Fly4free.pl

Owszem, ale to nie oznacza stałych kosztów na tym samym poziomie. W razie potrzeby (czyli głównie braku pracy/mniejszych zarobków) można trochę pomieszkać kątem u rodziny, zmienić mieszkanie na mniejsze, wynająć z kimś znajomym "na spółkę" (w stylu mieszkania tzw. studenckiego), do pewnego wieku "na lewo" wprosić się do akademika itp. itd. (nie wspominam już nawet o totalnie podbramkowych sytuacjach z schroniskami dla bezdomnych czy domami samotnej matki). No i oczywiście można też wyjechać w kilkumiesięczną podróż nie płacąc w tym okresie czynszu

Jakoś w większości krajów Unii Europejskiej wynajem jest bardzo popularny, w niektórych korzysta nawet kilkadziesiąt procent obywateli... A u nas kilka

_________________
34/51: ALB, AUT, BIH, BUL, CRO, CYP, CZE, DEN, ESP, FIN, FRA, GBR, GEO, GER, GRE, HUN, ITA, KOS, LAT, LTU, MDA, MKD, MLT, MNE, NED, NOR, POL, ROM, RUS, SLO, SRB, SWE, SVK, TUR

@boots - I co z tego? Musisz co miesiąc mieć przygotowane pieniadze na wynajem. Podobnie jak na kredyt.
@Qba85 - czy cały czas mówimy o dorosłym życiu

_________________

W większości UE lokalne władze miast i miasteczek budują mieszkania czynszowe pod wynajem. U nas albo wynajmujesz po babci, albo od kogos kto chce conajmniej pokryć rate kredytu. Tak naprawdę nie ma zupełnie rynku zarówno usługodawców, jak i usługobiorców. Cośtam na małą skalę, ale brak rozwiązań systemowych. Pomijając mentalność, w której osoba wynajmująca to niemal bezdomny - bo nie ma swojego. Dotyczy to zresztą nie tylko mieszkań. W wielu krajach nikt sobie głowy nie zawraca kupowaniem pralki, skoro można wrzucić do maszyny na rogu. A u nas - w kazdym najmniejszym mieszkaniu komplet sprzętów AGD.

_________________

Ale nie masz kilkuset tysięcy długu. Chcesz, to zmieniasz miejsce zamieszkania, pracy. Nie martwisz się, że w skrajnym wypadku stracisz miejsce, w którym mieszkasz i zostaniesz z ogromnym długiem. Jesteś bardziej mobilna i niezależna - od losu i finansów.

Przeciez mieszkanie z kredytem tez mozna sprzedac..., kredyt splacic i przeprowadzic sie wedle uznania.

Komu sprzedać i za ile, skoro kredyt przewyższa dużo wartość mieszkania? Z czego dołożyć różnicę brakująca do spłaty kredytu?

Jeżeli będziesz płacił tylko 1500 zł miesięcznie za wynajem mieszkania to zakładając, że dożyjesz +70 lat w perspektywie masz do zapłacenia 900 000 zł.

-- 19 Wrz 2016 23:59 --

I dlaczego kredyt na mieszkanie ma przewyższać jego wartość???

_________________

Ale co z tego ma wynikać? To, że nie będę przez 70 lat związany kredytem i przywiązany do tego lokalu?

Zapytaj choćby frankowiczów
Bo boom dawno minął, a mieszkania używane są tańsze, od nowych.

Jakie doświadczenia podpowiadają Ci, że ludzie przez 70 lat mieszkają w tym samym mieszkaniu? Moje wskazują, że na ogół się przeprowadzają. Na ogół do większego.

_________________

To że frankowicze sie przejechali nie znaczy że każdy kredyt jest bee.
Tak jak trzeba dobrze przeliczyć kredyt vs wynajem, tak trzeba również sam kredyt brać z głową. Choćby sie ucząc na błędach i doświadczeniach innych.

Przykład z 900tys jak rozumiem miał pokazać hipotetyczną sytuację gdy decydujesz się całe życie wynajmować zamiast kupić własne mieszkanie na kredyt. I mial zapewne pokazać, że mieszkanie, nawet powiększone o koszty kredytu wyjdzie docelowo taniej. Na dodatek samo mieszkanie zostaje jako rzecz do sprzedania czy przekazania w spadku. A wynajmowanie mieszkanie znika, w momencie gdy przestajesz za nie płacić. Bez znaczenia czy jedno i to samo, czy co roku sie przeprowadzasz.

_________________

Popytaj tych, co mają duże kredyty mieszkaniowe i niestabilna sytuacje materialna (bo z czasem wszystko może się zmieniać). Po 10 latach zamieniają kredyty trzydziestoletnie na kolejne trzydziestoletnie - żeby rata była niższa. I modlą się prawie do końca życia, żeby tylko na rate starczyło. I to całe ich życie - na nic więcej ich nie stać, no bo przecież zdolności kredytowej już nie mają.
Ja nie rozumiem, skąd u młodych ludzi taki pęd do własności - zamiast do szczęśliwego i niezależnego życia? Ale to oczywiście ich sprawa, szkoda tylko, że potem konsekwencje ich decyzji ponosi całe społeczeństwo...

Bo można mieć jedno i drugie - własność i szczęśliwe, niezależne życie.

wysłane z telefonu

Dlaczego zakładasz, że tylko wynajmując mieszkanie jest się szczęśliwym i niezależnym? I odwrotnie: nieszczęśliwym i zależnym kupując je?
Ok - @boots - myślę, że wyczerpaliśmy temat. I tak cud, że nikt nas nie pogonił Śpią chyba.

_________________

Być może inaczej postrzegamy pojęcie "niezależność". Bo mi to sie średnio kojarzy z mieszkaniem 'u kogoś, na jego warunkach. W miejscu z którego możemy byc w trybie pilnym wydaleni, ktoś nie odda kaucji z powodu wyimaginowanej rysy na meblu czy podłodze itp...

_________________

Z kredytem jak z alkoholem: jest dla ludzi tylko trzeba korzystac z niego z umiarem. Od nadmiaru wlasnych mieszkan glowa nie boli i ja wyznaje zasade, ze lepiej miec niz nie miec. Ale pakowanie sie na paredziesiat lat w kredyt, w walucie, w ktorej sie nie zarabia i ponad wlasne pesymistycznie oszacowane zdolnosci splaty to juz igranie z ogniem. Dochodzi stres, bankructwo itd a wtedy mozna zapomniec o podrozach.

_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik

A co z powyższego (tzn. z tamtego posta) nie dotyczy dorosłego życia?

_________________
34/51: ALB, AUT, BIH, BUL, CRO, CYP, CZE, DEN, ESP, FIN, FRA, GBR, GEO, GER, GRE, HUN, ITA, KOS, LAT, LTU, MDA, MKD, MLT, MNE, NED, NOR, POL, ROM, RUS, SLO, SRB, SWE, SVK, TUR

jasne stary. sprobuj mi jako wlascicielowi nie zaplacic przez miesiac-dwa. wywale na zbity pysk, duzo szybciej niz bank. bo rozumiem, ze nie musisz sie modlic zeby na czynsz starczylo ?

Informacyjnie, temat związany z nieruchomościami wydzieliłem, jeśli ktoś zauważy jakiś post nie na temat i nie pasuje (bo ze starego tematu wyciągnięty), proszę o raport (czerwony wykrzyknik)

@michcioj bardzo się myślisz, to nie takie proste jak ci się wydaje.
Warunek jest jeden, żeby w cywilizowany sposób to załatwić (ale nie krotki) wynajem musi być w pełni legalny i zabezpieczony umową najmu okazjonalnego z egzekucją w prost z aktu z siódemek z oświadczeniem innego właściciela nieruchomości że ci delikwenta przyjmie. Inaczej może być bardzo ciężko jeśli trafisz na sprytnego i obeznanego z tematem najemcę.

Ech, Twoje podejście: "moja racja najmojsza"....
Nie wydaje mi się aby Katowice były wyjątkiem, chcesz spłacać komuś kredyt-proszę bardzo, ja wolę spłacać sobie, nic to, że kredyt w CHF obecnie jest kredytem nie do spłacenia, to inna bajka.

Nie tak dawno bliska osoba najpierw sama wynajmowała od kogoś, płaciła 1100zł mies., potem sama wzięła kredyt i inni wynajmowali od niej-płacili 1100zł, ona teraz tam mieszka: czynsz+rata jest mniejsza niż 1100zł, jeszcze jakieś pytania? Wszystko się działo w ramach jednej ulicy i takich samych bloków-żeby zaraz ktoś nie wyskoczył, że inna dzielnica lub inny standard lokalu.I nie wydaje mi się aby był to wyjątek.

Kolejny Twój argument, że jak się kupi mieszkanie to jest się uziemionym i zmiana miejsca nie wchodzi w grę -bzdura, takie mieszkanie się...wynajmuje i ktoś ten kredyt Tobie spłaca , daleko szukać nie muszę, znam przynajmniej kilka takich przypadków.