Fly4free.pl

Jako, że sezon ogórkowy w pełni to z czystej ciekawości pytam:
czy wysyłacie tradycyjne kartki pocztowe z wyjazdów, podróży?
Czy może w 21w. to już tylko mmsy, fotki na instagramie albo filmiki na YT?

Żona uwielbia wysyłać pocztówki. Jak tylko znajdziemy pocztę poczas naszej podróży i mamy czas to wysyłamy pocztówki do najbliższej rodziny i znajomych oraz do siebie nawzajem. Poza tym jest użytkowniczką Postcrossing ( http://postcrossing.com/ ). Portalu, który pozwala na wymianę pocztówek z randomowo wylosowanymi osobami z całego świata.

Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać...

Randomowo, czyli chodzi o słowo losowo, tak?

Sam też korzystałem z Postcrossingu, fajna zabawa!

_________________

Zawsze staramy się wysłać pocztówki z podróży. Wynika to trochę z tego, że z wyjątkiem najbardziej zaufanych osób, nie opowiadamy wcześniej gdzie jedziemy, ani nie publikujemy nic na portalach na bieżąco ze względów bezpieczeństwa. W rezultacie znajomi i rodzina niekiedy z pocztówek dowiadują się gdzie jesteśmy lub częściej gdzie byliśmy, bo z reguły pocztówki "idą" bardzo długo, zwłaszcza wysłane poza EU. Może i staroświeckie, ale chyba miłe.

Z kolei coraz bardziej sceptyczni jesteśmy do publikacji na FB. Z doświadczenia widać, że budzi to często niezbyt pozytywne, lepiej lub gorzej skrywane uczucia u innych. A tłumaczyć, że podróżowanie w odległe kraje niekoniecznie musi być drogie jakoś nie działa. Długo na ten temat dyskutowaliśmy i chyba nie będzie więcej zdjęć na FB z wyjazdów. Lepiej może pokazywać zdjęcia na spotkaniach z grupą wypróbowanych osób, lub blogu czy fly4free, gdzie trafiają ludzie mający podobne zainteresowania. Eh, macie podobne doświadczenia?

_________________
Let us live so that when we come to die, even the undertaker will be sorry
Mark Twain

w 21w. to może i o Radom chodzić...
ja sam sobie przywożę kartki: nie muszę szukać znaczków, ani zastanawiać się co napisać...

_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)

Z prawie każdego mojego wyjazdu wysyłam kartki pocztowe

Ja mam grupkę znajomych z którymi zawsze wysyłamy sobie kartki. (no prawie, Bergamo po raz 5 to tylko kibicowi miejscowej drużyny siatkarskiej). Czasem jak mam problem, żeby znaleźć znaczek, to kombinuje- i tak kartki z Dubaju poszły z Macedonii, ze Lwowa z Rumunii itp

Czy mógłbyś rozwinąć tę kwestię bezpieczeństwa? Bardzo mnie to zaintrygowało.

Do niedawna też wysyłałam pocztówki z wyjazdów ale jak któryś raz nie dotarły do adresatów, to mnie to nieco zirytowało.
I wstyd przyznać ale bardziej przerzuciłam się na mmsy, choć faktycznie nie ma to takiej magii jak tradycyjna pocztówka.

Wysyłam i dostaję. Może nie z każdej podróży, ale z tych bardziej egzotycznych (przy czym "egzotyczny" to także Europa, np. Andora, Liechtenstein czy Bośnia, gdzie jest 3 operatorów pocztowych).

_________________
Blbec je blbec a blbcem zůstane
Ja tu tylko sprzątam

Ja tez w miare mozliwosci staram sie wysylac pocztowki-zwlaszcza z tych odleglejszych miejsc, sama rowniez takowe dostaje Bardzo fajna sprawa! Mam specjalny album wlasnie na pocztowki-zeby sie nie walaly po przypadkowych miejscach

...Na poczatku czlowiek byl zafascynowany telefonami i ich mozliwosciami-smsami, mmsami, mozliwoscia pisania maili, krecenia filmikow itp. Im jestem starsza tym bardziej sobie cenie takie "staromodne" formy przekazu jak list, pocztowka, wydrukowane zdjecie. Jakos tak mam, ze do ich cyfrowych odpowiednikow nigdy nie wracam, bywalo, ze zdjecia czy smsy ginely gdzies w odmetach przeszlosci, przy zmianie telefonu itp. Za to album z pocztowkami czy listy od ukochanego mam do dzis i lubie je przegladac

_________________

W niewielkich miejscowościach, takich jak my mieszkamy, wieści rozchodzą się błyskawicznie. Mówiąc otwarcie o planowanym wyjeździe traci się kontrolę nad tym kto się o tym dowie (domyślam się, że bardziej nawet sztuką jest "nie dowiedzieć się" ), a to powoduje potencjalne zagrożenie ze strony włamywaczy. Akurat nasz dom jest dobrze chroniony, ale mimo wszystko po co kusić los.. Rozpisując się w mediach społecznościowych typu FB odnośnie Twoich planów wyjazdowych, ew. relacjonując je na bieżąco człowiek naraża się na to samo.

Być może sporo ludzi podejdzie sceptycznie do tego co powiedziałem, ale to myślenie naprawdę oparte na konkretnych zdarzeniach i faktach. Teraz to już będzie totalny off-top i pewnie dożywotnie zbanowanie ale to dobra okazja, żeby wspomnieć o książce która może całkowicie odmienić Wasze wyobrażenie o roli google, FB i innych i związanych z tym zagrożeniach:

Mark Goodman
Future Crimes: Everything Is Connected, Everyone Is Vulnerable and What We Can Do About It

Jako zachęta pewne pytanie z ksiązki:

Dlaczego google, FB i temu podobne typowo nie mają infolinii do rozwiązywania problemów, rozwiniętego wsparcia technicznego etc.?

Odp: bo dla nich jesteśmy produktami, nie klientami. Klientami są firmy, które kupują "nas": nieprawdopodobną ilość zgromadzonych o nas danych, nasze preferencje etc.

-- 09 Sie 2015 19:27 --

Przeczytałem swój oryginalny post i chyba znalazłem przyczynę zaintrygowania singielki:

"nie opowiadamy wcześniej gdzie jedziemy, ani nie publikujemy nic na portalach na bieżąco ze względów bezpieczeństwa."

To trochę brzmi jakby VIP gdzieś jechał i obawiał się paparazzi, rzucających się fanek czy ataków zamachowców. A tu takie prozaiczne wyjaśnienie..

_________________
Let us live so that when we come to die, even the undertaker will be sorry
Mark Twain

W ŻADNYM RAZIE!

zawsze ślę karciochy z miejsc, które odwiedzam

_________________
HUMBAK
Wherever I travel my destination is getting to know people. Prefer sitting in a café or at an airport; seeing the place I visit without any rush.
Travelling is better when it's in terms of visiting rather that having a sightseeing tour.

Potwierdzam, bo owe kariochy dostaje

_________________


Same fotki, czyli https://www.instagram.com/atamancia/
Blog o moich podróżach http://atamanka.pl uwaga, dużo zdjęć ;)

Jedyny raz, kiedy udalo nam sie wyslac pocztowki, to byla podroz poslubna, czyli rowniez jedyna sytuacja, kiedy polecielismy z biurem podrozy. Dwa tygodnie niezbyt intensywnego zwiedzania. Czasami mamy takie plany, ale zazwyczaj schodzi to na dalszy plan, bo zanim znajdziemy ladne pocztowki w dobrej cenie, wymyslimy co na nich napisac, kupimy znaczek i znajdziemy skrzynke pocztowa, to juz zawsze znajdziemy piec innych ciekawszych rzeczy do zrobienia. Wole juz w kilka minut cos kupic i przywiezc ze soba.

_________________

Staram się z każdej podróży wysłać jak najładniejsze pocztówki do rodziny i samych siebie. Niekiedy jest to b. trudne, np. w Gruzji gdzie znalezienie poczty i kupno znaczka jest prawie niemożliwe...

Ja wysyłam kartki bratu. On zbiera kartki, więc się dorzucam. Przy okazji - nie kupujcie w Sewilli kartek z prywatnej poczty (nie pamiętam jak się nazywa). Zapłaciłem za kartkę znaczek i nigdy nie przyszła.

A ile już czekasz?
Bo ja kiedyś też wysłałem na Teneryfie kilka karte od jakiegoś prywatnego operatora, bo po prostu był blisko naszego hotelu.
Później będąc w Santa Cruz jeszcze kilka już tradycyjną pocztą (Correos).
Te pierwsze szły prawie 3 miesiące, drugie doszły w przeciągu 3-4 dni. A różnica ceny znaczka praktycznie żadna, bodajże 0,05 EUR.
Warto o tym pamiętać, by się nie naciąć.

Ja od kartek raczej już odszedłem ale w tym roku do mojej córki 4 letniej dwie koleżanki z przedszkola przysłały kartki i mała miała niesamowitą frajdę wiec jak na my wyjedziemy na koniec wakacji już zapowiedziała że też będziemy wysyłać kartki

_________________

Wysyłam bo lubię ale sam nie dostaję.
Od kolegi nauczyłem się tez kiedyś kupować na wyjazdach po kilka ładnych pocztówek - często sam tak ładnych ujęć nie jestem w stanie zrobić.

Jako jedyny chyba wysyłam pocztówki z wakacji do firmy w której pracuję i teraz jedna z nich wisząca od 2 lat pod listą obecności codziennie rano przypomina mi o plażach Sardynii i o tym po co chodzę do pracy

_________________

Wg mnie pamiątka a kartka to kompletnie dwie odmienne kwestie .