Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 8 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 16 Lip 2018 01:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
. Image

Za zimą delikatnie mówiąc nie przepadamy. Jak tylko nadchodzi, to nie możemy doczekać się kiedy odejdzie. Najchętniej zamienilibyśmy ją na dłuższą wiosnę albo jesień, najlepiej w tym złotym, polskim wydaniu. Ten najchłodniejszy okres roku oszukujemy, odkurzając zdjęcia i wspomnienia z letnich wycieczek lub staramy przenieść się do miejsc, gdzie słupki termometrów wskazują wartości grubo powyżej zera. Tak też zrodził się pomysł by odwiedzić Izrael, w terminie kiedy pogoda nas nie rozpieszcza.

Do państwa leżącego na Bliskim Wschodzie wybraliśmy się w marcu br. na tzw. przedłużony weekend (piątek-poniedziałek). Lot z Gdańska trwał 4 godziny. Około godziny 11:00 lokalnego czasu wylądowaliśmy w Tel-Awiwie na lotnisku imienia Bena Guriona - urodzonego w Płońsku pierwszego premiera Izraela. O dziwo przejazd autobusem z płyty lotniska do głównego Terminala był dłuższy od owianej złą sławą kontroli granicznej. Witając się po hebrajsku (Boker-tow) z pracowniczką lotniska i mówiąc o naszych turystycznych planach, szybko przekonaliśmy urzędniczkę do wydrukowania bezpłatnych wiz.
Po około 30 minutach od lądowaniu byliśmy w drodze do Tel-Awiwu, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg. Do celu dowiózł nas autobus, który funkcjonował bezpłatnie w ramach remontu trasy kolejowej.
Po godz. 12:15 wysiedliśmy na dworcu przy Merkaz (Savidor Center). Jako, że byliśmy prawie godzinę przed zakładanym czasem, postanowiliśmy do wynajętego przez airbnb mieszkania, udać się spacerem.
Odczuliśmy ulgę, obawialiśmy się bowiem jakichkolwiek opóźnień, powoli nastawał szabas (szabat).
W kulturze żydowskiej jest to dzień odpoczynku. Większość sklepów jest wtedy pozamykana, a komunikacja miejska praktycznie nie kursuje, poza busami (szerutami) oraz taksówkami. Szabas trwa od piątkowego do sobotniego zachodu słońca.

I tak wszystko szło zgodnie z planem do momentu, kiedy stawiliśmy się w naszym lokalu airbnb. Jak się okazało, mieszkanie było jeszcze zajęte przez poprzednich lokatorów. Zadzwoniliśmy więc do właściciela lokum, aby wyjaśnić tę sytuację. Z rozmowy telefonicznej dowiedzieliśmy się jedynie, że pokój będzie dostępny za około w 2 godziny. Byliśmy delikatnie mówiąc - zdenerwowani. Telefoniczne „sorry” nas nie radowało. Nie tak miało być! Pierwotnie planowaliśmy jak najszybciej zostawić bagaże, by wybrać się do najbardziej urokliwej dzielnicy Tel Awiwu tj. Jaffy. Taki obrót zdarzeń sprawił, że z torbą i plecakiem udaliśmy się na pobliski bazar - Carmel Market. Gwarny, zatłoczony targ jest jednym z najpopularniejszych miejsc na mapie miasta, rozciąga się wzdłuż HaCarmel Street. Poza standardowymi stoiskami z warzywami, owocami ,czy towarem z Chin, można spotkać tu kramy lokalnych rzemieślników i punkty kulinarne z takimi przysmakami jak: baklawa, humus, czy falafele.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wskazane jest targowanie zarówno co do ostatecznej ceny oraz… ewentualnej ilości danego produktu. Znaczy to mniej więcej tyle, że za oferowane przez nas np: 20 szekli, licytowaliśmy ze sprzedawcą ostateczną ilość owoców, które trafią w nasze ręce. Warto odwiedzić ten targ pod koniec dnia, kiedy właściciele powoli zwijają interes, a towar można kupić po obniżonej cenie.

Po ponad dwugodzinnym spacerze zameldowaliśmy się wreszcie w mieszkaniu. Nie liczyliśmy już, że coś nas jeszcze zaskoczy. A jednak. Klucze odebraliśmy od Lankijczyka, który na wieść o tym, że jesteśmy z Polski wspomniał jedynie o „polskich obozach śmierci”. Po lekcji historii zostawiliśmy rzeczy i poszliśmy na spacer po pobliskiej promenadzie, przy okazji zrobiliśmy zakupy w AP:PM, który jest czynny non-stop 24/7.

Image

Image

Image

Image

Image

Ukazany powyżej, zdewastowany budynek zapisał się jako jedna z najkrwawszych kart w historii kraju. Znajdowała się tu dyskoteka, w której 01.06.2001 r. zamachowiec-samobójca zdetonował ładunek zabijając 21 osób.

Image

Image

Sobota
W ten dzień, ze względu na trwający do zachodu słońca szabas (ograniczenia w transporcie publicznym) zdecydowaliśmy się na udział w wycieczce fakultatywnej. Plan obejmował zobaczenie Masady, Ein-Gedi, Morza Martwego i rzeki Jordan.
https://www.touristisrael.com/tours/mas ... -dead-sea/

Sprzed hotelu Grand Beach wyjechać mieliśmy o godz. 6:30. Na miejscu zbiórki czekał na nas autobus oraz spora grupa turystów. Brakowało jednak najważniejszej osoby tj. kierowcy. Oczekiwanie na niego zajęło nam ponad 30 minut. Ten jak już się pojawił , to oznajmił, iż jedzie, ale bez pasażerów i w innym kierunku. Nie mogliśmy uwierzyć w to co usłyszeliśmy. Po telefonie do organizatora wycieczki okazało się, że właściwy autobus będzie „za chwilę”. Liczba podróżnych wzrastała z każdą minutą, pojawili się chętni na wyjazd do Ejlatu, Betlejem czy Jerozolimy.

„Chwila” trwała kolejne 30 minut. Wtedy podjechały dwa autobusy i samochód typu Van. Nikt jednak nie miał pojęcia, do którego pojazdu ma wsiąść. Nie potrafili nam pomóc również kierowcy, którzy mówili jedynie w języku arabskim. Po kilkunastu minutach zamieszania załadowaliśmy się do Vana, którego prowadzący kiwał głową z góry na dół, kiedy na jego oczach, pokazywaliśmy mapę Masady.

W podroży towarzyszyły nam dwie Włoszki, Kanadyjka i Hinduska. Atmosfera podczas jazdy była dość nerwowa, nikt z nas do końca nie wiedział czy jedziemy w dobrą stronę - włącznie z kierowcą, który trzymał się kursu obranego przez autobusy i dla pewności był w stałym kontakcie telefonicznym z organizatorem. Uspokoiły nas nieco drogowskazy ukazujące coraz mniejszy dystans dzielący nas od Jerozolimy.
Po około 60 min. jazdy dojechaliśmy na parking przed jednym z hoteli w największym mieście Izraela. Tam czekała kolejna grupa zdezorientowanych turystów. Pozytywem był fakt, iż wśród tłumu był mówiący po angielsku - organizator wycieczki. Ten uspokoił nas, mówiąc, iż jedziemy w dobrą stronę. Po przetasowaniach między autokarami, udało nam się wreszcie opuścić miasto i ruszyć w kierunku Zachodniego Brzegu (Jordanu).
Kilka kilometrów za rogatkami Jerozolimy zatrzymaliśmy się w na jednym z punktów widokowych. Krajobraz jaki nam towarzyszy to góry, skały, piasek.

Image

Image

Po około godzinie dotarliśmy do leżącego na granicy z Jordanią Kasr al-Jahud, gdzie wg Nowego Testamentu, Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa Chrystusa. Przyjmuje się również, że to właśnie tu Izraelici idąc w kierunku Ziemi Obiecanej, przekroczyli „suchą nogą” rzekę Jordan.
Na miejscu przyjrzeliśmy się ceremonii chrztu w rzece Jordan oraz wzięliśmy udział w mszy w języku polskim!

Image

Image

Chrzest w rzece Jordan.
Image

Msza w języku francuskim.
Image

Miejsce mocno nas zaskoczyło. Uwagę przykuwały liczne tabliczki graniczne oraz przedstawiciele wojska czuwający zarówno po dwóch stronach brzegu. W Izraelu służba w armii jest obowiązkowa nie tylko dla mężczyzn (trzy lata służby), lecz także dla kobiet (dwa lata).

Image

Image

Image
Gołąbki pokoju.


Zanim zamieniliśmy słowo z rodakami, szef wycieczki przypomniał nam, że „za chwilę” wyjeżdżamy, ponieważ musimy dojechać punktualnie w kolejne miejsce. Gdy usłyszeliśmy słowo „za chwilę” i „punktualnie” to szybko pomyśleliśmy sobie o organizatorze i poranku, szkoda że wtedy te dwie dewizy nie zafunkcjonowały prawidłowo.
Kolejnym naszym celem była plaża Kalia Beach. W ramach wycieczki wejście nad brzeg Morza Martwego jest darmowe.

Image

Ogromne zasolenie w najniżej położonym akwenie świata powoduje, że bez problemu możemy unosić się na tafli wody.

Image

Błoto z Morza Martwego ma właściwości lecznicze dzięki dużemu nasyceniu związkami mineralnymi.

Image

Image

Image

Pod znakiem zapytania stoi przyszłość akwenu. Jego powierzchnia kurczy się o metr rocznie, a przez ostatnie 40 lat zmniejszyła się o około 1/3. W celu ratowania morza rządy Izraela i Jordanii podpisały umowę dotyczącą wybudowania rurociągu, który miałby transportować wodę z Morza Czerwonego do Morza Martwego.
Ciężko nam było „wyjść z depresji” i po około 2 godzinach leniuchowania opuściliśmy plażę i pojechaliśmy do rezerwatu Ein-Gedi. Podczas 60 minutowego spaceru, udało się nam zobaczyć zaledwie fragment parku narodowego.

Image

Image

Pielgrzymi.
Image

Podziwialiśmy m.in. Wodospad oraz Studnię Dawida.

Image

Image[/url]


Zwiedzając pustynny kanion spotkaliśmy na swej drodze m.in. świnki morskie w wersji XXL czyli góralki syryjskie czy koziorożca nubijskiego .

Image

Image

Image

Kolejnym punktem wycieczki była Masada – legendarna forteca, usytuowana na szczycie płaskowyżu.
Obiekt militarny powstał na życzenie Heroda Wielkiego . W roku 73 próby jej zdobycia podjęli się Rzymianie, którzy mimo ogromnej przewagi wojsk, długo nie potrafili przejąć twierdzy wroga. Udało im się to dopiero wzniecając pożar muru obronnego. Wtedy to lud Masady dostrzegł bezcelowość dalszej obrony i za namową przywódcy Eleazar ben Jaira, dokonano zbiorowego samobójstwa. Przedstawiciele „brzydkiej” płci zabili kobiety i dzieci. Następnie dziesięciu z wylosowanych, uśmierciło pozostałych mężczyzn. Z tych wybrano jednego, który zabił pozostałych i na końcu siebie.
Zapasy żywności pozostały nieruszone, aby Rzymianie wiedzieli, że nie zdobyli fortecy głodem. Podaje się liczbę 960 obrońców, którzy odebrali sobie życie. Ocalały dwie kobiety z pięciorgiem dzieci, które ukryły się w kanale.
Masada dla Izraelczyków stanowi symbol heroizmu, walki do samego końca. Na jej ruinach żołnierze składają przysięgę wojskową, powtarzając słowa „Masada nigdy więcej nie zostanie zdobyta”.
Na szczyt wjechaliśmy kolejką linową.

Image

Image

Image

Image

Czarna linia pokazuje granicę między tym co odkryli archeolodzy, a tym to co zostało dobudowane.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Niedziela
„Ale, że jak? Stacje drogi krzyżowej poukrywane są między kramami z towarem Chin?!”. Pamiętamy jak z niedowierzaniem oglądaliśmy program W. Cejrowskiego, gdzie bez patosu ukazane zostały uroki Ziemi Świętej. Kilka lat po emisji pamiętnego odcinka „Boso przez Świat” postanowiliśmy odwiedzić stolicę chrześcijaństwa.

Podróż autokarem nr 480 z dworca Tel–Awiw Savidor Center do Jerozolimy zajęła nam około godziny. Dużą część pasażerów stanowiła młodzież w mundurach, która zamiast (jak tu u nas bywa) tel. komórkowego trzymała w rękach inną „zabawkę” - broń.

Z dworca głównego, mijając ortodoksyjną, żydowską dzielnicę - Mea Szearim, przemieściliśmy się autobusem nr 1 na Górę Oliwną, by móc podziwiać panoramę miasta. Wejście na szczyt zajęło nam około 20 minut. Można wybrać wersję „bez wspinaczki” - bezpośrednio na punkt widokowy dojeżdża linia 84.
Uwagę przykuwa znajdująca się na Wzgórzu Świątynnym złota Kopuła na Skale.

Image

Image
Image

Image

Schodząc, odwiedziliśmy pobliski cmentarz oraz Ogrójec.

Image

Image

Image

Kościół Grobu Najświętszej Marii Panny.
Image

Mijając Lwią Bramę, weszliśmy na teren starego miasta.
Image

Image

Kuczka – drewniany ganek służący do obchodów święta Sukkot (upamiętnienie 40-letniej wędrówki Żydów przez pustynię z Egiptu do Ziemi Obiecanej).

Image

Niestety tego dnia, odwiedzenie strefy muzułmańskiej nie było dostępne dla turystów. Idąc przed siebie dotarliśmy do Via Dolorosa tj. Drogi Krzyżowej.

Image

Image

Miejsce to jest ogromnym...targiem, gdzie pomiędzy kramami poukrywane są Stacje Drogi Krzyżowej, w tej z nr III odnaleźliśmy rodzime akcenty. Jak się okazuje w połowie ubiegłego wieku została ona przebudowana przez żołnierzy gen. Andersa, widnieją tu tablice z napisami w ojczystym języku.

Image

Image

Image

Najtrudniej było nam zobaczyć ostatnie stacje drogi krzyżowej, umieszczone w Bazylice Grobu Świętego. Wejście niej zamknięto nam tuż przed nosem, a odpowiedzialni za ochronę obiektu mundurowi, enigmatycznie odpowiadali, iż „za chwilę” wrota do Bazyliki zostaną otwarte ponowie. Plac przed kościołem zapełnił się momentalnie. Wyjścia nie mieliśmy, trzeba było czekać. Dramat stania w ukropie, przy naciskającym na barierki tłumie trwał około pół godziny. Kiedy otwarto już bramę, to oniemieliśmy, nie wiedzieliśmy czy jesteśmy w świątyni czy na pierwszym dniu promocji w supermarkecie. Ci co przed chwilą mdleli, czy Ci o kulach nagle…biegli. Cudowne uzdrowienie, dosłownie !!! Celem był Grób Jezusa. By się do niego dostać trzeba było ustawić się w ogromnej kolejce, która poruszała się w żółwim tempie. Przyjrzeliśmy się więc pozostałym stacjom umieszczonym w tej Bazylice.

Image

Image

Image

Image

Po wyjściu z kościoła zaszliśmy pod Ścianę Płaczu. Fragment muru dawnej świątyni jest uważany przez żydów, za najważniejsze miejsce w ich religii. Obowiązuje tu podział na część żeńską i męską, z tym że ta brzydsza płeć może przejść na fragment wygrodzony dla kobiet, ale nie odwrotnie. Żydzi modlą się tu, stojąc twarzą do kamieni, a w szpary muru wkładają fragmenty papieru z napisanymi prośbami do Boga.

Image

Image

Image

Image

Odbijając z trasy w Misgakv Ladakv doszliśmy na taras widokowy.

Image

Plac zabaw z kratami i drutem kolczastym.

Image

W Jerozolimie można znaleźć wypożyczalnie…drewnianych krzyży. Chętnych do ich dźwigania na trasie Drogi Krzyżowej nie brakuje.

Image

Błądząc uliczkami Starego miasta ruszyliśmy w kierunku dworca autobusowego, skąd wróciliśmy do Tel-Awiwu. Z głównego przystanku spacerem, udaliśmy się do pobliskiego centrum handlowego, gdzie znajduje się(Azrieli Observatory), tutaj zobaczyliśmy miasto z góry.

Image

Image

Wieczorem wybraliśmy się na spacer do jednego z najstarszych portów na świecie – Jaffy. Uważana za najbardziej urokliwą dzielnicę Tel-Awiwu, łączy wpływy arabskie z żydowskimi.

Image

Image

Między wąskimi uliczkami można natrafić na wiszące pomarańczowe drzewo. Znajdująca się w kamieniu roślina nawiązuje do usytuowanych dawniej w Jaffie, licznych pomarańczowych gajów. Zawieszona instalacja pokazuje, że może żyć, rosnąc nad ziemią ponad konfliktami.

Image

Image

Z parku podziwiać można nowoczesną część miasta.

Image


Poniedziałek
Powrót zaplanowany mieliśmy w południe. Na lotnisku zjawiliśmy się około 2,5 godz. przed odlotem i jak się okazało, byliśmy na styk. Przejazd na drugi terminal i przejście kontroli zajęło nam ponad 1,5 godziny. Pieczątki w paszporcie z państw nieprzyjaznych Izraelowi wydłużają całą procedurę, najwięcej czasu jednak zajmuje czekanie na swoją kolej. Pytania są dość standardowe i dotyczą naszych wrażeń z podróży, spotkanych po drodze osób oraz rzeczy, które nas zaskoczyły.
Trzy dni w Izraelu to wystarczający czas by nie zasnąć w głośnym, imprezowym Tel-Awiwie, pomodlić się w Jerozolimie, popływać i „wyjść z depresji” nad Morzem Martwym, podziwiać naturę w Ein-Gedi i „nie zdobyć” Masady”. Trzeba jednak pamiętać, że ceny w Izraelu należą do wysokich. Dziwić może ilość kontroli oraz wojska na dworcach, przy centrach handlowych, ale przez to czujemy się bezpiecznie. Izrael to kulturowy tygiel, gdzie wszystko się miesza - ludzie, wiara, historia, moda, sztuka. Izrael to kraj, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog


Ostatnio edytowany przez Pinezkiz3city 05 Sie 2018 11:07, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN
Grupa Lufthansa: Wakacyjne loty do Mołdawii, Maroka, Grecji i Rumunii z Krakowa i Warszawy od 438 PLN Grupa Lufthansa: Wakacyjne loty do Mołdawii, Maroka, Grecji i Rumunii z Krakowa i Warszawy od 438 PLN
#2 PostWysłany: 16 Lip 2018 08:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Gru 2016
Posty: 264
Loty: 54
Kilometry: 101 706
Podoba mi się Twoja relacja. Jeżeli to nie tajemnica: Jaki był koszt tej wyprawy ?
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 16 Lip 2018 20:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
@halczyn dziękujemy za miłe słowa, Izrael to jeden z droższych krajów, które dotychczas odwiedziliśmy, ceny średnio są trzy razy wyższe od "naszych".
Przejdźmy do konkretów:
Bilety lotnicze 2 x 200zł = 400 zł
Nocleg Airbnb około 600 zł
transfer lotnisko – Tel-Awiw za darmo
transfer Te-Awiw – lotnisko 13,50 NIS x 2 = 27 NIS
Bilety komunikacji miejskiej 8 szt. 5,90 NIS
Punkt widokowy, którego nie polecamy 2 x 22 NIL = 44 NIS
Wycieczka fakultatywna 69 dolary x 2 =138 x 3,4 = 470 zł
Wejście do Ein-Gedi 28 NIS x 2 = 56 NIS
Wejście + wjazd kolejką - Masada 76 NIS x 2 = 152 NIS
Bilety autobusowe Jerozolima – Tel-Awiw(powrót) 13 NIS x 4 = 52 NIS
1 NIS = 1 ZŁ
Suma: 1848,20 zł na 2 osoby.
Doliczyć należy jeszcze jedzenie. Polecamy falafele za 6 NIS w "Falafel Razon" przy King George Street 17 na Carmel Market.
Problemy mieliśmy z kartą Revolut, 3 nasze transakcje został odrzucone.
Generalnie tanio nie jest, ale warto :)
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 16 Lip 2018 21:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lut 2015
Posty: 566
Loty: 19
Kilometry: 49 323
niebieski
Fajna relacja, my byliśmy dłużej i rozszerzyliśmy o Jezioro galilejskie i Betlejem. W Jerozolimie warto jeszcze zobaczyć sadzawkę Siloe z tunelami Ezechiela.
A cóż tanio nie jest :(
_________________
Jak mawiał Kosio "Kto podróżuje ten dwa razy żyje"
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 16 Lip 2018 21:11 

Rejestracja: 14 Mar 2014
Posty: 1239
Loty: 114
Kilometry: 156 105
niebieski
Na mnie oprócz znanych wszystkich atrakcji Jerozolimy, największe wrażenie sprawił instytut Yad Vashem. Relacja przeczytama jednym wdechem, dobrze się czytało, jest talent ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 16 Lip 2018 21:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
@Dryblas, dzięki za wskazówkę odnośnie Jerozolimy, plan mieliśmy mocno napięty i zobaczyliśmy zaledwie skrawek Ziemi Świętej. Do Izraela chcielibyśmy wrócić, ale tym razem jadąc na południe kraju.
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 16 Lip 2018 21:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lut 2015
Posty: 566
Loty: 19
Kilometry: 49 323
niebieski
My też wrócimy do Izraela, ten kraj ma coś w sobie takiego że ciągnie jak magnes, my byliśmy już 2 razy po tygodniu i mało :(
_________________
Jak mawiał Kosio "Kto podróżuje ten dwa razy żyje"
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 17 Lip 2018 07:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
@krystoferson112 Dzięki za miłe słowa, Instytut Yad Vashem wpisujemy na listę "do zobaczenia" przy następnej wizycie w Jerozolimie. Jeden dzień na to miasto to za mało.
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 8 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group