Fly4free.pl

Pytanie do osób, które bukowały noclegi na własną rękę, a nie przez biuro podróży czy przewodnika. W jaki sposób je rezerwowaliście? Przez booking/agodę czy szukaliście noclegów przez google i kontaktowaliście się z nimi bezpośrednio, a może szukaliście dopiero na miejscu? Pytam w kontekście dostępności i cen. Proszę o info.

Mieliśmy przygotowaną listę hoteli na trasie. Po prostu wieczorem przyjeżdżaliśmy i braliśmy pokój. Nigdy nam się nie zdarzyło, aby nie było miejsca. Podróżowaliśmy w maju kilka lat temu.

Będę uzupełniał etapami - na początek Antananarywa.

1. Valiha Hotel https://maps.app.goo.gl/PEAQ7am2cSFfSgiR7
Wzięliśmy na jedną nockę po przylocie. Naczytałem się o korkach na mieście i stwierdziłem, że po drodze z lotniska do centrum to będzie dobra miejscówka, żeby za bardzo się nie tłuc samochodem po długiej podróży. Nie bez znaczenia był też kod 20 USD od orbitz, dzięki któremu pokój dwuosobowy ze śniadaniem kosztował nas 19 USD zamiast 39 Po całej wycieczce standard pokoju oceniam jako dość porządny - łóżko dość wygodne, łazienka w porządku, mieliśmy nawet lodóweczkę. Ponieważ zaraz po przyjeździe zrobiło się ciemno, to wzięliśmy też u nich kolację. Jak się okazało dania oferowane w karcie robi jakaś pobliska restauracja i tylko przynoszą do części jadalnej w obiekcie. Jedliśmy różne szaszłyki - OK, ale szału nie było, a frytki przynieśli jak już zjedliśmy mięso. Śniadanie w porządku - jajka, pieczywo, coś na słodko, kawa. Transfer lotniskowy - 100 000 ariarów (skorzystaliśmy, wszystko było w porządku gość czekał na nas na lotnisku). Z rzeczy istotnych - za pobyt mogliśmy zapłacić kartą. Oferują też wymianę pieniędzy, ale kurs gorszy niż na lotnisku


2. Maison d'Hotes Mandrosoa https://maps.app.goo.gl/mbqxiWcvJM4gjb176
Bardzo spoko miejsce - dostęp tylko po schodach prowadzących od ulicznego bazaru, więc nasz kierowca miał problem ze znalezieniem Oprócz tej drobnej niedogodności uważam, że lokalizacja dość centralna. Pensjonacik ma nawet własny basen. Pokój może nie ogromny, ale na jedną noc przed powrotem wystarczająco dużo miejsca, żeby powywalać rzeczy z plecaków i się przepakować. Łazienka bez drzwi, co może być pewnym dyskomfortem dla osób ceniących intymność Wifi w pokoju niestety nieco zawodne. Zjedliśmy u nich kolację (burger zebu - całkiem smaczny). Śniadanie z naleśnikami, jajkiem zgodnie z życzeniem, sok, banany - smacznie. Nie mają swojego transferu lotniskowego, ale zamówili nam taxi po oficjalnej stawce 70 tys. ariarów. Za pokój superior ze śniadaniem wyszło ok. 202 tys. ariarów, co wtedy oznaczało ok. 41 EUR. Generalnie polecam. Rezerwacja przez booking.

_________________

Jedziemy na południe drogą nr 7 (RN7)
Artisan Hotel, Ambositra
Najtańszy domek (70 tys. ariarów) na jedną noc, bo tylko postój w trasie do Ranomafana. Domki zdobione na miejscową modłę w zasadzie są w tym przypadku niejako atrakcją. W środku domek wykończony w ciemnym drewnie, co nadaje dość ponurego wyglądu zważywszy na niewielką ilość oświetlenia. Niewielka łazienką, ale daliśmy radę. Jedzenie na kolację było całkiem spoko, śniadanie (standardowo idziemy w omlety) również. Rezerwacja mailowa bezpośrednio w hotelu. Bez rezerwacji chyba nie ma co się pchać bez uprzedniego telefonu, bo podczas naszej wizyty mieli pełne obłożenie.

_________________

Au Domnatur, Ranomafana
Lokalizacja poza wioską, fajna miejscówka, niezły pokój (Junior Suite) z tarasikiem i widokiem. Łazienka w porządku. Jedzenie poprawne, nic specjalnego - na kolację trzeba się było wcześniej zapisać a wybór był bodajże dwóch dań - makaron z kurczakiem albo krewetki (22-25 tys. ariarów). Piwo było. Natomiast jakoś całkowicie brakowało mi tam jakiejś atmosfery.
Rezerwowane przez hotels.com - w podstawie to wychodziło ok. 31 funtów za dobę za sam pokój, ale miałem do wykorzystania onekeycash więc się skusiłem. Niemniej drugi raz chyba bym nie wziął. Jak macie samochód z kierowcą, dużo czasu i nie jest high season to pewnie warto zagadać z kierowcą żeby Was obwiózł po wybranych obiektach w okolicy parku narodowego i wybrać sobie na miejscu.

_________________

Tsara Guesthouse, Fianarantsoa

Fiana nie jest może oczywistym miejscem na nocleg, ale nam tak akurat pasowało. Generalnie bardzo miła obsługa. Pokój wzięliśmy z tych tańszych - miejsca za wiele nie było, ale to tylko jedna noc w trasie. Łazienka w porządku. Ale najlepsze w tym wszystkim i tak jest poza pokojem - restauracja Zaserwowali nam najlepsze jedzenie na tym wyjeździe - smażony miejscowy ser, krewetki w sosie kokosowym i kotlet z zebu z sosem z trawy cytrynowej. A na deser flambirowane banany... Wszystko palce lizać Jak można się było spodziewać, śniadanie również było bardzo zacne z konfiturami własnego wyrobu. Koszt rezerwacji przez booking - 25,50 EUR (sam pokój). Generalnie polecam.

Dodatkowo właściciele guest house'u założyli fundację wspierającą ochronę starego miasta w Fianarantsoa, więc nocując i jedząc tam częściowo przyczyniamy się do tych działań.

_________________

Kolejny nocleg po trasie był w dolinie Tsaranoro - wielkiego wyboru nie ma, spaliśmy w Camp Catta https://www.campcatta.com/home.htm
Rezerwacja przez maila. Prosty, malutki domek z własną łazienką kosztował nas 141 500 ariarów (stada mrówek w łazience w cenie ). Sypialnia klaustrofobiczna (w przeciwieństwie do całkiem przestronnej łazienki), ale w pięknych okolicznościach przyrody - fota poglądowa poniżej. Na miejscu jest mały basenik, ale nie korzystaliśmy. Prąd nie jest dostępny przez całą dobę, dobrze więc mieć przed przyjazdem wszelkie baterie i powerbanki naładowane na full. Jedzenie OK, ale ze względu na położenie raczej z dala od utartych szlaków, którymi jeżdżą busiki, oferta bardzo ograniczona. Byliśmy na jedną noc i rano na wycieczce po dolinie i wioskach, ale jak ktoś chce połazić trochę ambitniej i udać się np. na pobliskie Mount Chameleon to raczej trzeba 2 noclegi . Warto mieć na uwadze, że te bodajże 20 kilometrów od głównej drogi jedzie się jakieś półtorej godziny po wertepach.

_________________

Następny nocleg - okolice parku narodowego Isalo. Padło na Hotel H1 Isalo
W zasadzie nie mogę złego słowa powiedzieć. Chyba jedyną drobną niedogodnością było to, że wifi działało jedynie w okolicach recepcji. Przyznam również, że dla naszej dwójki wzięliśmy pokój trzyosobowy - wychodziło kilka euro więcej za dwie noce niż najtańsza dwójka, a komfortu i przestrzeni mieliśmy odpowiednio więcej (tak mi wyszło oceniając po zdjęciach). Łóżka w miarę wygodne, każde z moskitierą. Łazienka z kabiną prysznicową. Teren ośrodka dość zadbany, na miejscu mały basen (niestety nie zdążyliśmy skorzystać). Jedzenie smaczne, zimne piwo jest Byliśmy 2 noce, więc zdążyliśmy nawet skorzystać z usługi hotelowej pralni - ceny mieli w miarę rozsądne. Obsługa bardzo miła.
Rezerwowane przez stronę sieci H1 https://hotelh1-madagascar.com/en/ Za 2 noce wyszło niecałe 68 EUR (płacone z góry revolutem). Generalnie polecam.

PS A za pomocne info o hotelu jeszcze raz podziękowania dla @man4business

_________________

W dalszej drodze na południe chcieliśmy udać się na poranną wycieczkę po parku Zombitse-Vohibasia. Żeby dojazd nie był zbyt długi padło na nocleg w całkowicie nieturystycznej miejscowości Sakaraha, a dokładnie w La Palace Hotel.
Wyczytany w jakimś niezbyt nowym przewodniku LP, rezerwacja mailowa, pokój z ciepłą wodą (chyba najdroższy jaki mieli ) kosztował nas 65 tys. ariarów. Raz trafia się lepiej, raz gorzej... generalnie standard mocno afrykański - prostota w każdym calu, dobrze że znaleźliśmy działające gniazdko, uchwyty w łazience ledwo trzymają. Ciepła woda oznacza dokładnie tyle, a nie ciepły prysznic, bo słuchawka nie działa i trzeba sobie nalać z kranu do wiaderka i potem się polać toaleta jak na zdjęciach. Na miejscu knajpa z bardzo przeciętnym jedzeniem - najlepsze były frytki... Po drugiej stronie drogi, dość niedaleko znajduje się hotelik o nazwie Runmal - jeśli przyjdzie wam do głowy spać w Sakaraha, to lepiej próbujcie tam.
Warto natomiast przejść się po miejscowości i zobaczyć jak wygląda życie w prowincjonalnym miasteczku przy głównej trasie. I zajrzeć na teren miejscowego kościoła - mają mural z JPII

_________________

I ostatni nocleg w drodze na południe. Toliara/Tulear i Serena Hotel

Z racji pewnego jubileuszu fundnęliśmy sobie naprawdę porządny hotel jak na tamtejsze standardy - przestrzeń, klimatyzacja, wygodne łóżko, łazienka z prawdziwym i działającym prysznicem a na dodatek dwie umywalki Lokalizacja bardzo centralna. Sniadanie można zjeść na miejscu. Obsługa przeuprzejma. Dali nam tipy ile powinna kosztować riksza po mieście. Na kolejny dzień zamówili nam taxi na lotnisko. Cena za pokój 140 tys. ariarów (lepszy pokój na piętrze, są też tańsze). Rezerwacja mailowo.

_________________

I koncowka wyjazdu - Grace Lodge w Andasibe

W okolicach parku narodowego Andasibe, ale jak się okazało nie w pobliżu, bo trzeba dojeżdżać trochę naokoło, tzn. wrócić do głównej drogi i dopiero wtedy kierować się na park. Warunki bardzo dobre - przestronny domek z równie przestronną częścią łazienkową (bo podzielone - po jednej stronie prysznic, po drugiej toaleta a umywalka pomiędzy). Ze względu na położenie śniadania i kolacje w osrodku - jedzenie raczej w porzadku, choć bez jakiegoś wielkiego uznania. Spokojna okolica, teraz dość spory, więc domki nie są upakowane jedden przy drugim. Jest tez basen. Cały ośrodek to chyba przedsięwzięcie jakiejś katolickiej organizacji.

Z innych rzeczy - przyjechalismy w trakcie burzy, i dosłownie chwilę po zameldowaniu huknął piorun i wysiadła cala elektryczność. Naprawianie trwało z godzinę, ale kolejnego dnia wciąż cos naprawiali i były przerwy w dostawie prądu.
Generalnie nie narzekam, ale bliżej parku pewnie byłoby lepiej. Są tam restauracje - to dla tych, którzy wola miec wybór a nie być skazanym na menu ośrodka, w ktorym się śpi.

_________________

Ja przez Booking.com, a tam gdzie nie było dużego wyboru, to sprawdzałem Google i wbijałem w buta. Nie było problemu z dostępnością miejsc. Ogólnie turystów, jak na lekarstwo