Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 126 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna
Autor Wiadomość
#81 PostWysłany: 03 Gru 2019 21:12 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
W nocy nas wykołysało porządnie ale ostatni dzień na morzu zrobił się całkiem spokojny. Jest może trochę chłodno (ok. 18st) ale na zewnętrznych pokładach przygrzewa miło słoneczko i pomimo niższej temperatury jest całkiem przyjemnie.

Ostatni dzień więc przyszedł czas na zaliczenie wszystkiego po raz ostatni. Ostatni lunch, ostatnia kolacja, ostatnia impreza, ostatnie show w teatrze itd.

Bufet na lunch tym razem był spod znaku mozzarelli i słodkości:

Image

Image

Image

Image

Do kabin dostarczono zawieszki na bagaż:

Image

Oddano nam też paszporty. Pojawił się kolejny stempelek:

Image

Zaczęło się też tradycyjne zamieszanie z rozliczaniem rachunków. Pomimo, że wszyscy wiedzą, że service chargé pobierany każdego dnia (10 EUR/os.) jest obowiązkowy, wiele osób próbuje uniknąć tego wydatku. Metody są czasami żenujące: najczęściej nagle serwis stał się beznadziejny. Zaczyna się seryjne składanie skarg na kelnerów i stewardów bez refleksji, że można komuś zrobić krzywdę (np. „kelner mi podał kieliszek wina od niechcenia, wpadłam w depresje i więcej już nie pójdę do restauracji” – to nie żart). Do tego tradycyjne narzekanie, że czegoś nie było (np. icetea w bufecie, owoców lub dań takich jak ktoś oczekiwał) itd. Co bardziej cwani pasażerowie nie zarejestrowali od początku rejsu kart kredytowych licząc, że uda im się nie zapłacić…. Pijąc herbatkę w atrium miałem okazję przypadkiem usłyszeć paru utyskiwań – jak dla mnie poniżej wszelkiej krytyki. Nie ukrywam, że opłata serwisowa mi również się nie podoba i uważam, że powinna być wliczona w cenę ale akceptując warunki operatora (nie tylko Costy bo większość linii praktykuje coś podobnego), jest dla mnie oczywiste, że powinienem zapłacić. Efekt jest taki, że masa pasażerów funduje sobie na koniec rejsu podwyższone ciśnienie. A ile byłoby prościej, gdyby to wszystko było wliczone od razu w cenę – tak jak obecnie np. w Niemczech ?

Jutro rano przybijamy do Buenos Aires. Dwa dni pokręcę się na miejscu i lecę do Mendozy. Wygląda na to, że w Chile jest trochę spokojniej więc będę realizował pierwotny plan.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi
Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN
#82 PostWysłany: 03 Gru 2019 21:26 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Ja mysle ze to kwestia podatkow.
Byc moze od tych napiwkow sa nizsze podatki?

Rejs dlugi to i kwoty duze ;)

Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#83 PostWysłany: 03 Gru 2019 21:44 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@brzemia - na pewno chodzi o podatki. To jest traktowane jako usługa a na morzu pewnie np. VAT liczy się inaczej jeśli w ogóle.

Co do długości to zgoda ale to chyba nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem:-) Zresztą chodziło mi głównie o żenujące argumenty i to, że w ten sposób można łatwo zrobić krzywdę stewardom, kelnerom czy barmanom.

PS. Costa twierdzi, że teraz to już nie są napiwki tylko opłata serwisowa-taka sama jaką pobierają niektóre hotele (np. większość przy Stripie w Vegas).


Ostatnio edytowany przez greg2014, 03 Gru 2019 21:46, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
samaki9 lubi ten post.
 
      
#84 PostWysłany: 03 Gru 2019 21:46 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Mnie pociesza ze nie tylko w Polsce są cebularze :)

Pozdrawiam optymistyczne

Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off
greg2014 lubi ten post.
 
      
#85 PostWysłany: 03 Gru 2019 22:25 

Rejestracja: 02 Sty 2013
Posty: 2049
Loty: 4
Kilometry: 17 154
srebrny
-- 03 Gru 2019 21:17 --

Przyklad z USA nie zawsze popłaca...Ale tam także potrafił przydażyć mi się short na 20-30% .Oczywiście na następnym rejsie była taka sama górka więc niby wszystko wychodziło na 0 , ale raz , że niesmak zawsze zostawał , a dwa , że system napiwków był jednym z powodów , który przyczynił sie do tego , że zrezygnowałem z tej pracy.
Według mnie wypłata dla kelnerów , bus boi , cabin stewardów powinna być normalną wypłatą od kompanii , a nie wieczne kombinacje.Tak samo , powinno to być wliczone w cenę rejsu , bez żadnego wyszczególnienia. Z drugiej strony wiele stron podaje także cenę bez opłąty portowej ( podaje to jako dodatek) , a raczej żaden pasażer nie kombinuje , żeby opłaty portowej nie płacić :)

-- 03 Gru 2019 21:25 --

@greg2014 - jak zawsze super relacja , teraz dopiero czytam bo byłem 7 dni w miejscu , które Ty też bardzo lubisz i szczerze mówiąc trochę odpoczywałem od internetu
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#86 PostWysłany: 03 Gru 2019 22:39 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@samaki9 - wielkie dzieki:-) staram się jak mogę:-)

A gdzie teraz bawisz jeśli można spytać?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#87 PostWysłany: 03 Gru 2019 22:52 

Rejestracja: 02 Sty 2013
Posty: 2049
Loty: 4
Kilometry: 17 154
srebrny
już w domu ..w niedzielę wróciłem z Gwadelupy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#88 PostWysłany: 03 Gru 2019 22:59 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Aaaaa, rzeczywiście piękna wyspa. Bardzo mi się tam podobało. Przewinęła się zresztą ze dwa razy w moich relacjach.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#89 PostWysłany: 03 Gru 2019 23:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Wrz 2015
Posty: 1187
złoty
@greg2014 zazdraszam kolejnej wyprawy
Czytałem również podczas wyjazdu i czerpałem z informacji z Twoich poprzednich relacji...
Pozdrawiam i śledzę również.
Wracając niedzielnym wieczornym lotem z Gwadelupy dało się słyszeć sporo polskiej mowy....
@samaki9 jeśli wracałeś Levelem to gdzieś się pewnie minęliśmy ...
Góra
 Profil Relacje PM off
greg2014 lubi ten post.
 
      
#90 PostWysłany: 04 Gru 2019 00:16 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
To widzę, że Gwadelupa stała się popularna. Ale w sumie zasłużenie:-)

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off
tarman lubi ten post.
 
      
#91 PostWysłany: 04 Gru 2019 09:42 

Rejestracja: 02 Sty 2013
Posty: 2049
Loty: 4
Kilometry: 17 154
srebrny
@tarman - wracałem Corsair , 747 obłozony po sufit, ale naszych rodaków nie spotkałem.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#92 PostWysłany: 04 Gru 2019 09:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Wrz 2015
Posty: 1187
złoty
@samaki9 w Levelu wracało sporo rodaków...
Wasz 747 stał gate obok naszego, jak zauważył @greg2014 Gwadelupa zyskała na popularności wśród Polaków. My tylko 1 dnia podczas tygodniowego pobytu nie spotkaliśmy naszych...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#93 PostWysłany: 04 Gru 2019 13:36 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Koniec tego dobrego. Na koniec rejsu zorganizowano tradycyjne pożegnalne bingo:

Image

…a wieczorem wieczór włoski w restauracji – na tę okoliczność kelnerzy założyli tematyczne fartuszki:

Image

Uruchomiono również supermarket z wyprzedażami wygradzając na jego potrzeby część jednego z pokładów. Były nawet koszyki :-)

Image

Skoro wieczór włoski to było również show z włoskimi motywami, przebojami a nawet włoskim tenorem:

Image

Image

Image

Wieczorem cały korytarz na moim pokładzie był zastawiony walizkami:

Image

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że dotarliśmy do Buenos Aires:

Image

Port jak to port. Dźwigi, kontenery i tradycyjny portowy chaos. W głębi widać tutejszy Manhattan:

Image

Image

Image

Czekam na swoją kolejkę do zejścia. Korzystając z chwili czasu znalazłem w sieci kody promocyjne na Cabify (to taki argentyński Uber, ten ostatni jest w Argentynie nielegalny). Zobaczę, czy zadziałają :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#94 PostWysłany: 04 Gru 2019 22:46 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
W Buenos statki wycieczkowe cumują w porcie przemysłowym, skąd portowe autobusy zawożą pasażerów do blaszaka zwanego dumnie terminalem pasażerskim. Jeszcze szybkie pożegnanie ze statkiem:

Image

…i 15 minut później stałem na ulicy w dzikim tłumie różnej maści naganiaczy i taksówkarzy. Zamówienie Cabify nie było sprawą prostą bo nie tylko ja wpadłem na ten pomysł. Nie doczekawszy się przez kilka minut na informację o kierowcy, postanowiłem przemieścić się kilkaset metrów w stronę dworca i ponowić próbę. Tym razem zadziałało błyskawicznie. Przyjechał Gabriel, który łamanym angielskim powiedział mi, że do portu trzeba dużo kluczyć a koło dworca jest masa klientów więc mało który kierowca dojeżdża do portu – zwykle bierze kogoś z okolic dworca. Z kodów promocyjnych znalezionych rano w sieci jeden zadziałał więc do hotelu dotarłem za grosze.

A ponieważ w Buenos Aires korki są nieprawdopodobne, krótki odcinek jechaliśmy prawie pół godziny. Jak się okazało, akurat w mieście odbywały się dwie konkurencyjne demonstracje i do standardowego korka dołożył się jeszcze efekt zamknięcia iluś ulic. Przy okazji porozmawiałem z kierowcą o mieście, cenach, Uberze oraz obowiązkowej polityce :-) Był bardzo zdziwiony, że coś wiem na temat niechlubnej sławy ich byłej pani prezydent :-)

Na dwa dni pobytu w mieście zatrzymałem się w ibisie zlokalizowanym tuż obok obelisku. Lokalizacja okazała się naprawdę świetna. Idealny punkt wypadowy do zwiedzania miasta. To pierwszy rzut oka na obelisk upamiętniający założenie miasta przez kolonizatorów:

Image

Za pierwsze dwa cele postawiłem sobie zdobycie lokalnej waluty oraz karty na komunikację miejską.
To pierwsze to w sumie dość ciekawe i momentami zabawne doświadczenie ze względu na niewielkie zaufanie do lokalnej waluty wśród miejscowych, dwa zaliczone w krótkim okresie bankructwa kraju (a trzecie prawdopodobnie na horyzoncie), doświadczenia inflacji i oryginalne realia funkcjonowania rynku walutowego w Argentynie.

Walutę można wypłacić oczywiście z bankomatu ale to jedno z droższych rozwiązań ze względu na bardzo wysokie prowizje rzędu nawet 10%. Kantorów (oficjalnych) z kolei jest trochę ale stosują dziwne zasady. W pierwszym powiedziano mi, że minimalna kwota transakcji to 100 USD, w drugim zaś okazało się, że bez oryginalnego paszportu nic nie załatwię. Na szczęście życie nie znosi próżni – ewidentną lukę wypełnili przedsiębiorczy Argentyńczycy oferujący półoficjalną wymianę walut (tzw. niebieski rynek). Wystarczy wybrać się na jeden z popularnych deptaków (np. Florida Av), gdzie dosłownie co 20 metrów stoją różne typki wypowiadający co jakiś czas jak zaklęcie słowo „cambio”:

Image

Pierwszy typek po zapytaniu o kurs wziął mnie ze sobą i zaprowadził do jakiegoś sklepiku ale kurs, który podał był kiepski i podziękowałem. Drugi wybór padł na kobietę, z którą z kolei wylądowałem u jubilera. Tu już było lepiej – kurs mi odpowiadał, zresztą wymieniałem niewielką kwotę, głównie po to, żeby mieć drobne tam, gdzie nie da się zapłacić kartą (np. za kartę do komunikacji miejskiej).

Kartą SUBE bez której nie da się korzystać z komunikacji publicznej w mieście kupiłem z kolei na pierwszej lepszej stacji metra. Kosztowała 90 ARS ale trzeba ją jeszcze było doładować dowolną kwotą, która potem jest odejmowana z salda karty przy każdym przejeździe. Przejazd metrem kosztuje 18 ARS czyli z naszej perspektywy grosze.

Jeszcze szybki rzut oka na obelisk z zieloną wizytówką Buenos Aires:

Image

…i uzbrojony w gotówkę i kartę ruszam na zwiedzanie miasta:

Image

PS. W ramach ciekawostek – aby zapłacić gdzieś za zakupy kartą, trzeba się wylegitymować oryginalnym dokumentem tożsamości.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
naimad uważa post za pomocny.
 
      
#95 PostWysłany: 05 Gru 2019 13:10 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Buenos jest naprawdę bardzo ładne. Pierwszego dnia poszwendałem się trochę po centrum a jako, że jestem tutaj pierwszy raz zacząłem od tego, co najczęściej wymieniane jest w przewodnikach.

Zacząłem od głównego placu miasta – Plaza de Mayo:

Image

Plac ma słuszne rozmiary i jest głównym miejscem, w którym odbywają się różnego rodzaju protesty i demonstracje – a jest ich tyle i odbywają się tak często, że praktycznie są wpisane w DNA miasta. Podczas mojej wizyty, obie wczorajsze demonstracje były już zakończone. Jedyne co po nich pozostało to masa porozrzucanych ulotek oraz bariery przed wejściem do katedry, które biorąc pod uwagę częstotliwość protestów, pewnie nie są w ogóle usuwane.

Przy Plaza de Mayo znajduje się kilka wartych zobaczenia budynków. Jako pierwszą należy wymienić katedrę:

Image

W jednej z bocznych kaplic znajduje się monumentalne mauzoleum generała Jose Francisco de San Martin, który przyniósł niepodległość 3-em południowoamerykańskim narodom (Argentynie, Chile i Peru). Przed mauzoleum można zobaczyć wartę honorową:

Image

Akurat tak się złożyło, że w czasie mojej wizyty w katedrze miała miejsce zmiana warty. Odbywa się to trochę teatralnie jak wszystkie tego typu uroczystości – chociaż do paradnego kroku z Moskwy dużo brakuje:-):

Image

Image

Drugim ważnym obiektem przy Plaza de Mayo jest Casa Rosada czyli czerwony pałac albo biorąc pod uwagę pełnioną funkcję Pałac Prezydencki:

Image

Po jego przeciwnej stronie można z kolei zobaczyć ratusz miejski:

Image

Moja całodniowa wędrówka zaprowadziła mnie znacznie dalej ale muszę uporządkować zdjęcia, żeby wrzucić coś więcej.

Tymczasem wspomnę jeszcze o bardzo nietypowej księgarni El Ateneo, która działa w starym teatrze i zajmuje kilka poziomów – w tym dawne balkony z lożami dla gości:

Image

Image

Image

Niektóre loże pełnią dzisiaj funkcje czytelni:

Image

Z kolei dawną scenę zaadaptowano na kawiarnię. Bardzo ciekawy pomysł i jeszcze lepsza realizacja:-)

Będąc w Argentynie a w Buenos Aires w szczególności, nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednym fenomenie – Diego Maradonie. Pomimo jego wyjątkowo pokręconej historii (szczególnie po zakończeniu kariery piłkarskiej), ma on w tym kraju status niemalże boga. Każdy szanujący się lokal, sklep czy galeria ma jakieś pamiątki z nim związane. W niektórych miejscach tworzą one swojego rodzaju „ołtarzyki” lub galerie ze zdjęciami albo pamiątkami związanymi z „Boskim Diego”:

Image

Image

Image

Dzisiaj mam w planie ciąg dalszy zwiedzania. Pogoda jest całkiem przyjemna (chłodne poranki i wieczory ale w ciągu dnia ok. 28 stopni). Więcej informacji na temat tego co dzisiaj (a również w jakiejś części tego, co widziałem wczoraj) wrzucę po południu.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#96 PostWysłany: 05 Gru 2019 19:57 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Dla odmiany, w kolejną wycieczkę po Buenos Aires wybrałem się miejskim autobusem. Jest to o tyle ciekawe doświadczenie, że na przystankach nie ma żadnych rozkładów a rzadko kiedy jest opis trasy (ja sprawdzałem je wcześniej w google maps). Po wejściu do autobusu należy kierowcy podać dokąd się chce jechać, przyłożyć kartę SUBE do czytnika a on „ściąga” z niej odpowiednią kwotę. Z reguły jest to parę pesos więcej niż kosztuje przejazd metrem. Poza tym trzeba pamiętać, że autobus zatrzymuje się na przystankach tylko jeśli ktoś da odpowiedni sygnał – zamacha kierowcy na ulicy albo naciśnie przycisk w autobusie.

Demonstracje w Buenos to chleb powszechni i stały element krajobrazu. Jadąc autobusem mijałem jedną z nich – tym razem dotyczącej służby zdrowia. Dużo bębnów i trąbek a poza tym niemalże piknikowo. Policji niewiele, kierowcy objeżdżają protestujących i jakoś wszystko funkcjonuje:

Image

Pierwszym moim celem dzisiejszego dnia była uliczka i okolica uliczki Caminito położonej w dzielnicy La Boce. Jest to jedno z obrazkowych miejsc z Buenos Aires znane z tzw. kolorowych domków:

Image

Image

Co do genezy kolorowych domków teorii jest wiele. Mi najbardziej podoba się ta, która mówi, że malowano je farbą kradzioną z portu a ponieważ zwykle nie wystarczało jej na pomalowanie wszystkiego co się chciało, malowało się jakiś kawałek i czekało na następną „dostawę” farby. Jeśli kolor był inny to trudno :-) Średnio wierzę w tę bajkę ale brzmi jak dobre story, które trzeba dorobić do każdej turystycznej atrakcji. Same domki wyglądają tak:

Image

Image

Image

Image

Image

Blacha falista miejscami sprawia wrażenie skorodowanej na wylot i trzymanej w kupie chyba tylko dzięki tej farbie – ale atrakcja niewątpliwie jest :-)

Poza tym, cała okolica to jeden wielki targ dla turystów połączony z niekończącym się ciągiem knajpek. Głównym „naganiaczem” jest oczywiście Maradona. Tu i ówdzie towarzyszy mu Papież Franciszek. Obaj w dość kiczowatej formie:

Image

Image

Image

Gdy nacieszyłem się już pełną paletą kolorów, wsiadłem do kolejnego autobusu i pojechałem tym razem do Recolety. Nie miałem jakoś ochoty na dalsze zwiedzanie dzielnicy La Boca – raczej nie cieszy się dobrą sławą. Zresztą Caminito było tak obstawione policją, że dawało to sporo do myślenia – nigdzie w Buenos nie widziałem tylu policjantów na tak niewielkiej przestrzeni.

Recoleta to między innymi jeden z najbardziej znanych cmentarzy w całej Ameryce Południowej. Prowadzi do niego monumentalna brama:

Image

…przy czym nie spotkamy tutaj grobowców, jakie znamy z Europy. To prawdziwe miasteczko olbrzymich pomników, sarkofagów, kapliczek, z których wiele skrywa wewnątrz wiele poziomów:

Image

Image

Image

Image

Zaglądając do środka niektórych z nich można zobaczyć wewnętrzne kapliczki oraz liczne złożone w nich trumny lub/i urny.

Chociaż na cmentarzu Recoleta pochowanych jest mnóstwo zasłużonych dla Argentyny osób, jest ona najbardziej znana za sprawą grobowca Ewy Peron, w powszechnym odbiorze do dziś funkcjonującej jako Evita. Sam grobowiec należący do jej rodziny nie wyróżnia się specjalnie i raczej należy do tych mniej okazałych:

Image

Image

Sama Evita z kolei to postać w Argentynie kultowa, niemalże świecka święta. Na miano to zapracowała sobie za sprawą swojej popularności (była aktorką) a także późniejszej aktywności politycznej oraz społecznej u boku męża – Juana Perona, prezydenta Argentyny. Co prawda historycy zdjęli trochę pozłoty z tej postaci wskazując, że była osobą wielowymiarową i na pewno nie dającą się wpisać w prosty schemat – ale w Argentynie nadal przysługuje jej specjalny status. Warto wspomnieć, że po śmierci (zmarła w wieku zaledwie nieco ponad 30 lat) jej ciało nie zaznało spokoju i tułało się po wielu miejscach zanim trafiło do obecnego grobowca. W sumie smutna historia…

Prezydent Peron zobowiązał się postawić Evicie pomnik większy niż statua Wolności w Nowym Jorku. Miejsce było wyznaczone, projekt zatwierdzony ale prezydenta zmiótł ze stanowiska zamach stanu. Wiele lat później po powrocie na stanowisko nie mógł już wypełnić zobowiązania bo rządził bardzo krótko. Pomnik Evity zlokalizowany niedaleko cmentarza jest w związku z tym dużo skromniejszy niż pierwotnie planowano:

Image

Ponieważ zarówno w Argentynie jak i pobliskim Urugwaju jest spora Polonia, na cmentarzu Recoleta można bez problemu znaleźć polskie ślady:

Image

Jeden z większych grobowców ma tutaj Jan Kobylański – głośny (i kontrowersyjny) swojego czasu działacz polonijny:

Image

Śladów po USOPAL (organizacji założonej przez J.Kobylańskiego) jest więcej:

Image

Cmentarz Recoleta to specyficzne miejsce i moim zdaniem absolutne „must see” w Buenos Aires. Europejczykom większość nazwisk pochowanych na tym cmentarzu mówi niewiele albo nic, ale dla Argentyńczyków jest to swoisty odpowiednik naszych Powązek.

Wracając do centrum po raz kolejny zwróciłem uwagę na dziwny tutejszy zwyczaj. W wielu miejscach można spotkać osoby prowadzące czasem po kilkanaście psów na smyczach, które ewidentnie należą do różnych właścicieli. Wygląda to tak, jakby funkcjonowała tutaj jakaś forma „wyprowadzaczy piesków na spacer”:

Image

Image

Tymczasem po krótkim odpoczynku (a przy okazji napisaniu kolejnego kawałka relacji) wybieram się do Puerto Madero.
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
naimad uważa post za pomocny.
 
      
#97 PostWysłany: 06 Gru 2019 03:50 

Rejestracja: 13 Mar 2013
Posty: 169
Loty: 218
Kilometry: 674 180
"Wyprowadzanie psow na spacer" to jeden z wielu tutejszych "zawodow" ...funkcjonuje to we wszystkich miastach i miasteczkach ...przyjemnie z pozytecznym ....
Góra
 Profil Relacje PM off
greg2014 lubi ten post.
 
      
#98 PostWysłany: 06 Gru 2019 12:26 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Puerto Madero to stary port po porządnej rekonstrukcji. W zasadzie ze starego portu zostały tu tylko dźwigi i parę wraków. Reszta jest całkiem nowa. Po pierwsze powstała dzielnica wieżowców, mały argentyński Manhattan, w którym sądząc po szyldach swoje siedziby mają głównie międzynarodowe korporacje. To pierwszy widok na wieżowce z okolic Laguna de los Coipos:

Image

Ale Puerto Madero to nie tylko nowe miasto. To przede wszystkim hektary terenów zielonych tworzących unikany park „Reserva Ecologica”, w którym wytyczono kilometry ścieżek rowerowo-pieszych. Można nimi dotrzeć między innymi do punktu widokowego na ujście La Platy:

Image

Jest to akurat taki punkt widokowy, z którego nic specjalnego nie widać :-). Lejek La Platy jest tutaj już na tyle szeroki, że nawet wybrzeża Urugwaju są niewidoczne. Jedyne co można było zobaczyć to dosłownie galopujący do przeciwnego brzegu speedboat:

Image

Cały teren parku to obszar zamieszkiwany przez dziesiątki unikalnych gatunków – zarówno roślin jak i zwierząt. Niektóre z nich mogą teoretycznie być niebezpieczne, stąd co chwilę można zobaczyć tablice ostrzegające przed wężami, między innymi żmijowatym wężem Yarara:

Image

Image

Obszar parku jest też naturalnym siedliskiem wielu gatunków ptaków:

Image

Image

Image

Image

Można też spotkać poważniejszego mieszkańca – na poniższego jaszczura (brazylijskiego teju) mało nie wszedłem. Był to całkiem dorodny okaz – miał co najmniej 1 metr długości i poruszał się równie majestatycznie jak waran z Komodo:-) :

Image

Cały obszar parku to w ogóle niezła odskocznia od Buenos Aires. Wszędzie jest zielono, cicho, dużo chłodniej i bardziej sielsko, co stanowi spory kontrast w stosunku do centrum miasta.

Wracając w stronę miasta, w Puerto Madero można zobaczyć stary żaglowiec „Presidente Sarmiento”, który obecnie pełni rolę okrętu-muzeum. Co ciekawe miał on okazję odwiedzić dzisiejszą Polskę – aczkolwiek jeszcze w czasie rozbiorów. Zawijał wówczas m.in. do niemieckiego jeszcze Szczecina na początku XX wieku:-)

Image

Image

Z tego miejsca roztacza się zresztą bardzo ładny widok na nową część Puerto Madero – z jego wieżowcami w towarzystwie starych dźwigów:

Image

Spacerując po Puerto Madero można co chwilę obserwować lądujące na pobliskim lotnisku AEP samoloty. Akurat lądowała maszyna znanego z Europy Norwegiana, który ma tutaj jedną ze swoich baz obsługujących lokalny rynek:

Image

Kto wie, być może właśnie tą maszyną będę jutro leciał do Mendozy… :-)

W bliskim sąsiedztwie można zobaczyć monumentalny i elegancki do przesady budynek Centro Cultural Kirchner:

Image

Będąc w Buenos Aires nie sposób nie wspomnieć o tangu. W mieście organizowanych są dziesiątki spektakli i show prezentujących umiejętności najlepszych tancerzy. Można się z nimi spotkać również na ulicach, w popularnych miejscach turystycznych:

Image

Image

Argentyna to (kolejność przypadkowa): Maradona, Evita, Papież Franciszek, tango…i wołowina :-) Pewnie wymienić należałoby jeszcze parę innych rzeczy (np. wino) ale to zostawię sobie na później :-). Wiem, że Argentyńczycy uważają się również za mistrzów świata od pizzy ale lepiej wychodzi im chyba wołowina. Zresztą nie tylko sama wołowina:

Image

Ilość steakhousów w Buenos Aires może konkurować wyłącznie z ilością pizzerii :-) Ewentualnie kawiarni i lodziarni – ale tutaj już nie byłbym taki pewien :-)

Tymczasem powoli pakuję się w dalszą drogę. Dzisiaj z Buenos przenoszę się do Mendozy leżącej blisko granicy z Chile – winnej stolicy Argentyny.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#99 PostWysłany: 06 Gru 2019 15:29 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Powoli żegnam się już z Buenos ale w końcu uporządkowałem do końca zdjęcia z obu spędzonych tutaj dni.

Buenos Aires to podobno Paryż południa. Coś w tym naprawdę jest. Jeśli chodzi o architekturę to w wielu miejscach zaskakuje ona bardzo pozytywnie. Często można zobaczyć również jak „stare” połączone jest z „nowym”, np. poniżej kościół metodystów wciśnięty pomiędzy współczesną zabudowę:

Image

…lub jeszcze bardziej drastycznie:

Image

Image

Przez centrum miasta przechodzi aleja 9 lipca – podobno najszersza na świecie. Rzeczywiście trudno jest ją zmieścić w kadrze. Podobnie jak szybko przejść na drugą stronę :-)

Image

Image

Obok głównego skrzyżowania, na którym umieszczono wspominany już wcześniej obelisk znajduje się taras (na dachu komisariatu policji tak w ogóle), z którego można go objąć w całości:

Image

W pierwszy dzień późnym popołudniem wybrałem się jeszcze do dzielnicy San Telmo. Pora chyba najgorsza na odwiedziny w tym miejscu - ale tak wyszło. Nie było już ani pchlich targów ani jeszcze rozłożonych barów i wieczornego życia:

Image

Image

Image

Image

Klimat antykwariatów i targów staroci w jakiejś części oddawał opustoszały już niemal San Telmo Mercado:

Image

Image

Jeszcze kilka zdjęć z okolicy mojego hotelu. W pobliżu znajduje się naprawdę ładny Plaza Lavalle, przy którym można zobaczyć m.in. Pałac Sprawiedliwości, w którym zlokalizowany jest Sąd Najwyższy Argentyny:

Image

Po przeciwnej stronie olbrzymi gmach jednej ze szkół:

Image

…oraz jeszcze większy Teatro Colon z salą na ok. 2500 widzów:

Image

Na placu zwraca uwagę gigantyczne drzewo o szerokości i wysokości mniej więcej fasady teatru. To nic innego tylko odmiana znanego z naszych doniczek fikusa:-) :

Image

Na koniec kilka zdjęć Buenos Aires by night:

Image

Image

Image

Image

Podsumowując: miasto zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie i na pewno będę tu chciał jeszcze wrócić – tym bardziej, że kiedyś w planie mam rejs wokół przylądka Horn, który zaczyna się lub kończy właśnie w Buenos :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#100 PostWysłany: 06 Gru 2019 20:39 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Podróż do Mendozy zaliczyłem na pokładzie samolotu Norwegiana, który co było widać wyraźnie, jest tutaj zauważalnym graczem na lotach krajowych:

Image

Lotnisko Aeroparque (AEP) w odróżnieniu od lotniska międzynarodowego (EZE) położone jest blisko miasta. Najłatwiej dostać się tam komunikacją miejską – np. autobusem nr 45 (koszt 21 ARS). Samo lotnisko zorganizowane jest tak jak każde inne. Nie ma za co chwalić ani specjalnie narzekać. Jeśli już miałbym jednak ponarzekać, to na to, że nie ma tutaj ani jednego saloniku, do którego można wejść na PP :-)

Trzeba przy tym przyznać, że kontrola bagażu przy check-in była konkretna. Ważono wszystko, z damskimi torebkami włącznie i ewentualne nadbagaże kończyły się jakimiś nerwowymi operacjami przy ladzie.

Najważniejsze, że lot odbył się planowo. Praktycznie komplet pasażerów:

Image

Bulaj w samolocie do najczystszych nie należał ale udało się przez niego zrobić parę zdjęć. Ogólna panorama Buenos z lasem mniejszych i większych budynków wygląda imponująco. Można nawet dostrzec obelisk:

Image

Image

Wyróżnia się Puerto Madero, w którym byłem wczoraj. Ta zielona wyspa z widocznymi lagunami to właśnie park „Reserva Ecologica”, o którym pisałem wcześniej:

Image

Jeszcze rzut oka na ujście La Platy:

Image

…a po blisko dwóch godzinach lotu można było zobaczyć Andy:

Image

Lotnisko w Mendozie jest kompaktowe. W dziwny sposób jest zorganizowana komunikacja – teoretycznie kursuje mnóstwo autobusów ale aby z nich skorzystać trzeba posiadać kartę „Red Bus” (działa na podobnej zasadzie jak SUBE w Buenos Aires). A co ciekawe karty tej na lotnisku kupić się nie da…

Na szczęście działają tutaj zarówno Cabify jak również Uber (to jedyne miejsce w Argentynie, gdzie funkcjonuje legalnie). Co ciekawe, Uber ma nawet wyznaczone miejsca do pozostawiania/odbioru podróżnych:

Image

Z tego co widzę na Cabify i Uberze jeżdżą tutaj samochody, które już ze dwa życia mają za sobą. Poobijane, z zaklejonymi taśmami lampami a przede wszystkim bardzo małe, do których wielu osobom było ciężko się zmieścić z bagażem.

Mój Cabify przyjechał po kilku minutach. Ceny podobne jak w Buenos (ok. 190 ARS - jakieś 12 zł za blisko 10km kurs). Sprawnie dotarłem do hotelu, chwila przerwy na ogarnięcie sytuacji i podładowanie telefonu i ruszam na zwiedzanie miasta. Jest tutaj bardzo sucho i dużo cieplej niż w Buenos Aires – co najmniej 30 stopni. Gdyby nie niska wilgotność to powiedziałbym, że prawie jak na równiku :-)

PS. Zapomniałem napisać, że w Argentynie też się klaszcze po wylądowaniu samolotu :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
naimad uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 126 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group