Fly4free.pl

Przecież tego typu problemy pojawiają się od dawna.
To oczywisty scam z którym booking.com próbuje (nieudolnie) walczyć. Włączają różnego typu autoryzacje dostępu do extranetu ale średnio to działa. Możliwe. że część tych problemów to wynik nieuczciwej obsługi w samym obiekcie. Generalnie w nic nie klikać, nic nie potwierdzać, nic nie wysyłać, a w szczególności numeru karty. Rezerwację zrobiliście na bookingu to ją zapewne macie. Ignorować wszelkie tego typu korespondencje i po prostu pojawić się w obiekcie.

@opo

Żeby to było takie proste jak piszesz, ale nie jest.

Po pierwsze, niektóre obiekty oczekują płatności poprzez ich strony lub serwisy płatności. Zdarza się, że właśnie poprzez Booking przysyłają link do takiej strony. Np. w zeszłym roku tak dostałem link i opłaciłem rezerwację w Hiszpanii na dedykowanej podstronie serwisu redsys.es. Ale wtedy zgadza się kwota, czasem są dane rezerwacji, no i przysyłają to mniej więcej wtedy gdy wiedzieliśmy, że mamy zapłacić. Ja zawsze takie strony dodatkowo sprawdzam, czy to faktycznie jest pośrednik płatności, a nie fake.

Po drugie, mnie zaalaramowało to, że strona umieszczona w nowej domenie ewidentnie podszywała się pod Booking z etykietą "Strona oficjalna". Ale gdyby wczoraj nie była to nowa domena (uchroniło mnie zabezpieczenie NextDNS odrzucające nowo zarejestrowane domeny), a podszywała się nie pod Booking, lecz pod hotel, to dostrzegłbym ściemę dopiero na etapie sprawdzania sposobu płatności.

To jest takie proste.
Wystarczy rezerwować tylko obiekty z płatnością z góry przez Booking albo na miejscu. Po co robić sobie problemy? Często podobną lub taką samą cenę danego obiektu można też znaleźć na konkurencyjnych serwisach z innym mechanizmem płatności. Jeżeli jakiś obiekt wymaga wcześniejszej płatności przez jakąś dziwną 3-cią stronę to zwyczajnie nie rezerwuję i biorę konkurencję. Obiekt płaci taką samą prowizję do Bookingu, gdy gość płaci na miejscu lub na 3-ciej stronie. Jeżeli nie będziemy rezerwować w ten sposób to zwyczajnie scam umrze śmiercią naturalną, ewentualnie obiekt zapłaci kilka % prowizji więcej za obsługę płatności przez Booking (chociaż za płatność na swojej stronie również zapewne coś płaci). Nie rozumiem po co ryzykować, sprawdzać, weryfikować, rzucać danymi kartami po dziwnych stronach skoro jest już 2025 i powinniśmy sobie ułatwiać życie, a nie wybierać archeologiczne metody. Śmiem twierdzić, że większość tych scamów robią pracownicy danego obiektu. W krajach 3-go świata może to być nawet kolejne źródło zarobku dla takiego małego hotelarza. Jak skończą mu się rezerwację to skończą się scamy i będziemy płacić normalnie jak ludzie przez platformę booking, ewentualnie na miejscu.

Płatność na miejscu to często wyższa cena niż płatność z góry. Niekiedy dużo wyższa.

Płatność przez Booking chyba nie jest widoczna w filtrach wyszukiwarki, więc trzeba by przeklikiwać się przez szczegóły oferty.

I dlatego nie jest to proste. Wygoda zwycięży.

Cloudflare jednak odpisało i przysłało dane osoby kontaktowej ich klienta (czyli oszusta).

Więcej odnajdziecie w komentarzach na stronie https://krebsonsecurity.com/2024/11/boo ... ervations/ wyszukując przez Ctrl+F imię „Karina”.

W skrócie: adres e-mail w domenie udającej ukraińską, ale range IP prowadzą do Rosji.

Nie zawsze płatność na miejscu równa się wyższej cenie. Generalnie w cywilizowanej części świata jeżeli ktoś nie oferuje płatności przez booking to albo jest to z góry zaplanowany scam albo hotelarz żyje prehistorią i należy u niego nie rezerwować, bo przy takim podejściu do życia w obiekcie pewnie też zastanie nas "standard PRL", a co najmniej jest to cffaniak kombinujący na podatkach, odwołujący odbytą rezerwację bez możliwości pozostawienia opinii itp. W mniej cywilizowanych krajach zazwyczaj dostępna jest płatność na miejscu w konkurencyjnej cenie. Jeżeli nie ma takiej opcji to znów bardzo prawdopodobne, że hotelarz dorabia sobie sprzedając nasze dane. Do tego mamy cały szereg innych serwisów w których wogóle nie ma takiej opcji, aby hotelarz wysyłał nam jakieś linki do dziwnych stron. Albo płacisz na miejscu albo bezpiecznie przez serwis.

Nie mogę też zrozumieć dlaczego piszesz, że wygoda zwycięży kiedy musisz zweryfikować serwis płatniczy, kiedy została zarejestrowana domena, na kogo i z jakiego dokładnie e-maila dostałeś wiadomość. No bez jaj, to jest wygodne? Wygodnie to zapłacić przez booking i jechać na miejsce, jak coś jest nie tak to booking (i inne serwisy) zazwyczaj sprawnie ogarnia temat i pomaga.

Mówiłem o wygodzie podczas rezerwacji. Wątpię by, poza nielicznymi wyjątkami, ktoś przeglądając dziesiątki ofert analizował szczegóły przebiegu płatności (oprócz cen pobytu i terminu możliwego odwołania, które są wspierane przez filtry).

Przypuszczam, że możliwość płatności przez booking albo brak takiej możliwości wynika z poziomu usługi świadczonej przez booking hotelarzowi, a za tym też na pewno idzie wysokość prowizji pobieranej przez booking.
"Gołe" przyjmowanie rezerwacji jest na pewno tańsze niż rezerwacja z zabezpieczeniem danymi karty kredytowej, a rezerwacje z płatnościami przez booking to jest pewnie opcja "full serwis", za którą booking sobie liczy najwięcej.

Spotkałem się, że w przypadku tańszych hotelików w Indiach czy Sri Lance częsta jest ta pierwsza opcja, czyli rezerwacja nawet bez podawania danych karty kredytowej, z płatnością gotówką na miejscu.
I tak, zdecydowanie trzeba do tego podejść tak jak piszesz - płacę przez booking albo na miejscu, nie bawić się w żadne wysyłanie zaliczek przelewem ani tym bardziej płatności przez wysyłane linki. Przy płatności "zaliczki" przelewem ryzykuje się kwotą zaliczki, ale już wysyłanie linków do płatności śmierdzi na kilometr scamem mającym na celu przejęcie dostępu do konta i jego wyczyszczenie.

Azja centralna powszechna praktyka płatności na miejscu, Indie maile żeby zapłacić z góry nawet z upustem, przy braku odpowiedzi cancel rezerwacji na miejscu, nie wszystko to scam

Booking pobiera od hotelarza 1,2 czy 1,4% rezerwacji za bezpośrednią płatność przez nich (nie pamiętam dokładnie). Nie jest to jakaś zawrotna kwota za bezpieczeństwo i wygodę obu stron. Rozumiem, że w niektórch dzikich krajach usługi bankowe leżą i kwiczą dlatego pobierają płatność w żywej gotóweczce na miejscu i jest to jak najbardziej fair i OK. Nie jest jednak dla mnie wytłumaczalne dlaczego mieliby chcieć i ja miałbym się godzić na płatność przelewem/paypalem/przez jakąś 3-cią nieznaną stronę/bramkę. Szczególnie, że każda z tych opcji kosztuje coś hotelarza (może poza bezpośrednim przelewem). Po prostu nie rozumiem dlaczego nie może hotelarz doliczyć do ceny tej szalonej prowizji typu ~0,5% (różnica między tym co pobiera booking, a tym co zapłaci jakiejś 3-ciej stronie). Dla mnie to tylko i wyłącznie kwestia scam'u. Nie zamierzam ryzykować i namawiam wszystkich tylko do płatności przez booking albo na miejscu. Nie karmić złodziei i innych cwaniaków to problem sam zniknie.

...wybierasz płatność na miejscu, po czym w momencie gdy mija termin darmowego odwołania dostajesz maila z prośbą o płatność z góry przez internet, bo anulują pobyt. Odmawiasz, oni anulują rezerwację, szukasz nowego noclegu i znajdujesz go (o ile w ogóle) znacznie drożej, bo tanich już nie ma.

Niestety, ale hotelarze potrafią i w ten sposób zagrywać, nawet ci mający pozytywne opinie.

Najpierw muszą przekonać booking do swoich "racji" .Jeśli się nie mylę bez pośrednictwa bookingu nie mogą tego zrobić.

Obiekt nie może sobie ot tak anulować noclegu bez konsekwencji, dlatego zawsze "naciskają" żeby samemu to zrobić, albo wysyłają "prośby" do zaakceptowania poprzez system Booking'u.
Ja w takich przypadkach kontaktuje się z Bookingiem, oni przysyłają propozycje altermatywnych noclegów i po powrocie zwracają różnicę w cenie. Sprawdzone wielokrotnie.
Jakie wtedy obiekt ponosi konsekwencje nich sie wypowie ktoś kto prowadzi obiekt, na pewno są tutaj takie osoby.

_________________

Z extranetu dla hotelarzy w przypadku overbookingu:


Naprawdę nie leży cwaniakowanie w interesie hotelarza, wybierajcie płatność przez booking i nie dajcie się zrobić w bambuko.

@Hose
Ja dostałem w zeszłym roku wiadomość, że rezerwacja anulowana, bo jest awaria w łazience akurat mojego pokoju. I to ja miałem problem. Na przyszłość spróbuję zaangażować Booking, choć z ich obsługą nie mam najlepszych doświadczeń.

@ume
Niezależnie czy to próba wałka czy autentyczna sytuacja losowa to nic bym nie anulował własnoręcznie i od razu uderzał do Bookingu po alternatywne rozwiąanie.
Na marginesie, podczas ostatniej takiej akcji, konsultant powiedział, że status G3 na Bookingu uprawnia do większych widełek odnośnie kwoty zwrotu różnicy w cenie, niestety nie dopytałem o szczegóły bo było późno a rano miałem lot.

_________________

Nie ma to dla Ciebie znaczenia. Gdyby takie "awarie" były usprawiedliwieniem anulacji, to każdy by w ten sposób ściemniał. Niezależenie od tego czy jest faktycznie awaria czy to tylko ściema, jeśli rezerwacja została Ci anulowana, dzwonisz do Booking i załatwiasz sprawę jak każde inne anulowanie rezerwacji.

@Hose Ja dostałem informację, że przy G3 możesz sobie samodzielnie wybrać alternatywny nocleg (ich już potem nie interesuje co to za nocleg, bo żadnych potwierdzeń nie przesyłasz w celu zwrotu kosztów), a Booking zwraca 50% ceny pierwotnej rezerwacji. Szczególnie korzystne rozwiązanie, gdy pierwotna rezerwacja była droga, a udało Ci się znaleźć coś taniego.

Witam,

W piątek 10 stycznia użyłem karty Revolut do zabezpieczenia płatności przez http://www.booking.com za mieszkanie w Grecji (czy wlasciciel rezerwacji otrzymal dane mojej karty?). Rezerwacje zrobiłem przez oficjalną stronę, ze służbowego komputera (pracuję w dużej austriackiej firmie, komp łączy się przez VPN, pełne bezpieczeństwo?). W weekend miałem zaplanowane kupno lotów wewnętrznych na Seszele, więc nie zablokowałem płatności internetowych. Niestety moja żona trafiła do szpitala a ja zostałem z 3letnim chorym synem w domu, przez co w zupełności nie myślałem o zakupach/karcie itp.

W następny piątek 17 stycznia około godziny 14:12 moja karta revolut została obciążona 4x transakcją po 100 dolarów na rzecz "Oculus", następnie około 40 transakcji na te samą kwotę zostało odrzuconych i karta zablokowana przez system Revolut. Nie otrzymałem żadnego powiadomienia push, mimo że mam je włączone, jedynie maila, ale z racji że byłem na opiece to nie miałem włączonego kompa i nie przeglądałem maili
Aplikacje revolut właczyłem w sobote rano 18.01 około 9:00 i mimo, iż to tylko 400 dolarów to prawie dostałem zawału, na szczeście reszta transakcji była odrzucona. Od razu przystąpiłem do reklamacji, automatyczne info zwrotne, że w ciągu 72h się ustosunkują.

W niedziele 19.01 około 13:00 mój telefon otrzymal 40+ powiadomień od revolut, w tym: zaległe ściagnięcie płatności, te odrzucone przez system, zablokowanie karty oraz 4 nowe powiadomienia rzeczywiście z niedzieli o przyznanym zwrocie 400 dolarów. Revolut przyznał, że najprawdopodbniej miało miejsce oszustwo. Jednak w mailu jaki od nich otrzymałem jest informacja, że przyznają ten zwrot jako "provisional refund" i jeśli Oculus w ciągu 20-40 dni nie uzna mojej reklamacji to pieniądze znów mi zabiorą.

Pytanie 1: Skoro mam obecnie ten refund 400 dolarow to czy moge go przelac i zamknac konto? Albo jak zrobic chargeback tak by nie przejmowac sie "decyzjami klienta"?
Pytanie 2: Jak to technicznie mozliwe ze ktos zaplacil moja karta jesli nie potwierdzilem transakcji w app? Przeciez 3D secure nie powinien tego przepuscic? Nigdy wczesniej nie korzystalem z Oculusa, podkresle tez ze jestem szkolony kazdego dnia w moim korpo na temat phishingu, nie wprowadzalem danych karty na zadnej lewej stronie, z lewego linku itp. Moja rezerwacja na bookingu jest widoczna w apce a gdyby ktos mial dostep do telefonu (co tez jest raczej niemozliwe) to i tak nie otworzylby appki bez mojej twarzy/ wyplacil znacznie wieksza kwotę.

_________________
83 flights / 197,367 km

Najpewniej booking przekazał dane karty właścicielowi mieszkania w Grecji i tam nastąpił wyciek danych (niekoniecznie to sam właściciel dopuścił się nieautoryzowanego obciążenia). Robią tak coraz rzadziej, ale jeżeli karta jest używana tylko jako zabezpieczenie, to przekazują po prostu dane właścicielowi.

3D Secure powinno nie puścić takiej płatności, tylko niestety nie wszędzie jest stosowane. Zwłaszcza poza UE są dalej miejsca posługujące się starą metodą, a wtedy do obciążenia wystarczą dane karty z numerem CVV.
Na wszelki wypadek złożyłbym jeszcze na policji doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Co prawda policja nic nie pomoże, ale potwierdzenie może się przydać w ewentualnych dalszych działaniach w Revolucie. Szczerze mówiąc dziwi mnie to, że będą się zwracać do "Oculusa" o ustosunkowanie się do reklamacji. Wszystko wskazuje na to, że "Oculus" to właśnie oszuści. Zresztą najpewniej podmiot był założony na słupa i już nie istnieje.

Jest jeszcze opcja, że Oculus to jakiś legalny podmiot, który ma jakieś furtki, które pozwalają oszustom wyprowadzać kasę za jego pośrednictwem. Np. płacą za jakąś usługę cudzą kartą, a później ją anulują, ale zwrot odbierają w jakiejś innej formie. Albo Oculus może być jakimś pośrednikiem w zakupie kryptowalut.



W gruncie rzeczy to nie wiemy co użytkownik napisał w tej reklamacji. Może zamiast zgłosić fraud napisał coś w niejasny sposób i Revolut traktuje to jako błąd legalnej firmy, a nie oszustwo.