Fly4free.pl

Z tego co widzę to można kupić Annual Pass na wszystkie parki narodowe, na cały rok.
Cena 22500 pesos (co daje ok. 213USD).

Przy cenach za wstępy do poszczególnych parków:
- 3 dni Tierra del Fuego 60USD;
- 3 dni Los Glaciares 90USD
- 3 dni Los Glaciares – Portada El Chaltén 90USD
- 3 dni Monte León National Park 0,0USD (póki co)

To się wychodzi do przodu...

Ktoś korzystał z rocznego wstępu?

I jeszcz pytanie - do Parku Narodowego Torres del Paine dostęp/dojazd jest tylko od strony Chile?
I czy bilety wstepu tylko można kupić na stronie chilijskiej?

Zdaje się że jedziesz za rok, prawda? Za dużą wagę przywiązujesz do takich detali, ceny biletów jeszcze się mogą dwa razy zmienić, to nie Szwajcaria, a pogrążona w chaosie ekonomicznym Argentyna. Zresztą - podobno - nastawienie pracowników argentyńskich PN do Millei jest takie że sami sugerują jak wejść do danego parku nie płacąc..
A TDP to park chilijski w 100%, wejście tylko z terytorium Chile, bilety tylko online.

O.K. Ciekawe informacje... Znaczy się nie kupować on-line biletów tylko na miejscu 'ogarnąć' temat?

I w Argentynie i w Chile kupisz wszystkie bilety na miejscu.

Z oficjalnej strony www parku TDP - "You must buy your entrance ticket to Torres del Paine National Park in advance on the CONAF website".

@yanas, gdyby to była Europa, albo NZ lub Australia, to może jeszcze bym się przejął taką informacją…
Ale TdP to Chile, czyli Ameryka Południowa. Na tym kontynencie (zresztą jak na Karaibach, czy w Afryce) - jak się znajdą USD, to i miejsce się znajdzie.
Zamiast o bilet do parku, to bardziej martwiłbym się o nocleg na Twoim miejscu, bo te na terenie parku (i w okolicach) są mega drogie.

Chile to nie jest jakiś bantustan a normalnie działający kraj, służby parkowe są co najmniej tak wyposażone i ogarnięte jak w Polsce. Jeśli myślisz że w TDP załatwisz wszystko z nimi banknotem 50usd to raczej przeżyjesz rozczarowanie. Na terenie TDP noclegi na oficjalnych biwakach kosztują 10-13usd/os.Pod dachem są faktycznie niesamowicie drogie.

@yanas źle się wyraziłem i potwierdzam, że Chile to jest normalnie funkcjonujący kraj, który do tej pory radził sobie zdecydowanie lepiej niż jego sąsiad (Argentyna). Co prawda na reformy Milei'a trzeba więcej czasu, ale sama waluta Chile w ostatnich 3-4 latach straciła dość dużo do dolara.
Kraj nie jest łapówkarski i nie o to mi chodziło. Sam będąc w nim 2x bez problemu załatwiałem wszystko na miejscu (od Atakamy po południe kraju - Puerto Montt, TdP, Puerto Natales i Punta Arenas) rezerwując rzeczy przez Internet lub bezpośrednio w kasach / agencjach.

Z parkami narodowymi jest inaczej trochę, to znaczy oni naprawdę ogromną wagę przywiązują do ich odpowiedniego prowadzenia i zarządzania nimi. Przykładowo w Puerto Williams zanim ktokolwiek ruszy na trek musi się zarejestrować na miejscowym posterunku (Park jest bezpłatny) i żebyś przypadkiem o tym nie zapomniał to co druga spotkana na ulicy osoba jeśli idziesz z plecakiem zwróci ci uwagę że trzeba się najpierw zarejestrować. Torres del Paine to ich perła w koronie parków narodowych i tam wszelkie procedury o ile mi wiadomo są szczególnie mocno akcentowane.
Co się tyczy gospodarki to faktycznie peso chilijskie mocno spadło ale odczucie z tak zwanej ulicy jest takie że w przeciwieństwie do Argentyny ludzie w Chile po prostu mają pieniądze na normalne względnie życie.