Fly4free.pl

Ciekawi mnie ile czasu najdłużej czekaliście na kolejny samolot? Chodzi mi oczywiście o przesiadkę

_________________

Zarywałem nocki w oczekiwaniu na przesiadke w "pensjonacie" Aeroporto di Bergamo-Orio al Serio

Ale szczerze polecam Hostel Madryt Barajas

_________________


https://www.instagram.com/jiku_ty_dziku/

Ja spędziłem na lotniskach 2 nocki po ok. 7 godz. Jedną w Bangkoku i jedną w Bergamo...

_________________

kiedys dwie pod rząd.. nie chcecie wiedziec, jakie mialem wtedy odczucia wobec tego lotniska

oraz hostel barcelona el prat

10 godzin, przez całą noc kimało się na lotnisku w Brukseli, ale dzięki temu udało się kupić bardzo tani bilet na samolot, więc było warto

7 godzin w Charleroi (w dzień) i tyle samo w Madrycie (w nocy).
Jednak najdłużej czekałam na lotnisku na Lanzarote - 11 godzin, ale to ze wzgędu na opóźnienie samolotu, a nie z powodu przesiadki.

_________________


Moje podróże: https://podroze-podroze-podroze.blogspot.com

Ja na lotnisku Weeze czekałem na lot na Majorkę ponad 14 godzin... Malutko miejsc siedzących, więc ostatecznie spałem na pasie bagażowym:D do tego tuż obok był w tym czasie festiwal techno i na lotnisku kręciło się pełno naćpanych ludzi. Nie wspominam tego najlepiej:)

_________________

Londyn Stansted lądowanie o 22 a wylot następnego dnia o 17 do WRO więc 19 godzin.
PS Nie znoszę tego lotniska
PS 2 ale fakt: cena kanarów była warta tego czekania

_________________

zdarzały mi się loty - wersja hard np. w trakcie podróży na Majorkę, pierwsza noc na Orio al Serio w Bergamo, kolejna na Barajas w Madrycie

_________________

Mój największy hardcor na razie, był przy powrocie z Barcelony (wszystko było pięknie,do czasu aż wizz zmienił rozkłada ehh )
6:10 wylot z Girony do Hahn
tutaj czas oczekiwania około 15h
w godzinach wieczornych wylot do Skavsta
tutaj nocka i około 13 wylot w stronę domu

_________________


https://www.instagram.com/jiku_ty_dziku/

Ja z kolei na lotnisku spędziłam 27h. Rok temu w Miami. Nienawidzę tego lotniska. Klima na full, zimno jak w psiarni, a do tego nie było to lato tylko 26 grudnia. I wszystko przez śnieżek na Newark - lot odwołany, kolejny też. Jak zapytałam babeczki co może mi z tym zrobić to mi powiedziała, że lot po Nowym Roku uśmiałam się niesamowicie... Na szczęście mój brat znał kogoś właśnie na Newark i tam mu powiedzieli, że mogę zmienić lotnisko, zamiast lecieć na Newark mogę lecieć do Chicago i stamtąd do Warszawy, a do tego nie zmieniając linii lotniczych. Jednak lot do Chicago był następnego dnia o 9:00. A później wsiedliśmy do samolotu, pół godziny później kapitan się odezwał, że musimy wysiąść bo samolot popsuty 2h później w końcu udało nam się odlecieć, ale w Chicago byłam dosłownie na ostatnią chwilę i jako ostatnia się odprawiałam i wsiadałam do samolotu. Oczywiście mój bagaż gdzieś zaginął, odzyskałam go dopiero 2 tygodnie później. Latanie to przygoda

_________________

27 h na lotnisku???!!! wow a myślałem, że moje 10h to już lekka przesada

Moj najwiekszy hardcore, to przy okjazji moj pierwszy lot:) Wracale z saksow z Blackpool do Gdanska z nocowaniem na lotniskach w Dublinie i Hahnie. Najciekawsze jest to, ze jak przjechalem do UK, to Pani w imigracyjnym uznala ze mam podrobiony paszport. Po wnikliwych badaniach okazalo sie ze jest prawdziwy, ale zostal uszkodzony (odkleili zdjecie). Dostalem w zamian list przewozowy na podroz powrotna, ktory podbilem przy wylocie (od momentu aktywacji list przewozowy jest wazny 72h). I tak przekroczylem granice irlandzka i niemiecka i polska... (nie bylismy wtedy w Shengen wiec granice przekraczalem juz drugi raz-najpierw w Irlandii bez problemu). No i wspaniali gdanscy celnicy zatrzymali mnie. Bedac po dwoch nieprzespanych nockach trafilem na dolek na kilka godzin, az moj brat (wojskowy) przyjechal z moim dowodem osobistym i zjebal tych idiotow ze strazy granicznej, ktorzy nie chcieli mnie wpuscic do kraju mimo posiadania listu przewozowego. Na kilka lat nabralem awersji to Rebiechowa...

_________________
Swiat konczy sie tam, gdzie nie dociera Ryanair

Z wczoraj na dzisiaj spędziłam 19h na lotnisku w Bolonii - na szczęście nie byłam sama, znalazłyśmy z koleżanką ciche miejsce i miałyśmy kaloryfer tylko dla siebie

_________________

w zasadzie mój max to wylot w pt z krakowa koło 13, dwie noce w bergamo, w niedziele z samego rana do valencii i w pon z rana na fuerteventure.. ale to bylo zdecydowanie przegięcie

dwie noce na lotnisku?

_________________

22h na Stansted z bagażem rejestrowanym bo wyprowadzałam się na Sardynię. Ile ludzi się poznało...

Nie wiem czy się liczy, ale:
- wyjazd PB o 23:00 w piątek
- powrót do domu w niedzielę o 15:00

Dwie noce - jedna w PB, druga na dworcu w Dortmundzie. Razem bez łóżka 73 godziny licząc od wstania o 6:00 w piątek do ponownego się połowzenia w niedzielę wieczorem Nigdy więcej!

cieplutki kaloryfer w czasie nocnego przebywania na lotnisku to podstawa i najlepiej jeszcze jak miejsce noclegowe znajduje się jeszcze za jakimś automatem do kawy, wtedy to tych nawet kilkanaście godzin staje się znośnymi