Fly4free.pl

Wprowadzany jest system jaki znamy z Londynu, Singapuru i kilku innych miast. Odbijamy się przy wejściu i wyjściu używając karty bankowej (zamiast dotychczasowej karty OV-Chipkaart).
Po jakimś czasie pobiera nam odpowiednią sumę z karty, taką samą jak by pobrało przy użyciu OV-Chipkaart. W przypadku komunikacji miejskiej w Holandii jest to zawsze tańsza opcja niż bilety jednorazowe. W przypadku kolei kosztuje to dokładnie tyle samo co bilety jednorazowe kupowane przez stronę NS.

Jeszcze nie ma pokrycia w całej Holandii, ale docelowo będzie. Co chwila dodają kolejne miasta. Można sprawdzić aktualne pokrycie na stronce: https://ovpay.nl/en/locations
Jest też appka która daje wgląd w koszta podróży.

w sobotę zapłaciłem 5,59€ za 400 EIN-miasto + 401 miasto-EIN
należy pamiętać żeby na wyjściu też odbić kartę
co ciekawe, nie było od razu blokady na koncie za dany przejazd, tylko następnego dnia łączne obciążenie za dwa kursy - płatność karta pekao (żubr)

Od 31 stycznia 2023 oficjalnie można korzystać z OVpay w całej Holandii (wszystkie pociągi, autobusy, metra, tramwaje, promy, wszystkich przewoźników)

Przykładamy kartę płatniczą i finał jest jak na screenie poniżej:


Przejazd był metrem (niebieska linia 52) tylko jeden przystanek, więc wydaje mi się, że trochę drogo. Byliśmy na musiku, żeby zdążyć na łódki. Normalnie po Amsterdamie najlepiej chodzi się z buta.

TU opisałem działanie tego systemu w podróży z miasta na lotnisko.

A jak z płatnością za dzieciaki które swojej karty nie mają? Kilka razy orzykladam kartę do czytnika przy wejściu i wyjściu?

Hey, sorki że nie szukam lupką, ale problem na szybko bo przyleciałem na szkolenie. Użyłem karty kredytowej do wejścia do metra - piknęło raz. Zorientowałem się, że jadę w złą stronę. Wysiadłem na następnym przystanku (tutaj się nie wybiłem, a z tego co czytałem powinienem) i wsiadłem do metra w prawidłową stronę tą samą linią. Wysiadłem na przystanku docelowym, wybiłem się - powinno zapikać dwa razy, zapikało tylko raz. Jak to teraz traktować? Dziękuję za pomoc

Czytniki do kart w komunikacji pikają tylko raz, niezależnie od tego, czy robisz inchecken, czy uitchecken.

A jak Ci to policzył system, to ciężko mi powiedzieć, ale powinieneś widzieć to na saldzie karty na koncie w banku.

_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.

Hm, za moich czasów przy przejazdach pociągami pobierało przy wejściu €20, więc trzeba było tyle kasy zamrozić i potem nie sposób się tego pozbyć. Więc kupowało się jednorazowe, na które w końcu nałożyli haracz €1. Więc postęp jest; wiedziałem, że te śmieszne wynalazki typu chipkaart, agresywnie wdrażane, trafią tam, gdzie ich miejsce. A najlepsze, że są kraje, które dopiero je wprowadzają.

@obibok
Bo OV-chipkaart nigdy nie miało być systemem dla turystów. To był system dla lokalnych mieszkańców, pozwalający jeździć na jednej karcie po całym kraju, co z punktu widzenia komunikacyjnych zachowań w Holandii było ogromną zaletą. I dla lokalesa ze spersonalizowaną OV-kartą, jeżdżącego na co dzień, problem zamrażania pieniędzy nie istniał, bo system na bieżąco sam uzupełniał saldo z rachunku bankowego. A OVpay i tak w przypadku podróży pociągiem pewną kwotę wstępnie blokuje i dopiero po odbiciu się na końcu podróży rozlicza realny koszt. Jak się na koniec podróży nie odbijesz, to zapłacisz pełną kwotę blokady.

I OV-chipkaart póki co z Holandii póki co nie znika, bo na spersonalizowaną kartę można zapisać różnego rodzaju zniżki, bilety lokalne i bilety specjalne (np. bilet na przewóz roweru, bilet dla dziecka), można wypożyczać rowery, mieć zniżkę na P+R, itd. Co oczywiście turystę mało interesuje, no ale jak napisałam, to nie był system skrojony pod turystów.

_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.

Dla mnie to był żenujący system, bo wcześniej mieli - jak większość cywilizowanych krajów - prawdziwą integrację, a chipkaartami ją rozbili. Przekonywali mnie, że to jest właśnie integracja, bo jest jeden nośnik. Fakt, że nie trzeba biegać po kioskach i szukać (jak wówczas w Polsce), ale z integracją to ma tyle wspólnego, co noc poślubna z gwałtem zbiorowym. To na tej zasadzie w Polsce jest pełna integracja, bo nawet u busiarza w górach zapłacisz takim samym banknotem. A napisałem, że jeden system zastępuje drugi, bo chyba tak tu ktoś pisał, a dawno nie byłem. Ale co do mrożenia kasy - no jest różnica między sytuacją, gdy wraca mi na kartę kredytową, a kiedy wracam do kraju z chipkaartą, na której mam €17. A co do niekrojenia pod turystów... no cóż, u nas się też robi wszystko, żeby ludzi zniechęcać do zbiorkomu, co najmniej niepłacących lokalnych podatków. Te wszystkie karty pipidówianina to smutna rzeczywistość, za którą będziemy się wstydzić przed następnymi pokoleniami.