Fly4free.pl

Jedynie niebezpieczeństwo jakie miałem w Ciudad de Mexico, to kradzież w Plaza de Garibaldi przez fake menu i kelnerów.
Wszystko inne, tranquilo i pięknie. Jak się boisz taksi to bardzo spoko działa uber oraz didi.

Byłem 3 razy w Meksyku od północnego zachodu do południowego wschodu i wszędzie ludzik, nawet po zmroku, myślę oczywiście o miejscach mniej lub bardziej turystycznych, w Cancun nawet w nocy chodziłem, trzeba jedynie uważać na telefony, np przy wejściu do metra w stolicy, lub na plaży nie zostawiać rzeczy i iść się kompać

Bullshit. W tym roku byłem dwa razy w stolicy, łaziłem, chodziłem po klubach nocami, po mieście poruszałem się metrem i autobusami + dużo na nogach, czasem taxi / uberem i jest kompletnie normalnie, nie tylko w Centro S. Zwykła, standardowa ostrożność jak w każdym dużym mieście + niezapuszczanie się po zmroku do dzielnic odradzanych przez lokalsów (które z resztą i tak przeciętnemu turyście nie mają nic do zaoferowania) i tyle. Jak się tak boisz, to może odpuść w ogóle Meksyk i stay at home 😄

To nie ja, to nasze kochane MSZ

@malawita @j_a @kostek966 @Zeus byliście sami czy w parze lub z grupą? Bo to też jest różnica. Do grupy czy nawet pary po zmroku, w mniej uczęszczanym miejscu czy w faketaxi bandyci podchodzą inaczej niż do jednej osoby.

Ja byłem z bratem i koleżanką ale oni byli mega noobami wtedy. Ale także wtedy bylismy sporą grupą także na Dias Muertos i bylo ok (tylko @xionc stracił komórkę)

Ja dla porządku raz sam , raz w dwie osoby.

Jeśli chodzi o taxi, w razie jakichkolwiek wątpliwości, warto zamawiać albo poprosić o zamówienie via telefon. Wtedy będzie licencjonowana, oficjalna taksówka. Z resztą kierowcy też dbają o swoje własne bezpieczeństwo - w oficjalnej taksówce kierowca zwykle zaraz po rozpoczęciu kursu zgłasza przez radio centrali gdzie jedzie i ile osób wiezie.

Nie MSZ tylko Ty trząsłeś portkami kilka postów wcześniej.




Ja byłem sam. W CDMX i Puebli. Poruszałem się wyłącznie komunikacją publiczną. Ani razu nie znalazłem się w sytuacji choćby niekomfortowej. Tylko ja mało po turystycznych okolicach chodziłem.

Czy miałem szczęście? Zapewne tak, tak samo jak przytłaczająca więksość odwiedzających te miejsca

Nie chcę tu pyskówki prowadzić ale z Ciebie to jest kozak pierwsza klasa. Tylko głupcy się nie boją szczególnie gdy przeczytają to wszystko co jest na stronie ministerstwa i że od 2021 r. sytuacja się pogorszyła.
Dzięki temu że człek się zwyczajnie boi, nabiera ostrożności i zło go mniej dotyka.

Tiaaa….na SG artykuł jak to jest niebezpiecznie, a pewnie dzień później „super” oferta lotów do Cancun za 3k. Byłem dwa razy w Meksyku, łącznie spędziłem tam prawie 2 miesiące. Byłem w każdej części poza wschodem (Veracruz itp). W większych skupiskach ludzkich warto uważać głównie na kieszonkowców, słuchać lokalsów, pytać o potencjalne zagrożenia w danym miejscu. Przyda się znajomość chociaż podstawowych słów po hiszpańsku. Mnie również okradli, ale przez moją totalną głupotę. Gdy jechałem tam pierwszy raz to też miałem obawy, mimo że sporo moich znajomych tam podróżowało czy nawet mieszkało. Kompletnie nieuzasadnione. Zagrożenie czułem dwa razy- udając się w stronę Acapaluco i w stanie Guanajuato (nie licząc samego miasta). Ale i tak miałem w planach szybki przejazd tamtędy, bo wiedziałem że nie są to zbyt ciekawe miejsca. Aaa i zdecydowaną większość czasu poruszałem się autostopem. Więc z wykorzystaniem transportu publicznego to w ogóle luz. Trzeba mieć naprawdę pecha, żeby coś nam się stało przy zachowaniu zdrowego rozsądku (jak w każdej podróży). Tydzień po tym jak byłem na Volcano de Toluca porwali tam jakiegoś Francuza, który szybko wrócił na wolność. A mój znajomy z Mexico City mówił i mówi, że to trochę takie ich Morskie Oko. Ja akurat byłem sam, ale zawsze można się wybrać w takie miejsce w zorganizowanej grupie.
Mega polecam stan Chiapas-nie licząc samej granicy z Gwatemalą to jest bezpiecznie, mega ciekawie kulturowo, przyrodniczo, jedzeniowo i jest to jeden z najtańszych regionów w całym kraju. Łatwo tam dojechać lub dolecieć z Cancun.
A co do naszego kochanego MSZ-oni żyją w jakimś wirtualnym świecie i zdecydowanie po sprawdzone info lepiej sięgać u MSZ innych krajów. Wg. naszego to zapewne niedługo lepiej będzie nie jechać na Islandię, bo właśnie udaremniono tam, pierwszy raz w historii, przygotowania do zamachu.

_________________

@onufry_z byłem w marcu tego roku, jaby co
Strona Ministerstwa pewnie do dziś mówi np, że do Tadżykistanu tylko z PCR-em

Kiedy wyjeżdżam do Ameryki Łacińskiej zawsze (w sumie zawsze to na wyrost, bo byłem tam raptem 4 razy) myślę sobie po co ja się tam wybieram. Bo trzeba uważać, piszą że nie za bardzo można po nocy chodzić, niezostanie okradzionym graniczy z cudem itp itd. Zupełnie inaczej niż w Poradziecji, gdzie poziom bezpieczeństwa jest porażający, choć czasem piszą inaczej.

Potem okazuje się, że ludzie przemili, choć przeczytane historie nakazują ostrożność. Na dodatek gra inna muzyka niż ta, do której jestem przyzwyczajony, a jedzenie jest przepyszne. I modernizm też pierwsza klasa. Więcej, w takiej Bogocie architektura ostatnich 30 lat jest o kilka klas lepsza niż u nas

I zdecydowanie chodzenie tam, gdzie nie ma turystów, nie mówię o jakiś zakazanych rejonach zwiększa bezpieczeństwo. W Kolumbii najgorzej czułem się na starym mieście w Kartagenie (zresztą jeśli chodzi o klasę architetury nie ma ono wiele do zaoferowania) - ciągle ktoś za mną szedł, ktoś ode mnie coś chciał

Edit:
Dodam jeszcze kilka zdań. Ryzyko nieprzyjemnych zdarzeń istnieje i jest o niebo większe niż w miejscach uchodzących za niebezpieczne. Dopóki nie znasz lokalnych warunków i języka musisz zdawać sobie sprawę z jego istnienia. Musisz się liczyć z możliwością straty, raczej nie życia czy zdrowia, ale iPhona czy gotówki.

Na pewno jednak spotkasz znacznie więcej przemiłych ludzi niż tych złych.

Jeśli chcesz uniknąć takich ryzyk to po prostu tam nie jedź. Nigdzie. Kanary, Madera czy Azory to miejsca, gdzie również mówi się po hiszpańsku a jest znacznie bezpieczniej. I po nocy można chodzić. I wszędzie iPhonem 14 Pro Max robić zdjęcia

Właśnie. Czyli zgadzamy się że Meksyk nie jest w przeważającej części bezpieczny dla przeciętnego turysty z Polski czy Europy tak jak np. Hiszpania. Ja się bynajmniej za takiego nie uważam(samotny wypad do Baalbek i Doliny Beka mi nie straszny pomimo że podobno rzadko kto uchodzi z tamtąd z życiem) ale w przypadku tego wyjazdu akurat, tak jak już napisałem, chciałbym totalnie odpocząć i się zresetować. W Hiszpanii właśnie jestem i bardzo sobie cenię że np. mogę leżeć czy spać na plaży do białego rana, na Kanary oczywiście też się wybieram tej zimy a Meksyk wypadł przy okazji pewnej promki więc pozostanę w okolicy Cancun.
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi i rady.

PS. Wydawało mi się że to co słyszałem na Azorach to portugalski nie hiszpański.

@onufry_z Zrobisz jak chcesz, możesz oczywiści po prostu poleżeć na plaży. Nie tylko mnie jak widzę interesuje jednak coś więcej, a Meksyk jest fantastycznym krajem i zdecydowanie warto podjąć pewien wysiłek zwiedzania.

Ryzyko? Mógłbym sporo pisać o różnych zdarzeniach. Żona ostatnio współpracowała z tamtejszym oddziałem firmy, wyjeżdżała służbowo. Korzystając z okazji podróżowaliśmy razem, przy okazji robiąc sobie wakacje, sam dużo jeździłem po CDMX. Żona dostawała z automatu ostrzeżenia z jakiegoś firmowego security o wszystkich potencjalnie niebezpiecznych zdarzeniach w tym czasie, nie tylko z pierwszych stron gazet. Czytałem, sporo tego było. Koleżeństwo z miejscowego oddziału też trochę dodało, mógłbym opowiadać długo różne historie jak z powieści kryminalnej. Oczywiście zdarzenia rozłożone w czasie na przestrzeni lat. To nie jest tak, że nie mam świadomości, jak tam jest. To nie są Włochy czy Hiszpania, ok. Ale gdyby zacząć wyciągać wszystkie strzelaniny w USA to też lepiej nie jechać. Co ciekawe Amerykanie mają obawy o bezpieczeństwo przy wyjeździe do Włoch, poważnie, czytam takie rzeczy. Bardzo często występuje lęk przed nieznanym. Pojedziesz na plażę, spodoba się i zobaczysz co i jak, to następnym razem pozwiedzasz. Meksyk to duży kraj, dużo się dzieje, ale dla turysty ryzyko nie jest duże w mojej ocenie. Sam zobaczysz.

@pabien

Przepraszam, ale dla mnie to chore porównanie!
Meksyk to na pewno nie Tadżykistan (Proradziecja), czy nawet Bogota, to tak, jakby porównywać Laos z Egiptem.




Kolega, albo tam nie nie był, albo zupełnie nie ma pojęcia, w wymienionych destynacjach mówi się po portugalsku, a nie po hiszpańsku. Podobnie można twierdzić, w Polsce też mówi się po rosyjsku..

Wątek o Meksyku i proszę nie wprowadzać w błąd.

A chlubić się iPhonem 14 Pro Max to już pozostawiam, bo nie widzę związku i pozdrawiam.

_________________
Zamiast dziękuję klikamy „Lubię” / „Pomocny post”, jeśli tak jest.

Kochać to chcieć przemierzyć cały świat we dwoje, po to, by nie było miejsca na ziemi wolnego od wspólnych wspomnień.

@cccc masz rację w sprawie wysp portugalskich. Zapomniałem się. Na dodatek tam całkiem spokojnie pprozumiewa się po angielsku. Na dodatek na Maderze nie byłem.

A pozostałe komentarze skomentuję tak: ty zawsze miałeś problem z rozumieniem po polsku.

Przylatuję do CUN ok. godz. 22. Mam klepnięty samochód z odbiorem o godz. 23.30. Z lotniska shuttle bus do wypożyczalni. Chcę przejechać kilka kilometrów w środku nocy z wypożyczalni do Joaquín Zetina Gasca https://goo.gl/maps/sBZDQZc3ULnCCvm9A
W pierwszej wersji chciałem kimnąć gdzieś w hotelu przy lotnisku i odebrać auto na drugi dzień ale ceny mało przyjazne spania. Później myślałem żeby dostać się w okolice Cancun i tam kimnąć za ok. 200 PLN i na następny dzień odebrać auto z lotniska. Ale musiałbym wziąć taxi, która z CUN do noclegowni to koszt 500 MXN w jedną stronę. Zakładam, że na ADO busa nie zdążę.
No i ostatecznie stwierdziłem, że biorę od razu auto po przylocie i jadę do jakiejś mieściny i tam śpię.
Poczytawszy tu i ówdzie odradzają jazdę po zmroku.
I mam do was pytanie, wiem, że nikt mi nie zagwarantuje bezpieczeństwa ale czy to jest kiepski pomysł z tą jazdą o północy z wypożyczalni do noclegowni?

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

@cypel

Jeśli masz obawy to możesz wziąć tanią noclegownię, 4-5 km od lotniska za ok. 550-650 MXN i spokojnie przekimać 1 nockę.

Gdy nie będzie już busa i nie zamierzasz jechać krótkiego odcinka w środku nocy to podjechać taxi.

_________________
Zamiast dziękuję klikamy „Lubię” / „Pomocny post”, jeśli tak jest.

Kochać to chcieć przemierzyć cały świat we dwoje, po to, by nie było miejsca na ziemi wolnego od wspólnych wspomnień.

@cypel: a dokąd zmierzasz w kolejnym dniu, po tym noclegu? Jeśli gdzieś dalej wzdłuż wybrzeża, np. w stronę Tulum lub jeszcze dalej, to może nie będzie to aż tak daleko od wypożyczalni, by pojechać tam "od ręki"? Nie sądzę, by na tej głównej trasie (nr 307) coś Ci groziło. To jest 2-pasmowa droga (o ile pamiętam, aż do Tulum), jest spory lub nawet duży ruch (w zależności od odcinka), jest też policja (teraz, gdy się trochę gangsterzy zaczęli panoszyć po Riviera Maya może nawet więcej, niż kiedyś?), więc jeśli trasę do miejsca docelowego miałbyś pokonać w jakimś rozsądnym czasie (np. 1-2 h), to ja bym walił od razu tam.
Po Jukatanie jeździłem dwukrotnie (raz z córką zrobiliśmy sporo ponad tysiąc km, a drugim razem z kolegą ponad 2k) i nigdy nie czułem zagrożenia, a zdarzało się jeździć po zmroku. Raz w nocy zatrzymał nas patrol wojskowy (na południu, w pobliżu Xpujil), ale było bardzo sympatycznie
Oczywiście, słyszy się, że dilerzy się tam (czyli w Cancun i okolicach) uaktywnili i walczą trochę między sobą, ale moim zdaniem nie powinieneś zakładać czarnych scenariuszy. Ostrożność tak, ale bez przesady.

Dzięki, trochę mnie to uspokoiło.
Chcę odebrać auto, przejechać kilka km tak jak wkleiłem we wcześniejszym poście trasę wytyczoną na google maps, przespać się a później nie mam szczegółowego planu podróży. Raczej spontanicznie. Chcę zrobić kółko, na pewno Campeche, Merida, Valladolid i na koniec z 3 dni lenistwa gdzieś nad morzem. Nie mam zamiaru zahaczać o Cancun czy Playa del Carmen.

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Uważaj na hopki "śpiących policjantów" bo zlewają się z asfaltem i dasz radę . Na Jukatanie zdarzyło się jeździć po zmroku, a po odbiorze auta też jechałem na nocleg do Cancun po 21.

Edit: wiem, że lekki offtop, ale koniecznie zajedź do Cenote Palomitas. Mistrzostwo świata i gdy byliśmy to poza nami przez połowę czasu pływania nie było nikogo.

To co napiszę nie jest ściśle w temacie bezpieczeństwa jednak nie jest też zupełnie oderwane i sporo mówi o kraju w kontekście podróżniczym.

Od jakiegoś czasu zawsze potwierdzam z hotelami rezerwacje i opłaty za nie. Przeważnie mailowo, czasami whatsapp czy Messenger. Względny spokój przed zameldowaniem w hotelu czy to w pl czy na innym kontynencie jest bezcenny, a opisanych przypadków nieporozumień, braku rezerwacji, braku płatności za rezerwację przez ota, czy kombinatorstwa hotelarzy, sporo. Nawet lecąc na Zanzibar(gdzie są przerwy dostawie prądu w miejscowościach a nawet na lotnisku i znaczna, o ile nie większa, część ludności nie ma smartfonów, a w Stone Town chłopak po prostu pytał mnie ile zapłaciłem i od tego było uzależnione jaki pokój dostałem a zameldowanie polegało na wpisaniu się do zeszytu) miałem potwierdzenie z wszystkimi trzema obiektami.

Na 4 obiekty w Cancun i Playa del Carmen, wielokrotne maile z różnych adresów, whatsapp, formularz na stronie hotelu(być może fałszywej, do wyłudzania płatności albo danych kart) nie mam zupełnie nic potwierdzonego.
W przypadku mniejszej i większej sieciówki dostałem przez Messenger i Whatsapp odpowiedź że nie mogą nic tu potwierdzić i podali maile(głuche) i nr telefonu.
Co do 2 hoteli uciekłem się do zrobienia zwrotnych rezerwacji na booking i napisaniu na tamtejszym czacie. Po początkowej wymianie uprzejmości na prośby o potwierdzenie rezerwacji przez inne ota brak odpowiedzi.
Łagodnie pisząc zniesmaczony jestem konkretnie i zmęczony, zamiast być ucieszonym na myśl o zimowym urlopie w tropikach.
Wygląda na to że będę musiał za 29zł wykupić w Viber miesięczny abonament na 60 krajów(przyda się bo i do RFN i USA będę potrzebował) i dzwonić. Ale na piśmie w mailu to nie to samo co powiedziane przez telefon. I też nie ma pewności czy dzwoniąc uda mi się potwierdzić.