Fly4free.pl

Przeczytałem już wiele już różnych artykułów, mądrości i innych. Same sprzeczności...

Sytuacja wygląda tak: razem z narzeczoną chcemy zabrać jej brata w wieku 9 lat do Barcelony samolotem. Rodzice dziecka są po rozwodzie.

Pytania:

1. Czy jest potrzebne oświadczenia jednego rodzica, obojga czy może wcale nie jest porzebne na lotnisku? Jak to jest w praktyce?
2. Czy może być zwykłe oświadczenie czy musi być notarialne?

Proszę o odpowiedź osób, które miały podobną sytuacją i mogą powiedzieć z własnych doświadczeń. Jednak każda wskazówka w tej sytuacji będzie pomocna.

_________________


"Marzenia są po to by je realizować" - taką wersję przyjąłem i będę się jej trzymał ;-)

Moze nie do konca odpowiadajac na Twoje pytanie ale to czy oboje rodzice powinni sporzadzic takie oswiadczenia czy tylko jedno z nich to tylko zalezy od wyroku sadu. Znajoma miala troche podobna sytuacje bo chciala wziac corke na wakacje a jej ex maz twierdzil ze nie ma takiej opcji bo nie wyrazi na to zgody. Poszla do prawnika z wyrokiem sadu i okazalo sie ze jego zgoda czy jej brak jest malo wazna bo wedlug wyroku ma pelne prawa co do dziecka i moze robic co uwaza.
Moj brat z jego szwagra dzieckiem byli na meczu w Barcelonie i nikt o zadne zaswiadczenia ich nie pytal. Fakt faktem mial on wtedy 13 albo 14 lat.

Wysłane z mojego GT-I9001 za pomocą Tapatalk

Oboje rodzice mają pełne prawo do dziecka, jednak zgodnie z wyrokiem sądu opiekę sprawuje matka. I problemu by nie było gdyby potrzebne było tylko jej oświadczenie, natomiast problem pojawia się jeżeli musiałaby być jeszcze zgoda ojca...

Dodam, że dziecko ma wyrobiony dowód osobisty (oboje rodzice się na to zgodzili podczas wniosku o jego wydanie w USC, ale pytanie jak jest z lataniem)

Dzięki za odpowiedź, ale pytam dalej i szukam praktyków w takiej sytuacji

_________________


"Marzenia są po to by je realizować" - taką wersję przyjąłem i będę się jej trzymał ;-)

Nie ma nikogo na forum kto byłby w stanie podzielić się jakimiś doświadczeniami w temacie?

_________________


"Marzenia są po to by je realizować" - taką wersję przyjąłem i będę się jej trzymał ;-)

Wielokrotnie wyjeżdżałam za granicę z moją kilkuletnią siostrzenicą (inne nazwisko), a raz nawet jeszcze z jej koleżanką.I jako że miały paszporty, nikt nigdy się do niczego nie przyczepił. Nie wiem, czy tymczasowy dowód tez zadziałałby w tej sytuacji, ale ja bym nie ryzykowała.