Fly4free.pl

Nie wiem skąd bierze się ta potrzeba posiadania przewodnika.
Rozumiem, że jak ktoś ma bardzo mało czasu, a nie musi zbyt oszczędzać to samochód z kierowcą może być dobrym rozwiązaniem.

Parę lat temu spędziliśmy na Sri Lance ok. miesiąca. Podróżowanie po wyspie jest banalnie proste - odległości są niezbyt duże (może to subiektywne wrażenie bo jestem przyzwyczajony do "azjatyckich" odległości. Niemniej jednak wyspa jest nieduża - to zaledwie 1/5 powierzchni Polski). Większość naszych przejazdów nie trwała dłużej niż 4 godziny.
Wszędzie jest gęsta sieć połączeń autobusowych i lokalnych mikrobusowych. Do tego spora część wyspy ma połączenia kolejowe. Busy może nie należą do najbardziej wygodnych, zwłaszcza dla wysokich ludzi, a pociągi lubią się spóźniać i nie jeżdżą zbyt szybko.

Tydzień temu wróciliśmy ze Sri Lanki. Spędziliśmy na miejscu pełne 14 dni i to był wystarczający czas na zwiedzenie centralnej i południowej części kraju przemieszczając się tylko i wyłącznie transportem publicznym (pociąg, autobusy). W tym czasie zwiedziliśmy : Sigiriya, Dambulla, Polonnaruwa, Kandy, Ella, Haputale, Mirrisa, Galle, Negombo, Colombo. Spaliśmy w 5 miejscowościach (żeby codziennie nie musieć się pakować) z których robiliśmy jedno-dniowe wycieczki autobusowe do innych miast.

@Goa - w jakich miejscowościach spaliście? Czy Sigiriya była pierwszym punktem po lotnisku - jeżeli tak to jak się tam dostaliście? Jeżeli masz chwilę i ochotę chętnie posłucham więcej o Twojej wyprawie bo i termin podobny i długość wyjazdu ta sama.
Potrzeba przewodnika.. no właśnie nie jestem przekonana, nie byliśmy w zbyt wielu miejscach na świecie jednak kilka ich już było i zawsze dawaliśmy radę sami. 2 tygodnie to dla jednych dużo, dla innych mało czasu - chyba ta presja skłania mnie do rozważenia tematu. Choć pewnie skończy się jak zawsze - pociągi, "ichne" PKSy i szaleni tuk-tuk'owcy.

Tak, z lotniska pojechaliśmy od razu do Sigiriya. Jechaliśmy z przesiadkami w Kurunegala i Dambulla. Jeśli nie chcesz tracić czasu na przesiadki to po wyjściu z lotniska jest mnóstwo naganiaczy, którzy proponują podwózkę prywatnym busem. Z tego co pamiętam to chcieli 2500 LKR od osoby.

Szukacie plaży jak na mapce i wypatrujecie około godziny 14 bo wtedy przypływają na jedzonko

kilka kilometrów plaży i można zobaczyć wykluwające się małe żółwie oraz wieczorami po zachodzie słońca samice składające jaja
stąd aż do Rekawa

Poleci ktoś jakąś fajną miejscowość na południe od Kolombo niezbyt daleko 2,3h jazdy, mam 4 dni i nie chcę za dużo czasu spędzić w drodze

Bentota, Hikkaduwa, Mirissa, Galle, Matara.

Sri Lanka w 11 dni (4-15 stycznia) Czy to dobry plan na wykorzystanie tych dni w pełni?
Kolombo - Bentota(nie wiem czy warto?) - Galle - Yala National Park - Small Rawana Waterfall - Ella - Nine Arches Bridge - Badulla - Ramboda Waterfall - Kolombo. ?
Którędy przebiega trasa tej słynnej kolejki torowej? Dojadę z Badulli do Kolombo i da radę się zatrzymać w Ramboda Waterfall? Ewentualnie może zrobić na odwrót? Że z Kolombo pojechać do Badulli albo wysiąść w Elli i olać Badulle i jechać na południowy wschód do Yala National park?

Z góry dzięki za info!



-

@maxxxior
Ten widokowy odcinek kolejki, to Kandy - Ella. Gdy planowałem zwiedzanie Sri Lanki, to rozważałem przejazd albo tego odcinka, albo wariant krótszy tj. Nuwara Elija - Ella i ostatecznie na ten krótszy się zdecydowałem gdyż lepiej wpisał się w mój plan objazdu.
Trochę dziwię się pytaniu o trasę słynnej kolejki, bo wystarczy wpisać w wyszukiwarkę coś w stylu "Sri Lanka kolejka widokowa" i mamy sporo relacji i blogów z podróży, rozumiałbym pytanie o radę, który odcinek wybrać.
Co do Twojego planu, to jest to kwestia subiektywna, każdy lubi coś innego. Ella i okolice są bardzo ładne i zdecydowanie warto, natomiast sam tzw. most o 9 łukach to po prostu most ładnie położony. Będąc w Ella jak najbardziej warto zobaczyć ale Sri Lanka ma moim zdaniem lepsze i bardziej wartościowe atrakcje. Mnie podobała się Sigirija, wrażenie zrobiły zabytki w Pollonnaruwa, które wg mnie zdecydowanie warto zobaczyć, ciekawe są także świątynie jaskiniowe w Dambulla. W Anuradhapura nie byłęm, plan był zbyt napięty i uznałem, że Pollonnaruwa będzie ciekawsza.
Sugeruję poczytać kilka różnych relacji i opisów i wyrobić sobie pogląd, co jest warte zobaczenia a o szczegóły jak najbardziej dopytać na forum.

@maxxxior tak jak napisał wyżej @Przemm - Sigirija i Pollonnaruwa naprawdę robią wrażenie jeśli ktoś lubi takie "klimaty" i też szczerze polecam.

_________________
I klikamy "lubię to" / "pomógł" jeśli tak faktycznie jest :) Status się sam nie zrobi...

Hej!
Moglibyście mi powiedzieć ile dni powinienem zarezerwować w Danbulli na zwiedzenie następujących atrakcji:
- Sigiryia
- Pidurangala
- Polonnaruwa
- Anuradhapura
- Rigitala
- Minneriya

Wszystkie są w okolicach Danbulli, ale ciężko mi oszacować ile dni będę potrzebować na "odhaczenie" wszystkich tych miejsc.

Pozdrawiam
Piotr

Zależy co lubisz, Hikkaduwa będzie najbliżej ale to ruski spęd i raczej nie polecam tam zostawać, miałem wrażenie jakby ta wioska miała się zaraz zawalić, wszystko takie zapuszczone i przegniłe, w dodatku brzydka plaża i ludzie Następn po kolei to Unawatuna, całkiem miła wioska z dobrą infrastrukturą i czasem jakaś impreza się trafi z dobrymi djami. A jeśli surfing i ogólnopojęty chillout to Ahangama, Mirissa i Welligama zrobią robotę.

_________________

Pokazuję innym jak smakuje świat na https://www.szamane.pl/

Na tzw. Trójkąt Kulturalny obejmujący wymienione przez Ciebie miejsca poświęciliśmy 6 dni w tym jeden dzień na park narodowy Kaudulla. Poruszaliśmy lokalnymi środkami komunikacji. Mamy raczej powolny sposób zwiedzania. Zaczęliśmy od Anuradhapury - w sumie na na lokalne zabytki wystarczy 5-6 godzin. Na drugi dzień pojechaliśmy do pobliskiego Mihintale (20 minut busikiem od Anuradhapura). Tutaj zwiedzanie na maksimum pół dnia. Jeżeli nie masz dużo czasu możesz odpuścić sobie ten punkt.
Na trzeci dzień pojechaliśmy do Dambulla (busem 1 godz. 15 min), zwiedziliśmy jaskinie Złotej Świątyni (ok. 2 godzin) i potem pojechaliśmy do Sigiriya. Jeszcze tego samego dni poszliśmy zobaczyć Pidurangale (na nogach to ok. 1 km do Bramy Północnej kompleksu Sigiriya). Na drugi dzień od rana zwiedzanie Sigiriya - poświeciliśmy na to bez pośpiechu ok. 3,5 godzin. Po południu pojechaliśmy do Polonnaruwy. Zwiedzanie ruin (pożyczyliśmy rowery, co jest dobrym rozwiązaniem) zajęło nam praktycznie cały dzień.
Parku Narodowego Minneriya i Rigitala nie zwiedzaliśmy.
Na pozycje, które są na Twojej liście, w zależności czy będziesz korzystał z lokalnej komunikacji, czy poruszał się wynajętym samochodem, potrzebujesz 5 do 6 dni.

Dzięki Jaszon za odpowiedź! Ja niestety nie miałem tyle czasu i byłem zmuszony zrobić speedrun i odpuściłem Anuradhapure.
Garść informacji na gorąco, bo cały czas jestem na miejscu.
W Dambulii wylądowałem około 16 i szybko poszedłem zobaczyć Dambulla Cave Temple. Podrzucił mnie tam tuktukowiec zaprzyjaźniony z hotelem, za darmo, podobno w ramach noclegu. Takie promocje lubię. Pamiętajcie, że kasy są otwarte do 18. Wróciłem trochę na nogach, a trochę autobusem złapanym na stopa.
Następny dzień był wymagający:
- Sigiria, Pidurangala i Polannaruwa od 7:30 do 18.
Z racji napiętego grafiku musiałem się posiłkować TukTukiem. Całodniowa wycieczka TukTukiem wyniosła mnie 13 000 LKR. Na ulicy znalazłem jeszcze gościa który zgodził się na 12 000, ale wybrałem droższa opcja, bo to ten facet z wcześniejszego dnia, miał spora wiedzę i jakoś dobrze mi się z nim rozmawiało.
Ogólnie wydaje mi się, że przepłaciłem, nie ma co porównywać tego do kosztu busów - ale jak ktoś jest pod ścianą z czasem to to jest jakiś rozwiązanie. Wszystkie 3 miejsca bardzo, bardzo gorąco polecam.
Kolejny dzień to:
- Ritigala i Safari w parku Minneriya (a dokładniek Hurulu Ekopark - tam aktualnie znajdowanie Słonie które sobie wędrują z miejsca na miejsce)


Tu już na spokojnie - z rana polecam pojechać busem za jakieś grosze do Habarany. W Habaranie teoretycznie można wziąć busa który wysadzi nas na wysokości ritigali jadąc na zachód od skrzyżowania. Ale nadal do samego kompleksu ruin jest spokojnie godzina marszu - można to oczywiście zrobić, tylko warto się przygotować. Ja poszedłem na łatwiznę - w Habaranie wziąłem tuktuka, do ritigali i z powrotem - udało się wytargać z 3500 na 3000. Znów - wydaje mi się, że przepłaciłem ale chwilę pochodziłem po skrzyżowaniu i nikt nie chciał mnie taniej zawieść.
Co do Ritigali - miejscówka już dawno nie jest "dziewicza" i dzika. Normalnie jest kasa biletowa, wejściówka to kilka tysięcy LKR. Ale moim zdaniem warto. Byłem sam na szlaku, był klimat Indiana Jonesa.
Safari - pokręciłem się chwilę po Jeepach na skrzyżowaniu w Habaranie i wynegocjowałem wycieczkę za 7000 LKR za Jeepa + 3000 bilet wejścia do parku. To chyba niezła cena. Jedna uwaga: jak zwykle, wycieczki z hosteli i organizowane przez właścicieli pokojów są dużo droższe - mi host zaproponował to samo w cenie 14 000 łącznie więc warto poszukać samemu.
Safari jak Safari - jak ktoś już byl na czymś takim to nie robi wrażenia. Fakt, sporo słoni, podchodzą blisko i się nie boją. Z innej zwierzyny - małpy, coś w rodzaju bawola (czarny taki, sorry za bycie ignorantem) i sporo fajnego ptactwa.
Kolejny dzień - z rana podroz do Kandy. Busik to koszt 283 LKR, choć Pan na początku stwierdził, że 500. Dopiero po moim proteście wydrukował paragon i zgarnął 300 rupii.

Mam nadzieję, że komuś to pomoże.

Znowu na gorąco, garść informacji związany z Ella:
Pociąg:
- jeżeli możecie to nie bukujcie pociągu w piątek i w weekend.
- jeżeli już tak zrobicie i gdy pociąg podjedzie oceńcie czy jest sens pchać się do przedziału. Jeśli nie - wybierzcie drzwi.
- jeżeli chcecie stać w drzwiach, nie wchodźcie do pociągu jako pierwsi bo skończycie z dala od drzwi. Dajcie ludziom wejść, a na końcu zajmijcie strategiczne miejsce w drzwiach po prawej stronie pociągu. Przed Nuwara Ella spróbujcie przedostać się do lewej części pociągu.
Ella Rock
Sciagnijcie z internetu mapę szlaku. Pamiętajcie o mapach offline. Po drodze jest mnóstwo naciągaczy, dzieciaków (i starszych też) którzy specjalnie wskazują błędną trasę, a potem chcą pieniędzy. Obrzydliwe zachowanie, ale zostawmy to. Rozumiem chęć zarobku, ale wskazywanie złej trasy to już przesada. Trzymajcie się szlaku z internetu i nie słuchajcie lokalsów.
Motocykl w Ella
Polecam wypożyczalnie Ceylon Adventure Tours. Za 35$ dolarów wypożyczyłem na cały dzień Hondę XR (enduro), którym zrobiłem wspaniałą trasę do Lipton Seat i Dyialuma Falls. Wszystkim którzy potrafią jeździć na motocyklach - gorąco polecam. Wspaniała przygoda. Droga do Lipton Seat momentami bywa kiepska, więc tu motocykl typu Enduro się przydaje, ale widziałem też ludzi na skuterach. Droga do Dyialuma Falls momentami bardzo fajna, świetne zakręty, sama przyjemność.

Dzisiaj robiąc tripa po pobliskich plażach trafiłem na piękną plaże , która nigdzie nie jest polecana . Nazywa się Hiru beach i jest niedaleko od Tangalle. Nikogo nie było , pewnie dlatego że nie ma żadnej infrastruktury, ale to tylko wielki plus. Polecam , dla mnie świetna

_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

i bardzo dobrze zrobiłeś, byłem w obydwu miejscach i Pollonaruwa o wiele lepsza


byłeś wieczorem na plaży w Tangalle w poszukiwaniu żółwiów składających jaja?

@m4tt żółwie obserwowałem już w Meksyku dlatego tutaj sobie odpuściliśmy

_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Kilka obserwacji na podstawie wyjazdu z lutego 24.

"Trójkąt kulturalny" - z racji bardzo ograniczonego czasu (mieliśmy dwa pełne dni na miejscu) i niechęci do szybkiego zwiedzania ograniczyliśmy się do tego, co jest łatwo osiągalne z Dambulli. Logistycznie nocleg w Dambulli ma sens, ale minusem jest to, że to mało przyjemne miejsce - ciągnie się wzdłuż ruchliwej głównej drogi, w zasadzie nie ma miejsca żeby pospacerować po mieście, wybór miejsc z jedzeniem też bardzo ograniczony.
W pierwszy dzień poszliśmy (pieszo) do Dambulla Cave Temple. Zdecydowanie warto, świetne freski, podobała nam się bardziej niż Sigirya. Bilet Rs. 2000. Warto połączyć to ze spacerem naokoło Dambulla Rock, da się większość trasy przejść bocznymi drogami z bardzo małym ruchem albo ścieżkami, po drodze jest też do zobaczenia (za darmo) ponad tysiącletnia stupa Somawathi.
Na popołudnie załatwiliśmy z właścicielem naszego hotelu safari w Hurulu Eco Park. Cena 26.000 Rs (ok. $85) za bilety dla dwóch osób i jeepa z odbiorem i powrotem do hotelu w Dambulli. Warto, chociaż jak widać po tym co pisze @piokow9, dałoby się znacznie taniej. Słonie przestałem liczyć od dwudziestu kilku, najwięcej na raz widzieliśmy stado kilkunastu osobników, od potężnych samców do małych słoniątek. Zachowują się naturalnie, czasem podchodzą bardzo blisko, ewidentnie są przyzwyczajone do jeepów, ale nie wchodzą w interakcje z ludźmi (jedzenie rośnie im wszędzie). W jednym miejscu można wysiąść z jeepa i wyjść na gołą skałę z punktem obserwacyjnym i akurat stamtąd mogliśmy obserwować spore stado słoni.
Na drugi dzień zaplanowaliśmy Sigiriyę. Z lenistwa pojechaliśmy tuk tukiem z właścicielem naszego pensjonatu - całość wycieczki (Sigiriya + Pidurangala) kosztowała Rs. 6000. Cena biletu do Sigiriyi jest dość absurdalnie droga - $36 (można zapłacić w dolarach albo równowartość w rupiach). Warto uważnie przyjrzeć się fosie przy wejściu i nie podchodzić do niej za blisko - widzieliśmy pływającego w niej sporego krokodyla, na oko z 2 m.
Wyszliśmy też na pobliską skałę Pidurangala. Wstęp Rs 1000, znacznie mniejszy tłum. Ostatni fragment wejścia wymaga odrobiny wspinaczki, z czym co prawda dawały sobie radę miejscowe panie w wieku powyżej 60 i w klapkach, ale warto mieć przynajmniej solidnie trzymające się sandały. Świetny widok z góry, trochę wrażenie "zagubionego świata" nad dżunglą, dużo małp.
Dla uniknięcia przesytu i gonitwy Pollonaruwę i Anuradhapurę zostawiliśmy sobie na następny raz.

Góry centralnej Sri Lanki:
Ella - o ile okolice są rzeczywiście widokowo piękne, to sama wioska to Krupówki do kwadratu. Przewalające się tłumy, tandetne "atrakcje", huczące pół nocy "umcy umcy". Zdecydowanie odradzam noclegi w bezpośrednim pobliżu centrum. Szczęśliwie mieszkaliśmy kawałek dalej.
Zrobiliśmy sobie pieszą wycieczkę na Little Adam's Peak, a potem do Nine Arches Bridge i powrót lokalnymi drogami po drugiej stronie. Znowu - bardzo ładne miejsca, ale przy samym szczycie i koło mostu zdecydowanie za duże tłumy jak na nasz gust. Nie byliśmy na Ella Rock, ale specjalnie mnie nie dziwi to, co pisze @piokow9 - przy takich tłumach pojawienie się takich sposobów "zarobkowania" to niestety kwestia czasu. Oby nie poszło to dalej w stronę napadów rabunkowych.
Haputale - tu mieliśmy zdecydowanie lepsze wrażenia niż w Elli. Brak tłumów, normalne miejscowe życie, w miasteczku są może z 3 restauracje celujące w turystów. Do tego spektakularne położenie bezpośrednio na grani. Wycieczka na Lipton's Seat i do plantacji Dambatenna była chyba najfajniejsza z całego naszego wyjazdu. Do Dambatenna podjechaliśmy autobusem, potem do punktu biletowego przed Lipton's Seat tuk tukiem i zeszliśmy z powrotem pieszo ścieżkami przez plantacje herbaty aż do jeziorka przy drodze między Dambatenna i Haputale. W Dambatenna można zwiedzać zakład produkcji herbaty w czasie pracy (wycieczka ok. 30 min Rs 1000) i kupić u samego źródła herbatę paczkowaną na świeżo w tym samym dniu (0,5 kg za Rs 1000). Do wyboru Dust i BOP, czyli te tańsze rodzaje, ale własnie ją piję i jest bardzo przyjemna.
Druga miła wycieczka z Haputale to podjechanie pociągiem dwóch przystanków do Idalgashinna i powrót przez plantacje herbaty pieszo. Można przejść bocznymi drogami i ścieżkami całą drogę z powrotem do Haputale, ale można też po drodze złapać tuk tuka z powrotem, zwłaszcza na głównej drodze, którą się w jednym miejscu przekracza.
Nuwara Eliya - tutaj trochę plusów, trochę minusów, chociaż plusy przeważały. Jest trochę kolonialnej architektury, ale niestety też sporo chaotycznej zabudowy, która zniszczyła sporo klimatu "hill station". Zrobiliśmy sobie bardzo miły kilkugodzinny spacer po plantacji herbaty Oliphant. Punkt startowy to Shantipura View Point (podjechaliśmy tuk tukiem), drogi i ścieżki można ułożyć w sensowną ok. 10 km pętlę (przydaje się apka mapy.cz).

Jedno sprostowanie do tego, co się pojawia powyżej - jeżeli uda się zdobyć bilet kolejowy z zarezerwowanym miejscem, to jest całkiem obojętne, czy planuje się przejazd w weekend czy w tygodniu. Wagony z rezerwowanymi miejscami są oddzielne od ogólnie dostępnych, mogą do nich wejść tylko pasażerowie z rezerwacjami, więc nigdy nie ma w nich tłumu.
Swoją drogą miejsce w drzwiach jest m.zd. trochę przereklamowane. Świetne do zrobienia sobie zdjęcia na instagram, ale z okna są jednak szersze widoki