2 piętro) a tam taksówek było od zarąbania, co chwilę kogoś przywozili, ale tylko jedna firma ma licencję na przyjazd na parter. Tak więc po taksówkę - na 2 piętro. Poza tym te z 2 piętra są jeszcze tańsze - 3,50 zamiast 4 php za każde 300 metrów.

- waluta na Filipiny - USD - wymieniamy na lotnisku w Manili. Ostatni kurs (3 dni temu) to 47,60. Na euro jest gorszy przelicznik i nie wszędzie da się wymienić. Po drodze z Puerto Princessa do El Nido jakaś mało rozgarnięta Włoszka chciała wymienić euro. Kierowca busa zatrzymywał się przy kilku bankach i dopiero w 3 udało jej się wymienić.

- jak ktoś udaje się na Siquijor - ostatni prom z Dumaguete odpływa o 18:00. Montenegro - koszt 170 php /os. + 15 php terminal fee /os.
Przy powrocie dochodzi jeszcze 20 php /os. opłaty środowiskowej na utrzymanie wyspy. Na północ od Lareny, przy Islanders Paradise, blisko brzegu jest sporej wielkości rafa z mnóstwem kolorowych rybek.

- dla udających się na Apo - od kiedy pojawiła się straż przybrzeżna często wydają zakaz wypływania łódek - tzw tajfun warning. Decyzje bywają wyssane z palca. Pinky (menadżerka Liberty) mówiła, że nawet przy morzu płaskim jak stół, bywają wydawane zakazy. My na takim zakazie wracaliśmy, a fale były małe, do łódki ani razu chlapnęła woda. Na tour A w El Nido były kilka razy większe, chlapało prawie cały czas. Marine Sanctuary - tymczasowo nieczynne - zakaz wejścia do wody.

- Na lotnisku w Dumaguete obowiązuje terminal fee 150 php/ os, a w Puerto Princessa 200 php /os.

- Komu zależy na szybkiej podróży do El Nido polecam busa firmy Lexus. 4h 15min z półgodzinnym postojem w Roxas, ale popierniczał jak szalony. Ogólnie transport El Nido - Puerto Princessa i odwrotnie dopasowany jest do ruchu lotniczego. Nie ma się co martwić, że się nie załapiecie. Autokary kosztują niecałe 300 php, a busy 500, ale odbierają spod hotelu i dowożą pod hotel. Bilety El Nido - Puerto Princessa najlepiej kupować na "dworcu" w Corong Corong.

- W El Nido w naszym pensjonacie był azjatycki standard gniazdek elektrycznych, w całej reszcie Filipin - europejski.

- zamykajcie bagaże na kłódkę - każdą kieszonkę. Wiele się pisało o lotnisku w Manili itp... Mieliśmy jeden rejestrowany. W kieszeni torby był składany nóż. Przeleciał z nami całą Azję. Tymczasem ukradli go nam na trasie z Dubaju do Pragi. To tylko nóż, ale pamiątkowy, a sytuacja z rodzaju tych żenujących...

Jak coś mi się przypomni - będę pisać. W razie pytań walić śmiało - jak tylko będę w stanie - odpowiem.


Co będzie dalej...

O podróży na styk, podróży pełnej kontrastów. Krowy, świnie, kozy, koguty, żółwie, wszyscy uśmiechnięci.
Uliczne speluny, brak prądu i kranu nad umywalką, kible spłukiwane rondlem oraz wypasione hotele i restauracje.
Dubaj, Manila, Siquijor, Apo, Palawan. Piękne plaże, piwo, wino i co ino. A to wszystko na skrzydłach Cebu Pacific...


cdn.
_________________
Jak żyć, to nie jako widz


Ostatnio edytowany przez MaPS 15 Lut 2016 21:39, edytowano w sumie 3 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
6 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Urlop w 4* hotelu (z wyżywieniem) na Costa Dorada za 2147 PLN. Wylot z Krakowa Urlop w 4* hotelu (z wyżywieniem) na Costa Dorada za 2147 PLN. Wylot z Krakowa
Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN
#2 PostWysłany: 08 Lut 2016 09:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 2 - Jeszcze raz rady dla gromady

Chociaż zmianę stref czasowych pokonałem w miarę bezboleśnie, to i tak obudziłem się dzisiaj za wcześnie ;)
A że coś tam mi się w nocy jeszcze przyśniło to kontynuuję.

- Internet. Jeśli w ofercie miejsca noclegowego jest obecne wifi to znaczy, że ono jest, ale niekoniecznie jest połączenie z internetem :mrgreen: Rzecz jasna, przy braku prądu najczęściej nie będzie nawet połączenia do routera, dlatego polecam kupić kartę SMART lub GLOBE. Ja miałem SMARTA i generalnie jakiś tam kontakt ze światem również. Najgorzej było na Siquijor.
Kartę SMART można dostać za darmo na lotnisku w Manili. Chłopaki z obsługi zrobili wszystko za mnie. New Surfmax Plus 299 to koszt, a jakże 299 peso. Ważne na tydzień, limit 30MB dziennie, ale po przekroczeniu dalej działa. Zapodali mi 2 takie pakiety. Jednak moim zdaniem lepsze jest Big Bytes 299 - 1.7GB danych i 1.1GB "entertainment" czyli iflix, Spinnr, YouTube, Vimeo, DailyMotion, Dubsmash& Skype Qik. Wszystko to ważne miesiąc. Na wyspach net działa tak, że ciężko to zużyć. Prędkość transmisji na Filipinach nie powala.
Na wszystkich lotniskach jest bezpłatne wifi sieci GLOBE.

- Buty "do chodzenia po wodzie" przydają się bardzo. Nie wyobrażam sobie wyjazdu bez nich. Nam się super sprawdziły zwykłe Tribordy z Decathlona, widziałem jest również u innych osób.

- Torba nieprzemakalna typu Ocean Pack - obowiązkowa dla tych, którzy wybierają się gdziekolwiek łódką.

- Wybierając się na jakikolwiek island hopping w El Nido unikajcie dużych łódek. Płynie się nimi co prawda trochę bardziej komfortowo, ale tam gdzie małe łódki podpływają prawie pod brzeg i uczestnicy na brzeg uderzają z buta, co najwyżej mocząc się do pasa, tam duże zatrzymują się dalej i do brzegu/atrakcji trzeba płynać. Nie jest to komfortowe dla osób które słabo pływają (fale bywają duże), a zabranie ze sobą lustrzanki też nie jest łatwe. My mieliśmy taką łódkę na Tour A, ale "na szczęście" zepsuła się na pierwszej stacji i podstawili nam mniejszą :D.\Pomimo, że ceny na island hopping wszędzie są takie same, 300 php opuszczają wszyscy "bez łaski". Najtaniej chyba kupić tuż przy plaży w El nido, skąd odpływają łódki, bezpośrednio u organizatora. Najbardziej polecane wycieczki to Tour A i C. Miejsca ciekawe, ale jeśli ktoś liczy na snorkeling, to się bardzo zawiedzie. Płetwy są całkowicie zbędne, wystarczy maska z rurką, a tak po prawdzie to nawet zwykłe okulary do pływania. Najlepszy snorkeling mieliśmy na Apo (wiadomo - żólwie) i Siquijor. Na Siquijor wystarczyło wejść po kolana, a już była rafa i pierwsze formy życia podwodnego.

- Dla osób, które nie prowadzą skutera, a chcą udać się na Nacpan Beach. Jaka jest droga pisano już na forum, więc my wybraliśmy się tricyklem. Oficjalna cena to 1500 php. Można jednak wynegocjować 800, co jest już zbliżone do kosztu wynajmu skutera i zakupu paliwa. Komfort o wiele wyższy, nie wspominając o tym, że można się napić jak człowiek :D Jest to cena w 2 strony, kierowca cierpliwie czeka na parkingu. Magiczne słowo: na pół dnia. Podróż trwa ok 50 min. w każdą stronę. Na miejscu byliśmy 4 godziny.

- Całodniowa objazdówka po Siquijor, też tricyklem, kosztowała nas 1200 php

- Jeszcze temat rzeka, czyli jedzenie na Filipinach. Wiele osób pisało, że niedobre, mdłe itp. Przyznam szczerze - nie zauważyłem. Co prawda nie rzuca na kolana, ale na pewno nie mogę powiedzieć, że było niedobre. Ba, przeważnie nam po prostu smakowało. Jest smaczniej i o wiele taniej niż w Dubaju. Tam to dopiero jest niedobre, albo my tak trafiliśmy. Jeśli będzie okazja, to na śniadanie polecam "corned beef".

- Codziennie rano budziły nas koguty. Miało to swoje dobre strony, bo mieliśmy więcej dnia dla siebie - wstawaliśmy kilka godzin wcześniej niż zazwyczaj. Jeśli ktoś jednak lubi pospać - polecam zatyczki do uszu. Widno robi się przed 6 rano. Zachód słońca około 18:00.


cdn. - pierwsze foty obiecuję jeszcze dziś.
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#3 PostWysłany: 08 Lut 2016 10:04 

Rejestracja: 02 Lis 2012
Posty: 413
Loty: 145
Kilometry: 309 536
niebieski
@MaPS zapowiada się kolejna świetna relacja . Niestety dla mnie z bólem serca bo tez miałem kupione te bilety z Cebu , nie poleciałem i dzięki Tobie / albo przez Ciebie :) czuje , że pocierpię teraz troszkę czytając Twoją relacje ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 08 Lut 2016 21:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 3. No to fru na budowę

Tak, tak... Na budowę. Bo Dubaj to jeden wielki plac budowy. Dźwigi, żurawie itp są widoczne praktycznie wszędzie.

Jak co poniektórzy wiedzą, miałem trochę stresa, że nie zdążymy na samolot do Pragi.
W piątek po pracy pakowanie i znajomy podwozi nas na PB. Pogoda była kiepska, zaczął padać śnieg, a po drodze opady zintensyfikowały się. Wyjazd z Wro 0:40, planowy przyjazd do Pragi 4:50, odlot 9:20. Pomimo naprawdę kiepskich warunków przyjechaliśmy na szczęście 10 minut przed czasem :)

Na lotnisku, zanim otworzyli check in, żona zdążyła jeszcze zjeść ciacho i wypić kawę a ja dwa czeskie :mrgreen: Lot Samrtwings'em, w sumie bez historii. Linia w porządku, trochę ciasno, ale jedzenie niezłe, dają nawet browarka. Katering był 2 razy. Raz po starcie, drugi godzinę przed lądowaniem.

Wylot z prawie godzinnym opóźnieniem - odladzanie skrzydeł.

Image

Gdzieś nad Turcją zachód słońca.

Image

A tak w ogóle, to stwierdzam, że cała nasza podróż upłynęła pod znakiem przemieszczania się i właśnie zachodów słońca :)

Zakwaterowaliśmy się w Winchester Grand Hotel Apartments zakupiony w promocji MakeMyTrip. Jak dojechaliśmy pisałem już wyżej, więc pominę ten fakt milczeniem.

Image

Pokój przestronny, aneks kuchenny, w szafie lodówka,

Image

ale ogólnie w całym hotelu dziwny zapacho - smrodek. Za ścianą mieszkała jakaś hinduska rodzinka z 3 dzieci. Co się w nocy działo, to jest nie do opisania. Krzyki, wrzaski, jakby kogoś ze skóry obdzierali. Dwukrotna wizyta ochrony hotelowej nic nie dała. Spaliśmy więc w słuchawkach z muzyką na uszach. Dodatkowo spałem w golfie, bo było tak przeraźliwie zimno. Drugiego dnia obsługa hotelowa stanęła jednak na wysokości zadania. Na moją prośbę zmienili nam pokój. Innych nie mieli więc dali nam apartament – z 70 m2, osobna kuchnia, sypialnia i wielki pokój dzienny. Na prawdę w porządku.

Hotel oferował bezpłatnego busa w różne miejsca. My uderzyliśmy na Jumeirah Beach.

Image

Po zrobieniu paru fotek udaliśmy się do głównego punktu dnia – Waterpark Atlantis The Palm. Taryfa kosztowała ze 2 dychy. Miałem wcześniej wydrukowany voucher urodzinowy, więc zapłaciliśmy tylko za żonę. Dostałem taką opaskę:

Image

Spędziliśmy tam prawie cały dzień. Na głodniaka, bo kanapka, czy burger kosztował tam prawie 5 dych.

Image

Image

Image

Z parku mamy widok na żaglówkę z drugiej strony

Image

W drogę powrotną udaliśmy się monorailem. Z dołu widać go tak:

Image

A z wagonika roztaczają się takie widoki:

Image

Image

i oczywiście widok na budowę

Image

Trafił się nam też zachód słońca :D

Image

Kolejka jeździ bez motorniczego, więc podchodząc do przodu można się poczuć tak

Image

Zjedliśmy „coś” i postanowiliśmy udać się do najbliższej stacji metra, ale okazało się, że nie działają tramwaje :o – zabrakło prądu :D Na budowie zabrakło prądu – bardzo śmieszne. Tropem torów tramwajowych uderzyliśmy więc z buta (2 przystanki), a łatwo nie było, bo na budowie prawie nie ma chodników. A jak już są - to zawalone materiałami budowlanymi :mrgreen: Tramwaje oznaczone są „tram”, a metro „train”. Po wyjściu z metra (w hotelu powiedzieli nam na jakiej stacji wysiadać) na azymut, spytki i zapamiętane poprzedniego wieczoru punkty orientacyjne, udało się jakoś z buta trafić do hotelu. Znowu śpimy w golfach – taka była lodówa.


cdn. - Burj Khalifa
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
hipeq69 uważa post za pomocny.
 
      
#5 PostWysłany: 09 Lut 2016 09:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Maj 2015
Posty: 722
Loty: 68
Kilometry: 120 619
niebieski
Czekam na wiecej ! Robie za pare dni podobną traske :D
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 09 Lut 2016 10:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 4. Burj Khalifa - At the Top

Zapomniałem dopisać, ale pewnie wszyscy wiedzą, że alko w Dubaju niedostępne. Ale w Smartwingsie, raptem za 7 euraków, można kupić połówkę Balasia :D

I jeszcze jedna rzecz. Bilety na monorail są formatu karty kredytowej, tylko z cieńszego plastiku. Trzeba je oddać na stacji końcowej. Jednak Pani z obsługi, widząc że chcę karcie zrobić pamiątkowe zdjęcie przed bramkami wyjściowymi, pozwolił mi ją zatrzymać :)

Na burj Khalifa bilety rezerwowałem na 5 dni do przodu. Nieprawdą jest więc, że trzeba z tygodniowym wyprzedzeniem. Oczywiście godziny poza szczytem. Nam ze względu na odlot pasowało koło południa.

Hotel oferował darmową podwózkę, ale była na tyle wcześnie, że zdecydowaliśmy się na późniejsze „metro”.
Bilet w 2 strony za 2 os. kosztował nas 20 aed. Żeby dostać się do wejścia At the Top należy wysiąść na przystanku Burj Khalifa, Dubai Mall. Dojście ze stacji do wejścia zajęło nam dobre 15 minut bardzo szybkim krokiem. Początkowo przez ruchome chodniki, a potem przez Dubai Mall. Oczywiście strzałek praktycznie żadnych, oprócz tej:

Image

Po drodze taki widok, wszędzie żurawie i dźwigi:

Image

Strzałki na At the Top są tylko na dole. Trzeba więc zejść na parter Dubai Mall, przejść prosto prawie do samego końca i skręcić w prawo. Za obszarem z jadłodajniami po lewej jest wejście. Udać się trzeba najpierw do kas w celu odbioru biletów, a następnie dopiero do wejścia. Powodem naszego pośpiechu była godzina rezerwacji, ale z tego co zaobserwowałem, to poza szczytem nikt tam na godziny raczej uwagi nie zwraca. My byliśmy 20 min przed czasem, ale bywali i spóźnialscy i nie było problemu. Czas oczekiwania od monentu przybycia d owejścia do windy w naszym przypadku wyniósł pół godziny. Na dole stoi świecąca miniatura budynku.

Image

Większość ludzi robi sobie z nią zdjęcia, co zabija trochę czas oczekiwania. Jeszcxze tylko kontrola bezpieczeństwa. Niby napisane, że nie można wnosić laptopów, ale nasz 10” notek przeszedł, w sumie to przecież nie laptop :D Po drodze do windy zdjęcia uśmiechniętych i szczęśliwych robotników, którzy wznosili najwyższy budynek świata. Bleee, ale ściema, to chyba uśmiech za te słynne 4 dolce na dobę... Podróży windą prawie nie czuć. Podczas jazdy w windzie gaśnie światło i wyświetlany jest film propagandowy.

Po trudach podróży windą trzeba odpocząć na górze ;)

Image

coby nabrać siły na robienie zdjęć :) Można też wejść schodami piętro wyżej – jest jeszcze jeden taras.
Ale szyby, to za taką kasę, mogłyby być czyste :!: :o

Image

A teraz bawimy się. Kto wskaże zdjęcie, na którym nie ma żurawia, albo dźwigu wygrywa pocztówkę z następnej podróży:

Image

Image

Image

Image

Image

Pofociliśmy trochę, kupiliśmy pamiątkowy magnes w kształcie budynku i udaliśmy się na dół. Na dole, za windami, większość robiła zdjęcia w Nowy Rok:

Image

Trzeba by jeszcze zrobić fotę z całym budynkiem, a w tym celu trzeba odejść dosyć daleko, chyba że ktoś ma „rybie oko”.

Image

Znaleźć jakąś knajpę w okolicy, gdzie zjemy za mniej niż stówę graniczy z cudem, dlatego po nieudanych poszukiwaniach wróciliśmy pod wyjście. Tam zjedliśmy za 69. Najgorsze żarcie, jakie nam się trafiło podczas całej podróży. Omijajcie libańską knajpę ;) Pospacerowaliśmy trochę na zewnątrz, pogrzaliśmy się na słoneczku i postanowiliśmy poczekać na słynny pokaz fontann.

W tak zwanym międzyczasie przytrafił się zachód słońca :mrgreen:

Image

A fontanny zapodali o 18:00. Pokaz trwał całe 5 minut i był oględnie mówiąc rozczarowujący. Zrobiłem jednak kilka zdjęć.

Image

Image

Image

Po pokazie szybko do „metra”, z buta do hotelu (droga już opanowana), bo tam czekały na nas bagaże i na lotnisko hotelowym busem za 6 dych. Metra nie ryzykowaliśmy, bo był taki tłok, że ludzie się nie mieścili i zostawali na przystankach.


cdn. - Czy zdążymy na Siquijor – czyli I love Cebu Pacific - jeszcze dziś
_________________
Jak żyć, to nie jako widz


Ostatnio edytowany przez MaPS, 09 Lut 2016 11:46, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 09 Lut 2016 10:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2013
Posty: 495
Loty: 35
Kilometry: 111 384
heh no ja tez tak kiedyś mówiłam... po czym kupiłam bielty na listopad 2015, choć podróż nie doszła do skutku -> okazało się, że mam poród chwilę wcześniej;p;p to i tak zamierzam polowac od nowa na bilety. czekam na całą relację z niecierpliwością;)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 09 Lut 2016 10:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 Lip 2013
Posty: 491
Loty: 31
Kilometry: 61 615
niebieski
Czekam na dalszy ciąg relacji,zwłaszcza,że na przełomie kwietnia/maja wybieram się na Filipiny!
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 09 Lut 2016 10:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Maj 2015
Posty: 722
Loty: 68
Kilometry: 120 619
niebieski
@MaPS a te bileciki na Burj Khalife to odbierales gdzies w Dubai Mall czy w kasie przy samym wejsciu do Burj Khalify ?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 09 Lut 2016 11:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
@maarcin1938

W kasie 20 metrów za wejściem
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 09 Lut 2016 16:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 5. Czy zdążymy na Siquijor – czyli I love Cebu Pacific

Plan był taki:

Dubaj 23:10 – Manila 11:20
Manila 14:45 – Dumaguete 16:15
Prom do Lareny o 17:00, a jak nie zdążymy to 20:00 do Siquijor

Przy check in powiedziano nam, że dozwolona jest tylko jedna sztuka bagażu podręcznego i że przed wejściem do samolotu będzie jeszcze jedna kontrola. Tymczasem wszyscy wnosili na pokład co popadnie. Rekordzista miał ze 6 sztuk w tym telewizor :D Przed otwarciem bramki chodził gostek z obsługi i co większe sztuki zabierał gratisowo do luku bagażowego, na nasze plecaki nawet nie spojrzał. Nie zabierał też bagażu ludziom, którzy mieli następne loty z Manili. Samolot z Manili przyleciał lekko opóźniony, więc również i my wylecieliśmy z lekkim opóźnieniem. Obłożenie ok 40%.

Image

Image

Jeszcze przed wylotem podeszła do nas stewka i zaproponowała, że skoro jestem wysoki, to po starcie możemy się przesiąść na miejsca przy awaryjnym. Ja jednak wybrałem miejsce leżące :mrgreen:

Image

Jak już pisałem było strasznie zimno. A że z domu zapomniałem zabrać koc na plażę, więc zakupiłem pamiątkowy Cebu Pacific :D

Wrzucam zdjęcie menu napojów i przekąsek oraz jak już wyżej pisałem - polecam noodle.

Image

Image

A że po Dubaju trochę suszyło, zamówiłem sobie pierwsze filipińskie piwko i nie tylko pierwsze a potem w kimono ;) Przed lądowaniem rozdali po 2 karteluchy do wypełnienia. Jeden taki tam – kto ty i po co... a drugi zdrowotny – jaką chorobę i skąd możesz im przywieźć :D Pomimo spóźnionego startu wylądowalibyśmy o czasie, ale nad Manilą zrobiliśmy 720 (korek na lotnisku), więc mieliśmy jakieś pół godziny opóźnienia. Wyjście z samolotu i przejście do hali przylotów poszło dosyć sprawnie – w porównaniu do DXB wręcz rewelacyjnie. Hala przylotów usytuowana jest na parterze. Wymieniłem walutę oraz wszedłem w posiadanie lokalnej karty GSM – SMART. W tym miejscu chciałbym polecić knajpkę. Po wyjściu należy kierować się cały czas w lewo.

Image

Image

Wszystko z curry było smaczne, jak również dania z wołowiny, była miękka... Piwo było chyba po 50, inne napoje po 20-25 mam gdzieś rachunek – sprawdzę.

Na odloty trzeba udać się na drugie piętro. Po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa piwo było chyba jakieś lepsze, bo droższe :mrgreen: Wszędzie było po 100, a na jednym małym kramie po lewej (naprzeciwko większego sklepu, gdzie przy wejściu robili frytki – swoją drogą smaczne) po 80 php. Większość kupowała to po 100, tylko ja dziwnie się jakoś czułem kupując to po 80 :D

Słuchajcie uważnie co mówi Panienka z głośnika, bo zmiany bramek lotów lokalnych to w Manili normalka :!:
Elektroniczna tablica wygląda tak:

Image

Wylecieliśmy o czasie, przylecieli nawet przed. Lotnisko w Dumaguete jest małe, więć nasz 1 bagaż rejestrowy wypluło dosyć szybko. W międzyczasie u policmajstrów zrobiłem rozeznanie, jak najszybciej dostać się do portu. Wzięliśmy taksówkę, która okazała się vanem i kosztowała nas 300 php i w drogę. A jest to ładny kawałek.

Image

Dotarliśmy do portu 16:45, kierowca podprowadził nas pod okienko. Po 170 php za bilety i po 15 terminal fee /os. Okazało się, że nie ma promu do Lareny o 17:00, ale jest za to o 18:00, a o 20:00 do Siquijor też nie ma. Niepotrzebnie się spieszyliśmy. A mi na szczęście zostało jeszcze parę puszek tego po 80, bo w porcie nie było gdzie kupić :D

Nasz prom firmy Montenegro

Image

Image

Siedzimy sobie, już mamy opóźnienie i nagle wpadają jeszcze na pokład 2 pary. Po jakimś czasie podchodzi do nas jeden z chłopaków i pyta po angielsku ile płaciliśmy za prom... Jakie było jego i mojej żony zdziwienie, kiedy mu po polsku odpowiedziałem: sto siedemdziesiąt :mrgreen: Wcześniej słyszałem, jak rozmawiali ze sobą ;) Przylecieli na Filipiny na nurkowanie. Pozdrowienia :D

Płynęliśmy około dwóch godzin. W porcie wzięliśmy tricykla i siup do naszego noclegu. Pomimo dosyć napiętego planu podróży (któż nie czytał o tych opóźnieniach na Filipinach), udało nam się go zrealizować w całości. I love Cebu Pacific ;)

Tak więc około 20:30 byliśmy w Palm Tree Guesthouse, w Sandugan, jakieś 10 km na północ od Lareny. Koszt tricykla 150 php.

Nowiutkie domki, trochę małe, ale bardzo czyste, dwa mniejsze i jeden większy. A właściciele – super przyjaźni. Jak się zapytałem Berta o drogę na plażę – to nas tam po prostu zaprowadził :) 2 minuty drogi. A plaża przepiękna, brak ludzi i rafa tuż przy brzegu. Gina za to super gotuje, wszystko co jedliśmy było bardzo dobre, na śniadanie polecam corned beef. Na obiad dla dwojga - Lechon manok – przepyszny.

Tak mieszkają właściciele:

Image

Tak wygląda większy domek:

Image

A tak, ten w którym my zamieszkaliśmy:

Image

Image

Image

I restauracja :D

Image

Gina i Bert użyczyli nam swojej lodówki. Pomimo tego, iż nasz domek miał swój mały taras, większość wieczorów spędzaliśmy na tarasie i pogaduchach u Berta ;)


cdn. - Chill out na Siquijor
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 10 Lut 2016 15:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 6. Siquijor chill out – czyli siedzimy, pijemy, nic się nie dzieje

Siquijor przypomina mi trochę tajską Koh Lantę. Cisza, spokój, życie toczy się powoli. Idealne miejsce na wypoczynek. Do dziś nie wiem jak wymawiać nazwę, niektórzy miejscowi mówią przez „j”, a niektórzy przez „h”.

Jeszcze poprzedniego dnia zrobiłem małe zakupy napojów i o dziwo, dostałem nawet rachunek. Pobierają kaucję, co świadczy o dbałości o ekologię, lecz Bert powiedział mi, że nie zawsze chcą przyjmować butelki i oddawać kasę :D

Image

Rano obudziły nas koguty :mrgreen: Początkowo mnie to trochę irytowało, ale w sumie więcej dnia dla nas, to znaczy dłuższe wakacje. Pobyt na Siquijor upłynął pod znakiem drinkowania i leniuchowania. Początkowo było spore zachmurzenie.

Image

Jednak woda blisko brzegu miała chyba z 45 stopni, można było sobie zrobić gorącą kąpiel.

Image

Do plaży przylega ośrodek domków Islanders Paradise, można tam zjeść, napić się, a także skorzystać z wifi.
Ceny: około 150 php za drugie danie, napoje 30, piwo 60.

Image

Z biegiem czasu chmury zaczęły ustępować i wyszło słoneczko, oświetlając miejscowe łódki.

Image

Nasz internet najlepiej działał tutaj:

Image

Udałem się też na chwilę „na miasto”, napotykając po drodze lokalsów.

Image

Poniższa droga nazywana jest „national highway” i jak widać ma nawet oznaczone przejścia dla pieszych

Image

W pobliżu znajduję się również stacja benzynowa. W budynku terminalu ma nawet telewizor :D

Image

Przez cały naszego pobytu plażę mieliśmy właściwie tylko dla siebie.

Image

Była pusta :D

Image

Image

Nie zabrakło oczywiście obowiązkowego punktu programu, czyli zachodu słońca :mrgreen:

Image

Image

I tak to beztrosko mijał nam czas.


cdn. - Tour de Siquijor z lotną premią w Łazach
_________________
Jak żyć, to nie jako widz


Ostatnio edytowany przez MaPS, 12 Lut 2016 17:08, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 10 Lut 2016 21:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 7. Tour de Siquijor, z lotną premią w Łazach

Oglądał ktoś z Was Siguijor na google map? Na południu wyspy pokazuje miejscowość Łazy :D

Dookoła wyspy wybraliśmy się trajką, z kierowca poleconym przez Berta. Zalety jazdy tricyklem są takie, że Jun Jun miał oko na nasze rzeczy, przy wodospadach ktoś kiedyś ponoć komuś coś ukradł ;) A poza tym nie trzeba było jechać o suchym pysku :D Filipiny to w ogóle fajne, bo tanie miejsce dla pijaków ;), ale już dla piwoszy niekoniecznie :o Najtańsze 0,7 rumu kupiłem za 75 php a kosztowało w porywach do 100, co i tak jest bardzo przystępną ceną. Natomiast browarki 0,33 najtaniej widziałem po 39, w porywach do 50. Najekonomiczniej natomiast wychodził litrowy San Miguel po 65 na Apo, w porywach kosztujący do 100 php. Piszę oczywiście o cenach sklepowych. Ale taki literek, to zanim się w panującej tam temperaturze wypije, to robi się ciepły. Piwo więc tanie tam nie jest.

Ruszyliśmy rano, tematem przewodnim miała być natura i plaże. Pierwszy stop wypadł w Larenie. Zapomnieliśmy z Polski zabrać coś na ból głowy. Zatrzymaliśmy się więc koło apteki, gdzie za parę peso kupiłem żonie listek, a że naprzeciwko był monopolowy, to sobie literka. Poniżej taka tam fota, cyknięta po drodze.

Image

Następnie zatrzymaliśmy się na Paliton Beach

Image

Plaża pusta i piękna, widok „psuje” tylko jakiś facet w łódce :D Normalnie Ko Lanta deja vu :mrgreen:

Image

Roślinność i żyjątka wodne już 3 metry od brzegu. Jak się dobrze przypatrzyć, to widać nawet Apo.

Image

Gdzieś po drodze żona cyknęła zdjęcie tej oto fury:

Image

Popływali i ruszyli dalej. Następny przystanek to Coco Groove Beach Resort, gdzie chcieliśmy się zapytać o transport na Apo. Czasami pływają tam bezpośrednio, ale (1) koszt to 1000 php /os. i (2) nie płynęli akurat wtedy, kiedy my chcieliśmy. Atrakcją recepcji jest tam taki papug:

Image

W dzień tylko krzyczy, ale rano ponoć mówi, tylko rano :D „Taki papug to by mógł na nas poginać” ;)
Ruszamy dalej, następny przystanek to Big Tree, Balete Century Old Tree. Ponoć ma 400 lat. Jak powiedziałem Jun Jun'owi, że nasz Bartek ma ponad 1 000 lat, to był w szoku. A mi ten „wielki balut”przypominał drzewo domowe z Avatara :mrgreen:

Image

Było tam „fish spa” z rybami wielkości stopy, więc stopy nie odważyłem się tam wsadzić :D Pamiątkowe zdjęcie naszego pojazdu

Image

i ruszamy dalej, do wodospadów Cambugahay. Parking przy wodospadach jest płatny. Cena zależy od rodzaju pojazdu 20-40 php. Do samych wodospadów trzeba zejść po schodach w dół.

Image

Na dole z kolei takie widoki:

Image

Kręci się tam sporo ochrony, można skoczyć na linie oraz z góry, ale nie skaczcie na bańkę, bo jest dosyć płytko. Większość zostaje na dole, ale można też wejść trochę pod górę rzeki. Tam również jest ładnie.

Image

Zabawiliśmy tam chwilę, a następny przystanek to już zapowiadane Łazy ;)

Image

Parę pamiątkowych zdjęć i w drogę na Kagusuan Beach. Plaża znajduje się pod jurysdykcją rządu, więc jest trochę zaniedbana, ale w wodzie pływają kolorowe rybki. Na plażę schodzi się po schodach, na dole nikogusieńko :D

Image

Image

Przed nami jeszcze jedna plaża – Salagdoong Beach. Wjeżdżając należy uiścić opłatę. 25 php od osoby. Pobierają ją przy tej budce:

Image

Dalej czekają nas takie widoki:

Image

Image

Image

Ładne rybki, nawet ławice, ale jak się wypłynęło za winkiel, fale były trochę duże.

Jedziemy dalej, a po drodze takie widoki:

Image

Następny punkt programu, to właściwie nie wiem co to było. Ten domek ponoć przetrwał już kilka tajfunów i ciągle ma się dobrze. Łowią tam chyba, albo hodują jakieś rybki.

Image

Image

Całość wygląda na opuszczoną, ale kozy są przywiązane sznurkiem, co świadczy, że jednak ktoś się tym opiekuje.

Image

Do Palm Tree dotarliśmy wieczorem, tuż przed zachodem słońca. Czekał nas jeszcze jeden dzień leniuchowania, a następnie dalsza podróż...


cdn. - Z Malatapay kierunek wschód – tam musi być jakaś cywilizacja
_________________
Jak żyć, to nie jako widz


Ostatnio edytowany przez MaPS, 12 Lut 2016 17:08, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#14 PostWysłany: 11 Lut 2016 18:35 

Rejestracja: 05 Lut 2016
Posty: 65
widzę, że mijaliśmy się :) mamy niemal identyczne foty - w coco grove tez byliśmy pytać o transport:) ba może się nawet spotkaliśmy na Siquior:) bo miejsca te same widzę odwiedzaliśmy
Góra
 Profil Relacje PM off
MaPS lubi ten post.
 
      
#15 PostWysłany: 12 Lut 2016 17:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 8. Z Malatapy na wschód – tam musi być jakaś cywilizacja :D - czyli kierunek Apo

W dalszą drogę postanowiliśmy ruszyć promem z Lareny o 6:00 rano. Był to ten sam statek firmy Montenegro, którym przypłynęliśmy na wyspę. Bilet do Dumaguete kosztował 170 php. Do tego doszło 17 php terminal fee oraz 10 php opłaty ekologicznej od osoby. Tym razem, ze względu na wczesną porę i chłód, postanowiliśmy zająć miejsca w kabinie, poprzednio bowiem płynęliśmy na zadaszonym pokładzie.

Image

W drogę do portu Malatapay (z którego odpływają łódki do Apo), z wygodnictwa, udaliśmy się tricyklem. Przyjemność ta kosztowała nas 300 php.

Image

Poza tym, tak myślę, że mógłbym mieć kłopot ze zmieszczeniem się do takiego jeepney'a ;) Żeby dostać się do portu, trzeba przecisnąć się przez targowisko.

Image

Ceny łódek przedstawiają się następująco, ceny za całą łódkę:

Image

My skorzystaliśmy z oferty Liberty, tam bowiem postanowiliśmy się zatrzymać. Wcześniej uzgodniliśmy godzinę. Generalnie łódki na Apo wyruszają rano, ale trzeba poczekać, aż uzbiera się cała łódka chętnych. Następne kursy są dopiero po 14:00. Nasza łódź była umówiona na 10:00.

Image

W oczekiwaniu na łódkę zauważyliśmy 6 osobową filipińską rodzinę. Żona się zastanawiała, w jaki sposób oni chcą pojechać w szóstkę na 2 skuterach :D A oni zapakowali się na jeden :mrgreen:

Image

Podróż trwa 45 minut, a po przypłynięciu należy udać się do informacji turystycznej, celem wniesienia opłaty 100 php od osoby.

Image

W pobliżu znajduję się bilbord - mapka Apo, my znajdujemy się w okolicach niebieskiej strzałki.

Image

Oczekując na check in zjedliśmy obiad. Jedną z lepszych stron naszego hotelu było pyszne jedzenie w cenie pokoju. Przysługiwało nam śniadanie z kawą i 2 główne dania w ciągu dnia. Powiem, że o jedzenie nie jest na Apo łatwo. Spotkałem trochę wygłodniałych rodaków :mrgreen:, a nasza restauracja była właściwie na wyspie jedyna (widziałem też mały kram z grillem). Nie zawsze też można w niej kupić jedzenie. Przepraszamy, mamy tylko dla gości, którzy są u nas zakwaterowani :o

Nasz wypasiony apartament miał pokój dzienny z dużym łóżkiem z baldachimem :) Wszytko było wykonane z drewna, więc baldachim zabezpieczał przed spadającymi okruchami drewna. Termity robiły swoje :D

Image

Mieliśmy również prywatny balkon,

Image

szafę :mrgreen:

Image

i łazienkę.

Image

Tak wyglądała spłuczka:

Image

A tak umywalka:

Image

Chciałem się wybrać na drugą stronę wyspy, ale płeć przeciwna odmówiła współpracy :D, więc wybrałem się tylko na mały rekonesans. Wdrapałem się na punkt widokowy koło laguny i sanktuarium (tymczasowo nieczynnego zresztą)

Image

I zgarnąłem kontakty do innych miejsc w których można się zatrzymać. Ronors:

Image

A tu już Mary's homestay. Numer tel: +63 906 823 4932

Image

Image

Strona na FB: https://www.facebook.com/Marys-Homestay ... 4/timeline
Mają też 3 łodzie, jak od nich wychodziłem, lutnąłem się w czerep o otwór drzwiowy. W dalszej części wycieczki już na głowę uważałem, co też radzę wszystkim, którzy mają choć trochę więcej niż 175cm wzrostu.

O Mario nie napiszę, gdyż słyszałem różne opinie. @Yossarian pomimo rezerwacji pocałował klamkę. A ludzie, których spotkaliśmy na miejscu, mieli tam mieć kurs nurkowy, ale nie było instruktora i kupili w naszym ośrodku.

W dalszej części dnia udałem się popływać z żółwiami, a następnie w kimę na plaży i jak to zwykle bywa, przyciągnąłem towarzystwo.

Image

Pospaliśmy prawie do zachodu słońca.

Image

A że wyjazd był pod znakiem zachodów, to damska część wycieczki, która zostawiła nas śpiących na dole ;), cyknęła fotki z balkonu.

Image

Image


cdn. - Apo - życie bez prądu
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 12 Lut 2016 19:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Kwi 2014
Posty: 1991
srebrny
Świetna relacja :) Przyda się w planowaniu kolejnej podróży :)
_________________
https://kamo375.fly4free.pl/
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
Aleksandra_Ka uważa post za pomocny.
 
      
#17 PostWysłany: 12 Lut 2016 20:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Fajnie, że ktoś czyta :D
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#18 PostWysłany: 13 Lut 2016 18:19 

Rejestracja: 13 Lut 2016
Posty: 2
Witam, wyruszamy z zona za kilka dni tym samym szlakiem, przystanek w Dubaju na 3 dni, co radziłbyś tam zwiedzić w tak okrojonym czasie? Czy mogę zabrac funty w podróz czy koniecznie musza być dolary?? (Dubaj, Flipiny, Katar)? pozdrowienia!!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#19 PostWysłany: 13 Lut 2016 18:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
No cóż, nam Dubaj do gustu za bardzo nie przypadł, lecz nie zmienilibyśmy w naszym planie nic.

Tak więc - Atlantis the Palm Waterpark - drogo, ale warto, dodatkową atrakcją jest monorail :D
Burj Khalifa - również warto. Jeśli ktoś lubi zakupy, to w Dubai Mall poczuje się jak ryba w wodzie.
Kto lubi plaże - Jumeirah beach jest ładna. Wszyscy polecają Dubaj Muzeum, ale my za takimi atrakcjami nie przepadamy.
Możecie też pomyśleć o jakimś safari...

Odnośnie waluty... Jeśli już masz funty, to zmienia postać rzeczy, ale...
do Dubaju zabrałbym dolary, na Filipinach funty wymienił na lotnisku w Manili, w Katarze nie byliśmy, ale złapaliśmy go po powrocie do kraju :mrgreen:
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off
kienia lubi ten post.
kienia uważa post za pomocny.
 
      
#20 PostWysłany: 13 Lut 2016 20:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 817
Loty: 69
Kilometry: 196 395
Zbanowany
Odc. 9. Apo – życie bez prądu

Na Apo prąd i woda w kranie tylko bywają.

Image

W naszym hotelu prąd wg rozkładu dostarczany powinien być 3 razy dziennie, ale tylko dostawa wieczorna była gwarantowana.
Pierwsze dwie nie zawsze miały miejsce, ale za to wieczorem prąd był do 22:00 :mrgreen:

Co rano budziły nas oczywiście koguty:

Image

Niby taki pokurcz, a jak potrafi się wydzierać :D A widok z balkonu zachęcał do wyjścia na zewnątrz.

Image

Tego dnia, prąd rano akurat przyszedł, więc można było napić się zimnego soczku :D

Image

Apo znane jest turystom głównie ze względu na występujące tam żółwie.

Image

Jest nawet specjalnie wyznaczony obszar, do którego wstęp kosztuje 300 php, można tam też wypożyczyć sprzęt, lub nawet wynająć „przewodnika”, choć cały obszar jest dużo mniejszy od boiska piłkarskiego.

Image

Jednak żółwie nie są takie głupie, żeby pływać, tam gdzie wszyscy. A aż się tam roi od Chińczyków, którzy przypływają na jednodniowe wycieczki. Co to oznacza, tłumaczyć chyba nie trzeba. Podczas naszego pobytu najwięcej żółwi pływało w pobliżu łódek naprzeciwko wejścia do Liberty :D

Image

Bywały też tutaj:

Image

Piasek na plaży nie był szczytem marzeń, ale swój urok miał :)

Image

Koc Cebu Pacific w całej okazałości przedstawia się tak:

Image

Przed wieczorem wybrałem się na latarnię morską, cyknąć parę zdjęć.... zachodu słońca :D Po drodze parę zamieszkanych chatek, krowa

Image

i opuszczony, murowany, sporej wielkości dom:

Image

Do latarni wejść się nie da, jest otoczona płotem i zamknięta na kłódkę. Za to na jej terenie pasą się kozy :mrgreen:

Image

Zastanawiałem się też co to takiego na poniższej fotografii. To chyba filia programu SETI – w poszukiwaniu pozaziemskiej cywilizacji :D

Image

Latarnia o zachodzie wygląda tak:

Image

A to zdjęcie zrobione chwilę później:

Image

Pomimo braku prądu na Apo można kupić zimne piwo, literek za 65 php. Ja kupowałem w swoim ulubionym sklepie:

Image

Obok można było usiąść po dachem i skonsumować:

Image

Do chłodzenia służyło styropianowe pudło, wypełnione takimi lodowymi soplami. Można je było też kupić osobno za 5 php.

Image

Transport ciężarowy na wyspie wygląda tak :mrgreen:

Image

A to mi wyglądało i śmierdziało, jak waha do generatorów

Image

I jeszcze a propos Liberty i posiłków. Były smaczne, a w restauracji, czasami nawet udało się złapać kontakt z netem.

Image



cdn. - Apo – The Dark Side of the Moon – na drugą stronę wyspy
_________________
Jak żyć, to nie jako widz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
kienia uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 55 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group